-
ArtykułyCi bohaterowie nie powinni trafić na ekrany? O nie zawsze udanych wcieleniach postaci z książekAnna Sierant3
-
ArtykułyCzytamy w weekend. 24 maja 2024LubimyCzytać357
-
Artykuły„Zabójcza koniunkcja”, czyli Krzysztof Beśka i Stanisław Berg razem po raz siódmyRemigiusz Koziński1
-
ArtykułyCzy to może być zabawna historia?Dominika0
Biblioteczka
2023-10-11
Zacznę od tego, jak świetnie został wykreowany świat. Ani się nie obejrzałam, a już zostałam całkowicie pochłonięta przez niego.
Po pierwszych rozdziałach mamy wyrysowaną sytuację w jakiej znajdują się nasi bohaterowie. Zwaśnione klany, rozzłoszczone duchy i zaginione dziewczynki - to tym się będziemy zajmować.
Cała otoczka wyspy Cadence przedstawia się dość prosto, ale nie przestaje być intrygująca. Co rusz natykamy się na dawne legendy i przestrogi a la opowiadane przy ognisku wśród znajomych. Wsiąkanie w ten klimat przebiega bardzo naturalnie i nie jest to dziwne, że nie ma się ochoty odchodzić od niego.
Bohaterowie od której otrzymujemy tę historię mają podobne cele, więc nie oczekiwałam żadnych niuansów. Każdy z nich ma jednak odrębną historię, którą poznajemy w losowych momentach powieści.
Jeśli miałabym wskazać jedyny minus tej powieści, to byłoby to właśnie powracanie do przeszłości. Retrospekcje są w porządku, ale w pewnym momencie było ich zbyt wiele. Niektóre nakładały się na siebie i czułam, jakby brakowało mi znajomosci prequela, a autorka chciała to u mnie nadrobić.
Wracając do teraźniejszości, zwrotów akcji nie zabrakło. Niektóre rzeczy można było przewidzieć, ale nie do tego stopnia by stracić zapał. Najbardziej podobał mi się sam proces tworzenia progresu w poszukiwaniu dziewczynek.
Miłośnicy motywu muzyki powinni się tutaj obudzić, bo choć nie było tekstu wyśpiewywanych ballad, to czytelnikowi dużo tu nie potrzeba, by dać się ponieść.
Podsumowując, polecam! Dobrze się przy niej bawiłam i książka od początku do końca była bardzo intrygująca. 🎶
Zacznę od tego, jak świetnie został wykreowany świat. Ani się nie obejrzałam, a już zostałam całkowicie pochłonięta przez niego.
Po pierwszych rozdziałach mamy wyrysowaną sytuację w jakiej znajdują się nasi bohaterowie. Zwaśnione klany, rozzłoszczone duchy i zaginione dziewczynki - to tym się będziemy zajmować.
Cała otoczka wyspy Cadence przedstawia się dość prosto, ale...
„Ogień nieskończony” to idealny przykład jak po pierwszym, udanym tomie doprowadzić historię do epickiego finału.
Nie tak dawno pisałam o „Rzece zaklętej”. Lekko nudziły mnie tamtejsze powroty do przeszłości. Tutaj nie ma już czegoś takiego. Ruszamy z kopyta i ledwo potrafimy wyhamować pod sam koniec!
Ciężko mi przestać zachwycać się nad wizją tego świata. Wyspa, na której toczy się cała akcja należy do kaprysów i ewentualnego miłosierdzia duchów. Nie potrzeba więcej by nadać tej historii bardzo klimatycznego tła.
Bohaterowie niczym pionki w większej grze, muszą dostosować się do panujących zasad, a wszelkie odstąpienia od norm mogą się skończyć tragicznie lub zapoczątkować przełom.
Po pierwszym tomie, wszyscy wyciągnęli jakieś wnioski. Podoba mi się rozwój postaci jaki tam zaszedł. Stawiając się na ich miejscu miałabym bardzo podobne odczucia i nieraz zaimponowali mi swoją determinacją. Tym właśnie powinien być porządny bohater - inspiracją.
W końcu też, zagłębiamy się w perspektywie drugiej strony konfliktu. Powieść stała się przez to bardziej dynamiczna i przestała być zero-jedynkowa.
Wielkim wydarzeniom nie było końca, zanim się obejrzałam byłam już w połowie książki. Cały czas coś mnie zaskakiwało lub na coś wyczekiwałam. Później bałam się tego co ma nadejść, spłakałam się i wzruszyłam niejednokrotnie.
Historia perfekcyjna w każdym calu. Przyjemna i ma się ochotę na jeszcze więcej!
Bardzo polecam! Żałuję, że wcześniej nie zabrałam się za te książki i nie mogę doczekać się kolejnych tytułów jakie wyjdą spod pióra Rebekki Ross. 🔥
„Ogień nieskończony” to idealny przykład jak po pierwszym, udanym tomie doprowadzić historię do epickiego finału.
Nie tak dawno pisałam o „Rzece zaklętej”. Lekko nudziły mnie tamtejsze powroty do przeszłości. Tutaj nie ma już czegoś takiego. Ruszamy z kopyta i ledwo potrafimy wyhamować pod sam koniec!
Ciężko mi przestać zachwycać się nad wizją tego świata. Wyspa, na...
Coś tutaj zdecydowanie poszło nie tak. „Próby Słońca” od pierwszych stron zdawały się bardzo ciekawą lekturą, niestety im dalej w las, tym więcej przeszkód.
Przy pierwszych rozdziałach nie mogłam przestać się zachwycać tym światem! Jest niezwykle barwny. Opisy miast, świątyń, ubioru - wszystkiego - zostały stworzone z niezwykłą starannością i lekkością. Aiden Thomas przepięknie opisuje świat tworząc coś w rodzaju unikatowej, nieco abstrakcyjnej bańki w której dobór słów jest niezwykle istotny. Już po kilku scenach miałam przed oczami przepiękną wizję.
W dodatku, fabuła posiłkuje się tutaj kulturą meksykańską, a sama książka brzmi jak połączenie „Igrzysk Śmierci” oraz Percy’ego Jacksona.
Nasz główny bohater został przedstawiony jako przecudowny chłopiec. Miał poczucie humoru, lekki dystans do siebie i dosłownie tryskał energią - uwielbiałam go!
Niestety, gdy docieramy do Prób, wszystko zaczyna się sypać. Reszta postaci okazała się po prostu okropna. Nie wiem jakie poczucie moralności ma Sol, ale niemal wszyscy uczestnicy są złośliwymi nastolatkami, którzy mają problemy ze sobą.
To całe dogryzanie sobie, podkopywanie innych… Było to bardzo dziecinne zachowanie, a najbardziej irytowało mnie, gdy tak samo zaczął postępować główny bohater, którego z początku tak polubiłam.
Dodatkowo, niektóre dialogi wydają mi się niewłaściwe dla młodzieży, do której ma trafiać ta książka. Jest tam krytyka innych oraz hejt, nawet od strony protagonisty.
Zakończenie z jednej strony było dobre i mocne, a z drugiej mało zaskakujące.
Coś tutaj zdecydowanie poszło nie tak. „Próby Słońca” od pierwszych stron zdawały się bardzo ciekawą lekturą, niestety im dalej w las, tym więcej przeszkód.
Przy pierwszych rozdziałach nie mogłam przestać się zachwycać tym światem! Jest niezwykle barwny. Opisy miast, świątyń, ubioru - wszystkiego - zostały stworzone z niezwykłą starannością i lekkością. Aiden Thomas...
2023-06-14
„Memory Almost Full” to przyjemna i lekka powieść o zagadkach, przyjaźni oraz miłości. Julia Biel sprawia, że czytelnik rozsiada się wygodnie w fotelu i czuje komfort książki tylko po to, by zaraz wstać z niego i wykrzyczeć jedno, wielkie „CO?!”.
Historia z początku wydaje się dość tajemnicza. Mamy dwa punkty widzenia, które zdają się nie mieć ze sobą nic wspólnego.
Bohaterowie są sympatyczni i ciężko ich nie polubić. Ich dialogi są zabawne i rozczulające, przedstawiają najczęściej codzienne sprawy.
Problem mam z romansem, który niestety zaczął się dość chaotycznie. Nie byłoby w tym nic złego, gdyby nie ta obsesyjność, a kolokwialnie mówiąc „ślinienie się na czyjś widok”. Wychodzi to trochę nierealistycznie.
Wiele się nie dzieje, w zasadzie, gdy spływa na nas największy zwrot akcji to niczego takiego się nie spodziewamy. Mimo braku żwawej akcji, książkę czyta się bardzo szybko.
Polecam jako lekką młodzieżówkę dla fanów komfortowej fantastyki oraz zagadek!🕵🏻
„Memory Almost Full” to przyjemna i lekka powieść o zagadkach, przyjaźni oraz miłości. Julia Biel sprawia, że czytelnik rozsiada się wygodnie w fotelu i czuje komfort książki tylko po to, by zaraz wstać z niego i wykrzyczeć jedno, wielkie „CO?!”.
Historia z początku wydaje się dość tajemnicza. Mamy dwa punkty widzenia, które zdają się nie mieć ze sobą nic...
2023-05-30
4.5/⭐️⭐️⭐️⭐️⭐️
Ta seria zajęła jedno z lepszych miejsc w moim prywatnym, komfortowym rankingu. Przez cały „Ostatni gambit” dobrze się bawiłam!
Było mnóstwo momentów, które musiałam koniecznie oznaczyć jako podpowiedzi do rozwiązywania zagadek. Przyniosło to efekty, bo większość zwrotów akcji zdołałam przewidzieć, co było satysfakcjonujące i jednocześnie niezbyt łatwe.
Kolejnym plusem książki są oczywiście bracia Hawthorne, którzy nie przestają zaskakiwać. Tej części mogę zarzucić tylko pogorszenie wizerunku kochanego Graysona.
W całą akcję zostaje wciągnięta jedna postać, która odgrywa dziewczynę w opałach. Zamiast jej wszystkich monologów, autorka mogła skrócić to do „Patrzcie i współczujcie mi! Jestem taka biedna i samotna, a do tego wy nie macie prawdziwych problemów - to ja jestem tą najbardziej skrzywdzoną!”.
Gdyby to jeszcze była tylko charakterystyka postaci, to może obyłoby się bez ofiar. Natomiast zirytował mnie fakt, że wpływało to na innych bohaterów, a w szczególności na Graysona, któremu mózg musiał ulecieć w pierwszych rozdziałach.
Za to, można zauważyć dobry rozwój postaci u Avery. Jest to jedna z najbardziej przyjemnych bohaterek, jakie poznałam!
Jak się domyślacie, nie było nudy w tej książce. Nawet nie wiem kiedy tak szybko zdążyła mi minąć! Jestem zachwycona podwyższeniem stawki oraz zakończeniem tej trylogii.
Polecam! Jeśli lubicie młodzieżówki z zagadkami, to jest to lektura warta uwagi!
4.5/⭐️⭐️⭐️⭐️⭐️
Ta seria zajęła jedno z lepszych miejsc w moim prywatnym, komfortowym rankingu. Przez cały „Ostatni gambit” dobrze się bawiłam!
Było mnóstwo momentów, które musiałam koniecznie oznaczyć jako podpowiedzi do rozwiązywania zagadek. Przyniosło to efekty, bo większość zwrotów akcji zdołałam przewidzieć, co było satysfakcjonujące i jednocześnie niezbyt...
Blair wiedzie spokojne życie nastolatki w Kanadzie. W tym roku czekają na nią egzaminy, a później ma nadzieję na wspólną wyprawę na studia wraz ze swoim najlepszym przyjacielem Ryanem, do którego ostatnio żywi coraz większe uczucia. Nie przejmuje się historią swojego rodu. Pomimo, że urodziła się jako potomkini walkirii, to jej siostra jest szkolona na następczynie jej matki.
Wszystko się zmienia w chwili wypadku samochodowego, kiedy to jej matka i starsza siostra giną, a ona sama zostaje z tysiącem pytań i żadną odpowiedzią.
3/⭐️⭐️⭐️⭐️⭐️
Czy macie ochotę na połączenie mitologii nordyckiej z dzisiejszym światem? Opisów magii nierealistycznego świata, która ma na celu zapobiec katastrofie, jaką może być Ragnarok? No i oczywiście romansu, który już w gwiazdach jest spisany na straty?
Wszystkie te elementy łączą się w „A Fate Darker Than Love”. Jak widzicie, sam pomysł jest świetny, konstrukcja świata, cała otoczka, klimat oraz detale w stylu dodanie playlisty muzycznej czy tej przepięknej okładki.
Niestety z wykonaniem już tak dobrze nie było. Podzieliłam to na dwa zarzuty. Pierwszy: bohaterowie. Główna postać jest egocentryczna i jednocześnie krótkowzroczna (niedosłownie). Podejmuje dziwne i głupie decyzje, bez sprecyzowania celu.
Ryan nie jest o wiele lepszy, z jego perspektywy mamy co prawda tylko kilka rozdziałów, ale to nie wystarczy do usprawiedliwienia jego niektórych działań.
Drugi zarzut tyczy się bardzo krępujących i dziwnych sytuacji. Mam nadzieję, że grymas na mojej twarzy podczas czytania niektórych scen nie przysporzył mi zmarszczek. Tutaj muszę też zaznaczyć, że w tej książce są (raczej małe) błędy logiczne.
Podsumowując: pomysł świetny, wykonanie do poprawy. Dla rozluźnienia może byłaby to dobra fantastyka młodzieżowa, ale raczej zachęcałabym do sięgnięcia po nią w wersji audio.
Blair wiedzie spokojne życie nastolatki w Kanadzie. W tym roku czekają na nią egzaminy, a później ma nadzieję na wspólną wyprawę na studia wraz ze swoim najlepszym przyjacielem Ryanem, do którego ostatnio żywi coraz większe uczucia. Nie przejmuje się historią swojego rodu. Pomimo, że urodziła się jako potomkini walkirii, to jej siostra jest szkolona na następczynie jej...
więcej mniej Pokaż mimo to2022-12-27
2022-12-22
2022-12-16
2022-12-08
2022-11-29
2022-11-26
2022-11-20
2022-04-15
2022-03-24
2022-02-19
2022-11-16
2022-11-09
2022-10-31
„Memory Almost Gone” Julii Biel, książka pełna uczuć, trudnych sytuacji życiowych oraz wzruszeń.
Powrót do naszej anagramowej dziewczyny był jeszcze bardziej intrygujący niż zapoznawanie się z nią po raz pierwszy. Dostaliśmy narzędzie, dzięki któremu książka okazała się niezmiernie intrygująca. Zagadek było już nieco mniej, ale nie odebrało mi to rozrywki.
Myślałam, że po zakończeniu poprzedniego tomu, wszyscy w głowach zaczęli sobie wyobrażać główną parę jako tą ponadczasową, nierealną i wyjątkową. Niestety problemy z jakimi się borykają w kontynuacji już tutaj nie pasują. Nieraz są dziecinne, nie sprawdzają się w ich sytuacji i po prostu: nie zgadzają się z moim wyobrażeniem o ich uczuciach.
Raz po raz, kolejne nieporozumienie, niedopowiedzenie i zatajone myśli. No ile tak można? Zaczęło mnie to męczyć. Już wolałabym, gdyby historia bardziej skupiła się na wątku pochodzenia Amelii. Był nowy i według mnie najbardziej kluczowy poza romansem.
Z drugiej strony, ciężko mi znaleźć do porównania książkę, która równie mocno chwyciła mnie za serce. Mnóstwo cytatów można byłoby oprawić w ramkę, a ostatnie sceny potrafią wyciskać tony łez z naszych oczu.
I to zakończenie. TO zakończenie! Niczego podobnego jeszcze nie spotkałam w swojej erze czytelniczki.
Nic wam nie powiem! Sami musicie się przekonać. 😏
Podsumowując, polecam! Lekka historia chwytająca za serce. Wiele elementów wzrusza, ale też dostajemy tony zagadek, które na pewno umilą nam czas. 🧩
„Memory Almost Gone” Julii Biel, książka pełna uczuć, trudnych sytuacji życiowych oraz wzruszeń.
więcej Pokaż mimo toPowrót do naszej anagramowej dziewczyny był jeszcze bardziej intrygujący niż zapoznawanie się z nią po raz pierwszy. Dostaliśmy narzędzie, dzięki któremu książka okazała się niezmiernie intrygująca. Zagadek było już nieco mniej, ale nie odebrało mi to rozrywki.
Myślałam, że po...