Pierścień ognia

Okładka książki Pierścień ognia Marah Woolf
Okładka książki Pierścień ognia
Marah Woolf Wydawnictwo: Jaguar Cykl: Kroniki Atlantydy (tom 2) fantasy, science fiction
480 str. 8 godz. 0 min.
Kategoria:
fantasy, science fiction
Cykl:
Kroniki Atlantydy (tom 2)
Tytuł oryginału:
Ring aus feuer
Wydawnictwo:
Jaguar
Data wydania:
2022-10-26
Data 1. wyd. pol.:
2022-10-26
Data 1. wydania:
2021-09-12
Liczba stron:
480
Czas czytania
8 godz. 0 min.
Język:
polski
ISBN:
9788382661422
Tłumacz:
Ewa Spirydowicz
Średnia ocen

7,9 7,9 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
7,9 / 10
409 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
71
26

Na półkach:

Na plus
Relacja głównych bohaterów, która nie jest taka prosta i oczywista, jak wydawało mi się w pierwszym tomie. Po zakończeniu pierwszej części myślałam, że pewne szybko się pogodzą i że szkoda, bo Az naprawdę dał ciała. No i byłam mile zaskoczona widząc, ze Tari nie wybaczy mu łatwo i widząc jak on sam dochodzi do tego jak wielki błąd popełnił i jak bardzo ją zranił.
Bardzo fajna jest historyczna otoczka i ten cały ten tygiel, w którym gotuje się historia, mitologia, religie, przypowieści i inne... choć przyznam, się zaczęłam się już gubić w tych zawiłościach i osi czasu :D
Set - w zasadzie to nie wiem czy na plus czy na minus... polubiłam faceta, nawet bardzo. Na tyle, że przez 3/4 drugiego tomu miałam ogromną nadzieję, że to właśnie on zostanie love interest głównej bohaterki. Nie ograniczał jej, nie narzucał się, wspierał i towarzyszył. Zakończenie... no wgniotło mnie w kanapę, przyznaję, ale wkurwiłam się nieco. Jestem ciekawa co autorka zrobi z tą postacią w ostatnim tomie.

Na minus
Miałam wrażanie, że autorka pisze czasem niejasno i skupia się na kompletnie innych aspektach, niż ja uważam za stosowne. Dlatego nie rozumiałam niektórych zachowań i motywacji bohaterów. Np. Gdy Az zakwestionował swój powrót na Atlantydę i W KOŃCU wyznał Nefertari, że Neith to przeszłość, ta nie była jakoś szczególnie zaskoczona, nie dopytywała go o nic, ot, przytulili się, pocałowali, bez fajerwerków. Myślałam, że przy kolejnym rozdziale pisanym z jej punktu widzenia będziemy mieli co najmniej akapit wywodu na ten temat, że stara miłość Aza, że tyle czasu myślał, że ją kocha i chce do niej wrócić, ale poczuł teraz to ogromne coś do Tari, jak ona się z tym czuje i.... no i nic takiego nie było. Żadnego wewnętrznego monologu, nic, jakby wzięła to za pewnik, a przecież we wcześniejszych rozdziałach rozmyślała o tym dziwacznym trójkącie Az-Ona-Neith.
Takich wątków było więcej. Wkurzało mnie gadanie Aza, że "już Cię nie zostawię, przy mnie jesteś bezpieczna" tylko po to, żeby ją zostawić jak tylko pojawią się demony i rzucić się w wir walki. No kurde, koleś, jak tak można.

Jak już wspomniałam, głęboko, głęboko w serduszku, przez większość drugiego tomu myślałam sobie "ale to byłby zajebisty plottwist, gdyby Tari zaczęła inaczej patrzeć na Seta, gdyby Korona Popiołów była o trójkącie Set-Az-Tari i finalnie zostałaby z Setem, który mimo paskudnej przeszłości i bycia złolem totalnym, zrozumiał swój błąd, przepracował swoją przeszłość, zmienił się o 180 stopni i daje jej być w pełni sobą, szanując jej człowieczeństwo i słabości. Bardzo mocno się zaskoczyłam i jestem ciekawa jak autorka poprowadzi dalej tę postać.

Na plus
Relacja głównych bohaterów, która nie jest taka prosta i oczywista, jak wydawało mi się w pierwszym tomie. Po zakończeniu pierwszej części myślałam, że pewne szybko się pogodzą i że szkoda, bo Az naprawdę dał ciała. No i byłam mile zaskoczona widząc, ze Tari nie wybaczy mu łatwo i widząc jak on sam dochodzi do tego jak wielki błąd popełnił i jak bardzo ją zranił....

więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
7
7

Na półkach:

Zobaczyłem na półce, pomyślałem "czytanie tylko drugiego tomu może być zabawne" i zabrałem się do dzieła.

Mógłbym się wiele rozpisywać, zrzucając tego żałosnego harlequina o niebiańskich istotach wprost do czeluści piekieł, gdzie jego miejsce, ale byłoby to chyba nazbyt surowe. Nie żebym widział w powieści coś wartościowego, acz muszę przyznać, że przynajmniej łatwo się to czytało, a to zdecydowanie plus. Jeśli oczywiście pominąć ilość literówek i megaliterówek, których dopuściła się korekta (jeszcze zrozumiem dziesięć razy napisać "ę" zamiast "e", ale kiedy imiona "Salomon" czy "Izrafil" nagle przekształcają się w "Salamon" i "Izrael", to chyba mamy problem, nie?).

Pierwszy rozdział był trochę ciężki, z racji braku kontekstu z pierwszego tomu (przypominam, że czytałem na tym etapie wyłącznie drugi tom),ale szybko można było się przyzwyczaić do ogólnych założeń uniwersum. Przynajmniej tych, które były w danej chwili istotne dla fabuły, ponieważ sama spójność historii i postaci moim zdaniem kuleje.

Być może niektóre elementy były wyjaśniane w poprzedniej części, nie śmiem kwestionować, ale nawet w tej książce można natknąć się na niepokojące sprzeczności. Śmiertelna kobieta, która ma zrobić coś, czego nieśmiertelni (chyba tylko z nazwy) bogowie nie potrafili? Jest. Ci sami bogowie opisywani momentami, jakby byli o krok od śmierci, podczas gdy śmiertelniczka wydaje się nosić pancerz fabularny (przynajmniej od śmierci chroniący, jakieś rany i tak się kiedyś wyleczą)? Jest. Absurdalny wątek romantyczny polegający na "Nie dotykaj mojej siostry!" -> "Okej." -> dotyka siostrę? Też jest. Cała sieć intryg i zależności, która nie wydaje się szczególnie intrygująca, bo na każdym kroku bohaterowie przypominają komu to i dlaczego nie można ufać? Jest. Masa mitologii przeplatanej z fantastyką w taki sposób, że nie sposób czytelnikowi odgadnąć, co może się wydarzyć, bo wydarzyć może się wszystko, a i tak dzieje się tylko to, co jest wygodne dla fabuły? Też jest!

Czytając, odniosłem wrażenie, że książka powstała w procesie wypunktowania zdarzeń niezbędnych i zapchania luk czymkolwiek. Choćby rozpływaniem się nad marzycielskimi przedramionami każdego z bożków czy aniołów czy przepełnionym tanią erotyką pociąganiem dwójki głównych bohaterów, którzy to raz po raz powtarzają, że nie mogą, nie chcą i nie będą razem, by co rozdział znowu się do siebie zbliżać. No przecież tak trudno odmówić nieśmiertelnemu, choćby i był tym, co w psychologii zwykło się nazywać "pieprzonym manipulatorem".

Bogowie, mimo bycia bogami, wydają się być strasznie niekompetentni, kiedy przychodzi do robienia rzeczy niewymaganych przez główną fabułę. Znaleźć kogoś? Nie potrafią. Znaleźć coś? Też nie potrafią. Zrobić coś sensownego? Nieee... Ale przypomnieć sobie jakiś przypadkowy faktoid z tyłka, bo fabuła wymaga? Bez trudu. Pojawić się jak bóg z maszyny? Jasne!

Główny wątek fabularny też wydaje się jakiś taki... Nielogiczny? Przynajmniej nie do końca. To również mogło zostać w jakiś sposób wyjaśnione w poprzedniej części, ale litości... Mamy ze dwa panteony nieśmiertelnych, którzy chcą odzyskać jakiś magiczny wihajster. Zadanie zlecają normalnej babie, ze skóry i kości, którą na każdym kroku coś/ktoś próbuje wykończyć i wszyscy, poza jej najbliższymi współpracownikami, wydają się mieć na ten fakt wywalone (choć wszyscy też powtarzają, jakie to niebezpieczne i w ogóle). Mało tego, w jednej scenie przytaczany jest nawet jakiś magiczny horoskop, który stwierdza, że ta śmiertelniczka właśnie jest najlepszą nadzieją na odzyskanie magicznego wihajstra i zamiast z tej okazji wysłać w pole dosłownie całe armie, żeby upewnić się, że nic jej nie będzie, to wysyła się albo nikogo, albo tylko wygodnych rozmiarów oddział, żeby walki były, ale żeby nie gwarantować sukcesu.

Misterne intrygi i tysiąclecia emocjonalnego bagażu między bohaterami też wypadają słabo, bo kiedy tylko się odwrócimy, to czcigodni bogowie rzucają się sobie do gardeł jak pięciolatki z wścieklizną, nie tylko tracąc jakikolwiek szacunek takim bytom okazywany, ale i zrównują z ziemią napięcie i powagę sytuacji, w której wszyscy się znajdują. Kiedy już starają się rozmawiać o własnych problemach jak dorośli, to nie potrafią powstrzymać zjadliwych komentarzy, sarkazmu i gróźb (narrator bardzo lubi informować, że zaraz albo sam kogoś zabije, albo zrobi to ktoś inny).

Cały motyw tajemnicy, zagadek i podróży możnaby skrócić do paru wygodnych teleportacji (co jest wyraźnie możliwe w tym świecie) i pseudonaukowohistorycznego bełkotu, który zbrodnią może nie jest, ale jeżeli mamy argumentować swoje puste hipotezy numerologią i dodawaniem dostrzeżonych liczb, to równie dobrze możemy po prostu przejść do rzeczy. Kiepskie wyjaśnienie ciągu fabularnego wcale nie jest lepsze od żadnego.

[POTENCJALNY SPOJLER]
Patrząc przez pryzmat zakończenia, które zdaje mi się podejrzanie zbyt proste i wyliczone, zastanawiam się, jaki był sens utrudniania głównej bohaterce ("jedynej osobie, która może to zrobić") odszukania tytułowego insygnium? Albo chcemy coś osiągnąć, albo chcemy czemuś zapobiec. Tutaj wydaje się, że robimy i jedno, i drugie, bo tak ma być i już, niezależnie od tego, czy ma to w ogóle sens.
[/KONIEC POTENCJALNEGO SPOJLERA]

Koniec końców, jeśli szukasz łatwej lektury o niczym konkretnym, która chce udawać coś bardziej skomplikowanego (albo po prostu lubisz połączenie fantastyki z mitologią),a nie odrzucają cię opisy poniekąd gloryfikujące toksyczność i manipulację emocjonalną, to proszę bardzo. Jeśli masz większe oczekiwania, to zdaj się na tą oto sentencję greckiego fizjologa - "You know not a waste of time, til you've read this shit." ("Nie znasz czym jest strata czasu, nim tego gówna nie czytałeś.").

Zobaczyłem na półce, pomyślałem "czytanie tylko drugiego tomu może być zabawne" i zabrałem się do dzieła.

Mógłbym się wiele rozpisywać, zrzucając tego żałosnego harlequina o niebiańskich istotach wprost do czeluści piekieł, gdzie jego miejsce, ale byłoby to chyba nazbyt surowe. Nie żebym widział w powieści coś wartościowego, acz muszę przyznać, że przynajmniej łatwo się to...

więcej Pokaż mimo to

avatar
494
304

Na półkach:

Lubię tematy mitologii w książkach, ale tu jest tak wiele różnych postaci, że można doznać pomieszania z poplątaniem.

Totalnie nie przekonuje mnie relacja romantyczna między dwójką głównych bohaterów. Ten wątek jest niesamowicie od czapy, biorąc pod uwagę ciągłe zażalenia, że przecież nie mogą być razem, ale ostatecznie się do siebie kleją :)

Lubię tematy mitologii w książkach, ale tu jest tak wiele różnych postaci, że można doznać pomieszania z poplątaniem.

Totalnie nie przekonuje mnie relacja romantyczna między dwójką głównych bohaterów. Ten wątek jest niesamowicie od czapy, biorąc pod uwagę ciągłe zażalenia, że przecież nie mogą być razem, ale ostatecznie się do siebie kleją :)

Pokaż mimo to

avatar
309
86

Na półkach:

Podoba mi się to, że powieść nie jest na siłę przeciągana. Wydarzenia następują po sobie szybko, niczego nie brakuje.

Trochę rozczarowujący był dla mnie koniec, sądziłam, że autorka stworzy bardziej misterną intrygę. Ta jest... Trochę zbyt prosta jak dla mnie.

I co zabawne w kontekcie tematu powieści, mamy oczywiście motyw deus ex machina. Niemalże dosłownie.

Poza tym, czytało się bardzo szybko, akcja wciągała. Dobra narracja. Ciekawi bohaterowie.

Czas na część trzecią trylogii! :)

Podoba mi się to, że powieść nie jest na siłę przeciągana. Wydarzenia następują po sobie szybko, niczego nie brakuje.

Trochę rozczarowujący był dla mnie koniec, sądziłam, że autorka stworzy bardziej misterną intrygę. Ta jest... Trochę zbyt prosta jak dla mnie.

I co zabawne w kontekcie tematu powieści, mamy oczywiście motyw deus ex machina. Niemalże dosłownie.

Poza tym,...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1368
338

Na półkach: ,

"Zawsze łatwiej szukać winy w innych niż w sobie"❤️
💍
PIERŚCIEŃ OGNIA - MARAH WOOLF
(tłum. Ewa Spirydowicz)
8/10⭐️
💍
Q: macie więcej książkowych chłopaków czy mężów?🤔Ja chyba mężów😅
💍
Opowiem Wam historię...
Historię dziewczyny, którą okłamano...
Historię anioła, który nie dotrzymał obietnicy...
Historię o grze pozorów...
💍
❤️"W wysiłkach, by naprawić stare błędy, zbyt często popełniamy nowe"
💍
Tu jest nieco lepiej, jeśli chodzi o romans, bo zwalnia. Taris stara się bardziej skupić na sobie i oddala się od anioła. Azrael wciąż zachowuje się jak dzieciak, który nie potrafi poradzić sobie z burzą hormonów (PRZYPOMINAM: on ma 12000 lat). Horus tak samo jest dużym dzieckiem i nie podoba mi się jego zachowanie wobec Kimmy. Za to Set jest niedoceniony😔
💍
Dużo ratuje Dante i generalnie nacja dżinów. Są najbardziej rozgarnięci z nich wszystkich i to oni powinni mieć insygnia. Swoją drogą to żal mi Dantego😔
💍
Bardzo podobał mi się początek z Malachim. Choć nie spodziewałam się innego obrotu sprawy, to i tak mocno czekałam na to czy mu się uda
💍
❤️"Lepszy koniec rozpaczy niż rozpacz bez końca"
💍
Zastanawiałam się jak oni będą szukali tego pierścienia, skoro nie mają żadnej wskazówki, na której mogliby się oprzeć. Dość szybko okazuje się, że jest jeszcze jedna nacja...Generalnie jest ciekawiej, niż gdy szukali berła. Wkrada nam się tutaj również wątek magów. Niemniej wciąż jest mnóstwo różnych wierzeń, a nawet dostajemy jeszcze postacie z mitologii nordyckiej
💍
Zakończenie jest zaskakujące i głównie dlatego daję 8⭐️, bo tego to się nie spodziewałam😯A przynajmniej nie tak wcześnie😅Ciekawa jestem nie tylko Seta, ale i tego, jak Nefertari poradzi sobie w nowej sytuacji
💍
❤️"Nikt nie wie czym jest śm*erć. Nie wiemy nawet, czy nie jest dla człowieka największym dobrodziejstwem. A jednak boimy się jej, jakbyśmy mieli pewność, że jest największym złem"

"Zawsze łatwiej szukać winy w innych niż w sobie"❤️
💍
PIERŚCIEŃ OGNIA - MARAH WOOLF
(tłum. Ewa Spirydowicz)
8/10⭐️
💍
Q: macie więcej książkowych chłopaków czy mężów?🤔Ja chyba mężów😅
💍
Opowiem Wam historię...
Historię dziewczyny, którą okłamano...
Historię anioła, który nie dotrzymał obietnicy...
Historię o grze pozorów...
💍
❤️"W wysiłkach, by naprawić stare błędy, zbyt...

więcej Pokaż mimo to

avatar
795
857

Na półkach: , , , , , , , ,

O ja pierdziele.
Nie mogłam się oderwać, pomimo tego, że byłam cholernie zmęczona, to tak byłam wciągnięta, że po prostu nie było opcji, żebym przerwała czytanie.
Uwielbiam. Naprawdę, kocham tę serię. Ci wszyscy bohaterowie, ich relacje, w które na maksa się można wczuć, ten cały ból. I jednocześnie wszystko otoczone niezwykle ciekawą historią. Niesamowite jak autorka łączy wszystkie wierzenia w jedno, jestem tego ogromną fanką.
No i do tego to zakończenie! Podejrzewałam, że część wydarzeń będzie miała miejsce, ale tliła się we mnie nadzieja, że jednak może wszystko potoczy się zupełnie inaczej. No i części w ogóle się nie spodziewałam, może mi przemknęły przez myśl, ale nie sądziłam, że autorka pójdzie w taką stronę. Wyszło naprawdę epicko i jak na razie jest bardzo duża możliwość, że ta seria stanie się jedną z moich ulubionych serii wszech czasów. Nie zapowiada się, żeby trzeci tom mógł coś spierniczyć, ale zobaczymy.

O ja pierdziele.
Nie mogłam się oderwać, pomimo tego, że byłam cholernie zmęczona, to tak byłam wciągnięta, że po prostu nie było opcji, żebym przerwała czytanie.
Uwielbiam. Naprawdę, kocham tę serię. Ci wszyscy bohaterowie, ich relacje, w które na maksa się można wczuć, ten cały ból. I jednocześnie wszystko otoczone niezwykle ciekawą historią. Niesamowite jak autorka...

więcej Pokaż mimo to

avatar
109
94

Na półkach: ,

“Nie wybieramy sobie, kogo kochamy, a tym bardziej nie mamy wpływu na to, czy nasze uczucie jest odwzajemnione.”

Świat Taris rozpadł się na drobne kawałki, gdy utraciła wszystko, co kochała. Jej brat, Malachi, zmarł, przegrywając walkę z nieuleczalną chorobą, a jego dusza odeszła do zaświatów, pozostawiając po sobie pustkę w sercu dziewczyny. Taris przyłapuje także Azraela na zdradzie, który oświadcza jej, że kobieta nigdy nic dla niego nie znaczyła, a zawarta między nimi umowa nie powiodła się nie z jego winy. Pogrążona w rozpaczy, zostaje zmuszona do poszukiwań zaginionego insygnium - pierścienia ognia. Gdy odmówi nieśmiertelnym, dusza jej brata zostanie oddana demonom. Cały świat odwrócił się przeciwko niej. Taris będzie musiała znaleźć w sobie wystarczająco siły, by pokonać przeciwności losu i zwalczyć wewnętrzne demony.


Sięgając po “Pierścień ognia”, nie byłam przygotowana na ten emocjonalny rollercoaster, który zaserwowała czytelnikom autorka. Pierwszy tom złamał moje serce, a ten na nowo je scalił tylko po to, by ponownie rozerwać je na strzępy. Już od pierwszych stron wraz z bohaterami odczuwamy silne, czasem bardzo skrajne emocje - smutek, niedowierzanie, żal, gniew i ulotne szczęście. Nadzieja i radość miesza się z cierpieniem i goryczą. To, w jaki sposób autorka przedstawiła emocje postaci, targające nimi wątpliwości i ich wewnętrzne rozterki było czymś niesamowitym i niezmiennie szokującym. Wykreowany świat i niezwykłe opisy otoczenia przenosiły czytelnika do najmroczniejszych zakątków zaświatów, bogato zdobionych pałaców w krainie dżinów oraz zakurzonych bibliotek, wypełnionych zapachem starych ksiąg. Można było odczuć gorąco, bijące od nagrzanych pustynnych piasków oraz poczuć na plecach dreszczyk grozy i oddech demonów, które nieustannie śledziły poczynania bohaterów. Choć akcja była dynamiczna i trzymała w napięciu, dawała także chwile wytchnienia i pozwalała na przyswojenie sobie ogromnej ilości pojawiających się informacji. “Pierścień ognia” gwarantuje czytelnikom dużo więcej poszukiwań i motywu poszukiwań oraz w znakomity sposób miesza ze sobą odrębne wierzenia i mitologię. Oprócz mitologii egipskiej, greckiej oraz żydowskiej możemy zagłębić się w historię bliskiego wschodu, co bardzo przypadło mi do gustu. Niezmiennie, Taris jest bohaterką, którą dażę ogromną sympatią. Jej inteligencja, siła, a także determinacja i gotowość do wielkich poświęceń niezmiennie wywoływała u mnie ogromny podziw. Zdarzały jej się momenty słabości, w których nie potrafiłam zrozumieć kierujących nią motywów (mam tu na myśli dzielenie się wszystkimi wskazówkami z nieśmiertelnymi, mimo braku zaufania i zagrożenia płynącego z ich strony),jednak nie zmienia to faktu, że jej głębia i autentyczność pozwalają ją polubić, a nawet się z nią utożsamić. Niestety, tak samo jak w poprzednim tomie, miałam problem z nieśmiertelną częścią bohaterów. Ich zachowanie nadal pozostawiało wiele do życzenia i strasznie wyprowadzało mnie z równowagi. Rozmowy między nimi i ich przemyślenia niejednokrotnie przywodziły na myśl rozważania i czyny nastolatków, a nie dorosłych, nieśmiertelnych istot. Nie przypadł mi do gustu pomysł wrzucenia wampira do tej historii. W moim odczuciu nie pasował on do starożytnej mitologii i został wprowadzony do fabuły jedynie na potrzeby zakończenia, które swoją drogą choć przewidywalne, bardzo mną wstrząsnęło. Na mały minus zasługują również bardzo długie rozdziały, bywające dość męczące i trudne do przebrnięcia (szczególnie jeśli ktoś lubi określać sobie ilość czytania poprzez rozdziały).

Mimo wszystko “Pierścień ognia” bardzo pozytywnie mnie zaskoczył i zdecydowanie zasługuje na uwagę czytelników. Rozbudowany świat, odkrywanie tajemnic oraz starożytnych historii, a także intrygujący (choć czasami irytujący) bohaterowie oraz niespodziewane zwroty akcji, to nie wszystko, co znajdziecie w tej książce. Emocje wypływające z każdej kolejnej strony wprawią Was w osłupienie - lepiej zaparzcie sobie melisę i przygotujcie chusteczki.

“Nie wybieramy sobie, kogo kochamy, a tym bardziej nie mamy wpływu na to, czy nasze uczucie jest odwzajemnione.”

Świat Taris rozpadł się na drobne kawałki, gdy utraciła wszystko, co kochała. Jej brat, Malachi, zmarł, przegrywając walkę z nieuleczalną chorobą, a jego dusza odeszła do zaświatów, pozostawiając po sobie pustkę w sercu dziewczyny. Taris przyłapuje także Azraela...

więcej Pokaż mimo to

avatar
235
156

Na półkach:

Z jednej strony książka jest wciągająca, z drugiej jednak...
Z Azraelem i Horusem czuję się, jak za czasów gimnazjum, gdzie chłopcom niekoniecznie służą hormony, a w głowach jeszcze pstro. Jedyny Dante trochę trzyma poziom, ale jest go stosunkowo niewiele w porównaniu z wymienionymi panami.
Do tego zaczyna się już robić nieco męczące, że Autorka rozwiązaniami swoich zagadek uderza nas niczym obuchem. Żadnej finezji.
Ponadto coraz mocniej Taris dąży w kierunku typowej Mary Sue. Bardzo szkoda, bo to nie była zła postać. Natomiast świetnie rozwija się Kimmy.
Fajna lektura na zimowe wieczory, ale nie należy oczekiwać intelektualnych cudów.

Z jednej strony książka jest wciągająca, z drugiej jednak...
Z Azraelem i Horusem czuję się, jak za czasów gimnazjum, gdzie chłopcom niekoniecznie służą hormony, a w głowach jeszcze pstro. Jedyny Dante trochę trzyma poziom, ale jest go stosunkowo niewiele w porównaniu z wymienionymi panami.
Do tego zaczyna się już robić nieco męczące, że Autorka rozwiązaniami swoich...

więcej Pokaż mimo to

avatar
552
90

Na półkach: ,

Jedna z lepszych trylogii jakie czytałam

Jedna z lepszych trylogii jakie czytałam

Pokaż mimo to

avatar
1461
1095

Na półkach: , ,

Pierwszy tom Kronik Atlantydy okazał się dla mnie czymś rewelacyjnym, a Marah Woolf wprost oczarowała mnie swoją umiejętnością tworzenia wciągających historii. Nie mogłam dłużej zwlekać i postanowiłam sięgnąć po tom drugi. Jednak, czy Pierścień ognia to równie wciągająca pozycja, co Berło światła? No cóż, na to pytanie postaram się odpowiedzieć poniżej.

Nefertari ma pełne prawo czuć się zdradzona i oszukana. Azrael miał dotrzymać słowa i za odnalezienie berła światła miał pozostawić przy życiu jej brata. Szybko się jednak okazało, że anioł ma gdzieś umowę i pomimo wywiązania się z umowy, zabrał duszę Malachiego na drugą stronę. Teraz w dodatku oczekuje od Nefertari ponownej współpracy — tym razem jej zadaniem miałoby być odnalezienie pierścienia ognia, a w zamian bogowie nie oddadzą duszy Malachiego demonom. Jednak czy Nefertari zdecyduje się na ten krok? No i jak ma odszukać zaginionego pierścienia?

Zaczynając lekturę tej części, odczuwałam dużą ekscytację i nie ukrywam - miałam dość wysokie oczekiwania względem tej części. W końcu pierwszy tom okazał się rewelacyjny i na tyle ekscytujący, że nie inaczej musiało być i z kontynuacją, prawda? No właśnie...

Główna bohaterka podobnie jak przy poprzednim tomie przypadła mi do gustu i moja sympatia względem niej nie zmieniła się ani o jotę. Nefertari ma w sobie coś takiego, co jednocześnie mnie w niej fascynuje, ale i po prostu chwyta za serce. Ta młoda kobieta jest tak poświęcona i oddana swojemu bratu, że jest w stanie zrobić WSZYSTKO, byleby go ochronić przed nawet najmniejszym złem. Uważam, że jest to bardzo piękna rzecz i no cóż, jestem ogromną fanką tej bohaterki.

O pozostałych postaciach nie chcę się rozpisywać, ponieważ z biegiem czasu zaczęłam uważać, że samodzielne ich poznawanie daje znacznie więcej zabawy i korzyści, niż gdybym miała je Wam tutaj przybliżać. Dodam tylko tyle, że mam ogromną urazę do Azraela i chyba długo się to nie zmieni, to tak tylko kwestią wyjaśnienia, jeśli kiedyś bym na niego narzekała.

Drugi tom Kronik Atlantydy miał dać mi równie dużo ekscytacji i zabawy, jednak coś tutaj nie wyszło - i nie do końca wiem, po czyjej stronie leży wina. Czy to ja miałam za niski poziom koncentracji, czy też moje oczekiwania były za duże, a sama książka nie udźwignęła całego tematu tak dobrze, jak poprzednia część? No cóż, tak czy siak, Pierścień ognia nie wciągnął mnie już tak mocno, co mnie po prostu przybiło. Sam koniec w pewien sposób uratował całą książkę, więc ostatecznie nie mogę postawić tej pozycji aż tak słabej oceny, jaką niestety w pewnym momencie przewidywałam.

Marah Woolf ma bardzo dobre pióro, ale ta książka nie zachwyciła mnie aż tak, jak tego pragnęłam. Z przyjemnością jednak sięgnę po tom trzeci, z nadzieją na to, że tym razem autorka sprosta moim nadziejom, ale sama też nie będę tworzyć zbyt wygórowanych oczekiwań - by uniknąć potencjalnego rozczarowania. Korona popiołów zapowiada się bardzo ciekawie, więc mam nadzieję, że recenzja kolejnego tomu będzie miała znacznie wyższą ocenę.

Pierwszy tom Kronik Atlantydy okazał się dla mnie czymś rewelacyjnym, a Marah Woolf wprost oczarowała mnie swoją umiejętnością tworzenia wciągających historii. Nie mogłam dłużej zwlekać i postanowiłam sięgnąć po tom drugi. Jednak, czy Pierścień ognia to równie wciągająca pozycja, co Berło światła? No cóż, na to pytanie postaram się odpowiedzieć poniżej.

Nefertari ma pełne...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    456
  • Chcę przeczytać
    258
  • Posiadam
    91
  • 2023
    30
  • Ulubione
    19
  • 2022
    14
  • Fantastyka
    13
  • Fantasy
    12
  • Teraz czytam
    11
  • Legimi
    9

Cytaty

Więcej
Marah Woolf Pierścień ognia Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także