-
ArtykułyCi bohaterowie nie powinni trafić na ekrany? O nie zawsze udanych wcieleniach postaci z książekAnna Sierant3
-
ArtykułyCzytamy w weekend. 24 maja 2024LubimyCzytać357
-
Artykuły„Zabójcza koniunkcja”, czyli Krzysztof Beśka i Stanisław Berg razem po raz siódmyRemigiusz Koziński1
-
ArtykułyCzy to może być zabawna historia?Dominika0
Biblioteczka
W tym miejscu wypadałoby umieścić WSTĘP. Napisać, co "Achaja" w moim życiu zmieniła, jak i kiedy po nią sięgnęłam oraz z grubsza dać czytelnikowi do zrozumienia, czego ma się spodziewać. Ale ponieważ nie lubię i nie umiem pisać wstępów, powiem krótko.
"Achaja" to jedna z najgorszych książek fantasy, jakie miałam nieszczęście przeczytać.
Co razi najbardziej? Głównie to, że bohaterowie są tak słabo skonstruowani, że czytelnik tylko czeka, aż się rozsypią w proch i w pył. Szczególnie razi to w przypadku Siriusa i Achai. On jest tak tępy, że w zasadzie niemożliwością jest, żeby przeżył w tamtych (rzekomo bardzo ciężkich) realiach. Ona - niewiele sprytniejsza, pozbawiona charakteru, stanowiąca chyba spełnienie mokrych snów pana Ziemiańskiego.
Skoro już przy mokrych snach jesteśmy - wypadałoby wspomnieć o wylewającym się z kart powieści stosunku pana autora do kobiet. O ile bardzo liczne i bardzo niesmaczne scenki pseudoerotyczne można wybaczyć, (fetysze są różne), o tyle przy wygłaszaniu prawd objawionych o tym, że wojny są winą kobiet, bo a)żony są gorsze w łóżku od dziwek (!), b)w dalekim świecie kobietom przyznano prawa wyborcze (!!!) miałam zwyczajnie dosyć. Zresztą ton, w jakim Ziemiański przelewa na karty powieści swoje poglądy, odstręczałby nawet gdyby autor był zaangażowanym feministą.
Liczba potknięć spowodowana brakiem researchu jest tak gargantuiczna, że zasługuje na osobny artykuł. Najśmieszniejszym chyba kwiatkiem było stwierdzenie, że mag nie może zamienić się w mrówkę - bo przecież mrówka nie ma płuc i mag by się UDUSIŁ! No proszę, jak te mrówki to robią, że się nie duszą... Najbardziej godnym polecenia wytknięciem większości pomyłek jest, moim zdaniem, analiza książki opublikowana na blogu "Niezatapialna Armada Kolonasa Waazona".
Do tego język książki jest drętwy i nie wciąga, a akcja po prostu nudzi.
Podsumowując - Achaja jest książką, której nie polecam nikomu. Nawet fanom złych książek i innym literackim masochistom.
W tym miejscu wypadałoby umieścić WSTĘP. Napisać, co "Achaja" w moim życiu zmieniła, jak i kiedy po nią sięgnęłam oraz z grubsza dać czytelnikowi do zrozumienia, czego ma się spodziewać. Ale ponieważ nie lubię i nie umiem pisać wstępów, powiem krótko.
"Achaja" to jedna z najgorszych książek fantasy, jakie miałam nieszczęście przeczytać.
Co razi najbardziej? Głównie to, że...
Wersja 3:
Nie wiesz, co robić na imprezie z czystymi ludźmi? Weźcie "50 twarzy Greja" i czytajcie losowe fragmenty ze środka. Da lepszą fazę niż ziele i odmóżdży bardziej od alkoholu. W innym przypadku nie dotykajcie tego szitu nawet trzymetrową tyczką.
Wersja 2:
Dorwałam się ja do tego szitu i... TAK! Jest dokładnie tak złe, jak się spodziewałam, a nawet gorsze! Nie mogę się już doczekać, aż doczytam do TYCH scen. Przeczytałam kilka fragmentów ze środka i omal nie puściłam pawia, to lepsze niż splattery!
Wersja 1:
Uwielbiam złe książki. Przebrnęłam przez Zmierzch, kieeedyś przeczytam całą Achaję, "Zwierzenia Georgii Nicolson" to moja mała biblia... Więc i tego gniotu pominąć nie mogę. A zUe cytaty były BARDZO zachęcające!
Wersja 3:
Nie wiesz, co robić na imprezie z czystymi ludźmi? Weźcie "50 twarzy Greja" i czytajcie losowe fragmenty ze środka. Da lepszą fazę niż ziele i odmóżdży bardziej od alkoholu. W innym przypadku nie dotykajcie tego szitu nawet trzymetrową tyczką.
Wersja 2:
Dorwałam się ja do tego szitu i... TAK! Jest dokładnie tak złe, jak się spodziewałam, a nawet gorsze! Nie mogę...
Okładka "Metra 2033" powinna znaleźć się w słowniku obok hasła "zmarnowany potencjał".
Książka jest... NUDNA. Owszem, ma przedni klimat. Owszem, jest napisana bardzo dobrym językiem. Świat natomiast jest tak wspaniały i dopracowany, że gdyby powstał oparty na nim system RPG, kupiłabym bez mrugnięcia okiem.
Wadą jest to, że w tej książce nie dzieje się nic. Zupełnie nic. Bohater pałęta się po obrazowo opisanym, klimatycznym świecie i nie robi nic. W połowie pojawia się zapowiedź dalszej akcji, zapowiadając przygody a'la staruchna gra RPG. Może i doprowadziło to do czegoś wspaniałego i zaskakującego - nie wiem. Wysiadłam z tego metra. Wybaczcie.
Okładka "Metra 2033" powinna znaleźć się w słowniku obok hasła "zmarnowany potencjał".
Książka jest... NUDNA. Owszem, ma przedni klimat. Owszem, jest napisana bardzo dobrym językiem. Świat natomiast jest tak wspaniały i dopracowany, że gdyby powstał oparty na nim system RPG, kupiłabym bez mrugnięcia okiem.
Wadą jest to, że w tej książce nie dzieje się nic. Zupełnie nic....
Może jestem jakaś dziwna i nieobyta w szerokim świecie, ale dla mnie ta książka to nie żadne arcydzieło, tylko koszmar jakich mało. Szczególnie zabolało mnie porównanie do klimatu piosenek Nicka Cave'a - to jak porównywać gówno do twarogu. Autor nie dość, że pisze przeraźliwie nudno, to jeszcze na siłę stara się być innowacyjny; efekt wygląda, jakby nie umiał zapisywać dialogów.
Przykro, że w taki wspaniałym gatunku, jakim jest postapokalipsa, doceniane są tak przekombinowane gnioty.
Może jestem jakaś dziwna i nieobyta w szerokim świecie, ale dla mnie ta książka to nie żadne arcydzieło, tylko koszmar jakich mało. Szczególnie zabolało mnie porównanie do klimatu piosenek Nicka Cave'a - to jak porównywać gówno do twarogu. Autor nie dość, że pisze przeraźliwie nudno, to jeszcze na siłę stara się być innowacyjny; efekt wygląda, jakby nie umiał zapisywać...
więcej mniej Pokaż mimo toO ile poprzednia część była całkiem dobra, o tyle to jest jakieś nieporozumienie. Bohaterka to potwornie wkurwiająca Mary Sue, którą wszyscy chcą zgwałcić i jest tak zajebista, że wszyscy jej nienawidzą. Jej facet to żałosny buc-hipokryta, a w zasadzie wszyscy bohaterowie są tak mdli i nijacy, że było mi dokładnie wszystko jedno, co się z nimi stanie. Może poza Łucznikiem, któremu życzyłam długiej i bolesnej śmierci.
O ile poprzednia część była całkiem dobra, o tyle to jest jakieś nieporozumienie. Bohaterka to potwornie wkurwiająca Mary Sue, którą wszyscy chcą zgwałcić i jest tak zajebista, że wszyscy jej nienawidzą. Jej facet to żałosny buc-hipokryta, a w zasadzie wszyscy bohaterowie są tak mdli i nijacy, że było mi dokładnie wszystko jedno, co się z nimi stanie. Może poza Łucznikiem,...
więcej mniej Pokaż mimo to
Sorry, wysiadłam w momencie, kiedy Sarevok zaczął błagać głównego bohatera na kolanach. NIE.
Druga gwiazdka wyłącznie za lepszy niż w jedynce język. Tam miało się wrażenie obcowania z dziełem starego grafomana, tutaj - niedoświadczonego i bardzo młodego (ten drhhamatyzm!), ale mającego pewien potencjał człowieczka.
Sorry, wysiadłam w momencie, kiedy Sarevok zaczął błagać głównego bohatera na kolanach. NIE.
Druga gwiazdka wyłącznie za lepszy niż w jedynce język. Tam miało się wrażenie obcowania z dziełem starego grafomana, tutaj - niedoświadczonego i bardzo młodego (ten drhhamatyzm!), ale mającego pewien potencjał człowieczka.
To jest jeszcze gorsze niż Zmierzch. Bella przynajmniej w kilku pierwszych rozdziałach mogła wydawać się przyzwoicie zarysowaną socjopatką (potem czar prysł i okazało się, że to było niechcący, ale my tu nie o tym), Bree od początku jest wywyższającą się, żałosną miernotą pozbawioną jakichkolwiek zalet nie tylko jako osoba, ale jako wykreowana postać. Ma wzbudzać sympatię inteligencją i wyróżnianiem się na tle pozostałych nowonarodzonych, ale jest po prostu obrzydliwa. Aha - posiadanie hobby świadczy o głupocie. Jedyne dopuszczalne zainteresowania dla młodych ludzi to odpowiednio książki dla dziewczyn i muzyka dla chłopaków.
To jest jeszcze gorsze niż Zmierzch. Bella przynajmniej w kilku pierwszych rozdziałach mogła wydawać się przyzwoicie zarysowaną socjopatką (potem czar prysł i okazało się, że to było niechcący, ale my tu nie o tym), Bree od początku jest wywyższającą się, żałosną miernotą pozbawioną jakichkolwiek zalet nie tylko jako osoba, ale jako wykreowana postać. Ma wzbudzać sympatię...
więcej Pokaż mimo to