-
ArtykułyAgnieszka Janiszewska: Relacje między bliskimi potrafią się zapętlić tak, że aż kusi, by je zerwaćBarbaraDorosz4
-
ArtykułyPrzemysław Piotrowski odpowiedział na wasze pytania. Co czytelnikom mówi autor „Smolarza“?LubimyCzytać3
-
ArtykułyPięć książek na nowy tydzień. Szukajcie na nich oznaczenia patronatu Lubimyczytać!LubimyCzytać2
-
Artykuły7 książek o małym wielkim życiuKonrad Wrzesiński40
Achaja
Cytaty
Widząc, że z Achają dzieje się coś niedobrego, Biafra odłączył od grupy dyskutujących polityków. Podszedł do dziewczyny siedzącej na brzegu kanału i drapiącej pieska pod brodą. Był inteligentny, wrażliwy jak ona. Wiedział, co kotłuje się w umyśle Achai. Był bardzo spostrzegawczy, właściwie można byłoby go nazwać obserwatorem natchnionym. - Spokojnie, spokojnie - mruknął. - Wojna się już skończyła. - Nie skończyła się. - Achaja rozciągnęła usta w uśmiechu, ocierając łzy. Nie chciała pokazać Biafrze, że się rozkleiła. - Doprowadziliście do tego, że... - Do czego? Wstała lekko. Kobieta, która poradziła sobie z Virionem. Brała udział w kilku wojnach. Przeżyła obóz niewolników i potrafiła z niego uciec. Przeżyła tortury mistrza Anai i pozostała choć w miarę normalna, Dowodziła wojskiem, i to skutecznie, Obcięła głowę sto razy lepszej od siebie Marinie. - Doprowadziliście do tego, że to ja... - Na jej twarzy ponownie zagościł uśmiech. Od dawna umiała się opanować błyskawicznie. Spojrzała w inteligentne, prześliczne, wredne oczy. - To ja jestem wojną.
Widząc, że z Achają dzieje się coś niedobrego, Biafra odłączył od grupy dyskutujących polityków. Podszedł do dziewczyny siedzącej na brzegu ...
Rozwiń ZwińCokolwiek zresztą by się stało, porządek świata został zakłócony. Już nigdy nie będzie tak jak dotąd.
Cokolwiek zresztą by się stało, porządek świata został zakłócony. Już nigdy nie będzie tak jak dotąd.
Za wiele wypaliło się gdzieś w jej wnętrzu. Zbyt wiele razy przegrała. Zbyt wielu ludzi pozostawiło w niej piętno krzywdy. Tyle przesranych spraw. Tyle świństw. które uczyniła innym i przede wszystkim samej sobie. Ta wieczna wojna, którą prowadziła z taką dziwną dziewczyną o imieniu Achaja. Te gówniane kary, które sobie wymierzała przez całe życie. Szamotanie się, ciągłe lęki, wieczny strach. - To już nie boli, piesku - powtarzała jak zaklęcie. - To już nie boli - usiłowała przekonać samą siebie. Dlaczego wszyscy, których spotykała, chcieli ją zranić? Tylko Shha i ten malutki piesek byli wyjątkami. Całe życie otoczona przez potwory. Tak długo, aż sama stała się potworem. Dołączyła do stada. A jednak jakaś myśl nie dawała Achai spokoju. Przecież jest inna. Przecież jest bardziej wrażliwa. Dlaczego dała się zwieść i przystała na cudze reguły gry? Dlaczego nie odeszła gdzieś w cichy kąt, nie zaszyła się w kryjówce i nie czytała książek, jak radził Nolaan? Usiłowała organizować swój świat, usiłowała nad nim zapanować. Ale nie wyszło. Dlaczego nie pozostała czysta i niewinna? Dlaczego ona też zaczęła kaleczyć ludzi? Stąpała właśnie w samym środku mrocznej krainy potworów jako jeden z nich. Jak wilk, któty musi pokazać, jak pięknie szarpie swoją zdobycz, by inne wilki go zaakceptowały. A ona przecież jest inna. Przecież jest bardziej wrażliwa. Jest człowiekiem. No może... kiedyś była. - To już nie boli, piesku - powtarzała, głaszcząc kundelka. - To już naprawdę nie boli - szeptała, czując, jak w oczach zbierają się łzy.
Za wiele wypaliło się gdzieś w jej wnętrzu. Zbyt wiele razy przegrała. Zbyt wielu ludzi pozostawiło w niej piętno krzywdy. Tyle przesranych ...
Rozwiń Zwiń