-
ArtykułyPierwszy zwiastun drugiego sezonu „Władcy Pierścieni: Pierścieni Władzy” i nie tylkoLubimyCzytać3
-
ArtykułyKocia Szajka na ratunek Reksiowi, czyli o ósmym tomie przygód futrzastych bohaterówAnna Sierant1
-
ArtykułyAutorka „Girl in Pieces” odwiedzi Polskę! Kathleen Glasgow na Targach Książki i Mediów VIVELO 2024LubimyCzytać1
-
ArtykułyByliśmy na premierze „Prostej sprawy”. Rozmowa z Wojciechem ChmielarzemKonrad Wrzesiński1
Biblioteczka
2024-05-12
2024-05-07
"Szóstka wron" to dla mnie taka historia do przełknięcia i zapomnienia. Relacja Inej i Kaza to najlepszy (i chyba jedyny taki dobry) element. Cała reszta wydała mi się nijaka, a wątek z Niną i Matthiasem szczególnie irytujący. Serial oglądałam już jakiś czas temu, podobał mi się, trochę zatęskniłam, dlatego sięgnęłam po książkę. Przypomniało mi się kilka fajnych scen, to na plus. Nie planuję czytać drugiego tomu, chyba że nie będzie już żadnych innych książek na świecie.
"Szóstka wron" to dla mnie taka historia do przełknięcia i zapomnienia. Relacja Inej i Kaza to najlepszy (i chyba jedyny taki dobry) element. Cała reszta wydała mi się nijaka, a wątek z Niną i Matthiasem szczególnie irytujący. Serial oglądałam już jakiś czas temu, podobał mi się, trochę zatęskniłam, dlatego sięgnęłam po książkę. Przypomniało mi się kilka fajnych scen, to na...
więcej mniej Pokaż mimo to2024-04-30
Witam i przybijam piąteczkę wszystkim, którzy dalej tkwią w ciemnej trąbce. Drugi tom dziwnej, szalonej, wiercącej w mózgu trylogii przyniósł minimalne wyjaśnienia, kolejną porcję pytań i nowe wątki. Nie ma odpoczynku dla dociekliwych, nie ma nudy dla romantycznych.
Podczas lektury żonglowałam różnymi możliwymi rozwiązaniami w głowie, aż w końcu się poddałam, złapałam wszystkie i ugotowałam w jednej zupie. Czy Mara jest naprawdę chora psychicznie, czy ma supermoce, czy jest wynikiem eksperymentu, czy jest nawiedzona, czy porusza się pomiędzy różnymi rzeczywistościami, czy w ogóle jest wiarygodnym narratorem... można tak bez końca.
"Przemianę", tak samo jak poprzednią część, czyta się błyskawicznie i myśli o niej w każdej wolnej chwili. Fabuła jest zakręcona jak sto pięćdziesiąt, każdy z krótkich rozdziałów przynosi coś nowego - jak autorce uda się w finale te wszystkie okruszki pozbierać i zrobić z nich chleb, to będę bić brawo. Dla co wrażliwszych czytelników autorka oferuje wyznania dozgonnej miłości (tak!) i turlanie się po powierzchniach wszelakich w uściskach (tak!!). Tylko spokojnie, wciąż pozostajemy na poziomie bezpiecznym dla młodych odbiorców.
Wam polecam, a sama oczekuję na ostatni tom i dobre zakończenie. Najlepiej takie, które wyrzuca z kapci z okrzykiem "AHA!".
Witam i przybijam piąteczkę wszystkim, którzy dalej tkwią w ciemnej trąbce. Drugi tom dziwnej, szalonej, wiercącej w mózgu trylogii przyniósł minimalne wyjaśnienia, kolejną porcję pytań i nowe wątki. Nie ma odpoczynku dla dociekliwych, nie ma nudy dla romantycznych.
Podczas lektury żonglowałam różnymi możliwymi rozwiązaniami w głowie, aż w końcu się poddałam, złapałam...
2024-04-28
O co tu chodziło? Co to miało być?! Jeszcze raz, jak to było? Tylko mówcie do mnie powoli i po kolei, bo mam dużo pytań i bardzo mało odpowiedzi.
Autorce udało się stworzyć chaotyczną i trochę oniryczną atmosferę. Czytelnik gubi się w przedstawionym świecie i, tak samo jak główna bohaterka, nie jest w stanie orzec, co zdarzyło się naprawdę, a co było halucynacją. Czy halucynacje w ogóle są wyłącznie tym, czy...? Nie oszukujmy się, to dopiero początek trylogii, więc to oczywiste, że na razie będziemy niczym dzieci we mgle.
A jaka jest powieść, poza tym, że zostawia nas z otwartą buzią i wielką niewiadomą w głowie? Wciągająca i bardzo młodzieżowa. Jeżeli lubisz podchody na szkolnym korytarzu, pierwsze miłości i ogólnie nastoletnią huśtawkę uczuć, to "Mara Dyer" będzie idealnym wyborem.
Zabieram się od razu za tom drugi, żeby dłużej nie siedzieć w niewiedzy.
O co tu chodziło? Co to miało być?! Jeszcze raz, jak to było? Tylko mówcie do mnie powoli i po kolei, bo mam dużo pytań i bardzo mało odpowiedzi.
Autorce udało się stworzyć chaotyczną i trochę oniryczną atmosferę. Czytelnik gubi się w przedstawionym świecie i, tak samo jak główna bohaterka, nie jest w stanie orzec, co zdarzyło się naprawdę, a co było halucynacją. Czy...
2024-04-10
"Czarownica i jej przyjaciółka" - dosyć krótkie, ale przybliża fascynującą postać, która znana była do tej pory tylko z jednego powodu. Trzeba przyznać, że autorka potrafi w budowanie osobowości.
"Nie tylko krew" - dobrze było poprzebywać więcej z Lanem, chociaż to opowiadanie chyba najbardziej rozmywa mi się w pamięci.
"Lepsze niż jadeit" - moje ulubione! Opisuje początek związku Wen z Hilem. Jest wzruszająco i rozczulająco. Wen to kawał cwaniary, dużo zyskała w moich oczach. Już się tak nie boję, że może jej się coś stać w drugim tomie (jakby co to proszę mnie nie uświadamiać!).
"Wnuczka kormoran" - epizod z życia Shae, pozwala lepiej zrozumieć jej postawę. Od początku jej nie lubiłam, teraz nie lubię jej troszkę mniej.
"Szlifierz z Janloonu" - porywające, fascynujące, wciągające.
Jak pisała sama autorka, ona może skończyła z Kaulami, ale oni z nią nie. To uniwersum potrafi oczarować czytelnika nawet w tak krótkich formach. Wspaniała okazja dla pragnących dowiedzieć się więcej. Wystarczy znać "Miasto jadeitu", żeby móc przeczytać i dobrze zrozumieć opisywane tu historie. Polecam, dla fanów Lee must read.
"Czarownica i jej przyjaciółka" - dosyć krótkie, ale przybliża fascynującą postać, która znana była do tej pory tylko z jednego powodu. Trzeba przyznać, że autorka potrafi w budowanie osobowości.
"Nie tylko krew" - dobrze było poprzebywać więcej z Lanem, chociaż to opowiadanie chyba najbardziej rozmywa mi się w pamięci.
"Lepsze niż jadeit" - moje ulubione! Opisuje początek...
2024-03-12
Wessała mnie ta książka całkowicie i jeszcze zrobiła dźwięczne PLUP na końcu. Czytałam bez ustanku, aż czytnik się zarumienił i ogłosił nowy rekord. Było aż tak dobrze? Cóż. Porównania do "Zmierzchu" są uzasadnione? Ba. Od nadmiaru romantyzmu aż w zębach zgrzytało i oczy się przewracały? Żeby to raz. "Całe szczęście już koniec" i "ale co się będzie działo dalej" jednocześnie, tego typu to historia.
Można by wymieniać, co sprawia, że ta książka jest "niedoskonała", ale nic nie zmieni faktu, że po prostu fantastycznie się przy niej bawiłam. Zaciekawiła mnie, zirytowała, wzruszała i żenowała, rozśmieszała i szokowała - wywoływanie silnych emocji w czytelniku to według mnie najlepsze, co może zaoferować beletrystyka.
Bardzo podobało mi się przedstawienie wampirów, trochę inne niż zazwyczaj. Bliżej im było do wilkołaków np. pod względem polowania czy hierarchii w rodzinie. Nie spodziewałam się też, że w jednym zdaniu zobaczę słowa "czarownica" i "DNA". Zaczarowany nawiedzony dom, który ma swoje humory skradł moje serce najbardziej.
Polecam do czytania i przeżywania. Powieść o wykształconej kobiecie, która ma w sobie magię i w ogromnej uniwersyteckiej bibliotece poznaje zabójczo przystojnego wampira? Dziękuję, poproszę.
Wessała mnie ta książka całkowicie i jeszcze zrobiła dźwięczne PLUP na końcu. Czytałam bez ustanku, aż czytnik się zarumienił i ogłosił nowy rekord. Było aż tak dobrze? Cóż. Porównania do "Zmierzchu" są uzasadnione? Ba. Od nadmiaru romantyzmu aż w zębach zgrzytało i oczy się przewracały? Żeby to raz. "Całe szczęście już koniec" i "ale co się będzie działo dalej"...
więcej mniej Pokaż mimo to2024-02-09
Pierwszy tom to była rakieta wystrzelona w kosmos, drugi leciał przed siebie i był typowo przejściowy, trzeci za to spadł łagodnie jakby zatopił się w chmurkę, a smakował niczym mocno rozgotowane kluski (dalej smaczne, ale jednak ciapa). Tak, wiem, wciąż mówimy o książce.
Nie mogę powiedzieć, że mi się nie podobało, początek mnie szczerze rozbawił, było trochę tych scen, przy których uśmiechałam się mimowolnie. ALE. Chyba działo się za dużo i za długo, żebym jakoś mocniej przeżyła to zakończenie.
Podobało mi się, jak wszystkie wątki splotły się ze sobą i że każdy element był częścią większej układanki. Od początku do końca ta trylogia mocno podkreślała swoją młodzieżowość, ostatni tom jest tego najwyraźniejszym dowodem. Być może mój odbiór byłby lepszy, gdybym trafiła na tę historię parę lat wcześniej.
Więcej nie mogę napisać, żeby nie spoilerować. Polecam fanom fantastyki, w której młodzi ratują świat, zakochują się i odkochują, i nie szczędzą przy tym sarkazmu.
PS: zawsze miejcie przy sobie długopis!
Pierwszy tom to była rakieta wystrzelona w kosmos, drugi leciał przed siebie i był typowo przejściowy, trzeci za to spadł łagodnie jakby zatopił się w chmurkę, a smakował niczym mocno rozgotowane kluski (dalej smaczne, ale jednak ciapa). Tak, wiem, wciąż mówimy o książce.
Nie mogę powiedzieć, że mi się nie podobało, początek mnie szczerze rozbawił, było trochę tych scen,...
2022-10-15
"Demon" skończony! Seria "Zapomniana księga" skończona! Wolność! Czytałam te pięć książek jedna po drugiej, więc z jednej strony czuję ulgę, że w końcu będę mogła oderwać się od tego świata i skoczyć w inny, a z drugiej, pomimo paru wad, które mnie drażniły, czuję, że będę tę serię wspominać pozytywnie.
Finał "Zapomnianej księgi", w porównaniu do poprzednich tomów, wydał mi się przede wszystkim szybszy. Szybciej bohaterowie podróżują z miejsca na miejsce, relacja ludzi z potworami szybciej ewoluuje, dochodzimy wreszcie do wyczekiwanego rozwiązania kilku wątków. Czy to znaczy, że po przewróceniu ostatniej strony będziemy już znać odpowiedzi na wszystkie pytania? Nie. Od początku historii jesteśmy towarzyszami Huberta, obserwujemy świat z jego perspektywy i to w pewien sposób nasze postrzeganie ogranicza, np. inni bohaterowie nie mają aż tak rozwiniętych charakterów, bo Hubert przecież nie słyszy ich myśli. Bohater musi sam czegoś doświadczyć, nauczyć się lub usłyszeć o tym od kogoś innego, żebyśmy my też o tym wiedzieli. Jest zwykłym człowiekiem, nie jest wszechwiedzący. Akurat w tym przypadku zaliczam ten zabieg na plus, bo wszelkie niewiadome są dobrym początkiem do dyskusji pomiędzy czytelnikami.
Podobały mi się bardzo demony w tej części i to, w którą stronę pokierowano Zuzą. Scena, w której wypowiada dziecięcą wyliczankę, przyprawiła mnie o ciarki! Również jestem bardzo zadowolona z "morału", który wychodzi na ostatnich stronach, z decyzji ludzi, jak mają dalej żyć. Według mnie to była najrozsądniejsza opcja. Nie podobała mi się konfrontacja z największym antagonistą (a w zasadzie dwoma), bo w ogóle nie czułam powagi sytuacji, a na następny dzień bohaterowie przeszli nad tym do porządku dziennego. Takie sytuacje już niestety występowały w poprzednich tomach, więc w sumie nie czułam się tym zaskoczona.
Moim zdaniem serię spokojnie można było skondensować do trzech tomów. Podsumowując całość, może nie było idealnie, ale pomysł był i tak świetny, oryginalny, dający do myślenia. Jeśli ktoś lubi fantastykę - warto sięgnąć i chociaż spróbować.
"Demon" skończony! Seria "Zapomniana księga" skończona! Wolność! Czytałam te pięć książek jedna po drugiej, więc z jednej strony czuję ulgę, że w końcu będę mogła oderwać się od tego świata i skoczyć w inny, a z drugiej, pomimo paru wad, które mnie drażniły, czuję, że będę tę serię wspominać pozytywnie.
Finał "Zapomnianej księgi", w porównaniu do poprzednich tomów, wydał...
2023-12-22
Wciąga tak samo mocno i konsekwentnie jak tom poprzedni. Czyta się bardzo dobrze, chociaż jest taką typową przejściówką pomiędzy wprowadzeniem a wielkim finałem. Bohaterowie głównie się szkolą, dowiadują więcej o sobie i świecie, przechodzą różne metamorfozy. Przemieszczamy się pomiędzy lokacjami, ale ze świadomością, że po tej książce wciąż będzie więcej pytań niż odpowiedzi.
Po tym, co spotkało jedną z postaci w tomie pierwszym, zaczęłam się obawiać o pozostałych członków załogi. Serce stanęło mi jakieś trzy razy, proszę państwa, tak się nie robi! Za tyle plot twistów też powinny być wystawiane jakieś mandaty, przecież czytelnik ani iść spać spokojnie nie może pod koniec rozdziału. Były zaskoczenia, chwile wzruszenia, przestrachu, zażenowania, śmiechu. Jednym słowem powieść wzbudza mnóstwo emocji, a to cenię sobie w książkach najbardziej. Ja. Chcę. Jeszcze.
Wciąga tak samo mocno i konsekwentnie jak tom poprzedni. Czyta się bardzo dobrze, chociaż jest taką typową przejściówką pomiędzy wprowadzeniem a wielkim finałem. Bohaterowie głównie się szkolą, dowiadują więcej o sobie i świecie, przechodzą różne metamorfozy. Przemieszczamy się pomiędzy lokacjami, ale ze świadomością, że po tej książce wciąż będzie więcej pytań niż...
więcej mniej Pokaż mimo to2023-12-19
Szczypta tego, szczypta tamtego, dobrze wymieszać, rzucić jakąś... (kurczę, Kaufman, Kristoff, ale to nieletni będą czytać...) motylą nogą, et voila, mamy nowe danie. Pyszne, chichoczące, czytelnicy zjedzą szybko, aż im się uszy będą trząść. Czemu mają takie wielkie oczy? Już krzyczą, że chcą więcej!
"Kto chce być normalny, kiedy może być interesujący?".
Dobra, będzie szybko, bo muszę czytać drugą część, muszę, bo się uduszę. "Aurora" wciąga jak czarna dziura, skutecznie odwraca twój wzrok od wszelkich niedoskonałości i raduje akcją, zagadką oraz dinozaurami w kosmosie. Autorzy uszczypnęli po trochu z wielu popkulturowych wątków i stworzyli z tego nową historię, która zwyczajnie dostarcza świetnej zabawy.
Trylogia powstała z myślą o młodzieży i ta jej "młodzieżowatość" może czasami dorosłego czytelnika trochę drażnić (Kapitan Przystojniak), ale udało mi się do tego przywyknąć. Chcę już wiedzieć, co będzie dalej, pokochałam każdego członka drużyny 312. W tym uniwersum jeszcze nie spotkałam szopa z giwerą, ale wszystko się może zdarzyć.
Polecam, no chyba, że wolicie czytać same nudne książki, to wtedy nie.
Szczypta tego, szczypta tamtego, dobrze wymieszać, rzucić jakąś... (kurczę, Kaufman, Kristoff, ale to nieletni będą czytać...) motylą nogą, et voila, mamy nowe danie. Pyszne, chichoczące, czytelnicy zjedzą szybko, aż im się uszy będą trząść. Czemu mają takie wielkie oczy? Już krzyczą, że chcą więcej!
"Kto chce być normalny, kiedy może być interesujący?".
Dobra, będzie...
2023-11-14
Uwielbiam "Moulin Rouge", oglądałam ten film kilka razy, a po lekturze "Revelle" nie da się ukryć, że inspiracja tym musicalem jest ogromna. Jednak nie było to dla mnie żadnym problemem, cieszyłam się, że mogę odkryć tę historię w nowej wzbogaconej wersji. Autorka dodała ciekawy system magiczny, opisała te same trudne dylematy moralne, przedstawiła wielu zróżnicowanych bohaterów, z którymi możemy sympatyzować. Powieść jest świetna, wciąga od pierwszej strony i bardzo miło spędziłam przy niej czas.
Tytułowe słowo to nazwisko jednej z pięciu rodzin obdarzonych magią. Revelle'owie dają co wieczór cyrkowe pokazy, a największą gwiazdą jest piękna akrobatka Luxe. Widowisko tym bardziej wydaje się spektakularne, bo nieświadomych widzów oszałamia alkohol i skrzętnie pleciona iluzja. Revelle'owie potrafią manipulować umysłem osoby, która wcześniej dobrowolnie odda im klejnot, więc chyba domyślacie się już, jaka waluta panuje na "ich terenie".
Czy zawodowej aktorce z dziesiątkami wyćwiczonych uśmiechów można zaufać? Czy to, co czujesz, jest prawdziwe, czy wywołane magią? To tylko dwa z wielu pytań, które zada sobie Jamison, chłopak-sierota, którego życie doprowadziło na wyspę Charmant, prosto do miejsca pełnego "magicznych".
To powieść o poświęceniu, uczuciach, o rodzinie i uwikłaniu w wiele różnych relacji. Jamison szybko orientuje się, że w krajobrazie wyspy jest coś znajomego... jest to też powieść o odkrywaniu własnej przeszłości. Jak na debiutantkę, autorka wyjątkowo dobrze poradziła sobie z zaciekawianiem i utrzymywaniem uwagi czytelnika.
Diamenty, taniec, wyrzeczenia, zakazana miłość i emocjonalny szantaż - aż słychać pomiędzy wersami "The show must go on". Polecam fanom young adult połączonego z fantastyką, magiczne przedstawienie czas zacząć!
Uwielbiam "Moulin Rouge", oglądałam ten film kilka razy, a po lekturze "Revelle" nie da się ukryć, że inspiracja tym musicalem jest ogromna. Jednak nie było to dla mnie żadnym problemem, cieszyłam się, że mogę odkryć tę historię w nowej wzbogaconej wersji. Autorka dodała ciekawy system magiczny, opisała te same trudne dylematy moralne, przedstawiła wielu zróżnicowanych...
więcej mniej Pokaż mimo to2023-10-12
Bardzo szybko wpadłam w tę historię. Może to te krótkie rozdziały, może kontrowersyjny temat, może autorka odprawiła tu jakieś czary, ciężko stwierdzić, ale powieść się wręcz pochłania. Czytałam w każdej wolnej chwili, nawet pomimo tego, że jakoś w połowie poczułam się odrobinę znużona "podchodami" głównej pary. Czytałam nawet szybciej, żeby tylko poznać już zakończenie.
Różnica 10 lat nie jest duża, kiedy mówimy o dorosłych ludziach, którzy już wiedzą, czego chcą. Problem rodzi się wtedy, gdy para dorastała razem, a on przed każdym romantycznym gestem przypomina sobie swoją partnerkę jak jeszcze niedawno bawiła się w piaskownicy. Tak... Było parę fragmentów, przy których nie wiedziałam co myśleć, trochę się krzywiłam, bo wydawały mi się niestosowne, ale wydaje mi się, że dokładnie o to autorce chodziło. Bohaterowie tak samo muszą się dopiero oswoić z tą sytuacją.
Mimo wszystko, relacja głównej pary rozwijała się bardzo naturalnie. Czytelnik zastanawiał się razem z nimi nad poruszanymi kwestiami. Ciekawie obserwowało się ich historię. Nie powiem, miałam parę razy wypieki na twarzy, a i poczułam, że Kellen potrafi chwycić za serduszko. Nie wyobrażam sobie innego zakończenia, jest idealną furtką do drugiego tomu.
Polecam młodym dorosłym, 16+ zdecydowanie, jeśli tylko lubicie romantyczne opowieści.
Bardzo szybko wpadłam w tę historię. Może to te krótkie rozdziały, może kontrowersyjny temat, może autorka odprawiła tu jakieś czary, ciężko stwierdzić, ale powieść się wręcz pochłania. Czytałam w każdej wolnej chwili, nawet pomimo tego, że jakoś w połowie poczułam się odrobinę znużona "podchodami" głównej pary. Czytałam nawet szybciej, żeby tylko poznać już...
więcej mniej Pokaż mimo to2023-10-05
Może jest zimny i martwy, ale za to uczucia ma gorące!
Jeżeli planujesz przeczytać tę książkę, to nie będzie lepszego czasu niż teraz - jesień, okolice Halloween, przytulne wieczory pod kocem i dziwne stukoty dochodzące z kuchni, które prawdopodobnie wydaje twoja lodówka, ale może wcale nie. Ta powieść powstała z myślą o mrocznym odcieniu popkultury i zawiera w sobie dużo fajnych do niego odniesień.
Książka jest lekka i żartobliwa, będzie dobrym wyborem zarówno dla typowych romansiarek jak i czytelników, którzy rzadziej po ten gatunek sięgają. Podwyższyłabym trochę ocenę, gdyby zamienić chociaż jedną scenę łóżkową na więcej akcji, kolejną randkę, wpadkę albo straszną scenę. Jak komuś bardziej odpowiadają niegrzeczne momenty, to będzie zadowolony.
Przekopałam się przez dużo kiepskich, beznadziejnych, złych jak szatan romansów, dlatego cieszę się, że tym razem było inaczej. "Piękny i martwy" się udał, dostarczył mi rozrywki i uśmiechu, chciałam do niego wracać i rozwiązać zagadkę "sztywności" głównego bohatera oraz nawiedzonego domu, w którym rozgrywa się akcja. Na pewno zapamiętam ten tytuł, bo miał sporo charakterystycznych cech. Polecam.
Może jest zimny i martwy, ale za to uczucia ma gorące!
Jeżeli planujesz przeczytać tę książkę, to nie będzie lepszego czasu niż teraz - jesień, okolice Halloween, przytulne wieczory pod kocem i dziwne stukoty dochodzące z kuchni, które prawdopodobnie wydaje twoja lodówka, ale może wcale nie. Ta powieść powstała z myślą o mrocznym odcieniu popkultury i zawiera w sobie dużo...
2023-09-30
Świetna kontynuacja cudownej dylogii. W tych książkach pomiędzy stronami wieje wiatr, a duchy przekazują sobie szeptem wiadomości. Można przenieść się do innej krainy, poczuć chłód panujący na podzielonej konfliktem wyspie. Jest po prostu magicznie.
Wszystko przebiega tutaj naturalnie, nic nie jest przesadzone. Bohaterowie przejmują się naprawdę ważnymi sprawami, a nie zajmują tylko zaglądaniem sobie do majtek (tak dosadnie ujmując). Nieraz atmosfera była tak napięta, że aż wstrzymywałam oddech albo walczyłam ze sobą, żeby powstrzymać łzy.
Jedna część terenu cieszy się urodzajem, druga potrafi władać magią. Podział Cadence sprawił, że zaburzona została równowaga, mieszkańcom obu stron czegoś brakuje. Wybuchnie wojna? Wielce prawdopodobne. Połówki wyspy połączą się? Nie ma szans! Jack jednak spróbuje dokonać niemożliwego.
Polecam fanom fantastyki, tytuł idealny na jesienny czas, na spokojne wieczory. Tylko nie zdziwcie się, jeżeli po tej książce zapragniecie posłuchać muzyki harfy albo stanąć na deszczu w czasie burzy.
Świetna kontynuacja cudownej dylogii. W tych książkach pomiędzy stronami wieje wiatr, a duchy przekazują sobie szeptem wiadomości. Można przenieść się do innej krainy, poczuć chłód panujący na podzielonej konfliktem wyspie. Jest po prostu magicznie.
Wszystko przebiega tutaj naturalnie, nic nie jest przesadzone. Bohaterowie przejmują się naprawdę ważnymi sprawami, a nie...
2023-09-27
„Idealny romans dla fanów Bridgertonów” - lepiej nie da się tego ująć. Kto tęskni za światem wiecznych przyjęć, długich i średnio wygodnych sukien, obcisłych bryczesów, ciągłej presji społecznej i poszukiwań odpowiedniego męża lub żony, ten pewnie z radością zanurzy się w powieść Jodi Ellen Malpas.
Co ma nam do zaoferowania „Jedna noc z księciem”? Sympatyczną główną bohaterkę, która próbuje jakoś pogodzić swoją niezależność i pasję do pisania z trudną dla kobiet rzeczywistością. Zagadkę do rozwiązania, związaną z tragiczną przeszłością tajemniczego księcia. Wątek miłosny przyprawiający cnotliwe niewiasty o szybsze bicie serca. Czyli… wszystko, czego można by oczekiwać od takiej powieści.
Osobiście coś mnie do książki przyciągało, ale jednocześnie coś też odpychało. Zainteresowała mnie historia księcia, chciałam dotrzeć do prawdy i ten wątek sprawiał mi większą radość niż cały romans pomiędzy bohaterami. Trochę przewracałam oczami na przewidywalność i wtórność, ale to właśnie te cechy docenią fani gatunku.
Główna bohaterka jest według mnie najmocniejszą stroną tej powieści, ale bohaterowie drugoplanowi również dobrze wypadają. Czyta się lekko i szybko, czasem można się nawet uśmiechnąć (sztywna etykieta nie zawsze jest taka sztywna). Polecam jako coś niezobowiązującego do poczytania dla relaksu.
„Idealny romans dla fanów Bridgertonów” - lepiej nie da się tego ująć. Kto tęskni za światem wiecznych przyjęć, długich i średnio wygodnych sukien, obcisłych bryczesów, ciągłej presji społecznej i poszukiwań odpowiedniego męża lub żony, ten pewnie z radością zanurzy się w powieść Jodi Ellen Malpas.
Co ma nam do zaoferowania „Jedna noc z księciem”? Sympatyczną główną...
2023-09-16
Właśnie takiej książki teraz potrzebowałam. "Zjazd rodzinny" jest ciepłą, lekką opowieścią, którą wypełniają pozytywne emocje. Bohaterowie zmagają się z wieloma różnorodnymi problemami, ale od początku do końca mamy świadomość, że w końcu uda im się dojść do ładu. Jest żartobliwie i romantycznie, w takim świecie chciałoby się żyć. Idealna lektura na pozbycie się stresu, odprężenie i przeżycie paru kojących chwil.
Właśnie takiej książki teraz potrzebowałam. "Zjazd rodzinny" jest ciepłą, lekką opowieścią, którą wypełniają pozytywne emocje. Bohaterowie zmagają się z wieloma różnorodnymi problemami, ale od początku do końca mamy świadomość, że w końcu uda im się dojść do ładu. Jest żartobliwie i romantycznie, w takim świecie chciałoby się żyć. Idealna lektura na pozbycie się stresu,...
więcej mniej Pokaż mimo to2023-09-15
Rozpoczęłam swój tegoroczny urlop z tą książką, ale niestety nie wspominam mile tego momentu. Jedna z moich pierwszych refleksji była taka, że autorce chyba ktoś narzucił temat, który niekoniecznie jej się podobał, ale coś tam wymyśliła, żeby było. Ciężko w to wszystko uwierzyć, czytanie jest męczące, a oczy aż pieką od wywracania nimi. Postacie są do bólu przerysowane, nierealne, papierowe i irytujące. Wieje nudą, humor się nie sprawdza, tytułowej Grecji lepiej szukać w dużo lepszych tytułach.
Rozpoczęłam swój tegoroczny urlop z tą książką, ale niestety nie wspominam mile tego momentu. Jedna z moich pierwszych refleksji była taka, że autorce chyba ktoś narzucił temat, który niekoniecznie jej się podobał, ale coś tam wymyśliła, żeby było. Ciężko w to wszystko uwierzyć, czytanie jest męczące, a oczy aż pieką od wywracania nimi. Postacie są do bólu przerysowane,...
więcej mniej Pokaż mimo to2023-09-04
Piękna i tragiczna historia, w której łatwo się zatracić. Zachwyciła mnie i wzruszyła, jest wszystkim tym, co mogę sobie wyobrazić, gdy pomyślę o romantycznej grozie. Ciekawiła mnie zarówno opowieść tytułowego naukowca, jak i stworzonego przez niego potwora. Tak się wciągnęłam, że czytanie szło mi bardzo sprawnie i przyjemnie. "Frankenstein" to książka o osamotnieniu, wyobcowaniu, nieszczęściu, ale także wyrzutach sumienia, odpowiedzialności za swoje czyny, przekraczaniu granic, które nie bez powodu zostały ustalone. Znajdzie się w niej tyle tematów do dyskusji, że aż się dziwię, że nie trafiła do obowiązkowej listy lektur. Polecam gorąco, dla wrażliwych dusz to pozycja idealna.
Piękna i tragiczna historia, w której łatwo się zatracić. Zachwyciła mnie i wzruszyła, jest wszystkim tym, co mogę sobie wyobrazić, gdy pomyślę o romantycznej grozie. Ciekawiła mnie zarówno opowieść tytułowego naukowca, jak i stworzonego przez niego potwora. Tak się wciągnęłam, że czytanie szło mi bardzo sprawnie i przyjemnie. "Frankenstein" to książka o osamotnieniu,...
więcej mniej Pokaż mimo to2023-09-03
Chciałam przeczytać coś lekkiego przed urlopem, nastroić się już mocno wakacyjnie. Niestety "Greckie wakacje" okazały się wyjątkowo ciężkostrawne. Nie wiem, czy cokolwiek dobrego mogę powiedzieć o tej książce, nic nie przychodzi mi do głowy. Schemat goni schemat, a więc, będąc w połowie, równie dobrze sami możemy sobie dopisać ciąg dalszy. Nieśmieszne żarty upchnięto na siłę, ani razu się nie uśmiechnęłam. Ciężko wytrzymać poziom głupotek i robienia dramatów z niczego. Nie polecam, nawet na wakacyjny relaks, jest duża szansa, że prędzej się zirytujecie, niż odprężycie.
Chciałam przeczytać coś lekkiego przed urlopem, nastroić się już mocno wakacyjnie. Niestety "Greckie wakacje" okazały się wyjątkowo ciężkostrawne. Nie wiem, czy cokolwiek dobrego mogę powiedzieć o tej książce, nic nie przychodzi mi do głowy. Schemat goni schemat, a więc, będąc w połowie, równie dobrze sami możemy sobie dopisać ciąg dalszy. Nieśmieszne żarty upchnięto na...
więcej mniej Pokaż mimo to2023-07-18
(współpraca barterowa)
Gdyby to był film, to ON by wrócił. Gdyby to był film, to właśnie teraz ON pojawiłby się z bukietem róż. W strugach deszczu. Błagający o wybaczenie. Niestety to nie jest film, nikt nie wraca. Chwila, moment… że co?
„Nora, tego nie ma w scenariuszu” to komedia romantyczna o tworzeniu komedii romantycznych przez nie-romantycznych ludzi, którzy, jakimś pokręconym trafem, sami stają się bohaterami romansu. To historia miłosna inna niż wszystkie, do których przywykliśmy, ale również refleksja nad różnicami pomiędzy rzeczywistością a fikcją.
Leo pojawia się w życiu Nory jak kot. Obowiązki zawodowe wrzuciły go do jej ogródka i już tam został. Spodobał mu się las, dom, spokojne życie rodzinne. Nora go nie wyrzuciła, bo A. 1000 dolarów za każdy dzień noclegu piechotą nie chodzi i B. kto wyrzuciłby hollywoodzkie bożyszcze ze swojego ogrodu, no proszę.
Romantyzm w powieści nie objawia się w wielkich wyidealizowanych gestach, ale w prostej codzienności. Miłość pojawia się przy pomaganiu dzieciom w lekcjach, porannym wspólnym bieganiu, robieniu zakupów. Relacja głównych bohaterów jest wyjątkowa, bo tak bliska życiu każdego z nas. Dlatego książka wywołuje tak silne emocje, szczególnie gdy coś idzie nie tak.
Każdy, kto przeżył zawód miłosny, na pewno pamięta, jaki to ból. Człowiek błaga w myślach o cud, który i tak się nie zdarzy, bo życie to nie bajka. Z drugiej strony, bez przesady, jakaś tam szansa na happy end zawsze jest. Którą drogą pójdzie fabuła? Nie miałam pojęcia! Myślałam, że przez to zwariuję, dlatego czytałam coraz szybciej.
Podobało mi się, jak autorka bawiła się schematami. Zdarzało się, że tak bardzo wsiąkałam w historię, że nie wiedziałam, co się dookoła mnie dzieje.
Będę tę powieść miło wspominać. Polecam jako lekką lekturę na lato, która faktycznie sprawi, że uśmiechniecie się pod nosem, ale też rozzłości was i zasmuci. Najlepsze są książki, które wywołują emocje! Zakończenia do końca nie mogłam się domyśleć, sprawdźcie sami.
(współpraca barterowa)
Gdyby to był film, to ON by wrócił. Gdyby to był film, to właśnie teraz ON pojawiłby się z bukietem róż. W strugach deszczu. Błagający o wybaczenie. Niestety to nie jest film, nikt nie wraca. Chwila, moment… że co?
„Nora, tego nie ma w scenariuszu” to komedia romantyczna o tworzeniu komedii romantycznych przez nie-romantycznych ludzi, którzy, jakimś...
Zaczynałam tę książkę z wahaniem, czy to na pewno będzie lektura dla mnie, kończyłam z rozbitym sercem i mokrymi oczami.
Powieść rozwija się niespiesznie, długie dialogi wyciszają czytelnika. Kiedy już zapomnimy, z jakim gatunkiem mamy do czynienia, nagle drobny szczegół nas zaskakuje krzycząc "science fiction". Ciężko się oderwać od lektury, szczególnie od połowy książki, gdy już poznajemy sekret głównej bohaterki. Chciałoby się eksplorować ten świat przyszłości jednocześnie znany i zupełnie nowy.
Ta historia musiała rozegrać się w Japonii. Gdzie indziej uwierzylibyśmy w jednoczesne hołdowanie tradycjom sintoistycznym i rozważania niczym z Blade Runnera? Gdzie indziej zakończenie tak dobrze by wybrzmiało, jeśli nie w dotkniętej tragiczną historią Hiroszimie? "Piękni..." są przerażająco prawdopodobni i, nomen omen, piękni.
Nie bójcie się sięgnąć po tę książkę, nie jest trudna w zrozumieniu, a na pewno poruszająca i na długo pozostanie w pamięci. Wszystkie elementy, które z początku mogły się wydawać dziwne, ostatecznie splatają się w spójną całość. Polecam gorąco, ja jestem zachwycona.
Zaczynałam tę książkę z wahaniem, czy to na pewno będzie lektura dla mnie, kończyłam z rozbitym sercem i mokrymi oczami.
więcej Pokaż mimo toPowieść rozwija się niespiesznie, długie dialogi wyciszają czytelnika. Kiedy już zapomnimy, z jakim gatunkiem mamy do czynienia, nagle drobny szczegół nas zaskakuje krzycząc "science fiction". Ciężko się oderwać od lektury, szczególnie od połowy...