-
ArtykułyHłasko, powrót Malcolma, produkcja dla miłośników „Bridgertonów” i nie tylkoAnna Sierant1
-
ArtykułyAkcja recenzencka! Wygraj książkę „Cud w Dolinie Poskoków“ Ante TomiciaLubimyCzytać1
-
Artykuły„Paradoks łosia”: Steve Carell i matematyczny chaos Anttiego TuomainenaSonia Miniewicz1
-
ArtykułyBrak kolorowych autorów na liście. Prestiżowy festiwal w ogniu krytykiKonrad Wrzesiński13
Biblioteczka
2024-04-24
2024-04-21
Co by było gdyby... To pytanie przewija się przez całą książkę. Nieustająco. Bo ta książka to krzyk rozpaczy, a zarazem studium żałoby. To książka o rodzinie, o domu, o relacjach i poczuciu sprawczości. O tym, co w naszym życiu jest przypadkiem, a co nim nie jest, a także o tym, jak radzić sobie z tym, z czym poradzić sobie nie można. Ta książka jest trudna emocjonalnie, poraża swoim cierpieniem, krzyczy bólem z każdej strony. Ta książka, pokazuje, jak przebiega proces uznawania straty, ogromnej, życiowej. Czy warto żyć szybko czy też lepiej celebrować życie powoli. Ta książka może być inspiracją do rozważań na ten temat. Czyta się ekspresowo i łatwo, a przeżywa znacznie głębiej.
Co by było gdyby... To pytanie przewija się przez całą książkę. Nieustająco. Bo ta książka to krzyk rozpaczy, a zarazem studium żałoby. To książka o rodzinie, o domu, o relacjach i poczuciu sprawczości. O tym, co w naszym życiu jest przypadkiem, a co nim nie jest, a także o tym, jak radzić sobie z tym, z czym poradzić sobie nie można. Ta książka jest trudna emocjonalnie,...
więcej mniej Pokaż mimo to2024-02-18
Zwykle nie przepadam za książkami filozoficznymi, socjologicznymi ani zbyt psychologicznymi, które nie są literaturą piękną, bo zwyczajnie mnie nudzą. Etap na tego typu książki mam dawno za sobą. Ta mnie przyciągnęła jak magnes i zachwyciła. Książka, która opowiada o wykluczeniu, niezrozumieniu, samotności i przede wszystkim o uczuciu wstydu. Autor analizuje to wszystko na swoim przykładzie, opowiada o swoim życiu, rodzinie, miejscu, z czułością, ale i sporym dystansem. Kreśli obraz osadzony w konkretnej sytuacji i miejscu, a czytając miałam wrażenie, że jego spostrzeżenia są absolutnie uniwersalne i mogłyby się wydarzyć gdziekolwiek w cywilizowanym świecie, a nie tylko na francuskiej "prowicji". Nie spodziewałam się tak dobrej lektury, chociaż intuicja ciągnęła do Eribona. Świetna książka, mocna i bardzo wartościowa.
Zwykle nie przepadam za książkami filozoficznymi, socjologicznymi ani zbyt psychologicznymi, które nie są literaturą piękną, bo zwyczajnie mnie nudzą. Etap na tego typu książki mam dawno za sobą. Ta mnie przyciągnęła jak magnes i zachwyciła. Książka, która opowiada o wykluczeniu, niezrozumieniu, samotności i przede wszystkim o uczuciu wstydu. Autor analizuje to wszystko na...
więcej mniej Pokaż mimo to2024-02-15
"Zawód ojca" to bardzo mocna ksiązka o przemocy domowej. O tej, której z zewnątrz nie widać. O tej, o której trzeba udawać, że nie istnieje. O tej, która uczy oszukiwania samego siebie. I przede wszystkim o tej, z której najtrudniej się wyrwać, bo dotyczy najbliższych i uczy jak udawać, że jesteśmy dobrą, fajną rodziną. Ile spośród nas doświadczało lub doświadcza takiej przemocy? Jestem przekonana, że więcej niż mogłoby się wydawać. I czy wynika coś z lektury tej książki? Pewnie to, że autor spisał drobiazgowo studium przypadku i możemy sobie poczytać, jak inni mają źle. A może to, że ktoś spróbuje coś zrobić z sytuacją we własnym domu. Tak czy inaczej ta proza jest soczysta, pełna bólu i strachu, a także poczucia niemocy i zagubienia. Dla kogo? Dla masochistów emocjonalnych.
"Zawód ojca" to bardzo mocna ksiązka o przemocy domowej. O tej, której z zewnątrz nie widać. O tej, o której trzeba udawać, że nie istnieje. O tej, która uczy oszukiwania samego siebie. I przede wszystkim o tej, z której najtrudniej się wyrwać, bo dotyczy najbliższych i uczy jak udawać, że jesteśmy dobrą, fajną rodziną. Ile spośród nas doświadczało lub doświadcza takiej...
więcej mniej Pokaż mimo to2024-02-09
"Historia przemocy" jest zarazem opowieścią jednostkową i uniwersalną. Louis dokładnie opowiada historię swojego bohatera, bez względu na to czy jest ona autobiograficzna, czy też nie, i tym samym opowiada historię, a właściwie mechanizmy przemocy. Wydźwięk jego ksiązki staje się uniwersalny. Sama historia opisana jest bardzo plastycznie i emocjonalnie, co chyba jest charakterystyczne dla tego autora. Louis nie ma hamulców (na szczęście) i pisze szczerze, otwarcie i bez udawania. Opisuje emocje, zachowania i reakcje w sposób dokladny i głęboki, chwilami naturalistyczny. Drobiazgowe rozważania bohatera pokazują przemoc, przed którą się bronimy i której się boimy. Bo "prawda nas zjada". Całość układa się w studium przemocy oglądanej ze wszystkich stron. To wyjątkowo wartościowe, bo wcale nie jest tak powszechne w literaturze, jak mogło by się wydawać. Trzeba sporego talentu, aby spojrzeć na jakieś zjawisko z wielu stron i umieć to opisać. Edouard Louis taki ma. Dzięki temu "Historia przemocy" jest tak wstrząsająca i tak wartościowa.
"Historia przemocy" jest zarazem opowieścią jednostkową i uniwersalną. Louis dokładnie opowiada historię swojego bohatera, bez względu na to czy jest ona autobiograficzna, czy też nie, i tym samym opowiada historię, a właściwie mechanizmy przemocy. Wydźwięk jego ksiązki staje się uniwersalny. Sama historia opisana jest bardzo plastycznie i emocjonalnie, co chyba jest...
więcej mniej Pokaż mimo to2024-01-29
Wreszcie na te ciężkie zimowe czasy nastała książka lekka, zabawna, przyjemna i kojąca. Niektórzy osądzą, że naiwna i ja się z zgadzam, i tak nad tą naiwnością zastanawiam, czy jest w niej coś złego? Otóż nie. Ta jej słodycz i prostota są najcudowniejsze na świecie. Jest bardzo potrzebna w trudnym świecie. Jest po to, żeby odpocząć, ale i po to, by spojrzeć życzliwie na świat i innych ludzi. Urzekła mnie ta powieść przytulnością, dowcipem, lekkością i ukojeniem. Polecam z całego serca.
Wreszcie na te ciężkie zimowe czasy nastała książka lekka, zabawna, przyjemna i kojąca. Niektórzy osądzą, że naiwna i ja się z zgadzam, i tak nad tą naiwnością zastanawiam, czy jest w niej coś złego? Otóż nie. Ta jej słodycz i prostota są najcudowniejsze na świecie. Jest bardzo potrzebna w trudnym świecie. Jest po to, żeby odpocząć, ale i po to, by spojrzeć życzliwie na...
więcej mniej Pokaż mimo to2024-01-15
Do połowy przeczytałam bardzo dokładnie. Po połowie już mniej, bo zmęczyła mnie ta książka. To dobra literatura, ważna i potrzebna, ale napisana w tak drobiazgowy sposób, że trudno mi było przez nią przebrnąć. Nie trudno formalnie, tylko bardzo szybko uciekałam od niej myślami, szukałam innego zajęcia, chyba trochę się nudziłam. Sporo jest na rynku literatury wojennej, trochę lepszej i trochę gorszej. Ta należy do tej słabszej w moim mniemaniu, a obraz Francji tutaj opisany nie odbiega od innych tego typu.
Do połowy przeczytałam bardzo dokładnie. Po połowie już mniej, bo zmęczyła mnie ta książka. To dobra literatura, ważna i potrzebna, ale napisana w tak drobiazgowy sposób, że trudno mi było przez nią przebrnąć. Nie trudno formalnie, tylko bardzo szybko uciekałam od niej myślami, szukałam innego zajęcia, chyba trochę się nudziłam. Sporo jest na rynku literatury wojennej,...
więcej mniej Pokaż mimo to2023-07-18
Francja to nie tylko Paryż, Francja to przede wszystkim prowincja. I to nie byle jaka prowincja. A "Szorstkie wino" to piękna opowieść o tej prowincji, o życiu w wyjątkowym miejscu, o ludziach. Książka pełna jest wrażeń, smaczków, przeżyć. To historia miejsca i splątana z nim historia poszczególnych osób, to opowieść, która pełna jest wspomnień, impresji, to kawałek życia, to, co w nas zostaje i nas buduje, to, o czym opowiadamy w dorosłym życiu. Lubię takie książki, które plastycznością opisu przenoszą mnie w konkretne miejsce i czas. Lubię czuć wszystkimi zmysłami to, co autor do nas, czytelników, mówi. I ta książka jest dokładnie taka. Jest dobrze napisana, daje nam fragment Francji i fragment ludzkiego życia. Polecam. Do delektowania się przy kieliszku dobrego wina.
Francja to nie tylko Paryż, Francja to przede wszystkim prowincja. I to nie byle jaka prowincja. A "Szorstkie wino" to piękna opowieść o tej prowincji, o życiu w wyjątkowym miejscu, o ludziach. Książka pełna jest wrażeń, smaczków, przeżyć. To historia miejsca i splątana z nim historia poszczególnych osób, to opowieść, która pełna jest wspomnień, impresji, to kawałek życia,...
więcej mniej Pokaż mimo to2023-12-17
"Dziewczynka" jest opowieścią o feminizmie, a właściwie jest samym feminizmem. Jest to też książka o przemocy. Jedni powiedzą, że bardzo o przemocy, inni, że jak zwykle kobiety przesadzają, i żadnej przemocy w niej nie ma. Ta książka jest też o gwałcie. O gwałcie na człowieczeństwie. To opowieść bardzo intymna, przenikająca do najsubtelniejszych strun duszy, o tym jak to jest czuć kobiecość, ile wiąże się z tym obaw, frustracji, strachu i bólu. I o tym, jak to jest czuć kobiecość dobrą, łaskawą i jaką mocą jest być kobietą. Mocą, która nie daje się zniszczyć, choć osobnicy z kompleksami bardzo się starają. Wstrząsnęła mną 'Dziewczynka". bo zbyt wiele przeżyć w niej opisanych jest mi bliskich, mnie i wielu innym kobietom. Jest jest pewne, to bardzo warta uwagi pozycja. Czytajcie i czujcie.
"Dziewczynka" jest opowieścią o feminizmie, a właściwie jest samym feminizmem. Jest to też książka o przemocy. Jedni powiedzą, że bardzo o przemocy, inni, że jak zwykle kobiety przesadzają, i żadnej przemocy w niej nie ma. Ta książka jest też o gwałcie. O gwałcie na człowieczeństwie. To opowieść bardzo intymna, przenikająca do najsubtelniejszych strun duszy, o tym jak to...
więcej mniej Pokaż mimo to2023-11-23
Ta książka jest lekka, łatwa i przyjemna. I apetyczna. Na szczęście nie jest przewodnikiem, bo przewodniki są dla mnie męczące, ani nie jest pamiętnikiem, bo często przez swoją drobiazgowość, pamiętniki są nudne. To są migawki, flesze, błyski, krótkie, ale przekazujące apetyt na więcej. Jest syntetycznie, bez zbędnego ględzenia i bez zbyt wielu szczegółów. Jest też inspirująco i zachęcająco. To subiektywna historia autorki i Paryż z jej punktu widzenia. Lektura była dla mnie prawdziwą przyjemnością. I teraz będę sobie marzyć o podróży...
Ta książka jest lekka, łatwa i przyjemna. I apetyczna. Na szczęście nie jest przewodnikiem, bo przewodniki są dla mnie męczące, ani nie jest pamiętnikiem, bo często przez swoją drobiazgowość, pamiętniki są nudne. To są migawki, flesze, błyski, krótkie, ale przekazujące apetyt na więcej. Jest syntetycznie, bez zbędnego ględzenia i bez zbyt wielu szczegółów. Jest też...
więcej mniej Pokaż mimo to2023-11-07
Piękna, ale wcale nie taka łatwa to książka. Lektura zajęła mi wiele tygodni, chociaż sama nie rozumiem dlaczego. Jest to gęsta proza, chociaż formalnie trudna nie jest. Mnóstwo tu mamy emocji, które Japrisot opowiada w zupełnie nieoczywisty sposób. Historia snuje się krok po kroku, a sedno wyłania się z opowieści brutalnej, trudnej i tragicznej. Napięcie buduje się powoli, a jednocześnie lawinowo. Długie te zaręczyny, subtelne, dotykające tego, co najdelikatniejsze, a z drugiej strony silne i wytrwałe. Czy zakończone happy endem? Przekonajcie się sami. Na pewno nie są pospolite.
Piękna, ale wcale nie taka łatwa to książka. Lektura zajęła mi wiele tygodni, chociaż sama nie rozumiem dlaczego. Jest to gęsta proza, chociaż formalnie trudna nie jest. Mnóstwo tu mamy emocji, które Japrisot opowiada w zupełnie nieoczywisty sposób. Historia snuje się krok po kroku, a sedno wyłania się z opowieści brutalnej, trudnej i tragicznej. Napięcie buduje się...
więcej mniej Pokaż mimo to2023-10-09
Kierujecie się w życiu intuicją? Ja często tak i ta książka trafiła do mnie w ramach prezentu od Wszechświata. Może brzmi to dziwnie, ale tak się czasami dzieje, że świat chce mi coś powiedzieć i podsuwa mi informacje pod nos różnymi metodami. W tym przypadku podsunął mi książkę, która pojawiała mi się przed oczami regularnie, opis mnie odpychał, a jednak coś do niej przyciągało. Teraz już bardzo dokładnie wiem co. A co do samej książki, to sądzę, że miała ogromny potencjał, ale była bardzo nierówna. Momentami była interesująca, a innym razem moralizatorska, przegadana, zbyt ezoteryczna, a za tym nie przepadam. Rozumiem sam wydźwięk i jest on dla mnie bardzo wartościowy, ale z opowiedzeniem tego, o co chodzi jest różnie. Niepotrzebne były wywody dotyczące teorii tego, co autorka chciała przekazać, czytanie nużyło mnie chwilami. Opisy te były za długie i nudnawe, ale sedno jest piękne i kojące. Fabuła wydała się dość zwyczajna, niczym niezaskakująca, ale sądzę, że nie ona była zamiarem Maud Ankaoua. Całość jako literatura mogłaby być lepsza, ale rozwojowo jest cenna. Przynajmniej dla mnie. Dla mnie to ważna książka.
Kierujecie się w życiu intuicją? Ja często tak i ta książka trafiła do mnie w ramach prezentu od Wszechświata. Może brzmi to dziwnie, ale tak się czasami dzieje, że świat chce mi coś powiedzieć i podsuwa mi informacje pod nos różnymi metodami. W tym przypadku podsunął mi książkę, która pojawiała mi się przed oczami regularnie, opis mnie odpychał, a jednak coś do niej...
więcej mniej Pokaż mimo to2023-09-29
Dziwna to książka, bo do samego końca nie wiedziałam co o niej myśleć. Jeśli weźmiemy pod uwagę fakt, że jest to debiut, to ja jestem ciekawa kolejnych wytworów autora. Zaczyna się mocno, a poźniej... wciąż jest mocno. Ta książka pełna jest emocji, skrajnych i bardzo silnych. Bohaterami rzuca jak nastolatkami w momencie największej burzy hormonalnej, a bohaterowie właśnie nastolatkami są. Udało się autorowi opisać jak działają adolescencji, bardzo wprost i bardzo mocno. A z drugiej strony, Victor Jestin pokazuje dylematy moralne już całkiem dorosłe. Krótka jest ta proza, ale mięsista i bardzo gęsta. Nie ma udawania, że coś jest inaczej niż jest, nie ma subtelności. Zaledwie 130 stron lektury potrafiło mnie nieźle przeczołgać. Sądzę, że to dobra lektura dla rodziców nastolatków, bo dla samych nastolatków nie wiem czy byłaby ciekawa. Może być zbyt oczywista. W każdym razie, jest to książka mocna i warta uwagi. Bardzo warta
Dziwna to książka, bo do samego końca nie wiedziałam co o niej myśleć. Jeśli weźmiemy pod uwagę fakt, że jest to debiut, to ja jestem ciekawa kolejnych wytworów autora. Zaczyna się mocno, a poźniej... wciąż jest mocno. Ta książka pełna jest emocji, skrajnych i bardzo silnych. Bohaterami rzuca jak nastolatkami w momencie największej burzy hormonalnej, a bohaterowie właśnie...
więcej mniej Pokaż mimo to2023-09-18
Bardzo lubię książki Bussiego za to, jak prowadzi swoich bohaterów i za znajomość ludzkiej duszy, jak rozwija obraz psychologiczny postaci. "Czarne nenufary", najbardziej znana książka tego autora, to powieść, której tego wszystkiego brakuje. Akcja, zwykle prowadzona dwutorowo, tym razem opowiadana jest w kilku perspektyw, a na koniec wszystko łączy się w całość. Nie ma w niej głębi, lecz zwyczajna opowieść. Niby wciągająca, a zostawiająca niedosyt, sprawiająca wrażenie płytkości. I wszystko to przeplatane Monetem, sztuką, nenufarami, w moim odczuciu trochę zbyt nachalnie i sztucznie. Moje oczekiwania były ogromne, a jestem nieco zawiedziona. Szkoda.
Bardzo lubię książki Bussiego za to, jak prowadzi swoich bohaterów i za znajomość ludzkiej duszy, jak rozwija obraz psychologiczny postaci. "Czarne nenufary", najbardziej znana książka tego autora, to powieść, której tego wszystkiego brakuje. Akcja, zwykle prowadzona dwutorowo, tym razem opowiadana jest w kilku perspektyw, a na koniec wszystko łączy się w całość. Nie ma w...
więcej mniej Pokaż mimo to2023-08-29
W konkursie na koszmarną okładkę ta książka zajmuje "zaszczytne pierwsze miejsce". W konkursie na beznadziejny tytuł też jest w czołówce. Tytuł oryginału brzmi lepiej i bardziej adekwatnie oddaje sens. A poza tym jest już tylko lepiej. Sebastien Japrisot świetnie w swojej książce oddaje relacje ofiary w stosunku do katów. Genialnie pokazuje co może się stać, gdy jeden człowiek drugiemu człowiekowi wyrządza krzywdę, że ścieżka tego, co później się wydarza może być skomplikowana i nieoczywista, a także to, że to, co dla jednego wydaje się błahostką, drugiemu może zniszczyć życie, może stać się traumą, której się nie zapomina, która zmienia człowieka, sprawia, że on sam wydaje się potem być potworem. Banał? Być może, ale opisany z taką wnikliwością, że trudno przejść obojętnie. Proza Japrisota niesie ze sobą wielkie emocje oraz pokazuje jak skomplikowane mogą być relacje międzyludzkie, motywacje i jak bardzo wpływa na to to wszystko, czego doświadczamy. To ważna lektura, do refleksji, pełna empatii i znajomości ludzkiej psyche.
W konkursie na koszmarną okładkę ta książka zajmuje "zaszczytne pierwsze miejsce". W konkursie na beznadziejny tytuł też jest w czołówce. Tytuł oryginału brzmi lepiej i bardziej adekwatnie oddaje sens. A poza tym jest już tylko lepiej. Sebastien Japrisot świetnie w swojej książce oddaje relacje ofiary w stosunku do katów. Genialnie pokazuje co może się stać, gdy jeden...
więcej mniej Pokaż mimo to
O Arsenie Lupin słyszał chyba każdy. Nawet jeśli nie czytał o nim książek ani nie oglądał filmów, z pewnością to imię i nazwisko obiło się wszystkim o uszy. Arsene Lupin znany jest z tego, że jest złodziejem dżentelmenem i przyznaję, że przed lekturą tej książki to była cała moja wiedza na temat słynnego bohatera.
„Dwa uśmiechy jednej pani” to moje pierwsze spotkanie z prozą Maurice’a Leblanca i od razu mogę zaliczyć je do udanych. Francuz tworząc postać Lupina oddaje w ręce czytelników bohatera wyrafinowanego, z ogładą na miarę rasowego Brytyjczyka, i chyba nieco Brytyjczykom okazując zazdrość z tytułu ich zamiłowania do konwenansów i sztuki savoir vivre’u.
Autor napisał nam postać wyjątkową, zdecydowanie wyróżniającą się wśród innych z podobnych książek, poukładaną, błyskotliwie inteligentną i ceniącą dobre życie. Arsene Lupin w „Dwóch uśmiechach jednej pani” sprawia wrażenie osoby ponadprzeciętnej, przebiegłej i sprytnej, a jednocześnie takiej, której szczęście sprzyja na każdym kroku. A jeśli nawet nie sprzyja, to bohater wykorzystuje każdą nadarzającą się okazję, aby ją w to szczęście zamienić. Lektura klasyki francuskiego kryminału pozwoliła mi zanurzyć się w świat, który jest dla mnie z jednej strony absolutnie odległy i wręcz egzotyczny, a z drugiej wyjątkowo spokojny, kojący i pozwalający na odpoczynek podczas lektury. Czytanie tej prozy sprawiło mi mnóstwo przyjemności i poczucia, że książka, którą trzymałam w dłoniach zapewniała mi doskonałą rozrywkę na wysokim poziomie, która spełnia w zupełności moją potrzebę lektury rozrywkowej, ale nie głupiej.
O Arsenie Lupin słyszał chyba każdy. Nawet jeśli nie czytał o nim książek ani nie oglądał filmów, z pewnością to imię i nazwisko obiło się wszystkim o uszy. Arsene Lupin znany jest z tego, że jest złodziejem dżentelmenem i przyznaję, że przed lekturą tej książki to była cała moja wiedza na temat słynnego bohatera.
więcej Pokaż mimo to„Dwa uśmiechy jednej pani” to moje pierwsze spotkanie z...