Pchły, plotki a ewolucja języka

Okładka książki Pchły, plotki a ewolucja języka Robin Dunbar
Okładka książki Pchły, plotki a ewolucja języka
Robin Dunbar Wydawnictwo: Czarna Owca nauki społeczne (psychologia, socjologia, itd.)
272 str. 4 godz. 32 min.
Kategoria:
nauki społeczne (psychologia, socjologia, itd.)
Tytuł oryginału:
Grooming, Gossip and the Evolution of Language
Wydawnictwo:
Czarna Owca
Data wydania:
2009-07-01
Data 1. wyd. pol.:
2009-07-01
Liczba stron:
272
Czas czytania
4 godz. 32 min.
Język:
polski
ISBN:
9788375541083
Tłumacz:
Tomasz Pańkowski
Tagi:
ewolucja komunikacja antropologia
Średnia ocen

7,4 7,4 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
7,4 / 10
26 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
2312
2134

Na półkach: , , , ,

Lingwistyczna literatura mnie fascynuje (będąc filologiem z wykształcenia, zamiłowania, choć niestety, nie z zawodu :)) - Pchły i Plotki Dunbara dają dość ciekawy pogląd na możliwe źródła powstania języka. Autor poszedł do tematu od strony biologicznej, jak sama nazwa mówi - język jako forma wymiany informacji, a co za tym idzie, zacieśniania więzi - ale ten temat bardziej porusza w innych swoich książkach.

Jest to dość ciekawy wkład, ale - gwoli ścisłości - autor podaje teorię nostratyczną jako coś może nie tyle pewnego, ale szeroko uznanego wśród językoznawców. Co najwyżej koncepcja PIE (języka praindoeuropejskiego) jest powszechnie uznawana, przy sporych zastrzeżeniach dotyczących rekonstrukcji - tzn. zrekonstruowane słowa i reguły gramatyczne nie odzwierciedlają żadnego rzeczywistego języka istniejącego w konkretnym miejscu, a co najwyżej PIE jest diachronicznym zbiorem ostatnich wspólnych przodków słów współczesnych. To znaczy, w takim systemie, staropolskie "pobruszę" będzie obok starej deklinacji "rozumiem" tj. "rozumieję", tak jak "konfekcja", "zwis męski", "komputer", "chromodynamika" - bo każde z tych słów na jakimś etapie istniało w języku polskim. I tyle. Teoria nostratyczna jest popularna głównie w Rosji, a i tak nie do końca. Raczej traktowana jako ciekawostka i możliwość, choć bez entuzjazmu. To tak uwadze czytelników.

Lingwistyczna literatura mnie fascynuje (będąc filologiem z wykształcenia, zamiłowania, choć niestety, nie z zawodu :)) - Pchły i Plotki Dunbara dają dość ciekawy pogląd na możliwe źródła powstania języka. Autor poszedł do tematu od strony biologicznej, jak sama nazwa mówi - język jako forma wymiany informacji, a co za tym idzie, zacieśniania więzi - ale ten temat bardziej...

więcej Pokaż mimo to

avatar
462
383

Na półkach: , , ,

Bardzo fajna książka, lekka, krótka i przystępna myślę dla każdego, kto lubi lekkie książki popularnonaukowe :) Nie zgadzam się, że jest niszowa, nie, właśnie jest dla każdego, tak przystępnie napisana, że każdemu fanowi popularnonaukowych powinna się spodobać. A przy okazji można trochę wiedzy wyciągnąć! Nawet nie tyle o głównym temacie czyli ewolucji języka i dlaczego nastąpiła, bo to są raczej przypuszczenia i dedukcje autora, ale ciekawe są też wzmianki w tematach pobocznych. No ale główny temat oczywiście też. I nie jest to tylko temat języka, bo jak się okazuje z naszą mową powiązane są zagadnienia relacji społecznych, rytuałów spajających grupę itp. Gdzieś tam nawet można się uśmiechnąć, choć dużo humoru nie ma ale ma tą jakąś lekkość, że człowiek może nie wybucha śmiechem ale dobrze się bawi czytając ;)

(czytana/słuchana: 21-22.02.2024)
5-/5 [7/10]

Bardzo fajna książka, lekka, krótka i przystępna myślę dla każdego, kto lubi lekkie książki popularnonaukowe :) Nie zgadzam się, że jest niszowa, nie, właśnie jest dla każdego, tak przystępnie napisana, że każdemu fanowi popularnonaukowych powinna się spodobać. A przy okazji można trochę wiedzy wyciągnąć! Nawet nie tyle o głównym temacie czyli ewolucji języka i dlaczego...

więcej Pokaż mimo to

avatar
476
330

Na półkach:

Według autora głównym powodem wykształcenia zdolności mowy przez praczłowieka była potrzeba konsolidacji większych grup towarzysko-społecznych. Rozmawianie przejmuje m.in. funkcje wcześniej rozpowszechnionego iskania .

Według autora głównym powodem wykształcenia zdolności mowy przez praczłowieka była potrzeba konsolidacji większych grup towarzysko-społecznych. Rozmawianie przejmuje m.in. funkcje wcześniej rozpowszechnionego iskania .

Pokaż mimo to

avatar
1149
408

Na półkach:

Ciekawa, warta przeczytania pozycja.

Jest nieco niszowa. Ale jeśli kogoś interesuję człowiek, psychologia, ewolucja, antropologia, socjologia, relacje z ludźmi itp., to świetna pozycja.

Troszkę jest tu niszowych odkryć i spekulacji, ale generalnie bardzo rzetelna wiedza w moim odczuciu, czytelnie przedstawiona i nowa.

Polecam

Ciekawa, warta przeczytania pozycja.

Jest nieco niszowa. Ale jeśli kogoś interesuję człowiek, psychologia, ewolucja, antropologia, socjologia, relacje z ludźmi itp., to świetna pozycja.

Troszkę jest tu niszowych odkryć i spekulacji, ale generalnie bardzo rzetelna wiedza w moim odczuciu, czytelnie przedstawiona i nowa.

Polecam

Pokaż mimo to

avatar
395
359

Na półkach: ,

From zero to hero, czyli historia ewolucyjnego nieudacznika, który skutkiem podłości roślin i lepszego dostosowania się do owej podłości pozostałych małpoludów został z hukiem wyrzucony z cieplutkiego i bezpiecznego środowiska koron drzew. Zmiana adresu na nieco mniej prestiżowy oraz twarde lądowanie w nowym miejscu ostatecznie wyszły mu (choć planecie już może niekoniecznie) na dobre. Poza pokonaniem barier lokomocyjnych (dwunożny chód i wyprostowana postawa),umożliwiających mu istotne powiększenie zasięgu działania i sprawniejszą ucieczkę dostrzegł stosunkowo szybko, że jedyną szansą przeżycia na sawannach dla istoty zdecydowanie mniej wyekwipowanej w zdolność zadawania innym organizmom szybkiej śmierci, jest działanie kolektywne.
Metodą prób i błędów, która dla wielu kandydatów i kandydatek na naszych protoplastów oznaczała dość gwałtowny i definitywny koniec zabawy, doszedł do konkluzji, że solą owego kolektywizmu jest komunikacja (jej zarania Autor upatruje w codziennych czynnościach wzajemnej higieny) .
To jednak z kolei rodziło nowe wyzwania i ustawiało na początku kolejki do jedzenia, picie i prokreacji osobniki zaopatrzone w efekcie kolejnych międzypokoleniowych mutacji w lepszy hardware.
Skutkując nieuchronnym wzrostem masy mózgu i objętości czaszki rodziło przy okazji nowe problemy do rozwiązania (jak choćby związane z rozrodczością i wychowaniem potomstwa),wokół których zbudowane jest to w czym dziś upatrujemy istoty swojego gatunku (o czym z kolei chyba dziś nieco zbyt często zapominamy).
I pomimo, że są to bardzo stare opowieści, z czasów kiedy pozornie niewiele jeszcze wskazywało na to, że człowiek wynajdzie Instagrama to jednocześnie z drugiej strony, kiedy się chwileczkę nad tym zastanowić w zasadzie wszystkie okoliczności mające doprowadzić Go do robienia sobie kretyńskich zdjęć z dziubkiem zaistniały właśnie wtedy.

From zero to hero, czyli historia ewolucyjnego nieudacznika, który skutkiem podłości roślin i lepszego dostosowania się do owej podłości pozostałych małpoludów został z hukiem wyrzucony z cieplutkiego i bezpiecznego środowiska koron drzew. Zmiana adresu na nieco mniej prestiżowy oraz twarde lądowanie w nowym miejscu ostatecznie wyszły mu (choć planecie już może...

więcej Pokaż mimo to

avatar
201
197

Na półkach:

„Język jest więc w bardzo dużym stopniu narzędziem społecznym. Nie tylko umożliwia nam wymianę informacji istotnych dla naszej zdolności przetrwania w złożonym, ciągle zmieniającym się świecie, lecz ułatwia również rozróżnienie między przyjacielem a wrogiem”. [s.233]

„Nasz język, mimo całego jego zaawansowania, jest bardziej ograniczony niż jesteśmy skłonni to przyznać.W decydujących chwilach słowa nas zawodzą. Nie potrafiąc wyrazić naporu zalewających nas emocji, zwracamy się do archaicznych form fizycznej intymności, by uzewnętrznić to, czego nie możemy lub nie chcemy wypowiedzieć głośno”. [s.267]

Robin Dunbar jest przykładem naukowca, który publikuje nie tylko poważne artykuły naukowe, poddawane za każdym razem surowej ocenie koleżanek i kolegów po fachu, ale i doskonałe książki popularnonaukowe. Naprawdę - doskonałe. Każdą z pozycji tego autora, która wydano w Polsce, mogę polecić z czystym sumieniem.
To popularyzatorstwo rzetelne, ciekawe, bez zadęcia, sentymentalizmu, porzucia wyższości wobec „maluczkich”, za to pełne subtelnego poczucia humoru, a w dodatku przekazujące wiedzę jakby mimochodem. Czyli, wiecie, zero kazań, pełno ciekawych historii, danych, porównań, hipotez.

Ostatnia książka Dunbara, po którą sięgnęłam i o której tu piszę, zajmuje się (jak można się „domyślić”, rzucając okiem na tytuł tej pozycji) pochodzeniem i ewolucją języka.
W zasadzie tytuł: „Pchły, plotki a ewolucja języka. Dlaczego człowiek zaczął mówić?” ujawnia wiele. Po raz kolejny u Dunbara pojawia się jego naukowa „obsesja” plotką, tym przejawem życia społecznego, na który wszyscy narzekamy głośno i donośnie, ale który także wszyscy uprawiamy z zapałem i zacięciem. Bez plotki, proszę państwa, mogłoby nie być nas jako gatunku z tak dużym mózgiem! Nie wierzycie? SIęgnijcie po „Pchły, plotki a ewolucja języka. Dlaczego człowiek zaczął mówić?”, serio.

Dunbar snuje w swojej książce opowieść o ewolucji języka, o powodach pojawienia się tego ewolucyjnego wynalazku u ludzi. Jego wywód opiera się na czterech zasadniczych tematach.
Pierwszym jest tzw „liczba Dunbara”. Otóż w czasie swoich badań naukowiec odkrył, że liczba wartościowych połączeń społecznych, nasza siatka towarzyska - to zwykle 150 osób. Z tyloma osobami kontaktujemy się w sposób pełny i nazywamy ich rodziną, przyjaciółmi, bliskimi znajomymi i znajomymi. Liczba Dunbara będzie mieć zasadnicze znaczenie, gdy przejdziemy do tematyki podtrzymywania spójności grupy.
Drugim jest to, że liczba ta zależy od wielkości tak zwane kory nowej. Ilość kontaktów społecznych, jakie może utrzymywać ssak naczelny (w tym ludzie) jest właśnie proporcjonalna do wielkości tej części jego mózgu. Im większa korą nowa, tym więcej naczelnych nazwiemy swoimi znajomymi. Pawiany mają inaczej, bonobo inaczej, a my mamy to 150.
Trzecim jest obserwacja, jakie rytuały społeczne cementują grupę. W konkurencyjnym i niebezpiecznym świecie cieżko przetrwać poza grupą, zatem jej istnienie i budowanie wewnątrz niej relacji jest zasadniczo ważne dla przetrwania osobnika. U naczelnych mechanizmem spajającym jest - iskanie. Bez niego nie ma współpracy, ochrony itp. Iskanie jest procesem czasochłonnym i jako takie jest poważną inwestycją osobnika w społeczność, w grupę.
Czwartym zasadniczym tematem jest teza, że u ludzi język zastąpił iskanie. Tak, mało to apetyczne, to prawda. Wolelibyśmy pewnie, by wyewoluował, byśmy mogli opiewać zachód słońca nad klifem. Ale nie.
Zdaniem Dunbara tak dużych grup, w jakich żyli nasi przodkowie, nie dałoby się utrzymać dzięki iskaniu. Nie byłoby wystarczająco dużo czasu by osobnik zdobywał pożywienie, opiekował się młodymi, iskał rodzeństwo i mamę i jeszcze miał czas, żeby wciskać wszystkich ważnych osobników w grupie, którzy byli zasadniczo ważni dla jego/jej przeżycia. Stąd - język jako forma podtrzymywania więzi, „metaforycznego iskania”.

„Gdyby współcześni ludzie próbowali wzmacniać swe więzi tylko za pomocą iskania, tak jak to robią pozostałe naczelne, to zgodnie z zależnością między wielkością grupy a czasem przeznaczonym na iskanie wśród małp, musielibyśmy na wzajemne czochranie się przeznaczać aż 40 proc. czasu”. [s. 109-110]

Dunbar stawia tezę, że język pozwolił nam, ludziom, wykorzystywać czas, jakim dysponowaliśmy na podtrzymywanie interakcji w grupie, w sposób bardziej efektywny.
I tak - od słowa do słowa - zbudowaliśmy cywilizację.
End of story.

Żartuję. Tak naprawdę jest to dopiero początek fascynującej opowieści o zwyczajach ssaków naczelnych, o ich obserwacji, o archeologii wczesnych hominidów, o badaniach DNA, odtwarzaniu prajęzyka, o różnicach w używaniu języka przez kobiety i mężczyzn. Oraz o telenowelach.

Umieściłam te telenowelę w tytule wpisu, bo rozbawiło mnie spostrzeżenie Dunbara. Rozbawiło, ale zastanowiło. Otóż zdaniem naukowca współczesny świat, z poszatkowanymi więziami społecznymi, z oddaleniem od naszych rodzin i bliskich, tworzy pewną pustkę. Dlatego oglądamy telenowele, czy się do tego przyznajemy, czy nie - bo zastępują nam one utracone więzi społeczne.

„[…] dzisiejsi mieszkańcy miast zmuszeni są coraz bardziej do zadowalania się gotowymi, wyimaginowanymi rodzinami z seriali telewizyjnych, by zaspokoić swoje potrzeby towarzyskie i potrzebę przynależności. […] Zjawisko nie stało jeszcze szczegółowo zbadane, ale nie zdziwiłbym się, gdyby się okazało, że bohaterowie seriali telewizyjnych zaczynają pełnić rolę członków siatek towarzyskich ludzi, których prawdziwe siatki towarzyskie, na skutek ich sytuacji materialnej czy kłopotów socjalnych, liczą znacznie mniej niż 150 osób. Nawet inne osoby z małego ekranu, choćby spikerzy dzienników telewizyjnych, mogą odgrywać takie role: stają się częścią naszej siatki towarzyskiej, półrzeczywistymi przyjaciółmi”. [s. 275]

A co - zdaniem Dunbara - jest najważniejszą funkcją języka?

Ba, durne pytanie, prawda? Przecież, że komunikacja! No, może nie do końca. Gdyby tak było, wymienialibyśmy się prostymi komunikatami typu: patrz, pada, i nie byłoby w tym miejsca ani na metaforę, ani na kłamstwo. Bo po cóż, skoro i jedno, i drugie utrudniają zrozumienie? A sami wiemy ile metafor, kłamstw, elips jest w naszym języku. Spróbujcie bez nich, zapraszam.

O czym zatem rozmawiamy? Na wymianę jakich informacji poświęcamy czas „społecznego iskania”?
Zespół Dunbara analizując rozmowy policzył, że 5% czasu rozmów to krytykowanie i negatywne plotki. Kolejne 5% to porady jak się zachować w konkretnej sytuacji. Resztę czasu poświęcamy na opisywanie co kto robi, z kim i jak oraz co roimy my, po co, z kim i jak. Czyli plotki i chwalenie się. Na tych czynnościach spędzamy po równo pozostały czas naszych konwersacji (dane są w książce na s.239 i 240).
Dokładna analiza wypowiedzi, które padały w czasie rozmów, pozwoliła na zaskakujące odkrycie: w większości nasze wypowiedzi to autoreklama. Mnie lub bardziej otwarta, czasem przysłonięta dbałością o interes społeczny, czasem bezczelnie bezpośrednia. Mówimy, by pokazywać się w jak najlepszym świetle, by zarządzać swoim kapitałem społecznym budować kapitał przyjaciół i krewnych, niszczyć zaś wrogów.
Ciekawe, prawda?

Ciekawsze jest jednak to, że wyniki badań zespołu Dunbara przeczą pewnym zakorzenionym i utrwalanym stereotypom:

„[…] w czasie naszych badań stwierdziliśmy bardzo mało różnic między mężczyznami i kobietami. Przedstawiciele obu płci spędzali taką samą ilość czasu na omawianiu swoich relacji z ludźmi i swoich doświadczeń. Wbrew rozpowszechnionym mitom - przedstawiciele obu płci prowadzili rozmowy o stosunkach osobistych i zachowaniu innych ludzi. Mężczyźni w naszych badaniach nie byli bardziej skłonni do rozmawiania o polityce czy sztuce ani na inne górnolotne tematy […]. Odkryliśmy jednak jedną uderzającą różnicę: czas poświęcony na mówienie o sprawach pracy, zagadnieniach akademickich, religii i etyce wydłużał się wyraźnie, kiedy mężczyźni znajdowali się w grupach mieszanych. Za każdym razem ilość czasu poświęconego na te tematy w całkowicie męskich grupach wynosiła od zera do pięciu procent, w grupach mieszanych - 15-20 procent. Rozmowy mężczyzn wykazywały pod tym względem wyraźniejszą zmianę niż rozmowy kobiet”. [s. 241]

Jak zwykle napisałam tylko o części zagadnień, które zostały poruszone w książce. Pominęłam w opisie całkowicie jej pierwszą część, tę o ewolucji języka, o zachowaniach naszych dalszych, naczelnych krewnych. Nie wspomniałam o ewolucji języków, o powstawaniu dialektów. O całej fizjologii mówienia, o kosztach, jakimi obciąża nas duży mózg, dzięki któremu mówimy!
Ale nie chcę streszczać, chciałabym za to zachęcić Was do sięgnięcia po Dunbara. Warto, bardzo warto!

„Język jest więc w bardzo dużym stopniu narzędziem społecznym. Nie tylko umożliwia nam wymianę informacji istotnych dla naszej zdolności przetrwania w złożonym, ciągle zmieniającym się świecie, lecz ułatwia również rozróżnienie między przyjacielem a wrogiem”. [s.233]

„Nasz język, mimo całego jego zaawansowania, jest bardziej ograniczony niż jesteśmy skłonni to przyznać.W...

więcej Pokaż mimo to

avatar
257
241

Na półkach:

Książka zadaje bardzo dużo ciekawych pytań (np. kiedy powstał język u ludzi? dlaczego rozwinął się akurat w lewej półkuli mózu?). Nie na wszystkie jest jednoznaczna odpowiedź i to jest niesamowicie interesujące:)

Troszkę liczyłem chyba na więcej informaci związanych stricte z rozwojem języka u ludzi (o plotkach za wiele się nie dowiedziałem),może coś z zkresu propagadny, manipulacji słownej...

nie zmienia to faktu, że książka arcyciekawa!

Książka zadaje bardzo dużo ciekawych pytań (np. kiedy powstał język u ludzi? dlaczego rozwinął się akurat w lewej półkuli mózu?). Nie na wszystkie jest jednoznaczna odpowiedź i to jest niesamowicie interesujące:)

Troszkę liczyłem chyba na więcej informaci związanych stricte z rozwojem języka u ludzi (o plotkach za wiele się nie dowiedziałem),może coś z zkresu propagadny,...

więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
657
301

Na półkach: , , , ,

Skąd się wzięła u Dunbara liczba 150? Dlaczego ciąża u człowieka trwa dziewięć a nie dwadzieścia jeden miesięcy? Jak to się stało, że człowiek się wyprostował? I najważniejsze po co mu to całe gadanie? W tej książce z całą pewnością znajdą się odpowiedzi na te i inne pytania. Ja czytając tę książkę zdałam sobie sprawę, że niektóre rzeczy w naszej egzystencji są tak oczywiste, że mało kto (poza naukowcami) zadaje sobie trud, aby dowiedzieć się jak coś się stało, że jest tak a nie inaczej. Książka świetna, aczkolwiek momentami nużąca.

Skąd się wzięła u Dunbara liczba 150? Dlaczego ciąża u człowieka trwa dziewięć a nie dwadzieścia jeden miesięcy? Jak to się stało, że człowiek się wyprostował? I najważniejsze po co mu to całe gadanie? W tej książce z całą pewnością znajdą się odpowiedzi na te i inne pytania. Ja czytając tę książkę zdałam sobie sprawę, że niektóre rzeczy w naszej egzystencji są tak...

więcej Pokaż mimo to

avatar
499
114

Na półkach:

Niesamowita tematyka, opis fascynującej drogi jaką przeszła mowa ludzka od zarania ludzkości. Pozycja obowiązkowa nie tylko dla lingwistów czy antropologów, zafascynuje też kulturoznawców, psychologów, oraz wokalistów :-) .

Ciąg myślowy jest prowadzony zrozumiale i w miarę wiarygodnie, chociaż zdarzają się momenty, kiedy autor zapuszcza się trochę w rejony naukowego chciejstwa. Prawie pominięta jest tematyka wokalnej fizjologii, z powodu, (wg. mnie zbyt odważnego) założenia autora, że mówienie nie wymagało zmian w naszej biologii, a jedynie mentalną gotowość i potrzebę wyrażania i promocji siebie.

Czasem też napotykamy na sprzeczności, jak ta, kiedy autor najpierw zauważa, że dopaminowy haj nie jest wystarczają motywacją do wzajemnego iskania i że musi chodzić raczej o jego funkcję wzmacniania społecznych więzi, po czym na koniec stwierdza, że język jako zdalna kontynuacja iskania, utrzymywała grupy dzięki jej dopaminowemu działaniu. Hmm..

Mimo tych mankamentów, polecam gorąco, tematyka ta jest rzadko poruszana, dlatego każda tego typu pozycja jest na miarę złota.

Niesamowita tematyka, opis fascynującej drogi jaką przeszła mowa ludzka od zarania ludzkości. Pozycja obowiązkowa nie tylko dla lingwistów czy antropologów, zafascynuje też kulturoznawców, psychologów, oraz wokalistów :-) .

Ciąg myślowy jest prowadzony zrozumiale i w miarę wiarygodnie, chociaż zdarzają się momenty, kiedy autor zapuszcza się trochę w rejony naukowego...

więcej Pokaż mimo to

avatar
127
33

Na półkach:

Książka jest, w mojej opinii, świetna. Przemyca ciekawe informacje w formie, którą da się czytać, która nie nudzi. Zdecydowanie, po przeczytaniu całości, ma się w głowie pewne wnioski i informacje, nie mam jednak przeciążenia i znudzenia tematem.

Książka jest, w mojej opinii, świetna. Przemyca ciekawe informacje w formie, którą da się czytać, która nie nudzi. Zdecydowanie, po przeczytaniu całości, ma się w głowie pewne wnioski i informacje, nie mam jednak przeciążenia i znudzenia tematem.

Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    421
  • Przeczytane
    144
  • Posiadam
    49
  • Popularnonaukowe
    8
  • Teraz czytam
    7
  • Ulubione
    5
  • Do kupienia
    4
  • Nauka
    3
  • Antropologia
    3
  • Ewolucja
    3

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Pchły, plotki a ewolucja języka


Podobne książki

Przeczytaj także