Bocian i Lola

Okładka książki Bocian i Lola Mirosław Nahacz
Okładka książki Bocian i Lola
Mirosław Nahacz Wydawnictwo: Czarne Seria: Linie Krajowe literatura piękna
195 str. 3 godz. 15 min.
Kategoria:
literatura piękna
Seria:
Linie Krajowe
Wydawnictwo:
Czarne
Data wydania:
2005-01-01
Data 1. wyd. pol.:
2005-01-01
Liczba stron:
195
Czas czytania
3 godz. 15 min.
Język:
polski
ISBN:
9788389755315
Tagi:
poezja polska - 21w.
Średnia ocen

0,0 0,0 / 10
Ta książka nie została jeszcze oceniona NIE MA JESZCZE DYSKUSJI

Bądź pierwszy - oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
0,0 / 10
0 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
368
102

Na półkach:

Dobra/bardzo dobra, ALE... Przestrzegam przed nazywaniem tego literaturą psychodeliczną. Niestety należałoby nazywać to literaturą dysocjacyjno-halycynogenną. Z dwóch powodów.

1) Zmieniacze czasu to podobno benzydamina. Środek do leczenia pochwy z apteki o działaniu halycynogennym. Tzw. "cipacz". Wygoglujcie działanie. Takie środki to SYF w porównaniu z klasycznymi psychodelikami jak LSD czy grzyby. Wbrew pozorom psychodeliki b. rzadko powodują halucynacje. Zmiany percepcji, wgląd w świat i siebie, osłabienie bariery ja/świat, rozszerzanie świadomości - tak. Ale nie halucynacje. Autor nie precyzuje, pisze pod koniec sporo o kartonikach w ustach, więc może też LSD maczało palce w Bocianie, na pewno je znał i brał, ale opisy nijak nie pasują i...
2) ...jakieś 80% książki to opisy rozpadającej się rzeczywistości. Rzeczy typu: robię krok, nie wiem gdzie jestem, obraz jest biały, a może czarny, a może spadam, nie ma mnie, nie wiem gdzie jestem. Początkowo są świetne, ale przedawkowuje je na potęgę składając z nich całą powieść, przez co tracą moc rażenia. Stają się niemal zwyczajnym tłem!

To sprawia również, że podnoszę mój ogólny wniosek: o dysocjacyjno-halucynogennym charakterze powieści, w żadnym razie nie psychodelicznym. Nie mamy tu rozszerzania percepcji, świadomości i wgląd w rzeczywistość, ale ZAGUBIENIE w niej i jej ROZPAD. Jest to działanie odwrotne od psychodelicznego, czyli dysocjacyjne. Ograniczające, otumaniające, a nie rozszerzające.

Z powodu opisów niestabilnej rzeczywistości książka dla wielu osób jest ciężkostrawna. Dla mnie momentami też, ale ją lubię. Już pal licho fabułę, to się czyta dla klimatu, ale czytać po raz może i setny zdania typu, że robi krok, nie ma go, obraz znika, jest nudne. Robi się z tego wytrych, świetny motyw, ale nie wykorzystany do czegoś więcej, tylko motyw, w którym utkwił. Na końcu powieści ratuje się Lolą i metanarracją (czy jak to nazwać),ale trochę późno.
Całość oceniam jednak na 7, nawet 8/10.
Równocześnie bardzo żałuję, że Nahacz nie napisał powieści psychodelicznej do końca, a czepił się syfu, który ryje beret. Wiem, że w 84 jest o grzybach, ale bohater-autor ich niestety nie bierze.
Rozpadająca się rzeczywistość Bociana i Loli nie do końca do mnie przemawia, tzn. jest rodzajem pułapki poznawczo-literackiej, z której nie da się wyjść. Rzeczywistość jest okrojona, mroczna ale w obojętny sposób, niestabilna, ale przez to wszystko nieciekawa, szara. Gdyby poszedł bardziej w psychodeliczność, byłaby rozszerzona, bogata, bardzo kolorowa i stanowiłaby punkt wyjścia do bardzo wielu możliwości poznawczych. A tu mamy szary, brzydki, niestabilny zanikający punkt i postać w nim zagubioną, co daje dość tępy, otumaniający, nierozwijający efekt.

Dobra/bardzo dobra, ALE... Przestrzegam przed nazywaniem tego literaturą psychodeliczną. Niestety należałoby nazywać to literaturą dysocjacyjno-halycynogenną. Z dwóch powodów.

1) Zmieniacze czasu to podobno benzydamina. Środek do leczenia pochwy z apteki o działaniu halycynogennym. Tzw. "cipacz". Wygoglujcie działanie. Takie środki to SYF w porównaniu z klasycznymi...

więcej Pokaż mimo to

avatar
377
322

Na półkach:

Bardzo długo szukałam pierwszego wydania tej książki, tego z 1 stycznia 2005 roku, bo od maja, gdy tylko w moje ręce trafiło zbiorcze wydanie trzech powieści Mirosława Nahacza, które wydało Wydawnictwo Czarne.

Gdybym nie znalazła, to szukałabym dalej, bo dla mnie jest to najlepsza powieść Nahacza, która wydaje się być lustrzanym odbiciem lęków tkwiących w Autorze. To odbicie się multiplikuje (wybaczcie to excelowe porównanie),a my przechodzimy przez kolejne, jak przez tafle, jak przez drzwi do coraz to nowego, innego świata, wymyślonego, wykreowanego, warstwa po warstwie ulepionego z halucynogennych wizji, które przenikają się z tym realnym, ale odpychanym, niechcianym. Wszystko to za sprawą "zmieniacza czasu", środka halucynogennego od słynnego dilera Bociana i za sprawą Loli potrafiącej zawładnąć myślami, pragnieniami, całym jestestwem. Wszystko co robi nasz bohater od chwili jego przyjęcia, każdy krok, każda myśl i wypowiedziane słowo mają go doprowadzić do NIEJ, a on udaje się w tę podróż by spotkać kogoś, kto w końcu będzie na niego patrzył, będzie go widział...

Przy okazji tej podróży Nahacz rozpoczyna z Nami intelektualną zabawę, dając uważnemu czytelnikowi możliwość rozpoznania pewnych miejsc, odnalezienia się znienacka w innym utworze, czy trafienie na cytat, który może się akurat zna.

Nie będę się silić na oryginalność i tak jak większość osób, które przeczytały tę powieść przyznaję, że najbardziej podobał mi się ten etap podróży, który wiódł przez Centrum Handlowe i bardzo trafne spostrzeżenia Autora na temat konsumpcjonizmu tamtych czasów.
Cóż... wiele się zmieniło... jest niestety jeszcze gorzej niż było w latach gdy powstawała ta powieść.

O rany! jaka ta książka jest świetna! Niespełna 200 stron wciągającej podróży, a z każdym przestąpieniem nowego progu ma się coraz większą świadomość, że "czas kończy się powoli i systematycznie", aż następuje powolne przebudzenie, przy którym bolą "oczy, jakby ktoś (...) je wciskał do wnętrza czaszki". Może to ta Lola...

Szczerze polecam!

Bardzo długo szukałam pierwszego wydania tej książki, tego z 1 stycznia 2005 roku, bo od maja, gdy tylko w moje ręce trafiło zbiorcze wydanie trzech powieści Mirosława Nahacza, które wydało Wydawnictwo Czarne.

Gdybym nie znalazła, to szukałabym dalej, bo dla mnie jest to najlepsza powieść Nahacza, która wydaje się być lustrzanym odbiciem lęków tkwiących w Autorze. To...

więcej Pokaż mimo to

avatar
41
11

Na półkach:

uwielbiam co ta książka robi z moją głową. wciąga(m)

uwielbiam co ta książka robi z moją głową. wciąga(m)

Pokaż mimo to

avatar
51
18

Na półkach:

Lektura tej książki to psychodeliczna przejażdżka. Okładka dobrze zapowiada, co czeka czytelnika - odkrywanie kolejnych warstw rzeczywistości, zagłębianie się w szaleństwie. Powieść, którą przyswaja się jednocześnie z zachwytem i przygnębieniem.

Lektura tej książki to psychodeliczna przejażdżka. Okładka dobrze zapowiada, co czeka czytelnika - odkrywanie kolejnych warstw rzeczywistości, zagłębianie się w szaleństwie. Powieść, którą przyswaja się jednocześnie z zachwytem i przygnębieniem.

Pokaż mimo to

avatar
562
405

Na półkach:

Książka którą czyta się jak film - dokładnie tak absurdalna myśl kołatała mi się po głowie w trakcie lektury. Świetna, świetna książka. Lepsza niż Nagi Lunch - naprawdę, zabawna i przygnębiająca, wciągająca i niebezpieczna. PIękna jka gówno psa pozostawione na wypłowiałym, kiedyś zielonym trawniku. Naprawdę nie można się od niej oderwać. Nahacz miał gignatyczny, niewykorzystany talent, większy niż którykolwiek ze współczesnych żyjących pisarzy jego pokolenia.

Książka którą czyta się jak film - dokładnie tak absurdalna myśl kołatała mi się po głowie w trakcie lektury. Świetna, świetna książka. Lepsza niż Nagi Lunch - naprawdę, zabawna i przygnębiająca, wciągająca i niebezpieczna. PIękna jka gówno psa pozostawione na wypłowiałym, kiedyś zielonym trawniku. Naprawdę nie można się od niej oderwać. Nahacz miał gignatyczny,...

więcej Pokaż mimo to

avatar
513
86

Na półkach: ,

Po przeczytaniu książki Mirosława Nahacza "Bombel" stwierdziłem, że szalenie odpowiada mi styl tego tragicznie zmarłego młodego pisarza i, co zrozumiałe, nabrałem apetytu na więcej. Pomimo pewnych problemów z dostępnością jego książek na polskim rynku, udało mi się - koniec końców - przeczytać debiut "Osiem cztery" oraz, ostatnią wydaną za życia książkę, właśnie "Bociana i Lolę". I tutaj, jak to powiedział onegdaj klasyk polskiego teatru, zaczęły się schody. Zresztą, chyba wcale się nie skończyły, ponieważ do dziś nie mam jednoznacznego stosunku do tego dziełka.

Opowieść zaczyna się od oczekiwania na dilera, tytułowego Bociana, który dostarcza specyfik, "zmieniacz czasu", w wyniku zażycia którego rozpoczyna się bardzo mocno halucynogenna podróż. Podróż, w trakcie której bohater poszukuje niejakiej Loli. Przy okazji zainicjowana zostaje intertekstualna zabawa autora z czytelnikiem, któremu radość z całą pewnością może sprawiać rozszyfrowywanie poszczególnych miejsc, czy cytatów i odniesień do innych utworów (a jest tego sporo - czysty postmodernizm do kwadratu)

Na czym więc polega problem z tą książką? Ano na tym, że - nie kwestionując oczytania Nahacza, ani umiejętności w plastycznym obrazowaniu "narkotycznych", czy może "sennych" wizji - na dobrą sprawę mamy do czynienia z..., jak by to nazwać..., bełkotem. Po prostu. Bo choć czterostronicowa zabawa ze zdaniem "Jutro zobaczę Lolę" może i odwołuje się do "Lolity" Nabokova, niemniej jednak zamiast bawić - nuży. Oczywiście, zdaję sobie sprawę, że opisując taki a nie inny świat Nahacz wybiera odpowiedni język, nadaje właściwą stylistykę. Tyle tylko, że inni autorzy przed nim, również bawiący się konwencją i opisujący "stany świadomości" (jak Jan Potocki i Hermann Hesse, których wpływu nie sposób nie dostrzec),czynili to nie w sposób bardziej przyswajalny.

I sprawa byłaby prosta, gdyby nie to, że po zakończeniu czytania książki, z którą to się można "pomęczyć", przyjęty bełkot wydaje się... najzupełniej na swoim miejscu. Co więcej, książka zdaje się należeć do tych, które trzeba do ostatniej kropki uważnie doczytać, żeby wyrobić sobie zdanie. W przeciwnym razie łatwo przeoczyć tę nietypową przygodę.

Brzmi nonsensownie? Na tym właśnie polega problem z tą książką - nijak nie można jednoznacznie jej ocenić.

Po przeczytaniu książki Mirosława Nahacza "Bombel" stwierdziłem, że szalenie odpowiada mi styl tego tragicznie zmarłego młodego pisarza i, co zrozumiałe, nabrałem apetytu na więcej. Pomimo pewnych problemów z dostępnością jego książek na polskim rynku, udało mi się - koniec końców - przeczytać debiut "Osiem cztery" oraz, ostatnią wydaną za życia książkę, właśnie...

więcej Pokaż mimo to

avatar
943
698

Na półkach: ,

Przeczytałam już dawno Bombla i Osiem cztery Nahacza, ale Bociana i Loli wcale nie zamierzałam. Skusiłam się, bo promocyjne ceny były, to czemu nie. No i nie powinnam była tego czytać. Jakieś takie odjechane było za bardzo. Niby szybko się czytało, ale coś nie mogłam się nad tymi bredniami skupić. Początek jeszcze był całkiem możliwy zwłaszcza, że dokładnie wiem o którym miejscu autor pisał. Bo tu w naszym mieście pod sklepem sportowy zawsze to samo towarzystwo wystaje i czeka... Jeszce przez wędrówkę w śniegu do bunkra przebrnęłam, bo sama lubię tak chodzić po zaśnieżonym lesie, ale potem było mi coraz trudniej. Dobrze, że chociaż dobrym językiem zostało to napisane, bo udało mi się skończyć.
Jednak pomimo wszystko szkoda mi, że Nahacz już nigdy nic więcej nie napisze...

Przeczytałam już dawno Bombla i Osiem cztery Nahacza, ale Bociana i Loli wcale nie zamierzałam. Skusiłam się, bo promocyjne ceny były, to czemu nie. No i nie powinnam była tego czytać. Jakieś takie odjechane było za bardzo. Niby szybko się czytało, ale coś nie mogłam się nad tymi bredniami skupić. Początek jeszcze był całkiem możliwy zwłaszcza, że dokładnie wiem o którym...

więcej Pokaż mimo to

avatar
681
559

Na półkach:

Książka niezwykła, raz miałam wrażenie, że się w niej gubię, raz się odnajdywałam. Lubię taki styl piania. Szczególnie podobał mi się fragment o galerii, świetnie ukazany konsumpcjonizm obecnych czasów.

Książka niezwykła, raz miałam wrażenie, że się w niej gubię, raz się odnajdywałam. Lubię taki styl piania. Szczególnie podobał mi się fragment o galerii, świetnie ukazany konsumpcjonizm obecnych czasów.

Pokaż mimo to

avatar
46
9

Na półkach: ,

Od samego początku, wiedząc z jakim rodzajem prozy mam do czynienia, postanowiłam wbić się w skórę bohatera i poczuć to co on. Udało się. Dostałam namiastkę psychodelicznej fazy. Bez ćpania. Wydaje mi się, że warunkiem do ‘poczucia’ tej fazy, jak i przyswojenia całej książki jest posiadanie dużej wyobraźni i po prostu chęci. Możliwe że książka spodoba się osobom, które przeżyły coś podobnego w rzeczywistości. Opisy są dosłownie gęste. Zdania często długie, przerwane. Zdarza się, że nie mają sensu. Znikąd pojawiają się osoby i rzeczy wydawało by się, że po to aby nadać jakieś znaczenie, ale po chwili znikają nie wiadomo gdzie. Retrospekcje, odgałęzienia, nawiązania, powtórzenia. Rozdwojenie i zwielokrotnienie jaźni. 100% psychodeli w abstrakcji. Spotkałam się z opinią, że książka to bełkot, natomiast w moim odczuciu ten bełkot to celowy zabieg autora.

Lektura dla osób lubiących psychodeliczne tematy i posiadających bujną wyobraźnię. Co jest rzeczywistością a co fikcją? Czy Lola istnieje naprawdę czy tylko w wyobraźni bohatera? To zależy od Ciebie.

Od samego początku, wiedząc z jakim rodzajem prozy mam do czynienia, postanowiłam wbić się w skórę bohatera i poczuć to co on. Udało się. Dostałam namiastkę psychodelicznej fazy. Bez ćpania. Wydaje mi się, że warunkiem do ‘poczucia’ tej fazy, jak i przyswojenia całej książki jest posiadanie dużej wyobraźni i po prostu chęci. Możliwe że książka spodoba się osobom, które...

więcej Pokaż mimo to

avatar
319
319

Na półkach:

Świetna!

Świetna!

Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    215
  • Chcę przeczytać
    114
  • Posiadam
    38
  • Ulubione
    9
  • Chcę w prezencie
    4
  • Teraz czytam
    4
  • E-booki
    2
  • Literatura polska
    2
  • 2014
    2
  • Ebook
    1

Cytaty

Więcej
Mirosław Nahacz Bocian i Lola Zobacz więcej
Mirosław Nahacz Bocian i Lola Zobacz więcej
Mirosław Nahacz Bocian i Lola Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także