Bombel

Okładka książki Bombel Mirosław Nahacz
Okładka książki Bombel
Mirosław Nahacz Wydawnictwo: Czarne literatura piękna
160 str. 2 godz. 40 min.
Kategoria:
literatura piękna
Wydawnictwo:
Czarne
Data wydania:
2004-01-01
Data 1. wyd. pol.:
2004-01-01
Liczba stron:
160
Czas czytania
2 godz. 40 min.
Język:
polski
ISBN:
8387391948
Średnia ocen

6,7 6,7 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
6,7 / 10
214 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
313
313

Na półkach:

Śietna, jak każda Nahacza

Śietna, jak każda Nahacza

Pokaż mimo to

avatar
1202
1023

Na półkach: , ,

Mirosław Nahacz był bystry i utalentowany. To o nim Stasiuk mówi z wielkim uznaniem i żalem. Bo tego żalu nie sposób uniknąć, gdy w wieku ledwie 23 lat, odchodzi obiecujący autor.

Wydawnictwo Czarne zebrało tej wiosny trzy niewielkie powieści, które ukazały się za życia Nahacza. Ja poznałam go od "Bombla" - monologu z ławeczki na pustym wiejskim przystanku. Piszę o jednej z powieści, dlatego tutaj. Odsyłam także do wspomnianego, jubileuszowego zbioru.

Człowiek w sile wieku potrzebuje stada, towarzystwa, stałego zajęcia, poczucia bycia potrzebnym. Czegoś, co poza byciem fajnym kumplem od kielicha i tym, który po rowach zasypia, nada jakikolwiek kierunek egzystencji. Gdy odcinają wieś od świata, bo się pakaesu tam puszczać nie opłaca, gdy miejska praca wypycha za drzwi, to już się starać jakoś nie chce. Łatwiej ukraść, wypić i zatracić się w tym niby życiu, w tej plątaninie lenistwa, samozagłady i żalu, który jeśli wypływa z ust bohatera to słowami tak pięknymi, tęsknym i pełnymi poezji, że to aż zdumiewa.

Bijatyka, fajki, wino. Dialog z samym sobą, który trochę go śmieszy, trochę wkurza ale gdy się tak do siebie gada to i ciekawych rzeczy dowiedzieć się można. Bo jest wtedy i miłość do słowackiej Cyganki choć naród znienawidzony pokoleniami, bo jest wspomnienie kumpli, na przykład tego co "szedł i umarł" a słońce rzeźbi w kurzu zapomnianej drogi piękne, ulotne obrazy.

Usiadłam przy tym wiejskim pijaczku i jakbym czytała o Nahaczu za 15 lat. Czy gdyby nie umarł młodo byłby nim? A może zupełnie nie. Może to łowienie ryb, oszustwa i czekanie na butelkę jako symbol przyjaźni, byłoby niemożliwe w świecie, w którym słowa pięknie grają. W świecie, gdzie obok ławeczki nie leży ludzki "kawałek padliny" a Bombel nie czeka.
"I teraz jest prawie tak, jakby ktoś mnie słuchał, jakbym nie mówił całkiem tylko do siebie, tylko jakby mnie coś podsłuchiwało, jakiś szum, nie wiadomo co."
A ten język Moi Mili to jakby naturszczyk wciął się za bary z poetą.
Cdn.

Dziękuję Wydawnictwu Czarne

Mirosław Nahacz był bystry i utalentowany. To o nim Stasiuk mówi z wielkim uznaniem i żalem. Bo tego żalu nie sposób uniknąć, gdy w wieku ledwie 23 lat, odchodzi obiecujący autor.

Wydawnictwo Czarne zebrało tej wiosny trzy niewielkie powieści, które ukazały się za życia Nahacza. Ja poznałam go od "Bombla" - monologu z ławeczki na pustym wiejskim przystanku. Piszę o jednej...

więcej Pokaż mimo to

avatar
377
322

Na półkach:

Jakoś wyjątkowo, z przyjemnością usiadłabym na przystanku koło takiego Bombla, choć zwyczajowo osoby takie omijam, z piwkiem i papieroskiem (tu muszę się pochwalić, że równo miesiąc temu rzuciłam palenie),by posłuchać tych przedziwnie zabawnych i niezwykłych historii, które snuje wiejski pijaczek, a są one zaskakująco inteligentne i wbrew pozorom nie jest to zwyczajny pijacki bełkot.

Podobno pierwowzorem Bombla był jeden z mieszkańców rodzinnego miasteczka Autora, i jak się wydaje, nie on jeden. Nic dziwnego, że Nahacz był zestresowany, jaki będzie jej odbiór w Gładyszowie.
O swojej książce powiedział:
"Bombel" sam mi się napisał, nie był zaplanowany. Rano przyszedłem na przystanek w Gładyszowie, autobus odchodził o szóstej i zostało jeszcze dużo czasu. Było strasznie zimno, pusto, zapaliłem papierosa i ułożyły mi się w głowie pierwsze zdania".

I przyznać trzeba, że czytało się tę książkę od tych właśnie pierwszych zdań genialnie!
"No więc cześć i strzałka. Jestem Bombel na przystanku, bo siedzę właśnie tu, i dlatego na przystanku.
Gadam do siebie i chyba mnie już całkiem..."

Spotkałam się kilkukrotnie ze stwierdzeniem, że Nahacz miał absolutny słuch literacki.
Czytając kolejną jego książkę (ta podoba mi się zdecydowanie bardziej niż "Osiem cztery") czuć to coraz mocniej.
Ta niesamowita wrażliwość na otoczenie, to jak bardzo potrafił wczuć się w swoich bohaterów byśmy mogli w takiego Bombla, czy inne postaci przewijające się przez książkę uwierzyć. Wyjątkowy dar patrzenia, obserwowania i rozumienia.

Zwiastowanie, wyprawa na Słowację, opowieści o Cyganach, Sodoma i Gomora, potop, pożar, jakieś rybki, podwójne duble, złodzieje, oszustwa... "bezwstydne napierdalanie" Bombla. Śmieszne i pełne przejmującego smutku opowieści przegranego człowieka, rozwodnika, który prowadzi monolog, albo jak kto woli, gada sam ze sobą wrzucając dygresje, filozofując, ironizując, mrucząco-bełkocząco opowiadając sobie o sobie, bo jak na złość nikt nie chce go posłuchać choć przez chwilkę.

Niebawem będę czytać "Bocian i Lola" :)

Jakoś wyjątkowo, z przyjemnością usiadłabym na przystanku koło takiego Bombla, choć zwyczajowo osoby takie omijam, z piwkiem i papieroskiem (tu muszę się pochwalić, że równo miesiąc temu rzuciłam palenie),by posłuchać tych przedziwnie zabawnych i niezwykłych historii, które snuje wiejski pijaczek, a są one zaskakująco inteligentne i wbrew pozorom nie jest to zwyczajny...

więcej Pokaż mimo to

avatar
121
119

Na półkach:

Bombel to ty i ja. Bombel to twój wujek, któremu nie wyszło w '90. Stoczył się, a my się toczymy razem z nim.

Bombel to ty i ja. Bombel to twój wujek, któremu nie wyszło w '90. Stoczył się, a my się toczymy razem z nim.

Pokaż mimo to

avatar
559
405

Na półkach:

Nie umiem ocenić książek Nahacza nisko (nie chciałabym, ale nawet jakbym chciała),bo moim zdaniem to był największy talent w polskiej literaturze na początku XXI wieku. Prekursor Masłowskiej, Masłowska przed Masłowską, ale z innym zestawem tematów i może nawet wrażliwszym językiem. Bombel to stary żul, ale tak naprawdę to też trochę sam Nahacz, który nie chce wyjeżdżać ze swojej prowincji, choć czuje że musi. Opowieści Nahacza zawsze są lekko naćpane, pijane, oniryczne. Kiedy stosuje język potoczny albo nawet wulgarny robi to w sposób niezwykle naturalny, właściwe żaden pisarz nie umie tego robić w ten sposób - żeby nie brzmiało to sztucznie.
Również w Bomblu dostajemy kilkanaście mikro-historyjek z życia narratora, które jest życiem wypełnionym piciem, myśleniem o piciu, zbieraniem na picie, ale jest też obrazem duchowym człowieka który wie jaki jest jego koniec, gdzie jest jego miejsce na ziemi i jakie ma ograniczenia.

Nie umiem ocenić książek Nahacza nisko (nie chciałabym, ale nawet jakbym chciała),bo moim zdaniem to był największy talent w polskiej literaturze na początku XXI wieku. Prekursor Masłowskiej, Masłowska przed Masłowską, ale z innym zestawem tematów i może nawet wrażliwszym językiem. Bombel to stary żul, ale tak naprawdę to też trochę sam Nahacz, który nie chce wyjeżdżać ze...

więcej Pokaż mimo to

avatar
629
628

Na półkach:

Moja twarz jest smutna
Uśmiechu mi brak
Jestem sprzedawcą jutra
Nie mam sił na sufit pluć
Odwracam nos by przestać czuć

Przyszłość jest okrutna
Me szczęście to żart
Palce śpią na spustach
Nie mam sił się patrzeć jak
Na kawałki się rozpada świat

Patrząc w roztrzaskane lustra
Myślę sobie
A co gdy nie będzie jutra
Nóż się wbija weń
Twarz martwa jest i pusta
Myślę sobie
Patrząc w roztrzaskane lustra
Nóż się wbija weń

Czas-09.11.2019 23:00(plus minus)
Miejsce- Moje Miasto,centrum ścisłe,serce,Aleje

Wyturlałem się z klubu po koncercie P.P....Lekko uwalony cytując..Jeszcze w głowie szumi muzyka i nie tylko...Jeszcze świat nie ma mi nic do powiedzenia.Albo go nie słyszę.Maszeruję dzielnie pod okienko gdzie śliczna Ukrainka serwuje całkiem smaczne zapiekanki.Jest nas sto,albo dwieście osób...i naglę go widzę..nasz tutejszy medalikowy Bombel.Już wiem..on chyba też..podejdzie do mnie(jednym z nielicznych darów otrzymanych przez Najwyższego jest dar przyciągania bombli).Mam chwilę...póki Natasza,Luba czy Raisa nie upichci coś tam w mikrofali,więc za 5 zeta słucham opowieści bomblowatej...nie tak błyskotliwie,mniej elokwentnie,ale też z uporem i zadęciem...niemal płaczę nad losem alejowego żulika..resztką rozsądku odrzucam z głowy zielonkowaty nenon nigdy nie śpiacej żabki...Żegnamy się wylewnie..ja do taksówki,on..kur..jednak polazł na przystanek...

Moja twarz jest smutna
Uśmiechu mi brak
Jestem sprzedawcą jutra
Nie mam sił na sufit pluć
Odwracam nos by przestać czuć

Przyszłość jest okrutna
Me szczęście to żart
Palce śpią na spustach
Nie mam sił się patrzeć jak
Na kawałki się rozpada świat

Patrząc w roztrzaskane lustra
Myślę sobie
A co gdy nie będzie jutra
Nóż się wbija weń
Twarz martwa jest i pusta
Myślę...

więcej Pokaż mimo to

avatar
404
282

Na półkach: , ,

NA AREOPAGU PRZYSTANKU

Mirosław Nahacz (1984-2007) już na zawsze pozostanie pisarzem młodym i obiecującym. Jego przedwczesna i tragiczna śmierć zapewniła mu status twórcy owianego legendą, dlatego też napisane przez niego powieści (trzy wydane za życia, jedna pośmiertnie) są towarem wybitnie deficytowym, potrafiącym osiągać zaporowe ceny na internetowych aukcjach. „Bombel” to druga książka autora, wydana rok po bardzo pozytywnie przyjętej powieści „Osiem cztery”, okrzykniętej portretem pokolenia ówczesnych dwudziestolatków.

„Bombel” to tragikomiczna opowieść w formie monologu. Tytuł powieści jest przezwiskiem głównego – i na dobrą sprawę jedynego – bohatera, wiejskiego menela, rozwodnika, mężczyzny przegranego i w stanie upadku, który siedzi na przystanku autobusowym i mówi sam do siebie, w oczekiwaniu na jakieś towarzystwo. Mówi, bo wtedy mniej się trzęsie i nie chce mu się tak bardzo palić. Ale również dlatego, że najzwyczajniej to lubi: „Ale mówię, bo lubię opowiadać. Nawet teraz, sobie samemu, i to chyba normalne, że wiem, co się stanie, bo to ja przecież przeżyłem, nie? Więc to może się wydać głupie, bo niby po co opowiadam sobie, jak to ja tego doświadczyłem, jak wiem, co będzie”. Snuje więc opowieści – o alkoholu, kobietach, komorniku, rybach, Cyganach i żywiołach. Tkwi na areopagu przystanku i filozofuje, czasem umyka mu to, co wypowiada, gubi się w dygresjach – „chlapnę coś i jestem zdziwiony”. Bombel zatem nie do końca ma kontrolę nad tokiem swojej opowieści – co jest argumentem uzasadniającym częste przeintelektualizowanie wypowiedzi, niezwyczajne w przypadku pospolitego menela.

Jako, że sam opublikowałem tomik wierszy pod tytułem „Monologi spod nosa”, bliska jest mi poetyka wymrukiwanych do siebie zdań. Monologów, co do których ma się nadzieję, że są w istocie solilokwiami. Już sam fakt ich wypowiedzenia napawa nadzieją, bo powinien implikować istnienie słuchacza, Kogoś. Bohater mówi o sobie „ja, który nic nikogo nie obchodzę”. Choć nie można odmówić Bomblowi komicznego potencjału, jego los jest w gruncie rzeczy tragiczny, bo niby gdzieś w jego opowieściach pojawiają się jacyś widmowi koledzy, ale tak naprawdę jest całkowicie osamotniony. Nawet jeśli w pewnym momencie wydaje mu się, że jest nagrywany przez ukrytego w krzakach komornika.

Fatalizm Bombla przejawia się w nieuchronnej cykliczności losu, towarzyszymy bohaterowi przez jeden tylko dzień, ale wygląda na to, że wszystkie jego dni są łudząco do siebie podobne. Być może odróżnia je jedynie poziom alkoholu we krwi opowiadacza. Czytelnik słucha Bombla, tak jak się słucha turystycznego przewodnika, można odnieść wrażenie, że następnego dnia, o którym książka już nie opowiada, Bombel nadal będzie siedział na swoim przystanku i na nowo rozpocznie dokładnie taką samą opowieść. Przefiltrowany przez świadomość wiejskiego pijaczka czas, ma u Nahacza charakter kulisty – przeciwstawić się temu nie może nawet śmierć. „A ludziom zawsze trudno w to uwierzyć i pewnie im się wydaje, że jak ktoś umrze, to tylko tak na żarty, że jak już ucichnie cała afera z okolicznościami zejścia (…) to ten trup właśnie, niekoniecznie po trzech dniach, znowu będzie siedział tam, gdzie zazwyczaj, znowu będzie robił to, co zazwyczaj”. W tej koncepcji śmierci widać wyraźną inspirację zaczerpniętą z „Opowieści galicyjskich” Stasiuka, gdzie masarz Kościejny nawet po śmierci siadywał na swoim stałym miejscu, w rogu knajpy.

Ale fatalizm ma w powieści Nahacza również wymiar bardziej ogólny, upadek Bombla wydaje się bowiem jedynie częścią większej całości. Rzeczywistość, jaka otacza ten przystanek autobusowy jest nudna, szara, postpegeerowska, to krajobraz po jakiejś klęsce, postępujący rozkład i rozpad. Jest to więc bardzo Stasiukowa tematyka. W tle pojawia się jeszcze nieznaczne echo akcji „Wisła” – „bo są też tacy, którzy obecnie mieszkają w pierwszym domu murowanym, jaki wybudowano w mojej wsi zaraz po wojnie w czterdziestym siódmym, i ten facet z rodziną właściciele tego domu, długo w nim nie pomieszkali, bo niedługo po tym, jak się wprowadzili, już musieli stamtąd spierdalać, i mieli tylko godzinę na spakowanie, a wszystkiego pilnowali żołnierze”.

Nie sposób odmówić Nahaczowi niezwykłej zręczności i umiejętności w żonglowaniu motywami, mieszaniu wysokiego z niskim, często na granicy bluźnierstwa, jak chociażby opisana w pierwszym rozdziale historia erotycznej przygody z Matką Boską. Proza Nahacza to dla mnie nade wszystko precyzja w operowaniu frazą i zaskakująca momentami obrazowość. Utkwiła mi w pamięci na przykład niezwykle oryginalna metafora świtu: „(…) jest noc, a właściwie już nie, bo wygląda na to, że cały ten sławny prawosławny Bóg wbił wielką strzykawkę pełną mleka w powietrze i teraz szprycuje je powoli, bo robi się jaśniej i bardziej lepko”. „Bombel” to proza ostra i bezkompromisowa – niestroniąca od wulgarności – bohater klnie jak szewc, mimo iż buty ma z całą pewnością dziurawe.

Tak oto o twórczości Nahacza wypowiedział się Andrzej Stasiuk: „Istnieje pewien oddzielny rodzaj prozy. Jego wyjątkowość polega mniej więcej na tym, że podczas lektury ma się wrażenie, że nie została napisana, ale ktoś komuś to podyktował. Po prostu czytając słyszy się głos”. Zdecydowałem się przytoczyć tę wypowiedź, ponieważ często, moim zdaniem niesłusznie, postuluje się podobieństwo prozy Nahacza z autorem „Murów Hebronu”. Myślę, że jeśli cokolwiek – poza miejscem zamieszkania – łączy obu pisarzy, to jest to właśnie ten unikatowy, dyktujący kolejne zdania prozy głos, nad którym twórca jest w stanie jedynie częściowo zapanować. Choć może rzeczywiście jest to kwestia geografii, może tam, w Beskidzie Niskim rozpanoszył się ten najbardziej osobny głos, ten najoryginalniejszy dajmonion, który zwykłym ludziom podpowiada zdania, czyniąc z nich pisarzy? I może w tym właśnie tkwił tragizm losu Mirosława Nahacza, który przeprowadziwszy się do Warszawy, nie mógł odnaleźć tam podobnego głosu i dlatego nieustannie w ten Beskid powracał? Podobno, gdy powieść Nahacza się ukazała, w rodzinnej wsi autora wielu miejscowych filozofów uważało się za pierwowzór Bombla, ponieważ powieść ta w zawoalowany sposób odnosiła się do różnych kwestii, ważnych dla lokalnej społeczności. Pokazuje to jedynie, jak bardzo zanurzone w realiach dzieło stworzył Mirosław Nahacz, z jak bardzo wyostrzonym słuchem odtworzył panujące tam relacje, powołując do życia Bombla, który stał się jakimś osobliwym medium, „port-parole” ludzi z krwi i kości. Tym bardziej żal, że ów słuch pisarza, który dziś byłby jeszcze bardziej potrzebny, tak szybko przestał istnieć. Choć odnoszę wrażenie, że poziom książki spada, im bliżej jej końca, to nie mam wątpliwości, że warto dać jej szansę, bo jest to oryginalny młodej polskiej prozy. (Gdyby Nahacz żył, miałby dzisiaj trzydzieści cztery lata i zapewne nadal byłby uważany za pisarza młodej generacji).
Święty Franciszek kazał do ptaków. Bombel wygłaszał monologi do wyimaginowanych, potencjalnie istniejących słuchaczy. Okazało się, że oni istnieją, że my istniejemy. Każde miasto i wieś ma wielu takich Bombli – szanujmy ich wszystkich, bo nigdy nie wiadomo, w którym z nich jest ukryty prawdziwy filozof.

NA AREOPAGU PRZYSTANKU

Mirosław Nahacz (1984-2007) już na zawsze pozostanie pisarzem młodym i obiecującym. Jego przedwczesna i tragiczna śmierć zapewniła mu status twórcy owianego legendą, dlatego też napisane przez niego powieści (trzy wydane za życia, jedna pośmiertnie) są towarem wybitnie deficytowym, potrafiącym osiągać zaporowe ceny na internetowych aukcjach. „Bombel”...

więcej Pokaż mimo to

avatar
394
81

Na półkach: , ,

Bombel to tytułowy bezdomny z powieści, który opowiada nam nieco o swoim życiu.
Możemy poznać jego znajomych z ławki, przygody na Słowacji i razem z Cyganami albo jego przemyślenia o życiu.

"Bombel" to moja druga powieść, jaką czytałem Pana Nachacza i moim zdaniem nie jest tak dobra jak Osiem cztery ale mimo to pozwala spojrzeć z innej perspektywy na wszystkich nazywanych Bomblami w naszym świecie.

Bombel to tytułowy bezdomny z powieści, który opowiada nam nieco o swoim życiu.
Możemy poznać jego znajomych z ławki, przygody na Słowacji i razem z Cyganami albo jego przemyślenia o życiu.

"Bombel" to moja druga powieść, jaką czytałem Pana Nachacza i moim zdaniem nie jest tak dobra jak Osiem cztery ale mimo to pozwala spojrzeć z innej perspektywy na wszystkich...

więcej Pokaż mimo to

avatar
141
99

Na półkach:

Miejscami śmieszny, miejscami tragiczny monolog pijaka o życiu na wsi.

Miejscami śmieszny, miejscami tragiczny monolog pijaka o życiu na wsi.

Pokaż mimo to

avatar
218
23

Na półkach:

Dziwi fakt, że nigdy nie wpadła mi w ręce książka o podobnej tematyce. Tytułowy ,,Bombel" to żul, z tzw. ,,żółtymi papierami". Autor opowiada nam historię pijaczka, który mówi sam do siebie, przesiaduje na przystanku.
Z jednej strony śmieszny ten Bombel, z drugiej taki smutny, samotny.
Niesamowita narracja, długie, rozbudowane zdania, do których trzeba przywyknąć, ale rzeczywiście pijaczki czasem tak mówią, że ,,nie mogą skończyć".

Ta książka jest tak niezwykła, tak inna od tego co do tej pory czytałam, że zapewne na długo pozostanie w mojej głowie.

Nie rozumiem nazywania Nahacza ,,soft Stasiukiem", bo owszem, może młody chłopak zafascynowany był twórczością słynnego, mieszkającego niedaleko od niego prozaika, ale dla mnie to na pewno nie jest wersja ,,soft".
Jeśli w książce przeszkadzają Wam wulgaryzmy, to nie sięgajcie po tą pozycję.

Tak się składa, że pochodzę z tego samego powiatu, co Mirosław Nahacz. Odnalazłam jego mogiłę. Więcej o rodzinnej miejscowości jego matki - Leszczynach, gdzie spoczął, oraz o Łemkowszczyźnie przeczytacie na moim blogu: http://magurskiewyprawy.blogspot.com/2016/09/leszczyny-u-stop-magury-maastowskiej.html

Dziwi fakt, że nigdy nie wpadła mi w ręce książka o podobnej tematyce. Tytułowy ,,Bombel" to żul, z tzw. ,,żółtymi papierami". Autor opowiada nam historię pijaczka, który mówi sam do siebie, przesiaduje na przystanku.
Z jednej strony śmieszny ten Bombel, z drugiej taki smutny, samotny.
Niesamowita narracja, długie, rozbudowane zdania, do których trzeba przywyknąć, ale...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    275
  • Chcę przeczytać
    192
  • Posiadam
    43
  • Ulubione
    11
  • Chcę w prezencie
    4
  • Teraz czytam
    3
  • Literatura polska
    3
  • 2021
    3
  • Literatura polska
    3
  • Powieści
    2

Cytaty

Więcej
Mirosław Nahacz Bombel Zobacz więcej
Mirosław Nahacz Bombel Zobacz więcej
Mirosław Nahacz Bombel Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także