Sezon w piekle. Iluminacje
Wydawnictwo: Wydawnictwo Literackie poezja
246 str. 4 godz. 6 min.
- Kategoria:
- poezja
- Tytuł oryginału:
- Une saison en enfer. Illuminations
- Wydawnictwo:
- Wydawnictwo Literackie
- Data wydania:
- 1980-02-01
- Data 1. wyd. pol.:
- 1980-02-01
- Liczba stron:
- 246
- Czas czytania
- 4 godz. 6 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 8308001572
- Tłumacz:
- Artur Międzyrzecki
- Tagi:
- poezja francuska poeci przeklęci proza poetycka edycje dwujęzyczne
Dwujęzyczne, polsko-francuskie wydanie zbiorów poezji i prozy poetyckiej jednego z najwybitniejszych, choć docenionego dość niedawno, poetów francuskich.
Przekład i posłowie autorstwa Artura Międzyrzeckiego.
Dodaj do biblioteczki
Porównaj ceny
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Szukamy ofert...
Mogą Cię zainteresować
Książka na półkach
- 811
- 723
- 150
- 103
- 44
- 19
- 15
- 13
- 7
- 6
OPINIE i DYSKUSJE
"Iluminacje" to krótkie opisy i scenki, które absolutnie nie zapadły mi w pamięć. Były ładne, ale za nic sobie nie przypomnę większości z nich, bo nie wywarły na mnie żadnego wrażenia. Za to "Sezon w piekle"? Cudo. Pięknie wprowadzony motyw katabazy, ciekawa treść, ujmujący język. Bez wątpienia jeden z moich ulubionych tekstów Rimbaud.
"Iluminacje" to krótkie opisy i scenki, które absolutnie nie zapadły mi w pamięć. Były ładne, ale za nic sobie nie przypomnę większości z nich, bo nie wywarły na mnie żadnego wrażenia. Za to "Sezon w piekle"? Cudo. Pięknie wprowadzony motyw katabazy, ciekawa treść, ujmujący język. Bez wątpienia jeden z moich ulubionych tekstów Rimbaud.
Pokaż mimo to...ja wiem? Zacznijmy od tego, że sięgnąłem po tę książkę głównie za sprawą Wata, którego „Piecyk" uwielbiam, a który zawsze krępował się, gdy ktoś (na przykład ja) nazbyt się nim zachwycał, bo stale utrzymywał, że wszystko to przed nim napisał Rimbaud i to nim powinniśmy się zachwycać w pierwszej kolejności. Witkacy, zapoznawszy się z Rimbaudem w 1924 roku, ostudził nieco emocje i jego aplauz poezji Wata był już mniejszy, ciekaw więc byłem, jak to będzie ze mną. A jednak przyznać muszę, że tak jak „Sezon w piekle" niezbyt mnie urzekł, tak „Piecyk" wciąż uwielbiam i uważam za zniewalający. Może to być kwestia tego, że się nie znam, ale może istnieć jeszcze co najmniej jeden inny powód...
Różnica między francuskim a polskim jest przepastna, otchłanna, ogromna. Język francuski „sam śpiewa" – tu byle mowa staje się frazą muzyczną tak szybko, jak ją wypowiemy. Chropowata polszczyzna nie ma tego błogosławieństwa, które stało się przekleństwem Francuzów. Jej choroba, jaką jest alergia na poezję, każe poecie gimnastykować się nad językiem, aby uczynić go giętkim niczym glina. Sam to widzę po sobie, bo są dwie rzeczy, na punkcie których mam obsesję: słowa i dźwięki. Stąd przypuszczam, że jeśli Rimbaud mnie nie rusza, to dlatego że czytałem go w tłumaczeniu (a tak jak trudno pisze się wiersze, równie trudno musi się je przekładać),na dodatek w tłumaczeniu na język twardy i szorstki, gdzie przypisana francuszczyźnie muzyczność została zagubiona. Wata zasię czytałem w oryginale, stale urzeczony tym, jak czarującą uczynił on mowę polską. To się rzadko zdarza. Przekład tego nie oddaje. Dlatego o wierszach wolno mi się wypowiadać z pełnym przekonaniem li wtedy, gdym je czytał w oryginale. Rimbaud został przeze mnie jeno zapoznany; odtąd wiem jako tako, co to za typ poety, ale żeby mówić o nim tak, jakby się go lepiej znało? – nie, tego nie wolno mi robić. Może w dalszej perspektywie, jeśli nauczę się francuskiego. Do tego czasu nie pozostaje mi nic innego jak żywo czytać poetów z regionów wielkich herezji – Polski.
...ja wiem? Zacznijmy od tego, że sięgnąłem po tę książkę głównie za sprawą Wata, którego „Piecyk" uwielbiam, a który zawsze krępował się, gdy ktoś (na przykład ja) nazbyt się nim zachwycał, bo stale utrzymywał, że wszystko to przed nim napisał Rimbaud i to nim powinniśmy się zachwycać w pierwszej kolejności. Witkacy, zapoznawszy się z Rimbaudem w 1924 roku, ostudził nieco...
więcej Pokaż mimo toOdurzeniem umysłu przypłaciłem obcowanie z prozą poetycką twórcy, którego słowa podniosły bunt, jakiego świat poezji dawno nie widział. Wywołana przez te bluźniercze zdania rewolucja złamała wszelkie konwenanse i doprowadziła do rozprzężenia umysłów. Wyniosła je na barykady Komuny Paryskiej i stamtąd krzyczała: Charles Baudelaire jest królem wierszy! Leconte de Lisle to jasnowidz poezji! Krzykom młodocianego irracjonalizmu towarzyszyła pogarda dla tradycji i upodobanie do wyzwolonej wyobraźni. Ach, ta młodzieńcza fantazja. Bo przecież Arthur Rimbaud był wtedy tak młody. I został na zawsze świeży, wręcz naiwny. Jego wyostrzone zmysły zwiastowały nadejście posiadacza nadprzyrodzonych sił w sztuce tworzenia iluzji. To on właśnie patronował nowej epoce, dla której gromada potępieńców nazwała się surrealistami. Mogłem chociaż na chwilę zajrzeć do jego świata, do świata form, pławiących się w ogromnym bogactwie wrażeń.
Wyzwolenie nadejdzie w wizjach a szkaradne byty staną się zarówno cudowne, jak i obrzydliwe. Tym jednym zdaniem określiłbym testament poetycki Rimbauda, to kwintesencja twórczości, której urojenia stapiały się z pragnieniami. Każdego, kto skosztuje "Sezonu w piekle", wyprawa ta doprowadzi do ucieczki od realności. Ten, kto tam zajrzy, stanie się niewolnikiem piekieł stworzonym przez własną imaginację. Bo wypada się skalać tak samo jak Rimbaud. Stać się nieczystym i podobnie do niego lunatykować na dnie otchłani. Tylko wtedy ujrzymy chociaż cień nadziei, że go zrozumiemy. Nawet nie tyle zrozumiemy, ile otrzemy się o obłęd towarzyszący przebywaniu na granicach świata możliwego do wyobrażenia.
To zakrawa na szaleństwo podobne "Pieśniom Maldorora" Comte de Lautréamonta. Jak blisko do siebie wyobraźniom tych dwóch bliźniaków nieuporządkowanych szyderstw. Gorączka trapiących ich nowotworów jest tak bardzo podobna. Zarówno jednym jak i drugim targają demony, płoną z nimi świętości i zaskorupiałe zasady. Sam szatan sporządza trunki, którymi delektują się ci młodzi poeci. Widać ich upojenie w oczekiwaniu na przybycie nowych bóstw, wyśmienicie zasłużyli na miano wyklętych. Jednak to dobrze, bo taka poezja pobudza krew. Gwałtowne formy, których łuny jeszcze długo się świecą na nieboskłonie nudy, dopuszczają naprzemiennie do istnienia dramat z komedią.
Cóż to za iluminacje w "Iluminacjach". Francuski poeta równie dobrze mógłby nimi oświetlać pustelniczy erem, jak i rozkrzyczane paryskie bulwary. Olśnienie nie przynosi tutaj ulgi, jedynie wzbudza przemożne uczucie duszenia się w świecie, w którym się przebywa. Nie ma na to żadnej rady, uczucia Rimbauda są duszne jak poetyckie halucynacje, których wiele znajdziemy w jego twórczości. Wielkie poruszenie wywołały we mnie jego słowa: "Niech wynajmą mi wreszcie ten grób pobielony wapnem, z wypukłymi żyłkami cementu - głęboko pod ziemią". Podejrzewam, że pewnie w najskrytszych snach nie przypuszczał, jak wielką ikoną buntu się stanie dla wszystkich niespokojnych dusz.
Odurzeniem umysłu przypłaciłem obcowanie z prozą poetycką twórcy, którego słowa podniosły bunt, jakiego świat poezji dawno nie widział. Wywołana przez te bluźniercze zdania rewolucja złamała wszelkie konwenanse i doprowadziła do rozprzężenia umysłów. Wyniosła je na barykady Komuny Paryskiej i stamtąd krzyczała: Charles Baudelaire jest królem wierszy! Leconte de Lisle to...
więcej Pokaż mimo toChyba nie zrozumiem ludzi, którzy tworzą bzdety na haju. Tym bardziej nie zrozumiem tych, którzy uważają to za arcydzieło.
Chyba nie zrozumiem ludzi, którzy tworzą bzdety na haju. Tym bardziej nie zrozumiem tych, którzy uważają to za arcydzieło.
Pokaż mimo toPoezja prozą, którą zachwycają się podobno wszyscy, była źródłem inspiracji dla wielu poetów, również polskich. Życie poety było bardzo dramatyczne, taka jest również jego poezja. Ciekawostką jest, że poeta pisał tylko do ok. 20 roku życia, potem rzucił poezję. Ciężko się ją czyta, nie da się jej dobrze zrozumieć bez znajomości życiorysu poety. Wyraża młodzieńczy manifest buntu przeciwko światu. Bardzo smutna, "ciężka", trudna do polubienia. Może trzeba się do niej przekonać...
Poezja prozą, którą zachwycają się podobno wszyscy, była źródłem inspiracji dla wielu poetów, również polskich. Życie poety było bardzo dramatyczne, taka jest również jego poezja. Ciekawostką jest, że poeta pisał tylko do ok. 20 roku życia, potem rzucił poezję. Ciężko się ją czyta, nie da się jej dobrze zrozumieć bez znajomości życiorysu poety. Wyraża młodzieńczy manifest...
więcej Pokaż mimo to"SEZON W PIEKLE"
"Życie jest farsą, w której grają wszyscy"
Po raz pierwszy nie wiem, co napisać... Szczerze mówiąc, niewiele udało mi się z tego utworu zrozumieć, ale i tak jestem pod wrażeniem. Poemat francuskiego poety składa się z dziesięciu części różnej długości. To, co zachwyciło mnie w utworze, to jego emocjonalność. Ten tekst tętni życiem, jest dynamiczny i obrazowy, bogaty w treści i motywy. Warto zwrócić uwagę na jego autobiografizm; dzięki temu czytelnik odnosi wrażenie szczerości i otwartości poetyckiego przekazu.
Każda z części poematu opowiada o czymś innym, niekiedy pojawiają się różnice formalne. To właśnie w "Sezonie w piekle" pojawia się słynna teoria samogłosek. Mnie chyba najbardziej zainteresowała historia Szalonej dziewicy i Oblubieńca piekielnego (Oglądaliście "Nietykalnych"? Philippe, bohater filmu, wykorzystuje w liście do Eleonory fragmenty Szalonej dziewicy).
W tym momencie nasuwają mi się dwa wnioski. Pierwszy - warto przeczytać "Sezon w piekle", choć to lektura niełatwa. Drugi - nigdy nie spróbuję opium:)
"ILUMINACJE"
"Czym jest moja nicość wobec oczekującego was osłupienia?"
"Iluminacje" to cykl kilkudziesięciu poematów. Każdy z nich przedstawia inny obraz poetycki. Podobnie jak "Sezon w piekle" nie jest to lektura łatwa, przynajmniej w moim osobistym odczuciu. Niekiedy miałam ochotę płakać z bezsilności, tak bardzo próbowałam zrozumieć, o co chodziło autorowi. I nawet jeśli niekiedy te próby były bezowocne, to i tak język, którym operuje Rimbaud, wprawił mnie w zachwyt. To, w jaki sposób francuski poète maudit opisuje rzeczywistość i zwykłe wydarzenia, to coś wspaniałego. Cudowne epitety, metafory i inne środki poetyckie, emocjonalność, dosadność, gwałtowność, a także ulotność, o czym zresztą może świadczyć już sam tytuł (iluminacje jako natchnienia i olśnienia). No i drugie dno, trafne i uniwersalne spostrzeżenia dotyczące świata i ludzi, refleksje. To wszystko motywowało mnie do dalszej lektury. A więc - polecam!
Atuty tego wydania to zawarte w nim kalendarium życia i twórczości poety oraz posłowie Artura Międzyrzeckiego. Poza tym jest to wersja dwujęzyczna, z równoległym tekstem francuskim i polskim. Niewątpliwa gratka dla romanistów. Gdybym tylko znała francuski... No cóż, wszystko przede mną:)
Serdecznie polecam!
"SEZON W PIEKLE"
więcej Pokaż mimo to"Życie jest farsą, w której grają wszyscy"
Po raz pierwszy nie wiem, co napisać... Szczerze mówiąc, niewiele udało mi się z tego utworu zrozumieć, ale i tak jestem pod wrażeniem. Poemat francuskiego poety składa się z dziesięciu części różnej długości. To, co zachwyciło mnie w utworze, to jego emocjonalność. Ten tekst tętni życiem, jest dynamiczny i...
To smutna sprawa, gdy czyta sie ksiazke w jezyku ojczystym, ktorej sie nie rozumie. Nie rozumiem z czego to wynika i czuje sie przez to przyglupawo. Ksiazke zostawiam bez oceny, postanowilam sobie podejsc do niej ponownie, gdy moj jezyk francuski bedzie opanowany. Mam dziwne wrazenie ze oryginal rozni sie (moze jedynie minimalnie) od wersji przetlumaczonej, gdyz ze wzgledu na trudny jezyk watpie, aby ktokolwiek - nawet osoba znajaca jezyk francuski byla ja w stanie poprawnie przetlumaczyc. I wszystko bedzie mialo zupelnie inny wydzwiek. Francuska sztuka, a przez to mam na mysli ksiazki i filmy sa dla mnie swietna motywacja do nauki francuskiego.
To smutna sprawa, gdy czyta sie ksiazke w jezyku ojczystym, ktorej sie nie rozumie. Nie rozumiem z czego to wynika i czuje sie przez to przyglupawo. Ksiazke zostawiam bez oceny, postanowilam sobie podejsc do niej ponownie, gdy moj jezyk francuski bedzie opanowany. Mam dziwne wrazenie ze oryginal rozni sie (moze jedynie minimalnie) od wersji przetlumaczonej, gdyz ze wzgledu...
więcej Pokaż mimo toCzytam i nie wierzę, nie wierzę… chcę płakać. Nie widzę tekstu, nie tworze samoistnej całości, w moją głowę nieprzerwanie wkrada się wizja chłopca, poety, tak piekielnie obdarzonego przez samego Belzebuba. Czemu ma służyć ten nadprzyrodzony dar? Ten ciężar jest nie do uniesienia prze te wątłe ramiona. Szczupła postać gnie się, przyklęka by resztką już sił, poczynić kolejny krok, już ostatni. Widzę konsternację, widzę krople potu, widzę spękane usta. Widzę REZYGNACJĘ.
Rimbaud, proszę Cię, uciekaj! Uciekaj nim…
Kto miał sumienie, żeby Ciebie tak doświadczyć, abyś w wieku dwudziestu lat posiadł całą wiedze o człowieku? Abyś u progu życia wiedział wszystko o świecie. To niepojęte i takie okrutne. To jak rzucić komuś w ramiona tonowy posąg ze szczerego złota. Bogactwo? Szczęście?
Rimbaud, proszę Cię, uciekaj! Uciekaj nim… zwariujesz.
Czytam i nie wierzę, nie wierzę… chcę płakać. Nie widzę tekstu, nie tworze samoistnej całości, w moją głowę nieprzerwanie wkrada się wizja chłopca, poety, tak piekielnie obdarzonego przez samego Belzebuba. Czemu ma służyć ten nadprzyrodzony dar? Ten ciężar jest nie do uniesienia prze te wątłe ramiona. Szczupła postać gnie się, przyklęka by resztką już sił, poczynić kolejny...
więcej Pokaż mimo toMłodzieńcze frustracje Rimbauda potrafią obezwładnić, szczególnie, gdy w narkotykowym uniesieniu siedzi po uszy, a namiętnymi frazami ociekającymi apatyczną egzaltacją bije z każdej strony. Kupuję, a ekstatyczne mdłości wliczone w cenę akceptuję.
Młodzieńcze frustracje Rimbauda potrafią obezwładnić, szczególnie, gdy w narkotykowym uniesieniu siedzi po uszy, a namiętnymi frazami ociekającymi apatyczną egzaltacją bije z każdej strony. Kupuję, a ekstatyczne mdłości wliczone w cenę akceptuję.
Pokaż mimo to💥💥💥💥💥💥💥💥💥
💥💥💥💥💥💥💥💥💥
Pokaż mimo to