Angielski poeta i pisarz, autor poematu Raj utracony (1667). Urodził się w rodzinie zamożnego londyńskiego notariusza, przesiąkniętej tradycją purytańską, poważającej jednak sztukę, muzykę i poezję. John Milton uczęszczał do londyńskiej St. Paul School, mając za nauczyciela Thomasa Younga, purytańskiego kaznodzieję. W latach 1624–1632 Milton studiował nauki humanistyczne w Christ’s College na Uniwersytecie Cambridge. W trakcie studiów poznał kilka języków, w tym grekę i łacinę, w której pisał poezję. Po zdobyciu stopnia naukowego Milton wrócił do rodzinnego domu w Horton, w którym spędził pięć kolejnych lat. Po śmierci matki w 1637 Milton wybrał się w 1638 w podróż po Europie. Najpierw odwiedził Paryż, gdzie spotkał się z Grocjuszem, słynnym ambasadorem królowej Szwecji. Następnie przez Niceę udał się do Italii. Milton od bardzo młodego wieku – wbrew tendencjom epoki, w której tworzył – pragnął być poetą epickim. Zrezygnował z wymarzonej dla niego przez ojca kariery anglikańskiego duchownego i wybrał twórczość poetycką jako sposób służenia wierze protestanckiej. Pierwszym znaczącym dziełem Miltona była oda On the Morning of Christ’s Nativity (Hymn na Boże Narodzenie) z 1629 roku, opisująca upadek pogańskiego świata wraz z narodzeniem Chrystusa. Ma ona niewiele wspólnego z poezją metafizyczną i manieryzmem ówczesnej epoki. Uderza jej klasyczne piękno i perfekcyjny dobór słów, których znaczenie harmonijnie współgra z brzmieniem. Wielu znawców twierdzi, że nigdy potem, nawet w bardziej znanych dziełach, poeta nie wykazał się większym kunsztem językowym.
W latach 1632–1638 kiedy przebywał w Horton, w Buckinghamshire porzucił na dobre myśl o jakiejkolwiek karierze zawodowej, postanawiając poświęcić się nauce i pisaniu. Twórczość z tego okresu ukazuje wrażliwość Miltona na przyrodę, która nie jest jedynie opisywana, lecz służy jako środek dla przedstawienia stanu umysłu poety. W Horton powstał m.in. dyptyk poetycki L’Allegro (Wesoły) i Il Penseroso (Zadumany). Radości życia wiejskiego są zestawione z zaletami samotnej medytacji i zadumy na łonie natury.
Około roku 1634 powstały dramaty poetyckie – niedokończony Arcades oraz Comus. Świat przyrody, leśnych duchów i nimf posłużył autorowi za tło zmagania się niewinnej dziewczyny z nastającym na jej cnotę Comusem – bożkiem pijaństwa i rozpusty. Dzięki postaci dobrej bogini, która pomaga braciom dziewczyny, cnota opiera się grzechowi. Kolejny raz z treści utworu przebijają purytańskie ideały – pochwała moralności i pogarda dla zmysłowości.
Ostatnim wczesnym dziełem w języku angielskim była pełna aluzji do mitologii dwustuwersowa elegia Lycidas z 1637 roku. Powstanie jej zainspirowała śmierć znanego Miltonowi z Cambridge Edwarda Kinga, młodego uczonego, który zginął w katastrofie morskiej. Szczególnie interesujące są tutaj rymy – niewystępujące w stałym porządku, przeplatające się z wolnymi wersami. Nadaje to utworowi specyficzną melodykę. Śmierć Kinga w rzeczywistości sprowokowała Miltona do spojrzenia na własne życie i utwierdzenia się w poczuciu poetyckiej misji, bez ambicji na sukces i sławę.
Marzeniem Miltona było stworzenie wielkiego eposu – myślał o upamiętnieniu legendarnego króla Artura i bitew z Saksonami. Idea ta nigdy nie została zrealizowana.
W 1638 roku poeta udał się do Italii, aby uzupełnić swą edukację w zakresie klasycznej literatury. W kolebce tak obmierzłego Anglikom papizmu nie czuł się źle – zyskał nawet podziw i poważanie. Przebywał we Florencji, Rzymie i Neapolu, gdzie zetknął się m.in. z Galileuszem, Manso (mecenasem Torquato Tasso i Mariniego) i śpiewaczką Leonorą Baroni, której głos opisał jako „głos samego Boga”. Wtedy też powstało pięć sonetów miłosnych ku czci włoskiej damy, poznanej tuż przed powrotem do ojczyzny.
Tymczasem w Anglii trwała walka króla z parlamentem. Pod wpływem owych wydarzeń obudziła się w Miltonie potrzeba oddania sprawie politycznej i religijnej. Na 20 lat, aż do dnia restauracji monarchii, zamilkł prawie zupełnie jako poeta (powstało wtedy zaledwie kilkanaście sonetów). Rodząca się powoli idea napisania monumentalnego utworu poetyckiego o upadku aniołów, stworzeniu i klęsce człowieka, odeszła na plan dalszy.
Trzydziestopięcioletni Milton ożenił się z liczącą wówczas 16 lat Mary Powell, wywodzącą się ze spokrewnionej z Miltonami rodziny rojalistów o obcych mu poglądach religijnych i politycznych. Mary Powell została zmuszona do tego ślubu przez swojego ojca, który wymógł w zamian za to na Miltonie odstąpienie od egzekucji długu. Małżeństwo okazało się pomyłką – młoda żona odeszła po 6 miesiącach pożycia, co sprowokowało Miltona do napisania czterech traktatów na temat rozwodu, którego ówczesne prawo nie uznawało. Sugerował dopuszczalność rozwodu w wypadku wzajemnego niedopasowania małżonków lub bezdzietności. Podczas wojny domowej, w 1645 roku, Mary została zmuszona do powrotu do swego formalnego męża, który zajął się nią oraz jej rodziną po tym, jak rząd Cromwella skonfiskował tej rodzinie cały majątek. Mary urodziła Miltonowi dwoje dzieci i zmarła przy porodzie trzeciego.
W latach 1641 i 1642 ukazało się 5 traktatów o tematyce religijnej, będących przede wszystkim purytańską krytyką katolicyzmu. Najważniejsze z nich to Of Reformation Touching Church Discipline in England (O reformacji kościoła w Anglii) i The Reason of Church Government Urged against Prelaty (Racja istnienia rządu kościelnego). W 1644 roku wydana została broszura Education, mówiąca o konieczności reformy państwowych uniwersytetów, oraz Areopagitica – traktat przeciwko cenzurze dzieł drukowanych.
Śmiałe pióro Miltona zostało dostrzeżone przez samego Cromwella, który mianował go sekretarzem do spraw korespondencji zagranicznej (w języku łacińskim) przy Radzie Państwa. W tym okresie, po egzekucji Karola I w 1649 roku, powstała m.in. broszura Pro populo anglicano defensio (Obrona narodu angielskiego). Żmudna praca w kancelarii i długoletnie nadwerężanie wzroku podczas czytania i pisania doprowadziły Miltona w 1657 roku do ślepoty.
W tym samym roku Milton po raz drugi się ożenił – z Catharine Woodcock, która zmarła przy urodzeniu dziecka 15 miesięcy później.
Upadek dyktatury Cromwella i restauracja monarchii w osobie Karola II w 1660 roku spowodowały przejściowe trudności w życiu Miltona – „pierwszego pióra” rewolucji. Udało mu się jednak powrócić do spokojnego życia i do poezji, u boku trzeciej żony – Elisabeth Minshull oraz córek. Czytały one ociemniałemu poecie książki i spisywały dyktowane przez niego utwory.
Owoce dojrzałej twórczości Miltona to opublikowany w 1667 roku wielki poemat epicki Paradise Lost (Raj utracony) oraz Paradise Regained (Raj odzyskany) i napisana w tradycji Sofoklesa tragedia Samson Agonistes (Samson walczący) – oba utwory z 1671 roku. Dzieła te wyrażają rozważania biblijne Miltona w aspekcie jego własnego życia.
Przez wiele lat do swojej śmierci pisał po łacinie obszerny traktat zatytułowany De Doctrina Christiana (O doktrynie chrześcijańskiej). Został on odnaleziony dopiero w roku 1823 i wydany dwa lata później. Szeroko objaśnił w nim swoje podejście do chrześcijańskich nauk i trybu życia odrzucając wiele powszechnie przyjętych dogmatów w tym również dogmat Trójcy.
Zawsze chciałem to przeczytać. Zacząłem niewiele wiedząc o dziele, dopiero na wysokości Księgi IV rzuciłem okiem na fabułę i na biografię Miltona.
Fabuła stanowi istotny kłopot: w pierwszej części książki znakomita, w drugiej- od Księgi VII marna i często wręcz obrzydliwa. Ale to nie jest wina autora, a materiału źródłowego. Bo od połowy 'Raj utracony' to po prostu poetycka przeróbka biblijnej Księgi Genesis.
Spodziewałem się innej wersji 'Piekła' Dantego albo jakieś rozprawy filozoficznej. Niby coś w tym jest, ale Milton wyraźnie poszedł w inną stronę, a nawet w różne strony, przynajmniej w pierwszej połowie dzieła. Zacznę od tematu braku rymów. Nie jest to żaden problem, a wzbudza ciekawe refleksje na temat współczesności dzieła. Chodzi mi o to, że to spokojnie mogłaby być współczesna powieść, a nawet film! Widzę to jako efektowną produkcję fantasy z Szatanem w roli bohatera pozytywnego. Pierwsze skojarzenie: 'Cykl Komorniczy' Gołkowskiego, ale inni twórcy też potrafili te piekielno- niebiańską opowieść fajnie przedstawić.
Nie do końca potrafię ocenić to dzieło obiektywnie czyli niezależnie od własnego światopoglądu, zwłaszcza że te kwestie w 'Raju utraconym' pojawiają się bez przerwy. Zachwyciły mnie refleksje piekielników z Księgi II. Istny przegląd światopoglądów politycznych! Wnerwił wątek rozmowy Ojca z Synem: fałsz i cynizm. Ciekawie wypadła wizja przyszłości świata. Zainteresowała, zgodna z jego czasami, wiedza naukowa.
Feministkom i w ogóle osobom sądzącym, że kobiety są równe mężczyznom polecam włożyć coś między zęby. Bo mnie od poziomu seksizmu i maczoizmu aż zgrzytały. Obrzydliwe! Mógłbym się nad tym rozpisywać do imentu, ale ani nie byłaby to recenzja Miltona ani niewiele by wniosła do tematu. Za to o jedno zapytać muszę: DLACZEGO tyle kobiet wierzy? Poziom obleśności, chamstwa, nielogiczności, dyletanctwa i ogólnego lekceważenia, jakie Biblia i Milton prezentują często zmuszał mnie do uspakajających pauz i przypomnienia o tym, ile 'Raj utracony' ma lat. Ale nie rozumiem, czemu współczesne kobiety w tak opresyjną i niesprawiedliwą wizję wierzą.
Jeszcze jedna refleksja ciśnie się do światła. To Bóg na spółę z Szatanem stworzyli ludzi! Bo to, co stworzył Bóg to nie są ludzie, to jakaś wersja beta. Skojarzyli mi się Elojowie z 'Wehikułu czasu' Wellesa. Zakładam, że nieprzypadkowo. Dopiero Szatan i to jabłuszko z drzewka uczynili ludzi ludzkimi. I dał nam takie dzieło jak np. 'Raj utracony', bo przecież bez drzewa wiedzy ludzie to by się nawet pisać nie nauczyli!
Mała rozwikłana wątpliwość anielska. Anioły jedzą, smak mają, trawią, ale s*ać nie muszą, wydalają duchowo. Kapitalna umiejętność, szczerze zazdroszczę!
7/10. Do połowy była '9'. Od połowy się nawet nad '1' zastanawiałem, ale uznaje prawdę dzieła, czas powstania i osobowość autora za okoliczności łagodzące. Zalecam wyrozumiałość.
Wersję audio czyta Marcin Przybylski. Nie znałem go wcześniej. Piękny i czysty głos. Polecam.
Autorska wizja Johna Miltona na temat wydarzeń biblijnych, a w szczególności historii Adama i Ewy, która pisząc kolokwialnie nie ma najmniejszej logiki. Bo trzeba spojrzeć na to tak: Adam i Ewa są rodzicami trzech synów: Kain, Abel i Set. Kain zabija Abla, rodzice się wyrzekają Kaina, więc pozostaje im tylko Set. Mam nadzieję, że w tej przypowieści nie ma żadnych związków kazirodczych, bo Ewa miałaby "to robić" z Setem, jej biologicznym synem?! Śmiech na sali. To wcale nie byli pierwsi ludzie - tak naprawdę do wszystkiego musieliśmy dochodzić sami. Do wspólnego języka, ewolucji, bycia razem w społeczeństwie, do spontanicznego uczenia się. Ale lubię osobiście poczytać książki z jedenasto- lub z trzynastozgłoskowcem. I gdybyśmy nie dysponowali organem zwanym mózg, to bylibyśmy cały czas na poziomie małpy. Jak ktoś ma hopla na poezję, to polecam.