rozwińzwiń

Die Nacht vor der Scheidung

Okładka książki Die Nacht vor der Scheidung Sándor Márai
Okładka książki Die Nacht vor der Scheidung
Sándor Márai Wydawnictwo: Piper Verlag GmbH literatura piękna
224 str. 3 godz. 44 min.
Kategoria:
literatura piękna
Tytuł oryginału:
Válás Budán
Wydawnictwo:
Piper Verlag GmbH
Data wydania:
2004-12-10
Data 1. wydania:
2004-12-10
Liczba stron:
224
Czas czytania
3 godz. 44 min.
Język:
niemiecki
ISBN:
9783492042871
Średnia ocen

7,5 7,5 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
7,5 / 10
2 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
718
616

Na półkach:

Márai potrafi kreślić światy "przeklęcie namacalnie", a ludzi "przeklęcie" ludzkich. Słowa układają się w głęboką treść i mienią się blaskiem rzeczy ważnych, determinujących los. Ale "życie" w tej odsłonie to wcale nie feeria barw- "prześlicznych zdobień jak z niedzielnego stroju". To mnóstwo pytań, wątpliwości, zaprzeczeń, poruszeń i następstw zderzeń pod powierzchnią skóry. Efekt "podatności" i wrażliwości na wszystko to, co pozornie niewidoczne i niedostrzegalne.
.
Rozwód w Budzie- w tej oazie tradycji, zwyczajów, praw i "zasad ludzkiej przyzwoitości"? To jak cios lub okaleczenie dla "cielesnego i duchowego jestestwa". Rozwód? "Rękami ignoranta" rozłączać tam, gdzie "wcześniej złączył Bóg i tylko On może rozłączyć"? Ale wyrok wydać trzeba. Czy jednak zgodnie z procedurą sądową- na sali rozpraw? I z sumieniem?
.
Márai "machinę" zwaną człowiekiem rozkłada na czynniki pierwsze. Instytucję małżeństwa- jeszcze dokładniej. Dotyka tych wszystkich "sekretnych śrub, niewidzialnych sprężyn i dźwigni", eksplorując nawet jego zakamarki. Sprawa rozwodowa to fasada, za którą kryje się inny rodzaj rozprawy, w którą przyjdzie nam się zanurzyć po końce palców i krańce naszej literackiej uważności. Rozważania natury egzystencjalnej i moralnej są jak dotyk na nerwach. Wygenerują jedno ważne pytanie o naturę miłości i zmysłowy jej charakter, burząc niejeden spokój...
.
Czy jednak SŁOWA są tutaj najważniejsze? I chociaż są takie, których ciężar Márai stara się zgłębić, wyeksponować, wyciągnąć z nich ich istotę i zawartą w nich prawdę wydestylować - to chyba też to, co decydujące- dzieje się pod powierzchnią. Rodzaj napięcia, nerwowości, drażliwości, które samym słowem ciężko wyrazić. Który określa specyficzny rodzaj aury osiadającej na duszach bohaterów.
.
Pociągnięciami literackiego pióra Márai potrafi wyartykułować sytuacje, którym jednocześnie nadaje podwójny sens. Każe spojrzeć na nie przez pryzmat subiektywnej prawdy bohaterów. Przy tym wymaga od czytelnika uwagi, skupienia i czasu. Odwdzięcza się przestrzenią. Grą psychologiczną rozgrywaną na oczach czytelnika. Polecam- szczególnie tym, którzy nie boją się, by "coś się wydarzyło"- "w kosmosie ich rozumu i czucia"...

Márai potrafi kreślić światy "przeklęcie namacalnie", a ludzi "przeklęcie" ludzkich. Słowa układają się w głęboką treść i mienią się blaskiem rzeczy ważnych, determinujących los. Ale "życie" w tej odsłonie to wcale nie feeria barw- "prześlicznych zdobień jak z niedzielnego stroju". To mnóstwo pytań, wątpliwości, zaprzeczeń, poruszeń i następstw zderzeń pod powierzchnią...

więcej Pokaż mimo to

avatar
29
29

Na półkach:

Po przeczytaniu pasjonującego wyboru z "Dzienników" Maraia sięgnąłem po jego twórczość literacką. Niestety, "Rozwód w Budzie" mnie rozczarował. Jest to dość sprawnie napisana powieść, ale bardzo "dziewiętnastowieczna" (a wyszła w latach 30. XX wieku),narracja jest dość koturnowa i lekko pretensjonalna a sama intryga niezbyt wyrafinowana. Poza wszystkim - niezbyt głęboka jest ta książka.

Po przeczytaniu pasjonującego wyboru z "Dzienników" Maraia sięgnąłem po jego twórczość literacką. Niestety, "Rozwód w Budzie" mnie rozczarował. Jest to dość sprawnie napisana powieść, ale bardzo "dziewiętnastowieczna" (a wyszła w latach 30. XX wieku),narracja jest dość koturnowa i lekko pretensjonalna a sama intryga niezbyt wyrafinowana. Poza wszystkim - niezbyt głęboka...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1178
1154

Na półkach:

To, o czym jest ta książka – niespodziewany, niepojęty dla obu stron koniec związku miedzy dwojgiem ludzi - świetnie zdefiniował Herbert w arcydzielnym eseju pt. „Endymion” określeniem: „Najgorszy z możliwych finałów - nagły atak obcości”.

I właśnie z taką sytuacją spotyka się bohater tej powieści (żeby było trudniej - sędzia),gdy słyszy wyznanie przyjaciela, z którym także i on ma związek:

„Kto potrafi sfotografować, utrwalić, wyczuć tę chwilę, gdy pomiędzy dwojgiem ludzi coś pęka i się łamie? Kiedy to się stało? Nocą, gdy akurat spaliśmy? Dzisiaj w południe, w trakcie obiadu? Przed chwilą, kiedy przeszedłem do gabinetu? Czy już dawno temu, dużo dawniej, tyle że tego nie zauważyliśmy? (…) Jakie mam zapalić reflektory, żeby w tym mroku i powikłaniu odnaleźć te jedną, jedyną chwilę, tysięczną część chwili, gdy pomiędzy dwojgiem ludzi coś się kończy. Ale przecież nic się nie +wydarzyło+”.

Oczywiście takich reflektorów nie ma i być nie może, a człowiek jest skazany na wieczna niewiedzę, nie tylko zresztą w tej sferze relacji między kobietą a mężczyzną. To coś niczym ruchome piaski, które czasem pochłaniają to, co między nimi, a czasem trwają.

Bardzo to „egzystencjalna” lektura – zanim stało się to modne…

Tak jak i bohater, ja także coraz częściej odczuwam, że „nic a nic nie dzieje się tak, jak tego oczekujemy, ale też nic nie jest aż tak zaskakujące. Jest w życiu tylko jedno prawdziwe zaskoczenie: kiedy odkrywamy, że i my sami, każdy z nas, jesteśmy śmiertelni”.

To moja 22. książka pisarza, który nie zawodzi oczekiwań. I zawieść nie może, bo węgierski Arcymistrz nie rozczarowuje czytelnika znającego jego wyszukany styl, głęboką, jakże „ludzką” tematykę i gesty tok spokojnej narracji.

PS Gdzieś tu mowa o kolorze „bordowym”. Jestem tak stary, że nie tylko tak bym nie powiedział, ale tym bardziej nie napisał. Kiedyś (czy tylko w czasach Maraia?) był to jednak przejaw nieuctwa….

Chce się cytować bez tzw. ustanku…

…Mechanizm wymierzania sprawiedliwości, ta skomplikowana, wielka machina, z pewnością była niedoskonała; często skrzypiała, a w każdym jej zakamarku osiadły rdza i kurz; ale nikt nie znal lepszego urządzenia, człowiek jeszcze nie wynalazł machiny bardziej doskonalej, nie można się było bez niej obejść i trzeba się było z tym pogodzić…

….O „prawdzie” sędzia mógł najczęściej jedynie wnioskować, wszak ludzie przynosili ze sobą krzywe lustra: kto był karłem, przedstawiał się jako olbrzym, grubas – jako szczupły, chudzielec – jako krępej postury…

...Jego zadaniem nie było nic więcej niż ustalić, że dwoje ludzi nie wytrzymuje własnego towarzystwa….

…Rozprzestrzeniał wokół siebie atmosferę poczciwego i bezceremonialnego terroru, który rzeczywiście nadawał się do tego, żeby przestraszyć kelnerów, listonoszy i konduktorów…

…Wojna zaczyna się gdzieś daleko, daleko przed widocznymi wydarzeniami; w sposób naturalny zaczyna się w ludzkich duszach i nim jeszcze stanie się terenem walk, z poległymi i z armatami, z dymiącymi zgliszczami domów, ludzie już się z nią pogodzą w duszy…

…Kto kocha, ten boi się o drugiego człowieka. O tego, kogo kochamy, boimy się z każdego powodu, ponieważ w sensie ostatecznym zazdrośni jesteśmy o śmierć…

…Wyczuwała, do którego obszaru duszy nie wolno się zbliżyć choćby oddechem, bo natychmiast przesłoni się mgłą…

…Formy życia są sztywne, oblicza ludzi – surowe i kamienne (….) tak rzadkie jest na twarzy współczesnego człowieka zapomnienie, rozluźnienie, to raczej twarz uczestnika zawodów, oblicze o szklanym wzroku, kamienne; podobne ponure miny, krzywe grymasy robią na obrazach filmowej kroniki wydarzeń biegacze, gdy są już niedaleko celu, który może znaczyć „triumf”, ale może tez koniec?…

To, o czym jest ta książka – niespodziewany, niepojęty dla obu stron koniec związku miedzy dwojgiem ludzi - świetnie zdefiniował Herbert w arcydzielnym eseju pt. „Endymion” określeniem: „Najgorszy z możliwych finałów - nagły atak obcości”.

I właśnie z taką sytuacją spotyka się bohater tej powieści (żeby było trudniej - sędzia),gdy słyszy wyznanie przyjaciela, z którym...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1148
991

Na półkach:

Wiwisekcja burżuazyjnego życia małżeńskiego. Słowotok bez dialogów, więc raczej tylko dla koneserów.

Wiwisekcja burżuazyjnego życia małżeńskiego. Słowotok bez dialogów, więc raczej tylko dla koneserów.

Pokaż mimo to

avatar
197
155

Na półkach:

Myślałem, że Marai tym razem mnie rozczaruje, że nie można pisać tak dobrze i tak dużo, że kiedyś musi przyjść słabszy dzień, ale nie... Znów mnie ujął swoim warsztatem, kunsztem, wirtuozerią pisarską, zmysłem psychologicznej i społecznej obserwacji. Pisarz wybitny.
Nie wiem, która postać - Imre czy Kristof - bardziej mnie przekonuje. W sensie literackim i życiowym obie są znakomicie narysowane. Dla mnie konkluzja jest taka, że nie można odciąć się od korzeni, zmienić za darmo swój status, środowisko, otoczenie, by kiedyś za to nie zapłacić i to słono (Imre). Lepiej - mimo pewnych wahań i pokus - pozostać sobą, w swoim kręgu (Kristof). Tak przynajmniej jest łatwiej żyć.

Myślałem, że Marai tym razem mnie rozczaruje, że nie można pisać tak dobrze i tak dużo, że kiedyś musi przyjść słabszy dzień, ale nie... Znów mnie ujął swoim warsztatem, kunsztem, wirtuozerią pisarską, zmysłem psychologicznej i społecznej obserwacji. Pisarz wybitny.
Nie wiem, która postać - Imre czy Kristof - bardziej mnie przekonuje. W sensie literackim i życiowym obie są...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1203
957

Na półkach:

"Rozwód w Budzie" został wydany w 1935 roku, Marai przenosi nas więc w czasy przedwojennego Budapesztu. Głównym bohaterem powieści jest sędzia Kristof, który zostaje uwikłany w sprawę rozwodową szkolnego kolegi. Początkowo urzędnik przedstawia nam swoje życie - dzieciństwo, o tym jak kontynuuje prawnicze tradycje rodzinne, ślubie, stosunkach z ojcem czy rodzeństwem, aż w końcu nocą odwiedza go tajemniczy gość, który będzie chciał poważnie porozmawiać z sędzią. Trudna to powieść, z jednej strony przepięknie literacka - opis Budapesztu, spojrzenie na życie z perspektywy węgierskich patrycjuszy są interesujące, natomiast fabuła jest trochę męcząca. Konwencja nocnej rozmowy wydaje się być ciekawa, ale jednak kierunek w którym zmierza dyskusja i samo zakończenie jest trochę rozczarowujące. Niektóre zabiegi są dosyć ciekawe: motyw snu, profesja rozwodnika, rola sędziego, ale jednak finalnie czegoś zabrakło.

"Rozwód w Budzie" został wydany w 1935 roku, Marai przenosi nas więc w czasy przedwojennego Budapesztu. Głównym bohaterem powieści jest sędzia Kristof, który zostaje uwikłany w sprawę rozwodową szkolnego kolegi. Początkowo urzędnik przedstawia nam swoje życie - dzieciństwo, o tym jak kontynuuje prawnicze tradycje rodzinne, ślubie, stosunkach z ojcem czy rodzeństwem, aż w...

więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
0
0

Na półkach:

Język i styl prowadzenia narracji absolutnie przepiękny...jednak otwarte zakończenie do mnie nie przemawia i tego mi zabrakło do pełnego zachwytu...

Język i styl prowadzenia narracji absolutnie przepiękny...jednak otwarte zakończenie do mnie nie przemawia i tego mi zabrakło do pełnego zachwytu...

Pokaż mimo to

avatar
128
110

Na półkach:

Jakie to było trudne doświadczenie Sandorze. To książka z cyklu czuję, że powinna mi się spodobać, a jednak męczę się z nią okrutnie. Piękny język, wiele trafnych spostrzeżeń, jednak ten strumień świadomość czasami prowadził w ślepe uliczki. Tytułowy rozwód pojawia się w sumie dopiero w drugiej połowie książki, a samo sedno problemu zostaje rozebrane na czynniki pierwsze pod sam koniec powieści.
Chyba mam problem z czytaniem o życiowych rozterkach w historycznych realiach. Wolę być czytelniczo tu i teraz. Uważam, że nie jest to powieść uniwersalna, a świadectwo epoki, w której powstała.

Jakie to było trudne doświadczenie Sandorze. To książka z cyklu czuję, że powinna mi się spodobać, a jednak męczę się z nią okrutnie. Piękny język, wiele trafnych spostrzeżeń, jednak ten strumień świadomość czasami prowadził w ślepe uliczki. Tytułowy rozwód pojawia się w sumie dopiero w drugiej połowie książki, a samo sedno problemu zostaje rozebrane na czynniki pierwsze...

więcej Pokaż mimo to

avatar
356
91

Na półkach: , , ,

Język piękny i na początku byłam zachwycona, ale szybko zachwyt zamienił się w znużenie. Chyba to nie dla mnie. Myślałam, że jakoś zmęczę ją do końca ale wymiękłam w połowie.

Język piękny i na początku byłam zachwycona, ale szybko zachwyt zamienił się w znużenie. Chyba to nie dla mnie. Myślałam, że jakoś zmęczę ją do końca ale wymiękłam w połowie.

Pokaż mimo to

avatar
957
794

Na półkach: ,

Kilka miesięcy temu przeczytałam "Żar" Maraiego, zachwycił mnie. Było to pierwsze moje spotkanie z prozą tego węgierskiego pisarza. "Rozwód w Budzie" jest jego wcześniejszym utworem, w którym pojawia się nieco podobny temat.
Tu też jest długa rozmowa, a właściwie monolog. Są też tajemnice skrywane przez bohaterów; nie zawsze mogą lub chcą je wyjawić, tłumią je czasem przed samym sobą.
Dla sędziego Kristófa Komivesa nocna wizyta dawnego szkolnego kolegi staje się okazją do "zbudzenia się", doświadczenia "takiego uczucia jak po nocnej podróży, gdy rankiem dostrzegamy wreszcie dach własnego domu".
Znów mogłam skoncentrować się na pięknym języku, długich, często wielokrotnie złożonych zdaniach wymagających uwagi i namysłu.
Myślę, że to nie ostatnia książka Maraiego w mojej biblioteczce.

Kilka miesięcy temu przeczytałam "Żar" Maraiego, zachwycił mnie. Było to pierwsze moje spotkanie z prozą tego węgierskiego pisarza. "Rozwód w Budzie" jest jego wcześniejszym utworem, w którym pojawia się nieco podobny temat.
Tu też jest długa rozmowa, a właściwie monolog. Są też tajemnice skrywane przez bohaterów; nie zawsze mogą lub chcą je wyjawić, tłumią je czasem przed...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    214
  • Przeczytane
    168
  • Posiadam
    41
  • 2019
    11
  • Literatura węgierska
    7
  • 2021
    5
  • 2020
    4
  • Ebooki
    4
  • Przeczytane w 2019
    3
  • 2020
    3

Cytaty

Więcej
Sándor Márai Rozwód w Budzie Zobacz więcej
Sándor Márai Rozwód w Budzie Zobacz więcej
Sándor Márai Rozwód w Budzie Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także