Aremil Iluzjonistów. Wschodnie Rubieże

Okładka książki Aremil Iluzjonistów. Wschodnie Rubieże Alicja Makowska
Okładka książki Aremil Iluzjonistów. Wschodnie Rubieże
Alicja Makowska Wydawnictwo: E-bookowo Cykl: Aremil Iluzjonistów (tom 1) fantasy, science fiction
Kategoria:
fantasy, science fiction
Cykl:
Aremil Iluzjonistów (tom 1)
Wydawnictwo:
E-bookowo
Data wydania:
2018-03-01
Data 1. wyd. pol.:
2018-03-01
Język:
polski
ISBN:
9788394938116
Tagi:
fantasy iluzja aremil iluzjoniści
Średnia ocen

0,0 0,0 / 10
Ta książka nie została jeszcze oceniona NIE MA JESZCZE DYSKUSJI

Bądź pierwszy - oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
0,0 / 10
0 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
179
147

Na półkach:

Takie klasyczne fantasy, z dobrze przemyślanym światem, pomysłowym tłumaczeniem świata przedstawionego przez autorkę no i iluzjoniści nie w postaci kuglarzy, a jako pełnokrwiści bohaterowie.
Oczywiście, autorka nie uniknęła pewnych błędów technicznych w samym tekście - ale historia jest tak dobrze skrojona, że się to po prostu czyta.

Takie klasyczne fantasy, z dobrze przemyślanym światem, pomysłowym tłumaczeniem świata przedstawionego przez autorkę no i iluzjoniści nie w postaci kuglarzy, a jako pełnokrwiści bohaterowie.
Oczywiście, autorka nie uniknęła pewnych błędów technicznych w samym tekście - ale historia jest tak dobrze skrojona, że się to po prostu czyta.

Pokaż mimo to

avatar
621
420

Na półkach: , , , ,

Opis: To historia dwójki przyjaciół, którzy po drodze przekonają się, że tak naprawdę uczucie ich łączące jest o wiele głębsze. Ellen Incerno i Yaxiel Nastemoon. To iluzjoniści pierwszej klasy. Do tej pory wiedli dość spokojne życie. Ale ich przyjaciółka wszystko zmieniła. Luv weszła w konszachty z istnym wcieleniem diabła, a ci muszą ją schwytać i aresztować. Najważniejsze jest przecież bezpieczeństwo ich ojczyzny – Atermii. Odkryją podczas tej wyprawy i misji wiele prawd – o sobie i o Luv.
Opinia: Zgłaszając się do zrecenzowania tej książki nie miałam co do niej żadnych oczekiwań. No może, oprócz tego, aby nie okazała się nudną powieścią, opartą na popularnym schemacie. I z pewnością ona taka nie jest! Jednak jak widzicie po ocenie, zdecydowanie czegoś mi tutaj zabrakło. Podobała mi się z pewnością kreacja wszystkich bohaterów. Nie ma tu miejsca na neutralność, albo się danego bohatera lubi albo nie. Nie ma nic pomiędzy. Polubiłam Ellen i Yaxiela, zwłaszcza tego drugiego, za to, że był w stanie zrobić dosłownie wszystko dla swej najbliższej osobie. Ellen polubiłam przede wszystkim za jej urocze uszczypliwości względem innych. Obawiałam się jednej rzeczy – że w powieści tej będzie mnóstwo opisów starć i walk, a także wszelkich innych. Owszem, były, ale autorka umiejętnie je wplotła pomiędzy dialogi, że nie miałam ani chwili na choćby ziewnięcie z nudów. Czego więc mi zabrakło, skoro i bohaterowie byli dobrze opisani, nie brakowało również wartkiej akcji? Nie wiem. Ciężko mi to określić, ale w pewnym momencie książka zaczęła mnie zwyczajnie nudzić, jej atrakcyjność spadała ze strony na stronę i w momencie przeczytania ostatniego zdania odetchnęłam z ulgą. Czy sięgnę po kolejne tomy? Pomimo tego niezbyt udanego zakończenia, z chęcią poznałabym kolejne przygody moich ulubionych bohaterów.

Opis: To historia dwójki przyjaciół, którzy po drodze przekonają się, że tak naprawdę uczucie ich łączące jest o wiele głębsze. Ellen Incerno i Yaxiel Nastemoon. To iluzjoniści pierwszej klasy. Do tej pory wiedli dość spokojne życie. Ale ich przyjaciółka wszystko zmieniła. Luv weszła w konszachty z istnym wcieleniem diabła, a ci muszą ją schwytać i aresztować. Najważniejsze...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1589
1575

Na półkach: ,

„Niebezpieczeństwo jest najgroźniejsze wtedy, gdy najmniej się go spodziewasz…”

Fantastyka to gatunek literacki, po który sięgają tylko ci nieco odważniejsi. By móc wtopić się w jej klimat, trzeba być gotowym i chętnym do poszerzania własnych horyzontów. W historii książek z fabułą dalece odbiegającą od rzeczywistości zapisało się sporo wybitnych tytułów. A jednak jest i wiele takich, które jakby jałowe w własną treść powielają scenariusze stworzone w pierwowzorach. I tak zyskujemy kolejne powieści o smokach czy elfach, bo jakże wybitne muszą być umysły tworzące własne, wyimaginowane światy. Jak potężna musi być wyobraźnia tych autorów, którzy stają przed wyzwaniem wykreowania czegoś własnego. Ostatnimi czasy miałam okazję zmierzyć się z powieścią właśnie tegoż gatunku. Dla mnie, jako dla czytelniczki raczej stroniącej od fantastyki, był to podwójny test jakości. „Aremil iluzjonistów. Wschodnie rubieże” to powieść o niebywale oryginalnym tytule. Czy zatem unikatowa jest także sama treść? Zapraszam do zapoznania się z magiczną wręcz rzeczywistością, która wraz z każdą stroną odkrywa przed czytelnikiem swoją niezwykłą twarz.

Ellen Incerno, wybitna, młoda iluzjonistka, nie potrafi się odnaleźć po utracie przyrodniej siostry Luv. Tak bliska jej osoba nie dość, że zawarła układ z wrogiem i zabiła własnych towarzyszy, to unikając konsekwencji – zniknęła. Oburzony, odczuwający zagrożenie lud pragnie wydania wyroku, a jednak jego wykonanie i tak nie będzie możliwe, póki zdradziecka zabójczyni nie powróci. Zaniedbująca obowiązki Ellen wie, że bierne czekanie w niczym jej nie pomoże. Pod pretekstem wykonania istotnej dla społeczeństwa misji, u boku serdecznego przyjaciela Yaxiela Nastemoona, wyrusza na Wschód, by odkryć prawdę dotyczącą Luv oraz motywów jej działania. Ale ani ona, ani też on nie mogą przewidzieć tego, co zastaną na miejscu. Czeka ich wiele trudnych do przebycia prób i wrażeń, a podczas niezliczonych sprawdzianów będą mieli okazję poznać nie tylko otaczające ich realia, ale i samych siebie. Bo jak się okazuje, podróże w nieznane pozwalają odkryć nie tylko nowy ląd czy innych ludzi, ale przede wszystkim własną historię – tę przeszłą, teraźniejszą i przyszłą.

Yaxiel Nastemoon to młody chłopak, iluzjonista pierwszej klasy, który pragnąc szczęścia załamanej przyjaciółki wspiera ją i staje się jej podporą. To właśnie z nim Ellen wyrusza w niebezpieczne rojony Wschodu, by stłumić rebelię i odnaleźć tę, która zaginęła. Pozostawiając Kolegium, w którym uczyła, główna bohaterka będzie musi stanąć twarzą w twarz z zaskakującą prawdą. Będzie jednak miała u swojego boku kogoś, kto być może okaże się dla niej kimś więcej, aniżeli serdecznym, wieloletnim znajomym.

Alicja Makowska stworzyła ciekawą historię, która z pewnością nie jest powielonym scenariuszem książek gatunku fantasy. Tutaj bohaterowie mają swój własny świat, podział, umiejętności czy cele. Egzotycznie i oryginalnie jest od samego początku, kiedy to odczuwałam niewielki dyskomfort związany z zaaklimatyzowaniem się w nowej, jak dla mnie, rzeczywistości. A potem poszło jak z płatka, zaś ojczyzna bohaterów, Atermia, stała się na jakiś czas także i moją. W książce pojawia się zróżnicowany, pod względem klas, lud. Są postaci posiadające różnorodne umiejętności, których jednak wymyślność, jak dla mnie – nie jest przesadzona. Byłam więc w stanie na jakiś czas naprawdę wtopić się w klimat powieści i towarzysząc bohaterom w wielkiej podróży uwierzyć w to, co wokół mnie miało miejsce. Tym bardziej, że autorka nie zrezygnowała z elementów tradycyjnego świata i łącząc je razem podała interesującą i trudną do przewidzenia mieszankę.

Czy Luv to zdrajczyni, zabójczyni i wróg? Dlaczego uciekła pozostawiając odczuwających pustkę przyjaciół? Czym jest Aremil Cov? Co odkryją wyruszający na Wschód Ellen i Yaxiel?

Owa książka to ciekawy kąsek dla wielbicieli gatunku fantasy, którzy będą mieli okazję przyjrzeć się talentowi polskiej autorki, niemniej zdolnej od tych zagranicznych. Ciekawy klimat, pełna pytań i zagadek przygoda oraz miłość, której dla mnie nie powinno zabraknąć w żadnej, dobrej książce. Z jej „wnętrzem” popłynęłam daleko, bo pokonując wstępne bariery odrębnej rzeczywistości kierowałam się ciekawością – a ta zaś z kolei została zaspokojona dopiero na samym końcu.

„Aremil iluzjonistów. Wschodnie rubieże” obfituje w dialogi. Zbalansowana, niezbyt przesadzona ilość opisów przekazuje istotną wiedzę bez zanudzania długim tekstem, mającym za zadanie tylko zapełnić kolejne strony. Niebezpieczeństwo, poświęcenie, świat spisków, niepewności, buntu, ale i cenionej odwagi – jeżeli macie ochotę na treść pisaną takimi wyznacznikami, ten tytuł to dobry pomysł dla Was niezależnie od płci i wieku. Jeżeli jesteście fanami gatunku fantasy, wiecie już, co czytać. Skoro nawet i ja, amator fantastycznych powieści, dałam się ponieść własnej wyobraźni, myślę, że i Wy zamkniecie tylną okładkę z satysfakcją wymalowaną na Waszych twarzach.

http://ktoczytaksiazki-zyjepodwojnie.blogspot.com/

„Niebezpieczeństwo jest najgroźniejsze wtedy, gdy najmniej się go spodziewasz…”

Fantastyka to gatunek literacki, po który sięgają tylko ci nieco odważniejsi. By móc wtopić się w jej klimat, trzeba być gotowym i chętnym do poszerzania własnych horyzontów. W historii książek z fabułą dalece odbiegającą od rzeczywistości zapisało się sporo wybitnych tytułów. A jednak jest i...

więcej Pokaż mimo to

avatar
753
208

Na półkach: , ,

W państwie Aremil doszło do zdradzieckiego przestępstwa - iluzjonistka Luv zniknęła po zamordowaniu dwóch towarzyszy broni. Motywy jej działań nie zostały poznane nawet przez siostrę dziewczyny, Ellen Incerno. Rok później bohaterka wraz z przyjacielem Yaxielem rozpoczyna nieoficjalne śledztwo. Odkrycia, jakich oboje dokonają podczas wspólnej podróży na Wschód, rzucą nowe światło na całą intrygę. Zarówno dla Ellen, jak i Yaxiela wędrówka stanie się życiową lekcją, która pozwoli nie tylko rozwikłać część tajemnic, lecz również poznać samych siebie.

Chociaż rzadko sięgam po prozę fantastyczną, książka Alicji Makowskiej zrobiła na mnie duże wrażenie. Niewątpliwie mocną stroną historii są główni bohaterowie i fabuła, które nie powielają schematów znanych z powieści o podobnej tematyce. Każda z postaci ma własne motywacje, lęki, pragnienia, cele. Cechuje je głębia, relacje między nimi przedstawiono subtelnie, lecz przekonująco. Szczególnie niejednoznaczne stosunki łączą Ellen i Yaxiela, którzy balansują na granicy oddanej, pełnej poświęcenia przyjaźni i głębszego uczucia.

Akcja rozwija się niespiesznie, ale bezustannie ciekawi czytelnika i pozwala na dokładne poznanie różnych aspektów świata przedstawionego. Tytułowe Aremil to kraj podzielony na kasty, w którym władzę sprawuje wojsko. Szczególnie interesujący jest jej sposób walki iluzjonistów, najbardziej uprzywilejowanej grupy w państwie. Autorce nie brakuje oryginalnych pomysłów - wykreowana przez nią rzeczywistość jest spójna i ,,żywa", a przez to wciągająca.

Polecam serdecznie ,,Aremil iluzjonistów" wszystkim, którzy oczekują od powieści interesującej rozrywki i niebanalnych rozwiązań fabularnych. Z pewnością nie będziecie zawiedzeni.

W państwie Aremil doszło do zdradzieckiego przestępstwa - iluzjonistka Luv zniknęła po zamordowaniu dwóch towarzyszy broni. Motywy jej działań nie zostały poznane nawet przez siostrę dziewczyny, Ellen Incerno. Rok później bohaterka wraz z przyjacielem Yaxielem rozpoczyna nieoficjalne śledztwo. Odkrycia, jakich oboje dokonają podczas wspólnej podróży na Wschód, rzucą nowe...

więcej Pokaż mimo to

avatar
162
162

Na półkach:

Autor wymyśla generalia.
A jak później dookreśla szczegóły?

Alicja Makowska kreuje całkiem odmienny świat, dalece odbiegający od naszego. Pokazuje go przede wszystkim za pomocą dwójki młodych iluzjonistów (takich odpowiedników magów),którzy muszą odkryć tajemnicę bliskiej sobie adeptki, na dodatek takiej, co przeszła na wrogą stronę. W tym celu udają się do sąsiedniej krainy, badają historię ostatnich wydarzeń, śledzą spiski. To ludzie wyjątkowo młodzi, a przy tym niezwykle ustosunkowani. Ona to siedemnastolatka, a już generał w wojsku, on o rok starszy, a wzięty mag, to znaczy iluzjonista. Obydwoje są specjalistami wysokiej klasy. Długo nie było wiadomo, czemu są tacy młodzi, wyjaśnienie następuje mniej więcej e połowie tekstu, do tego czasu budząc nielichą konsternację.
Samo założenie, że tylko młodzi mogą być potężnymi magami wielce ryzykowne, ale skoro już zostało wprowadzone jako autorski dogmat, to dobrze by niosło jakieś konsekwencje. Tu ich brak. Ci młodzi tak potężni, więc czemu nie demonstrują starszym, jak ich dalece przewyższają? Gdzie ich buńczuczność charakterystyczna dla wieku, pewność sądów, chęć zmiany wszystkiego, niezgoda na zastany porządek? Oni jednak nie są kontestatorami i zdumiewa mnie to więcej niż bardzo.
Autorka operuje kolejnymi generaliami. Rządzi wojsko, czyli powinien to być taki kraj przeniknięty duchem militaryzmu, wytwarzający porządek dość kostyczny, sztywną hierarchię, której nie widać. Przeciwnie w jednej z początkowych scen uliczny podżegacz pewnie głosi tezy buntownicze. Młoda generał tłumaczy mu się, jakby przysługiwało mu takie prawo. To dość śmiałe ujęcie rządów wojskowych, że oni tacy wyrozumiali. Brak struktur paramilitarnych, brak drylu wojskowego, w ogóle jakaś struktura sieciowa, bo nawet dzieci szkolone przez panią generał dyskutują z nią jak równy z równym.
A dalej będzie mieli odkrywanie zagadki morderstwa dwojga iluzjonistów, ale tym się nie zajmę, a realiami opowieści, oczywiście nie wszystkimi, na to trzeba ze stu stron.

A zatem:
Nasza bohaterka wywodzi się z klanu. Wychowała się w nim, w zamkniętej dzielnicy. Wydawałoby się, że w związku z tym powinna nabyć określonych odruchów. Autorka prezentuje nam scenę z kluczem, po który bohaterka sięga odruchowo, przebywając na zamkniętym terenie klanowym, gdzie wszystko otwarte, bo tak w tym klanie, rodzinnie. Przecież powinno być odwrotnie, ona odruchowo powinna klamkę naciskać, bo tak się wychowywała. Przemierzając tę samą drogę, zwykle nie dokonujemy jej wyboru, podążamy tymi samymi ścieżkami, mamy to już wdrukowane w mózg, dziwimy się, kiedy kierujemy się w takich wypadkach nie tam, gdzie zaplanowaliśmy, a tam, dokąd prowadzi nas rutyna. To jest odruch.
Ponadto klanowość polega na wspieraniu swoich. To powinno być widoczna jako wysławianie i poleganie na takich osobach. Mimowiednie bohaterka powinna wybierać takich uczniów, aptekarzy, żołnierzy, w ogóle wszelkich profesji, mających związek z jej klanem. Bo to na tym polega. Tu klanowość jako założenie, za którym nie podąża żaden objaw.

To w ogóle taka książka deklarowana z określonymi generaliami i pominiętymi szczegółami. Można tu dokładać dziwaczne, wręcz niepasujące sceny, jak chociażby obiadek rodzinny, w czasie którego omówiona zostaje polityka władz. Samo przygotowanie stołu, naczelnik klanu jako tatuś przy kolacyjce to wrażenie dziwaczne. Jego dąsy brzmią infantylnie, na dodatek wszystkie jego pretensje natury osobistej. Nie prezentuje się jako dumny dziedzic wielkiej tradycji, tej wcale nie czuć. Powinny ścierać się sprzeczne porządki, na dodatek wzmacniane osobistą niechęcią, tego też nie widać nigdzie.

Bardzo dziwaczna rola starszych. OK, przyjmijmy założenie, że przestają być iluzjonistami, bo się wypalili, ale czy utracili także ambicje, chęć odgrywania ważnej roli? Pięćdziesięciolatkowie usuwają się w cień i do niczego już nie aspirują? Bardzo karkołomne założenie, biorąc pod uwagę, że jeszcze niedawno rządzili, a pamiętając, że potrzeba prestiżu, co za tym idzie sprawowania zaszczytnych funkcji albo wprost władzy, nie mija wraz z wiekiem, to brak potrzeb intrygowania, kierowania poczynaniami innych wręcz niewiarygodna.

Autorka miesza osiągnięcia techniczne z magicznymi. To ciekawe, ale potencjalnie niezwykle niebezpieczne. W „Aremilu” wykorzystane na przykład jako pociąg, którym para bohaterów wyprawia się do sojuszniczego kraju. Skoro już pociąg się pojawia, to warto byłoby go wykorzystać szerzej, chociażby do transportu ludności i przewozu towarów. On powinien tętnić życiem. Pozwoliłoby to uruchomić ciekawe interakcje społeczne, umiejscowić w nich bohaterów, ukazać ich szczegółowo, równocześnie pokazując, czym różnią się od reszty. A tu jedzie tylko ta dwójka. Nie czuć by rzeczywistość wokół bohaterów, taka ze sklepami, wymianą towarów w jakikolwiek sposób istniała. Niby mamy wzmiankę o systemie społecznym i gospodarczym, ale go nie ma, to przedziwny kontrast, jeśli zestawimy to ze splątaną intrygą.

Za dużo gadania. Wrogowie opowiadają sobie nawzajem o swych celach, ideach, nagminne zdradzanie własnych planów. Gdzie tu wiarygodność zachowania?

Dużą uwagę Autorka przykłada do zasad honorowych. Ale one takie deklarowane, słabo zakorzenione. Niechby zatem pokazała, jak wpływają na postępowanie jednostek i gromad, chociażby w scenie z podżegaczem. Ale tu uwaga, od razu trzeba byłoby taki kanon narzucić światu. Bo widać, że Autorce idzie o coś więcej niżeli sama intryga, ale choć się dostrzega zamiar, to on ledwie szkieletem, daleko mu do obleczenia w ciało.

Osobną sprawą pozostaje język używany przez Autorkę. Za wiele kolokwializmów. Nie pisze się tak, jak się mówi, to jednakże inne formy. Ponadto przydałby się jakiś słownik synonimów, bo wiele określeń za często się powtarza, nie mówiąc już o tym, że sam język „Aremilu iluzjonistów” nie jest szczególnie porywający, nie występują w nim formy godne zapamiętania czy w ogóle zaciekawiające.

Muszę przyznać, że forma „wnerwiać” wyjątkowo mnie wnerwia. Autorce brak wyczucia językowego. Sposób wypowiadania się bohaterów wręcz nieprawdopodobny, oni gadają ze sobą jak kumple spod trzepaka, co wyjątkowo nie pasuje do lidera i jego niezwykle utalentowanych podwładnych.

Nieadekwatne wypowiedzi, kiedy powinny być proste, na przykład podczas walki, są napuszone: „To szczytne, że macie cel, do którego dążycie po trupach”. To źle brzmi. „Zawalczymy na jego prawidłach” – ktokolwiek tak mówi? I tak stale, i niestety to nie fragment figlarnego dialogu, ale takiego toczonego podczas pojedynku o życie. Po czym odwrotnie, tam gdzie powinny pojawiać się sformułowania górnolotne Autorka jedzie tekstem, by tak rzec eufemistycznie, podwórkowym.

Autorka często opacznie używa określeń: „Mamy obserwatorium” – sugeruje, że budowlę lub ich zespół do oglądania gwiazd lub chociażby jakieś sejsmologiczne, ogólnie rzecz biorąc jakieś naukowe, a tu chodzi o śledzenie wrogów. Doprawdy obserwacja wrogów nie skłania do wniosku, że to działalność uprawiana przez obserwatorium.
Dodatkowo w tej scenie przybysze chcą się dowiedzieć od miejscowego wszystkiego o wrogach z Orbity. Szczególnie kryjówek. Czemu nie poznać umiejscowienia tajnych baz i ukrytych składów broni albo gdzie trzymają skarby? Jak sama nazwa wskazuje kryjówki nie są powszechnie znane, to miejsca bezpiecznego azylu ich właścicieli.
„Mamy obserwatorium niedaleko punktu granicznego, więc śledzimy jego ruchy w tym temacie”. Dalej dowiadujemy się, że kuzyn Jadena tym się zajmuje. Jaden to syn starca wygłaszającego cytowaną kwestię. Czy kuzyn syna nie jest także kuzynem ojca? Czemu ojciec o tym kuzynie mówi, że to kuzyn syna, a nie ich obydwu, skąd takie wyróżnienie?
Tę powieść można tak analizować strona po stronie, wykrywając nagminnie stosowane nietrafione sformułowania.

Niestety wrażenie jest takie, że język powieści wyjątkowo nietrafiony. Używane słownictwo pozostawia wiele do życzenia i nie chodzi już tylko o takie określenia jak „wnerwia” czy „kamulec”, chodzi o to jak te słowa się łączą. Brak tu określonego stylu, dbałości o język, to pospiesznie łączenie słów, bardzo często niepasujących do siebie.
Nie ma sensu tropić wszystkich niechlujności językowych, one znajdą się na każdej stronie. Nie ma też sensu pastwić się nad Autorką, skoro nie tylko ona przyłożyła ręce do wydania tego produktu. Pytanie czym się zajmowała redakcja, swoją drogą trzeba być też ślepym korektorem, by nie zwrócić uwagi na podobnie dziwaczne sformułowania.

Czy to znaczy, że Autor powinien znać się na wszystkim, szczególnie taki, co kreuje obce światy? Jasne, że nie, ale będzie się z niewiedzą ukrywał, przede wszystkim za frapującymi szczegółami, które wiele mają wyjaśniać. Nie wyjaśniają, ale nieźle udają. I nie chodzi mi tu o dziwne umiejętności, tylko przedstawione na wspak, a podkreślone oryginalnie nakreślonym szczegółem. To wiele załatwia, bo czytelnik odnosi wrażenie, że jak szczegół dopasowany, to całość wiarygodna. Co prawda młody Autor w takim wypadku nie wie, o co biega i taką oryginalność myli z dziwacznością. Co jednak nie to samo.

Pomysłów Autorce nie brak, ambicji też, co się przecież chwali. Opracowała jakiś świat, ale tak naprawdę to dopiero zarys, bo wiele kwestii pozostaje niedopracowanych i wbrew rozsądkowi. Gdyby coś z nimi zrobiła, kto wie, co by jej wyszło.

Oczywisty wniosek jest taki, że ta książka po prostu nie powinna się ukazać. Ona jest niedopracowana. Autorka powinna do materiału zasiąść ponownie, zakwestionować go, opracować na nowo, mając na względzie to, że ktoś przeczyta jej książkę tak, jak inne.
Ale trudno coś z tym zrobić, bo to dzieło już się ukazało, będąc kolejnym przyczynkiem do przecież utrwalonej tezy, że dzieł dzieci publikować nie trzeba, bo są to tylko nieuformowane twory. One za jakiś czas mogą być ciekawe, ale w prezentowanej formie zostawiają wiele do życzenia i jeśli to diamenty, to pamiętać należy, że nie nosi się diamentów. One muszą zostać oszlifowane. Wtedy zachwycają.

Zatem oceny nie będzie. Kolejny to raz w przypadku tej marki wydawniczej. A ja jakoś nie mogę się zdobyć, by karać dzieci za dobre chęci.

Autor wymyśla generalia.
A jak później dookreśla szczegóły?

Alicja Makowska kreuje całkiem odmienny świat, dalece odbiegający od naszego. Pokazuje go przede wszystkim za pomocą dwójki młodych iluzjonistów (takich odpowiedników magów),którzy muszą odkryć tajemnicę bliskiej sobie adeptki, na dodatek takiej, co przeszła na wrogą stronę. W tym celu udają się do sąsiedniej...

więcej Pokaż mimo to

avatar
115
17

Na półkach: ,

„Każdy człowiek ma swoje Aremil. Jakieś niedokończone rzeczy, które ciągną się za nim przez całe życie. Przykre wspomnienia powracające w najmniej odpowiednich momentach. Także decyzje, których nie można sobie wybaczyć do końca życia.”

Są takie książki, które zapadają nam w pamięć na długo. "Aremil Iluzjonistów" to właśnie taka książka.

W państwie Atermia doszło do podwójnego morderstwa, którego dopuściła się jedna z iluzjonistek, Luv Incerno. Nikt jednak nie wie dlaczego to zrobiła, nawet para jej najlepszych przyjaciół Yaxiel i Ellen. Rok później oboje wyruszają w niebezpieczną misję, która ma na celu odszukanie Luv i doprowadzenie jej przed wymiar sprawiedliwości. Po drodze muszą się zmierzyć z niechęcią a nawet z otwartą wrogością jaką ludność wschodu darzy iluzjonistów.
Czy uda im się wypełnić misję?

Kiedy zaczynałam czytać tę powieść nie spodziewałam się że fabuła tak mocno mnie wciągnie, ponieważ autorka bardzo powoli wprowadza nas w swój świat. Najpierw dowiadujemy się bardzo dużo na temat pary głównych bohaterów. Poznajemy też struktury polityczne i społeczne. Dopiero po jakimś czasie zaczyna się prawdziwa akcja.

Na początek bohaterowie.Osobiście bardzo polubiłam Yaxiela, za inteligencje, cięte riposty i dowcip. Gdyby istniał naprawdę, mógłby zostać moim przyjacielem. Co do Ellen... Na początku nie wzbudziła mojej sympatii, wydawała się sztywna i zasadnicza. Dopiero po czasie się do niej przekonałam. A sprawiły to nagłe i niespodziewane wybuchy emocji. Okazało się iż ma temperament i to jaki...
Luv po czasie wywołała moje współczucie jednak stało się to dopiero wówczas gdy dowiedziałam się co nią kierowało. Na jej barkach spoczywał wielki ciężar nic dziwnego, że stała się tak chłodna.
Inaczej sprawa miała się z samym Najimaru Oroshim, bardzo polubiłam tę postać właściwie za całokształt. Chociaż przedstawiono go jako krwawego dyktatora we mnie budził przede wszystkim szacunek. Miał swój cel i dążył do niego nie zważając na przeszkody.
To co urzekło mnie w tej powieści to przede wszystkim oryginalny pomysł, ale również dobrze zarysowane postacie oraz sama fabuła. Autorka nie powielała schematów, wykreowała całkiem nowy świat mający nie tylko własną strukturę polityczną ale nawet nazwy miesięcy. Znajdziecie tu też wiele ciekawych i życiowych cytatów.

Z czystym sumieniem mogę polecić tę książkę nie tylko wielbicielom fantasy, ale również wszystkim tym, którzy liczą na powiew świeżości.
Ja z pewnością chętnie sięgną po kontynuację i dalej z zapartym tchem będę śledzić poczynania bohaterów.

„Każdy człowiek ma swoje Aremil. Jakieś niedokończone rzeczy, które ciągną się za nim przez całe życie. Przykre wspomnienia powracające w najmniej odpowiednich momentach. Także decyzje, których nie można sobie wybaczyć do końca życia.”

Są takie książki, które zapadają nam w pamięć na długo. "Aremil Iluzjonistów" to właśnie taka książka.

W państwie Atermia doszło do...

więcej Pokaż mimo to

avatar
358
94

Na półkach: , , , , ,

Jeżeli myślisz, że iluzjonistą jest osoba pokazująca sztuczki przy pomocy kart, to szybko o tym zapomnij, bo to czas byś sięgnął po „Aremil Iluzjonistów. Wschodnie Rubieże” Alicji Makowskiej!
Ellen Incerno i Yaxiel Nastemoon są iluzjonistami klasy pierwszej i dobrymi przyjaciółmi. Bohaterowie czują, że muszą znaleźć i postawić przed sądem swoją przyjaciółkę, Luv, która rok wcześniej zabiła dwóch pobratymców na misji w Aremil Cov.
Pogodzenie się ze zniknięciem przyjaciółki jest dla nich niezwykle trudne, zwłaszcza ze względu na okoliczności w jakich do niego doszło. Luv zaczęła pracować dla tyrana, który werbuje iluzjonistów i z ich pomocą przejmuje terytoria wschodnie. Chcąc poznać przyczyny zdrady przyjaciółki, Ellen i Yaxiel wyruszają na misję do państwa sojuszu, gdzie tamtejszy lider zrobi wszystko, by uciszyć zamieszki, nie dając przyjaciołom szans na szukanie odpowiedzi o Luv.
Misja może niekorzystnie wpłynąć na relację z klanem Ellen. Choć może ona działać dla kraju w czasie pokoju, to przywódca w każdej chwili ma prawo zakazać jej takiej działalności. Dziewczyna staje przed trudnym wyborem: wspomóc państwo i prawdopodobnie dowiedzieć się czegoś o Luv lub zostać z klanem, zająć się nauczaniem przyszłych iluzjonistów i zapomnieć o kuzynce.
Misja jest ważna również dla Yaxiela - poznanie prawdy o przyjaciółce jest dla niego ważne, ale priorytetem staje się kwestia jego byłej nauczycielki (dzięki której ten wspiął się na wysoki poziom kreowania iluzji),która zniknęła w niecodziennych okolicznościach. Czy Yaxielowi uda się pogodzić ratowanie nauczycielki z poznaniem prawdy o Luv?

Na jaką misję wyruszą przyjaciele?
Dlaczego Luv zdradziła Atermię?
Co się wydarzyło w Aremil Cov?
Czego dowiedzą się o sobie Ellen i Yaxiel?
Jakie relacje z członkami klanu będzie miała Ellen po misji?

„Aremil Iluzjonistów. Wschodnie Rubieże” to napisana niesamowitym stylem powieść, która w każdej wolnej chwili przywoływała mnie do siebie. Dzięki Alicji Makowskiej w stresujące dni mogłam oderwać się od problemów i wraz z Ellen i Yaxielem odkrywać tajemnicę Luv.
Historia iluzjonistów jest magiczna, wciąga czytelnika już na pierwszych stronach i trzyma go w napięciu aż do ostatniej kartki. Każdym kolejnym rozdziałem, autorka wprowadza nowe wątki, które na koniec dają uczucie pustki, zapewniają kaca książkowego i niedosyt iluzjonistów.
W powieści występuje duże zróżnicowanie wątków – przyjaźń Yaxiela, Ellen i Luv, zdradę Luv, młodzieńczą miłość mistrza Minaro, wojnę na wschodzie, konflikt w rodzinie i wiele innych. Zapewniło to dynamikę powieści oraz dało mi wiele do myślenia, przez co musiałam co jakiś czas przestać czytać, by zastanowić się nad tym, co już wiem.
Bardzo polubiłam postać Yaxiela, który mimo ciężkiej przeszłości wspiął się na szczyt swoimi umiejętnościami. Jego zdolności dedukcji pozazdrościłby nawet znany wszystkich Sherlock Holmes – Yaxiel nawet z najmniejszej błahostki umiał zrobić poszlakę, dzięki której bez problemu rozwiązywał każdy problem i odnajdywał rozwiązanie nawet dla najtrudniejszej sytuacji.
Alicja Makowska miała świetny pomysł i dobrze go wykorzystała, pisząc tę powieść. Iluzjoniści wreszcie przestali być oszustami – stali się bohaterami, obrońcami ludzi. Ich moce dają im niesamowite możliwości, którymi nie pogardziłby żaden ze znanych nam magów z innych powieści fantastycznych.
Moim zdaniem warto sięgnąć po tę pozycję, gdyż jest pełna akcji, emocji oraz spełni oczekiwania każdego czytelnika. Wkrocz w ten niesamowity świat i przekonaj się, jak potoczą się losy bohaterów! Może i ty staniesz się iluzjonistą?

Jeżeli myślisz, że iluzjonistą jest osoba pokazująca sztuczki przy pomocy kart, to szybko o tym zapomnij, bo to czas byś sięgnął po „Aremil Iluzjonistów. Wschodnie Rubieże” Alicji Makowskiej!
Ellen Incerno i Yaxiel Nastemoon są iluzjonistami klasy pierwszej i dobrymi przyjaciółmi. Bohaterowie czują, że muszą znaleźć i postawić przed sądem swoją przyjaciółkę, Luv, która rok...

więcej Pokaż mimo to

avatar
842
740

Na półkach:

Bohaterowie książki, o której chcę wam dziś opowiedzieć, wykazują się niezwykłymi umiejętnościami. Potrafią kreować iluzję. Nie myślcie sobie, że są to jacyś obwoźni czarodzieje, popisujący się pierwszym lepszym abrakadabra. To elitarna, utalentowana kasta, ciesząca się powszechnym szacunkiem. Grupa potrafiąca płynnie przechodzić pomiędzy prawdą a złudzeniem.

"(…) Każdy człowiek miał swoje własne Aremil. Jakieś niedokończone rzeczy, które ciągną się za nim przez całe życie. Przykre wspomnienia powracające w najmniej odpowiednich momentach. Także decyzje, których nie można sobie wybaczyć do końca życia. (...)"1

Fabuła
W książce "Aremil Iluzjonistów. Wschodnie rubieże" wędrujemy po nieznanej krainie. Krwawy tyran, Najimaru Oroshi, podbija kolejne krainy i zyskuje nowych zwolenników. Dwoje Iluzjonistów, Ellen i Yaxiel, wyruszają na misję, aby go powstrzymać. Poza odgórnymi rozkazami towarzyszą im również osobiste pobudki. Chcą odszukać swoją przyjaciółkę Luv i dowiedzieć się dlaczego przystąpiła do szeregów Oroshiego, oraz uratować z jego rąk Nadine, dawną nauczycielkę Yaxiela. Jak potoczy się ich misja?

Książka przenosi nas w świat wielkiej polityki i spektakularnych pojedynków, w świat dyplomacji i taktyki, ale też w świat barwnych bohaterów o przenikliwych umysłach. A wszystko utrzymane jest w magicznej atmosferze.

Poznajmy Iluzjonistów
Pierwsze ok 50 stron książki to poznawanie świata wykreowanego przez autorkę. Wiele pojęć i zjawisk jest nowych np. zasady kreowania iluzji. Czytelnik może czuć się lekko zagubiony, ale na pomoc przychodzi mu słowniczek na końcu książki, oraz sama autorka. Pani Alicja wprowadziła kilka ciekawych zabiegów, aby wyjaśnić nam, o co tak naprawdę chodzi. Mi, na przykład, bardzo podobał się opis lekcji początkujących iluzjonistów. Nie lubię skakać między rozdziałami, a dodatkami do tekstu. Wolę, gdy autor w płynny sposób wplata potrzebne pojęcia fabułę.

Bohaterowie
To dzięki nim zapałam sympatią do książki "Aremil Iluzjonistów. Wschodnie rubieże". Iluzjoniści to wyjątkowa grupa. Trzeba wykazać się wielkim talentem żeby dołączyć do ich szeregów. To ludzie inteligentni i honorowi. Nie są to sztucznie wybielone postacie. Wręcz przeciwnie, są bardzo zadziorne i charakterne, a jednak trzymają się kodeksu postępowania i te zasady im pasują, a wręcz dodają im smaczku.

Tematyka książki może wydawać się męska, walka, taktyka, pojedynki, ale autorka wprowadziła do książki kilka silnych kobiecych postaci. Są to zarówno iluzjonistki i wojowniczki, ale też mentorki i przywódczynie. Takie wymieszanie damskich i męskich cech, czyni książkę uniwersalną. Na własnym przykładzie mogę powiedzieć, że technika prowadzenia wojny to nie do końca moja tematyka, ale jak na scenę wkracza dzielna babka wymachująca mieczem, a do tego potrafiąca czarować to muszę tę książkę przeczytać


Iluzja jako sposób prowadzenia walki
W powieści znajdziemy spektakularne pojedynki. Połączenie magii i walki wręcz jest bardzo ciekawe. Iluzjonista musi wykazać się zarówno koncentracją, aby utrzymać kreowane przez siebie obrazy, sprytem i inteligencją, aby manipulować odczuciami oraz sprawnością fizyczną i znajomością oręża.

Wyobraź sobie, drogi czytelniku, że mierzysz się z przeciwnikiem i nagle nadciąga burza piaskowa, ziemia zamienia się w rzekę kwasu albo wyrastają pnącze, które oplatają twoją broń. Co jest prawdą i może wyrządzić krzywdę, a co fałszem, który ma tylko wystraszyć?

"(…) Wiedza zawarta w papierze była ulotna. Kolegium kładło nacisk na to, by przyszli iluzjoniści przyswoili sobie lekcję, pozwalając, by ich mięśnie, odruchu i umysł były materiałem pisarskim."2

"Aremil Iluzjonistów. Wschodnie rubieże" to pierwsza cześć serii.
Poza nią ukazały się jeszcze dwie książki "Opowieśc"i i "Uwikłani". Pierwsza z nich to dodatek przybliżający nam historie innych postacie, druga to prequel Wschodnich rubieży, skupia się na zwerbowaniu Luv przez Oroshiego.

Sugerowana kolejność czytania trochę mnie zastanawia. W opisywanej książce, autorka często odwołuje się do wydarzeń przed (opisanych w "Uwikłanych"). Czytając miałam wrażenie, że poznaję kolejną z części przygód Iluzjonistów. Niby nie przeszkadzało mi to w śledzeniu fabuły, ale miałam dziwne uczucie, jakbym czytała serię od środka.

Podsumowanie
Pani Alicja Makowska, niczym ta książkowa iluzjonistka, wykreowała dla nas własny świat i społeczność. Bardzo skrupulatnie podeszła do zadania i w ciekawy sposób nam go opisała. Mnie osobiście kupiła barwnymi postaciami, ale fani pojedynków i magii znajdą również coś dla siebie.


1A. Makowska, "Aremil Iluzjonistów. Wschodnie rubieże", Wydawnictwo Nova Res, Gdynia 2015, s. 415.

2Tamże., s. 47.

Bohaterowie książki, o której chcę wam dziś opowiedzieć, wykazują się niezwykłymi umiejętnościami. Potrafią kreować iluzję. Nie myślcie sobie, że są to jacyś obwoźni czarodzieje, popisujący się pierwszym lepszym abrakadabra. To elitarna, utalentowana kasta, ciesząca się powszechnym szacunkiem. Grupa potrafiąca płynnie przechodzić pomiędzy prawdą a złudzeniem.

"(…) Każdy...

więcej Pokaż mimo to

avatar
561
263

Na półkach: ,

Ellen i Yaxiel to iluzjoniści. W ich świecie nie oznacza to wyciągania królików z kapelusza ku uciesze publiczności - iluzjoniści to elitarna grupa wojowników wykorzystująca umiejętność kreowania iluzji w walce. Ellen i Yaxiel tropią swoją przyjaciółkę Luv, chcąc zrozumieć dlaczego dopuściła się ona zabójstwa i uciekła by dołączyć do rosnącej w siłę grupy rewolucjonistów na Wschodzie. Tłem dla ich przygód jest targany wojną świat, w którym dzięki iluzji wszystko jest możliwe.

Nie jest żadną tajemnicą, że fantastyka jest moim ulubionym gatunkiem i chętnie sięgam po rekomendacje w tym zakresie. Tym razem zaufałam Asi z bloga Asia Czytasia i widząc jej liczne zachwyty nad tą serią, postanowiłam sięgnąć po pierwszy tom cyklu o iluzjonistach. Nie miałam przesadnie wysokich oczekiwań względem tej lektury - tym bardziej, że ta książka jest debiutem Pani Makowskiej, ale miałam nadzieję na fajną, wciągającą przygodę. No i cóż, dostałam mniej więcej to, czego się spodziewałam - kawałek całkiem niezłej fantastyki.

Rzeczą, która potencjalnych fanów gatunku najbardziej odstrasza od fantastyki, jest różnorodność światów. Każda książka to osobna rzeczywistość, która rządzi się swoimi prawami, a my - czytelnicy - musimy się w nich zorientować. Różne sposoby organizacji społeczeństwa, różne układy polityczne, różne systemy magii, różne rasy - to tylko czubek góry lodowej. Początek każdej opowieści tego gatunku to mozolne przedzieranie się przez niezrozumiałe terminy i próba ułożenia natłoku informacji w logiczną całość. Część autorów decyduje się na przydługie opisy tłumaczące zawiłości ich świata, inni pozwalają, by czytelnik uczył się "w biegu", śledząc fabułę. Ja jestem zwolennikiem tej drugiej metody i to ją właśnie zastosowała autorka, co bardzo mi się podobało. Mimo to przez pierwsze 100 stron czułam się jak dziecko we mgle. Nie wiem czy to Pani Makowska nie ma jeszcze wprawy w tłumaczeniu zawiłości wytworów jej wyobraźni, czy to ja jestem zwyczajnie głupia, ale miałam z tym problem. Mnie, miłośnika fantastyki, to nie zraziło, ale innych może zrazić dość łatwo.

Po tych pierwszych 100 stronach akcja naprawdę się rozkręca i chociaż nie jest to jedna wielka, epicka wyprawa jak we "Władcy Pierścieni", czego się po cichu spodziewałam, to dałam się wciągnąć fabule i śledziłam ją z przyjemnością. Mamy tutaj kilka fragmentów, gdzie pojawia się tak zwane "ględzenie", ale są nieliczne i - przyznaję - potrzebne, żeby nakreślić sytuację polityczną i społeczną świata przedstawionego. Poza tym to czysta przygoda i bardzo dobrze opisane sceny walki. Jak już wspominałam, ta książka to debiut autorki, było więc bardziej niż prawdopodobne, że będzie tu kilka niedociągnięć - i takowe w istocie znalazłam. Przede wszystkim w warsztacie. Krzywiłam się na widok niezręcznych lub niepoprawnych stylistycznie sformułowań wystarczająco dużo razy, żeby utkwiło mi to w pamięci, chociaż niewystarczająco często, by mnie to zirytowało i zepsuło odbiór książki.

Te wszystkie drobne szczegóły to pikuś i rzecz normalna w przypadku debiutu, łatwa do poprawienia w kolejnej pracy. Jednak do tej pory, a jestem już dwa tygodnie po lekturze, nie daje mi spokoju jedna kwestia, a mianowicie nielogiczność całej walki na iluzje. Rozumiem koncept, ze walczymy na miecze a iluzją się wspomagamy, by utrudnić przeciwnikowi walkę. Ale skoro możemy go rzucić na bagna, żeby utrudnić mu poruszanie się, to czemu po prostu nie otoczymy go klatką i nie zetniemy głowy, gdy będzie unieruchomiony? Po co się bawić w walkę na miecze? Że to niby niehonorowo? A czym się różni wsadzenie w grząskie bagna od wsadzenia w klatkę? Jeśli to takie niehonorowe, to dlaczego w ogóle ktoś pomaga sobie iluzją? Niech walczą na miecze bez sztuczek i pokażą kto jest lepszy. Tak samo skoro do przerwania iluzji wystarczy się zadrapać, to czemu nikt z tego nie korzysta, tylko bezwolnie zgadza się walczyć na zasadach przeciwnika? Nie rozumiem. To nielogiczne. A kiedy coś w książce jest nielogiczne, to ja się stresuję i obniżam za to ocenę.

To jedna z tych recenzji, gdzie tego nie widać, ale książka się recenzentowi podobała. No bo tak to jest: świat przedstawiony nie najlepiej wytłumaczony ale bardzo ciekawy, warsztat do poprawy ale lepszy niż w większości debiutów, bohaterowie momentami nieprzekonujący ale właściwie sympatyczni, intryga może trochę przekombinowana ale dość oryginalna. To wciąż nie brzmi za dobrze, prawda? No to powiem to jasno i wyraźnie: to była naprawdę fajna książka, która dała mi dużo dobrej zabawy i zaskoczyła oryginalną koncepcją iluzji. Z pewnością sięgnę po pozostałe powieści z tej serii. A i Wam ze spokojnym sumieniem mogę ją polecić.

Ellen i Yaxiel to iluzjoniści. W ich świecie nie oznacza to wyciągania królików z kapelusza ku uciesze publiczności - iluzjoniści to elitarna grupa wojowników wykorzystująca umiejętność kreowania iluzji w walce. Ellen i Yaxiel tropią swoją przyjaciółkę Luv, chcąc zrozumieć dlaczego dopuściła się ona zabójstwa i uciekła by dołączyć do rosnącej w siłę grupy rewolucjonistów na...

więcej Pokaż mimo to

avatar
40
6

Na półkach:

Zapowiada się ciekawie !

Zapowiada się ciekawie !

Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    39
  • Przeczytane
    27
  • Posiadam
    6
  • Teraz czytam
    2
  • Polskie
    1
  • Ulubione 📚
    1
  • Posiadam ebook LEGIMI
    1
  • Fantasy
    1
  • Ulubione
    1
  • Nowe serie
    1

Cytaty

Więcej
Alicja Makowska Aremil iluzjonistów. Wschodnie rubieże Zobacz więcej
Alicja Makowska Aremil iluzjonistów. Wschodnie rubieże Zobacz więcej
Alicja Makowska Aremil iluzjonistów. Wschodnie rubieże Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także