rozwińzwiń

Noc kota, dzień sowy: Zamek Cieni

Okładka książki Noc kota, dzień sowy: Zamek Cieni Marta Kładź-Kocot
Okładka książki Noc kota, dzień sowy: Zamek Cieni
Marta Kładź-Kocot Wydawnictwo: Genius Creations Cykl: Noc kota, dzień sowy (tom 1) fantasy, science fiction
338 str. 5 godz. 38 min.
Kategoria:
fantasy, science fiction
Cykl:
Noc kota, dzień sowy (tom 1)
Wydawnictwo:
Genius Creations
Data wydania:
2017-11-30
Data 1. wyd. pol.:
2017-11-30
Liczba stron:
338
Czas czytania
5 godz. 38 min.
Język:
polski
ISBN:
9788379951314
Średnia ocen

5,9 5,9 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Okładka książki Nowa Fantastyka 492 (09/2023) Cezary Czyżewski, Adrianna Filimonowicz, Ołeksij Gedeonow, Nina Kiriki Hoffman, Marta Kładź-Kocot, Naomi Kritzer, Valentino Poppi, Redakcja miesięcznika Fantastyka, Krzysztof Rewiuk
Ocena 7,1
Nowa Fantastyk... Cezary Czyżewski, A...
Okładka książki Neolegendy krakowskie Lech Baczyński, Agnieszka Bar, Michał Cetnarowski, Paweł Dybała, Mirosław Gołuński, Izabela Grabda, Adam Groth, Witold Jabłoński, Marta Kładź-Kocot, Katarzyna Ophelia Koćma, Kazimierz Kyrcz jr, Paweł Majka, Olga Niziołek, Artur Olchowy, Aneta Pazdan, Krzysztof Rewiuk, Artur Siwek, Michał Stonawski, Marcin Tomasiewicz, Michał Tomczyk
Ocena 7,8
Neolegendy kra... Lech Baczyński, Agn...
Okładka książki Nowa Fantastyka 462 (03/2021) Marta Kładź-Kocot, Naomi Kritzer, Redakcja miesięcznika Fantastyka, Eliza Rose, Erica L. Satifka, Anna Szumacher, Peter Watts
Ocena 6,5
Nowa Fantastyk... Marta Kładź-Kocot,&...

Mogą Cię zainteresować

Okładka książki Fantazmaty 2 Dagmara Adwentowska, Wojciech Boratyński, Rafał Cuprjak, Sylwia Finklińska, Anna Grzanek, Anna Hrycyszyn, Anna Karnicka, Tomasz Krzywik, Artur Laisen, Filip Laskowski, Marcin Moń, Maciej Musialik, Daniel Nogal, Maciej Oleszek, Michał J. Sobociński, Michał Studniarek, Magdalena Świerczek-Gryboś, Łukasz Trykowski, Dawid Wiktorski, Natalia Wójcik, Maria Zdybska
Ocena 6,5
Fantazmaty 2 Dagmara Adwentowska...
Okładka książki Fantazmaty 1 Piotr Borlik, Kamila Dankowska, Piotr Gruchalski, Wojciech Gunia, Agnieszka Hałas, Alicja Janusz, Dawid Kain, Magdalena Kucenty, Kazimierz Kyrcz jr, Jacek Łukawski, Paweł Majka, Tomasz Przyłucki, Krzysztof Rewiuk, Ahsan Ridha Hassan, Marcin Rusnak, Andrzej W. Sawicki, Agnieszka Sudomir, Anna Szumacher, Alicja Tempłowicz, Istvan Vizvary, Michał J. Walczak, Dawid Wiktorski
Ocena 6,8
Fantazmaty 1 Piotr Borlik, Kamil...
Okładka książki Drzewo wspomnień Magdalena Lewandowska, Małgorzata Lewandowska
Ocena 6,6
Drzewo wspomnień Magdalena Lewandows...

Oceny

Średnia ocen
5,9 / 10
70 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
2032
27

Na półkach:

Autorka chyba postanowiła wstawić do jednej książki wszystkie wątki, tropy i rozwiązania fabularne jakie tylko zna. W dodatku żadnego nie poprowadziła nawet do połowy. A jak dodać do tego nijakich bohaterów, których losy ma się głęboko gdzieś to wychodzi fatalna książka. Nie polecam nikomu.

Autorka chyba postanowiła wstawić do jednej książki wszystkie wątki, tropy i rozwiązania fabularne jakie tylko zna. W dodatku żadnego nie poprowadziła nawet do połowy. A jak dodać do tego nijakich bohaterów, których losy ma się głęboko gdzieś to wychodzi fatalna książka. Nie polecam nikomu.

Pokaż mimo to

avatar
499
213

Na półkach: , , , , ,

Przyznaje, spodziewałam się czegoś innego rozpoczynając czytanie tej powieści. Autorka duży nacisk położyła na wątek romansu głównych bohaterów, w szczególności na klątwę, którą zostali objęci, kiedy ich związek wyszedł na jaw, a jest to relacja zakazana, ze względu na zasady panujące w świecie czarodziejów.

Samo kreowanie świata w książce jest całkiem dobre, ale mam wrażenie, że Kładź-Kocot mocno inspirowała się wiedzminowskim uniwersum, zwłaszcza jeśli czytam o Emain Avallach, które jest bliźniaczo podobne do Arteuzy Sapkowskiego. Również charakterystyka magów jest łudząco podobna do czarodziei z Wiedźmina. Są wytwórni, knąbrni, uważają się za lepszych. Przystają tylko ze sobą, ale odwrotnie niż Sapkowski Kładź-Kocot swoich magów postanowiła nie mieszać do polityki i doradztwa, przynajmniej nie w oczywisty sposób, ponieważ zgodnie z zasadami panującymi w wieży magów- Emain Avallach czarodzieje nie mogą mieć wpływu na losy świata, i muszą trzymać się na uboczu. Co tym samym rodzi niekonsekwencję, ponieważ teoretycznie czarodzieje nie mają nadanego celu istnienia, co było rzeczą oczywistą u Sapkowskiego, gdzie wyżej wymienieni zajmowali ważne stanowiska u boku rządzących.

Kolejną inspiracją był motyw klątwy, gdzie Mitria zamienia się w dzień w sowę, a Jardal nocą jest kotem. Niemal identyczny schemat pojawił się w filmie "Zaklęta w sokoła" z 1985 roku, gdzie kochankowie przeklęci przez złego biskupa, zakochanego w dziewczynie, nie mogą być tak naprawdę razem. Ona w dzień jest sokołem, on nocą wilkiem. Bez wątpienia napędza to akcje do przodu, gdyż kochankowie chcą żyć normalnie, natomiast Kładź-Kocot nie skupia się wyłącznie na zakazanej miłości, co byłoby plusem, gdyby nie to, że cały pomysł jest również bardzo podobny do czegoś, co już znamy.

Autorka zbudowała uniwersum, które tak naprawdę czytelnik nie bardzo rozumie. Gdzieś niby jest parę wzmianek o sytuacji politycznej, z przewagą jednak intrygi magicznej. Parę informacji o religii dominującej, a dokładniej strzępów informacji. Znów pojawia się nawiązanie, w tym przypadku jest to czerpanie z wierzeń skandynawskich i nordyckich. Oprócz tego można wnioskować, że Autorka lubi i próbuje wpleść do swoich powieści również trochę twórczości Sienkiewicza, bo w książce pojawia się scena przypominająca tą, gdzie Danusia ratuje Zbyszka z Bogdańca przed śmiercią i słynne "mój ci on!". Pojawienie się Gilgamesza jednak moim zdaniem jest trochę przegięciem tej szali. W pewnym momencie można odnieść wrażenie, że właściwie czerpane są sugestie z każdych możliwych kwestii literatury, mitologii i filmu, które oczarowały Autorkę.

Generalnie tych wszelakich nawiązań, odniesień czy hołdów dla twórczości innych zacnych jest naprawdę dużo, i ciężko jest tego ze sobą nie porównywać, ale mimo tego "Noc kota, dzień sowy. Zamek Cieni" nie jest powieścią złą. Najmocniejszym atutem jest całkiem fajnie skonstruowana intryga. Autorka kluczy, próbuje wplątać wątki poboczne do głównej nici fabularnej i wychodzi jej to dobrze. Postacie są sprawnie wykreowane, soczyste z poczuciem humoru i nieoczywistą na pierwszy rzut oka charakterystyką. Powieść ciekawi, skłania ku przemyśleniom, co niekoniecznie jednak może być pozytywem z racji tego, że owych sentencji jest wiele. Nie sprawia to jednak, że zaintrygowanie mija.
Ta powieść ma w sobie coś, co powoduje, że czyta się z chęcią, pomimo sporej dawki (nie bójmy się tego słowa) zrzynek z wymyślonych już wcześniej tematów. Styl Autorki jest spójny, nieco bajkowy. Zatrzymuje się ona czasem na chwilę, ale ogólnie nie można jej zarzucić, by jakoś szczególnie odbiegała od osnowy właściwej w książce.

Przyznaje, spodziewałam się czegoś innego rozpoczynając czytanie tej powieści. Autorka duży nacisk położyła na wątek romansu głównych bohaterów, w szczególności na klątwę, którą zostali objęci, kiedy ich związek wyszedł na jaw, a jest to relacja zakazana, ze względu na zasady panujące w świecie czarodziejów.

Samo kreowanie świata w książce jest całkiem dobre, ale mam...

więcej Pokaż mimo to

avatar
409
199

Na półkach: ,

Noc kota, dzień sowy tom 1: Zamek Cieni. To jedna z tych książek, o których jest cicho. To powieść, którą jedni będą uwielbiać, inni nienawidzić. I będą jeszcze ci pośrodku, gdzie usytuowałam się ja.
.......


W Castelburgu, bogatym portowym mieście, władzę przejmął nikczemny Książę, a wygnani arystokraci zakładają Bractwo i z pomocą Dionisiusa Grandiniego próbują obalić tyrana. W Emain Avallach, siedzibie magów, niepozorny bibliotekarz zostaje skazany na śmierć, a para kochanków wygnana i przeklęta. Ścieżki każdego z nich się przecinają.
.......


Ta książka nie trafi do każdego z kilku powodów. Pierwszym z nich jest ogrom opisów, bardzo szczegółowych i ciągnących się stronami. Trzeba jednak przyznać, że działają na wyobraźnię i pozwalają dokładnie poznać bohaterów. Kolejna sprawa tyczy się postaci, ale tych epizodycznych, którzy są bardzo drobiazgowo przedstawieni. Nie mają oni większego wpływu na fabułę, więc ich życiorys mógłby być nieco krótszy. W przypadku pozostałych był to zdecydowany plus, bo dało ich się poznać, polubić bądź nie. Albo zapamiętać ich długie imiona i tytuły. A trzecia rzecz, jaka mnie trochę szczypała, to dialogi. Było ich niewiele, ale i tak miejscami brzmiały sztucznie.
.......


Nie mogę powiedzieć, kogo tu najbardziej polubiłam. Może Mer, może Jardala. Ich perypetie i klątwa nadawały smaczku całej historii, szczególnie że oboje byli magami. Ich losy prowadziły na ślady działania uniwersum, pokazywały jego podziały, intrygi, piękne krajobrazy.
........

Język... Cóż, może on niektórym przeszkadzać. Jest ładny, przesiąknięty klimatycznym dialektem wysokich rodów, mieszczan lub chłopstwa. Jest troszkę potknięć i miejscami narracja kuleje. Okładka prosta, ale mogłaby mieć chociaż oznaczenie, który to tom 😆
.......


Podsumowując, to dobra książka. Nie porywa od pierwszej strony, a fabuła rozkręca się stopniowo, dzieli się miedzy wieloma postaciami i wątkami, ale ciekawi. 6/10.

Noc kota, dzień sowy tom 1: Zamek Cieni. To jedna z tych książek, o których jest cicho. To powieść, którą jedni będą uwielbiać, inni nienawidzić. I będą jeszcze ci pośrodku, gdzie usytuowałam się ja.
.......


W Castelburgu, bogatym portowym mieście, władzę przejmął nikczemny Książę, a wygnani arystokraci zakładają Bractwo i z pomocą Dionisiusa Grandiniego próbują obalić...

więcej Pokaż mimo to

avatar
274
135

Na półkach:

Stare wapniaki po trzydziestce mogą pamiętać taki film jak "Zaklęta w sokoła" z Rutgherem Howerem. Główny bohater zamieniał się w nocy w wilka, a jego ukochana w dzień była zaklęta w sokoła. Mieli dla siebie zaledwie chwilę gdy mieszała się noc z dniem by mogli spojrzeć na siebie w ludzkiej postaci. Motyw tego typu klątwy jest bardzo ciekawy i z bólem zauważam, że raczej pomijany zarówno w literaturze, jak i filmach. Marta Kłódź- Kocot postanowiła oprzeć swoją dylogię na tym elemencie co mnie zaintrygowało i ucieszyło. Niestety srodze się zawiodłam. Pomysł był fajny, ale wykonanie już jest gorsze. Właściwie nie wiem, w którym momencie pomyślałam, że ta książka to kompletna zżynka ze wszystkiego co się da. Rozumiem kiedy autor inspiruje się folklorem, baśniami czy mitologią; przyjmuje to jako coś naturalnego. Niestety jeśli jest tego tak dużo jak w tej powieści to nawet informacje o cynamonie czy kawie zaczynają drażnić i czytelnik ma uczucie, że całe dzieło jest jakąś formą plagiatu. Wszystko tutaj nawiązuje do czegoś z naszego, realnego świata i przez to zamienia się w rój brzęczących owadów. Postać szpiega kojarzyła mi się z Dijxtrą od Sapkowskiego, nawiązania do mitologii nordyckiej były nachalne i właściwie kompletnie nie przerobione co kłuło po oczach. W pewnym momencie zaczęłam się zastanawiać czy autorka nie miała własnego pomysłu na książkę i postanowiła upchnąć wszystko co się da w jednym garnku i zrobić z tego jakąś zupę, która być może okaże się strawna. Jak do tego gulaszu wparowała jeszcze postać Gilgamesza to się załamałam. Gdyby to było choć w drobnym stopniu uzasadnione na przykład stwierdzeniem, że to nasz świat tylko po x latach od momentu, w którym się znajdujemy obecnie to bym przełknęła. Tymczasem dostajemy kompletnie wymyślony świat na zasadach magii, ale z naszymi wierzeniami. Po przeczytaniu obu tomów wciąż się zastanawiam jaki właściwie był cel Gilgamesza bo kompletnie tego nie wiem i nie rozumiem. Wyglądało to na zapychacza scen po to żeby wprowadzić więcej mitologii.
Choć pomysł z klątwą przypadł mi do gustu to książka kompletnie nie spełniła oczekiwań. Jest koszmarnie długa i nudna, momentami usypiałam czytając tą powieść. W pewnym momencie główni bohaterowie zaczynają opowiadać swoje dotychczasowe życie, to co doprowadziło ich do momentu, który poznajemy z kart książki. Z przerażeniem zaczęłam się zastanawiać czy to nie będzie coś na kształt incepcji, ponieważ zaczęły się z tego robić opowieści w opowieściach w opowieściach. Można było się pogubić, a osobiście usunęłabym sporą część tych dodatkowych scen. Rozumiem, że autorka chciała wprowadzić postacie i jakoś zaznajomić czytelników z ich osobami, ale wolę gdy jest to robione w krótszej formie i gdy dowiadujemy się informacji o bohaterach ze strzępków rozmów, przemyśleń, drobnych retrospekcji. Tutaj zostało to rozwleczone do osobnych opowieści na kolejne rozdziały. Obawiałam się czy autorka nie zechce w ten sposób przedstawić wszystkich ludzi z drużyny, ale na szczęście się pohamowała i skupiła tylko na głównych postaciach. Muszę przyznać, że odetchnęłam wtedy z ulgą. To co jeszcze drażniło to przerażająca ilość opisów wszystkiego co się dało. Było tego tak dużo, że zaczynałam się gubić i nie wiedziałam co właściwie jest głównym wątkiem książki. Dodatkowo strasznie to męczyło.
Wisienką na torcie tego misz maszu okazały się trzy prządki. Z początku intrygujące postacie, zapowiadały się na ciekawe uzupełnienie tego co się działo z bohaterami. W pewnym momencie zaczęły drażnić i irytować. Stały się kolejnym zapychaczem stron bez większego znaczenia. Sposób w jaki mówiły również zaczął męczyć i z postaci, które mogły czytelnika zaciekawić stały się kolejnymi płaskimi bohaterami bez znaczenia.
Mimo wszystkich niedoskonałości książka momentami wciągała, a wątki były ładnie i zgrabnie poprowadzone i zazębiały się dość dobrze. Ogólnie był potencjał, który niestety został zmarnowany.

Stare wapniaki po trzydziestce mogą pamiętać taki film jak "Zaklęta w sokoła" z Rutgherem Howerem. Główny bohater zamieniał się w nocy w wilka, a jego ukochana w dzień była zaklęta w sokoła. Mieli dla siebie zaledwie chwilę gdy mieszała się noc z dniem by mogli spojrzeć na siebie w ludzkiej postaci. Motyw tego typu klątwy jest bardzo ciekawy i z bólem zauważam, że raczej...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1997
841

Na półkach:

Mam tom 2 i nie bardzo chce tej kontynuacji

Mam tom 2 i nie bardzo chce tej kontynuacji

Pokaż mimo to

avatar
356
79

Na półkach:

Podobno autorka twierdzi, że nie znała przed napisaniem tej powieści "Zaklętej w sokoła". Nie wierzę w to. W kazdym razie o ile film to arcydzieło, powieść Marty Kładź-Kocot to w zasadzie zaprzeczenei arcydzieła. Jest pretensjonalna, przedumana, napisana utrudniającym lekturę językiem, a do tego wszystkiego od czapy dygresje pseudofilozoficzne. Przyznaję szczerze: porzuciłem w połowie.

Podobno autorka twierdzi, że nie znała przed napisaniem tej powieści "Zaklętej w sokoła". Nie wierzę w to. W kazdym razie o ile film to arcydzieło, powieść Marty Kładź-Kocot to w zasadzie zaprzeczenei arcydzieła. Jest pretensjonalna, przedumana, napisana utrudniającym lekturę językiem, a do tego wszystkiego od czapy dygresje pseudofilozoficzne. Przyznaję szczerze:...

więcej Pokaż mimo to

avatar
292
51

Na półkach: ,

Chyba pierwszy raz zdarzyło mi się, że styl pisania autora na początku mnie wciągnął, by potem irytować do tego stopnia, że porzuciłam książkę w połowie... Długo starałam się brnąć dalej, aż w końcu się poddałam. Szkoda, bo na prawdę fajnie się zapowiadała.

Chyba pierwszy raz zdarzyło mi się, że styl pisania autora na początku mnie wciągnął, by potem irytować do tego stopnia, że porzuciłam książkę w połowie... Długo starałam się brnąć dalej, aż w końcu się poddałam. Szkoda, bo na prawdę fajnie się zapowiadała.

Pokaż mimo to

avatar
663
162

Na półkach: , ,

Temat na książkę świetny, ale jak na moje gusta za dużo opisów dosłownie wszystkiego. Tyle ich było, że czasami czytając je zapominałam w ogóle jaka 'akcja' miała się w danym momencie dziać.

Temat na książkę świetny, ale jak na moje gusta za dużo opisów dosłownie wszystkiego. Tyle ich było, że czasami czytając je zapominałam w ogóle jaka 'akcja' miała się w danym momencie dziać.

Pokaż mimo to

avatar
911
53

Na półkach: ,

Niezmierną radość sprawia mi odnajdywanie książkowych perełek wśród polskich autorów. Ta jednak definitywnie się do nich nie zalicza.

Powieść miała potencjał na dobrą fantastykę, jednakże jej wykonanie to z góry spartaczona robota. Czasami zastanawiam się, gdzie w takich sytuacjach podziewał się redaktor. Bzdura ciągnie kolejną bzdurę. Samowola jak w burdelu.

"Noc kota, dzień sowy" czytało mi się topornie, nie jeden raz chciałam ją odłożyć. Teraz kiedy ją skończyłam, uważam, że powinnam była jednak to zrobić.

Zamiast wartkiej akcji dostałam mozolne zdarzenia, dużo bezsensownych sytuacji i niepotrzebnych opisów. Ludzie! Kto chce czytać dwie strony tekstu, jak bohater przechodzi korytarz, aby dotrzeć wreszcie do upragnionego pokoju. Na okrągło po dwie, trzy strony idiotycznej pisaniny o wystrojach ulicy, budynków, pokoi, strojach czy wątkach, które nijak mają się do przebiegu fabuły.

Autorka zasypuje nas imionami i nazwiskami bohaterów, których potem nikt nie pamięta. Imiona dostają nawet postacie, które tylko raz występują w książce! W powieści znalazła się niesamowita miłość dwojga magów, Mitrii i Jardala. Jaka miłość? Gdzie ona jest? Ja tu widzę tylko parę szczeniaków. Po prostu nie byłam w stanie poczuć tej wielkiej miłości.

Często spotykałam się z powtarzaniem tej samej informacji tylko za każdym razem inaczej ubranych w słowa. Rany...czytelnik niegłupi raz napiszesz i starczy. Ewentualnie jeśli informacja ta pojawia się na początku powieści, można później ją powtórzyć. Tylko znowu o ile ma ona znaczenie dla fabuły!

Bohaterowie to jakieś płaskie dykty.

Główna bohaterka to dla mnie małolata, która przez życie naczytała się za dużo bajek. Dobrze oddaje to sytuacja na stronie sto dwunastej. Nie chce mi się tego nawet przepisywać...

Muszę, po prostu muszę wstawić cały tu ten list.

Str.140
Jardalu, Ukochany!
Chcę ci powiedzieć coś, czego nie mam odwagi do Ciebie pomyśleć (?) Być może to, co mam do powiedzenia, nie ma nawet zbyt wielkiego znaczenia. (Co ty na pewno nie dla waszego związku) Tego również nie wiem(?).
Chcę być znów w pełni sobą, władać sobą, nie być dłużej niewolnicą Przemiany. Co do tego w zupełności się zgadzamy. Ale co potem? Normalny dzień, normalna noc. W wieży w Castelburgu? Wiem, do diabła z Castelburgiem. Nasza wieża to biblioteka, sypialna komnata, trochę przestrzeni i my. Dzień i noc, dzień i noc... Wiem, długo wędrowałeś, znasz tajemnice światów i teraz spokój jest właśnie tym, czego pragniesz. Ale ja, Jardalu, chcę stąd wyjść.
Czasem tęsknię do Cantaleny, ale Cantalena, za którą tęsknię, znajduję się w całości na starym cmentarzu przy świątyni Środka Świata.
Pamiętasz, wiele razy rozmawialiśmy o starych opowieściach, o Kielichu i krwawiącej włóczni, i o rycerzu, który nie zadał właściwego pytania. Zastanawialiśmy się, czy Gradalis to kielich, kamień, kocioł dawnych magów czy też może...kobieta. (dobra streszczaj się, czytelnik nie wie, o co chodzi. Nie byliśmy tego świadkami). Tę wersję lubiłeś najbardziej, choć znawcy legendy uważają ją za późną, niezbyt wiarygodną interpretację.
Nie jestem twoim Kielichem, Jardalu. Uczyniłeś mnie nim, bo pragniesz wypić mnie do dna. To była cena za zmianę światów — niczego nie wolno Ci naprawdę mieć, bo niczego nie możesz zabrać ze sobą. Co we mnie zostanie, kiedy wypijesz wszystko? Chcę czuć zawsze Twoje ramię obok swojego, ale jednocześnie tak bardzo, tak boleśnie pragnę wolności.
Co miał nam przekazać ten tekst? Wątpliwe uczucie miłości? To ma być to niewiarygodne, burzące zakazy uczucie.
Kobieta chce odejść od Jardala, bo uważa, że jest kulą u nogi. Tyle dla niej znaczy.

Jardalu nie martw się, ona cię kocha, nie potrafi tylko przy tym znieść pewnych niedogodności. Dlatego łatwiej cię zostawić. Tak to już jest z najprawdziwszą miłością... Nic tylko trzasnąć się po pysku i przy okazji kogoś też.

- Nie gardź mną!...mną!...mną!...
- światem...atem...atem...
- Niech więc będzie jak chcesz...esz...esz...esz...esz...
Tego jest jeszcze więcej. A co to jest? Echo.

Mogłabym jeszcze wiele wymieniać, ale i tak już za dużo napisałam. Nie marnujcie na to czasu. Dwie gwiazdki za POMYSŁ.

Niezmierną radość sprawia mi odnajdywanie książkowych perełek wśród polskich autorów. Ta jednak definitywnie się do nich nie zalicza.

Powieść miała potencjał na dobrą fantastykę, jednakże jej wykonanie to z góry spartaczona robota. Czasami zastanawiam się, gdzie w takich sytuacjach podziewał się redaktor. Bzdura ciągnie kolejną bzdurę. Samowola jak w burdelu.

"Noc kota,...

więcej Pokaż mimo to

avatar
538
240

Na półkach: ,

„Noc kota dzień sowy” przekonuje, że fantasy jeszcze się nie skończyło. Jednocześnie Kładź-Kocot pokazuje, że aby czytelnika w intelektualny sposób zaskoczyć trzeba przenicować konwencję. I to najlepiej im szybciej tym lepiej. Książka bez wątpienia wymagająca, z sensownym podejściem do czytelnika, z opowieścią która z biegiem czasu zdecydowanie podporządkowuje się znaczeniom (w końcu „kłącze” nie pojawia się bez przyczyny, ktoś liznął teorii literatury będzie wiedział o co chodzi). Z drugiej strony trochę brakuje szerszego tła, choć może to też kolejna sugestia od autorki.

https://www.youtube.com/watch?v=qEU1quNoeG8&t=1160s

„Noc kota dzień sowy” przekonuje, że fantasy jeszcze się nie skończyło. Jednocześnie Kładź-Kocot pokazuje, że aby czytelnika w intelektualny sposób zaskoczyć trzeba przenicować konwencję. I to najlepiej im szybciej tym lepiej. Książka bez wątpienia wymagająca, z sensownym podejściem do czytelnika, z opowieścią która z biegiem czasu zdecydowanie podporządkowuje się...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    77
  • Chcę przeczytać
    77
  • Posiadam
    30
  • 2018
    6
  • Fantastyka
    3
  • Teraz czytam
    3
  • E-book
    2
  • Ulubione
    2
  • 2019
    2
  • Polskich autorów
    1

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Noc kota, dzień sowy: Zamek Cieni


Podobne książki

Przeczytaj także