Koniec historii

Okładka książki Koniec historii Francis Fukuyama
Okładka książki Koniec historii
Francis Fukuyama Wydawnictwo: Zysk i S-ka publicystyka literacka, eseje
308 str. 5 godz. 8 min.
Kategoria:
publicystyka literacka, eseje
Tytuł oryginału:
The End of History and the Last Man
Wydawnictwo:
Zysk i S-ka
Data wydania:
1996-01-01
Data 1. wyd. pol.:
1996-01-01
Liczba stron:
308
Czas czytania
5 godz. 8 min.
Język:
polski
ISBN:
8371501498
Tłumacz:
Tomasz Bieroń, Marek Wichrowski
Średnia ocen

6,3 6,3 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
6,3 / 10
7 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
131
48

Na półkach: ,

Z perspektywy kilkudziesięciu lat trudno oprzeć się wrażeniu, że wizja snuta przez Fukuyamę się w pewnych aspektach zdezaktualizowała. Przykładowo kompletnie nie docenił on roli islamu.

Z perspektywy kilkudziesięciu lat trudno oprzeć się wrażeniu, że wizja snuta przez Fukuyamę się w pewnych aspektach zdezaktualizowała. Przykładowo kompletnie nie docenił on roli islamu.

Pokaż mimo to

avatar
32
15

Na półkach:

Ciekawa książka społeczno-naukowa choć wiele wizji autora się nie sprawdziła. Ksiązka pokazuje że najmniej poznaną dziedziną na świecie jest człowiek i futurystyczne wizje odnośnie jego właśnie najrzadziej się sprawdzają.

Ciekawa książka społeczno-naukowa choć wiele wizji autora się nie sprawdziła. Ksiązka pokazuje że najmniej poznaną dziedziną na świecie jest człowiek i futurystyczne wizje odnośnie jego właśnie najrzadziej się sprawdzają.

Pokaż mimo to

avatar
197
9

Na półkach:

Futurologia jest niezwykle trudna. Przewidywania w świcie polityki są jeszcze trudniejsze. Książka Fukuyamy zalicza się do nurtu optymistycznym wizji stosunków międzynarodowych i kształtu systemu po upadku dwubiegunowego świata.

"Koniec historii" dość obrazowo pokazuje co się dzieje gdy kraje starają sie budować swoja przyszłość w oparciu o zasady inne niż demokratyczne. Napisana bardzo przyjemnym językiem pozycja daje do zrozumienia, że w końcu i tak wszyscy skończymy - szczęśliwie (sic!)- w świecie demokratycznym.

Początkowo podeszłam w bezkrytyczny sposób do tej książki. Zawojowała wręcz moje serce i jej idealistyczny - wręcz marzycielski - charakter nie zraził mnie. Widziałam to co widział Fukuyama w prawidłowości swoich wizji.

Z czasem zrozumiałam że nie jest tak kolorowo. Fukuyama nieźle uchwycił fakt w jakim inne niedemokratyczne systemy upadają robiąc miejsce demokracjom. Ale wizja Amerykanina była dalece zbyt optymistyczna. Zapomniał jakby, że kalka demokracji zachodnich wcale nie musi sprawdzić się w miejscach które nie mają historycznych podwalin pod ten system lub też może znajdzie się coś, co wpasuje się w miejsce upadłych reżimów zamiast władzy ludu - np. fundamentalizm religijny.

Fukuyama spłycił i uogólnił świat jako taki, co mimo swoich różnic bez większej krytyki przyjmie zasady, które przyjęły się w Stanach Zjednoczonych. Niestety jakby zapomniał, że to co on może uznać za podstawy i zasady uniwersalne są tak naprawdę zasadami uniwersalnymi prawidłowymi dla świata Zachodniego.

Jego błąd wynikaj wg mnie również z typowego dla liberalnych teoretyków przeświadczenia o człowieku dobrym i moralnym, o moralności w stosunkach międzynarodowych i stawianiu dobro wspólnoty międzynarodowej ponad własny interes państwa. W jego wizji państwa po latach brutalności i wojen w końcu doszły do wniosku, że czas z tym skończyć i dążyć razem do pokoju.

Trudno się dziwić, że niedługo po wydaniu książki jego tezy spotkały się z krytyka i zostały skonfrontowane z mniej optymistycznymi wizjami porządku światowego. Fukuyama występujący jako orędownik liberalnej demokracji we wręcz populistyczny czasem sposób opowiada jak to świat wcześniej czy później będzie dążył do modelu demokratycznego.

Posiadając wiedzę na temat stosunków międzynarodowych czy choćby patrząc na świat z perspektywy czasu nie można nie dostrzec błędów rozumowania i marzycielstwa (a może nadziei?) wizji autora. Nie zmienia to jednak faktu, że książkę polecam, aby mieć obraz na temat tego jak wielu patrzyło w przyszłość w trudnych czasach budowy nowego ładu światowego i aby porównać wizje Fukuyamy z innymi teoretykami.

Futurologia jest niezwykle trudna. Przewidywania w świcie polityki są jeszcze trudniejsze. Książka Fukuyamy zalicza się do nurtu optymistycznym wizji stosunków międzynarodowych i kształtu systemu po upadku dwubiegunowego świata.

"Koniec historii" dość obrazowo pokazuje co się dzieje gdy kraje starają sie budować swoja przyszłość w oparciu o zasady inne niż demokratyczne....

więcej Pokaż mimo to

avatar
255
58

Na półkach: ,

Zgadzam się z autorem w kwestii prezentowanej hipotezy: autorytaryzm i tyrania są w odwrocie, nastaje era demokracji i gospodarki wolnorynkowej. Ogólny trend jest oczywisty i wraz z rozwojem cywilizacyjnym rozkwit liczby państw demokratycznych będzie kontynuowany. Owszem, widoczne są przypadki odwrotu od demokracji (Np. Rosja po 2000 roku czy Wenezuela od objęcia rządów przez Chaveza) ale to dowodzi jedynie faktu, że nie wszystkie narody oraz kręgi cywilizacyjne dojrzewają tak szybko do demoktacji jak Zachód oraz tego, że brak silnych wewnętrznych mechanizmów zabezpieczających rządy prawa sprzyja odchodzeniu od parlamentaryzmu.

Zgadzam się z autorem w kwestii prezentowanej hipotezy: autorytaryzm i tyrania są w odwrocie, nastaje era demokracji i gospodarki wolnorynkowej. Ogólny trend jest oczywisty i wraz z rozwojem cywilizacyjnym rozkwit liczby państw demokratycznych będzie kontynuowany. Owszem, widoczne są przypadki odwrotu od demokracji (Np. Rosja po 2000 roku czy Wenezuela od objęcia rządów...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1359
32

Na półkach:

Szczerze przyznam się, że przebrnąłem tylko przez wstęp tej książki. Co ciekawe, nie zdecydowałem się na kontynuowanie jej nie dlatego, że uważam ją za bełkot. Nie dałem rady ze względu na niekonsekwencję i częstą nieostrość pojęć, pomijam tu oczywistą weryfikację części tez przez rzeczywistość. Nie rozumiem, jak można opisywać stałość procesu historycznego, powołując się na przykład pojawiania się podobnych form ustrojowych (mam tu na myśli oczywiście liberalną demokrację). Autor twierdzi, że demokracja liberalna będzie zawsze na piedestale, bo większość państw do niej dąży. Zapomina jednak o tym, że historia to nauka poddająca się sinusoidzie dziejów. Część pojęć, takich jak religia czy naród, uważa za mniej uniwersalne od demokracji i w związku z tym pośrednio uważa je za niegodne do dyskusji w obrębie ustroju, który, o ironio, hołubi różnorodność. I, co najciekawsze, uważa, że skoro demokracja liberalna wykształciła równorzędne stosunki między ludźmi, to takie same muszą zapanować pomiędzy państwami.

Staram się czytać wszystko, nie tylko książki zgodne z moimi przekonaniami. Ale wybaczcie, nie dałem rady. Nie lubię propagandy.

Szczerze przyznam się, że przebrnąłem tylko przez wstęp tej książki. Co ciekawe, nie zdecydowałem się na kontynuowanie jej nie dlatego, że uważam ją za bełkot. Nie dałem rady ze względu na niekonsekwencję i częstą nieostrość pojęć, pomijam tu oczywistą weryfikację części tez przez rzeczywistość. Nie rozumiem, jak można opisywać stałość procesu historycznego, powołując się...

więcej Pokaż mimo to

avatar
34
6

Na półkach:

Książka Francisa Fukuyamy stała się jedną z najbardziej znanych koncepcji historiozoficznych ostatnich dekad. Autor wysuwając swoją tytułową tezę jakoby ludzkość właśnie stanęła przed kresem historii, posiłkował się teorią Hegla, twórcy dyscypliny naukowej zwanej dziś powszechnie filozofią dziejów. Hegel w swoich przemyśleniach doszedł do wniosku, że historia osiągnęła kres, do którego od początku dziejów zmierzała. Podał nawet dokładną datę końcową historii: rok 1806. W przypadku koncepcji Hegla a dokładniej tej poszczególnej daty, koniec historii jest następstwem wydarzenia lub ciągu wydarzeń. Oczywiście trefnym jest oczekiwanie apokalipsy lub katastrofalnej wizji wieszczącej zakończenie historii. Zarówno Hegel jak i Fukuyama w swojej tezie kierują się metaforą. Koniec historii jest punktem kulminacyjnym, w którym znajduje się szeroko pojęta cywilizacja budowana przez ogół ludzkości. Tytułowy koniec jest momentem nastania epoki najlepszej z możliwych na jaką stać historię i ludzkość. Mimo iż koniec historii Fukuyamy a Hegla dzielą prawie dwa wieki to oboje za fundament swoich tez stawiają wydarzenia mające zmienić dotychczasowy porządek i rozpocząć epokę, która będzie lepsza niż poprzednie i najlepsza z ogółu możliwych. Jeśli przyjrzymy się tezie Hegla to wydarzeniem przełomowym staje się zwycięstwo Napoleona pod Jeną we wcześniej wymienionym roku 1806. Zwycięstwo nad Prusami rozpoczęło proces rozpadu Cesarstwa Rzymskiego Narodu Niemieckiego tym samym nastał koniec tysiącletniej epoki na kontynencie europejskim. Przekształcenie formowania armii polegające między innymi na wprowadzeniu powszechnego poboru skutkowało zakończeniem ostatnich namiastek ustroju feudalnego. Wprowadzenie kodeksu Napoleona było według Hegla znakiem wkroczenia Niemiec do nowoczesności. Powolnym krokiem zaczynała się formować epoka niespotykanej do tej pory wolności, równości obywatelskiej i ekspansji nauki. Mimo iż rozwój historii w krótkim czasie zweryfikował w znacznej mierze tezę Hegla jakoby nowy porządek i wymiar społeczny na starym kontynencie budowany razem z ekspansją Napoleona miał być ostatnią z kart historii ludzkości to zmiany, które nastąpiły stały się rzeczywiście przełomowe w dotychczasowej formie ustroju, rządów i modelu społecznego w Europie. Fukuyama posiłkując się teorią Hegla stworzył swoją własną koncepcję końca historii opartą o wydarzenia następujące w ówczesnych mu czasach.
Fukuyama w swojej książce jako koniec historii rozumie następstwa dotychczasowej zimnowojennej rywalizacji między państwami komunistycznymi a państwami demokracji liberalnej. Wydarzeniem wprowadzającym świat w nową epoką według autora jest koniec dotychczasowego bilateralnego porządku międzynarodowego i rozpad centrum opozycji w stosunku do wartości zachodnich a więc Związku Radzieckiego. Wraz z rozpadem opozycyjnego bloku, który według Fukuyamy skazany był na porażkę ze względu na to, że okazał się zdecydowanie słabszy w zderzeniu z ustrojem liberalnej demokracji nastanie tytułowy koniec historii. Demokracja liberalna oto panaceum na wszelkie ludzkie potrzeby według Francisa Fukuyamy. Ustrój oparty na fundamentach, które mają być odpowiedzią na zaspokojenie potrzeby każdej jednostki ma doprowadzić do ujednolicenia się światowej sceny politycznej.

Fukuyama dokładnie analizuję z jakich powodów to właśnie ten kierunek ma stać się ostateczną stacją ludzkiego rozwoju politycznego i społecznego. Według autora wszystko wskazuję, że ludzkość stoi właśnie przed ostatnią kartą historii, nic lepszego i bardziej atrakcyjnego nie jesteśmy w stanie stworzyć i nic nie stoi na przeszkodzie aby teoria Fukuyamy się ziściła. Wszystkie przesłanki mające świadczyć o wyższości tego ustroju nad resztą możliwości są przez Fukuyame argumentowane na szerokim gruncie. Począwszy od argumentów filozoficznych, socjologicznych, historycznych aż po biologiczne w oparciu o nauki o przyrodzie. Częste posiłkowanie się teoriami różnych myślicieli min. Kanta, Hobbesa czy Rousseau znacznie pomagają mu argumentować wyższość demokracji liberalnej nad pozostałymi ustrojami, które zostały w przeszłości stworzone przez ludzkość i nie zdały próby czasu. Demokracja według Fukuyamy jest najlepszym systemem społecznym i politycznym, w którym każda jednostka ma prawo do indywidualnego dążenia do poczucia spełnienia i ma możliwość efektywnego realizowania potrzeb społecznych. Według Kanta człowiek pod wpływem swej natury dąży do życia w społeczeństwie, gdyż tylko w obrębie zbiorowym może sprawnie definiować swoje człowieczeństwo. Ponadto demokracja oznacza możliwość udziału każdego obywatela do oddziaływania na władzę, która ma na celu służenie interesom obywatelskim i wyłącznie przez uznanie woli społecznej zyskuję legitymizację do pełnienia swojej roli. Drugim fundamentem obok demokracji jest liberalizm nie tylko w sferze społecznej, gwarantując indywidualnej jednostce wolność, ale również liberalizm gospodarczy oparty na założeniach kapitalistycznych. Liberalizm mający również oparcie w naukach przyrodniczych pozwoli według Fukuyamy na unifikację społeczeństw i doprowadzi do stworzenia homogenicznego państwa. Będzie się to wiązać z użytkowaniem tych samych technologii i będzie to droga prowadząca do nowych, ujednolicających standardów w kulturze. Proces ten według autora jest nieodwracalny. Fukuyama stwierdza, że nauka w sposób oczywisty prowadzi do rozwoju kapitalizmu w sferze ekonomicznej i demokracji w sferze politycznej. Jednym z dowodów mających argumentować tą tezę jest fakt, że wszystkie systemy oparte na paradygmacie opozycyjnym do wartości demokracji liberalnej musiały upasć. Natomiast demoliberalizm staje się odzwierciedleniem zapotrzebowania człowieka w sferze prywatnej własności, wolności osobistej i pozwala mu na realizację zapotrzebowań społecznych. Według Fukuyamy taki ustrój jest całkowicie zgodny z ludzką naturą, która wyraża zapotrzebowanie na poczucie zaspokojenia spraw zarówno sfery duchowej, społecznej i kulturowej jak i zarówno realizację zachowań stricte konsumpcyjnych, skumulowanych na indywidualnym zapotrzebowaniu jednostki. Fukuyama stara się zaniżać znaczenie poszczególnych modeli kulturowych, które różnią się w znacznym stopniu od wartości demoliberalnych. Społeczny odbiór różnych zjawisk, zachowań, wzorców działania dla poszczególnych kultur według autora zostanie ograniczony pod coraz powszechniej rozwijającą się ideologią demoliberalizmu. Fukuyama w znacznym stopniu wspomina o znaczącej wadze takich czynników jak pokój, poszanowanie dla mniejszości, humanitaryzm, racjonalizm, które w rzeczywistej ocenie nie są równorzędne dla wszystkich społeczeństw i kręgów cywilizacyjnych. Przykładem może być niechęć do wszystkich wartości niesionych przez demokrację liberalną w kręgu kulturowym państw Azji. Kultura tych państw mocno związana z kolektywną rolą jednostki w działaniu społecznym może kolidować z postulatami związanymi z uznaniem praw mniejszości lub ich specjalnym statusem. Odpowiedzią na to według Fukuyamy jest proces globalizacji, która może rozwijać się jedynie w oparciu o uniwersalne i akceptowalne dla większości ludzi wartości pozwalające im na poczucie spełnienia i współzależności zbiorowej. Ostatecznym celem procesu globalizacji ma być państwo homogeniczne oparte na założeniach ustroju demoliberalnego. Państwo mające charakter uniwersalny, w którym nie ma miejsca dla podziałów narodowościowych, religijnych czy językowych. Filarem takiego państwa powinna być nowoczesna gospodarka i rozwój technologiczny, który wykreuję społeczeństwo zurbanizowane, wysoce mobilne wolne od form ograniczeń takich jak przynależność do jednej religii lub głębokiego poczucia narodowości. Mimo wszystko spoiwem pozwalającym na funkcjonowanie takiego społeczeństwa nie ma być wspólny język, religia albo całkowity jej brak. Spoiwem stać się ma jednolite prawodastwo dotyczące najważniejszych dla człowieka kwestii. Fundamentem światowego pokoju według Fukuyamy ma być internacjonalistyczny charakter społeczeństwa oparty o liberalne wartości.

Aby obiektywnie ocenić trafność tezy Fukuyamy należy podjąć się analizy rozwoju sytuacji po zakończeniu zimnej wojny. Następstw, które przyniósł rozpad przeciwnego wobec zachodnich wzorców społecznych i politycznych Związku Radzieckiego, odrzucającego paradygmat wartości jakie związane są nierozłącznie z ustrojem demokracji liberalnej, wynosząc na piedestał założenia systemu komunistycznego a więc będącego zaprzeczeniem i oczywistą opozycją do ideologii i ustroju panującego w państwach zachodnich. Ważne jest także odniesienie się do sformułowanej tezy Fukuyamy o tym jakoby demokracja liberalna była ustrojem pozwalającym na poczucie spełnienia każdej indywidualnej jednostki. Warto zwrócić też uwagę na to w jaki sposób swoją tezę wysuwa autor. Czy stara się wyłącznie próbować przewidzieć rozwój wydarzeń czy może w sposób otwarty stwierdza, że oto znajdujemy się w sytuacji bez możliwości innego rozwoju wydarzeń a koncepcja autora jest jedynym możliwym scenariuszem prowadzącym do tytułowej ostatniej karty historii w dziejach ludzkości, odnalezienia złotego środka, politycznego Świętego Graala.

Rozwój wydarzeń zapoczątkowanych zakończeniem zimnej wojny pozwolił na próby tworzenia nowych koncepcji międzynarodowego ładu. Jedną z nich prezentuję książka Francisa Fukuyamy. Zakończenie bilateralnego ładu na scenie politycznej pozwoliło na rozpoczęcie procesu globalnej homogenizacji przez Stany Zjednoczone. Ostatni znaczący bastion opozycji w stosunku do państw zachodu, którym był Związek Radziecki, państwo centrum dla bloku wschodniego, upadł. Uniwersalne wartości oparte na założeniach państwa demokratycznego i kapitalistycznego stały się atrakcyjne dla narodów, które właśnie zdołały wydostać się z byłej komunistycznej strefy wpływów. Proces globalizacji obecny w latach dziewięćdziesiątych przyśpieszył w ogromnej mierze dzięki rozwojowi technologii informacyjnych i komunikacyjnych takich jak internet czy coraz powszechniejszy dostęp do mediów telewizyjnych. Kultura Stanów Zjednoczonych stała się dominującą siłą w procesie globalizacji serwując swoje zdobycze praktycznie pod każdą szerokością geograficzną. Czynnik globalizacji pojawił się nie tylko wyłącznie w procesie ujednolicania się kultur, ale również w zależności systemów ekonomicznych w oparciu o członkostwo państw w organizacjach międzynarodowych takich jak Międzynarodowy Fundusz Walutowy, Bank Światowy czy Światowa Organizacja Handlu. Thomas Friedman w jednym ze swoich artykułów dla New York Times napisał, że państwa, w których swoją działalność prowadzi McDonald's nie prowadzą ze sobą wojen. Wyjaśnia to w pewien sposób zasadę współzależności interesów między państwami, która tym samym przekłada się na pokojowy wymiar stosunków międzynarodowych jako iż wojna jest już nie tylko zdelegalizowana przez Kartę Narodów Zjednoczonych, ale również nieopłacalna w próbie realizacji celów politycznych. Mimo wszystko teza Fukuyamy jakoby taki rozwój sytuacji miał się utrzymywać już przez wieczność jest co najmniej podatna na krytykę. Gdy Fukuyama mówi o zjawisku globalizacji w celu dopełnienia procesu końca historii wysuwając tezę o ustroju uniwersalnym, najlepszym z możliwych dla każdego człowieka, którym jest demokracja liberalna, nie wspomina o tym, że jest to system, który praktycznie oparty jest w głównej mierze na amerykańskim modelu politycznym i społecznym. Euforia w latach dziewięćdziesiątych, która targała zachodem i być może Fukuyamą pozwoliła na wysuwanie tez, których nie można określić jako nietrafne, ale naiwne jeśli chodzi o wygłaszanie ich z przekonaniem o ich słuszności i bezproblemowej realizacji. Sama teoria końca historii wydaje się być znaczącym zaprzeczeniem dotychczasowego rozwoju cywilizacji. W historii ludzkości było co najmniej kilkanaście znaczących wydarzeń, które mogłyby równie dobrze służyć za podstawę podobnych koncepcji. Jeśli przyjrzeć się bliżej trafności tezy Fukuyamy to bez większego problemu można zauważyć pierwsze oznaki braku jej podstaw. Już lata dziewięćdziesiąte zweryfikowały koncepcję autora. Lokalne wojny będące następstwem zmian na międzynarodowej scenie politycznej pokazały, że do realizacji końca historii czeka co najmniej długa droga. Wojna na Bałkanach będąca dowodem na to, że nacjonalizm nie zniknął mimo faktu szybkiego rozwoju globalizacji. Największym ciosem w teorię Fukuyamy najprawdopodobniej okazał się 11 września roku 2001. Wtedy światowe mocarstwo, motor napędowy procesu końca historii został bezpośrednio uderzony w swoim symbolicznym, kulturowym centrum jakim był Nowy Jork. Pobudką ataku był radykalizm, ekstremistyczne przywiązanie do wartości religijnych, które według Fukuyamy nie powinny już odgrywać znaczącej roli w polityce. Wydarzenia te stały się początkiem nowej epokii w opinii wielu politoligów, epoki walki z globalnym terroryzmem. Sama teoria jako, że mamy do czynienia z nową epoką wydaje się hiperbolizacją, ale niewątpliwym faktem jest to, że czasy współczesne jasno wyznaczyły aktualną sytuacje polityczną na świecie. Świat reprezentujący wartości zachodnie, uniwersalne i liberalne zderza się ze światem narodowych sentymentów, nacjonalizmów, religijnych ekstremizmów. Sytuacja przypomina w pewnym stopniu zimną wojnę, w której na drodzę zachodu do totalnego zwycięstwa stał tylko jeden wróg jakim był światowy komunizm pod przywództwem Związku Radzieckiego. Być może dziś mamy do czynienia z podobną rywalizacją pomiędzy światem demokracji liberalnych a światem sentymentów kulturowych i etnicznych. Czy jeśli zachód ponownie okaże się zwycięską stroną to czy pojawi się ponownie, nowy Fukuyama lub nowy Hegel ze swoją koncepcją końca historii?

Książka Francisa Fukuyamy stała się jedną z najbardziej znanych koncepcji historiozoficznych ostatnich dekad. Autor wysuwając swoją tytułową tezę jakoby ludzkość właśnie stanęła przed kresem historii, posiłkował się teorią Hegla, twórcy dyscypliny naukowej zwanej dziś powszechnie filozofią dziejów. Hegel w swoich przemyśleniach doszedł do wniosku, że historia osiągnęła...

więcej Pokaż mimo to

avatar
39
25

Na półkach:

Pozycja bardzo ciekawa. Podczas lektury należy pamiętać, że wydana została w 1992 r. Z obecnej perspektywy czasu, widać, że pewne tezy postawione w eseju są błędne. Jednak, dla kogoś lubiącego wyzwania intelektualne, pozycja obowiązkowa.

Pozycja bardzo ciekawa. Podczas lektury należy pamiętać, że wydana została w 1992 r. Z obecnej perspektywy czasu, widać, że pewne tezy postawione w eseju są błędne. Jednak, dla kogoś lubiącego wyzwania intelektualne, pozycja obowiązkowa.

Pokaż mimo to

avatar
769
130

Na półkach:

Książka w ostatnich czasach często wspominana w różnych programach informacyjnych, politycznych (przede wszystkim w kontekście kryzysu krymskiego) gdzie próbuje się zdyskredytować twierdzenie Fukuyamy o Końcu Świata. Moje pytanie brzmi : what the hell ? Jak można w telewizji, w programach które oglądają miliony Polaków, promować takie niezrozumienie tej książki? Czy prowadzący jej nie przeczytali i polegają... no właśnie na czym? Koniec Świata to nie koniec wydarzeń historycznych, to nie pokój na świecie, Fukuyama rozumie to całkiem inaczej.
Właśnie dlatego przestałam oglądać telewizję, narzucają punkt widzenia, w dodatku mający złe podstawy merytoryczne.

Książka w ostatnich czasach często wspominana w różnych programach informacyjnych, politycznych (przede wszystkim w kontekście kryzysu krymskiego) gdzie próbuje się zdyskredytować twierdzenie Fukuyamy o Końcu Świata. Moje pytanie brzmi : what the hell ? Jak można w telewizji, w programach które oglądają miliony Polaków, promować takie niezrozumienie tej książki? Czy...

więcej Pokaż mimo to

avatar
289
64

Na półkach: , , ,

Bardzo ciekawa lektura. Autor oparł się o bardzo bogatą literaturę, ciekawie analizuje poglądy Hegla (chociaż tak naprawdę interpretację Koejve). Książa często przywoływana, krytykowana i analizowana - warto przeczytać!

Bardzo ciekawa lektura. Autor oparł się o bardzo bogatą literaturę, ciekawie analizuje poglądy Hegla (chociaż tak naprawdę interpretację Koejve). Książa często przywoływana, krytykowana i analizowana - warto przeczytać!

Pokaż mimo to

avatar
100
69

Na półkach: , ,

Z początku trudna, ale ostatecznie bardzo fajna pożywka dla umysłu. A czytając w kontekście 'kryzysu ukraińskiego' można się nawet uśmiać, bo się 'ruskie' ni cholery nie zmieniły przez dziesięciolecia......

Z początku trudna, ale ostatecznie bardzo fajna pożywka dla umysłu. A czytając w kontekście 'kryzysu ukraińskiego' można się nawet uśmiać, bo się 'ruskie' ni cholery nie zmieniły przez dziesięciolecia......

Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    518
  • Przeczytane
    258
  • Posiadam
    51
  • Teraz czytam
    12
  • Filozofia
    10
  • Chcę w prezencie
    9
  • Ulubione
    5
  • Historia
    5
  • Do kupienia
    3
  • Studia
    3

Cytaty

Więcej
Francis Fukuyama Koniec historii Zobacz więcej
Francis Fukuyama Koniec historii Zobacz więcej
Francis Fukuyama Koniec historii Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także