rozwińzwiń

Rzymianami bendąc

Okładka książki Rzymianami bendąc Matthew Kneale
Logo Lubimyczytac Patronat
Logo Lubimyczytac Patronat
Okładka książki Rzymianami bendąc
Matthew Kneale Wydawnictwo: Wiatr od Morza literatura piękna
256 str. 4 godz. 16 min.
Kategoria:
literatura piękna
Tytuł oryginału:
When we were Romans
Wydawnictwo:
Wiatr od Morza
Data wydania:
2016-10-21
Data 1. wyd. pol.:
2016-10-21
Liczba stron:
256
Czas czytania
4 godz. 16 min.
Język:
polski
ISBN:
9788394352318
Tłumacz:
Krzysztof Filip Rudolf
Tagi:
dzieciństwo
Średnia ocen

7,5 7,5 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oficjalne recenzje i

Mały człowiek w wielkim świecie



1956 14 299

Oceny

Średnia ocen
7,5 / 10
37 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
947
724

Na półkach: , , ,

Matthew Kneale, rocznik 1960, absolwent Uniwersytetu w Oksfordzie na kierunku historia nowożytna. W Polsce debiutował w 2000 roku powieścią „Anglicy na pokładzie”, natomiast pierwszą powieść napisał w 1987 roku. Jednak ja chciałem Wam opowiedzieć o jego ostatniej książce „Rzymianami bendąc" z 2007 roku, która w Polsce ukazała się w 2016 roku nakładem Wydawnictwa Wiatr od morza (podobnie jak inne książki pana Kneale’a).
Narratorem i jednym z głównych bohaterów jest dziewięcioletni Lawrence, który wraz z matką i młodszą siostrą wyrusza w podróż z Londynu do Rzymu. Podróż ta jest spowodowana tym, że jego matka kiedyś tam mieszkała, a teraz ojciec Larry’ego nachodzi ich i nie daje spokoju. W ten sposób udaje im się uniknąć zagrożenia. Larry jako narrator pokazuje nam świat swoimi oczami, robiąc po drodze wiele błędów ortograficznych. Ten świat jest dla niego niejasny, a momentami wręcz nielogiczni. Dorośli oczami dziecka nie przechodzą tej próby najlepiej, chociaż ciągle dla niego mama jest najważniejsza i najukochańsza.
Książka (przez liczne błędy) nie jest najłatwiejsza w odbiorze, jednak warto ją poznać. „Rzymianami bendąc” ma zaledwie 241 stron, które przeczytałem w ciągu siedmiu dni oraz sześciu posiedzeń, co daje raczej przeciętne wyniki, wśród wszystkich książek Czytanych na tronie. Powieść rzecz jasna polecam, bo treść jest warta uwagi i zakończenie tej pozycji zaskoczy Was bardzo.

Ocena: 8/10

https://www.facebook.com/czytamnatronie

Matthew Kneale, rocznik 1960, absolwent Uniwersytetu w Oksfordzie na kierunku historia nowożytna. W Polsce debiutował w 2000 roku powieścią „Anglicy na pokładzie”, natomiast pierwszą powieść napisał w 1987 roku. Jednak ja chciałem Wam opowiedzieć o jego ostatniej książce „Rzymianami bendąc" z 2007 roku, która w Polsce ukazała się w 2016 roku nakładem Wydawnictwa Wiatr od...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1824
587

Na półkach:

Rewelacyjna, mimo błędów ortograficznych - bo przecież to zamierzone przez autora. Świat dorosłych w oczach chłopca, który bierze na siebie bardzo dużą odpowiedzialność za mamę i siostrę, jednocześnie pragnąc zwyczajnej uwagi i miłości. Rozwiązanie zagadki postępowania Hannah, powala na kolana. czytając nie domyśliłabym się, jednak później kiedy spojrzałam na jej postać z perspektywy znanych już faktów to dostrzegłam ich drugie dno. Rewelacyjna!

Rewelacyjna, mimo błędów ortograficznych - bo przecież to zamierzone przez autora. Świat dorosłych w oczach chłopca, który bierze na siebie bardzo dużą odpowiedzialność za mamę i siostrę, jednocześnie pragnąc zwyczajnej uwagi i miłości. Rozwiązanie zagadki postępowania Hannah, powala na kolana. czytając nie domyśliłabym się, jednak później kiedy spojrzałam na jej postać z...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1180
1180

Na półkach: , , , , ,

Książka Matthew Kneale’a „Rzymianami bendąc” to publikacja dosyć nietypowa ze względu na swoją narrację, gdyż, mimo, że jest to książka dla dorosłych to jej narratorem, a zarazem jednym z głównych bohaterów jest tutaj 9-letni chłopiec. Lawrence po rozstaniu rodziców mieszka ze swoją mamą – Hannah oraz młodszą siostrą Jemimą.

Hannah postanawia jednak ze względu na bezpieczeństwo swojej rodziny wyjechać z dziećmi do Rzymu. Uważa, że znajdą tam bezpieczną przystań, ponieważ jest to miasto, w którym niegdyś studiowała, miała przyjaciół i dobrze się czuła.

Lawrence relacjonuje czytelnikom całą wyprawę z charakterystyczną dla dziecka swobodą, mnogością detali i dziecięcym apetytem na przeżywanie przygód.

Pamiętnik Lawrence’a to jednak coś znacznie głębszego w swej treści. Autor bardzo plastycznie ukazuje w nim spojrzenie kilkulatka na niezrozumiały i pogmatwany świat dorosłych. Larry opisując wszystko w swoim pamiętniku, na typowo dziecięcy sposób, czyli z całą masą błędów ortograficznych i przekręconych słów, co jest według mnie genialnym zabiegiem literackim wdrożonym na potrzeby tej powieści przez autora, próbuje, chociaż trochę usystematyzować to, co dzieje się w wywróconym aktualnie do góry nogami życiu jego, Jemimy i mamy.

Czy mu się to uda? Tego dowiecie się z kart „Rzymianami bendąc”. To, co mogę Wam zdradzić, bez szwanku dla późniejszej lektury, to fakt, iż jest to książka wręcz naszpikowana emocjami. Nic nie jest w niej takie oczywiste, jak może się wydawać na początku czytania. Autor niejako przypomina dorosłym, że dzieci wiedzą i rozumieją znacznie więcej niż nam się na co dzień wydaje, lecz aby nie czuły się aż tak zagubione w otaczającej je, bardzo często błyskawicznie (jak na dziecięcą percepcję) zmieniającej się rzeczywistości powinniśmy, jako rodzice/opiekunowie/mentorzy wyjaśniać im w miarę możliwości na bieżąco zmiany, które zachodzą w ich życiu najczęściej w wyniku różnorakich decyzji podejmowanych przez dorosłych.

Jak potoczą się losy bohaterów? Czy ich wyprawa do Wiecznego Miasta przyniesie im to, czego oczekiwali? A może finał tej historii będzie zupełnie inny? Przekonajcie się sami podczas lektury tej pouczającej i jedynie powierzchownie mogącej się wydawać banalną opowieści, która skrywa w sobie wiele wątków mogących wzbudzić w czytelniku niejedną refleksję.
Zapraszam do zaczytania się w tej nietuzinkowej prozie M. Kneale’a.

* https://www.facebook.com/Ksiazkowoczyta *
https://ksiazkowoczyta.blogspot.com/2018/07/dziecko-najbystrzejszy-obserwator-zycia.html

Książka Matthew Kneale’a „Rzymianami bendąc” to publikacja dosyć nietypowa ze względu na swoją narrację, gdyż, mimo, że jest to książka dla dorosłych to jej narratorem, a zarazem jednym z głównych bohaterów jest tutaj 9-letni chłopiec. Lawrence po rozstaniu rodziców mieszka ze swoją mamą – Hannah oraz młodszą siostrą Jemimą.

Hannah postanawia jednak ze względu na...

więcej Pokaż mimo to

avatar
185
25

Na półkach: ,

Od samego początku, właściwie od pierwszej strony, podczas czytania towarzyszy nam niepokój. Narrator, mimo że wyraża się infantylnie i stwarza wrażenie, że nie rozumie do końca przedstawianego świata idealnie buduje napięcie. Czytamy tekst pisany językiem małego chłopca, ale w głowie od razu przekładamy tekst na "dorosłą historię". Potrafimy przecież, wbrew narratorowi, poprawnie zinterpretować pewne czyny, zjawiska, wydarzenia.
Czytałem w życiu kilka powieści, w których tłumacz musiał zmierzyć się z trudnym przekładem, specjalnie popełniać błędy językowe, stworzyć własny język, który będzie oddawał zamysł autora - dosłowne tłumaczenie jest tu niemożliwe. Chyba nikomu nie idzie tak dobrze, jak Filipowi Rudolfowi. W "Rzymianami bendąc" znajdziemy sporo smaczków. Pozornie łatwo jest dodać do tekstu kilka błędów ortograficznych, czy stylistycznych, trudno jest jednak stworzyć tak charakterystyczny i spójny język - pełen specyficznych wyrażeń, pasujących do języka małego dziecka. Tłumaczenie powieści Kneala to majstersztyk. Chapeau bas.
Jestem pewien, że są czytelnicy, którzy nie przebrną przez całość, bo tekst pisany językiem kilkuletniego chłopca, pełen błędów ortograficznych, pozornie do łatwych nie należy. Mnie natomiast wciągnął totalnie. Fabuła, mimo swej prostoty, trzymała niezwykle w napięciu. Bardzo polecam.

Od samego początku, właściwie od pierwszej strony, podczas czytania towarzyszy nam niepokój. Narrator, mimo że wyraża się infantylnie i stwarza wrażenie, że nie rozumie do końca przedstawianego świata idealnie buduje napięcie. Czytamy tekst pisany językiem małego chłopca, ale w głowie od razu przekładamy tekst na "dorosłą historię". Potrafimy przecież, wbrew narratorowi,...

więcej Pokaż mimo to

avatar
74
59

Na półkach:

Nie będę rozwodzić się nad treścią, bo bardzo wnikliwie inni o tym napisali, ja parę słów na temat tekstu z okładki: "Stanowi lekturę komiczną, wzruszającą i momentami skłaniającą do gorzkiej refleksji(...)". Momentami?! Ja to odbierałam jak thriller - ze zgrozą obserwowałam, jak matka pogrąża się w chorobie psychicznej i wciąga w to dzieci. Gdzie tu jest "lektura komiczna"? To, że dziecko inaczej postrzega świat nie jest komiczne. Historia dla mnie wstrząsająca, a przecież nie opisuje nic niewiarygodnego - dzieci będące pod opieką rodziców w złej kondycji psychicznej to, niestety, dość częsta sytuacja. Chwała autorowi, że pochylił się nad cierpieniem i bezbronnością dziecka.

Nie będę rozwodzić się nad treścią, bo bardzo wnikliwie inni o tym napisali, ja parę słów na temat tekstu z okładki: "Stanowi lekturę komiczną, wzruszającą i momentami skłaniającą do gorzkiej refleksji(...)". Momentami?! Ja to odbierałam jak thriller - ze zgrozą obserwowałam, jak matka pogrąża się w chorobie psychicznej i wciąga w to dzieci. Gdzie tu jest "lektura...

więcej Pokaż mimo to

avatar
353
96

Na półkach: ,

CHODŹCIE, LEZĄFĄ!

Matthew Kneale to pisarz przewrotny, a "Rzymianami bendąc" to bardzo zabawna powieść. Przynajmniej z początku.

Narracja napisana jest z punktu widzenia dziewięciolatka i zbliżona do stylu szkolnego wypracowania: najeżona błędami ortograficznymi, zapisanymi fonetycznie wyrazami, pełna określeń w rodzaju "mega" i "fajskie" czy też maminych zwrotów "owieczku" i "chodźcie, leząfą" ("les enfants" - fr. "dzieci"). Składnia jest po dziecięcemu pokręcona, płynnie łączy zdania krótkie z irracjonalnie długimi, jakby podawanymi na bezdechu. (...)

Siedzimy więc w głowie rezolutnego dziewięciolatka Lawrence'a, który wspiera mamę w trudnym dziele radzenia sobie z samotnym wychowywaniem dzieci i w opędzaniu się od agresywnego byłego męża. Lawrence czuje się odpowiedzialny za młodszą siostrę Jemimę, martwi go stan nerwów mamy, a ponadto ulega szeregowi typowych dla swojego wieku emocji, od troski o ukochanego chomika Hermanna, przez fascynację żołnierzykami, po nadanie przygodowej konwencji ucieczce przed toksycznym ojcem rodziny. To pomysł mamy: z dala od Anglii, w Rzymie, w którym kiedyś mama mieszkała i nadal ma znajomych, będą bezpieczniejsi. Jak łatwo się domyślić, nie wszystko toczy się pomyślnie, ale z mniejszymi lub większymi perturbacjami udaje im się zadomowić w stolicy cezarów... Oczywiście, do czasu. (...)

Nie zdradzę powieściowego twista, ale muszę wyznać, że jego fenomenalna konstrukcja jeży włosy na karku, gdyż z grozy sytuacji zdajemy sobie znacznie wcześniej niż opowiadający całą historię Lawrence. Dopiero wtedy, kiedy wszystko do nas dociera, zaczynamy w pełni rozumieć autorski zamysł, by narratorem uczynić właśnie tego chłopca. Nie jest to przecież tylko zabieg zastosowany ku komediowej uciesze z nieporadności językowej małoletniego bohatera. Nie u Kneale'a. Autor stworzył powieść, która otwiera oczy na relacje rodzicielsko-dziecięce widziane przede wszystkim od strony dziecka. Mieści się w tym niemal bezgraniczna wiara w prawdziwość rodzicielskiego przekazu świata (choć bardzo ważne jest to "niemal"). Mieści się w tym też poczucie odpowiedzialności za spokój w rodzinie, jakie odczuwa małoletni, ale przecież jedyny mężczyzna w domu. Ale równie istotne jest postrzeganie przez niego całego kontekstu - głównie labiryntu narastających nieporozumień między dorosłymi, nie tylko rodzicami. Dziecięcy mechanizm odczuwania sympatii i antypatii żyje przy tym niemal własnym życiem i jest nieporównanie bardziej instynktowny niż u dorosłych. Zastanowienie budzą próby racjonalizacji niezrozumiałych decyzji dorosłych, a także umiejętność manipulowania dorosłymi. Świat widziany oczami dziecka jest tu pokazany w złożony, zniuansowany sposób, który trochę na marginesie fabuły, uwrażliwia takiego rodzica jak niżej podpisany na to jak postrzega go i jak rozumuje dziecko.

Kneale od wspomnianego zwrotu akcji zaczyna grać we wszystkich rejestrach naraz - komicznym, przygodowym i głęboko tragicznym. Funduje emocjonalny rollercoaster, którego bieg jest autentycznie nieprzewidywalny. Śmiech zamiera na ustach (co, jak zauważyłem po sobie, jest częstą reakcją na prozę tego pisarza). No i finał, choć od biedy może uchodzić za happy-end, w zasadzie pozostawia w gorzkiej zadumie nad ceną, jaką dzieci płacą za błędy dorosłych. Bo to właśnie ICH emocjonalne koszty są nie do oszacowania, o czym niebywale subtelnie, niejednoznacznie i nie wprost opowiada ostatnia scena między rodzeństwem, zamykająca powieść. Wyciszona i intymna kropka nad "i" w pozornie lekkim dziele, mówiącym w istocie w charakterystyczny dla tego pisarza paradoksalny sposób o sprawach śmiertelnie poważnych. (...)


---
Inne moje recenzje: www.zaokładkiplotem.pl

CHODŹCIE, LEZĄFĄ!

Matthew Kneale to pisarz przewrotny, a "Rzymianami bendąc" to bardzo zabawna powieść. Przynajmniej z początku.

Narracja napisana jest z punktu widzenia dziewięciolatka i zbliżona do stylu szkolnego wypracowania: najeżona błędami ortograficznymi, zapisanymi fonetycznie wyrazami, pełna określeń w rodzaju "mega" i "fajskie" czy też maminych zwrotów...

więcej Pokaż mimo to

avatar
2417
613

Na półkach: , , ,

"Nie dajcie się zwieść dziecięcemu bohaterowi i okładce, na której widnieją rysunki stworzone niewprawną rączką! To nie jest powieść dla dzieci (a takie przyporządkowanie widziałam na którejś ze stron o książkach),to zdecydowanie historia dla dorosłych. Matthew Kneale po mistrzowsku wczuł się w duszę dziecka i pokazał czytelnikom świat jego oczami. Świat, w którym coś, co dziewięciolatkowi zdawało się stałe i niewzruszone jak skała się rozpadło, a kilka prawd zostało odkrytych w zbyt młodym wieku. Nie spodziewałam się tak dojrzałej, dającej do myślenia historii, gdy przerzucałam pierwsze kartki „Rzymianami bendąc”."

Reszta opinii pod adresem: https://tanayahczyta.wordpress.com/2016/10/23/rzymianami-bendac-m-kneale/ :)

"Nie dajcie się zwieść dziecięcemu bohaterowi i okładce, na której widnieją rysunki stworzone niewprawną rączką! To nie jest powieść dla dzieci (a takie przyporządkowanie widziałam na którejś ze stron o książkach),to zdecydowanie historia dla dorosłych. Matthew Kneale po mistrzowsku wczuł się w duszę dziecka i pokazał czytelnikom świat jego oczami. Świat, w którym coś, co...

więcej Pokaż mimo to

avatar
225
178

Na półkach: ,

W prostych historiach Kneale'a, szczegół gra zawsze pierwsze skrzypce, a w jego rytm tańczą wyraźnie zarysowani bohaterowie. W tej historii matka zabiera dzieci na wyprawę do Rzymu. Pakuje syna, córkę, chomika, domek dla lalek i stertę pudeł. Wraca do kraju młodości. Bardzo rekreacyjnie i być może melancholijnie, byłoby. Naprawdę Hannah ucieka przed mężem, rzekomo sadystą i świrem, pragnącym wymordować cała trójkę. Tak zaczyna się włóczęga. Przydrożne hotele, mieszkania dawnych znajomych pomieszkiwane do granic gościnności. Scenariusz niezłego thrillera. Tymczasem otrzymujemy coś zgoła innego. Choć historia w pewnym momencie staje się przewidywalna, to widziana i relacjonowana oczami dziewięcioletniego dziecka, nabiera bardzo autentycznego dramatyzmu. Taka perspektywa to nic nowego w literaturze. O ile ciekawa, o tyleż samo niebezpieczna. Można się potknąć o czułostkowość, o ckliwość, o zbędną łzawość. Ale Kneale to mistrz precyzji, nie pozwala sobie na dekoncentrację.

calość: http://ksiazkisaniebezpieczne.blogspot.com/2016/10/kronika-rzymskich-przypadkow-i.html

W prostych historiach Kneale'a, szczegół gra zawsze pierwsze skrzypce, a w jego rytm tańczą wyraźnie zarysowani bohaterowie. W tej historii matka zabiera dzieci na wyprawę do Rzymu. Pakuje syna, córkę, chomika, domek dla lalek i stertę pudeł. Wraca do kraju młodości. Bardzo rekreacyjnie i być może melancholijnie, byłoby. Naprawdę Hannah ucieka przed mężem, rzekomo sadystą i...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1169
1006

Na półkach:

Okładka przedstawia zdjęcia wykonane ręką dziecka, a sam tytuł książki jest napisany z błędem. To doskonale pokazuje nam, że tym razem autor napisał coś związanego z dzieckiem, a raczej poznajemy świat widziany oczami dziecka.

Co dzieje się, kiedy rodzice stwierdzają, że dalej nie jest im po drodze? Wtedy miejcie mają różne akcje począwszy od batalii sądowych aż po łzy i błagania, aby ta druga strona wróciła.

"Rzymianami bendąc" to historia dziewięcioletniego Larryego, który wraz z młodszą siostrą jest wychowywany przez matkę. Dzieci przeżywają piekło, kiedy zjawia się ojciec, który jest tyranem i przyjeżdża, aby ją zastraszać i szkalować. Dzieciaki z radością przyjmują pomysł matki, która wpada na pomysł wyjazdu do Rzymu - miasta, w którym studiowała, w którym mieszkają ich dawni przyjaciele.

Autor dokonał wspaniałej rzeczy. Pokazał świat widziany przez kalkę oczu dziecka, która mocno różni się od tej, jaką znamy my, dorośli. Przypomina, jak bardzo krzywdzimy naszych najbliższych, fundując im życie, którego nie rozumieją, nie tłumacząc tego, co się dzieje, nie dostosowując do ich percepcji myślenia i odczuwania.

Kneale pokazuje nam, że dzieci często uważają inaczej niż my i są przekonani o swojej nieomylności, a my - dorośli - uważamy się za mądrzejszych. Jak zwykle pisarz pokazuje trafnie ludzką, często zgubną naturę, pełną najeżonych pułapek niedostosowania społecznego.

Autor celowo napisał książkę najeżoną błędami, gdyż tak pisze kilkulatek. Ale czy to jest ważne? Rzecz jasna niekoniecznie. Liczy się sam przekaz, a ten jest tutaj niezwykle wyrazisty i czasami może okazać się nawet bolesny. Wielki plus za tak przekonująca historię, opowiedzianą takim językiem. Ilu pisarzy potrafi pochylić się nad swoim wiekiem, cofając o kilkadziesiąt lat i wchodząc w wiek prawie nastolatka?

"Rzymianami bendąc" to opowieść naładowana emocjami, ale do ich odczytania musimy zmienić szkiełka w naszych okularach i na czas lektury przeobrazić się w dziewięcioletniego Larryego. Niezwykle mądra i poruszająca historia nie tylko dla rodziców. Gorąco polecam.

Okładka przedstawia zdjęcia wykonane ręką dziecka, a sam tytuł książki jest napisany z błędem. To doskonale pokazuje nam, że tym razem autor napisał coś związanego z dzieckiem, a raczej poznajemy świat widziany oczami dziecka.

Co dzieje się, kiedy rodzice stwierdzają, że dalej nie jest im po drodze? Wtedy miejcie mają różne akcje począwszy od batalii sądowych aż po łzy...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1390
923

Na półkach: ,

Niech nie zwiedzie Was okładka przyciagająca wzrok kolorowymi, dziecięcymi rysunkami, ani zabawnie brzmiący, okraszony błędem ortograficznym tytuł, sugerujący lekką, dowcipną, być może nawet infantylną treść. W końcu autorem tej książki jest Matthew Kneale, mający na swoim koncie znakomitych "Anglików na pokładzie" i "Drobne występki w czasach obfitości". Kto miał do czynienia z jego prozą, ten wie, że Brytyjczyk, będąc uważnym i wnikliwym obserwatorem ludzkiej natury, zwykł wyjątkowo celnie punktować i z jednej strony bezlitośnie obnażać wady, z drugiej zaś z taktem i empatią pochylać się nad ludzkimi niedoskonałościami; autor, pod przykrywką błyskotliwego humoru przemyca w swoich utworach treści mądre i ważkie, lekkim i przewrotnym stylem, pogłębiającym wymowę i wzmacniającym wydźwięk treści, zwracając uwagę na bolączki i problemy współczesnego (choć nie tylko) człowieka. Nie inaczej rzecz się ma z najnowszą powieścią Kneala, jednak w przypadku "Rzymianami bendąc" autor, by przemówić do wrażliwości i wyobraźni czytelnika, przykuć jego uwagę i skłonić go do chwilowej chociażby zmiany perspektywy postrzegania świata, zastosował zupełnie inne chwyty i literackie zabiegi.

"Rzymianami bendąc" to najeżona błędami ortograficznymi, gramatycznymi i stylistycznymi (brawa i wyrazy uznania dla tłumacza!) opowieść dziewięcioletniego chłopca. Mały Lawrence po rozwodzie rodziców zamieszkał wraz z matką i młodszą siostrą w Londynie. Wygląda jednak na to, że ojciec nie ma zamiaru pogodzić się z zaistniałą sytuacją, bo czyż w przeciwnym wypadku przyjeżdżałby ze Szkocji specjalnie po to, by zastraszać, prześladować i szkalować byłą żonę? Rodzeństwo z radością i ulgą przyjmuje więc decyzję matki, by na jakiś czas wyjechać do Rzymu - miasta, w którym niegdyś studiowała i w którym mieszkają jej starzy przyjaciele. Jednakże podróż ta, pobyt w Wiecznym Mieście, a przede wszystkim zachowania i reakcje dawnych znajomych matki staną się katalizatorem wydarzeń trudnych do ogarnięcia umysłem dziecka i uświadomią Larry'emu, że nie wszystko jest takie, jakim się na pierwszy rzut oka wydaje.

Początek w najmniejszym stopniu nie zapowiada dramatycznej treści ani nie przygotowuje czytelnika na późniejszy rozwój wypadków. Oto bowiem dziecięcy narrator – bohater opowiada o swoim codziennym życiu – szkolnych perypetiach, przepychankach z młodszą siostrą, mieszkaniu z mamą po odejściu taty – o wszystkich tych zwyczajnych, a jednak z punktu widzenia kilkulatka niezwykle istotnych sprawach. Opowieść chłopca śledzimy zrazu z typową dla wielu dorosłych pobłażliwością, uprzejmym zainteresowaniem, z jakim, pochłonięci własnymi sprawami, przysłuchujemy się dziecięcej paplaninie. Aż nagle, w jednej chwili orientujemy się, że w tej pozornie błahej, bezładnej historii coś jest nie tak. Wraz z rozwojem fabuły początkowo niejasne podejrzenia zmieniają się w ponurą pewność, że w monologu dziecka pojawia się jakiś zgrzyt, a kiedy w końcu dociera do nas, jakie jest jego źródło, niemal włosy staja nam dęba na głowie, tak porażająca jest to świadomość.

Dysonans pomiędzy tym, w jaki sposób bohater postrzega rzeczywistość i wydarzenia, w jakich uczestniczy – jako coś naturalnego, oczywistego, zwyczajnego - a tym, jak widzi je i ocenia dorosły czytelnik, któremu natychmiast zapala się czerwona, ostrzegawcza lampka, wywiera niesamowite, piorunujące wrażenie. Uświadamiamy sobie, jak wrażliwym, inteligentnym, odpowiedzialnym i nad wiek dojrzałym dzieckiem jest Larry – i jak dalece na kształtowanie tych cech miały wpływ zawirowania związane z rozwodem rodziców oraz wynikające z tego faktu konsekwencje. Dociera do nas, w jak ogromnym stopniu dzieci przejmują sposób myślenia dorosłych i ich postrzegania świata oraz jak wielkim jest to obciążeniem dla ich psychiki.

Śledzimy, jak Lawrence próbuje sobie radzić z odpowiedzialnością za problemy dorosłych (po części narzuconą z góry, być może nawet nieświadomie, ale jednak, po części przyjętą z poczucia obowiązku i będącą konsekwencją miłości do matki),z własnymi emocjami i uczuciami wobec najbliższych, które są mocno ambiwalentne, jak desperacko usiłuje zrozumieć to, co przydarza się jemu i jego rodzinie oraz poszukuje jakiegokolwiek punktu zaczepienia, by móc kurczowo się go trzymać i uchronić swój świat przed chaosem. Larry jest bystrym obserwatorem, dostrzega więcej, niż jest w stanie zrozumieć, a przede wszystkim więcej, niż otoczeniu się wydaje – próbuje objaśnić sobie to, czego doświadcza zgodnie ze specyficzną dziecięcą logiką, a czytelnik z rosnącą fascynacją, ale i przerażeniem może śledzić, w jaki sposób psychika dziecka wytwarza mechanizmy obronne w zetknięciu z sytuacją, która przekracza granice jego pojmowania.

Dziecięca perspektywa, przedstawiona tak wiarygodnie pod kątem psychologicznym, okazała się strzałem w dziesiątkę. I nie chodzi tylko o styl naśladujący dziecięcy – odrobinę naiwny, infantylny – o język, w którym aż roi się od różnego rodzaju błędów – od ortograficznych do składniowych; to wszystko ma jedynie zwrócić uwagę na to, co naprawdę istotne, a ukryte głębiej. Na całkowicie odmienny sposób postrzegania świata, na zupełnie inne priorytety, na różnice w podejściu do tych samych kwestii. Zwraca uwagę, jak wyjątkowo celne i trafne potrafią być dziecięce obserwacje, które nieraz dotykają sedna, do którego dorośli nawet się nie zbliżają i z jaką łatwością nazywają rzeczy po imieniu. Uświadamia, jak kruchą i delikatną konstrukcją jest psychika dziecka, jak łatwo ją wypaczyć, straumatyzować – i jak ogromnych nakładów sił oraz cierpliwości wymaga naprawa krzywd wyrządzonych mu przez dorosłych.

„Rzymianami bendąc” to książka przykuwająca uwagę od pierwszego zdania. Stylizacja narracji na dziecięcą to nie tani chwyt, mający zmiękczyć serca co wrażliwszych czytelników, ale fragment dobrze przemyślanej koncepcji. Celem autora było zwrócenie uwagi na pewne kwestie, o których napisałam powyżej – i dokonał tego wszelkimi dostępnymi środkami, jakie miał do dyspozycji. Psychologiczna wiarygodność, budowana konsekwentnie na wielu płaszczyznach, opierająca się na oryginalnym, choć karkołomnym pomyśle, jest największym atutem powieści Kneala; dziecięcy bohater jest przekonujący i autentyczny w swoich reakcjach, zachowaniu, odruchach i emocjach, nieprzerysowany, prawdziwy – stąd porażająca siła jej wymowy. Powieść Brytyjczyka to nie tandetny wyciskacz łez, a mądra, poruszająca książka zwracająca uwagę na błędy, jakie popełniają dorośli w relacjach z dziećmi i ukazująca rozmiar spustoszeń, jakie mogą one dokonać w dziecięcej psychice. Fascynujące było móc śledzić tok myślenia małego bohatera, tak bardzo różniący się od naszego; nie można nie docenić wyczucia, taktu i psychologicznej wiedzy, jaką wykazał się autor oraz talentu, który pozwolił mu tak rzetelnie i przekonująco oddać niuanse dwóch perspektyw, dwóch punktów widzenia: osoby dorosłej i dziecka. Gorąco polecam tę niesamowitą, piękną i wzruszającą powieść; skłania do refleksji, nie pozostawia obojętnym i siedzi w głowie jeszcze długo po zakończeniu lektury. A o to przecież w literaturze chodzi.

Niech nie zwiedzie Was okładka przyciagająca wzrok kolorowymi, dziecięcymi rysunkami, ani zabawnie brzmiący, okraszony błędem ortograficznym tytuł, sugerujący lekką, dowcipną, być może nawet infantylną treść. W końcu autorem tej książki jest Matthew Kneale, mający na swoim koncie znakomitych "Anglików na pokładzie" i "Drobne występki w czasach obfitości". Kto miał do...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    100
  • Przeczytane
    40
  • Posiadam
    19
  • 2018
    2
  • 2016
    2
  • 2016
    2
  • Ulubione
    2
  • 2019
    2
  • Do przeczytania na papierze
    1
  • Literatura angielska
    1

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Rzymianami bendąc


Podobne książki

Przeczytaj także