Były sobie świnki trzy
- Kategoria:
- kryminał, sensacja, thriller
- Wydawnictwo:
- Prószyński i S-ka
- Data wydania:
- 2016-03-15
- Data 1. wyd. pol.:
- 2016-03-15
- Liczba stron:
- 360
- Czas czytania
- 6 godz. 0 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788380692664
- Tagi:
- literatura polska kryminał zbrodnia śledztwo przyjaciółki mąż i żona zdrada
Bycie żoną swojego męża ma pewne zalety – pełne konto i nadmiar wolnego czasu. W zamian wystarczy tylko pilnować, by mąż nie zapominał, dzięki komu żyje pełnią szczęścia. Układ działa jak w zegarku, ale do czasu… Jolka, Martusia i Kama pewnego dnia odkrywają, że w metryce lat im przybywa, nie ubywa, pojawiają się kurze łapki, dodatkowe kilogramy, a w życiu ich mężów inne kobiety.
Przyjaciółki postanawiają zmienić swój stan cywilny, zanim zrobią to ich mężowie. Tylko te nieszczęsne intercyzy…
W tej sytuacji można zrobić tylko jedno. Zostać bogatą wdową.
Żeby to tylko było takie proste…
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Oficjalne recenzje
Żony swoich mężów
Moje pierwsze spotkanie z Olgą Rudnicką przebiegło zaskakująco pomyślnie. Perypetie „trzech do czterech” nieco diabolicznych przyjaciółek przeczytałam w jeden wieczór i mimo statycznej pozycji czytelniczej w pozytywnym bilansie mogę sobie doliczyć jeszcze całkiem niezły trening mięśni brzucha. Dostałam to, czego się spodziewałam: lekką komedię prawie kryminalną dla tych z nas, którzy akceptują niespecjalnie wybredny humor w stylu „Gotowych na wszystko”. Jak zresztą dowodzi amerykański serial, Olga Rudnicka całego potencjału wybuchowej mieszanki przedmieść i gospodyń domowych jeszcze nie wykorzystała. Ale wszystko przed nią, bo to przecież nawet nie trzydziestoletnia autorka.
Charaktery tworzy Olga Rudnicka bardzo wyraziste, wręcz przerysowane, co w tej konwencji jest niewątpliwą zaletą (a Jolki oczy spaniela to jeden z najzabawniejszych motywów książki). I bardzo łatwo polubić wykreowane w powieści wyrachowane (albo całkiem przypadkowe) morderczynie. Książkowe dialogi są nieodparcie zabawne, całkowicie zgadzam się z opinią, że przywodzą na myśl twórczość Joanny Chmielewskiej. Warto też dodać, że akcja powieści właściwie w tych dialogach się rozgrywa, więc w rezultacie śmiejemy się non stop. Choć zapewne nie zaszkodziłoby odrobinę więcej tła i obserwacji socjologicznej, żeby jednak troszkę sugestywniej nam wmówić, że to wszystko mogłoby się blisko, w miejscach w których żyjemy, wydarzyć.
Mały problem miałam, gdy między moimi wybuchami śmiechu, mąż pytał co czytam, i rzecz jasna, czy polecam, bo naprawdę nie jestem pewna, czy „Świnki trzy” mają szanse rozbawić mężczyzn równie mocno co kobiety. Olga Rudnicka przeciwnej płci nie oszczędza, mężowie i spółka są tu plejadą odrażających typów, a ci nieliczni nieco sympatyczniejsi panowie i tak są skazani na bycie tłem dla naszych bohaterek (drugoplanowi, lecz dzielni albo chociaż bardzo ładni). Zapewne taki kobietocentryczny świat może niektórych panów drażnić.
Ja z przyjemnością po książki Olgi Rudnickiej jeszcze sięgnę. I to nie tylko dlatego, że chętnie znowu się pośmieję „sama nie wiem z czego”, ale jestem też zwyczajnie ciekawa, jak talent tej młodej autorki będzie się rozwijał.
Agnieszka Ardanowska
Oceny
Książka na półkach
- 2 271
- 741
- 301
- 51
- 42
- 34
- 26
- 22
- 21
- 21
Opinia
Doskonała lektura na weekendowe odstresowanie po męczących dniach pracy. Czytałam i płakałam ze śmiechu:) Książkę mimo objętości 360 stron dosłownie połknęłam w 1 dzień:)
Główną bohaterkę (no powiedzmy...jedną z głównych bohaterek) mąż irytuje, bo m.in....chrumka:), wkurza, przyprawia o nerwicę, nazwijcie, to jak chcecie.
Podobnie rzecz się ma z jej przyjaciółkami. Co prawda ich mężowie nie chrumkają, ale...
Co prawda, jak twierdzi bohaterka..(...) Bycie żoną swojego męża ma pewne zalety – pełne konto i nadmiar wolnego czasu.
Jednak cóż z tego, skoro nasze bohaterki nie zamierzają z nimi więcej być, a dodatkowo metryka, zegar biologiczny są nieubłagane, lat przybywa, zmarszczek, cellulitu też, a zagrożenia w postaci wymiany na nowszy model i innych takich tam istnieją realnie..tym bardziej, że małżonkowie do wiernych nie należą i z natury są bezwzględni.
Powiecie nic prostszego - rozwód. No niby tak, ale gdyby nie ten tak głupio xxx czasu temu złożony podpis na intercyzie..gdyby. Wszak nasze bohaterki rozwieść się mogą, ale kto by chciał być biedną rozwódką? No pytanie retoryczne.
Wobec tego co pozostaje? Tylko bycie ...bogatą wdową. W związku z tym...Jolka, Martusia, Kama zabierają się do dzieła.
Jak to zrobić, żeby było skutecznie, szybko i żeby nikt nie wpadł na to, że za tym stoją one:)
Kwintesencją całej historii jest to piękne zdanie:)
Jestem zdecydowanie przeciwna zabijaniu kogokolwiek poza własnym prywatnym mężem. Nie jestem psychopatką.
I zaczyna się:)
Były sobie świnki trzy, to kolejna przeczytana przeze mnie książka pióra Olgi Rudnickiej. Niby znam poczucie humoru autorki, wiem, że zawsze, ale to zawsze mogę liczyć na świetną lekturę, którą przerywają moje wybuchy śmiechu, ale i tak za każdym razem Rudnicka mnie zaskakuje i to jak zaskakuje. Każda z jej książek ma niezwykłą, oryginalna fabułę, każda to zbiór jakże celnych obserwacji z otaczającego nas świata, każda to zabawne sytuacje, które mogą przydarzyć się także nam. Do tego dochodzi bardzo dynamiczna fabuła, cięte dialogi, zdania, które na długo zapadają w pamięć.
Poza tym Olga Rudnicka, a w zasadzie jej książki....wzruszają mnie. Czytając je za każdym razem mam uczucie, jakbym sięgnęła po książkę "starej" dobrej (nieodżałowanej ) Joanny Chmielewskiej. Wielbiciele prozy tej niezapomnianej pisarki (jej wcześniejszych książek) wiedzą o co mi chodzi. Takie porównanie, to dla książek Rudnickiej doskonała rekomendacja.
Były sobie świnki trzy, to kolejna książka Olgi Rudnickiej, którą miałam okazję czytać i z radością stwierdzam, iż autorka pisze coraz lepiej, każda kolejna powieść to lepsze pomysły, bardziej dopracowana fabuła i lepszy warsztat literacki.
Gorąco zachęcam do lektury.
http://www.pasje-fascynacje-mola-ksiazkowego.blogspot.com/
Doskonała lektura na weekendowe odstresowanie po męczących dniach pracy. Czytałam i płakałam ze śmiechu:) Książkę mimo objętości 360 stron dosłownie połknęłam w 1 dzień:)
więcej Pokaż mimo toGłówną bohaterkę (no powiedzmy...jedną z głównych bohaterek) mąż irytuje, bo m.in....chrumka:), wkurza, przyprawia o nerwicę, nazwijcie, to jak chcecie.
Podobnie rzecz się ma z jej przyjaciółkami. Co...