Pociski i opium. Historie życia i śmierci z czasów masakry na Placu Tiananmen

Okładka książki Pociski i opium. Historie życia i śmierci z czasów masakry na Placu Tiananmen Liao Yiwu
Okładka książki Pociski i opium. Historie życia i śmierci z czasów masakry na Placu Tiananmen
Liao Yiwu Wydawnictwo: Czarne Seria: Reportaż reportaż
512 str. 8 godz. 32 min.
Kategoria:
reportaż
Seria:
Reportaż
Tytuł oryginału:
子彈鴉片—天安門大屠殺的生死
Wydawnictwo:
Czarne
Data wydania:
2015-03-11
Data 1. wyd. pol.:
2015-03-11
Liczba stron:
512
Czas czytania
8 godz. 32 min.
Język:
polski
ISBN:
9788380490413
Tłumacz:
Anna Włodarczyk
Tagi:
Anna Włodarczyk
Średnia ocen

7,0 7,0 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
7,0 / 10
101 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
872
859

Na półkach: , ,

Nazwano ich rebeliantami 4 czerwca. Ludzie, różni ludzie. Byli tam zaangażowani studenci, robotnicy wierzący w ideały sprawiedliwości, członkowie partii wierzący w partę i w równość socjalistyczną, ale byli też przypadkowi przechodnie. Ich wspólnym mianownikiem było to, że byli wśród grupy protestujących na Placu Tienanmen. Dali się ponieść emocjom i wierze w ideały – to była ich wina. Wina której parta nie wybacza. Partia każe wierzyć w siebie, a nie w sprawiedliwość. Autor zebrał w jednym tomie opowieści przeróżnych uczestników wydarzeń. Początek był mocny, z czasem książka niezwykle się dłużyła i nużyła. Kilka razy chciałem przerwać czytanie, ale tego nie zrobiłem dotrwawszy do końca. Losy tych ludzi tak bardzo podobne do sobie, ale pokazują jedną wspólną rzecz – sprawiedliwość nie jest rzeczą tego świata. Walcząc o ideały stajesz się czasem wyrzutkiem społeczeństwa. Nikt cię nie doceni, ludzie będą unikać, a najbliżsi upokorzą.

Nazwano ich rebeliantami 4 czerwca. Ludzie, różni ludzie. Byli tam zaangażowani studenci, robotnicy wierzący w ideały sprawiedliwości, członkowie partii wierzący w partę i w równość socjalistyczną, ale byli też przypadkowi przechodnie. Ich wspólnym mianownikiem było to, że byli wśród grupy protestujących na Placu Tienanmen. Dali się ponieść emocjom i wierze w ideały – to...

więcej Pokaż mimo to

avatar
18
8

Na półkach:

Bardzo potrzebna książka wobec rosnącej pozycji Chin na arenie międzynarodowej i zapowiadanej drugiej zimnej wojnie. Dobitnie pokazująca, że Chiny to nie są oswojeni komuniści, a zbrodniczy reżim, który nie cofnie się przed niczym.

Książka wymaga pewnego "przetrawienia". Zbiór wywiadów, które opisują historie życia bohaterów 4 czerwca, ma formę niezwykle powtarzalną - kim jestem -> jak się tam znalazłem -> co mnie potem spotkało. Miałem w połowie książki odczucie znużenia, oczekiwałem bardziej politycznego podejścia do sprawy. Czekałem na jakieś bardziej szczegółowe opisy postulatów studentów i robotników, szersze zarysowanie kontekstu politycznego. Nie doczekałem się, ale zrozumiałem.

Protesty z placu Tiananmen były w gruncie rzeczy wybuchem wielu środowisk, które miały wspólny cel - droga ku demokracji i wolności wypowiedzi. Bohaterowie wydarzeń wiedzieli, że coś musi się zmienić i to jest odpowiedni czas, większość z nich nie miała jakichś rozbudowanych poglądów polityczny, jedynie poczucie, że tak dalej być nie może.

Owe znużenie, o którym wspomniałem, jest niezwykle smutne, gdy się o tym głębiej pomyśli. Tak jak wielu z nas znużyły już codzienne informacje o wojnie na Ukrainie, tak nuży nas kolejna opowieść o życiu mężczyzny, którego zdrowie i życie zostało zniszczone przez chiński reżim. Czekamy wciąż na nowe wrażenia i znieczulamy się na okrucieństwo.

Finalnie zostajemy z obrazem Chin, gdzie za pozwoleniem lub pod kontrolą władzy ludzie są w stanie budować drobny kapitalizm i dobrobyt, ale są to w gruncie rzeczy niewolnicy z pełnymi brzuchami. Coraz bardziej kontrolowani i indoktrynowani, tresowani punktami social credit każdego dnia.

Patrząc na to wszystko z góry, uważam że autor Liao Yiwu osiągnął swój cel - nienawidzę chińskiego rządu i zawsze będę postrzegał ich jako katów i morderców.

Bardzo potrzebna książka wobec rosnącej pozycji Chin na arenie międzynarodowej i zapowiadanej drugiej zimnej wojnie. Dobitnie pokazująca, że Chiny to nie są oswojeni komuniści, a zbrodniczy reżim, który nie cofnie się przed niczym.

Książka wymaga pewnego "przetrawienia". Zbiór wywiadów, które opisują historie życia bohaterów 4 czerwca, ma formę niezwykle powtarzalną - kim...

więcej Pokaż mimo to

avatar
931
543

Na półkach:

4 czerwca 1989 r. rozegrała się jedna z największych tragedii w historii Chin. Na placu Tiannanmenn wojsko i policja otworzyła ogień w stronę protestujących domagających się poszanowania praw człowieka, walki z korupcją oraz zmian ustrojowych. Śmierć poniosły setki osób, inne zaś zostały aresztowane, a także poddane represjom i torturom. Wiele z nich po wyjściu z więzienia zostało pozostawione samym sobie, zaś komuniści pozbawili ich praw, pracy oraz zdrowia.

Chiński pisarz Liao Yiwu podjął rozmowy z grupą uczestników ówczesnych wydarzeń, którzy padli ofiarą prześladowań ze strony władz. Byli oni zmuszani do ciężkiej, niewolniczej pracy w więzieniach oraz poddawani reedukacji. Po wyjściu na wolność nie mieli już do czego wracać, zaś ich rodziny ulegały rozpadowi. Zapadali również na ciężkie choroby i zostali pozbawieni jakiejkolwiek pomocy. Wielu z nich ma jednak nadzieję, że "ruch 4 czerwca" zostanie zrehabilitowany, a komunizm w Chinach w końcu upadnie.

"Pociski i opium" to wstrząsający reportaż o okrucieństwie i terrorze totalitarnej władzy, która nie liczy się z wolą ludzi, lecz brutalnie tłamsi ich żądania i odbiera im szansę na godne życie. Jest to zmuszająca do refleksji nad otaczającą rzeczywistością książka, która porusza swoją tematyką i jest pełna smutku. Warto przeczytać.

4 czerwca 1989 r. rozegrała się jedna z największych tragedii w historii Chin. Na placu Tiannanmenn wojsko i policja otworzyła ogień w stronę protestujących domagających się poszanowania praw człowieka, walki z korupcją oraz zmian ustrojowych. Śmierć poniosły setki osób, inne zaś zostały aresztowane, a także poddane represjom i torturom. Wiele z nich po wyjściu z więzienia...

więcej Pokaż mimo to

avatar
570
242

Na półkach: , , , , , , ,

Tutaj tylko tłem są wydarzenia na placu Tiananmen, autor opisuje czas w więzieniu, powtarza te same historie po kilka razy, nie przybliża powodu, dlaczego w ogóle te wydarzenia miały miejsce, skupia się bardzo mocno na sobie, a wręcz wydaje się jakby na siłę próbował przekonać czytelnika, że jego krzywda była największa. Cała książka to wywiady z mężczyznami powiązanymi z 4 czerwca, jednak odnoszę wrażenie, jakkolwiek okropnie to zabrzmi, że oni tak naprawdę niewiele mają do powiedzenia. Z tych rozmów jedna lub dwie wydały się naprawdę wartościowe i wnoszące coś nowego. Reszta to po prostu bełkot, oskarżanie wszystkich wkoło, niesamowita nienawiść do kobiet, spowodowana ich problemami z erekcją chociażby.
I oczywiście, to wszystko przybliża nam brzydką prawdę życia po masakrze, traumę która wyniszcza ludzi, to że nie wszystko wyglada jak na amerykańskich filmach, gdzie po bohaterach wszystko spływa jak po kaczkach, ALE wybaczcie nie będę zachwycona książką w której bezrefleksyjnie opowiadane są historie gwałtu na własnej żonie. Autor bez zażenowania pyta o takie rzeczy które w tej książce naprawdę nie są potrzebne. Mocno się zawiodłam.

Tutaj tylko tłem są wydarzenia na placu Tiananmen, autor opisuje czas w więzieniu, powtarza te same historie po kilka razy, nie przybliża powodu, dlaczego w ogóle te wydarzenia miały miejsce, skupia się bardzo mocno na sobie, a wręcz wydaje się jakby na siłę próbował przekonać czytelnika, że jego krzywda była największa. Cała książka to wywiady z mężczyznami powiązanymi z 4...

więcej Pokaż mimo to

avatar
277
14

Na półkach: , ,

Bardzo męcząca, lepkogęsta, ciężka, skrupulatna, monotonna księga uskarżeń na system. Historie tych, co przeżyli i rodzin tych, co nie przeżyli. Bardzo długo doczytywałam listę zabitych...

Bardzo męcząca, lepkogęsta, ciężka, skrupulatna, monotonna księga uskarżeń na system. Historie tych, co przeżyli i rodzin tych, co nie przeżyli. Bardzo długo doczytywałam listę zabitych...

Pokaż mimo to

avatar
147
120

Na półkach:

Od kwietnia do czerwca 1989 roku, w dalekich Chinach, doszło do wydarzeń, które na stałe wpisały się w historię świata. Plac Tiananmen, czyli "Niebiańskiego Spokoju", nie był wówczas ani spokojny, ani niebiański. Był sceną krwawego dramatu, rozgrywającego się na linii partia - obywatele. Ta książka, to relacje świadków tamtych zdarzeń. Jaką karę ponieśli, i czy ponieśli, za udział w protestach? Jak to wpłynęło na ich rodziny, seksualność, stan majątkowy i czy wpłynęło? Kogo wyniosło na szczyt, a kogo strąciło w otchłań? I najważniejsze - czy dziś można o tym swobodnie rozmawiać, czy kogokolwiek jeszcze interesuje co się wtedy wydarzyło?. Przeczytajcie, nie pożałujecie.
Dodatkowym plusem książki, są notki w dodatkach, dotyczące uczestników zajść, w tym 202 ofiar.

Od kwietnia do czerwca 1989 roku, w dalekich Chinach, doszło do wydarzeń, które na stałe wpisały się w historię świata. Plac Tiananmen, czyli "Niebiańskiego Spokoju", nie był wówczas ani spokojny, ani niebiański. Był sceną krwawego dramatu, rozgrywającego się na linii partia - obywatele. Ta książka, to relacje świadków tamtych zdarzeń. Jaką karę ponieśli, i czy ponieśli, za...

więcej Pokaż mimo to

avatar
164
27

Na półkach:

Podtytuł "Historie życia i śmierci z czasów masakry na Placu Tiananmen" wprowadza czytelnika w błąd.

W rzeczywistości książka ta składa się właściwie wyłącznie z historii życia PO masakrze na Placu Tiananmen, chaotycznych i pozbawionych szczegółów.

Autor spotyka się po latach z uczestnikami protestów a owocem tych spotkań są wywiady, z których składa się książka. Tu pojawia się problem numer jeden, czyli - powtarzalność tychże rozmów. Każda z nich przebiega według mniej więcej tego samego schematu, a główni zainteresowani nie podają właściwie żadnych informacji na temat tego, jak wyglądało ich życie na krótko przed dramatycznym wydarzeniem w Pekinie. Każdy wywiad to w większości opis więziennego życia a także trudów powrotu do codzienności po odsiadce. Nie poznałam prawie żadnych "historii życia i śmierci z czasów masakry" , za to dowiedziałam się sporo o problemach z erekcją panów w średnim wieku. Wywiad za wywiadem, grubo ponad 500 stron niekończącego się utyskiwania na kobiety oraz opowieści o masturbacji na więziennej pryczy. Nie raz zdarzyło mi się unieść brew i pomyśleć "co ja właściwie czytam i dlaczego od stu stron nie padło słowo na temat czerwcowych wydarzeń?". Mężczyźni z którymi rozmawiał autor jakby uznali, że sam dzień 4 czerwca jak i codzienność tocząca się bezpośrednio przed nim nie są interesujące czy ważne. Opowiadali głównie o tym jak odbierają świat współczesny, jak układa im się z kobietami i jaki mają stosunek do działań na rzecz rehabilitacji uczestników protestów. Jak dla mnie największy fail i rzecz która w ogólnym rozrachunku sprawiła iż pożałowałam zakupu tej książki.

Kolejną kwestią, która unosi brew jest wybór bohaterów. Pan Liao, zupełnie przypadkiem jak mniemam, postanowił przeprowadzić wywiady tylko z mężczyznami. W całej tej opowieści kobiety pojawiały się wyłącznie w rolach złych żon, które po powrocie męża z więzienia nie mają ochoty na seks więc należy je zgwałcić lub zatroskanych matek - staruszek. Pod koniec książki dostajemy jednak zbiór krótkich opisów ponad 200 ofiar masakry, wśród których kobiety pojawiały się gęsto - moje pytanie brzmi więc, dlaczego autor postawił na męską perspektywę? Historie kobiet walczących o demokracje nie były w jego oczach warte utrwalenia? Dla mnie, jako czytelnika dociekliwego, był to ogromny zawód numer dwa, gdyż pozostawiło mnie to z mnóstwem pytań. Jak traktowano kobiety w chińskich więzieniach po masakrze? Jak toczyły się losy studentek? Ilość przytłaczająco identycznych historii studentów płci męskiej nie wyszła książce na dobre. Historie kobiet mogłyby stanowić na tę nudę dobre antidotum, szansy tej jednak nie wykorzystano. Autor nie szczędził sobie obrzydliwie szowinistycznych uwag rozmawiając z byłymi więźniami, możemy się więc domyślić, że zupełne przemilczenie studentek walczących z nimi ramię w ramię było zabiegiem jak najbardziej celowym i świadomym. Tego typu pisanie historii na nowo, wymazywanie z niej elementów, które się nam nie podobają nie powinno mieć miejsca.

Trzeci ważny szczegół: nie jest to książka dla osób, które dopiero zaczynają przygodę z historią Chin. Nie znajdziemy tam genezy pekińskiej masakry, ani autor ani jego rozmówcy nie wyjaśniają nam, o co w tym wszystkim właściwie chodziło. Z licznych przypisów to i owo można wyciągnąć, lecz dla kogoś ze słabym rozeznaniem w temacie wiele omawianych kwestii będzie niejasnych i przeszkodzi w odbiorze książki (zwłaszcza odniesienia do lat 30 i 40). Szczególnie, iż książka skonstruowana jest chaotycznie i pełna przeskoków czasowych.

Ogółem mówiąc, nie polecam tej pozycji ani pasjonatom historii Chin, ani fanom reportaży. Jest to raczej ciekawostka dla tych naprawdę wciągniętych w temat, zaledwie smaczek który i tak nie pozostanie w pamięci długo.

Podtytuł "Historie życia i śmierci z czasów masakry na Placu Tiananmen" wprowadza czytelnika w błąd.

W rzeczywistości książka ta składa się właściwie wyłącznie z historii życia PO masakrze na Placu Tiananmen, chaotycznych i pozbawionych szczegółów.

Autor spotyka się po latach z uczestnikami protestów a owocem tych spotkań są wywiady, z których składa się książka. Tu...

więcej Pokaż mimo to

avatar
272
271

Na półkach:

Książka „Pociski i opium” to zbiór wywiadów przeprowadzonych przez jej autora, chińskiego dysydenta i dziennikarza, Liao Yiwu, z osobami, które dotknęły represje za udział w wydarzeniach z 4 czerwca 1989 roku. Masakra na placu Tiananmen była szokiem dla świata. Była również szokiem dla chińskiego społeczeństwa. Brutalny atak chińskiej Armii Ludowo-Wyzwoleńczej na protestujących studentów pociągnął za sobą nie tylko bliżej nieokreśloną liczbę zabitych oraz rannych, ale także cały system represji ze strony komunistycznego aparatu bezpieczeństwa. Historie zebrane przez autora pozwalają czytelnikowi „podpiąć” pod głośne wydarzenie historyczne szczegółową treść.

Wszystkie zebrane w książce wywiady zostały spisane wiele lat po wydarzeniach z 1989 roku. Rozmowy zebrane osobiście przez autora najczęściej odbyły się już po odbyciu kar przez uczestników protestów i w bardzo wielu aspektach są ze sobą zbieżne. Dzięki temu możemy poznać mechanizmy funkcjonowania autorytarnego państwa jakim bez wątpienia nadal są Chiny. Spisane rozmowy przybierają charakter bardzo intymnych, momentami wręcz obscenicznych, zwierzeń ludzi, którym konsekwencje wydarzeń na placu Tiananmen złamały życie. Dotykamy tutaj dramatu ludzkiej egzystencji, w której czasami zwykły przypadek w jednej chwili decyduje o dalszym losie jednostki. Wiele opisanych historii pokazuje bowiem ludzi, którzy wcale nie byli bohaterami, nie byli buntownikami groźnymi dla partii, lecz przypadkowymi uczestnikami, wciągniętymi w wir wydarzeń, które w pewnym momencie wymknęły się spod kontroli. Większość przewinień popełnionych przez te osoby w demokratycznych krajach spotkałaby się z zupełnie inną oceną wymiaru sprawiedliwości. Tymczasem w Chinach podlegały pod bardzo surowe wyroki, z karą śmierci na czele. Wyroki tego typu wydawano szybko, z reguły zmieniając je potem na długoletnie więzienie. A co oznaczało bycie więźniem politycznym w Chinach, można wyczytać z kart tej książki.

Piętno „rebelianta z Tiananmen” ciągnęło się za skazanymi również po odbyciu kary. Wychodząc po latach z więzienia, stykali się z zupełnie nową rzeczywistością. Kraj się zmienił, zmienili się też ludzie. Chińczycy przestawili się na robienie biznesu i zarabianie pieniędzy. Wzniosłe hasła 4 czerwca gdzieś uleciały, ustąpiły miejsca sile pieniądza. To potęguje tragizm właściwie wszystkich bohaterów książki Liao Yiwu, którzy po odsiedzeniu wyroku nie mogą odnaleźć się w nowej rzeczywistości, nie mogą odnaleźć idei, za które przesiedzieli najlepsze lata życia. Stały się one nieaktualne, niemodne, wręcz szkodliwe. Źle to wróży ewentualnej rehabilitacji ruchu 4 czerwca w Chinach.

Bardzo przygnębiające wrażenie robi zamieszczony na końcu książki spis ofiar wojskowej interwencji na placu Tiananmen. Lista nazwisk zebrana przez grupę Matki Tiananmen pokazuje, że pacyfikacja z 4 czerwca to było coś więcej niż rozpędzenie demonstrujących studentów. W gruncie rzeczy była to akcja terrorystyczna, wymierzona w chińskie społeczeństwo. Akcja, w której zginęli nie tylko protestujący, ale również całkowicie niewinne osoby, mające nieszczęście znalezienia się w niewłaściwym miejscu o niewłaściwym czasie. Ludzie wracający z pracy, wychodzący po zakupy czy po prostu zwabieni ciekawością stali się ofiarami pozbawionego hamulców wojska, używającego czołgów oraz zabronionej amunicji typu dum-dum. Okazuję się, że 4 czerwca 1984 roku można było zginąć we własnej kuchni. Światło w oknie było bowiem wystarczające dla wojskowego snajpera do pociągnięcia za spust karabinu...

Wywiady zebrane w „Pociski i opium” napisane są mocnym językiem, nieupiększającym rzeczywistości. Jest to zapis zwierzeń ludzi, którzy, musząc na co dzień ukrywać swoją przeszłość, chcą wykrzyczeć przed światem swoją krzywdę. Z tego powodu książka Liao Yiwu momentami sięga samych brudów ludzkiej egzystencji. Na dłuższą metę to przykra i przygnębiająca lektura o ludziach, którzy w jakimś sensie przegrali swoje życie. Liao Yiwu mimowolnie odsłania tragizm jednostki wykolejonej z torów, jakimi podąża społeczeństwo. Choć zebrane wywiady w wielu momentach są wtórne, to jednak ich siła tkwi w autentyczności. Książka „Pociski i opium” pokazuje, że wydarzenia historyczne zawsze mają swoją kontynuację w ludzkim życiu. To fakt, którego najczęściej nie dostrzegamy.

Książka „Pociski i opium” to zbiór wywiadów przeprowadzonych przez jej autora, chińskiego dysydenta i dziennikarza, Liao Yiwu, z osobami, które dotknęły represje za udział w wydarzeniach z 4 czerwca 1989 roku. Masakra na placu Tiananmen była szokiem dla świata. Była również szokiem dla chińskiego społeczeństwa. Brutalny atak chińskiej Armii Ludowo-Wyzwoleńczej na...

więcej Pokaż mimo to

avatar
2051
280

Na półkach: , ,

Ta książka to głos wołającego na puszczy i dramatyczna w swojej bezsilności próba zatrzymania w zbiorowej pamięci bohaterów Placu Tiananmen i przypomnienia o nich reszcie świata, zafascynowanej i oślepionej ekonomiczną transformacją Chin. Wspomnienie tzw. "rebeliantów 4 czerwca" - zwykłych ludzi, którzy w 1989 roku wsparli studenckie protesty, za co zapłacili prześladowaniami, wieloletnim więzieniem, lub śmiercią. Świat nie chce o nich pamiętać, nie chcą też pamiętać Chiny, w których mimo rozwoju gospodarczego nie dokonały się zmiany ustrojowe, a tzw. Ruch 4 Czerwca wciąż nie został zrehabilitowany. Ci, którym udało się przeżyć koszmar więzień, obozów pracy przymusowej i reedukacji, po wyjściu na wolność nie znaleźli w nowych realiach miejsca dla siebie, zrozumienia ani szacunku. Kilkanaście lat po wydarzeniach na Placu Tiananmen Liao Yiwu przeprowadza wywiady z tymi nielicznymi spośród nich, którzy zdecydowali się opowiedzieć o swoich losach.
Jak wszystkie książki Liao Yiwu, także " Pociski i opium" są dziełem pro memoria, poświęconym tym, o których pamięć już teraz ledwo się tli, a za kilka lat może całkiem zaginąć. Zwłaszcza, że w dobie gospodarczej ekspansji Chin dla nikogo w istocie nie jest wygodna.

Ta książka to głos wołającego na puszczy i dramatyczna w swojej bezsilności próba zatrzymania w zbiorowej pamięci bohaterów Placu Tiananmen i przypomnienia o nich reszcie świata, zafascynowanej i oślepionej ekonomiczną transformacją Chin. Wspomnienie tzw. "rebeliantów 4 czerwca" - zwykłych ludzi, którzy w 1989 roku wsparli studenckie protesty, za co zapłacili...

więcej Pokaż mimo to

avatar
827
67

Na półkach:

Czytam te smutne historie, zebrane przez uważnego dziennikarza i zastanawiam się, dlaczego układają się w dość monotonną i osobistą, w sensie negatywnym, kompozycję.
Spotkanie Liao Yiwu, notabene świadka historii ze słynnym chińskim buntem i nie mniej słynną datą 4 czerwca w tle, z przyjacielem, by na nowo opisywać swe nigdy niezagojone rany, uchodzi dla mnie tutaj za symbol, który scala wszystkie opisywane w książce relacje. Było dla mnie tezą, jakoby autor nie usiłował za wszelką cenę przybliżyć tej historii, a jedynie ukazać w niej cząstkę przeszłości jego kraju. Dlatego też jako czytelnik nie będący bezpośrednim obserwatorem opisywanych zdarzeń, miałem wrażenie, jakbym był mimowolnym świadkiem intymnej rozmowy dwóch kumpli, której nie miałem prawa się przysłuchiwać. Autora nie rehabilitują opisy, które mogłyby pod piórem wytrawnego dziennikarza zmienić się w dające do myślenia obrazy. Tutaj pełnią rolę niecierpliwych wtrąceń.
Monotonna i tym samym przewidywalna konstrukcja, oparta na schemacie wywiadu, następujących po sobie opisach tortur więźniów politycznych i tzw. rebeliantów, nie potrafiła mnie zaskoczyć i tym samym wywołać emocje,przez co uczucie zmieszania musiało ostatecznie ustąpić znudzeniu, co jest naturalnym zjawiskiem. W końcu już Warhol słynnymi replikami katastrof udowadniał, że masakra kilkanaście razy powtórzona, potrafi znużyć.
I jeszcze jedna, drobna uwaga - przekleństwa tutaj bardziej mierziły, niż wpływały na pozytywny odbiór czytanej treści.

Czytam te smutne historie, zebrane przez uważnego dziennikarza i zastanawiam się, dlaczego układają się w dość monotonną i osobistą, w sensie negatywnym, kompozycję.
Spotkanie Liao Yiwu, notabene świadka historii ze słynnym chińskim buntem i nie mniej słynną datą 4 czerwca w tle, z przyjacielem, by na nowo opisywać swe nigdy niezagojone rany, uchodzi dla mnie tutaj za...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    504
  • Przeczytane
    195
  • Posiadam
    82
  • Chiny
    13
  • Reportaż
    10
  • Teraz czytam
    10
  • Chcę w prezencie
    8
  • Literatura faktu
    7
  • Reportaże
    5
  • Azja
    5

Cytaty

Podobne książki

Przeczytaj także