"Władcę Barcelony" Chufo Llorensa przeczytałam kilkanaście lat temu i byłam nią zachwycona, podobnie jak "Filarami ziemi" Folletta czy "Katedrą w Barcelonie" Falconesa.Odwiedzając ostatnio bibliotekę natknęłam się na"Morze ognia" będącą kontynuacją "Władcy Barcelony". Ponieważ pamięć ludzka jest ulotna sięgnęłam ponownie po 700-set stronicową cegłę by odświeżyć ją . Jest to powieść historyczno-przygodowa przedstawiająca wydarzenia jakie miały miejsce w II połowie XI wieku w Katalonii. Prawda historyczna miesza się z fikcją literacką, a główne postaci są tak plastycznie i wyraźnie przedstawione, że wzbudzają w człowieku niesamowite emocje o różnym zabarwieniu. Jednocześnie toczą się trzy wątki, które są ze sobą nierozerwalnie związane.Główny bohater Marti Barbany nie jest wytworem wyobraźni autora (jego pierwowzorem był rycerz, który odegrał znaczącą rolę w tamtych czasach) przybywa do Barcelony. Tam dowiaduje się o nieznanej mu dotąd przeszłości swojego ojca, która odtąd będzie miała ogromny wpływ na jego dalsze losy. Drugi wątek dotyczy władców Barcelony hrabiego Ramona Berenguera I, jego babki Ermesendy z Carcassonne i miłości życia Ramona Almodis z Marchii. Najbardziej kontrowersyjna i podnosząca poziom adrenaliny jest historia doradcy hrabiego Bernata Montcusiego. Duchowieństwo o dziwo zostaje przedstawione w bardzo pozytywnym świetle, szczególnie postać ojca Eudalda Llobela człowieka, który by ocalić niewinne i bezbronne osoby podejmuje działania raniące jego sumienie.Mamy też społeczność żydowską z ich surowymi prawami i nakazami religijnymi i traktowaniem przez społeczność jako kozły ofiarne. Większość emocji jakie mogą towarzyszyć ludziom uwalniają się na łamach książki. Jest miłość, nienawiść, okrucieństwo, zaufanie, oddanie, wierność, zawiść i wiele innych. Książkę czyta się prawie na bezdechu, bije na głowę najlepsze thrillery i naprawdę trudno się od niej oderwać.Zabieram się za czytanie II części losów mieszkańców Barcelony.

"Władcę Barcelony" Chufo Llorensa przeczytałam kilkanaście lat temu i byłam nią zachwycona, podobnie jak "Filarami ziemi" Folletta czy "Katedrą w Barcelonie" Falconesa.Odwiedzając ostatnio bibliotekę natknęłam się na"Morze ognia" będącą kontynuacją "Władcy Barcelony". Ponieważ pamięć ludzka jest ulotna sięgnęłam ponownie po 700-set stronicową cegłę by odświeżyć ją . Jest...