The Good Lord Bird: A Novel
- Kategoria:
- powieść historyczna
- Wydawnictwo:
- Riverhead Books
- Data wydania:
- 2013-08-20
- Data 1. wydania:
- 2013-08-20
- Język:
- angielski
- ISBN:
- 9781594486340
- Inne
Winner of the 2013 National Book Award for Fiction
A Washington Post, Publishers Weekly, Oprah Magazine Top 10 Book of the Year
“A magnificent new novel by the best-selling author James McBride.” –cover review of The New York Times Book Review
“Outrageously entertaining.” –USA Today
“James McBride delivers another tour de force” –Essence
“So imaginative, you’ll race to the finish.” –NPR.org
“Wildly entertaining.”—4-star People lead review
"A boisterous, highly entertaining, altogether original novel.” – Washington Post
From the bestselling author of The Color of Water and Song Yet Sung comes the story of a young boy born a slave who joins John Brown’s antislavery crusade—and who must pass as a girl to survive.
Henry Shackleford is a young slave living in the Kansas Territory in 1857, when the region is a battleground between anti- and pro-slavery forces. When John Brown, the legendary abolitionist, arrives in the area, an argument between Brown and Henry’s master quickly turns violent. Henry is forced to leave town—with Brown, who believes he’s a girl.
Over the ensuing months, Henry—whom Brown nicknames Little Onion—conceals his true identity as he struggles to stay alive. Eventually Little Onion finds himself with Brown at the historic raid on Harpers Ferry in 1859—one of the great catalysts for the Civil War.
An absorbing mixture of history and imagination, and told with McBride’s meticulous eye for detail and character, The Good Lord Bird is both a rousing adventure and a moving exploration of identity and survival.
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Książka na półkach
- 818
- 289
- 99
- 12
- 9
- 8
- 7
- 5
- 4
- 4
OPINIE i DYSKUSJE
Jak w tytule wyzwania kwietniowego - przenoszę się tą książką “gdzie indziej” - w czasie i przestrzeni, a dokładniej do Stanów Zjednoczonych i w czasy poprzedzające bezpośrednio Wojnę Secesyjną. Pomysł na smakowitą powieść miał James McBride, a ja wkraczam w nią nie za wiele o niej wiedząc, a raczej kupiony jej piękną okładką!
Młody Murzyn (czasy sprzed politycznej poprawności - również w mowie i słowie) Henry Shackleford przypadkowo uznany za dziewczynę, a więc w dziewczęcym przebraniu zostaje “uwolniony” przez abolicjonistę podejrzanej prowiniencji - Johna Browna - i podróżuje z jego bandą przez Kansas zawieszone gdzieś między Północą a Południem i dalej, próbując przetrwać w gorzejącym świecie. Brown zaś, zwany też Starcem, to na wpół zdewociały, a na poły zidiociały samozwańczy wyzwoliciel czarnoskórych, któremu to Słowo Boże kazało rozpoznać w nich braci i walczyć o ich równość. Nie do końca jest tu wyjaśnione, jak wokół tego naiwniaka gromadzi się jednak mały oddział wiernych mu zabijaków (nie tak już jednak naiwnych, zidiociałych czy zdewociałych),no ale jeśli ma się kilkunastu synów, to jakiś zaczątek armii jest już w domu…
W kraju jak ten tu przedstawiony musiała już za chwilę rozgorzeć wojna domowa…
Mamy więc złych rzezimieszków i bandytów szlachetnych, sędziów wieszających bez sądzenia i dziwki tak brzydkie, że na ich widok “pociąg się może wykoleić”. No i naszego Cybulkę - przebierańca i w sumie zagubione dziecko, przedwcześnie dojrzewające w ciężkich czasach. Plejada postaci godna pięknego filmowego obrazu; choć czy ostatnie różne “piękne” ekranizacje nie dość już wersji literackich popsuły? A sam Autor ma mnóstwo sympatii dla głównych bohaterów, od siebie dodaje też sporo humoru i ironii.
Powieść pisana mieszaniną języka silącego się na elegancję (w treści) i prostackiego (w formie),co dobrze oddaje “literackość” piśmiennego byłego niewolnika. Choć czasem właśnie ów język zdaje się głównym opowieści problemem: zbyt literacki, zbyt gładki, zbyt wyrafinowany, a jedynie pokraczniejący w samej wymowie; taki on prawdziwy, jak “piękno” angielszczyzny uzyskiwanej dzięki gorącemu kartoflowi w ustach. Ciekaw jestem jednak, jak brzmi to w wersji oryginalnej, bo podejrzewam, że Autor pomieścił w tym języku jakiś dla nas niezrozumiały (i nieprzekładalny) kod charakterystyczny dla mowy czarnych mieszkańców Ameryki w drugiej połowie XIX wieku?
Gdzieś pod koniec książka nieco skręca i z farsowej tragikomedii staje się naprawdę wzruszającą opowieścią o może i nie posągowo idealnej postaci, ale takiej, która wiele zaważyła na ruchu wyzwolenia niewolników, a ja uświadamiam sobie, że słuchałem opowieści o bohaterze historycznym! Jakaś klapka otworzyła mi się w głowie (i jest to jak jakieś totalne olśnienie!); James McBride nie znał - jak sądzę - wiersza jednego z naszych największych poetów, ale ja do wiersza Norwida sięgam i on tam jest: ten sam John Brown! A piękno przypomnianego wiersza takie, że mam dreszcze…
Wersja audio wspaniala! Przeczytać książkę całą w tej fonetycznej wersji agramatyzmu wieśniackiego, to i mistrzostwo, i męka zarazem; mam nadzieję, że lektor (Marek Bocianiak!) czytał za podwójną stawkę. I tylko ten czas: LC “wycenia” książkę na 7 godzin i 20 minut, a świetny lektor czyta ją (interpretuje czy reinterpretuje raczej może?) w ponad 17 godzin!.. Książka też aż się prosi o ekranizację - koniecznie w konwencji czarnokomediowego westernu!
Zrobiła na mnie prawdziwe wrażenie: epicka, spójna, ważna.
Jak w tytule wyzwania kwietniowego - przenoszę się tą książką “gdzie indziej” - w czasie i przestrzeni, a dokładniej do Stanów Zjednoczonych i w czasy poprzedzające bezpośrednio Wojnę Secesyjną. Pomysł na smakowitą powieść miał James McBride, a ja wkraczam w nią nie za wiele o niej wiedząc, a raczej kupiony jej piękną okładką!
więcej Pokaż mimo toMłody Murzyn (czasy sprzed politycznej...
Książka fantastyczna, ale tłumaczenie koszmarne. Tłumacz konsekwentnie popełnia bardzo dużo błędów ortograficznych, co w języku polskim się nie sprawdza. W angielskim oryginale to znacznie mniej przeszkadza, ze względu na krótsze wyrazy. Rozumiem ideę, ale po prostu jest tego o wiele za dużo, żeby dało się płynnie czytać.
Książka fantastyczna, ale tłumaczenie koszmarne. Tłumacz konsekwentnie popełnia bardzo dużo błędów ortograficznych, co w języku polskim się nie sprawdza. W angielskim oryginale to znacznie mniej przeszkadza, ze względu na krótsze wyrazy. Rozumiem ideę, ale po prostu jest tego o wiele za dużo, żeby dało się płynnie czytać.
Pokaż mimo toPowieść, w której występuje najbardziej oryginalna, osobliwa narracja, z jaką się do tej pory spotkałam. Jednocześnie jest to narracja, która pozwala na całkowite wniknięcie w umysł narratora (który jest jednocześnie głównym bohaterem tej historii),a że jest to postać nad wyraz wyrazista i barwna, więc gwarantuje to czytelnikowi niezwykłe przeżycie.
Na kartach tej książki aż roi się od postaci historycznych, a główną jej osią jest John Brown - abolicjonista, który z zapałem i jak sam to na każdym kroku podkreśla - z woli Boga - walczy o całkowite zniesienie niewolnictwa. John Brown, to była postać niewątpliwie nietuzinkowa i kontrowersyjna, a czytanie o jego poczynaniach w tej oryginalnej formie dostarcza wielu wrażeń. Swoją historię opowiada czytelnikowi Henry Shackleford* (nazwany przez Browna Cybulką),a że przy okazji jest ona mocno splątana z poczynaniami Johna Browna, więc dowiadujemy się sporo i o nim. I to z bardzo ciekawej perspektywy**😊
Mogę zagwarantować, że nie będziecie się nudzić ani chwili, co więcej trudno się będzie oderwać od lektury.
Ja sama, nawet nie wiedząc kiedy przywiązałam się mocno do Cybulki i jej (a raczej jego😉) pragmatycznej i prostolinijnej postawy życiowej. Z twarzy właściwie nie schodził mi uśmiech, który bardzo często przeradzał się w głośny śmiech, a to głównie za sprawą genialne prowadzonej narracji.
Wątek główny, czyli walka z niewolnictwem, ujęta jest w opowieści Cybulki z ironią i humorem, które jednak nie trywializują go, a wręcz w przedziwny sposób nadają mu głębi. Jest prawdziwie, a prawda przecież nie zawsze jest wzniosła i bez skazy.***
Wielki szacunek dla Autora, za wykreowanie takiej opowieści i opowiedzenie jej w TEN sposób. Dzięki temu właśnie, ta historia nie jest tylko suchą opowieścią o Johnie Brownie i walce o zniesienie niewolnictwa, ale jest bardzo realna i żywa, pełna prawdziwych, pełnokrwistych postaci.
Nie można też pominąć ogromnie ważnej roli tłumacza, który jest niejako współautorem tej rewelacyjnie przedstawionej historii.
Nieudolne tłumaczenie mogło w tym przypadku zepsuć odbiór całości.
Podsumowując, jestem zachwycona i polecam z wielkim entuzjazmem🙂
……………………………………………………………………
* "Urodziłżem sie kolorowym menżczyznom i wbijcie to se do głowy. Ale przez siedemnaście lat żyłem jako kolorowa baba." —-str.13 —
** "Stojoncy wokół ogniska żołnierze pokłonili sie, a Starzec wyszedł na środek z kapeluszem w rence i pochylił swojom pomarszczonom twarz nad pieczonymi ptakami i ogniskiem.
Trzydzieści minut później ognisko zgasło, nasz obiad wystyg jak śniegowy domek, a Starzec ciengiem paplał. Powinienem dać wam pełnom próbke modlitwy Starego Johna Browna, ale widzi mi się, że nie miałaby ona sensu dla kochanego czytelnika (...). Modły Starca byli raczej do oglondania niż do słuchania, bardziej romantyczne niźli rozważne. Musielibyście to zobaczyć: w powietrzu swond przypalonych bażantów, dokoła szeroka preria i zapach bizonich gówien, z jednej strony żrom nas komary i chłosta wiater, z drugiej Sta- rzec kłapie paszczom. Jak chodzi o modlitwe, to był po prostu straszny. Już, już sie wydawało, że kuńczy, kiedy ze łba wypadała mu nastempna myśl i zderzała sie z poprzedniom, a potem nastempna, i po chwili wszystkie obijali sie o siebie, zderzali i mieszali, aż człowiek nie wiedział, kto jest kim i dlaczego Starzec sie modli, bo wszystkie jego słowa zbijali sie ze sobom jak tornada, co chłostajom równiny, porywajom bylice, wołki zbo- żowe i domostwa i miotajom nimi wkoło jak piaskiem. John Brown pocił sie z wysiłku, pot spływał po jego skórzastej szyi na koszule, glendził o ofiarach całopalnych, krwi ze świecznika Jezusa i tak dalij, a mię przez cały czas od tej kiecki wszystko swendziało jak rany i komary zżerali mię żywcem do kości.
W kuńcu Owen mruknoł:
-Papo! Musimy ruszać w droge. Ścigajom nas!". —str.42—
***"Spendzaliśmy razem długie wieczorne godziny, czytajonc Biblie i omawiajonc jej fragmenty. Zaczełem lubić te rozmowy. Chociaż udajonc dziewczyne, przywykłżem do życia w kłamstwie, to przyszło mi do głowy, że w ogóle bycie Murzynem to kłamstwo. Bo nikt nie widzi prawdziwego ciebie. Nikt nie wie, jaki jesteś w głembi duszy. Sondzom cie po prostu po tym, jak wyglondasz, po kolorze skóry. Mulat, kolorowy, czarny, dla nich to bez różnicy. Dla świata zawsze jesteś tylko Murzynem. Ale kiedy żem siedział na tym ganku na ławce i rozmawiałżem z Annie, patrzonc, jak słońce zachodzi za górami nad Ferry, to zapominałem o swoich ciuchach i o tym, że Starzec zamiaruje posłać nas wszystkich na rzeź. Zaczełem myśleć, że może to, co mamy w sercu, jest ważniejsze, a zewnetrzna powłoka nie liczy sie tak bardzo, jak to sie ludziom wydaje, kolorowym czy białym, chłopom czy babom.". —str.336—
Powieść, w której występuje najbardziej oryginalna, osobliwa narracja, z jaką się do tej pory spotkałam. Jednocześnie jest to narracja, która pozwala na całkowite wniknięcie w umysł narratora (który jest jednocześnie głównym bohaterem tej historii),a że jest to postać nad wyraz wyrazista i barwna, więc gwarantuje to czytelnikowi niezwykłe przeżycie.
więcej Pokaż mimo toNa kartach tej książki...
Sama w sobie historia dobra, ale forma podania mi nie podpasowała - czyli pisanie z perspektywy dziecka, z mnóstwem błędów ortograficznych itp.
Sama w sobie historia dobra, ale forma podania mi nie podpasowała - czyli pisanie z perspektywy dziecka, z mnóstwem błędów ortograficznych itp.
Pokaż mimo toHistoria pięknego i dobrego człowieka. Trochę zwariowanego, ale takiego, który zmienił więcej niż grupy innych. Walczył o zniesienie niewolnictwa w Stanach Zjednoczonych i nie od razu, ale udało się.
Autor podszedł do tej książki z dużą dozą humoru i bardzo mi się to podobało, dzięki temu książka nie była aż tak ciężka w odbiorze.
Wiedziałam, jak ta historia się skończy, ale łza w oku mi się zakręciła.
Polecam, ale czyta się ciężko, bo jest pisana w bardzo specyficzny sposób.
Historia pięknego i dobrego człowieka. Trochę zwariowanego, ale takiego, który zmienił więcej niż grupy innych. Walczył o zniesienie niewolnictwa w Stanach Zjednoczonych i nie od razu, ale udało się.
więcej Pokaż mimo toAutor podszedł do tej książki z dużą dozą humoru i bardzo mi się to podobało, dzięki temu książka nie była aż tak ciężka w odbiorze.
Wiedziałam, jak ta historia się skończy,...
"Ptak dobrego Boga", to 430 stron powieści historycznej opartej na ważnych dla Amerykanów faktów poprzedzających wojnę secesyjną. Pojawiają się tutaj postaci historyczne jak John Brown, Harriet Tubman, Frederick Douglass, Haywood Sheperd i duży plus dla autora, że nie uprawiał tutaj hagiografii, lecz przedstawił te postaci w złożonym świetle (np. Douglassa jako niedoszłego pedofila). Pojawia się również motyw "kolei podziemnej", lepiej przedstawiony niż w politpoprawnym gniotku Colsona Whiteheada.
Lektura wprawiająca w konfuzję poznawczą, coś na zasadzie dylematów Tewjiego Mleczarza - z jednej strony zabawna, błyskotliwa, ze wspaniałymi dialogami, obserwacjami społecznymi, żywymi bohaterami, ciekawą historią, wyzuta ze współczesnej politpoprawności, wręcz politniepoprawna ("czarnuch" jest tu używane często i gęsto),z drugiej strony zapakowana w formę językowego barbarzyństwa, które z początku bawi, by następnie nużyć i już do końca męczyć swoją lekturą. Do tego pod koniec autor próbuje momentami za bardzo filozofować, a główny motyw powieści (chłopak przebrany za dziewczynkę) przestaje być wiarygodny w momencie, gdy jest ciągnięty przez całą historię i ponad 2 lata wydarzeń i wobec nie w ciemię bitych cwaniaków i zabijaków z ekipy Johna Browna.
Niemniej bardzo ciekawa i wciągająca lektura, powieść historyczna oddająca ducha epoki, bez współczesnych naleciałości, o trzy staje długości lepsze niż gniotek "Kolej podziemna" Whiteheada, już np. dzięki takim tylko przedstawieniu bohaterów:
"Za niewolnika żem nigdy głodny nie chodził, dopiero kiedym się wyzwolił, to żem wybierał jedzenie ze śmietników" (str.50)
"Ja i Bob zajeliśmy sie rannymi, a Starzec i jego chłopacy odbierali im broń. Wielu żołnierzy Pate'a tarzało się po ziemi w agonii. Młody chłopak, któren liczył najwyżej siedemnaście roków, leżał w trawie i jenczał. Bob zauważył, że ma przy butach ostrogi.
- Myślisz, że moge se wzionc te ostrogi, skoro tobie nie bendom już potrzebne? - spytał go.
Chłopak skinoł głowom, wienc Bob pochylił sie, coby je zdjonć, ale zaraz pyta:
- Ale tu jest tylko jedna ostroga, szanowny panie. Gdzie druga?
- Jak kula rozerwie kuniowi cały bok, to musi pójść i ostroga - stenknol chłopak. - Jedna ci wystarczy.
Bob podzienkował chłopakowi za uprzejmość i zabrał ostrogę, s ranny wyzionoł ducha" (str. 100, Bob to Murzyn).
(o Fredericku Douglassie) "Przy trzeciej flaszce już kompletnie się nawalił, zaczoł się jonkać i pleść cóś o pszczółkach i motylkach, do czego, widzi mi sie, przez cały czas zmierzał. Ja żem jeszcze nie był nawet na cyku, a on się uparł, że nie pozwoli, coby dziewczyna wypiła wiencej od niego. Był z niego jednak przecie wielki przywódca i ani razu nie stracił panowania nad sobom, chociaż chyba przestałem mu się podobać. Im bardziej kaprawe miał oczy, tym bardziej gadał jak zwyczajny, prosty Murzyn ze wsi" (str.242).
"Bo widzicie, kapitan zwłóczył, czekajonc na Murzynów. Wielu głupców czekało, aż Murzyni coś zrobiom, w tym oni sami. Przez sto lat tak było. Ale Starzec nie miał stu lat czasu, ino kilka godzin, i drogo za to zapłacił" (str.381).
"Ptak dobrego Boga", to 430 stron powieści historycznej opartej na ważnych dla Amerykanów faktów poprzedzających wojnę secesyjną. Pojawiają się tutaj postaci historyczne jak John Brown, Harriet Tubman, Frederick Douglass, Haywood Sheperd i duży plus dla autora, że nie uprawiał tutaj hagiografii, lecz przedstawił te postaci w złożonym świetle (np. Douglassa jako niedoszłego...
więcej Pokaż mimo to"Som takie marzenia co się nie ziszczom na tym świecie, w każdym razie nie wtenczas, kiedy tego chcemy, i serce musi je chować jako wspomnienie, jako obietnice, co spełni się na tamtym świecie"
Och, jak ja długo myślałam, ja zatytułować wpis od tej książce. Doszłam do wniosku, że cytat z niej, będzie najbardziej trafny. Długo też ją czytałam ( z trzyletnią przerwą) i gdyby nie to, że wybrałam ją sobie w ramach miesięcznego wyzwania, z przekleństwami na ustach, porzuciłabym ją na zawsze.
Ta książka to jeden wielki obraz błędów ortograficznych, językowych i stylistycznych. Dla osoby takiej jak ja, która ogromną rolę przywiązuje do ortografii, to istna profanacja. Czyta się początkowo bardzo ciężko, "z wiecznym piaskiem w oczach, który aż chrzęści od błędów", ale warto jest złamać swoje przekonania, przebrnąć przez paręnaście stron, by ze zdumieniem odkryć, że mózg czytelnika dostosował się do tego językowego bezeceństwa.
To historia opowiedziana słowami naszej drogiej Cybulki, czyli chyba dwunastoletniego (bo sam nie zna swego wieku) czarnoskórego chłopca porwanego przez znanego abolicjonistę Johna Browna - Starca. Wzięty przez niego za dziewczynkę, przez całą historię pozostaje już Cybulką.
Wstyd się przyznać, ale nie znałam wcześniej historii Johna Browna. To jeden z pierwszych, wielkich orędowników zlikwidowania niewolnictwa w Stanach Zjednoczonych. Jego działania były jedną z przyczyn wybuchu wojny secesyjnej.
Gdy nasz mózg zostanie "już totalnie wyprany" z wyłapywania błędów ortograficznych, tworzy się fantastyczna historia. Wszystko jest podane z łobuzerską nutą, ogromnym poczuciem humoru, lekką nostalgią i z przemyceniem uniwersalnych życiowych prawd. Z przyjemnością śledziłam losy Cybulki, oby więcej tak charakternych bohaterów!
emocje logiczne.blogspot.com
IG:@mamazaczytana
"Som takie marzenia co się nie ziszczom na tym świecie, w każdym razie nie wtenczas, kiedy tego chcemy, i serce musi je chować jako wspomnienie, jako obietnice, co spełni się na tamtym świecie"
więcej Pokaż mimo toOch, jak ja długo myślałam, ja zatytułować wpis od tej książce. Doszłam do wniosku, że cytat z niej, będzie najbardziej trafny. Długo też ją czytałam ( z trzyletnią przerwą) i gdyby...
Zabawna, szczera, dosadna i poruszająca opowieść, snuta w specyficznym stylu, do którego trzeba się przyzwyczaić, w sugestywny sposób mieszająca fikcję z rzeczywistością. Nikogo nie wybiela, nie stawia pomników, przygląda się narodzinom legendy z wyjątkowej perspektywy. Kawał historii Stanów, który warto poznać.
Zabawna, szczera, dosadna i poruszająca opowieść, snuta w specyficznym stylu, do którego trzeba się przyzwyczaić, w sugestywny sposób mieszająca fikcję z rzeczywistością. Nikogo nie wybiela, nie stawia pomników, przygląda się narodzinom legendy z wyjątkowej perspektywy. Kawał historii Stanów, który warto poznać.
Pokaż mimo toMoja znajomość języka,gramatyki i pisowni została absolutnie zaorana przez autora i tłumacza. Na początku język książki męczy, bo nie da się tego czytać. Później bawi, a na koniec znów męczy bo to już za długo. Do przeczytania raczej jako ciekawostka niż pozycja godna polecenia.
Moja znajomość języka,gramatyki i pisowni została absolutnie zaorana przez autora i tłumacza. Na początku język książki męczy, bo nie da się tego czytać. Później bawi, a na koniec znów męczy bo to już za długo. Do przeczytania raczej jako ciekawostka niż pozycja godna polecenia.
Pokaż mimo toKsiążka jest napisana bardzo specyficznym językiem, do którego trzeba się przyzwyczaić, a potem sprawia on coraz więcej radości :) Kulisy walk o zniesienie niewolnictwa wydają się dość absurdalne, ale pokazują wiele problemów. Bardzo podobały mi się opisywane szczegóły zwykłego życia a nawet podawane nazwy posiłków. Można sobie doskonale wyobrazić ówczesny świat.
Książka jest napisana bardzo specyficznym językiem, do którego trzeba się przyzwyczaić, a potem sprawia on coraz więcej radości :) Kulisy walk o zniesienie niewolnictwa wydają się dość absurdalne, ale pokazują wiele problemów. Bardzo podobały mi się opisywane szczegóły zwykłego życia a nawet podawane nazwy posiłków. Można sobie doskonale wyobrazić ówczesny świat.
Pokaż mimo to