B. Opowieści z planety prowincja

Okładka książki B. Opowieści z planety prowincja
Marcin Kołodziejczyk Wydawnictwo: Wielka Litera Seria: Strefa reportażu reportaż
192 str. 3 godz. 12 min.
Kategoria:
reportaż
Seria:
Strefa reportażu
Wydawnictwo:
Wielka Litera
Data wydania:
2013-02-13
Data 1. wyd. pol.:
2013-02-13
Liczba stron:
192
Czas czytania
3 godz. 12 min.
Język:
polski
ISBN:
9788363387785
Tagi:
literatura faktu reportaż prowincja
Średnia ocen

                6,0 6,0 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
6,0 / 10
193 ocen
Twoja ocena
0 / 10

Opinia

avatar
544
159

Na półkach: , , ,

Pierwsze wrażenie po przeczytaniu książki Marcina Kołodziejczyka „B. Opowieści z planety prowincja”: rewelacja. Ten młody, niezwykle utalentowany i chętnie nagradzany dziennikarz ‘Polityki’ ukazuje świat polskiej prowincji: tej geograficznej i mentalnej. Czasem ta opowieść jest śmieszna, czasem straszna, ale zawsze intensywna i bardzo ciekawa. U Kołodziejczyka króluje dynamizm oraz świetny język, rewelacyjnie oddający emocje bohaterów i skutecznie rozbudzający zainteresowanie czytelnika. Książka wciąga również, a może przede wszystkim, za sprawą nieprzeciętnych protagonistów, z których każdy jest niczym życiowy nieudacznik, krętacz, oszust czy kłamca za czymś tęskniący: za miastem, miłością, pieniędzmi, lepszym życiem, itp. Historie Kołodziejczyka są bolesne, dotykają do żywego, rażą prawdopodobieństwem, a autor nadając każdemu ze swych bohaterów imię i nazwisko, pozwalając mówić im swoim własnym, charakterystycznym językiem i ukazując ich na tle konkretnych miast, miasteczek, wsi czy biednych osiedli, nadaje im tożsamość, pozbawia anonimowości, sprawia, że stają nam się bliscy. To musi robić wrażenie. I robi.

Jadzia bez zęba na przedzie, pracownica fabryki czekolady, zostaje zabita i pozbawiona kożucha. Wulkanizator Jan G. z trzydziestotysięcznego miasta M., nie ma lewej stopy, ma za to wiejskie sny. "Ma [także] rentę, z której się nie cieszy, ale ją pobiera – jak dają, to się bierze". Szalona Maria Meksykanka, której życie to głównie praca pozbawiająca ją możliwości uczestnictwa w pielgrzymce do Częstochowy: "Najpierw sześcioro dzieci, następnie dezercja męża, potem Włochy, teraz staruszkowie w Karczewie – śpioch i szulerka". Jan Bombke i Tadeusz Wróbel procesujący się o zdechłego kota. Zygmunt N., były matematyk szkolny, odpisujący na listy czytelnikom pisma pornograficznego jako Nikola, ’eksponat erotyczny’ latami chłonący ludzkie życiorysy zbyt intensywnie… Wajdelota, przez miejscowych uznawany za uzdrowiciela: "był z niego bardzo dziwny człowiek – broda siwa, brud zaskorupiały, milkliwość, no, najwyżej oczy miał mądre. Pił jak spragniony. Te transy odwódkowe powodowały, że był i zwyczajny i wzniosły, i straszny, i taki sobie, i to wszystko było jednocześnie. Często kłamał, ale znowu kiedy mówił prawdę, to ona się potem sprawdzała ludziom w praktyce". Pomysłowi młodzi Polacy, którzy rzucają się Niemcom pod koła, by zdobyć rentę i wątpliwego talentu aktorki czekające na rolę, a w międzyczasie lansujące się w Warszawie. To tylko niektóre przykłady niezwykłych wręcz osobistości z ‘planety prowincja’…

Z dość trywialnego i oklepanego tematu, Marcin Kołodziejczyk zrobił świetną książkę z 15 rewelacyjnymi tekstami, które łącząc w sobie cechy opowiadania i reportażu, po prostu zachwycają. Te pozornie banalne historie, gdzieś jakby wcześniej zasłyszane, zawierają w sobie całą gamę ludzkich losów: od radości i szczęścia, po smutek, beznadzieję, śmierć. Okazuje się bowiem, że prowincja to nie tylko lokalizacja, ale stan umysłu, światopogląd, kultura, sposób bycia i życia. Mieszkańcy Polski B podejmujący próbę ucieczki, stają się wdzięcznym tematem dla utalentowanego reportażysty, najczęściej pozostając w niej razem ze swoimi rozbuchanymi ambicjami i problemami wielkimi jak ich ubóstwo duchowe, mentalne czy materialne. Marcin Kołodziejczyk, chowając się za plecami swoich bohaterów, staje się doskonałym obserwatorem, posiadającym wyczulony słuch językowy i maluje swoim czytelnikom niezapomniane, realistyczne obrazy oraz zapierające dech w piersiach historie. Ta pachnąca na wskroś polską prowincją książka daje nam jej taką próbkę, po której czytelnik ma gęsią skórkę. To zdecydowanie warta polecenia pozycja!

Pierwsze wrażenie po przeczytaniu książki Marcina Kołodziejczyka „B. Opowieści z planety prowincja”: rewelacja. Ten młody, niezwykle utalentowany i chętnie nagradzany dziennikarz ‘Polityki’ ukazuje świat polskiej prowincji: tej geograficznej i mentalnej. Czasem ta opowieść jest śmieszna, czasem straszna, ale zawsze intensywna i bardzo ciekawa. U Kołodziejczyka króluje...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    243
  • Przeczytane
    242
  • Posiadam
    64
  • Teraz czytam
    12
  • E-book
    7
  • Ebooki
    7
  • Reportaż
    6
  • 2013
    5
  • 2018
    4
  • Literatura faktu
    3

Cytaty

Więcej
Marcin Kołodziejczyk B. Opowieści z planety prowincja Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także