rozwińzwiń

Wartało

Okładka książki Wartało Marcin Kołodziejczyk
Okładka książki Wartało
Marcin Kołodziejczyk Wydawnictwo: Wielka Litera kryminał, sensacja, thriller
384 str. 6 godz. 24 min.
Kategoria:
kryminał, sensacja, thriller
Wydawnictwo:
Wielka Litera
Data wydania:
2020-03-25
Data 1. wyd. pol.:
2020-03-25
Liczba stron:
384
Czas czytania
6 godz. 24 min.
Język:
polski
ISBN:
9788380324480
Tagi:
Literatura polska thriller psychologiczny thriller polityczny
Średnia ocen

6,2 6,2 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
6,2 / 10
46 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
79
54

Na półkach:

Estetyka słowa najwyższej próby, doskonały klimat, gęsty, intrygujący. Mocny tytuł, chociaż końcówka odstaje.

Estetyka słowa najwyższej próby, doskonały klimat, gęsty, intrygujący. Mocny tytuł, chociaż końcówka odstaje.

Pokaż mimo to

avatar
317
317

Na półkach:

Cóż za słowiszcze! Wręcz słowieszczissimo!

Cóż za słowiszcze! Wręcz słowieszczissimo!

Pokaż mimo to

avatar
69
38

Na półkach: ,

"Wartało" jest daniem przyrządzonym wyłącznie z przypraw, tych samych, które prasowym felietonom Kołodziejczyka zapewniają wyjątkowość. Tu, przy ilustrowaniu fikcji literackiej, są tylko formą bez treści.

"Wartało" jest daniem przyrządzonym wyłącznie z przypraw, tych samych, które prasowym felietonom Kołodziejczyka zapewniają wyjątkowość. Tu, przy ilustrowaniu fikcji literackiej, są tylko formą bez treści.

Pokaż mimo to

avatar
206
187

Na półkach:

Ciężka lektura napisana specyficznym językiem. Historia bylejakości, pozorach i niby-zmianach które nic nie zmieniają prócz dekoracji.

Ciężka lektura napisana specyficznym językiem. Historia bylejakości, pozorach i niby-zmianach które nic nie zmieniają prócz dekoracji.

Pokaż mimo to

avatar
252
193

Na półkach:

dawno takiego g.... nie czytałem :/ bleeeeee książka niby miała być jakąś satyrą Polaków napisana w oporny sposób językiem tak wymyślnie głupim, najeżonym (mam nadzieję zawsze) zamierzonymi błędami. Kompletnie bez potrzeby, sensu ładu i składu opisami ludzi, których polubić ani zrozumieć się nie da. Te wysokie noty mają chyba odzwierciedlić snobizm kultury wysokiej, która wyśmiewa "polaczkowatość", a raczej mówi jedynie o sobie. Nigdy więcej tego autora!

dawno takiego g.... nie czytałem :/ bleeeeee książka niby miała być jakąś satyrą Polaków napisana w oporny sposób językiem tak wymyślnie głupim, najeżonym (mam nadzieję zawsze) zamierzonymi błędami. Kompletnie bez potrzeby, sensu ładu i składu opisami ludzi, których polubić ani zrozumieć się nie da. Te wysokie noty mają chyba odzwierciedlić snobizm kultury wysokiej, która...

więcej Pokaż mimo to

avatar
92
22

Na półkach:

Chwilami trochę za dużo, ale i tak Pana kocham, Panie Marcinie! Choćby za: "było Żeromsko"...

Chwilami trochę za dużo, ale i tak Pana kocham, Panie Marcinie! Choćby za: "było Żeromsko"...

Pokaż mimo to

avatar
105
93

Na półkach: , ,

Książka opisuję bardzo specyficzne miasteczko - ponure, w którym zatrzymał się czas, a jedynie co się liczy to pieniądze - oraz historie jego mieszkańców. Zaczyna się niepozornie od przyjazdu pewnego człowieka, który szuka ucieczki przed samym sobą oraz ma pewne zadanie do wykonania o którym wolałby zapomnieć - przed czym ucieka? Co musi zrobić?

Jest to kolejna z tych książek o której sama nie wiem do końca co napisać. Jest dobrze napisana, ma bardzo ciekawe i rozbudowane słownictwo. Jednak gdyby nie audiobook - który swoją drogą jest świetnie czytany przez samego autora - nie wiem czy dotrwałabym do końca. Jest to rodzaj literatury do którego jeszcze chyba nie dojrzałam? Za dużo bohaterów, za dużo wątków i analogii do polityki - a wszystko z wyszukanym słownictwem przez co się momentami gubiłam. Właśnie - mam wrażenie, że to słowa grają tu główną rolę, a nie spory między mieszkańcami i cała fabuła. Jest to lektura zdecydowanie wymagająca skupienia, którą trzeba sobie dawkować żeby móc przeanalizować każdy wątek.
Z początku czytało/słuchało (bo robiłam to naprzemiennie) mi się jej bardzo dobrze - analizowałam wszystko i starałam się poznać bohaterów i miasto w którym żyją, jednak przez mnogość tego wszystkiego z czasem zaczęłam czuć się przytłoczona, a wysublimowane słownictwo tego nie ułatwiało. Jest to książka napewno warta uwagi - ale niestety nie dla mnie, nie teraz, może w przyszłości.

Książka opisuję bardzo specyficzne miasteczko - ponure, w którym zatrzymał się czas, a jedynie co się liczy to pieniądze - oraz historie jego mieszkańców. Zaczyna się niepozornie od przyjazdu pewnego człowieka, który szuka ucieczki przed samym sobą oraz ma pewne zadanie do wykonania o którym wolałby zapomnieć - przed czym ucieka? Co musi zrobić?

Jest to kolejna z tych...

więcej Pokaż mimo to

avatar
6397
221

Na półkach: , ,

Największe wrażenie zrobił na mnie język. Od pierwszej strony autor nie oszczędza czytelnika: narrator i bohaterowie posługują się językiem zdecydowanie nieliterackim, popełniając chyba wszystkie możliwe błędy (o ile do bohaterów wypowiadających się specyficznie jestem "przyzwyczajona", o tyle narrator mnie zaskoczył). A z drugiej strony autor przecudownie używa przymiotników - są nieoczywiste, tworzone od regionalizmów, kolokwializmów, form potocznych (niepoprawnych również). Te wszystkie zabiegi językowe nadzwyczajnie pasują do miejsca akcji: małego miasteczka, poza którym cały wielki świat mógłby nie istnieć.

Największe wrażenie zrobił na mnie język. Od pierwszej strony autor nie oszczędza czytelnika: narrator i bohaterowie posługują się językiem zdecydowanie nieliterackim, popełniając chyba wszystkie możliwe błędy (o ile do bohaterów wypowiadających się specyficznie jestem "przyzwyczajona", o tyle narrator mnie zaskoczył). A z drugiej strony autor przecudownie używa...

więcej Pokaż mimo to

avatar
108
91

Na półkach:

Mamy miasteczko i rdzennych mieszkańców oraz ich wzajemne relacje, układy, interesy, przyzwyczajenia i ogólne problemy. Są też wpływowi dzierżący i miasteczkowa propaganda oraz przyjezdny ktoś, z kim wkraczamy w ten szczelny świat i próbujemy z nim się zmierzyć. Mamy z jednej strony skomplikowany, z drugiej niezwykle prosty, autentyczny i na pewno bardzo wyraźny obraz zamkniętej społeczności. Czyli mamy coś, co może wydawać się porywającą historią i ciekawą podróżą literacką. Przyznaję, że kupił mnie opis tej książki, tym bardziej z dużą ochotą się za nią zabrałam. Jednak kompletnie nie spodziewałam się z czym przyjdzie mi się zmierzyć. Na początku z dużą przyjemnością analizowałam wątki i pomału wkraczałam w świat pełen słów i co ważne specyficznego języka. Z czasem jednak zaczęła przytłaczać mnie mnogość postaci i pourywanych wątków oraz brak towarzyszących mi emocji. Może niedopowiadanie wątków, to celowy zabieg autora, któremu zależało na zaangażowaniu czytelnika ? Do pewnego momentu czytało mi się ją dobrze, ale im głębiej, tym było gęściej i przytłaczająco. W trakcie literackiego spaceru musiałam często robić przerwy, by dalej zdobywać kolejne strony i po wyczerpującej wspinaczce, zmęczona móc wbić się na sam szczyt. Książkę oceniam jako towar luksusowy, momentami jednak nieco przekombinowany. Mam na myśli bardzo specyficzny i trudny język, przez co książka o dość ciekawiej fabule, okazała się trudna w odbiorze. „Wartało” wymaga dużego skupienia i wzmożonej przeprawy przez fragmenty i zdania, co często może odbierać rozkosz czytania i upajania się lekturą. Na pewno może to wielu czytelników zniechęcić lub skutecznie odstraszyć, ale jestem pewna, że znajdą się tacy, którzy szybko zaklimatyzują się w tej prozie, a język okaże się wyjątkowym doznaniem lub wisienką na torcie.
Jak ktoś chce spróbować zmierzyć się z niebanalną literaturą , to polecam „Wartało”. ⠀

Mamy miasteczko i rdzennych mieszkańców oraz ich wzajemne relacje, układy, interesy, przyzwyczajenia i ogólne problemy. Są też wpływowi dzierżący i miasteczkowa propaganda oraz przyjezdny ktoś, z kim wkraczamy w ten szczelny świat i próbujemy z nim się zmierzyć. Mamy z jednej strony skomplikowany, z drugiej niezwykle prosty, autentyczny i na pewno bardzo wyraźny obraz...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1353
987

Na półkach: , ,

Gdybym miała w trzech słowach określić tę powieść, napisałabym oryginalna, ambitna, specyficzna. „Wartało” to książka, której nie da się pochłonąć na raz. Ją trzeba smakować, rozkoszować się słowem, powoli zagłębiając się w treść docierać do sedna. Przyznam, że przeczytanie jej zajęło mi sporo czasu. Nie dlatego, że mnie nudziła. Nie nudziła. Ale robiłam sporo przerw, aby każdy fragment, który przeczytałam, rozłożyć na czynniki pierwsze i wyciągnąć dla siebie odpowiednie wnioski. Jeśli liczycie na lekką lekturę, ta taka nie jest. Wymaga oddania i całkowitej uwagi czytelnika, skupienia i cierpliwości. Ale warto, albo wartało ją przeczytać.

„Wartało” to książka dla każdego, jak dobrze zaznaczono w opisie. Dla każdego i o każdym. O miejscu, jakich wiele w Polsce i o zwykłych ludziach z typowymi dla nich przywarami, które autor opisuje z właściwą sobie delikatnością. Małe, odcięte od świata miasteczko o złej porze roku. Złej, bo jest zima i nic nie idzie tak, jak powinno. A może właśnie wszystko toczy się dokładnie tym torem, którym toczy się zawsze. I ciężko o zmiany. Problemy narastają, korupcja się szerzy, królują chciwość, zawiść, znieczulenie. Bogaci się bogacą, a biedni klepią większą biedę. Prawa, których należałoby przestrzegać gdzieś zniknęły, władza robi co chce, nawet ksiądz ma przed nosem tylko własne sprawy. A jednak jest coś, co nie opuszcza mieszkańców miasteczka. Nadzieja, która z budzącą się do życia wiosną, zaczyna rosnąć w siłę. Do tego sennego miasteczka trafia człowiek, który ucieka przed swoimi problemami. Chce zapomnieć, ale zapomnieć się nie da. Nie w tym miejscu. Kim jest ów człowiek? Czy może namieszać w układach panujących w tym ciemnym, zapomnianym przez Boga miasteczku?

Przekonacie się czytając tę książkę. Przygotujcie się jednak na to, że czyta się ją niezbyt łatwo, żeby nie powiedzieć ciężko. Ma na to wpływ specyficzny język, jakiego używa autor. Kołodziejczyk bawi się słowem, żongluje ortografią, interpunkcją, a nawet gramatyką. I ten język, chociaż na początku zaskakuje, wnosi powiew świeżości, przyjęty w zbyt duże dawce, zaczyna męczyć. A nie jest to jedyny element, który utrudnia lekturę i sprawia, że czasem trzeba się zmuszać, aby przerzucać kolejne kartki. Mnogość imion, sugestywnych nazwisk, omówień, aluzji, niedopowiedzeń i wszystkiego, za pomocą czego da się opowiadać o prowincjonalnej Polsce, może utrudniać odbiór dzieła. Bez wątpienia jest to literatura z wyższej półki, co do tego nie mam wątpliwości. Autor ma oczywisty talent, pokazuje wszystko to, czego możemy być świadkami w naszym kraju w skali mikro, sprowadzonej do małego miasta i jego mieszkańców. Jest dobrym obserwatorem rzeczywistości, widzi, słyszy i mówi o tym, czego wiele osób zdaje się nie dostrzegać. Albo nie chce widzieć. Ta książka to nie tylko próba ukazania do cna zepsutych, zdegenerowanych, uwikłanych w układy i układziki warstw rządzących. To przekrój przez całe, chylące się ku upadkowi społeczeństwo. Autor z ogromną wnikliwością analizuje ludzką naturę. Wyolbrzymia, ironizuje, naśmiewa się. Pisze z pasją, zaangażowaniem, a to, co tworzy poraża realnością i zmusza do refleksji nad światem, w jakim żyjemy.

Jeśli zaś chodzi o zaklasyfikowanie tego dzieła jako thrillera psychologiczno-politycznego, a takie przyporządkowanie w opisie istnieje, nie jestem pewna, co myśleć. Bo, o ile typowych emocji, które towarzyszą mi podczas czytania thrillerów w trakcie lektury „Wartało” nie odczułam, o tyle jestem w stanie się zgodzić, że wywołuje dreszcze, przeraża. Przeraża brud, szarość, klaustrofobiczny, depresyjny klimat miasteczka i realizm w opisywaniu nie tylko zdarzeń, ale i postaci. Gra słów również robi swoje, jednak wywołuje wrażenie nadmiaru i sprawia, że czytelnik bardziej skupia się na zrozumieniu treści, a nie na jej emocjonalnym odbiorze.

Myślę, że warto się nad „Wartało” pochylić. Autor to przecież finalista Literackiej Nagrody Nike za swoją epopeję narodową „Prymityw”, a to już wiele mówi. Nie każdemu może się jednak spodobać ta specyficzna w stylu i odbiorze, trudna i ekspresyjna lektura. Do bólu prawdziwa. Porusza tematy, które dotyczą nas wszystkich i które znamy z własnego podwórka. Nie dla zabicia czasu, może nawet nie dla przyjemności, ale dla lepszego zrozumienia polecam po „Wartało” sięgnąć.

Gdybym miała w trzech słowach określić tę powieść, napisałabym oryginalna, ambitna, specyficzna. „Wartało” to książka, której nie da się pochłonąć na raz. Ją trzeba smakować, rozkoszować się słowem, powoli zagłębiając się w treść docierać do sedna. Przyznam, że przeczytanie jej zajęło mi sporo czasu. Nie dlatego, że mnie nudziła. Nie nudziła. Ale robiłam sporo przerw, aby...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    63
  • Przeczytane
    52
  • Posiadam
    18
  • 2020
    3
  • Storytel
    2
  • Audiobook
    2
  • 2020
    2
  • Teraz czytam
    2
  • 2023
    2
  • Audiobook
    1

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Wartało


Podobne książki

Przeczytaj także