Finis Silesiae

Okładka książki Finis Silesiae Henryk Waniek
Okładka książki Finis Silesiae
Henryk Waniek Wydawnictwo: Wydawnictwo Dolnośląskie literatura piękna
360 str. 6 godz. 0 min.
Kategoria:
literatura piękna
Wydawnictwo:
Wydawnictwo Dolnośląskie
Data wydania:
2003-01-01
Data 1. wyd. pol.:
2003-01-01
Liczba stron:
360
Czas czytania
6 godz. 0 min.
Język:
polski
ISBN:
83-7023-999-4
Inne
Średnia ocen

7,9 7,9 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
7,9 / 10
25 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
521
379

Na półkach:

Warto przeczytać!

Warto przeczytać!

Pokaż mimo to

avatar
1178
1154

Na półkach: , , , ,

Arcydzieło! To jedna z tych książek, których lekturę zwalnia się w miarę czytania, aby jak najdłużej się nią rozkoszować.

Na koniec pozostaje scisnięte gardło i poczucie nostalgii za czymś, co było a nie wróci. Jedna z najpiękniejszych książek, jakie czytałem.

Często do niej zaglądam co pewien czas, by obcować z nienaganną, poetycką i malarską frazą Wańka

Arcydzieło! To jedna z tych książek, których lekturę zwalnia się w miarę czytania, aby jak najdłużej się nią rozkoszować.

Na koniec pozostaje scisnięte gardło i poczucie nostalgii za czymś, co było a nie wróci. Jedna z najpiękniejszych książek, jakie czytałem.

Często do niej zaglądam co pewien czas, by obcować z nienaganną, poetycką i malarską frazą Wańka

Pokaż mimo to

avatar
41
17

Na półkach:

Świetna książka. Jej tytuł równie dobrze mógłby brzmieć "Die Schlesische Landschaft", bo to jest obraz Śląska, którego już nie ma, Śląska, pamiętanego może jeszcze przez najstarszych jego (na ogół byłych) mieszkańców i odzwierciedlonego na starych zdjęciach. Jeśli ktoś chce zrozumieć specyfikę tego regionu, który w większości jest w granicach Polski ledwie 75 lat, to koniecznie musi to przeczytać. Polecam!

Świetna książka. Jej tytuł równie dobrze mógłby brzmieć "Die Schlesische Landschaft", bo to jest obraz Śląska, którego już nie ma, Śląska, pamiętanego może jeszcze przez najstarszych jego (na ogół byłych) mieszkańców i odzwierciedlonego na starych zdjęciach. Jeśli ktoś chce zrozumieć specyfikę tego regionu, który w większości jest w granicach Polski ledwie 75 lat, to...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1087
195

Na półkach: ,

Nie wiem, czy macie to samo co ja uczucie podczas lektury książek opowiadających o minionych czasach, kiedy ogarnia mnie tęsknota i żal za tym, co minęło, odeszło, nie wróci, pozostało szczątkowe i niewyraźne? To jest uczucie bardzo dziwne, a zarazem naturalne, gdyż gdybyśmy mieli więcej czasu zastanowić się nad tym, stwierdzilibyśmy wszechobecność odchodzenia, przemijania, zapadania w niepamięć. Każda sekunda jest błyskiem i agonią zarazem. Henryk Waniek w swej powieści wywołał we mnie takie właśnie myśli, takie emocje. Wszystko to spotęgowane jest u mnie jeszcze bardziej dlatego, że akcja książki rozgrywa się w miejscach doskonale mi znanych i bliskich mojemu sercu. Jednak czyż każdy czytelnik nie wyobrazi sobie podczas lektury "Finis Silesiae" swego regionu? Każde miejsce ma przecież swoją przeszłość, swą — że tak się wyrażę —minioność.
Akcja "Finis Silesiae" rozgrywa się pod koniec lat trzydziestych w Gleiwitz (Gliwice) oraz Beuthen (Bytom),dwóch śląskich miastach, w których mieszkają bohaterowie, on zakochany w niej dorobkujący fotograf oraz ona, jego muza. Oboje są Niemcami, oboje Ślązakami, oboje są młodzi i obojgu wydaje się, że ich czas trwa niewzruszenie, że ich młodość nigdy się nie skończy, że wszystko można przezwyciężyć, że tu i teraz w tej ziemi rosną ich korzenie. Równocześnie wchodzą w dorosłe życie, nie zawsze jednak są razem. "Finis Silesiae" to fantazja na temat ich miłości, równocześnie historia ich rozłąki, oddaleń i powrotów.
Dlaczego fantazja? Waniek wpadł na pomysł napisania swej książki, kiedy wpadł mu w ręce wydany w 1942 roku album "Die schlesische Landschaft", na który składają się 163 fotografie Śląska wykonane w drugiej połowie lat 30-tych. Wańka zaintrygowały w tym wydawnictwie dwie rzeczy. Pierwsza, uderzająca i zastanawiająca, to brak jak na owe czasy na fotografiach w albumie propagandy; nie ma flag ze swastyką, ani mundurów, są krajobrazy, góry i lasy. Druga, bardziej tajemnicza, to przewijająca się na zdjęciach postać zagadkowej kobiety, zawsze z odwrócona od obiektywu twarzą. To musiało intrygować, zastanawiać, kusić do stworzenia literackiej opowieści o związku fotografa z jego enigmatyczną ukochaną. Waniek nie oparł się pokusie i napisał swą fantazję na temat miłości tych dwojga ludzi. Książka niby jest fikcją, lecz wiele w niej faktów.
Granice. Ta kwestia pojawia się w powieści Wańka wielokrotnie i w różnym sensie. Paul i Brigitte mieszkają na granicy Niemiec i Polski, to granica dzieląca dwa państwa, dwa światy, ale też przebiegająca niewidocznymi barierami pomiędzy domami i ludzkimi sercami. Jest to podział ziemi śląskiej na dwa narodowe żywioły. Granica przebiega także pomiędzy pojmowaniem przez Paula fotografii a zapotrzebowaniem na taką o całkiem innym charakterze przez ówczesną prasę. Granicami podzielone są poglądy, pojmowanie świata, stosunek do ludzi, do władzy. Pomiędzy uczuciem Brigitte i uczuciem Paula także biegnie granica. Podzielone są przestrzenie i podzielone czasy. Czas powieści u Wańka lubi wyprzedzenia, wędrówki w przyszłość, podobnie jej autor lubi porównywać i eksponować różnice, kontrastować dawne z przyszłym, dawne z dawnym, teraz z teraz. Przez 60 lat wiele się zmieniło, jednak zdarza się i tak, że w tym czasie cos pozostało o dziwo bez zmian; i na to wrażliwość Wańka jest wyczulona.
Piękno powieści Wańka nie polega jedynie na przedstawieniu historii uczucia Brigitte i Paula. Waniek swym piórem dokonuje próby uchwycenia minionego czasu w podobny sposób, jakiego użył protoplasta Paula, tworząc swój album z fotografiami Górnego i Dolnego Śląska. Czy chciał tym samym wykreować przeszłość, ukazać ją w pożądanym przez siebie świetle, podobnie jak fotografia Paula ignorując istnienie nazistowskich mundurów i reżymu Hitlera, kreowała Śląsk wolny od polityki? Nie wiem do końca.
Ujęcie tematu jest oryginalne, gdyż znam chyba tylko przykład Horsta Bienka, który opisywał w swych książkach przedwojenne Gliwice, utrwalał ich czas miniony, a tym samym własne dzieciństwo spędzone w tym mieście. Po wojnie jednakże obaj pisarze znaleźli się po dwóch różnych stronach granicy i to, co wolno było napisać po jej zachodniej stronie, na wschód od niej było, delikatnie mówiąc, niewskazane. Powieść Wańka wypełnia lukę w polskiej literaturze, opowiadając otwarcie o tym, że na Śląsku mieszkali Niemcy, którzy uważali ten region za swoje miejsce, za swą małą ojczyznę.
"Finis Silesiae"... Koniec Śląska... Koniec pewnego okresu historycznego, zmiana, jak nadeszła wraz z zakończeniem wojny... Konieczność dziejowa, czy wielka ludzka tragedia, którą jest przymus opuszczenia swego domu na zawsze? Ani Śląsk, ani jego mieszkańcy nie byli potem już tacy sami. Zmiana władzy, przesunięcie granic, wiązały się ze zmianą mentalności, z innym gospodarowaniem, z — jak się to później okazało — degradacją tej ziemi, upadkiem przemysłu.. To wszystko można wyczuć w książce tylko podskórnie; głównym tematem jest obraz schyłku epoki, zmierzanie do kresu. Fotografia w książce stanowi symboliczną próbę przeciwstawienia się temu. Takim samym buntem jest miłość dwojga młodych ludzi, ich potrzeba wspólnego spędzania czasu, podejmowane podróże, rozmowy, trzymanie się za rękę, łączące ich sprawy, fascynacja przyrodą i urodą śląskiej ziemi od Gór Izerskich po Katowice.
Wszystko, co odeszło, nigdy już nie wróci. Banalne, do szpiku kości, aczkolwiek prawdziwe stwierdzenie. Pozostają ślady, strzępy, urywki, fotografie. Odchodzą ludzie, którzy mogliby je opisać, snuć na ich kanwie opowieści. Całe szczęście, że mamy chociaż utrwalone sekundy minionych chwil. I piękne nostalgiczne opowieści o ludziach zamieszkujących kiedyś dawno, dawno temu kraje położone za siedmioma morzami, za siedmioma górami czasu.

Nie wiem, czy macie to samo co ja uczucie podczas lektury książek opowiadających o minionych czasach, kiedy ogarnia mnie tęsknota i żal za tym, co minęło, odeszło, nie wróci, pozostało szczątkowe i niewyraźne? To jest uczucie bardzo dziwne, a zarazem naturalne, gdyż gdybyśmy mieli więcej czasu zastanowić się nad tym, stwierdzilibyśmy wszechobecność odchodzenia, przemijania,...

więcej Pokaż mimo to

avatar
288
230

Na półkach:

https://grafomanya.wordpress.com/2017/05/02/finis-silesiae-recenzja/

Recenzencka cisza ostatnio na moim blogu zapanowała, bo i co tu recenzować? Zeszyty historyczne? Monografie pewnego śląskiego miasta? Ciekawe są, zwykle dobrze napisane, rzetelnie udokumentowane, ale – wybaczcie – takich książek nie czyta się dla czystej przyjemności zanurzenia się w lekturze, a raczej w celach badawczych. Na przykład przygotowując się do pisania własnej książki, co i ja czynię… Lecz nie samą pracą żyje człowiek. Nawet pisarzowi chwila odprężenia się należy. W ramach owej chwili sięgnęłam więc po „Finis Silesiae”, czyli mojego pierwszego Henryka Wańka – bo to i temat mi bliski i nazwisko nieobce…

Sięgnęłam, zaczęłam czytać i… nie mogę, po prostu nie potrafię pozbierać się w całość z wielkiego smutku!

Henryk Waniek jest nie tylko pisarzem, lecz (nie wiem, może przede wszystkim?) także malarzem, co bardzo, bardzo mocno przebija się z kart opowieści o Śląsku, jaki przestał istnieć w roku 1945. Plastyczne opisy krajobrazów, klimatów, dróg i miasteczek są niezwykle wyraziste, sugestywne. Sielanka prowincji nakreślonej krótkimi pociągnięciami literackiego pędzla, podążającego w ślad za okiem fotograficznego aparatu. Narastająca groza wielkiej Historii, która prześladuje bohatera, bardzo długo, niemal do samego końca usiłującego ignorować flagi, mundury, nadęty, przesycony nienawiścią język…

Historii nie można do końca zignorować. Bo choć podobno jeszcze do niedawna na Syberii mieszkali ludzie przekonani o tym, że nadal rządzi nimi car batiuszka, to jednak nacisk w tej przypowieści kłaść należy na słówko: „podobno”. Trzydziestoletni Paul Scholz, mieszkaniec moich ukochanych Gliwic, zwanych za jego czasów Gleiwitz, jest wyrosłym w pospolitym robociarskim domu artystą absolutnym. Żyje fotografowaniem i miłością do pięknej Brigitte, którą chętnie, lecz raczej bez obietnic i zobowiązań zabiera na swe krajoznawcze wyprawy w Góry Sowie, Izerskie, w Sudety. Ustawia dziewczynę na tle rajskich-śląskich landszaftów i pstryka zdjęcie za zdjęciem. Nie dojada, nie ma ubrania na zmianę, zarabia psie pieniądze, ignoruje politykę i unosi się nad ulicami, lasami, pagórkami i łąkami sielskiej krainy z jakimś nieopisanym, bliżej nieokreślonym smutkiem. Przeczuciem końca?

My wiemy, jaki będzie to koniec. My, czytelnicy wiemy bardzo dobrze, jaka przyszłość czeka Śląsk. Co spotka jego mieszkańców. Nielicznych, co nie dali się ponieść hitlerowskiej ideologii, dotknie dokładnie to samo, co oszalałych za jej przyczyną. Oni zginą, a jeśli nawet przeżyją, to zostaną trwale okaleczeni, bo utracą swój świat. My, ich następcy na tych ziemiach też go w ich imieniu nie odzyskamy, choćbyśmy nawet starali się ze wszystkich sił. A przecież nie staraliśmy się, obawiając przez lata, że „wróci Niemiec i odbierze swoje”. Gospodarstwo. Kamieniczkę. Górskie schronisko.

Minęły dziesieciolecia. Świat się zmienił. Niemiec nie przyszedł. Nie wrócił też ani Paul Scholz, ani jego ukochana Brigitte. Nie wrócili, bo wrócić nie mogli. Przecież nie żyją! Ale my żyjemy, mamy czas, mamy zapał i nawet jakieś tam pieniądze. Możemy podźwignąć zaniedbywane do niedawna Ziemie Odzyskane i znów uczynić je piękną ziemią, godną sławienia pociągnięciami pędzla. Ruchem migawki aparatu. Słowami.

Henryk Waniek wygrzebuje z pamięci Śląsk, jakiego już nie ma. Utrwala go na kartach książki. Pokazuje go nam, niepotomnym. I nade wszystko – ostrzega. Nam, żyjącym, stara się przekazać przesłanie ich, umarłych. Nie lekceważcie koła Historii. nie ignorujcie go, ani tym bardziej, nie usiłujcie go przyspieszyć. Raczej wstrzymujcie, wstrzymujcie ze wszystkich sił, a jeśli to w waszej mocy – zawracajcie je! Inaczej zginiecie wy i zginie wasz świat.

Czego ani sobie, ani Tobie, ani nikomu innemu nie życzę…

https://grafomanya.wordpress.com/2017/05/02/finis-silesiae-recenzja/

Recenzencka cisza ostatnio na moim blogu zapanowała, bo i co tu recenzować? Zeszyty historyczne? Monografie pewnego śląskiego miasta? Ciekawe są, zwykle dobrze napisane, rzetelnie udokumentowane, ale – wybaczcie – takich książek nie czyta się dla czystej przyjemności zanurzenia się w lekturze, a raczej w...

więcej Pokaż mimo to

avatar
691
121

Na półkach:

Finis Silesiae, Raj Utracony.
Hołd oddany magicznej krainie, która bezpowrotnie zginęła oraz magii fotografii.
W ciągu ułamka sekundy na kliszy został utrwalony świat, którego nie ma i on nigdy nie wróci. Historia, która została opowiedziana na podstawie kilku fotografii, zostały odtworzone losy dwojga bohaterów, jeżeli nie prawdziwe, to na pewno ktoś w tym czasie, na Śląsku tak żył, cieszył się, smucił, kochał. Przekaz jest uniwersalny przedstawia losy ludzi mieszkających w pięknej krainie rozciągającej się od Gliwic do Zgorzelca. Jesteśmy świadkami, zwiastunów, znaków, które prowadzą do nieuniknionego tragicznego końca, który tak dobrze wszyscy znamy. Jesteśmy świadkami jak wiatr historii potrafi unicestwić Nasze małe ojczyzny w których rodzimy się, mieszkamy, kochamy je, wspominamy, lecz jak okazuje się, że nie zawsze są one nam dane. Mogą zginąć one bezpowrotnie. Finis.
Warto było poświęcić sporo trudu, aby zdobyć tę książkę, a nie jest łatwo

Finis Silesiae, Raj Utracony.
Hołd oddany magicznej krainie, która bezpowrotnie zginęła oraz magii fotografii.
W ciągu ułamka sekundy na kliszy został utrwalony świat, którego nie ma i on nigdy nie wróci. Historia, która została opowiedziana na podstawie kilku fotografii, zostały odtworzone losy dwojga bohaterów, jeżeli nie prawdziwe, to na pewno ktoś w tym czasie, na...

więcej Pokaż mimo to

avatar
21
11

Na półkach:

Polecam, szczególnie filozofującym fotografom i miłośnikom Śląska :). Ma w sobie coś romantycznego i tragicznego. Warto :).

Polecam, szczególnie filozofującym fotografom i miłośnikom Śląska :). Ma w sobie coś romantycznego i tragicznego. Warto :).

Pokaż mimo to

avatar
7
7

Na półkach: , ,

Piękna, poruszająca powieść nie tylko o miłości, ale przede wszystkim o życiu codziennym niemieckich cywili na terenach dzisiejszego Górnego i Dolnego Śląska w czasach przedwojennych i podczas wojny. Co mnie w niej najbardziej poruszyło i urzekło do głębi, to... wspaniałe opisy niemieckich przestrzeni (Schlesien - Sileasie),ożywione na podstawie fotografii, niby istniejące nadal a jednak umarłe, egzotyczne, wyidealizowane, należące do cywilizacji, której już nie ma... Są one mi być może tak bliskie dlatego, gdyż sama pochodzę z Dolnego Śląska i wiele opisów mogłam z pasją badacza zweryfikować oraz odkryć na nowo... Henryk Waniek zabiera nas w podróż do czasów byłych przodków ziem zachodnich (dla nas bądź też ziem wschodnich, utraconych dla Niemców),odkrywa przed młodym pokoleniem przestrzeń wielowiekowej historii, tradycji, przestrzeń wspólną - polsko-niemiecką - o czym nam, kolejnemu pokoleniu narodzonemu na "ziemiach odzyskanych", nie wolno zapominać...

Piękna, poruszająca powieść nie tylko o miłości, ale przede wszystkim o życiu codziennym niemieckich cywili na terenach dzisiejszego Górnego i Dolnego Śląska w czasach przedwojennych i podczas wojny. Co mnie w niej najbardziej poruszyło i urzekło do głębi, to... wspaniałe opisy niemieckich przestrzeni (Schlesien - Sileasie),ożywione na podstawie fotografii, niby istniejące...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    79
  • Przeczytane
    30
  • Posiadam
    7
  • Ulubione
    3
  • Śląsk
    3
  • Chcę w prezencie
    2
  • Poukładane
    1
  • 2018
    1
  • Oczekujące
    1
  • Literatura współczesna
    1

Cytaty

Więcej
Henryk Waniek Finis Silesiae Zobacz więcej
Henryk Waniek Finis Silesiae Zobacz więcej
Henryk Waniek Finis Silesiae Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także