Totalna porażka- nie byłam w stanie dokończyć tej książki

Totalna porażka- nie byłam w stanie dokończyć tej książki

Bardzo dobra, smieszna, ciaglosc spokna super

Bardzo dobra, smieszna, ciaglosc spokna super

Zachęcona wysoką oceną w serwisie, poświęciłam jej 2 wieczory mojego życia. I co? To były stracone 2 wieczory ... A tak poważnie, początek wręcz ociekał tandetą, wielki i potężny lord okazuje się mieć serduszko mięciutkie jak kaczuszka po ujrzeniu urody i zaradności przepięknej dziewczyny (wszystko cacy tylko te dialogi ....). Później historia staje się całkiem ciekawa, ale decyzje podejmowane przez bohaterów są idiotyczne i sprzeczne z ich charakterami (wszyscy wszystkim wierzą na słowo nie dociekając prawdy). Angus, niby wspaniały i mądry a wychodzi na totalnego nieudacznika (jak można nawet nie sprawdzić tak oczywistego kandydata na porywacza jak Collin?????). Wisienką na torcie jest zakończenie, miałam wrażenie, że było pisane na kolanie na szybko. W ciągu 5 min para sobie wybacza i zaraz ląduje w łóżku z zamiarem spłodzenia bobasa (no sorry, ale wszystko mi opadło, autorka chyba w ogóle nie miała pomysłu na zakończenie i chciała jak najszybciej skończyć tę powieść). Nie polecam.

Zachęcona wysoką oceną w serwisie, poświęciłam jej 2 wieczory mojego życia. I co? To były stracone 2 wieczory ... A tak poważnie, początek wręcz ociekał tandetą, wielki i potężny lord okazuje się mieć serduszko mięciutkie jak kaczuszka po ujrzeniu urody i zaradności przepięknej dziewczyny (wszystko cacy tylko te dialogi ....). Później historia staje się całkiem ciekawa, ale...

Zdecydowanie nie sądziłam, że książka będzie... obszerna? Obejmuje spory okres czasu. Przyznaję, że z początku czułam się dziwnie, uświadamiając sobie, że Fiona miała 15 lat – rozmowy wydawały się aż nazbyt poważne, zbyt przeładowane, nawet, jeśli uwzględnić, iż jako najstarsza z rodzeństwa musiała szybko dorosnąć. Później jednak się przyzwyczaiłam, po prostu taki był styl opowiadania, gdzie fikcja przeplatała się z prawdziwą historią Szkocji. Nie mam pojęcia o tym okresie, ani o samych przepychankach z Anglikami, ani o kwestiach społecznych, mentalności, przy okazji więc mogłam się nieco dokształcić ;) Tyle imion, tyle miejsc… Podobał mi się ten rozmach, szerokie spojrzenie i próba pokazania, jak różnie wyglądały sprawy z punktu widzenia poszczególnych postaci.

Wystarczający był już sam wątek dziewczyny wplątanej w taki układ – od lat zmuszonej, by samodzielnie dbać o najbliższych, zdesperowanej, by zadbać o siostry, niespodziewanie lądującej w całkiem dla niej nowej sytuacji. Powiedzieć, że takie postawienie sprawy wywoływało mój bunt to mało. Wiem, że takie były czasy, kobiety musiały wcześnie dorastać (a i ludzie krócej żyli). Mniejsza o to, że trafiła na akurat Angusa. Rzucało się w oczy, jaką rolę miały w tamtych czasach kobiety – rodzić dzieci, rodzić dzieci… Przecież one ciągle były w ciąży i tego właśnie od nich oczekiwano. Na co dzień łatwo zapomnieć, jak wielkim przełomem było wprowadzenie antykoncepcji – pozwalającej kobietom na niezależność, swobodę decyzji, a nierzadko ratującej zdrowie/życie. Owszem, zdarzały się silne charaktery, które potrafiły się przebić w tym męskim świecie, były jednak wyjątki.. Od momentu porwania czytałam ze ściśniętym gardłem, cały czas mając nadzieję, że zza rogu wyskoczy Angus, albo przynajmniej zza któregoś drzewa. Liczyłam na to, że ją odbije, że nie dopuści do zrękowin, albo chociaż Fiona odejdzie po tym roku… To było takie… trudne, zdecydowanie niefajne. Ugh, tą część czytałam zdecydowanie niechętnie. Nie potrafiłam patrzeć na Colina obiektywnie, nie mogłam się przekonać. Może i był miły czy zakochany, ale… czułam taki niesmak, jakkolwiek starałam się zrozumieć Fionę. Po co miałaby być męczennicą, narażać dziecko na trudy i niebezpieczeństwa? Wybrała to, co dla niej było lepsze… A że było to tak trudne do przełknięcia? Tak bywa…

Po lekturze pozostał jakiś ucisk w żołądku, pomimo happy endu.

Zdecydowanie nie sądziłam, że książka będzie... obszerna? Obejmuje spory okres czasu. Przyznaję, że z początku czułam się dziwnie, uświadamiając sobie, że Fiona miała 15 lat – rozmowy wydawały się aż nazbyt poważne, zbyt przeładowane, nawet, jeśli uwzględnić, iż jako najstarsza z rodzeństwa musiała szybko dorosnąć. Później jednak się przyzwyczaiłam, po prostu taki był styl...

Wielkie rozczarowanie, bohaterowie są dla mnie niezrozumiali, ich postępowanie to jakaś pomyłka. Fiona piękna, podziwiana, zaradna, zdolna jednak zbyt dumna by wyznać miłość. Taka mądra a wierzy i ufa każdemu. Najpierw kocha tego, potem tamtego, ale nie jednak ciągle kocha tego. Albo autorka pogubiła się w tym co pisze, albo bohaterka była bardzo zmienna w uczuciach. Angus piękny, potężny, silny i również zbyt dumny aby wyznać swoją miłość. Jednak tak szuka swojej ukochanej, że przez 5 lat nie może jej znaleźć, szuka, szuka i znaleźć nie może a wystarczyłoby ruszyć mózgiem. Kolejna postać Colin piękny, potężny, silny, zakochany od pierwszego wejrzenia w Fionie, wyznaje miłość do niej na lewo i prawo, ufa jej, wielbi ją praktycznie za nic. Idealny przykład bohatera romantycznego. Niestety książka byłaby bardzo przyjemna, jednak postępowanie, decyzje jakie zostają podjęte przez głównych bohaterów są po prostu głupie. Co oczywiście zniechęca do dalszego poznania losów owej Fiony. Nie polecam.

Wielkie rozczarowanie, bohaterowie są dla mnie niezrozumiali, ich postępowanie to jakaś pomyłka. Fiona piękna, podziwiana, zaradna, zdolna jednak zbyt dumna by wyznać miłość. Taka mądra a wierzy i ufa każdemu. Najpierw kocha tego, potem tamtego, ale nie jednak ciągle kocha tego. Albo autorka pogubiła się w tym co pisze, albo bohaterka była bardzo zmienna w uczuciach. Angus...

Piękna historia o poświęceniu i przeznaczeniu owiana historycznymi faktami Szkocji. Polecam!

Piękna historia o poświęceniu i przeznaczeniu owiana historycznymi faktami Szkocji. Polecam!