Jakiś dramatyczny ten romans , a bohaterowie niczym mnie nie zaciekawili , szału niema.

Jakiś dramatyczny ten romans , a bohaterowie niczym mnie nie zaciekawili , szału niema.

Nie jest to może najlepsza książka, ale bardzo ją lubię. Może przez ten wątek poślubienia nie tego człowieka, którego kochała główna bohaterka... Nie ukrywam, że takie historie, chociaż dość naiwne, najlepiej sprawdzają się jako książki odprężające po całym ciężkim dniu.

Nie jest to może najlepsza książka, ale bardzo ją lubię. Może przez ten wątek poślubienia nie tego człowieka, którego kochała główna bohaterka... Nie ukrywam, że takie historie, chociaż dość naiwne, najlepiej sprawdzają się jako książki odprężające po całym ciężkim dniu.

Przyznam, że nie wiem, co napisać. Spodziewałam się, że będzie to lekki i przyjemny romans, a wcale taki nie był. Zawiła akcja mimo skromnej liczby bohaterów wprowadziła zamęt do mojej głowy.
Proste życie Elisabeth komplikuje się, gdy umiera jej ojciec. Jako silna i niezależna kobieta (co dziwne, jak na tamte czasy) wyjeżdża do Bostonu, żeby znaleźć ukochanego, którego widziała tak krótko. Super, rzuć wszystko, co masz i pędź za miłością! Ale jasne, przecież to romans, więc tak, biegniesz i chwytasz się jedynej nadziei. A więc płynie statkiem, a tam się okazuje, że wszystkie marzenia, nadzieje legły w gruzach, w dodatku poważnie choruje... i poznaje brata swojego ukochanego, bo ukochany zniknął.
Ciekawa lektura, pełna psychicznej brutalności i dla mnie nie do końca zrozumiała - bo skoro Liz jest taka silna i niezależna, to czemu nie mówi wszystkiego, co myśli? Ale owszem, warto poczytać, podziwić się i spróbować wczuć w klimat tamtych czasów.

Przyznam, że nie wiem, co napisać. Spodziewałam się, że będzie to lekki i przyjemny romans, a wcale taki nie był. Zawiła akcja mimo skromnej liczby bohaterów wprowadziła zamęt do mojej głowy.
Proste życie Elisabeth komplikuje się, gdy umiera jej ojciec. Jako silna i niezależna kobieta (co dziwne, jak na tamte czasy) wyjeżdża do Bostonu, żeby znaleźć ukochanego, którego...

Hm... Nie mogę powiedzieć, że jestem miłośniczka romansów, jednak czasem lubię jakiś sobie przeczytać. Ten budził we mnie mieszane uczucia: z jednej strony chciałam skończyć czytanie, z drugiej byłam ciekawa, jakie kleje losu czekają bohaterów. I po skończeniu czytania mogę stwierdzić, że gdyby akcja działa się w naszych czasach, wysłałabym głównego bohatera do psychologa (rozumiem jego zachowanie, ale nie popieram). Wyciągnęłam również bardzo ważny wniosek: w związku nie powinno być tajemnic. Niby proste, ale bohaterowie o tym zapomieli, przez co stało się to, co się stało.
Ktoś może mi powiedzieć, że bez takich zawirowań nie byłoby książki. Albo, że nie byłby to romans. Jednak jeśli mam czytywać książki tego gatunku, to oczekuję miłego oderwania się od rzeczywistości, a nie denerwowania się na bohaterów...

Hm... Nie mogę powiedzieć, że jestem miłośniczka romansów, jednak czasem lubię jakiś sobie przeczytać. Ten budził we mnie mieszane uczucia: z jednej strony chciałam skończyć czytanie, z drugiej byłam ciekawa, jakie kleje losu czekają bohaterów. I po skończeniu czytania mogę stwierdzić, że gdyby akcja działa się w naszych czasach, wysłałabym głównego bohatera do psychologa...

Książka przenosi nas w czasy XIX w. Lady Elizabeth zakochuje się w Nathanielu i dla niego porzuca bezpieczny Londyn i płynie do Bostonu. Jakież jest jej rozczarowanie, gdy narzeczonego tam nie zastaje. Jest za to Morgan, stateczny brat Nata. To on opiekuje się nią podczas choroby, a gdy jest skompromitowana prosi ją o rękę. Ona odmawia mu siebie podczas nocy poślubnej. Później przybywa Nathaniel, a Morgan jest zazdrosny.
Ciekawa fabuła ginie wśród bezosobowego jej przedstawienia. Nie ma tu wzruszeń, spojrzeń, przyspieszonych oddechów. Autorka jakby zapomniała, że pisze romans i zapomniała opisać jak on długo na nią (lub za nią )patrzył, jak zadrżały mu ręce, ona podniosła na niego wzrok i zapłoniła się i takie tam romantyczne głupotki, które biorą nas, kobiety.

Książka przenosi nas w czasy XIX w. Lady Elizabeth zakochuje się w Nathanielu i dla niego porzuca bezpieczny Londyn i płynie do Bostonu. Jakież jest jej rozczarowanie, gdy narzeczonego tam nie zastaje. Jest za to Morgan, stateczny brat Nata. To on opiekuje się nią podczas choroby, a gdy jest skompromitowana prosi ją o rękę. Ona odmawia mu siebie podczas nocy poślubnej....

Elizabeth poznaje Nathaniela jeszcze w Anglii. Oczarowana wesołym i przystojnym hulaką przyjmuje jego oświadczyny. Nat musi jednak wyjechać, a Elizabeth ze względu na chorobę ojca nie może sobie na to pozwolić.
Gdy jej ojciec umiera, okazuje się, że cały majątek został zapisany jej macosze, a ona jest bez grosza. Pełna nadziei wyrusza do Bostonu. Tam jednak nie zastaje Nata, ale jego brata. Po długiej podróży rozchorowuje się i jest zmuszona do pozostania w domu Morgana. Niestety będzie to miało zły wpływ na jej reputację i w tych niefortunnych okolicznościach Morgan i Elizabeth pobierają się.
Jest to książka o braku zaufania, zdradzie i odrzuceniu. Obserwujemy jak ta para stara się zbudować związek na kłamstwach i niedomówieniach. Morgan zraniony kiedyś przez brata i swoją zmarłą żonę nie potrafi zaufać i otworzyć się przed Elizabeth. Ona natomiast potrzebuje czasu by przekonać się, jaki naprawdę jest Nat.

Elizabeth poznaje Nathaniela jeszcze w Anglii. Oczarowana wesołym i przystojnym hulaką przyjmuje jego oświadczyny. Nat musi jednak wyjechać, a Elizabeth ze względu na chorobę ojca nie może sobie na to pozwolić.
Gdy jej ojciec umiera, okazuje się, że cały majątek został zapisany jej macosze, a ona jest bez grosza. Pełna nadziei wyrusza do Bostonu. Tam jednak nie zastaje...

Fajny lekki romans, w sam raz na niedzielne odprężenie. Polecam.

Fajny lekki romans, w sam raz na niedzielne odprężenie. Polecam.