Dyliżansem przez Śląsk : dziennik podróży do Cieplic w roku 1816

Okładka książki Dyliżansem przez Śląsk : dziennik podróży do Cieplic w roku 1816 Izabela Czartoryska
Okładka książki Dyliżansem przez Śląsk : dziennik podróży do Cieplic w roku 1816
Izabela Czartoryska Wydawnictwo: Ossolineum biografia, autobiografia, pamiętnik
145 str. 2 godz. 25 min.
Kategoria:
biografia, autobiografia, pamiętnik
Tytuł oryginału:
Juillet 1816
Wydawnictwo:
Ossolineum
Data wydania:
1968-01-01
Data 1. wyd. pol.:
1968-01-01
Liczba stron:
145
Czas czytania
2 godz. 25 min.
Język:
polski
Tłumacz:
Jadwiga Bujańska
Tagi:
Dolny Śląsk Cieplice Izabela Czartoryska
Średnia ocen

6,8 6,8 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
6,8 / 10
18 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
807
765

Na półkach: , , , , , , ,

Dziś historia niezwykłej Polki, której zaangażowanie w sprawy Polski dojrzewało z wiekiem, by stać w szeregu największych postaci historycznych i być Wielką Kobietą swojej epoki. Arystokratka, uwodzicielka, skandalistka, matka, patriotka, mecenaska sztuki, autorki podręczników, poradników i dziennika podróży.
Epoka księżnej Izabeli Czartoryskiej to oświecenie i libertynizm i podróże, w trakcie, których dokonywano na bieżąco zapisu przebiegu i wrażeń z podróży.
Przenosimy się w czasoprzestrzeni 203 lata do roku 1816, Puławy i niezwykle okazała rezydencja, której rys architektoniczny z barokiem, rokokiem, neogotykiem i wystrojem klasycystycznym do dzisiaj podziwiać możemy i zawdzięczamy to rodom magnackim Lubomirskim, Sieniawskim i Czartoryskim.
Przez 100 lat, od roku 1731 do 1831, Puławy należały do Czartoryskich, którzy uczynili z nich jedną z najwspanialszych rezydencji na polskich ziemiach.
Świątynia Sybilli w 1801 roku staje się pierwszym muzeum w Polsce, to tutaj "Damę z gronostajem" Leonarda da Vinci, "Portret młodzieńca" Rafaela, (zaginiony obraz po II wojnie światowej i wciąż nowe hipotezy powstają),"Krajobraz z miłosiernym Samarytaninem" Rembrandta można było oglądać.
Niezwykły rozkwit rezydencji Czartoryskich, stworzenie centrum sztuki i kultury, i życia społeczno - politycznego nadając miejscu nazwę "Polskie Ateny".

W 1816 roku Izabela Czartoryska jest siedemdziesięcioletnią kobietą, którą przypadłości podeszłego wieku skłaniają do niedalekiej podróży do uzdrowiska.
(współczesne rówieśniczki pewnie seriale oglądają, lub pod literą "P" promocja szukają okazji lub z balkonikiem biegają, lub Uniwersytet Trzeciego Wieku zasilają)
"...Ból nogi jest dla mnie nieszczęściem, ponieważ pędząc z upodobania życie na wsi namiętnie lubię dalekie spacery. Oto powód, dla którego postanowiłam udać się do wód w Cieplicach na Śląsku. wybrałam tę miejscowość również ze względu na bliskie sąsiedztwo, dzięki czemu będę mogła wrócić prędzej do domu..."

30 czerwca opuszczamy Puławy i udajemy się do Zwolenia, w kościele parafialnym pw. Podwyższenia Krzyża Świętego z XVI wieku, w podziemiach spoczywają szczątki Jana Kochanowskiego, dodatkowo możemy w dzienniku zobaczyć ilustrację nagrobku wg. rys. Z. Vogla.(ta cześć nasuwa mi skojarzenie z E.A. Poe)

Wieczorem księżna ze świtą swa przybyła do Radomia i tak podsumowuje:
"...okolica tu uprawna, zaś miasteczko Radom to jednocześnie obraz naszych nieszczęść i wysiłków zmierzających do wydobycia się z nich. Ruiny są liczne, lecz widać postęp w naprawie i odbudowie; działa tutaj Instytut Dobroczynności, jest też dobra oberża. Katedra pochodząca z początku XIV wieku została silnie uszkodzona przez Austriaków..."
Dzisiaj księżna nie poznałaby tego miasta, a przy okazji mogłaby zobaczyć prace Jacka Malczewskiego z okazji 90. rocznicy śmierci malarza - "Moja dusza. Oblicza kobiet w twórczości Jacka Malczewskiego".
Dalsza droga przed nami i oto wyłania się pałac w stylu klasycystycznym w Białaczowie, który należał do marszałka Sejmu Czteroletniego, Stanisława Małachowskiego, zwanym też Arystydesem polskim.
Świetność pałacu minęła...co nie przeszkodziło Pawłowi Pawlikowskiemu wykorzystać plener i kompleks pałacowy do filmy "Zimna wojna" z 2018 roku z nominacją oskarową, a muzycy nagrali tu oberka opoczyńskiego.
Dalej Sulejów, Mzurki z pewną panną krzywą i garbatą, która udawała damę na pewnej wsi a podobna; "...była do czarownicy w wełnianej, pąsowej sukni, z ogromnymi ustami i olbrzymią koafiurą na głowie..."
We wzruszający sposób opisuje proboszcza Naramnicy, schorowanego Francuza, który przybył do Polski w czasie rewolucji francuskiej, zatrudniając się jako nauczyciel u wielkopolskiego obywatela,( który szybko umarł i nie uiścił zapłaty, spadkobierca zaproponował w rozliczeniu ekwiwalent, czyli nędzne probostwo):
"O kilka kroków ode mnie zauważyłam przechodzącego mężczyznę w szlafroku z obwiązaną głową. Jego wychudła i blada twarz zdradzała cierpienie. Przeszedł jak cień, wszedł wolnym krokiem na podwórze i zniknął."

Z Naramnicy udajemy się do Wieruszowa, gdzie była granica.
W 1793 roku w wyniku II rozbioru Rzeczypospolitej Obojga Narodów miasto Wieruszów zostało włączone do Królestwa Prus. W 1815 roku podczas kongresu wiedeńskiego zaborcy wytyczyli na rzece Prośnie i Niesobie granicę Prus i autonomicznego Królestwa Polskiego pozostającego pod zależnością Imperium Rosyjskiego. W ten sposób położony w województwie kaliskim Wieruszów stał się polskim miastem granicznym, zaś jego zachodnie przedmieście, zwane Podzamczem, znalazło się w Wielkim Księstwie Poznańskim Królestwa Prus i otrzymało później nazwę Wilhelmsbrück.
W 1816 roku Wieruszów na kilkadziesiąt lat został miastem powiatowym. W okresie powstania listopadowego i styczniowego przez miasto były organizowane przerzuty broni i emisariuszy. Mimo miejskiego charakteru, w 1870 roku Wieruszów utracił prawa miejskie.
W 1918 r. miejscowość wróciła do odrodzonej Rzeczypospolitej Polskiej, a w 1919 r. Wieruszów odzyskał prawa miejskie. W 1919 roku uszkodzony został przez oddziały Grenzschutzu zamek wieruszowski.

Przed nami Oleśnica i zamek renesansowy, wzniesiona w miejscu gotyckiej warowni z XIII wieku. Siedziba książąt oleśnickich do XIX wieku.
Wrocław przywitał jarmarcznym okresem, spektaklem w teatrze niemieckim, spotkaniem z księgarzem Kornem , podłą oberżą i kiepskim obiadem.

W Osobowicach przyjął świtę księżnej została przyjęta przez Korna.
"...Jego żona przyjeła nas z naturalną swobodą i uprzejmością. Gdy prowadziła nas do salonu, słowo "superbe" nie schodziło z ust jej męża. Dom, pokój, mieszkanie, obiad, owoce, żonę, syna, krowy, masło - słowem wszystko określał mianem "superbe". Deszcz tylko przeszkodził nam obejrzeć sto innych wspaniałych rzeczy, jak oznajmił Korn, lecz powetowaliśmy to sobie obecnością pani domu, osoby bardzo miłej, rozsądnej, zrównoważonej i interesującej. Korn jest zadowolony z siebie, z tego co posiada i nie troszczy się o resztę. Stwierdziłam, że byli to najszczęśliwsi ludzie na świecie..."

Kolejny cytat.
"...6 lipca wyjechaliśmy po śniadaniu. Na drugiej stacji pocztowej w uroczej okolicy ujrzeliśmy na świeżo skoszonej łące tłum wieśniaków i wieśniaczek porządnie i czysto ubranych, stojących w grupkach. Raczyli się chłodnikami i bawili się przy muzyce. Nasi pocztowi zatrzymali się i dowiedzieliśmy się, że dzień ten każdego roku był dniem zabawy i odpoczynku. Nazywano go świętem kura; w ogólnej zabawie brały udział sąsiadujące ze sobą wsie. Osią zainteresowania był kur umieszczony na szczycie słupa - trzeba go było dosięgnąć kijem, mając zawiązane oczy. Każde potknięcie zdwajało radość i śmiechy. Podczas zabawy spożywano posiłki, pito i tańczono przy skocznej muzyce.(...)Wszystko to odbyło się w bardzo pięknej i roześmianej okolicy, a wyjątkowa szczerość, radość i wesele było świadectwem oczywistego dobrobytu i dobrego samopoczucia. Całe to otoczenie napełniło mnie rodzajem wewnętrznego uszczęśliwienia, którego doznaję, ilekroć widzę ludzi szczęśliwych i zadowolonych..."

Ze Świdnicy kierujemy się w pięknie wyłaniające się Karkonosze.
"...Najwyższe szczyty, pokryte śniegiem, stanowią tło obrazu; mniej wyniosłe zaś porośnięte cisami, świerkami i innymi drzewami, bardziej złożone, przedstawiają wspaniały widok; wśród tego stare, w większości gotyckie zamki skłaniają do marzenia i zadumy. W jednej chwili wyobraźnia kojarzy obrazy i wspomnienia, oczy zaś, zatrzymując się na pomnikach przeszłości, szukają osób i zdarzeń, które kiedyś tam miały miejsce. Książ przedstawia jeden z najpiękniejszych widoków. Zamek, chociaż bardzo stary, jest zamieszkały przez właściciela; do zainteresowania więc, jakie wzbudza jego starożytność, dołącza się przyjemność oglądania wnętrza zajmowanego przez nadzwyczaj gościnną rodzinę..."

W Kamiennej Górze ponoć podają wyśmienite pstrągi, ale największą atrakcją była szara papuga księżnej, wzbudziła u miejscowej ludności ogromne zainteresowanie ale i niezły popłoch, gdy zaczęli uciekać, bo zamiast czystej mowy ptaszysko zaczęło nieludzko wrzeszczeć.

Wkrótce, z towarzyszącą jej świtą (wychowanka i ulubienica Zosia Matuszewiczówna, rezydentka Puław pani Neuvillowa i jej córka Lila, lekarz - doktor Khittle oraz kucharczyk i kilka kobiet służebnych)) księżna dociera do Cieplic i zajmuje kwaterę, która z początku nie przypada jej do gustu. Jednak po kilku dniach przystosuje się do istniejących warunków i wkrótce porzuca myśl o przeniesieniu się w inne miejsce:
"...Po przybyciu prawie w nocy do Cieplic nie byliśmy zbyt zadowoleni z naszego locum - znajdowało się na uboczu, pokoje były małe i nadzwyczaj niskie, bez łóżek i mebli też niewiele. Poszliśmy spać w złych humorach.(...) Nazajutrz nadal czyniliśmy smutne uwagi nad nieszczęśliwym położeniem naszej siedziby, powoli jednak urządziliśmy się i humory się poprawiły. Zrezygnowałam u siebie z jednego okna, położyłam jeden na drugim dwa sienniki, nakryłam je piękną narzutą i - miałam zadowalające łoże. Vis a vis - kanapka i trzy krzesła, bliżej okna moje biurko, na którym leżały pióra, nożyki, pieczątki, papiery i wszystkie przybory. Przy drugim oknie, ozdobionym przeze mnie doniczką z kwiatami - krzesło i stoliczek tworzyły cabinet de lecture. Za krzesłem stała ciężka komoda z trzema szufladami, gdzie złożyłam parę sukien, dwa okropne robdeszany (podomki),trzy czy cztery czepki i dwa kapelusze. Na komodzie klatka z papugą i miniaturka zwierciadła między oknami. Pokój, w którym mieściło się to wszystko, miał siedem kroków długości, a mniej niż pięć był szeroki. Co do wysokości - Khittel (lekarz) głową sięgał prawie sufitu.(...) Zgodziliśmy się, że to okropnie smutny dom i niezbyt fortunnie wybrany na mieszkanie - chcieliśmy się wyprowadzić. (...) Po kilku dniach przywykliśmy do tego wszystkiego. Sypialiśmy doskonale, jadaliśmy dobrze, spacery były urocze, a ludzie tacy dobrzy..."

Uzdrowisko w Cieplicach leczy reumatyzm księżnej, chętnie oddaje się kąpielom. Na miejscu korzysta z różnych środków transportu wspomniany dyliżans przy większych odległościach (w 1778 roku Kotlina Jeleniogórska uzyskała połączenie dyliżansowe przez Kamienną Górę i Świdnicę z Wrocławiem),powóz - przy nieco mniejszych i lektyka - przy tych najmniejszych. Zwiedzanie gór w lektyce było wówczas dość rozpowszechnioną formą "wędrowania", protoplaści przyszłych przewodników czy tragarzy. Księżna zwiedza okoliczne atrakcje architektoniczne np. opactwo w Bukowcu (w rzeczywistości to krypta) czy zamki, jak Chojnik:

"...Aby się tam dostać, należy dojechać powozem do oberży we wsi u podnóża góry, gdzie czekają tragarze z lektykami. Byłyśmy cztery kobiety, wzięłyśmy więc tragarzy, mężczyźni zaś poszli z przewodnikiem pieszo. Olbrzymie skały, porośnięte drzewami, których korzenie czepiają się niepożytych masywów lub wiją się wśród szczelin i mchu pokrywającego głazy, sprawiały wrażenie dziwaczne i zdumiewające zarazem. Na każdym zakręcie otwierały się wspaniałe widoki i pejzaże z całym przepychem Natury.(...) Najbardziej działają na wyobraźnię stare mury z XIII wieku otaczające zamek, przez ten mur podobno kazała księżniczka Kunegunda skakać konno rycerzom, ubiegającym się o jej rękę.(...) Mimo że zupełnie nie wierzyłam w prawdziwość tej historii, oczy utkwiłam w murze, usiłując znaleźć jakiś ślad okrucieństwa dziewicy lub szaleństwa rycerzy, powolnych niedorzecznemu kaprysowi. Po obejrzeniu ruin podziwialiśmy rozległe, zachwycające widoki: miasta, wioski, lasy, łąki i góry urozmaicały bogactwo krajobrazu. Potem zeszliśmy do stóp zamku, aby się napić herbaty, mleka i chłodników.(...) Przyniesiono księgę, gdzie każdy umieszcza swe nazwisko.(...) Zosia (...) znalazła na jednej ze stron u góry nazwisko mojej córki i syna. Odczytałam chciwie ich podpisy i umieściłam poniżej słowa, jakimi mnie natchnęły: "Cóż za szczęście oglądać ich pismo. Boże, zachowaj ich w swojej opiece". Gdy kończyłam, jedna łza spadła na imię Marysi. Zamknęłam księgę (...) Miałam głowę, serce i duszę przepełnione wspomnieniem dzieci i wydało mi się, że słyszę ich głosy. Przed chwilą widziałam imiona wypisane ich ręką i wrażenie trwało dalej..."

Śnieżne Kotły, Grodna, wodospady Szklarki i Kamieńczyka:
"...Olbrzymie skały najrozmaitszych kształtów, porośnięte drzewami, krzewami i mchem, stawiają przed oczyma wyobraźni okazałe zamki, wieże czy mury gładkie, pochyłe i groźne. Wśród tych skalnych masywów leci z hukiem potok na tkwiące głęboko w przepaści szczątki opoki wśród tego wąska ścieżka, którą przechodzimy, biegnie czasem przez skały, czasem przez wodę czy też po chwiejnych, lecz niezawodnych mostkach: dodaje to romantyczności temu imponującemu obrazowi. Tak dotarliśmy do Szklarki, która spada z wysokości 30 stóp na żywą skałę. (...) Nie umiem powiedzieć, co się działo ze mną u stóp wodospadu wśród olbrzymich skał. Widok pięknej przyrody zwraca zawsze myśli moje ku Bogu; zapominam przez chwilę, gdzie jestem, wydaje mi się, że przebywam w jakimś świecie idealnym i jestem przekonana, że gdybym nie wylała z emocji kilku łez - udusiłabym się..."

"Śnieżne Kotły, czyli Śnieżne Doły (...) to głębokie na 200 stóp przepaście o ścianach stromo spadających w głąb, wypełnione niemal zawsze śniegiem. (...) W pobliżu odwiecznych śniegów, przez całe wieki gromadzących się w przepaściach, można dostrzec najpiękniejszą zieleń i wspaniałe kwiaty, których nigdzie indziej nie widziałam. Świeża zieleń z jednej strony i widok ciemnej przepaści z drugiej - oto obraz życia i przeznaczenia człowieka. Często po dniach pogodnych, radosnych, pełnych zadowolenia, przyjemności i uśmiechów przychodzi wielki smutek; często kwiaty błyszczą na skraju przepaści w którą nas strąca dotkliwy ból i strata. Oszołomieni wspaniałym widokiem ruszyliśmy dalej, aby obejrzeć źródła i wodospady Łaby już po stronie czeskiej.(...) Wodospad Łaby spada z dość wysoka, nie wzbudza jednak takiego podziwu jak Kamieńczyk czy Szklarka, gdyż położony blisko źródeł ma za mało wody...".

Dziennik podróży jest niewielką książeczką, która udokumentowała epokę niezwykłej kobiety Izabeli Czartoryskiej. Intymny, kameralny i wzruszający opis podróży, doskonałej i doświadczonej obserwatorki, wysoka klasa i kultura, sportretowanie społeczno - ekonomiczno - polityczno - kulturalnego obrazu społecznego, wyważenie w opiniach z akcentowaniem poczucia humoru ale też kpina i sarkazm wyłania się subtelnie i poetycko w cudownych opisach natury i zjawisk.

"...Wszystko przemija szybko, najszybciej zaś szczęście..."

Dziś historia niezwykłej Polki, której zaangażowanie w sprawy Polski dojrzewało z wiekiem, by stać w szeregu największych postaci historycznych i być Wielką Kobietą swojej epoki. Arystokratka, uwodzicielka, skandalistka, matka, patriotka, mecenaska sztuki, autorki podręczników, poradników i dziennika podróży.
Epoka księżnej Izabeli Czartoryskiej to oświecenie i libertynizm...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1233
443

Na półkach: , ,

Bardzo ciekawa pozycja, której największą wadą jest zbyt mała objętość. I nawet nie chodzi o to, że chciałoby się poczytać więcej, zanurzywszy się raz w interesujące odmęty tej epoki (choć to też),ile po prostu czytając to ma się wciąż świadomość, jak wiele rzeczy autorka pominęła. Niestety Izabela Czartoryska preferowała wyraźnie zwięzły styl, więc jej opisy siłą rzeczy do zbyt długich nie należą. Czasami w przypisach widnieją fragmenty dziennika Zosi Matuszewiczówny i przyznam, że miałabym na niego straszną chrapkę, bo z pewnością ładnie uzupełniłby treść tejże książeczki.

Bardzo ciekawa pozycja, której największą wadą jest zbyt mała objętość. I nawet nie chodzi o to, że chciałoby się poczytać więcej, zanurzywszy się raz w interesujące odmęty tej epoki (choć to też),ile po prostu czytając to ma się wciąż świadomość, jak wiele rzeczy autorka pominęła. Niestety Izabela Czartoryska preferowała wyraźnie zwięzły styl, więc jej opisy siłą rzeczy...

więcej Pokaż mimo to

avatar
305
260

Na półkach:

Dziennik dobrze się czyta i trzeba przyznać, że jak na staruszkę, autorka miała poczucie humoru

Dziennik dobrze się czyta i trzeba przyznać, że jak na staruszkę, autorka miała poczucie humoru

Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    24
  • Przeczytane
    20
  • Posiadam
    3
  • Literatura polska
    2
  • Oświecenie
    1
  • Literatura faktu/publicystyka
    1
  • Polska
    1
  • Historia (Dolnego) Śląska
    1
  • Ulubione
    1
  • Czartorysciana
    1

Cytaty

Więcej
Izabela Czartoryska Dyliżansem przez Śląsk : dziennik podróży do Cieplic w roku 1816 Zobacz więcej
Izabela Czartoryska Dyliżansem przez Śląsk : dziennik podróży do Cieplic w roku 1816 Zobacz więcej
Izabela Czartoryska Dyliżansem przez Śląsk : dziennik podróży do Cieplic w roku 1816 Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także