Życie Pi Yann Martel 7,3
ocenił(a) na 417 tyg. temu Przez całą pierwszą część bohater gada i gada. Może i nie widać w tym celu, ale jest lekko i wartko.
Większość drugiej części jest powtarzalna i zwyczajnie przeciągnięta. "Było ciemno, niebo było bezchmurne, tygrys pomrukiwał, padał deszcz, byłem głodny, spragniony, wykończony", itd - tak można ją podsumować. Język i zdania są prozaiczne, co jest najbardziej zauważalne właśnie w tej części, a liczne metafory są zbędne i wybujałe. Ponadto fragmenty, które miały być zabawne, sprawiały jedynie, że przewracałem oczami (zabawa w cyrk na środku oceanu, naprawdę?).
Następnie zaczynają dziać się różne dziwactwa i wtedy jest faktycznie ciekawie, ale potem przychodzi to nieszczęsne zakończenie...
Zakończenie, w którym bohater robi moralizatorski wywód dwóm głupim, podstawionym mu specjalnie do tego celu pod nos postaciom, w którym próbuje wykazać.. co? Że wierzy (on w Boga, a śledczy-inżynierowie w wersję historii ze zwierzętami), bo tak jest wygodniej i w zasadzie nie ma znaczenia, co jest prawdą? Jeśli tak, to, wbrew zapewnieniom umieszczonym we wstępie, w ogóle nie sprawiło to, że uwierzyłem w Boga. Jeśli już, to można to uznać za jeden z powodów dlaczego ludzie są religijni. Nie dość, że nie uważam tego za żadne specjalne odkrycie, to całe zakończenie przesiąknięte jest ogromną arogancją i wyniosłością.
Niezależnie od zamiarów, końcowy twist uważam za tani chwyt. Poza tym, z perspektywy całości, pierwsza część wydaje się pod wieloma względami bardzo oderwana od reszty książki. Tak, łączą je bohaterowie i tematyka - religia, wiara, zwierzęta i ich zachowanie - ale tylko ogólnikowo.
Nie ma tu drugiego dna, jest tylko sprytny, a raczej "sprytny", trik i absurdalne analogie.