Amerykaana Chimamanda Ngozi Adichie 7,7
ocenił(a) na 99 tyg. temu Bardzo ciekawy obraz Nigerii przełomu stuleci i skomplikowanej pozycji osób z Afryki w krajach anglojęzycznych. Dowiadujemy się, jak wojna o Biafrę wpłynęła na relacje między plemionami w Nigerii, dlaczego wdowy w Nigerii są uważane za wymagające szczególnej ochrony i dlaczego to podejście ściśle się wiąże z partiarchatem, czym różni się Afroamerykanin od amerykańskiego Afrykanina, czym charakteryzuje się Afroamerykanin chodzący na spotkania amerykańskich Afrykanów, a czym amerykański Afrykanin chodzący na spotkania Afroamerykanów. Widzimy (i przypominam, to nie jest opowieść z zamierzchłych czasów!) jak to jest być osobą czarnoskórą w USA i odczuwać to w drobnych, codziennych sytuacjach np. jak kuzyn Ifemelu zostaje oskarżony bez żadnych podstaw (poza taką, że jest czarny) przez personel szkoły o włamanie się na serwer. Takich sytuacji jest w książce dużo więcej. Widzimy też reakcje, z jakimi mierzy się Ifemelu, pisząc swojego bloga, gdzie zwraca uwagę na sytuację czarnych
i jak to niektórzy biali nie mogą się pogodzić, że coś jest nie o nich. Trochę mi to przypomina reakcje niektórych mężczyzn na ruch #metoo. Widać też, jak niektórzy czarni
internalizują sobie przekonanie, że biały = lepszy, np. dziewczyna, która w czasach licealnych po pobycie w USA udaje, że przestała rozumieć język joruba, albo jak czarni chłopcy (!) bili syna jednego z bohaterek za to, że ma afrykański akcent. Mnie ta książka trochę uwrażliwiła na różnice rasowe (znaczy, związane z pochodzeniem, bo teraz już chyba się nie mówi o rasach). Oczywiście nie brak też i wątków feministycznych - Ifemelu trafia ze skrajnie patriarchalnego społeczeństwa Nigerii do społeczeństwa, które mogłoby się wydawać bardziej postępowe, ale szybko okazuje się, że takie nie jest. Zwłaszcza, gdy się jest czarnoskórą kobietą i potrzebuje się natychmiast pracy, by zaspokoić najbardziej podstawowe potrzeby. Wątek miłosny właściwie dość przewidywalny, trochę już znam opowieści o ludziach, którzy, choć rozdzieleni, tęsknią za sobą przez lata, ale podoba mi się, jak wątek miłosny splata się z wątkiem rasowym, biorąc
pod uwagę to, co sprawiło, że Ifemelu odsunęła się od swojej pierwszej (i jedynej?) wielkiej miłości (spoiler: jest wątek molestowania seksualnego i to, że Ifemelu jest czarna, ma tu ogromne znaczenie). Ciekawy był też wątek małżeństw aranżowanych w UK w celu uzyskania obywatelstwa. Mnie, jako psycholożce, trochę dało też do myślenia spostrzeżenie, jak abstrakcyjnym tworem jest psychologia dla (przynajmniej niektórych) ludzi spoza zachodniego kręgu kulturowego - vide np. wypowiedź bohaterki, która twierdzi, że jest gruba, bo lubi smak jedzenia, a tutaj w USA psycholog jej wmawia, że idą za tym jakieś głębokie i złożone mechanizmy. Można się dowiedzieć też trochę o kulturze Nigerii - poezji, ale też np. jedzeniu. Dzięki "Amerykanie" i "Fioletowemu hibiskusowi" Adichie zostaje jedną z moich ulubionych osób autorskich. Pora wziąć się za "Połówkę żółtego słońca".