Znane mamy polecają najlepsze książki dla dzieci

LubimyCzytać LubimyCzytać
01.06.2023

O sprawdzone pomysły na książkowe prezenty z okazji Dnia Dziecka najlepiej spytać inne mamy. One najlepiej wiedzą, które tytuły pokochają najmłodsi czytelnicy! Poprosiliśmy więc aktywnych w internecie rodziców o podpowiedzi, co kupić na Dzień Dziecka. O ukochanych książkach swoich pociech piszą na naszych łamach Pomysłowa Mama, Mataja, Pannaanna i Mama Gang.

Znane mamy polecają najlepsze książki dla dzieci

Internet, w tym media społecznościowe, to świetne źródło rodzicielskich inspiracji. Na Instagramie, Facebooku i TikToku znaleźć można wiele wartościowych profili, prowadzonych przez pomysłowych, zaangażowanych i inspirujących rodziców. Dzielą się oni swoim doświadczeniem, wiedzą i poradami, a często także codziennością towarzyszącą wychowywaniu dziecka. Ich liczni obserwatorzy w naturalny sposób tworzą wspólnie odpowiednik cyfrowej wioski wsparcia (zgodnie z twierdzeniem, że do wychowania dziecka potrzebna jest cała wioska).

Wcześniej czy później wśród poruszanych przez nich tematów pojawiają się również dziecięce książki – obecnie bowiem oferta tytułów dla najmłodszych jest niezwykle bogata, a wybór trudny. Dzień Dziecka to świetna okazja, by znane z mediów społecznościowych mamy opowiedziały o książkach, które w ich domowych biblioteczkach zajmują specjalne miejsce. To tytuły sprawdzone, wyjątkowe i kochane przez ich dzieci. Są wśród nich zarówno publikacje dla najnajów (a więc tych, które jeszcze nie potrafią same czytać, lecz docenią angażujące ilustracje), starszaków, przedszkolaków, a nawet dzieci wczesnoszkolnych. Poznajmy ich wybory!

Co kupić na Dzień Dziecka? Najlepsze książki według mam znanych z mediów społecznościowych

Najlepsze książki na Dzień Dziecka opisuje Pomysłowa Mama

Pomysłowa Mama to Agata Skjold, autorka kreatywnych pomocy dydaktycznych dla dzieci oraz autorskich produktów zero waste. Bliskie jest jej hasło „dla rodziny, dla planety”. Na Facebooku ma 83 tys. obserwujących, na Instagramie 52,5 tys. obserwujących.

„Czytanie to mój azyl, język miłości, bezpieczna przystań, przygoda z ograniczonym budżetem i budowanie więzi z tymi, których kocham najbardziej. Świadczą o tym stosiki przy łóżkach, kartony w recyklingu na papier po kolejnych książkowych opakowaniach dostarczanych przez kurierów i wieczne balansowanie pomiędzy: „w tym tygodniu kupiłaś sobie książkę X, kupisz mi drugi tom książki Y?”. Miłość do literatury dzieci otrzymały z naszego DNA – amerykański tatuś z dyplomem z historii literatury i mamusia pedagog wczesnoszkolny to kombinacja wybuchowa. Dzieci zatem czytają po polsku i angielsku, z wielkim apetytem.

Pomna tego, że czytanie ma być przyjemne i relaksujące (oprócz lektur, których nie da się uniknąć), wybieramy to, co podpada pod dziecięce gusta – tu i teraz. Hitem lat najmłodszych był, jest i będzie „Pucio” Marty Galewskiej-Kustry. Jego przygody to pierwsze książeczki, które dorastały z naszymi dziećmi – od wersji prostych, których można było słuchać, śliniąc się na niemowlęcym kocyku, do bardziej złożonych, które wymagały minimum skupienia.

Potem przyszedł czas na „Tupcia Chrupcia” Elizy Piotrowskiej – jego przygody w każdej kolejnej książeczce sprawiły, że staliśmy się posiadaczami dość pokaźnej kolekcji. Każdy miał swoje ulubione: od kapryszącego Tupcia Chrupcia przez urodzinową myszkę po starszego brata przeżywającego fajne przygody. Jestem pewna, że obudzona w środku nocy będę w stanie wyrecytować na pamięć co najmniej pół kolekcji z Tupciowymi historiami.

Na przygodach „Basi” Zofii Staneckiej zawiesiliśmy się dłuższą chwilę. Oczywiście jedyna moja córka – Basia – sukcesywnie powiększała kolekcję przygód jej imienniczki, ale pamiętam bardzo dobrze, że jej starsi bracia również z uwagą pochylali się nad przygodami tej małej dziewczynki, jej ukochanego Miśka Zdziśka, starszego i młodszego brata oraz żółwia Kajetana…

Chwilę potem zaczęło się samodzielne czytanie. Każde z dzieci (oprócz najmłodszego, który właśnie odkrywa uroki samodzielnego składania zdań) poszło swoją własną drogą, jednak krzyżowały się one często. Chłopcy ruszyli w stronę „Dziennika cwaniaczka” Jeffa Kinneya, którego czytali namiętnie w dwóch językach w zależności od tego, który z dziadków – amerykański czy polski – został wrolowany w kupowanie kolejnego tomu dla spragnionych tych prostych, komiksowych przygód wnuków. Basia odkryła na targach książki serię „Emi i Tajny Klub Superdziewczyn”, a poznając ich twórczynię Agnieszkę Mielech, przekonała się, że autorzy to ludzie z krwi i kości – bardzo jej to zaimponowało. Najmłodszy poszedł śladami starszego rodzeństwa. Zaliczył wszystkie serie (oprócz Emi) i samodzielnie stworzył odnogę „Dziennika cwaniaczka”, czytając po polsku i angielsku „Kapitana Majtasa” Dava Pilkeya. Wieczorny rechot oznacza, że „Kapitan…” jest w użytku! Czekam teraz na zainteresowanie „Amelią Badelią” Peggy Parish. Jeśli Basia sprzeda ją najmłodszemu z odpowiednim przekonaniem, to będziemy rozpoczynać kolejny set wciągających książeczek, które tylko czekają na półce na nowego fana.

Wiele o świecie nauczyła się moja czwórka, plądrując księgarnie i biblioteki w poszukiwaniu nowych części ich ulubionych książek. Mam szczerą nadzieję, że ta miłość do literatury zostanie w nich na zawsze. Czego sobie i wam życzę”.

Najlepsze książki na Dzień Dziecka opisuje Alicja Kost, Mataja

Alicja Kost to autorka książek, blogerka, potrójna mama. O macierzyństwie pisała w publikacjach „Pierwsze lata życia matki” oraz „Wspieralnik rodzicielski. Kompendium wiedzy o pierwszych trzech miesiącach życia z dzieckiem”. Swoją aktywność w internecie opiera na treściach o ciąży i rodzicielstwie wspieranych badaniami naukowymi. Na Instagramie śledzi ją 103 tys. osób, na Facebooku ma 84 tys. obserwujących.

„Starszy przedszkolak, cóż, tu zdecydowanie dominuje Astrid Lindgren. Klasyk i niby nic odkrywczego, ale to jest jakość, która broni się sama. Moje dzieci ciągiem wymieniają tutaj „Dzieci z Bullerbyn”, „Braciszka i Karlssona z dachu” (mnie zachowanie Karlssona zawsze irytuje, ale moje dzieciaki pękają ze śmiechu), no i „Emila ze Smalandii”. To się nigdy nie nudzi! A i dla rodzica gratka, kiedy po czasie kilkustronicowych lektur o prostych przygodach prostych postaci może poczytać na głos coś, co ma niewątpliwą wartość i literacką, i fabularną.

W przypadku moich starszych dzieci w wieku szkolnym każdy z nich ma swoich faworytów. Nie jestem tutaj fanką zakresów wiekowych typu 7–9, 9–12, bo uważam, że to bardzo indywidualne, więc pozwolę sobie podać tytuły wymienione przez moje dzieci, a dzięki opiniom w Lubimyczytać każdy będzie mógł sobie sam wyrobić zdanie na temat tego, jak lektura wpasowuje się w zainteresowania, wrażliwość i historię czytelniczą dziecka.

Moja córka wymienia na pierwszym miejscu cykl o Lottie Brooks – dziecię me wybuchało przy lekturze śmiechem co chwilę. Opowieść o dojrzewającej nastolatce i jej problemach pokazana zdaje się (ja nie czytałam!) w dość krzywym i radosnym zwierciadle. Książka zatoczyła szerokie koło po jej najbliższym kręgu towarzyskim, wciągając w swe sidła nawet te koleżanki, które niekoniecznie czytać lubią. Ponadto na podium młoda ustawiła książkę „Swiftowie” – za to, że błyskotliwie łączy w sobie dowcip z wciągającą historią kryminalną, oraz „Hotel Winterhouse” – za tajemnicę i zagadki.

Z kolei zdecydowanym faworytem syna jest cykl „Szkoła szpiegów” – czyli akcja, przygoda i duża dawka humoru. Każdą kolejną część połyka na raz, śmiejąc się przy tym radośnie. Dodatkowo fanom komiksów poleca całym sobą publikację „Czarodzieje i ich dzieje” – kombo z cyklu niemożliwych, bo mamy tu Myszkę Miki, Donalda i Goofy’ego w świecie… Merlina i czarodziei. A najnowsze jego odkrycia, które pochłonęły go bez reszty, to cykl „Explorer Academy” – akcja i przygoda połączona z czymś, co lubię najbardziej, czyli przemyconymi informacjami naukowymi – oraz cykl „Skrzydła ognia”, mocne fantasy dla wielbicieli smoków”.

Najlepsze książki na Dzień Dziecka opisuje Anna Szczypczyńska, Pannaanna

Anna Szczypczyńska znana jest czytelniczkom powieści obyczajowych jako autorka książki „Dzisiaj śpisz ze mną” oraz jej kontynuacji „Zostań u mnie na noc”, zekranizowanej przez Netflix. Autorka ma na koncie także powieści „Gdzieś pomiędzy wierszami” oraz „Kilka upalnych nocy”. W mediach społecznościowych zachęca do czytania oraz uprawiania sportu. Na Facebooku obserwuje ją 67 tys. osób, a na Instagramie 30,6 tys.

„Oto sześć ulubionych tytułów mojej córki, które z czystym sumieniem polecam na prezent z okazji Dnia Dziecka.

„101 dalmatyńczyków” Dodie Smith – klasyka gatunku w nowym, przepięknym wydaniu. Dużo treści, ponieważ tekst nie jest okrojony, tylko opublikowany w całości, a do tego genialne ilustracje Magdaleny Kozieł-Nowak. Dlaczego genialne? Dlatego, że nie są cukrowane. Czuć w nich emocje: chłód, wycieńczenie, tęsknotę, ale i ciepło, miłość, radość.

Idealna pozycja, by czytać po rozdziale czy dwóch do poduszki. Ciągle do niej wracamy.

„Kubuś Puchatek” A.A. Milne – czyżby kolejny klasyk? Zgadza się. Ale to kolejny dowód na to, że choć czasy się zmieniają i coraz więcej w naszym domu czworonogów z Psiego Patrolu, to klasyka gatunku i tak bije resztę na głowę. Choć czytałyśmy do snu stare, sfatygowane wydanie, w którym nie było zbyt wielu ilustracji, nie pamiętam, by moje dziecko śmiało się tak głośno jak podczas lektury przygód postaci ze Stumilowego Lasu. Polecamy też „Chatkę Puchatka”.

„Opowieści z Białej Doliny”Przemek CorsoMarcelina Misztal – coś czuję, że ten tytuł za jakiś czas też trafi na półkę „klasyka”. To pełna ciepła i humoru opowieść, w której między wierszami zaszczepiane są w dzieciach miłość i – przede wszystkim – szacunek do otaczającego świata i przyrody. Nie zabraknie tu trudnych tematów, które podane są lekko i smakowicie. Zero moralizatorskiego tonu. Wspaniała! Sama przeczytałam dwa razy i gorąco polecam całej rodzinie.

Seria „Zaopiekuj się mną” Holly Webb – nie jest tajemnicą, że psy zajmują ważne miejsce w naszym życiu. Zarówno te prawdziwe, jak i te pluszowe, filmowe czy książkowe. Nasza przygoda z psiakami, które stworzyła Holly Webb, zaczęła się od obszerniejszego tomu „Wzruszające opowieści o pieskach”. Nela wypatrzyła tę książkę na wystawie w naszej lokalnej księgarni i spojrzała na mnie błagalnym wzrokiem. Jeśli chodzi o książki, nie umiem powiedzieć nie. Zarówno dziecku, jak i sobie. I tym oto sposobem Tytus, Bari i Oskar zamieszkali w naszym domu, a potem cała zgraja innych psiaków, bo sukcesywnie zapełniamy biblioteczkę Neli kolejnymi tytułami z serii „Zaopiekuj się mną”. Jeśli wasze pociechy wolą koty, nie ma sprawy. Dla nich też są tytuły, a od niedawna można również wzbogacać kolekcję o historię o innych zwierzach, nie tylko domowych. Takie kolekcje to ja lubię!

„Nóżki śmierdziuszki” Margie Palatini – na deser zostawiłam książkę, która jest z nami od lat. Zaśmiewałyśmy się z przygód Kaczorka Dionizego w czasie głębokiej pandemii, jeszcze w Rotterdamie. I choć podczas przeprowadzki większość książek Neli oddałam dzieciom koleżanek, „Nóżki śmierdziuszki” pojechały z nami do Szklarskiej. Dlaczego? Dlatego, że co pewien czas wracamy do „romansu” Dionizego i Dolores i śmiejemy się na całe gardło z jego perypetii. Ilustracje Ethana Longa są na medal! Niemal przy każdym kolejnym czytaniu dostrzegamy zabawny detal, którego wcześniej nie zauważyłyśmy!”

Najlepsze książki na Dzień Dziecka opisuje Patrycja Biegańska – Mama Gang

Tę rodzinę tworzą pięciu synów i córeczka, mama, tata, pies, kot i chomik. Ten wesoły gang na Instagramie odwiedza 23,6 tys. osób, a na Facebooku 7,3 tys.

„Jako dziecko zaczytywałam się w muminkowych przygodach i do dziś mi tak zostało! Mam na honorowym miejscu na półce swoje stare, kultowe już wydanie „Muminków”. Moim dzieciom czytam je również i nie mogłam ucieszyć się bardziej, gdy wydane zostały w nieco skróconej, za to pięknie ilustrowanej formie w nowej serii, w której jest już wiele tytułów. „Opowieści z Doliny Muminków” to przygody, które znamy również z kultowej animacji o Muminkach, które także chętnie razem oglądamy! I dzisiejsze oglądanie ilustracji, i czytanie krótszych, ale wciąż pełnych wrażeń przygód Muminków zaliczam do moich największych matczynych przyjemności. Krótszy czas czytania jest dla mnie mocno na plus, gdy ma się jeszcze młodsze maluszki, które wymagają wieczornych rytuałów.

„O duchu, który się bał” Sanna Töringe – może dla niektórych niecodzienna pozycja w sekcji dla dzieci, ale moi chłopcy wręcz uwielbiają opowieści z dreszczykiem. W tej książce jest prosty tekst, znakomicie oddziałujący na młodą wyobraźnię i wyzwalający w rodzicach chęć autorskiego czytania, pełen wykrzykników i innych wrażeń słuchowych, by wzmocnić efekt. Mama i jej mała córeczka wyruszają na poszukiwanie nocnych strachów, ale, rzecz jasna, wszystkie podejrzane miejsca okazują się puste… Ale czy na pewno?

„Jad. Trujące substancje w świecie zwierząt” Ico Romero Reyes, a także seria „Ciekawe dlaczego” – może dlatego, że to chłopcy, ale moje dzieci uwielbiają wszelkie pozycje o pająkach, robakach i innych potencjalnie groźnych, ale głównie obrzydliwych stworzeniach. Najpierw czytają, a potem szukają ich w trawie i próbują identyfikować. To samo tyczy się grzybów i roślin. Słowem – mali przyrodnicy na tropie! Nie może być lepiej! W tym samym punkcie zostawię również „Ciekawe, dlaczego”. Zastanawiasz się, dlaczego Kolumb przepłynął ocean albo dlaczego wybuchają wulkany, po co zbudowano piramidy i dlaczego burczy nam w brzuchu? Dzięki tej kieszonkowej, rewelacyjnej serii będziesz mógł z łatwością wytłumaczyć dzieciom w wieku wczesnoszkolnym (i nie tylko!) wiele fascynujących zagadek. Lekkie i niewielkich rozmiarów książki w broszurowej edycji poświęcone są różnym kwestiom i odpowiadają na wiele pytań z takich dziedzin jak historia, geografia, przyroda, technika i wiele, wiele innych. Zawierają wiele kolorowych ilustracji i niedługich treści pisanych. Idealne dla dzieci, które dopiero co nauczyły się czytać – ultraciekawe, a nie męczące niecierpliwych adeptów literatury pięknej. Mamy ich w domu chyba już dziesiątki!

„Mała książka o kupie”, „Wielka księga siusiaków”, „Wielka księga cipek” – jak wyżej. Dziecięca ciekawość nie ma granic, nie zna tabu, a my jesteśmy od tego, by rzeczowo odpowiadać na pytania i tłumaczyć zawiłości. Moim zdaniem te pozycje idealnie uzupełniają rozmowy z nami, rodzicami, w kwestiach edukacji seksualnej dla najmłodszych, ale już zainteresowanych tematem dzieci. Zdecydowanie nie dla pruderyjnych rodziców, ale tych otwartych na rozmowę i nieraz trudne pytania. Zachęcam!

„Nawiedzony dom”, Joanna Chmielewska – musiałam to tutaj zostawić! To jedna z książek, dzięki którym pokochałam czytanie, tuż obok „Ani z Zielonego Wzgórza” Lucy Maud Montgomery. Do dziś zastanawiam się, którą z nich przeczytałam jako pierwszą w życiu od A do Z, ale było to mniej więcej w podobnym wieku, 8–9. roku życia, w wakacje po drugiej klasie szkoły podstawowej. Wtedy otworzył się przede mną wszechświat literatury i zaczęłam dosłownie połykać książki. Te pierwsze „zaczytane” wakacje były dla mnie absolutnie przełomowe. Pamiętam, gdy rodzice poszli ze mną do księgarni i nie mogli uwierzyć, że chcę wszystkie tytuły… Moje uniesienie i wielką torbę, wypchaną nowymi, pięknie pachnącymi książkami zapamiętam do końca życia! I do dziś mam u siebie na honorowej półce książki z tej wyprawy. Właśnie z serii o Janeczce i Pawełku, ale również książki Frances Hodgson Burnett, Lucy Maud Montgomery, a zaraz obok „Jeżycjada” Musierowicz… To był piękny czas w moim życiu i początek najlepszej – bo niekończącej się – przygody!

A czemu „Nawiedzony dom” wrzucam do tego zestawienia? Gdyż to jedna z niewielu książek, które przeczytaliśmy w swoim dzieciństwie i ja, i moi chłopcy. I która łączy pokolenia, zmuszając do rozmowy, bo wiele treści musiałam im wytłumaczyć. Na chwilę przenieśli się w realia, w których my dorastaliśmy. Jeśli chodzi o miłość do „Ani z Zielonego Wzgórza”, „Polyanny”, „Małej księżniczki” i „Pięciorga dzieci i czegoś”, to czekam na moją córeczkę i mam nadzieję, że uda mi się ją zarazić miłością do „starych czasów”!

Z książek dla maluszków – serie z okienkami „Świat Maluszka” – to ulubione pozycje mojej Emmy, odkąd skończyła może 6 czy 8 miesięcy. Krótkie teksty, ale przede wszystkim pełne treści, cudne ilustracje pełne szczegółów. Nieodzownym elementem są dodatkowe okienka wzbudzające ciekawość maluszka, a także aktywizujące proces czytania poprzez pytania: „A gdzie jest kurka? Jak robi piesek?”. Do tego bardzo dobre wykonanie – mamy je wiele miesięcy, oglądamy często i nadal wyglądają świetnie – idealne książeczki dla maluszka. Bardzo polecamy!”

A jakie książki uwielbiają wasze dzieci? Podzielcie się swoimi pewniakami na Dzień Dziecka! Czekamy na wasze komentarze.


komentarze [11]

Sortuj:
Niezalogowany
Aby napisać wiadomość zaloguj się
traitor 03.06.2023 17:52
Czytelnik

A dla roczniakow?

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
tzaw 03.06.2023 21:46
Czytelnik

Mniam! Kto zjadł biedronkę? Księga dźwięków Jano i Wito. W trawie Jano i Wito. W lesie

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
 Mniam!  Kto zjadł biedronkę?  Księga dźwięków  Jano i Wito. W trawie  Jano i Wito. W lesie
twujstary8 04.06.2023 09:44
Czytelnik

Od siebie dorzucę  Świat jako wola i przedstawienie, t. 1 - 2

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
 Świat jako wola i przedstawienie, t. 1 - 2
Ktosia 11.06.2023 22:12
Czytelniczka

O tak, "Księga dźwięków" wymiata. Szkoda tylko, że tak szybko rozpada się na kilka kawałków. Powinna być porządne zszyta, a nie rozwalać się już przy pierwszym czytelniku.

Dorzuciłabym jeszcze serię  Jörga Mühle o króliczku  "Śpij, króliczku", "Nie płacz, króliczku" oraz "Do kąpieli, króliczku". A dla dzieci, które nie drą zwykłych kartek "Jeden dla mnie, dwa dla Ciebie"...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
Niezalogowany
Aby napisać wiadomość zaloguj się
dziecimajaglos 03.06.2023 09:10
Czytelnik

Polecam podcast gdzie wraz z dziećmi tata opowiada o książkach :) : podcast dzieci maja glos!
A co do samych książek, to ciekawe propozycje, choć mocno "oklepane" 

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
tzaw 01.06.2023 12:35
Czytelnik

O sprawdzone pomysły na książkowe prezenty z okazji Dnia Dziecka najlepiej spytać inne mamy.

Bo jak powszechnie wiadomo ojcowie polują w tym czasie na mamuty i ratują świat, więc nie mają czasu na zajmowanie się małymi obsrańcami.  

Jeśli drogie Panie same promujecie patriarchalny podział obowiązków, to później się nie dziwcie, że mamy "gender pay gap" i inne atrakcje...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
LubimyCzytać 01.06.2023 13:05
Administrator

Dziękujemy za komentarz! Przygotowując tę aktualność, o wypowiedź poprosiliśmy również ojców, prowadzących popularne konta w mediach społecznościowych. Niestety odpisały nam tylko mamy i finalnie to one znalazły się w powyższym artykule. Pozdrawiamy!

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
tzaw 01.06.2023 19:37
Czytelnik

Nawet jeśli macie w artykule same panie, to nie musicie w leadzie głosić mądrości ludowych z XIX wieku. Gwarantuję Wam, że niejeden tata zna się na lekturach dla dzieci lepiej niż mama.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
marplezet 02.06.2023 14:26
Czytelniczka

@tzaw jak się zna, to niech się podzieli wiedzą - wszak redakcja LC zachęca do komentowania. Sama jestem ciekawa, co panowie czytają swoim pociechom, skoro nie "Kicia Kocię" (tak twierdzi W. Chmielarz w "Żmijowisku").

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Lis 02.06.2023 22:21
Bibliotekarz

Może to byli ci mniej znani Tatowie? Albo LC jest dla nich nieznane więc się nie przejęli.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Niezalogowany
Aby napisać wiadomość zaloguj się
LubimyCzytać 01.06.2023 11:30
Administrator

Zapraszamy do dyskusji.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post