-
ArtykułyCzytamy w weekend. 17 maja 2024LubimyCzytać189
-
Artykuły„Nieobliczalna” – widzieliśmy film na podstawie książki Magdy Stachuli. Gwiazdy w obsadzieEwa Cieślik3
-
Artykuły„Historia sztuki bez mężczyzn”, czyli mikrokosmos świata. Katy Hessel kwestionuje kanonEwa Cieślik11
-
ArtykułyMamy dla was książki. Wygraj egzemplarz „Zaginionego sztetla” Maxa GrossaLubimyCzytać2
Biblioteczka
2015-10-28
2014-10-11
Kiera i Denny są parą idealną - zakochani w sobie do szaleństwa, okazujący sobie uczucia na każdym kroku, szczęśliwi. Kiedy mężczyzna dostaję nową pracę w odległym Seattle jego dziewczyna bez wahania decyduje się jechać z nim i zacząć nowe życie. Wynajmują więc skromny pokój w domu znajomego Denny'ego, gwiazdy rocka - Kellana.
Początkowo życie trójki w studenckich warunkach układa się dobrze, nieodparty urok Kellana niebezpiecznie działają na Kierę. Emocje obojga dochodzą do głosu gdy Denny postanawia wyjechać korzystając z oferty nie do odrzucenia z punktu widzenia jego kariery. Z biegiem dni miłosny trójkąt gmatwa się coraz bardziej...
Co myślę?
Bezmyślna? O tak. To określenie idealnie pasuje do głównej bohaterki. Wiecznie niezdecydowana, targana emocjami, nie próbująca nawet przez chwilę na zimno ocenić sytuacji, w której się znalazła. Jej "wybory", których tak naprawdę dokonać nie potrafi, były denerwujące i ze szczerym zniecierpliwieniem czekałam, aż jej romans wyjdzie na jaw. Potem wcale nie było lepiej.
Inni bohaterowie mogliby również być nieco dopracowani - najlepiej zarysowaną osobowość ma chyba drugoplanowy bohater, członek zespołu D-BAGS, Griffin.
Książka to istna cegła - około 700 stron. Na szczęście druk w polskim wydaniu jest dość duży. Historia miłosnego trójkąta, bicia się z myślami, podejmowania decyzji i... porannego picia kawy (w pewnym momencie już przestałam liczyć ile razy scenariusz się powtarzał) mogłaby być spokojnie krótsza o połowę.
Ogólnie książka jest typowym babskim czytadłem z małymi elementami erotyki i idealnie spełnia tę funkcję - na długi zimowy wieczór w sam raz. Nadzieją napawa mnie fakt, że jest to pierwszy tom trylogii, a do tego debiut autorki, więc być może w drugiej części coś żywszego się podzieje.
O dziwo przeszkadzało mi najbardziej... tłumaczenie. Niektóre dobrane przez tłumaczkę słowa, również (a może szczególnie?) w scenach intymnych zbliżeń były dość toporne i ciężko było mi się przebić przez tekst. Zastanawiam się czy to właśnie nie spolszczenie ujęło wartości oryginałowi - na Goodreads Thoughtless ma bowiem ocenę bardzo wysoką - 4,19 na 91,148 ocen (i ponad 7 tysięcy recenzji)...
Mimo dużej ilości stron książkę przeczytałam bardzo szybko. Jest lekkim oderwaniem od literatury, która więcej wymaga od czytelnika.
Niedługo wrócę do Was z wrażeniami z tomu drugiego.
[recenzja z bloga: http://waniliowe-czytadla.blogspot.com]
Kiera i Denny są parą idealną - zakochani w sobie do szaleństwa, okazujący sobie uczucia na każdym kroku, szczęśliwi. Kiedy mężczyzna dostaję nową pracę w odległym Seattle jego dziewczyna bez wahania decyduje się jechać z nim i zacząć nowe życie. Wynajmują więc skromny pokój w domu znajomego Denny'ego, gwiazdy rocka - Kellana.
Początkowo życie trójki w studenckich warunkach...
2013-08-14
Ukryte wodospady to czwarta odsłona serii Barbary Freethy o urokliwej Zatoce Aniołów. Tym razem główną bohaterką jest Isabella Silveira. Brzmi znajomo? Oczywiście, bo to siostra znanego nam z poprzednich części policjanta Joe Silveiry, o którym wątek, mimo, że poboczny, ogromnie przypadł mi do gustu.
Isabella kierowana silnym przeczuciem, że zdarzy się coś złego, postanawia jak najprędzej odwiedzić swojego brata Joe w Zatoce Aniołów. Na drodze dochodzi do groźnego wypadku, jednak kobieta ma szczęście - z opresji ratuje ją jeden z mieszkańców miasteczka, Nick. Mężczyzna zaczyna czuć do Isabelli niejasne przywiązanie, coś go do niej przyciąga, jak magnes. Między dwójką rodzi się nieodgadniona więź, której sami nie potrafią zrozumieć, a los wcale im tego nie ułatwia. Nick boryka się z życiowymi problemami, a konkretnie z dorastającą córką, z którą relacje nie układają mu się najlepiej. Czym było niejasne przeczucie pchające Isabellę do Zatoki i jaka tajemnica kryje się w książce tym razem?
Barbara Freethy jest mistrzynią nienachalnych romansów oplecionych wątkami obyczajowymi. Wiele razy w recenzjach "Zatoki" wspominałam o patchworku, który jest swoistym symbolem serii. Każda książka jest częścią wielkiej układanki życia, a nie dość, że mamy w niej główny wątek, który poznajemy od początku do końca, to na dodatek dzieje się wiele wokół bohaterów drugoplanowych, a ich historie śledzimy stopniowo, rozwijają się powoli w każdej z części. Jest to największy urok całej "Zatoki". Fakt, że zaprzyjaźniamy się z postaciami przedstawionymi w powieści i możemy część po części śledzić ich losy, a główny wątek - zawsze z miłością w tle - wcale ich nie przyćmiewa.
Kolejnym plusem serii jest - wspominany już - wątek miłosny który nigdy nie jest "typowy", ani przytłaczający. Miłość jest tylko jednym z wielu ważnych aspektów.
Jak zwykle mamy do czynienia z barwnym językiem, lekkim stylem, ciepłem i urokiem, niepowtarzalnym klimatem nadmorskiego miasteczka, oraz nutką tajemnicy. Za to kocham Barbarę Freethy.
Książka idealna na wakacje. Po raz kolejny polecam zdecydowanie tę serię wszystkim, którzy lubią czytać o miłości i o życiu - różnych jego barwach.
Ukryte wodospady to czwarta odsłona serii Barbary Freethy o urokliwej Zatoce Aniołów. Tym razem główną bohaterką jest Isabella Silveira. Brzmi znajomo? Oczywiście, bo to siostra znanego nam z poprzednich części policjanta Joe Silveiry, o którym wątek, mimo, że poboczny, ogromnie przypadł mi do gustu.
Isabella kierowana silnym przeczuciem, że zdarzy się coś złego, postanawia...
2013-05-13
Marta, Magda i Maria są totalnie różne. Marta jest odpowiedzialna, ma męża, dwójkę dzieci i w miarę stabilne życie - mimo, że czegoś jej brakuje i od lat szuka swojego miejsca w rodzinnym układzie. Magda to szalona i odważna kobieta, ale na jedno nie umie się zdecydować: stały związek. Odrzuca zaloty zakochanych mężczyzn i stawia na samowystarczalność, choć w środku pragnie bliskości i stałości. Maria długo szukała siebie - zakon jednak nie był dobrą drogą, więc została nauczycielką matematyki. Jest samotna i zbyt rygorystyczna wobec siebie. Kobiety różnią się, ale łączy je wspólna przeszłość (szkoła z internatem), magiczne, zbliżające je do siebie hasło "Magiat" oraz trudna i bolesna tajemnica.
Spotkanie po latach w klimatycznej kawiarni "Pod Liliowym Kapeluszem" owocuje nie tylko odradzającą się przyjaźnią, ale również potajemnym planem zaproponowanym przez Magdę.
"Karminowy szal" nie jest liniową, jednostajną powieścią. Opowiada on aż cztery historie, które przeplatają się, biegną obok siebie i idealnie uzupełniają. Jest to powieść o trzech różnych kobietach, ich przeszłości, teraźniejszym życiu, codziennych radościach, smutkach, obawach, szukaniu własnego miejsca. To trzy różne oblicza miłości - spontanicznej i niespodziewanej; odkrytej w codziennej, męczącej rutynie; wyrwanej ze szpon strachu, obaw i uprzedzeń. To również na nowo złączona droga trzech przyjaciółek, plan odegnania wspólnymi siłami niechcianych wspomnień z przeszłości.
Przyznam, że dawno nie czytałam tak dobrej obyczajówki. Wątki miłosne nie wchodzą na pierwszy plan - ba, są jedynie tłem i jednym z wielu elementów opisanej układanki życia trzech kobiet. Autorka (często mylona ze słynną pisarką kryminałów, Joanną Chmielewską) ma talent do plastycznego i klimatycznego snucia opowieści. Każdy, nawet najzwyklejszy opis, jest przesiąknięty emocjami, wrażeniami - to powieść, której smaki i zapachy się czuje, a uczucia bohaterek zaczynają niespokojnie odzywać się w nas samych.
Atmosfera jaką tworzy wprowadzenie do powieści tak cudownego miejsca jak "Pod Liliowym Kapeluszem" jest niesamowita. Aż chce się samemu znaleźć taką kawiarnię, kojącą, sympatyczną, w której można przesiedzieć całe godziny nad książką sącząc grzane wino lub dobrą kawę.
Jednak cały sens powieści tworzy odkrywana bardzo powoli - aż do ostatnich stron - tajemnica wisząca ciężko nad głównymi bohaterkami. Sama do końca nie spodziewałam się jej rozwiązania.
Joanna M. Chmielewska ma dar utrzymania uwagi czytelnika od przysłowiowej "deski" do "deski". Ciężko się oderwać od odkrywania niuansów życia bohaterek, ciężko przemóc napięte oczekiwanie na rozwiązanie zagadkowej tajemnicy... Mimo trudnych aspektów poruszanych w książce, jest to ciepła, urocza i dająca nadzieję opowieść. Nadzieję, że w każdej chwili życie może zmienić się na lepsze.
Marta, Magda i Maria są totalnie różne. Marta jest odpowiedzialna, ma męża, dwójkę dzieci i w miarę stabilne życie - mimo, że czegoś jej brakuje i od lat szuka swojego miejsca w rodzinnym układzie. Magda to szalona i odważna kobieta, ale na jedno nie umie się zdecydować: stały związek. Odrzuca zaloty zakochanych mężczyzn i stawia na samowystarczalność, choć w środku pragnie...
więcej mniej Pokaż mimo to2013-06-28
Zaledwie wczoraj pisałam Wam o pierwszej części KISS - Kronika ślubnych wypadków. Dzisiaj chcę Wam opowiedzieć o drugiej książeczce z serii - Kto się śmieje ostatni.
Książka opowiada o Mirandzie Kravitz, prezydenckiej córce, która lubi dobrze się zabawić, niekoniecznie w eleganckiej, ołówkowej spódniczce i białej koszuli. Dziewczyna rwie się do beztroskiego życia, choć nie powinna narażać reputacji ojca, ani sprowadzać kłopotów na siebie samą. Cóż jednak ma zrobić? Jest młoda, ma tysiąc pomysłów na minutę. Dlatego ojciec zadbał by była pod stałą opieką zatrudniając coraz to nowych ochroniarzy. Najnowszy z nich - Tyler - poznaje się z Mirandą w nietypowych okolicznościach. Oboje z trudem odnajdują się w tym układzie. On chce jak najlepiej i najrzetelniej wykonywać swoje obowiązki, starając się nie zwracać uwagi na ponętność i seksapil Mirandy. Ona z kolei za nic nie chce dać się ujarzmić...
Mini-kobieca seria, w cudnych pastelowych kolorach, odpowiednia do damskiej torebki i... damskiego humoru. Nietypowy harlequin, bo pełen błyskotliwych momentów, zabawnych sytuacji i dialogów, nieprzesycony scenami miłosnymi i napisany w bardzo przyjemnym stylu. Jest to historia która szybko wciąga i równie szybko się ją pochłania - wystarczy jeden spokojny wieczór, żeby przeżyć przygodę z Mirandą i Tylerem.
Oczywiście jak to w romansie bywa - wszystko z góry przesądzone, ale wcale a wcale nie psuje to czytelnikowi zabawy. Ta książka jest naprawdę pełna humoru i uroku - od okładki aż po ostatnią stronę.
Spodobał mi się swobodny styl autorki. Nieprzesadzony, nienaciągany a płynny i naturalny.
Kolejne spotkanie z serią KISS uważam za bardzo udane. Cykl trzyma poziom, a co najważniejsze, mimo przewodniego tematu miłości, tło wydarzeń jest bardzo różnorodne, co tylko wzmaga moją ciekawość o czym będą kolejne książki!
Zaledwie wczoraj pisałam Wam o pierwszej części KISS - Kronika ślubnych wypadków. Dzisiaj chcę Wam opowiedzieć o drugiej książeczce z serii - Kto się śmieje ostatni.
Książka opowiada o Mirandzie Kravitz, prezydenckiej córce, która lubi dobrze się zabawić, niekoniecznie w eleganckiej, ołówkowej spódniczce i białej koszuli. Dziewczyna rwie się do beztroskiego życia, choć nie...
Lato powitało nas nieznośnym upałem i ostudziło burzami i deszczem. Na każdą pogodę dobry jest przyjemny romans. Odpręży, zrelaksuje. Tego właśnie oczekiwałam od pierwszej książki z nowej serii kobiecej KISS, o której już wspominałam na blogu. Nie wymagałam od niej wiele i miło się rozczarowałam, bo tak dobrego stylu i ciekawej historii się nie spodziewałam!
Firth jest niezależną i samowystarczalną kobietą. Życie jej nie rozpieszczało. Ojciec odszedł do innej kobiety, a matka nigdy się z tym nie pogodziła. Ambitna i uparta Firth postanowiła odciąć się od finansowej pomocy ojca i osiągnąć wszystko sama. Została inżynierem budowlanym i pragnie rozwijać się w tymże zawodzie. Mimo iż z natury jest osobą opanowaną i spokojną, z równowagi wyprowadza ją przystojny George, przy którym nie potrafi ukryć płonących policzków. Na dodatek w posiadłości lorda Whellerby, który jest zleceniodawcą Firth, pojawia się jej bogata, rozpieszczona i rozkosznie naiwna przyrodnia siostra Saffron z problemami jakie spotkały ją podczas organizacji własnego ślubu...
Pierwsza książka z serii KISS jest dla mnie bardzo dużym, pozytywnym zaskoczeniem. Przede wszystkim urocze okładki! Sama kolorystyka frontu - pastelowy kolor sukienki - już mnie zniewoliła, a tylna okładka jest cukierkowo różowa - to tak bardzo kobiece, że aż chce się taką książeczkę nosić w torebce! Mini format również temu sprzyja. KISS możemy czytać gdzie tylko chcemy.
Kronika ślubnych wypadków jest naprawdę dobrze napisana. Styl nie jest ani zbyt prosty ani zbyt ciężki - co rzadko się zdarza w książkach tego typu. Na dodatek wydarzenia są realistycznie opisane, nie poczułam przeciągania wątków na siłę, wszystko składnie i ładnie się toczy. Jessica Hart ma naprawdę lekkie pióro i potrafi to bardzo dobrze wykorzystać. Dodatkowo bohaterowie są indywidualni, wyraziści, ciekawi - co jest odmianą po różnorodnych acz lekko płaskich romansowych postaciach.
Historia - mimo, że zmierza do oczekiwanego końca - jest przeurocza i wciąga! Nie zmęczyłam się jej czytaniem, nie miałam ochoty odłożyć, często się uśmiechałam, bo zabawnych momentów w tej powieści nie brak.
Co więcej - o dziwo Harlequin ten nie jest przeładowany miłością... dziwne, prawda? Jest romansu tyle ile trzeba, udało się jednak wpleść elementy refleksyjno-obyczajowe, hurra!
Zdecydowanie polecam! Bardzo dobry początek serii, mam nadzieję, że zwiastuje on równie dobre następne części.
Lato powitało nas nieznośnym upałem i ostudziło burzami i deszczem. Na każdą pogodę dobry jest przyjemny romans. Odpręży, zrelaksuje. Tego właśnie oczekiwałam od pierwszej książki z nowej serii kobiecej KISS, o której już wspominałam na blogu. Nie wymagałam od niej wiele i miło się rozczarowałam, bo tak dobrego stylu i ciekawej historii się nie spodziewałam!
Firth jest...
2013-06-20
Niedawno czytałam pierwszy tom trylogii o siostrach Keyes - Słodkie Słówka . Jej dużym atutem była prostota, urocza historia i łatwy do przyswojenia styl, którym posługiwała się autorka. Słodka wolność skupia się na Nicole, siostrze, która w poprzedniej części była postacią drugoplanową. Kobieta próbuje poradzić sobie ze zdradą najbliższych jej osób - męża i młodszej siostry Jesse, oraz prowadzeniem rodzinnej cukierni. Niespodziewanie na jej drodze staje opuszczony i zagubiony nastolatek - gwiazda futbolu w szkolnej drużynie, oraz jego nieziemsko przystojny trener - Hawk. Jak potoczą się losy tej trójki? Czy niezobowiązujący romans zaspokoi tęsknoty Nicole? Jakie problemy jeszcze ją czekają?
Jak zwykle w przypadku Susan Mallery możemy się spodziewać przyjemnej historii, która lekko dotyka poważnych obyczajowych problemów. Styl autorki jest niewymagający, prosty, przyjemny. Jak zwykle wyraziści i ciekawi bohaterowie. Mimo, że główną bohaterką jest Nicole, dowiemy się też co słychać u znanej nam z poprzedniej części Claire. Pojawi się też co nieco o jak na razie owianej tajemnicą najmłodszej Jesse.
Książka jest tak skonstruowana, że spokojnie można ją czytać jako osobną powieść. Susan Mallery postarała się o - na szczęście skrótowe - retrospekcje i podsumowania poprzedniego tomu.
Podoba mi się też klimat jaki autorka potrafi stworzyć w swojej serii. Uroczy, ciepły, rodzinny - mimo wielu problemów. Niestety, chwilami miałam wrażenie, że niektóre wątki i zdarzenia są delikatnie przesadzone - od romansów wymagam mało, ale realność historii jest rzeczywiście dla mnie ważna. Niemniej jednak nie mogę zarzucić tej pozycji wiele. Jest naprawdę fajnym, babskim czytadłem, chociaż może odrobinę gorszym niż część poprzednia. Nadal jestem ciekawa jak finalnie ułożą się sprawy między siostrami Keyes i jaka będzie historia o Jesse - dlatego chętnie sięgnę po tom trzeci. Polecam dla relaksu.
Niedawno czytałam pierwszy tom trylogii o siostrach Keyes - Słodkie Słówka . Jej dużym atutem była prostota, urocza historia i łatwy do przyswojenia styl, którym posługiwała się autorka. Słodka wolność skupia się na Nicole, siostrze, która w poprzedniej części była postacią drugoplanową. Kobieta próbuje poradzić sobie ze zdradą najbliższych jej osób - męża i młodszej...
więcej mniej Pokaż mimo to2013-06-12
Maddie wiedzie spokojne życie w małym, urokliwym amerykańskim miasteczku. Bez reszty oddana prowadzeniu domu i opieką nad dziećmi - dwoma dorastającymi synami i kilkuletnią córką - nawet nie zauważa kiedy jej mąż zaczyna się od niej odsuwać. W końcu William Townsend oświadcza, że odchodzi. Do dużo młodszej od Madelyn pielęgniarki, która jest z nim w zaawansowanej ciąży. Jest to cios dla całej rodziny, a także szok dla miasteczka. Maddie próbuje być silna dla swoich dzieci. Najstarszy syn przeżywa sytuację najgorzej ze wszystkich domowników - opuszcza się w nauce, nie radzi sobie w ukochanym baseballu.
Na pomoc Maddie przybywają jej niezawodne przyjaciółki - Dana Sue oraz Helen proponują kobiecie wejście we wspólny biznes: Spa dla kobiet. Początkowo Maddie jest przeciwna pomysłowi, ale powoli ulega namowom koleżanek. Niespodziewanie między opuszczoną matką i żoną, a trenerem sportowym jej najstarszego syna rodzi się uczucie...
Klasyczne romanse rządzą się swoimi prawami. Tu od początku wiadomo, że dwoje mających się ku sobie bohaterów zejdzie się i basta. Wysoką poprzeczką dla autorów książek tego typu jest więc zainteresowanie czytelnika innymi, pobocznymi wątkami. Sherryl Woods się to zdecydowanie udało. Oprócz historii miłosnej mamy tu próbę pogodzenia się z bólem po rozpadzie małżeństwa, roztoczenia odpowiedniej opieki nad przeżywającymi rozwód dziećmi, fajną kobiecą przyjaźń, społeczne uprzedzenia, a tłem dla wszystkich wydarzeń jest bardzo przyjemnie zarysowane, urocze miasteczko. Autorce udało się pogodzić wątki obyczajowe z miłosnymi i stworzyć przyjemny, "swojski" klimat.
Należy też zwrócić uwagę na bardzo naturalnie prowadzone dialogi bohaterów. Bolączką czytelników romansów są naciąganie, przesadzone wypowiedzi bohaterów. Tu tego nie ma - wszystko dobrze i logicznie się układa, nie ma poczucia sztuczności. Jest to chyba największy plus "Smaku nadziei".
Nauczyłam się od tego typu książek nie oczekiwać za wiele - wystarczy mi przyjemny klimat i w miarę dobry styl (wiele też zależy oczywiście od tłumacza). Od Sherryl Woods dostałam więcej niż zwykle - na tyle, że mam prawdziwą ochotę sięgnąć po kolejne części serii oraz inne jej książki. Zdecydowanie jest to książka odpowiednia na relaksujący wieczór. Z pozoru prosta, może zaskoczyć nas podejmowanymi tematami i refleksjami, które nam się nasuną podczas czytania. Polecam!
Maddie wiedzie spokojne życie w małym, urokliwym amerykańskim miasteczku. Bez reszty oddana prowadzeniu domu i opieką nad dziećmi - dwoma dorastającymi synami i kilkuletnią córką - nawet nie zauważa kiedy jej mąż zaczyna się od niej odsuwać. W końcu William Townsend oświadcza, że odchodzi. Do dużo młodszej od Madelyn pielęgniarki, która jest z nim w zaawansowanej ciąży....
więcej mniej Pokaż mimo to2013-05-02
Jesse, Nicole i Claire Keyes są siostrami, ale nie żyją ze sobą w zgodzie. Pewnego dnia Claire, światowej sławy pianistka odbiera telefon od najmłodszej siostry, Jesse. Dowiaduje się, że Nicole wkrótce przejdzie operację i będzie potrzebowała stałej opieki. Claire, wierząc w zapewnienia Jesse, że Nicole wybaczyła jej już dawne niesnaski i nieporozumienia, z nadzieją jedzie do Seattle zająć się siostrą. Niestety, szybko okazuje się, że nie jest tam mile widziana ani przez Nicole, ani przez jej szwagra Wyatta, który słyszał o Claire same najgorsze rzeczy. Na domiar złego opieka nad siostrą wiąże się z nielada wyzwaniami dla oderwanej od rzeczywistości kobiety - musi nauczyć się wielu rzeczy, począwszy od gotowania. Pomoc w rodzinnej cukierni też nie wychodzi jej najlepiej. W końcu jednak znajduje upragnioną akceptację w niesłyszącej córeczce Wyatta Knighta. Jej pobyt w Seattle będzie wielkim wyzwaniem, okazją do ułożenia relacji z siostrą, a nawet zmiany dotychczasowego życia.
Słodkie Słówka to typowy romans z elementami powieści obyczajowej - kobiecej, życiowej. Skłócone z różnych powodów siostry, wzajemne pretensje i żale, samotność skupionej na karierze kobiety, układanie rodzinnych relacji, wybaczenie, pożądanie i wiele oblicz miłości, a wszystko to z uroczą cukiernią w tle. Zdecydowanie jest to książka, w której od początku wiadomo co i jak, ale przyjemność ma przynosić samo jej czytanie, a nie odkrywanie zawiłych tajemnic. Jako książka typowo na wieczór pod kocem przy ciepłej herbacie zdecydowanie się sprawdzi.
Autorce trzeba przyznać umiejętność ładnego i lekkiego opowiadania historii. Wątki nie są przeciągane, dialogi nie wydumane.
Powieść Susan Mallery jest ciepła i urocza. Mówi o pokonywaniu różnych życiowych trudności - rodzinnych nieporozumień, zmęczenia i wypalenia karierą, a także o nowych początkach - wybaczeniu, miłości mężczyzny do kobiety i miłości matczynej. Wybierając ją jednak trzeba pamiętać, że to książka o charakterze relaksacyjnym - stąd trzeba wybaczyć jej przewidywalność, a czerpać radość z jej czytania czując aromat słynnego czekoladowego ciasta sióstr Keyes.
Jesse, Nicole i Claire Keyes są siostrami, ale nie żyją ze sobą w zgodzie. Pewnego dnia Claire, światowej sławy pianistka odbiera telefon od najmłodszej siostry, Jesse. Dowiaduje się, że Nicole wkrótce przejdzie operację i będzie potrzebowała stałej opieki. Claire, wierząc w zapewnienia Jesse, że Nicole wybaczyła jej już dawne niesnaski i nieporozumienia, z nadzieją jedzie...
więcej mniej Pokaż mimo to2013-02-21
Oliver Sharpe, lord Stoneville, jest hulaką i rozpustnikiem, co nie jest tajemnicą ani dla jego najbliższych ani dla służby czy mieszkańców Londynu. Miasto i tak huczy od plotek na temat jego rodziny - kiedy miał szesnaście lat jego matka zastrzeliła swego męża po czym popełniła samobójstwo. Od tamtej pory nim i rodzeństwem opiekowała się babka, Hester Plumtree, a Oliver rzucił się w wir niegodnego stylu życia. Nikt jednak nie przypuszcza, że wspomnienie tragicznych wydarzeń z młodości zżera go od środka, a sam mężczyzna obwinia siebie o śmierć rodziców.
Seniorka rodu, babcia Plumtree, ma dość patrzenia jak jej wnuki marnują życie i nie widzi w żadnym z nich nadziei na przepisanie swego majątku - Oliver jest hulaką, Jarret zagląda do kieliszka, Gabriel to ryzykant, Minerva pisze rozpustne gotyckie powieści, a Celia kocha broń palną, jej pasją jest strzelectwo. Postanawia więc zebrać wszystkie wnuczęta w ich dawnym domu - Halstead Hall - i stawia im ultimatum. Albo każde z nich weźmie ślub i ustatkuje się w ciągu roku, albo nici ze spadku i jej pomocy finansowej. Jak łatwo można się domyślić, cykl Diablęta z Halstead Hall w każdej części będzie opowiadał o perypetiach jednego z rodzeństwa - w tym tomie najstarszego - Olivera.
Maria Butterfield przybyła z Ameryki do obcego Londynu po śmierci swego ojca. Musi odnaleźć zaginionego narzeczonego Nathana, bo jest on jedynym spadkobiercą pieniędzy i interesu. Niestety, jej ciapowaty kuzyn Freddy pakuje ich w nie lada kłopoty, a z opresji ratuje ich nie kto inny jak Oliver Sharpe. Chociaż ratuje to złe słowo. Za pomoc stawia warunek - Maria musi udawać jego narzeczoną, lord Stoneville nie ma bowiem ochoty spełniać żądań swej babki. Zadziorna i dzielna Maria jednak też ma swoje roszczenia. Oliver musi pomóc jej w odszukaniu Nathana Hyatta.
Romans historyczny rządzi się swoimi prawami, ale zawsze może iść w dwie strony - romansu lub tła historycznego. Tu zdecydowanie przeważa pierwsza opcja. Mimo że spotkamy wiele typowych dla tego gatunku scen przepełnionych erotyzmem, Sabrina Jeffries podołała trudnemu zadaniu otoczenia ich ciekawą fabułą i to dobrze prowadzoną. W tej książce uczucie między bohaterami nie rozwija się zbyt szybko, narracja cechuje się dobrym stylem i lekkością, a kluczowe postaci są zróżnicowane i mają wyraziste charaktery. Udało się tu również wpleść akcenty humorystyczne, chociażby samą postać niezdarnego obżartucha Freddy'ego, do którego od razu zapałałam sympatią. Na szczęście autorka oszczędziła scen przydługich, czytelnik nie nudzi się, a opowieść naprawdę potrafi wciągnąć i przykuć na długie godziny. Zdecydowanie nie jest to romans "płytki", bo ma do zaoferowania coś więcej niż miłosne sceny.
Muszę przyznać, że styl autorki bardzo przypadł mi do gustu. Jest lekki, przyjemny, przyjazny czytelnikowi. Jedyne czego mi brakowało, a co w romansie historycznym powinno być wyeksponowane, to barwniejsze opisy strojów, obyczajów czy architektury - oczywiście takowe się znalazły, ale były bardzo skąpe. Mimo to przygodę z pierwszą częścią cyklu Diabląt z Halstead Hall zaliczam do bardzo udanych i mam nadzieję, że kolejne części dorównają jej stylem, a perypetie kolejnych wnuków Hetty Plumtree nie będą szablonowe. Zdecydowanie polecam - jeżeli potrzebujecie lekkiej książki, przy której odprężycie się, pośmiejecie i miło spędzicie czas, "Narzeczeni mimo woli" będą świetnym wyborem.
Oliver Sharpe, lord Stoneville, jest hulaką i rozpustnikiem, co nie jest tajemnicą ani dla jego najbliższych ani dla służby czy mieszkańców Londynu. Miasto i tak huczy od plotek na temat jego rodziny - kiedy miał szesnaście lat jego matka zastrzeliła swego męża po czym popełniła samobójstwo. Od tamtej pory nim i rodzeństwem opiekowała się babka, Hester Plumtree, a Oliver...
więcej mniej Pokaż mimo to2013-02-27
Nick Ryan dowiaduje się, że stryj zawarł w testamencie zapis, który totalnie komplikuje całe jego życie, nie mówiąc o planach dotyczących prowadzonego biznesu. W ciągu tygodnia ma znaleźć żonę, z którą małżeństwo będzie trwało minimum rok. Dopiero wtedy dostanie resztę udziałów w firmie. A ponieważ praca architekta i kierowanie biznesem jest dla niego niezwykle ważne, musi coś wymyślić...
Aleksa McKenzie jest niepoprawną romantyczką, prowadzi księgarnię, maluje oraz pisze wiersze. Marzy o doskonałym mężu, z którym się dogada, który będzie kochał ją, zwierzęta i założy z nią szczęśliwą rodzinę. Na dodatek potrzebuje ogromnej sumy pieniędzy, aby uratować rodzinny dom, w którym mieszkają jej siostry, rodzice, brat, bratowa i bratanica. Siostra Nicka i zarazem jej serdeczna przyjaciółka Maggie, orientując się w problemach obojga, proponuje, aby poszli na pewien układ. Małżeństwo w stylu biznesowego kontraktu, który wygaśnie za rok. Aleksa dostanie tak bardzo potrzebne jej pieniądze, a Nick udziały w firmie. Po emocjonalnym uzgadnianiu szczegółów planu, mężczyzna i kobieta decydują się na ślub, który zmieni ich dotychczasowe życie.
Książka jest z gatunku tych, w których od samego początku wiemy, że "oni będą razem". Ma charakter bardzo lekkiego, kobiecego czytadła, pełnego zmysłowych, erotycznych scen. Ciekawym pomysłem było połączenie bohaterów z dwóch różnych światów. Aleksa (mimo wybaczonego już przez wszystkich odejścia od rodziny ojca) została wychowana w dużej rodzinie pełnej miłości. Nick natomiast nie wierzy w uczucia, nie jest nawet w stanie zliczyć kochanek i kochanków swoich rodziców. Każde z nich ma zupełnie inne oczekiwania względem przyszłości i życia, a także małżeństwa.
Fabuła książki jest prosta i dość liniowa, raczej nic mnie w niej nie zaskoczyło. Pożądanie w małżeństwie Ryanów pojawiło się już na samym początku i w końcu, mimo umowy o braku kontaktów fizycznych, musiało wziąć górę. Wydarzenia toczą się bardzo szybko. Zabolał mnie tu brak opisów sytuacyjnych a skupienie się głównie na dialogach i szybkim pchaniu akcji do przodu.
Nie można jednak książce odmówić dużego uroku. Prosty styl i żywy, często wręcz slangowy język, uprzyjemnia czytanie. Pozycja jest przyjazna czytelniczkom, erotyczne sceny nie są opisane w sposób zbyt wyuzdany. Bolesne doświadczenia Nicka z przeszłości to próba autorki dodania do pikantnego romansu melancholijnej, życiowej nutki - według mnie mogła te wątki rozbudować trochę bardziej i głębiej, co na pewno urozmaiciłoby lekturę i zachowania bohaterów wydawałyby się mniej szablonowe.
Na półce klasycznych, lekkich romansów - i oceniając przez ich pryzmat - "Układ doskonały" plasuje się naprawdę dobrze, głównie za sprawą postaci dumnej i bystrej Aleksy. Czytelniczki na pewno nie jeden raz się uśmiechną dzięki głównej bohaterce. Myślę, że taką kobietę - pragnącą prawdziwej miłości i rodziny, a jednocześnie umiejącej walczyć o swoje i dobro swoich bliskich - nosi gdzieś głęboko każda z nas. Może dlatego na niedociągnięcia w "Układzie" bardzo łatwo jest przymknąć oko :) Chętnie przeczytam kolejny tom, który tym razem będzie opowiadał o miłosnych perypetiach wspomnianej na początku recenzji Maggie.
Nick Ryan dowiaduje się, że stryj zawarł w testamencie zapis, który totalnie komplikuje całe jego życie, nie mówiąc o planach dotyczących prowadzonego biznesu. W ciągu tygodnia ma znaleźć żonę, z którą małżeństwo będzie trwało minimum rok. Dopiero wtedy dostanie resztę udziałów w firmie. A ponieważ praca architekta i kierowanie biznesem jest dla niego niezwykle ważne, musi...
więcej mniej Pokaż mimo to2012-11-28
Lydia Hoffmann przeżyła w swoim trzydziestoletnim życiu za dużo. Dwa razy walczyła z rakiem, pierwszą chemioterapię przechodziła jako nastolatka. Jednak ból młodej dziewczynki po stracie włosów i strach o własne życie nie dotknęły jej tak bardzo jak śmierć ukochanego ojca, który był dla niej w czasie choroby największą podporą. Na domiar złego Lydia jest poróżniona ze swoją jedyną siostrą, a matka nie radzi sobie ze stratą męża. Lydia ma jednak jedno marzenie do spełnienia - i spełnia je, chcąc wreszcie żyć. Otwiera sklepik z włóczką na remontowanej Blossom Street, wierząc, że jej się uda. Promocją dla sklepu i metodą zdobycia dodatkowych funduszy jest kurs robienia na drutach. Projekt pierwszy: dziecięcy kocyk.
Jacqueline Donovan zapisuje się na kurs by wydziergać prezent dla nienarodzonej wnuczki, mimo, że jej zaborcza matczyna natura nie jest w stanie zaakceptować w rodzinie nowej synowej.
Carol Girard wierzy, że kocyk jest znakiem - ostatnia próba zapłodnienia in vitro na pewno się powiedzie.
Alix Townsend widzi w kursie szansę na przyjemniejsze odpracowywanie godzin społecznych zasądzonych jej przez sąd.
Wszystkie cztery kobiety są od siebie zupełnie różne, ich historie również, ale kurs robienia na drutach wniesie w ich życie coś, czego się nie spodziewają.
Obok książki Debbie Macomber "Sklep na Blossom Street" nie sposób przejść obojętnie chociażby ze względu na piękną okładkę utrzymaną w pastelowych barwach. Sama powieść jest utrzymana w konwencji typowo obyczajowej, dotykających różnych kobiecych problemów - utrata bliskich i nieporozumienia rodzinne, relacje matki z synową, próba zajścia w ciążę czy odbijające się na teraźniejszości ciężkie dzieciństwo. Cztery kobiety - cztery historie.
Rozdziały podzielone są według bohaterek - na zmianę śledzimy losy każdej z nich z osobna, a także razem, gdy spotykają się na kursie. Tylko część poświęcona Lydii Hoffman jest prowadzona przez nią samą, narratora pierwszoosobowego. Według mnie jest to ciekawa i porządkująca koncepcja zbudowania opowieści.
Jeśli chodzi o bohaterki - każda jest inna, ma inne zdanie i przemyślenia. Niektóre z nich można polubić od razu, inne dopiero stopniowo. Wywoływanie emocji, sympatii i antypatii w czytelniku to także dobra cecha książki. Pojawiają się także wątki miłosne.
Całościowo patrząc cała historia jest bardzo spokojna - mimo trudnych problemów, które porusza - utrzymana w ciepłym klimacie. Zdecydowanie jest to pozycja, która umili wieczór i pozwoli odpocząć od cięższej, bardziej wymagającej literatury. Minusem, który mogę "Sklepowi" zarzucić to akcja, która u jednych bohaterek rozwija się bardzo powoli, u innych szybko. Na początku też ciężko było mi się przyzwyczaić do stylu autorki - chociaż sama nie wiem dlaczego.
Pragnę jednak polecić książkę wszystkim czytelniczkom (bo jednak jest to typowa literatura kobieca), które szukają czegoś lekkiego na chwilę wytchnienia, a przy tym ocierającego się o prawdziwe problemy, które dotyczą każdej z nas. Sprawdzi się na pewno jako prezent urodzinowy czy gwiazdkowy - wszystko jedno czy dla nas, naszych mam, czy innych kobiet w rodzinie.
[ta i więcej recenzji na: http://waniliowe-czytadla.blogspot.com]
Lydia Hoffmann przeżyła w swoim trzydziestoletnim życiu za dużo. Dwa razy walczyła z rakiem, pierwszą chemioterapię przechodziła jako nastolatka. Jednak ból młodej dziewczynki po stracie włosów i strach o własne życie nie dotknęły jej tak bardzo jak śmierć ukochanego ojca, który był dla niej w czasie choroby największą podporą. Na domiar złego Lydia jest poróżniona ze swoją...
więcej mniej Pokaż mimo to2013-01-13
Do "Skandalisty" podeszłam jak do błahego harlekina. W zasadzie "podchodziłam", bo nie mogłam się przemóc, żeby zacząć go czytać. Jednak nadszedł czas na książkę czytaną typowo dla relaksu i padło właśnie na powieść Nicoli Cornick. Jest godzina 2:00 w nocy, a ja piszę recenzję. Pochłonęłam "Skandalistę" w kilka godzin z wypiekami na twarzy.
XIX-wieczna Anglia. Londyn. Catherine Fenton ma odziedziczyć po zmarłej matce nie lada fortunę. Jedyne warunki to ukończenie przez nią 25 lat lub wyjście za mąż. Jej ojciec, który nigdy nie okazał jej rodzicielskiej miłości, wplątał ją w niezdrowe narzeczeństwo z bezwzględnym Algernonem Withersem. Splot zdarzeń splata jednak drogę panny Fenton ze znanym uwodzicielem Benjaminem Hawksmoorem. Lord Hawksmoor robi wszystko byle tylko zdobyć pieniądze. Jest człowiekiem żyjącym na krawędzi, wdaje się w przelotne romanse i niebezpieczne zakłady. Przy pierwszym spotkaniu Ben bierze Catherine za luksusową kurtyzanę, a niedoświadczona i niewinna dziewczyna jest nim oczarowana.
Spotykają się jednak w nieciekawych okolicznościach - podczas egzekucji przyjaciela Hawksmoora. Przestępstwo, za które został skazany Ned ma drugie dno, które skomplikuje i tak niełatwe już życie Catherine wplątując ją w sieć różnych intryg, ofiarą jednej z nich padnie ona sama...
Historia przedstawiona w książce "Skandalista" nie jest mocno skomplikowana, choć parę tajemniczych wątków rozwiązuje się dopiero pod koniec. Akcja dzieje się bardzo szybko, nie ma tu miejsca na zbędne opisy i przedłużanie historii na siłę - co jest dużym plusem powieści. Język i styl pani Nicoli Cornick jest ogromnie przyjemny w odbiorze i prawdopodobnie dlatego od książki wprost nie można się oderwać. Mimo wielu intryg i wątku lekko kryminalnego, pozycja jest spokojna i relaksująca.
Bohaterowie są wyraziści i dobrze zarysowani. Catherine to istota o dobrym sercu, ale i przebiegła lisica. Benjamin Hawksmoor chwilami wzbudzał we mnie skojarzenia z... Christianem Greyem. Natomiast co ciekawe - ogromną sympatią zapałałam do postaci, która w książce pojawia się dwa czy trzy razy i wypowiada dosłownie kilka kwestii, mianowicie Price'a, który zawsze służy Hawksmoorowi dobrą radą. Plus dla autorki, że potrafi wzbudzić emocje w czytelniku nawet tak dalekoplanową postacią.
Realia XIX-wiecznej Anglii są opisane w ciekawy sposób, spotkamy się tu raczej z towarzystwem bezpruderyjnym, gustującym w nieprzyzwoitych rozrywkach. Erotyzm w książce jest ukazany w sposób bardzo subtelny i nierażący czytelnika. Zdarzało mi się czytać romanse, w których sceny łóżkowe były opisane w sposób dość obsceniczny i wulgarny, a słowa używane do odtwarzania intymnych gestów brzmiały wręcz prostacko. W "Skandaliście" zbliżenia bohaterów są namiętne, intensywne, opisane w sposób, który delikatnie połechta wyobraźnię czytelnika, ale na pewno go nie zniesmaczy.
Z powieścią Nicoli Cornick spędziłam naprawdę świetnych kilka godzin. Lektura pochłonęła mnie całkowicie i oderwała od codziennych spraw. Z czystym sumieniem mogę polecić ją osobom, które szukają lektury lekkiej, niezobowiązującej, napisanej ładnym językiem i uroczym stylem.
[http://waniliowe-czytadla.blogspot.com]
Do "Skandalisty" podeszłam jak do błahego harlekina. W zasadzie "podchodziłam", bo nie mogłam się przemóc, żeby zacząć go czytać. Jednak nadszedł czas na książkę czytaną typowo dla relaksu i padło właśnie na powieść Nicoli Cornick. Jest godzina 2:00 w nocy, a ja piszę recenzję. Pochłonęłam "Skandalistę" w kilka godzin z wypiekami na twarzy.
XIX-wieczna Anglia. Londyn....
2013-01-09
Kolejny tom Zatoki Aniołów przynosi nowe ludzkie dramaty. Podczas gdy kobiety z Zatoki tkają swój patchwork, życie własny - zwany przewrotnym losem.
Tym razem poznajemy Briannę, młodą wdowę po Dereku Kane, który został 5 lat temu oskarżony o kradzież słynnych obrazów, cyklu "Trzy Twarze Ewy" Victora Delgado. Obrazy przedstawiające żonę artysty, która zginęła w katastrofie legendarnego statku Gabriella, statku, który dał życie Zatoce, w której osiedlili się ocalali rozbitkowie... Mimo, że dzieł sztuki nigdy nie odnaleziono Derek został skazany na karę więzienia. Tam też poślubił Briannę. Tuż przed wyjściem na wolność ginie w bójce z innymi więźniami, a świat i nadzieja Brianny w jednym momencie się kruszy. Silna kobieta postanawia jednak walczyć o dobre imię swego męża. Wierzy, że był niewinny, nie wierzy w przypadkowość więziennej bójki.
Na drodze staje jej jednak Jason Marlow - przyjaciel Dereka ze szkolnych lat, a jednocześnie osoba, która doprowadziła do jego zatrzymania i aresztowania. To on prowadził sprawę Dereka. Brianna wraz z pięcioletnim synkiem Lucasem, próbują odnaleźć równowagę po tragedii jakiej doświadczyła, jednak kobieta wie, że musi dowiedzieć się prawdy. Czy Derek rzeczywiście był winny? W jego niewinność zdaje się nie wierzyć ani dawny przyjaciel Jason, ani sam dziadek Dereka, Wyett. Droga do prawdy może okazać się trudna, pełna nieodkrytych tajemnic i niespodziewanych zakrętów.
Po raz trzeci powracam do Zatoki Aniołów i nie czuję się tutaj jak gość. Oprócz nowego wątku, jak zwykle owianego tajemnicą z nutką dreszczyku i miłosnym tłem, byłam niezwykle ciekawa jak potoczą się losy dalszych bohaterów. Colin powraca do siebie po śpiączce, Kara z trudem go wspiera, mąż jej tego nie ułatwia. Cierpi, a swoje cierpienie przelewa goryczą na swych bliskich. Joe Silveira nadal zmaga się ze swoim pogmatwanym związkiem z żoną, Rachel i rodzącymi się bardzo powoli uczuciami do Charlotte Adams. Ta ostatnia jest na życiowym rozdrożu przez pojawienie się nowego pastora, który w istocie jest jej starą szkolną miłością i jak widać nadal jest nią zainteresowany. Natomiast Annie, którą poznaliśmy na pierwszych stronach "Lata..." myśli o oddaniu nienarodzonego jeszcze dziecka do adopcji. Spotkamy też Lauren Jamison, która spełniła jednak swoje marzenia i prowadzi w Zatoce piekarnię.
Powroty do Zatoki są jak spotkanie ze starymi przyjaciółmi. Barbara Freethy wciąga swoich czytelników, zaprasza do urokliwego miasteczka i za każdym razem zapewnia nie tylko nową historię potomków rozbitków z Gabrielli, odsłania też dalsze losy pobocznych bohaterów i układa rozsypaną i zapomnianą w czasie legendę statku.
Jak zawsze lekki styl i wciągająca fabuła. Prosta, a zarazem klimatyczna książka. Miłość w tle, która nie przeszkadza rozwojowi wydarzeń. Wiele ludzkich dramatów, sukcesów i historii. Do Zatoki Aniołów chce się wracać. Mam szczerą nadzieję, że 4 i 5 część Zatoki zostanie wkrótce wydana. Wprost nie mogę się doczekać jak rozwiążą się losy mieszkańców, jak dalej będzie wyglądał kolorowy patchwork ich życia, nad którym czuwa anielska opatrzność - a może tych, którzy nie przeżyli katastrofy Gabrielli?
Kolejny tom Zatoki Aniołów przynosi nowe ludzkie dramaty. Podczas gdy kobiety z Zatoki tkają swój patchwork, życie własny - zwany przewrotnym losem.
Tym razem poznajemy Briannę, młodą wdowę po Dereku Kane, który został 5 lat temu oskarżony o kradzież słynnych obrazów, cyklu "Trzy Twarze Ewy" Victora Delgado. Obrazy przedstawiające żonę artysty, która zginęła w katastrofie...
2012-10-20
Biorąc do rąk tę książkę, patrząc na okładkę i sądząc po tym co czytałam i słyszałam o autorce - liczyłam na zwykły romans, może napisany trochę lepiej niż te przeciętne. Myliłam się i to bardzo. Romans jest tu tylko tłem dla trudnej i poplątanej historii.
Jessie Ryder jest fotografką, która zawsze lubiła ryzyko. Chłonęła życie pełną piersią podróżując i zdobywając najwyższej klasy materiał zdjęciowy dla znanych pism. Jej domeną jest fotografowanie krajobrazów. Ludzi - a przede wszystkim swoją dużą rodzinę - amatorsko fotografuje jej siostra Luz. Między nimi od 16 lat narasta niewypowiedziany konflikt - Lila. Córka Jessie, którą zaraz po porodzie oddała pod opiekę Luz. Na domiar złego jej adopcyjny ojciec Ian - mąż Luz - jest też jej ojcem biologicznym. Jessie nie powiedziała nikomu.
Ale teraz nastał czas by wszystko zmienić, bo życie przewraca się do góry nogami. Jessie cierpi na chorobę, przez którą niedługo straci wzrok. Nie pozostało jej nic innego jak jechać w rodzinne strony by ostatni raz zobaczyć córkę...
Susan Wiggs opowiada nam historię o trudnym rodzinnym konflikcie. O dwóch siostrach połączonych dramatyczną tajemnicą, o ich długim docieraniu do siebie. Autorka nie tylko skupia się na obecnej sytuacji kobiet, ale też sięga do ich dzieciństwa i niezdrowych relacji z matką, które psychologicznie ukształtowały obie siostry zupełnie inaczej, jak ogień i wodę - Jessie jest porywcza, nieprzywiązana do żadnego miejsca, wciąż za czymś biegnie i czegoś szuka. Luz jest spokojną, odpowiedzialną matką niesfornej czwórki dzieciaków, dobrą żoną i gospodynią. Chce dać dzieciom ciepły dom i stabilność jakiej sama nie miała w ich wieku.
Autorka bardzo dobrze poradziła sobie z kreacją różnorodnych bohaterów - są barwni i wyraziści, wzbudzają emocje. Miejsca, które opisuje mają swój czar i urok - dom Luz jest ciepły, chce się o nim czytać.
Wątek miłosny jest o dziwo tłem - ale i on nie jest sztampowy. Mężczyzna, który pojawi się w życiu Jessie bardzo dużo przeszedł.
Jedyne co mnie w książce rozczarowało to wątek z wyjawieniem Lili prawdy o adopcji. Według mnie został bardzo spłycony, a reakcja dziewczyny była dla mnie zaskoczeniem. Zdecydowanie z tak trudnego momentu można było wyciągnąć zdecydowanie więcej.
"Zanim nadejdzie ciemność" jest powieścią o dwóch różnych kobietach, o ich ciemnym sekrecie i drodze do siebie. O miłości sióstr, miłości do rodziny, do córki... a także o utracie miłości. O odnajdywaniu siebie, własnej drogi i sensu życia w najmniej oczekiwanym momencie i w najmniej oczekiwany sposób.
Mimo poważnych i skomplikowanych tematów jakie podnosi ta pozycja, jest to książka dość lekka i przyjemna. Czyta się ją szybko i wbrew temu, że przynosi wiele refleksji - można się przy niej odprężyć. A także wzruszyć. Kilka zdań pod koniec książki nieoczekiwanie przyniosło mi łzy.
Polecam wszystkim, którzy szukają książki niebanalnej w kategorii lekkiej literatury kobiecej. Osobom lubiącym opowieści rodzinne i historie miłosne. Czytelnikom, którzy nie boją się prozy życia.
[http://waniliowe-czytadla.blogspot.com]
Biorąc do rąk tę książkę, patrząc na okładkę i sądząc po tym co czytałam i słyszałam o autorce - liczyłam na zwykły romans, może napisany trochę lepiej niż te przeciętne. Myliłam się i to bardzo. Romans jest tu tylko tłem dla trudnej i poplątanej historii.
Jessie Ryder jest fotografką, która zawsze lubiła ryzyko. Chłonęła życie pełną piersią podróżując i zdobywając...
2012-09-24
"Przebiegła i niewinna" to druga powieść Shirlee Busbee, która ukazała się w Polsce nakładem wydawnictwa Bellona. Poprzednią książkę o tytule "Uległa i posłuszna" przeczytałam jakiś czas temu i czas spędzony z nią wspominam bardzo dobrze. Wydarzenia "Przebiegłej..." nie są fundamentalnie powiązane z akcją pierwszej części, co według mnie jest dużym plusem, bo możemy ją czytać jako kontynuację lub zupełnie osobną powieść.
Tak jak w "Uległej" akcja rozgrywa się w realiach angielskich XIX wieku. Wraz z bohaterami będziemy poruszać się po przepięknych majątkach i poznawać dawne ziemskie obyczaje i kurtuazje.
Tym razem głównymi bohaterami są Asher Cordell, którego pamiętamy z poprzedniej części jako porywacza Isabel, oraz Juliana Greeley - córka pana Kirkwooda, młodziutka wdowa po panu Greeleyu. Tych dwoje łączy coś więcej niż wspólnie przeżyte dzieciństwo. Oboje mają zatarg z bogatym lordem Ormsbym. Juliana, mimo niechęci i strachu przed Cordellem postanawia poprosić go o pomoc w wykradzeniu ważnych listów, które mogą skompromitować jej młodszą siostrę Thalię i uniemożliwić ślub z ukochanym Caswellem. Cordell decyduje się pomóc Julianie. Ale czy tylko dlatego, że sam ma porachunki z Ormsbym?
Jak zwykle Shirlee Busbee przygotowała nam historię, która ma dwa mocne wątki: miłosny, rozwijający się od samego początku (co pozwala skupić się bardziej na drugim z nich), oraz poplątaną intrygę, napędzającą dynamiczną akcję i wiele nieoczekiwanych zwrotów. Przyznam, że czytając "Przebiegłą" i odkrywając powoli niuanse z przeszłości Ashera, nie spodziewałam się takiego obrotu spraw i rozwikłanie zagadki było dla mnie niemałym zaskoczeniem.
Jedyne co mogę zarzucić tej powieści to schematyczność bohaterów. Dwie główne postaci budowane są na bardzo podobnym szkielecie charakterologicznym, co w poprzedniej części. Inaczej niż w "Uległej" na miłosne uniesienia nie musimy długo czekać i są one znacznie intensywniejsze i - jeśli mam być szczera - lepiej opisane. Zastanawia mnie bardzo czy w kolejnej powieści "Waleczna i krucha", autorka znów posłuży się swoistą "kalką" w tworzeniu i rozwijaniu bohaterów.
Nie można książce odmówić specyficznego klimatu, który ja naprawdę polubiłam. Opisy posiadłości i gra kolorów to mocne atuty językowe "Przebiegłej".
Uwagę należy też zwrócić - jak i poprzednio - na przepiękne wydanie książki. Według mnie jest najładniejsze ze wszystkich światowych wydań (tytuł oryginału to "Passion Becomes Her").
"Przebiegła i niewinna" to typowy, lekki romans z nutą kryminału i trzymającej w napięciu tajemnicy. Spodoba się amatorkom historii miłosnych budowanych na tle strojów i obyczajów minionych epok, oraz czytelnikom lubiącym elementy kryminalne i zagadkowe. Spędziłam z twórczością Pani Shirlee kolejne świetne chwile i z niecierpliwością czekam na trzecią powieść.
"Przebiegła i niewinna" to druga powieść Shirlee Busbee, która ukazała się w Polsce nakładem wydawnictwa Bellona. Poprzednią książkę o tytule "Uległa i posłuszna" przeczytałam jakiś czas temu i czas spędzony z nią wspominam bardzo dobrze. Wydarzenia "Przebiegłej..." nie są fundamentalnie powiązane z akcją pierwszej części, co według mnie jest dużym plusem, bo możemy ją...
więcej mniej Pokaż mimo to2012-08-14
Czy lubicie odprężyć się przy niezobowiązującym czytadle, które ma za zadanie dostarczyć chwili wytchnienia i miłego odpoczynku? Czy lubicie historie o miłości, o dwojgu ludzi, którzy spotykają się na swojej drodze i wszystko nieuchronnie prowadzi do miłosnego, szczęśliwego happy endu? Jeżeli tak to "Smak hiszpańskich pomarańczy" jest książką dla Was.
"Smak..." jest zbiorem trzech niedługich opowiastek utrzymanych w klasycznym stylu romansu. Wszystkie połączone są wątkiem hiszpańskim - rozgrywają się tam, bądź któryś z bohaterów jest Hiszpanem.
Pierwsza opowieść - Wakacje w Andaluzji - opowiada o doświadczonej przez życie kobiecie, która cierpi po stracie dziecka i odejściu męża. Jednak wszystko komplikuje się gdy spotyka swoją dawną, choć przelotną miłość - Santiago.
Historia ta mogłaby być odrobinę bardziej dopracowana, niektóre wątki dopowiedziane, a dialogi prowadzone w nieco składniejszy sposób - czasem było ciężko połapać się kto co mówi - jednak lekturę zaliczam do udanych i relaksujących.
Druga opowieść - Wino, słońce, Barcelona - to historia młodej kobiety, która wychowuje samotnie swoją bratanicę. W samolocie poznaje przystojnego nieznajomego, którego uwikła później w niesamowitą intrygę. Opowiastka bardzo ciepła, nastrojowa, malowana na tle hiszpańskich winnic. Napisana na luzie, z czarującą nutą. Mogłaby z niej powstać ciekawa powieść lub miła romantyczna komedyjka.
Trzecia historia - Tylko w Madrycie - przedstawia losy dziwnego małżeństwa Javiera i Grace... które zostało zawarte w interesach. Jednak to, co z założenia miało trwać krótko i na niby, przeradza się w coś zupełnie nieplanowanego. To opowiadanie czyta się chyba najszybciej ze wszystkich trzech. Wszystko rozgrywa się w wartkim tempie.
Taki układ trzech historii bardzo sprzyja czytaniu całej książki.
"Smak hiszpańskich pomarańczy" jest pozycją bardzo lekką, odpowiednią do czytania na plaży, czy ogólnie na urlopie. Myślę, że byłaby też dobrym sposobem na spędzenie leniwego, deszczowego dnia, czy na jesienno-zimowy wieczór, kiedy chcemy wnieść w swoje życie odrobinę gorącego słońca. Książka ta zapewni odpoczynek od poważnych pozycji i jest obowiązkowym punktem dla fanek miłosnych historii.
Czy lubicie odprężyć się przy niezobowiązującym czytadle, które ma za zadanie dostarczyć chwili wytchnienia i miłego odpoczynku? Czy lubicie historie o miłości, o dwojgu ludzi, którzy spotykają się na swojej drodze i wszystko nieuchronnie prowadzi do miłosnego, szczęśliwego happy endu? Jeżeli tak to "Smak hiszpańskich pomarańczy" jest książką dla Was.
"Smak..." jest...
Sięgam po literaturę typu chick lit dość często i nie wstydzę się tego. Nie ma nic bardziej relaksującego niż łatwa w odbiorze, kobieca książka. Od relaksującej do zadowalającej jednak daleka droga. Mhairi McFarlane o dziwo sprostała obu moim wymaganiom - przy lekturze To przez Ciebie! świetnie się bawiłam i wprost nie mogłam jej odłożyć na bok.
Naszą bohaterką jest Delia - kobieta po 30, próbująca ułożyć sobie życie u boku ukochanego Paula, mająca dobrą pracę i lekko upośledzonego pieska przygarniętego ze schroniska. Wiedząc, że jej Paul nie jest zbyt wylewny, postanawia sama mu się oświadczyć. Nie spodziewa się, że właśnie tego wieczora, kiedy świętować będą swoje zaręczyny, świeżo upieczony narzeczony zrujnuje wszystko myląc jej numer komórki z... numerem młodej kochanki. Delia podejmuje trudną decyzję opuszczenia Newcastle i spokoju ducha szuka w Londynie - tam jednak czekają na nią nowe wyzwania i nie mniej poplątane życiowe scenariusze.
W To przez Ciebie! stykamy się z samym życiem - z jego blaskami i cieniami. Delia jest bohaterką z krwi i kości, niewyidealizowaną, ma swoje wady i momenty bezmyślności. Czytelniczki - nawet nieco młodsze - nie będą miały problemu z utożsamieniem się z nią i jej troskami, które dotykają nas wszystkie - problemy sercowe, zmiana pracy, nowe przyjaźnie i szukanie swojego miejsca w życiu. Autorka stworzyła opowieść wielowymiarową, skupiającą się nie tylko na przeżywaniu rozstania i zdrady przez bohaterkę, ale wrzuciła Delię w wir nowych wydarzeń, znajomości, przyjaźni i antypatii, wyzwań i nawet podejrzanego i możliwie niebezpiecznego środowiska. Postaci drugoplanowe są solidnie zbudowane, wyraziste i nie stanowią nudnego tła historii, ale jej nieodzowny element.
Czytelniczki muszą przygotować się na sporą dawkę surowego, niewybrednego, ironicznego brytyjskiego humoru, który chwilami bywa bardzo dosadny w doborze określeń. Ciekawym urozmaiceniem w książce są grafiki komiksu tworzonego przez Delię.
Duże ukłony należą się Elżbiecie Regulskiej-Chlebowskiej, tłumaczce książki, która wykonała kawał dobrej roboty, aby nie tylko jak najwierniej oddać język autorki, ale także przybliżając czytelnikom językowe i kulturowe brytyjskie niuanse. Dawno nie czytałam książki z gatunku lekkich, tłumaczonej z taką dokładnością. Z tego miejsca bardzo Pani Elżbiecie dziękuję.
Jeżeli szukacie chwili wytchnienia z mniej wymagającą, ale ciekawą i godną uwagi książką, rozważcie sięgnięcie po To przez Ciebie! - relaks, dobry humor i fajna przygoda gwarantowane.
[http://waniliowe-czytadla.blogspot.com]
Sięgam po literaturę typu chick lit dość często i nie wstydzę się tego. Nie ma nic bardziej relaksującego niż łatwa w odbiorze, kobieca książka. Od relaksującej do zadowalającej jednak daleka droga. Mhairi McFarlane o dziwo sprostała obu moim wymaganiom - przy lekturze To przez Ciebie! świetnie się bawiłam i wprost nie mogłam jej odłożyć na bok.
więcej Pokaż mimo toNaszą bohaterką jest Delia...