Najnowsze artykuły
- ArtykułyHobbit Bilbo, kot Garfield i inni leniwi bohaterowie – czyli czas na relaksMarcin Waincetel15
- ArtykułyCzytasz książki? To na pewno…, czyli najgorsze stereotypy o czytelnikach i czytaniuEwa Cieślik249
- ArtykułyPodróże, sekrety i refleksje – książki idealne na relaks, czyli majówka z literaturąMarcin Waincetel11
- ArtykułyPisarze patronami nazw ulic. Polscy pisarze i poeci na początekRemigiusz Koziński42
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Shirlee Busbee
3
6,0/10
Urodzona: 09.08.1941
Amerykańska autorka romansów historycznych i współczesnych.http://www.shirlee-busbee.com/
6,0/10średnia ocena książek autora
300 przeczytało książki autora
579 chce przeczytać książki autora
4fanów autora
Zostań fanem autoraSprawdź, czy Twoi znajomi też czytają książki autora - dołącz do nas
Książki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Najnowsze opinie o książkach autora
Uległa i posłuszna Shirlee Busbee
5,7
Pierwsza powieść Busbee ewidentnie najlepsza, lekko przedstawiona fabuła, nienaciągana, zwroty akcji, których nikt się nie spodziewa, każdy typuje swoją negatywną postać w książce a tu na końcu okazuje się, że autorka wcale nie mówi nam, kto jest "tym zły/dobrym" ? Czekam aż przyjdzie mi kontynuacja i zabieram się do czytania.
Dodatkowo : sceny łóżkowe - dużo smaczniejsze niż w Greyu, lekkie, przyjemne i dobrze się je czyta/wyobraża :)
Przebiegła i niewinna Shirlee Busbee
6,2
Niektóre książki traktuję jak dzieci, które mając przebogatą wyobraźnię, potrafią zainteresować mnie skomplikowaną fabułą pełną intryg, ale i wywołać pełen pobłażania uśmiech scenami erotycznymi. Wtedy mam ochotę powiedzieć sobie na głos – Dziecko moje, masz cudowny dar fantazjowania, ale co ty wiesz o seksie?
Dokładnie takie odczucia mam, czytając książki tej autorki.
Talent do wikłania bohaterów w ciąg skomplikowanych i niebezpiecznych wydarzeń ma przeogromny. Tym razem jej męską „ofiarą” padł Asher. Ten sam, który w "Uległej i posłusznej" porwał i szantażował Isabel. W tej odsłonie nagle wszedł na drogę cnoty, pragnąc się ustatkować. Nie byłby sobą, gdyby zszedł ze złej drogi hulaszczego życia po cichu. Chciał jeszcze ostatni raz, przed przyjęciem roli statecznego, szanowanego, zamożnego posiadacza ziemskiego doglądającego swoich dóbr i uczciwych interesów, dokonać kradzieży diamentowego naszyjnika. Podjąć ryzyko zemsty na lordzie Ormsbym, za jego mord na ukochanym psie babci. No tak, powód na pozór bardzo, dyplomatycznie rzecz ujmując, mało godny aż takiego przestępstwa, ale od właśnie takich niewinnych pobudek najczęściej zaczynają się poważne dla bohaterów, a ciekawe dla mnie, kłopoty. Tym razem prowadzące prosto do drugiej „ofiary” autorki – młodej wdowy Juliany.
Pech, a może szczęśliwy traf, sprawił, że oboje spotkali się w głębokiej porze wieczorowej za kotarą w gabinecie lorda.
Ta niespodziewana wpadka, w dość osobliwych okolicznościach, połączyła parę, wikłając ją w zawiłe intrygi, ciąg nieprzewidywalnych zdarzeń, a nawet morderstwa. Zarówno te sprzed lat, będące dobrą kartą przetargową do szantażu, jak i te planowane, które miały lub nie, dopiero się dokonać. Nie przeszkadzało to wcale, wręcz przeciwnie, sprzyjało rozwojowi gwałtownych i namiętnych uczuć między Asherem a Julianą.
I tu pojawił się problem!
Oboje pragnęli dwóch rzeczy – siebie wzajemnie i wolności. Ambiwalencja odczuć i sprzecznych myśli targała nimi po wszystkich stronach powieści niczym huragan, a mnie razem z nimi. On chciał, ale nie mógł, bo wszak dżentelmenowi nie wypada tak zdybać kobietę w ustronnym miejscu, jak pierwszą lepszą dziewkę. Ona też chciała, bo walory fizyczne Ashera kusiły, a nawet rosły w miarę uważniejszego spojrzenia, ale przecież wolność i niezależność od mężczyzn była równie słodka co spełnienie. A liczne okoliczności pracowały usilnie nad stworzeniem komfortowych warunków do podjęcia ostatecznej decyzji. A to kusiły ciemną nocą w jakimś odludnym domku, a to wygodnym szezlongiem w salonie pod nieobecność reszty domowników, a to ukrytą w gąszczu zieleni altanką ogrodową i wieloma, wieloma innymi, atrakcyjnymi, pociągającymi miejscach. Chociaż, jakie miejsca nie są pociągające, "gdy jego pocałunek był zbyt uwodzicielski, ruch języka, pożądliwe wtargniecie, zbyt słodkie, by odmówić". Faktycznie, trzeba byłoby być z kamienia, żeby nie drgnąć nawet rzęsą i narzekać na igliwie pod plecami.
Jdnak to nie pomagało w podjęciu decyzji! Nadal nic!
A właściwie coś – niekończące się wahanie! Chociaż też bym była w rozterce, gdybym doświadczała takich scen – "Z czymś na kształt jęku i przekleństwa spadł na nią, wpijając się w jej usta niczym dziki zdobywca". Ho, ho! Naprawdę można się przestraszyć i zacząć dobrze rozważać, czy aby na pewno wyobrażam sobie dalsze życie z takim brutalem. Jednak to jeszcze nic! Potem było dużo straszniej, bo rosnąca skala pożądania wyzwalała zachowania wręcz sadystyczne – "Wbił się w jej usta językiem jak gorącym trzonem i torsem miażdżył jej piersi".
Auć!
Chciałoby się krzyczeć z bólu. Jednak nie Juliana. Ona z zaskoczeniem "odkryła, że są kochankowie i kochankowie…" I z tym wnioskiem już nie polemizowałam, bo każdemu według indywidualnej przyjemności. Miałam i ja swoją – uśmiech od ucha do ucha, a ponieważ w tej powieści autorka pozwoliła sobie na dużo więcej i dużo dalej (jeśli nie dużo głębiej!) w scenach erotycznych niż w pierwszej powieści, praktycznie uśmiech nie schodził mi z twarzy.
W efekcie bardzo dobrze się bawiłam.
I, mimo że na stronie tytułowej powieść określono jako historyczną, bo akcja dzieje się w dziewiętnastowiecznej Anglii, to bardziej pasuje tu wyrażenie użyte w blurbie umieszczonym na tylnej okładce – awanturniczo-romansowa.
Od siebie dodam – z wątkiem kryminalnym.
naostrzuksiazki.pl