-
ArtykułyKalendarz wydarzeń literackich: czerwiec 2024Konrad Wrzesiński2
-
ArtykułyWyzwanie czytelnicze Lubimyczytać. Temat na czerwiec 2024Anna Sierant1140
-
ArtykułyCzytamy w długi weekend. 31 maja 2024LubimyCzytać366
-
ArtykułyLubisz czytać? A ile wiesz o literackich nagrodach? [QUIZ]Konrad Wrzesiński21
Biblioteczka
2013-08-02
2013-10-14
2013-06-25
Carla po pobycie w szpitalu w izolacji od swojego nowo narodzonego dziecka nie poznaje przyniesionej jej dziewczynki. Uparcie twierdzi, że nie jest to jej córka, chociaż lekarze, mąż i wszyscy dookoła twierdzą, że jest w szoku, a dziewczynka to jej własna i ukochana Felicitas. Jednak kobieta czuje, że coś jest nie tak. To na pewno nie jej dziecko. Mimo ciężkiej i rzadkiej choroby jaką wkrótce zdiagnozowano u maleństwa, nie ustaje w poszukiwaniu prawdy, a najbliżsi powoli upatrują w tym oznak szaleństwa.
Fiona jest przekonana, że ktoś chciał ją zamordować. Kiedy obudziła się w wannie z podciętymi żyłami była pewna jednego - nie ona to zrobiła. Wkrótce seria niespodziewanych zdarzeń zmienia jej życie na zawsze.
Powieść opisuje dwie różne historie. Pierwsza wydarzyła się w latach 70-80, druga swój początek ma w 2009 roku. Czytelnik bardzo powoli i stopniowo dostrzega rodzące się powiązanie między nimi. Autorka w prostych słowach i opisach przybliża nam psychikę zrozpaczonej kobiety i tej, która czuje się absolutnie zagubiona w swoim złudnym życiu.
Książka zaczyna się w mocny sposób. Wydarzenia szokują, a ich następstwa niemniej. Akcja się nie rozwleka, jest konkretna, brnie szybko, jednak wymaga od czytelnika dużego skupienia i zaangażowania w treść - co przy tak zbudowanej powieści nie jest bardzo trudne, bo historia wciąga od pierwszej strony. Jest trochę mroczna, trochę tajemnicza i niepewna. W końcu już sami nie wiemy jak oceniać Carlę, a historia Fiony staje się lekko niedorzeczna. Do czasu gdy przychodzi rozwiązanie. I mimo, że nie jest ono bardzo zaskakujące, to podane w taki sposób, że w pełni satysfakcjonuje.
Zamiana, prócz wątków czysto dreszczowo-psychologicznych, dotyka wielu pobocznych problemów - ostracyzmu społecznego, na który powoli skazuje się Carla, rozpadu małżeństwa i więzi rodzinnych, usilnego szukania sensu we własnym życiu, niełatwych, skomplikowanych uczuć.
Fani gatunku nie będą zawiedzeni. Miłośnicy kryminałów także. Myślę też, że również czytelnicy "przypadkowi" nie będą narzekać - trochę surowy sposób prowadzenia narracji nie zmienia faktu, że jest to książka na bardzo wysokim poziomie. Gra na emocjach, zaskakuje i wymaga myślenia, a to właśnie powinna robić dobra literatura.
Carla po pobycie w szpitalu w izolacji od swojego nowo narodzonego dziecka nie poznaje przyniesionej jej dziewczynki. Uparcie twierdzi, że nie jest to jej córka, chociaż lekarze, mąż i wszyscy dookoła twierdzą, że jest w szoku, a dziewczynka to jej własna i ukochana Felicitas. Jednak kobieta czuje, że coś jest nie tak. To na pewno nie jej dziecko. Mimo ciężkiej i rzadkiej...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2013-12-15
2013-12-13
Pierwsza część serii Denazen, mimo kilku niuansów, podobała mi się. Była to jedna z pierwszych powieści z motywem ponadludzkich możliwości dotyku bohatera z jakimi się spotkałam, stąd pomysł wydał mi się oryginalny i ciekawy. Na dodatek klimat, choć dostosowany do języka i zachowań dzisiejszej młodzieży, całkiem przypadł mi do gustu. Z chęcią więc sięgnęłam po Toksynę, by dowiedzieć się, jak dalej potoczyły się losy bohaterów.
Deznee i inne szóstki trzymają się razem. Dziewczyna cieszy się z bliskości ukochanego Kale'a. Oboje próbują nie przejmować się myślą o tym, co może knuć Denazen. Pewnego dnia jednak wszystko staje na głowie. Dez traci odporność na dotyk Kale'a, chłopak staje się dla niej śmiertelnym zagrożeniem.
Na horyzoncie pojawia się piękna Jade, która ma dar niwelowania umiejętności szóstek. Jej zadaniem jest pomoc Kale'owi, by potrafił okiełznać swoją moc. Bliskość Jade działa Dez na nerwy, czuje w niej konkurencję o uczucie Kale'a. Kale również ma powody do zazdrości, Alex trzyma się niebezpiecznie blisko Dez i nawet udaje mu się ratować ją z opresji. Co więcej - on bez problemu może dotykać dziewczynę.
Deznee natomiast skrywa przed wszystkimi potworną tajemnicę. Ojciec, chcąc odzyskać swoją największą broń jaką jest ukochany córki, otruł ją i obiecał antidotum w zamian za doprowadzenie do Denazen utraconej szóstki...
O ile w pierwszej części polubiłam wyszczekaną Dez, tak w drugiej dała mi się nieco we znaki. Denerwowały mnie jej nieracjonalne wybory, wątek zazdrości o Jade również był nieco ciężki do strawienia. Autorka jeszcze bardziej naznaczyła bohaterkę buntowniczym charakterkiem, a tekst starała się jeszcze mocniej "wymłodzieżowić". Dziwne, niby slangowe zwroty typu bezpieczniki mu wywalały (w kontekście Kale'a, który się zdenerwował), są w moim odczuciu częstsze i mniej przemyślane niż w pierwszym tomie Denazen.
Jus Accardo nieco zwolniła też z akcją. Momenty pogoni i walki z agentami Denazen były dość chaotyczne i jakby na siłę przeciągane. Książka obfituje jednak w mniej lub bardziej niespodziewane zwroty wydarzeń oraz silnie emocjonalne momenty. Nie czułam się znudzona czytając Toksynę, a brnięcie przez kolejne strony było doświadczeniem przyjemnym.
Nie mogę też nie zwrócić uwagi na momenty bliskości między bohaterami. Książka jest kierowana do młodzieży i sama nie wiem, czy takie ujmowanie związku i cielesności powinno znaleźć się w powieści dla nastolatków.
Według mnie cała seria Denazen jest możliwością do przeżycia ciekawej i dynamicznej przygody z jej bohaterami. Czyta się ją szybko i bez znudzenia, wyraziste postaci nadają jej charakteru, wydarzenia wciągają, a zamykając Toksynę przychodzi niedosyt i oczekiwanie na część trzecią.
Pierwsza część serii Denazen, mimo kilku niuansów, podobała mi się. Była to jedna z pierwszych powieści z motywem ponadludzkich możliwości dotyku bohatera z jakimi się spotkałam, stąd pomysł wydał mi się oryginalny i ciekawy. Na dodatek klimat, choć dostosowany do języka i zachowań dzisiejszej młodzieży, całkiem przypadł mi do gustu. Z chęcią więc sięgnęłam po Toksynę, by...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
O Marii krążą słuchy, że jest opętana. Dziewczyna nękana jest przez ataki, które dla postronnych obserwatorów wydają się przerażające. Jej matka, Vincenzina, otaczając córkę ogromną miłością, wierzy, że w końcu uda się jej pomóc, dlatego nadziei upatruje w powrocie do Cittanova psychiatry Giovanniego Buscemiego. Mężczyzna podejmuje się trudnej próby odkrycia jakie demony z przeszłości dręczą Marię i przywrócenia jej beztroskiej młodości. Powrót do rodzinnych stron i dla niego łączy się z nadzieją na przyszłość - Livia Antonietta, mimo, że już nie tak młoda i piękna jaką pamięta, na nowo rozbudza w nim dawne uczucia. Lekarza, jego pacjentkę i bliskich czeka niełatwy czas zmierzenia się z przeszłością, nienawiścią, bólem i okrutnymi plotkami...
Niełatwo czytało mi się tę fascynującą książkę, dlatego też napisanie tej recenzji jest dla mnie sporym wyzwaniem. Książka nie jest pozycją łatwą z wielu powodów. Przede wszystkim dotyka bardzo trudnych i bolesnych tematów, nie tylko kwestii cierpienia jakie wpędziło młodą Marię w chorobę duszy. Mówi o wielu obliczach miłości, przemijaniu... Na dodatek styl, którym posługuje się autor nie należy do najprostszych. Wymaga od czytelnika skupienia i poświęcenia lekturze w całości. Nagromadzenie włoskich imion i nazwisk z początku może wprowadzać lekki zamęt, jednak w ciągu lektury wszystko staje się klarowne. Rozdziały, mimo, że krótkie, mogą się czytelnikowi wydać nieco chaotyczne - przeskakujemy przez różne miejsca, bohaterów, spojrzenia na ujęte w książce problemy. Wraz z rozwojem wydarzeń i głębszym poznaniem postaci występujących w powieści, układają się w spójną całość.
"Świat Marii" mówi o rzeczach pięknych - jak miłość, poświęcenie, dobro, ale również o rzeczach złych i brzydkich, bolesnych, trudnych. Stąd nie jest to lektura lekka. Prowadzi czytelnika do bardzo głębokich refleksji, stawia przed ważkimi pytaniami. Pozostawia we wrażliwej czytelniczej duszy trwały ślad. Jest to zdecydowanie pozycja godna przeczytania, jednak też taka, do której odbioru trzeba dojrzeć.
O Marii krążą słuchy, że jest opętana. Dziewczyna nękana jest przez ataki, które dla postronnych obserwatorów wydają się przerażające. Jej matka, Vincenzina, otaczając córkę ogromną miłością, wierzy, że w końcu uda się jej pomóc, dlatego nadziei upatruje w powrocie do Cittanova psychiatry Giovanniego Buscemiego. Mężczyzna podejmuje się trudnej próby odkrycia jakie demony z...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2013-11-04
Alex i Jenny są zwyczajnymi nastolatkami. Dzieli ich tysiące kilometrów - Alex mieszka w Mediolanie, Jenny natomiast w Melbourne; łączy ogromna pasja do sportu: chłopak jest kapitanem szkolnej drużyny koszykówki, Jenny zdobywa medale pływając. Ale jest jeszcze coś wspólnego między nimi. Oboje miewają dziwne napady omdleń, podczas których mogą... telepatycznie komunikować się ze sobą. Dzieląc ze sobą te niezwykłe momenty, kiedy w realnym świecie są zwyczajnie nieprzytomni, stają się sobie coraz bliżsi, a pewność, że istnieją naprawdę, a nie wymyślili siebie nawzajem, coraz mocniejsza. W końcu chłopak podejmuje decyzję o spotkaniu z Jenny. Jednak to, co spotyka go w Australii jest dalekie od jego wyobrażeń. Skołowany, z pomocą przyjaciela odkrywa, że istnieją równoległe wszechświaty i to właśnie one były płaszczyzną, na jakiej komunikował się z dziewczyną...
Nie można odmówić tej pozycji stopniowego zaciekawienia jakie wzbudza w czytelniku. Z każdą kolejną stroną opowieść staje się coraz bardziej enigmatyczna, niezwykła. Bohaterami są niczym niewyróżniający się (może prócz swoich osiągnięć sportowych) dorastający ludzie, mający swoje zwyczajne, przyziemne problemy, ale okoliczności jakie ich otaczają i zdarzenia, których będą udziałem są niecodzienne i osobliwe - często czytając miałam wrażenie, że tak naprawdę Alex i Jenny są tłem dla rozgrywającej się historii.
Język powieści jest prosty, jednak barwny i atrakcyjny dla młodego czytelnika. Z perspektywy odbiorcy nieco starszego wyłapywałam jednak niuanse mające "zjednać sobie" współczesnego nastolatka - wszędobylskie iPody, MacBooki... według mnie zabiegi takie są niepotrzebne, a zarówno młodszemu jak i starszemu czytelnikowi wystarczyłyby określenia typu "laptop" czy "odtwarzacz mp3".
Autorowi trzeba przyznać umiejętność budowania tajemnicy, niejasności, które ma się ochotę jak najprędzej rozwikłać - a co za tym idzie powieść zwyczajnie wciąga. Pomysł na fabułę również wydaje mi się oryginalny, a doskonale wpasowujący się w gusta literackie dzisiejszej młodzieży.
Książka pozostawia po sobie uczucie niedosytu i zaciekawienia, sięgnięcie po kolejną część będzie więc nieuniknione. Sama z napięciem czekam na to, co wydarzy się dalej.
Na koniec parę słów o wydaniu. Okładka jest wprost zachwycająca, natomiast sama powieść spisana jest na bardzo grubym papierze, co jest dość niecodzienne.
Na dzisiejszym rynku powieści dla młodzieży książka Patrignaniego zdecydowanie się czymś odznacza. Nie dziwię się więc, że uzyskała tytuł "Najlepszej książki na jesień 2013". Dla młodych czytelników Wszechświaty z pewnością będą wciągającą, niesamowitą przygodą, a dla odbiorców nieco starszych miłym oderwaniem od rzeczywistości, w którym - co zaskakująco - można znaleźć niezwykle prawdziwe i głębokie refleksje.
Alex i Jenny są zwyczajnymi nastolatkami. Dzieli ich tysiące kilometrów - Alex mieszka w Mediolanie, Jenny natomiast w Melbourne; łączy ogromna pasja do sportu: chłopak jest kapitanem szkolnej drużyny koszykówki, Jenny zdobywa medale pływając. Ale jest jeszcze coś wspólnego między nimi. Oboje miewają dziwne napady omdleń, podczas których mogą... telepatycznie komunikować...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2013-10-30
Całkiem niedawno prezentowałam Wam swoje zdanie na temat pierwszej części książkowej adaptacji serialu (brzmi nieźle, prawda?) "Dynastia Tudorów". Kolejną odsłonę serii napisała Elizabeth Massie, autorka znana głównie z horrorów i krótkich powieści.
Henryk VIII, wierząc, że Anna Boleyn da mu upragnionego męskiego potomka, rozważa sposoby, w jakie mógłby zakończyć małżeństwo z Katarzyną Aragońską. Kwestią czasu staje się doprowadzenie do rozłamu w kościele i stanięcie króla na jego czele. Miejsce "Starej Królowej" zajmuje nowa, jednak jej życie nie będzie usłane różami. Próby spłodzenia syna są bezowocne, a sytuacja Anny z dnia na dzień się pogarsza...
Styl książki pozostaje niezmienny, pomimo innej autorki. Dialog góruje nad opisami i narracją, dzięki czemu książkę czyta się bardzo szybko, akcja przebiega wartko, a całość odwzorowuje poszczególne sceny z drugiego sezonu serialu Michaela Hirsta. Po raz kolejny historia zostaje nam podana w sposób ciekawy, nieprzytłaczający, lekki. Dla tych, którzy produkcję HBO oglądali, żaden rozdział nie będzie wielkim zaskoczeniem, jednak nie sądzę, by i taki czytelnik się znudził. Książkę bowiem, tak jak jej poprzedniczkę, wręcz się "pożera".
Można mieć niedosyt w kwestii przedstawienia bohaterów, a także oddania klimatu czasów i miejsca, które są tłem powieści. Nie mogę jednak postawić tu serii zarzutu, ponieważ jak wiemy z założenia jest ona tekstowym opracowaniem serialu, być może propozycją dla jego fanów, być może dla osób, które za szklanym ekranem nie przepadają. Od takiej formy nie ma co oczekiwać cudów i mocno historycznego klimatu na miarę Philippy Gregory, więc nijak nie mogę uznać tego za minus. Co więcej, uważam, że przedstawienie pewnych faktów wręcz w przysłowiowej "pigułce" ma swoje plusy, szczególnie dla osób, które w powieściach historycznych na co dzień nie gustują, bądź dopiero zaczynają z nimi przygodę.
Reasumując - druga część "Dynastii Tudorów" podtrzymała moje pochlebne zdanie o pomyśle przełożenia serialu na papier, nie odbiegła, a może nawet lekko przewyższyła poziomem pierwszą. Królowa traci głowę wciąga, intryguje, a po zamknięciu tomu pozostaje ten niedosyt, który - mam nadzieję - zaspokoi tom trzeci.
Całkiem niedawno prezentowałam Wam swoje zdanie na temat pierwszej części książkowej adaptacji serialu (brzmi nieźle, prawda?) "Dynastia Tudorów". Kolejną odsłonę serii napisała Elizabeth Massie, autorka znana głównie z horrorów i krótkich powieści.
Henryk VIII, wierząc, że Anna Boleyn da mu upragnionego męskiego potomka, rozważa sposoby, w jakie mógłby zakończyć...
Powieści historyczne muszą być pisane nie tylko na podwalinach wiedzy i faktów, ale również z wielką pasją. Autor nowego cyklu o walecznych wikingach, Robert Low, posiada zarówno ogromną wiedzę jak i miłość do historii, którą opisuje. Hobbystycznie działa w grupie rekonstrukcyjnej, osadzonej właśnie w realiach wikingów. Dobrze, kiedy autor potrafi się wczuć w to, co przekazuje - była to pierwsza rzecz, która zachęciła mnie do lektury Zaprzysiężonych. I nie myliłam się, że będzie warto.
Orm Ruryksson był wychowywany przez stryja, jego ojciec wybrał życie podróżnika, woja i łupieżcy. Ich drogi jednak na nowo się splotły, gdy Orm pokonał - a przynajmniej tak wydaje się jego kompanom - morderczą bestię, białego niedźwiedzia, zyskując przydomek jego Zabójcy. Młodzian, przekonany, że wuj wysłał go w góry by zagarnąć część jego majątku dla swych synów, bez większego zastanowienia, za namową ojca wstępuje do grupy wojów pod dowództwem Einara Czarnego - Zaprzysiężonych. Wkrótce wyruszają szukać legendarnego skarbu Attyli, władcy Hunów - jednak Orm szybko przekonuje się, że wyprawa wcale nie będzie wolna od intryg i problemów. Lojalność wyznawców nordyckich bogów zostaje zachwiana, gdy zaczyna szerzyć się wiara w "Białego Chrystusa".
Książkę tę określiłabym mianem mocnej i męskiej beletrystyki historycznej, choć przyjaznej również dla czytelniczek - czytaj: spotkałam się z pozycjami dużo bardziej krwawymi i brutalnymi w opisach. Zaskoczyła mnie natomiast pierwszoosobowa narracja, która znacznie uprzyjemnia odbiór powieści, czyta się ją dzięki temu zdecydowanie szybciej i płynniej. Rozbudowane opisy sytuacyjne to jeden wielu z walorów książki Roberta Lowa. Autor przykłada ogromną wagę do zgodności z historycznym okresem, mamy więc okazję przenieść się do zupełnie innego świata, ale przecież świata, który kiedyś istniał i takimi prawami się rządził.
Bohaterowie są bardzo porządnie zbudowani, dobrze prowadzeni, charakterystyczni i różnorodni. Łatwo się do niektórych przywiązać.
Czytając "Skarb Attyli" przeżyjemy niesamowitą przygodę pełną momentów mrożących krew w żyłach, walki i męskiego humoru. Już teraz z niecierpliwością wyczekuję możliwości przeczytania kolejnych części, gdyż jak na ten gatunek, książka plasuje się naprawdę wysoko. Nie pozostaje mi nic innego jak serdecznie ją polecić miłośnikom klimatu.
Powieści historyczne muszą być pisane nie tylko na podwalinach wiedzy i faktów, ale również z wielką pasją. Autor nowego cyklu o walecznych wikingach, Robert Low, posiada zarówno ogromną wiedzę jak i miłość do historii, którą opisuje. Hobbystycznie działa w grupie rekonstrukcyjnej, osadzonej właśnie w realiach wikingów. Dobrze, kiedy autor potrafi się wczuć w to, co...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2013-07-12
Tomek Łebski chodzi do 5 klasy, ma obciachowego tatę, zbuntowaną dorastającą siostrę Dankę, której uwielbia płatać figle. Z najlepszym kumplem Darkiem założył zespół o nazwie PZombie. Tomek nie jest zwyczajnym dzieciakiem. Jest łebski! Ma głowę pełną fantazji i sto pomysłów na minutę. A wszystko co dzieje się w jego życiu musi narysować. I właśnie na rysunkach Tomka opiera się cała książka o jego przygodach - czy uda mu się pójść na koncert ukochanej 3Paczki i zaimponować koleżance z klasy Asi Paczyńskiej? Musicie przeczytać, by się dowiedzieć!
Fantastyczny świat Tomka Łebskiego jest raczej komiksem niż powieścią. To słowa przeplatane przezabawnymi rysunkami - a nawet i wyrazy często są ujęte w sposób graficzny, który zdecydowanie wzmacnia ich przekaz. Ta książka to po prostu notatnik Tomka, w którym znajdziemy jego prace domowe (np. o tegorocznych wakacjach, które okazały się klęską) - nawet te, które "przypadkiem" zalał atramentem, rysunki i prowadzone dla niepoznaki rachunki z lekcji matematyki i inne pełne humoru treści.
Autorka i zarazem ilustratorka książki, Liz Pichon, jest równie łebska jak sam Tomek! Pomysł na stworzenie tego typu pozycji był według mnie strzałem w dziesiątkę - będzie on odpowiadał również dzieciom, które nie są jeszcze zbytnio obyte z czytaniem, lub czytać nie lubią. Dla tych, dla których książka nie jest obiektem obcym, Fantastyczny świat będzie miłą i relaksującą odskocznią.
Sama już dawno nie jestem dzieciakiem, jednak pozycja ta oczarowała mnie i dała chwilę wytchnienia od męczącej rzeczywistości. Wiele sytuacji opisanych w książce przypomniało mi moje dzieciństwo, szkolne wymówki i przygody. Wgłębiając się w świat Tomka, nie mogłam nie ulec porównywaniu go do Mikołajka, jednak to tylko luźne skojarzenie.
Jak najbardziej polecam. Tomek przypadnie do gustu młodszym dzieciakom - a jeżeli akurat macie młodsze rodzeństwo, nie zaszkodzi Wam podebrać książki i pochłonąć samemu. Dobra zabawa gwarantowana!
Tomek Łebski chodzi do 5 klasy, ma obciachowego tatę, zbuntowaną dorastającą siostrę Dankę, której uwielbia płatać figle. Z najlepszym kumplem Darkiem założył zespół o nazwie PZombie. Tomek nie jest zwyczajnym dzieciakiem. Jest łebski! Ma głowę pełną fantazji i sto pomysłów na minutę. A wszystko co dzieje się w jego życiu musi narysować. I właśnie na rysunkach Tomka opiera...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2013-07-28
Książka Schudnij w zgodzie ze swoją grupą krwi to poradnik skierowany do osób, które pragną zrzucić zbędne kilogramy. Czytelnik znajdzie tu praktyczne porady, ważne informacje, a także dużo motywacji do efektywnego działania. No właśnie. Bo działać trzeba. A co do efektywności - właśnie po to jest ten poradnik.
Pierwsza część książki wprowadza nas w temat odchudzania w ogóle - autorki przekonują, że warto działać, zwracają uwagę na wiele aspektów procesu zrzucania kilogramów, a także tłumaczą dlaczego powinniśmy podczas diety wziąć pod uwagę naszą grupę krwi.
Kolejne rozdziały są przedstawieniem dokładnych różnic pomiędzy potrzebami danych grup krwi, ich charakterystyk i odpowiednich produktów, jakie powinniśmy wybierać w naszej podstawowej diecie. Prócz tego wszystkiego, autorki zaproponują nam plan diety, a także na koniec kilka ciekawych przepisów, jakie możemy wykorzystać.
W książce najbardziej podoba mi się podejście autorek do czytelnika. Wiele razy podkreślają, że same borykały się z problemem zbędnych kilogramów, stąd piszą z miejsca osoby doskonale rozumiejącej sytuację i frustracje ludzi na diecie. Do tego podają rzetelne i konkretne informacje oraz podsuwają praktyczne pomysły i porady.
Książkę ubarwiają zabawne rysunki, co sprawia, że jest ona nam bardziej przyjazna, a nie wygląda na kolejny restrykcyjny dietetyczny poradnik.
Należy zwrócić uwagę na hasło przewodnie poradnika: wiedza + akceptacja = klucz do harmonii. Osobiście uważam, że poradnik ten może wprowadzić w życie osoby odchudzającej wiele dobrego.
Książka Schudnij w zgodzie ze swoją grupą krwi to poradnik skierowany do osób, które pragną zrzucić zbędne kilogramy. Czytelnik znajdzie tu praktyczne porady, ważne informacje, a także dużo motywacji do efektywnego działania. No właśnie. Bo działać trzeba. A co do efektywności - właśnie po to jest ten poradnik.
Pierwsza część książki wprowadza nas w temat odchudzania w...
2013-08-25
Galilee Garner z zawodu jest nauczycielką biologii, z zamiłowania hoduje róże, a na co dzień zmaga się z ciężarem długoletniej choroby. Gal przypomina kwiaty, które kocha - ich delikatność skrywa się za fasadą ostrych, raniących cierni. Kobieta jest zgorzkniała, wyniosła, ciężko jej wykrzesać z siebie serdeczność, ciężko zaufać. W efekcie ludzie trzymają od Gal "bezpieczny" dystans. Przewrotne życie chce jednak coś zmienić - niespodziewanie kobieta zostaje opiekunką swojej dorastającej siostrzenicy, a to tylko pierwszy krok do powolnego zrzucania kolców.
To książka z gatunku refleksyjnych i wzruszających, ważnych, które nie powinny zostać pominięte przez wrażliwych czytelników. Nie jest ona jedynie lekkim czytadłem, a treścią, która wnosi wiele do życia człowieka. Napisana prostym, przyjemnym stylem, a jednak pełna emocji i mimo wszystko ciepłego klimatu. Główna bohaterka i jej życiowe porażki i błędy są bardzo wiarygodne. Czytelnik ma okazję przyglądać się powolnemu procesowi przemiany jaka zachodzi w Galilee, przemiany wcale nie prostej i banalnej.
Książka rozwija się jak pąk róży. Z początku nie porywa, jednak z każdą stroną staje się coraz dojrzalsza, lepsza, pełniejsza.
Umilaczem i swoistym "oderwaniem" od trudnego tematu są ciekawostki o gatunkach róż i ich hodowaniu.
Warto wspomnieć, że autorka historię tę oparła na faktach. Bliska jej osoba zmagała się z ciężką chorobą nerek i po wielu latach walkę przegrała.
Po przeczytaniu książki "Sztuka uprawiania róż z kolcami" nieco inaczej patrzę na życie i swoje relacje z bliskimi. Ta pozycja dała mi do myślenia, dostarczyła wielu emocji, refleksji i wzruszeń. Prawdy życiowe, rachunki sumienia podane w niepretensjonalny, nienachalny sposób - to wszystko zamknięte jest właśnie w tej niepozornej książce.
Galilee Garner z zawodu jest nauczycielką biologii, z zamiłowania hoduje róże, a na co dzień zmaga się z ciężarem długoletniej choroby. Gal przypomina kwiaty, które kocha - ich delikatność skrywa się za fasadą ostrych, raniących cierni. Kobieta jest zgorzkniała, wyniosła, ciężko jej wykrzesać z siebie serdeczność, ciężko zaufać. W efekcie ludzie trzymają od Gal "bezpieczny"...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2013-08-14
Powieści historyczne wprost uwielbiam. Są dwa typy tego gatunku. Pierwszy, to bardzo dobrze opracowane, napchane wręcz szczegółami i wydarzeniami historycznymi, trzymające się faktów, języka, mające powieściowo-naukowy klimat. Drugi - skrócony, wydelikacony i przystępny dla każdego czytelnika. Pierwsza część cyklu książek "Dynastia Tudorów" zdecydowanie pasuje do typu drugiego, szczególnie, że została napisana na podstawie kultowego serialu.
Książka opowiada o Henryku VIII, który nade wszystko pragnąc syna, swoją szansę na potomka widzi w Annie Boleyn, młodziutkiej i niewinnej. Rozwód z królową Katarzyną Aragońską wisi na włosku, król do urzeczywistnienia swoich zamierzeń potrzebuje zgody papieża. Wokół dworu zawisły niebezpieczne, polityczne knowania i intrygi.
Jestem niezwykle pozytywnie zaskoczona tą powieścią. Czyta się ją niezmiernie szybko i przyjemnie. Akcja jest wartka, nie ma czasu na niepotrzebne przestoje, opisy nie są rozwlekane, a język prosty i nie stylizowany na siłę. Książka nadaje się dla każdego czytelnika, nawet tego, który literatury historycznej zazwyczaj nie czyta. Widać ogromny wpływ serialu na powieść - co więcej, czytając ją ma się wrażenie, że ogląda się świetny film. Podano w niej to, co najważniejsze, skondensowano do niezbędnego minimum, a jednak książka jest po brzegi wypełniona odpowiednim, historycznym, nieco mrocznym klimatem. Nie brakuje obrazowych scen oraz niewybrednych zwrotów.
Osoby, które serial oglądały bez problemu rozpoznają znajome dialogi, które w tekście przeważają (czyniąc go jeszcze bardziej wartkim). Nie jest to jednak jego wierne odbicie, bo wiele rzeczy zostało dopowiedzianych. Wciąż jednak jest to książka "na podstawie", a ja jako koneserka tekstu, wolę jednak czytać niż oglądać - wyobraźnia działa cuda, a to co podano nam na tacy w serialu nie każdego zadowala.
Zdecydowanie polecam lekturę tej książki. Historia zostaje nam tu podana w odpowiedni sposób i bez zbędnego patosu. Każdy odnajdzie się w tym klimacie i z wypiekami na twarzy będzie śledził wydarzenia, które jak wiemy - miały miejsce naprawdę.
Powieści historyczne wprost uwielbiam. Są dwa typy tego gatunku. Pierwszy, to bardzo dobrze opracowane, napchane wręcz szczegółami i wydarzeniami historycznymi, trzymające się faktów, języka, mające powieściowo-naukowy klimat. Drugi - skrócony, wydelikacony i przystępny dla każdego czytelnika. Pierwsza część cyklu książek "Dynastia Tudorów" zdecydowanie pasuje do typu...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2013-08-14
Ukryte wodospady to czwarta odsłona serii Barbary Freethy o urokliwej Zatoce Aniołów. Tym razem główną bohaterką jest Isabella Silveira. Brzmi znajomo? Oczywiście, bo to siostra znanego nam z poprzednich części policjanta Joe Silveiry, o którym wątek, mimo, że poboczny, ogromnie przypadł mi do gustu.
Isabella kierowana silnym przeczuciem, że zdarzy się coś złego, postanawia jak najprędzej odwiedzić swojego brata Joe w Zatoce Aniołów. Na drodze dochodzi do groźnego wypadku, jednak kobieta ma szczęście - z opresji ratuje ją jeden z mieszkańców miasteczka, Nick. Mężczyzna zaczyna czuć do Isabelli niejasne przywiązanie, coś go do niej przyciąga, jak magnes. Między dwójką rodzi się nieodgadniona więź, której sami nie potrafią zrozumieć, a los wcale im tego nie ułatwia. Nick boryka się z życiowymi problemami, a konkretnie z dorastającą córką, z którą relacje nie układają mu się najlepiej. Czym było niejasne przeczucie pchające Isabellę do Zatoki i jaka tajemnica kryje się w książce tym razem?
Barbara Freethy jest mistrzynią nienachalnych romansów oplecionych wątkami obyczajowymi. Wiele razy w recenzjach "Zatoki" wspominałam o patchworku, który jest swoistym symbolem serii. Każda książka jest częścią wielkiej układanki życia, a nie dość, że mamy w niej główny wątek, który poznajemy od początku do końca, to na dodatek dzieje się wiele wokół bohaterów drugoplanowych, a ich historie śledzimy stopniowo, rozwijają się powoli w każdej z części. Jest to największy urok całej "Zatoki". Fakt, że zaprzyjaźniamy się z postaciami przedstawionymi w powieści i możemy część po części śledzić ich losy, a główny wątek - zawsze z miłością w tle - wcale ich nie przyćmiewa.
Kolejnym plusem serii jest - wspominany już - wątek miłosny który nigdy nie jest "typowy", ani przytłaczający. Miłość jest tylko jednym z wielu ważnych aspektów.
Jak zwykle mamy do czynienia z barwnym językiem, lekkim stylem, ciepłem i urokiem, niepowtarzalnym klimatem nadmorskiego miasteczka, oraz nutką tajemnicy. Za to kocham Barbarę Freethy.
Książka idealna na wakacje. Po raz kolejny polecam zdecydowanie tę serię wszystkim, którzy lubią czytać o miłości i o życiu - różnych jego barwach.
Ukryte wodospady to czwarta odsłona serii Barbary Freethy o urokliwej Zatoce Aniołów. Tym razem główną bohaterką jest Isabella Silveira. Brzmi znajomo? Oczywiście, bo to siostra znanego nam z poprzednich części policjanta Joe Silveiry, o którym wątek, mimo, że poboczny, ogromnie przypadł mi do gustu.
Isabella kierowana silnym przeczuciem, że zdarzy się coś złego, postanawia...
2013-08-12
Osobiście uwielbiam poradniki. Dlaczego? Dlatego, że zawsze wynoszę z nich coś dobrego. Może nie udaje mi się stworzyć "idealnego życia" z zastosowaniem wszystkich porad zawartych w książkach, jednak muszę przyznać, że zawsze, ale to zawsze coś się w moim życiu zmienia na lepsze.
Książka Nawyk wytrwałości jest pozycją bardzo krótką, zwięzłą, ale chyba jest to jej największy plus. Dostajemy bowiem skondensowany zestaw konkretnych porad, strategii, wyjaśnień, a znalazło się też miejsce na inspirujące cytaty. Autorka nie rozwleka problemów, nie rozpisuje się do granic możliwości - pisze prosto, jasno i rzeczowo.
Według autorki największym problemem w realizacji celów jest zbyt mała lub zbyt wielka motywacja oraz bariery, które sprawiają, że się poddajemy. Z poradnika dowiemy się jak sobie z nimi poradzić, jak nie przecenić, ani nie zbagatelizować naszych możliwości. Metoda małych kroków zakłada powolne, stopniowe osiąganie celów. W zależności od możliwości możemy wybrać strategie szybsze lub powolniejsze, jednak to co najważniejsze - konsekwencja.
Sama książka jest podzielona na kilka ważnych części. Jak w ogóle wygląda metoda małych kroków i czego możemy się spodziewać, jak wyjść z nałogu, jak efektywnie się odchudzać, jak zdobyć wymarzoną pracę oraz w jaki sposób żyć w szczęśliwych związkach międzyludzkich. Przyznam szczerze, że każdy z tych rozdziałów mi pomógł, a najbardziej chyba ten dotyczący nałogów. Odniosłam też zasadę małych kroków do innych, nieopisanych tu sfer życia i muszę przyznać, że widzę coraz lepsze efekty.
Od razu czuć, że książkę napisał ktoś wysoce wykwalifikowany - autorka jest psychologiem po Uniwersytecie Jagiellońskim. Dlatego nie skłamię jeżeli powiem, że ta niepozorna książeczka jest małą, "domową terapią" dla osób próbujących się poukładać i zorganizować.
Polecam. Jest to jeden z lepszych poradników o realizacji celów jaki czytałam.
Osobiście uwielbiam poradniki. Dlaczego? Dlatego, że zawsze wynoszę z nich coś dobrego. Może nie udaje mi się stworzyć "idealnego życia" z zastosowaniem wszystkich porad zawartych w książkach, jednak muszę przyznać, że zawsze, ale to zawsze coś się w moim życiu zmienia na lepsze.
Książka Nawyk wytrwałości jest pozycją bardzo krótką, zwięzłą, ale chyba jest to jej największy...
2013-08-09
Boimy się ludzi, którzy są inni. No właśnie. Inni - tak ich określamy. A co by było gdyby nagle taka "inna" osoba stała się nam niewiarygodnie bliska?
Mika ma szesnaście lat i boleśnie przeżywa rozstanie z Sandrą, z którą przeżył swój pierwszy raz. Nie może przestać myśleć o dziewczynie i marzy, że będą mieli jeszcze szansę odbudować związek. Jest zwyczajnym dorastającym nastolatkiem, z buzującymi hormonami. Kiedy poznaje niesłyszącą Leę już wie, że nic nigdy nie będzie takie samo.
Książka jest napisana z myślą o młodzieży, stąd moje delikatne zdziwienie i mieszane uczucia po jej przeczytaniu. Ale po kolei.
Autorka poruszyła w powieści bardzo trudny temat niepełnosprawności i stosunku ludzi do osób "innych". Powieść pokazuje nam, że niesłyszący prowadzą normalne życie - potrafią się odnaleźć w świecie słyszących, lubią podobne rozrywki, dorastają jak wszyscy inni młodzi ludzie. Początkowo główny bohater sam nie wie jak się odnaleźć w towarzystwie Lei, jak z nią rozmawiać, a przede wszystkim o czym, ale powoli zaczynają się docierać, Mika coraz więcej rozumie i potrafi wczuć się w sytuację dziewczyny. Proces tego dojrzewania do relacji z Leą został opisany naprawdę pięknie.
Postaci wykreowane przez autorkę są żywe, barwne i ciekawe. Również miejsca do jakich nas zaprowadza - np. "wyzwolona" kawiarnia Freak City z ekstrawaganckim Tommkiem na czele. Język książki jest prosty, zrozumiały dla nastolatków, miejscami typowo młodzieżowy. Czyta się ją naprawdę szybko, historia jest ciekawa i zupełnie inna od wszystkiego, co znamy.
Jest we Freak City jednak coś, co bardzo kłuło mnie w oczy i dotknęło czytelniczej i życiowej wrażliwości. Drugim głównym tematem w książce jest... seks. Rozumiem, że czasy się zmieniają, wszystko idzie do przodu, wiek inicjacji seksualnej znacząco się obniża, a seksualność i jej - jakby nie było - odkrywanie, jest ważnym elementem dorastania. Jednak było tego dla mnie za dużo - opisywanie reakcji pobudzonego chłopca, rozpamiętywanie pierwszego razu, sprowadzanie związku do "było nam fajnie w łóżku" i jednoznaczne zakończenie książki. Wydaje mi się, że nie tak powinny wyglądać książki dla młodzieży. I nie wydaje mi się, by młodzież zasłużyła na tak stereotypowe potraktowanie jak to autorka uczyniła w swojej powieści.
Historia jest co prawda bardzo oryginalna i ciekawa, jednak według mnie niewykorzystana. Pani Kathrin Schrocke miała okazję stworzyć niezwykle wzruszającą i pouczającą powieść, piękne momenty pryskają jednak pod natłokiem innych, zdecydowanie według mnie zbędnych.
Niemniej jednak lekturę polecam - jest dobrym czytadłem na wakacyjny dzień - aczkolwiek czytelnikom w wieku 15+. Wyłączając minusy, przeczytacie opowieść o powoli rodzącej się więzi między ludźmi z dwóch diametralnie różnych światów, a książek, gdzie ważnym bohaterem jest osoba niepełnosprawna jest naprawdę niewiele. Freak City może dać Wam trochę do myślenia.
Boimy się ludzi, którzy są inni. No właśnie. Inni - tak ich określamy. A co by było gdyby nagle taka "inna" osoba stała się nam niewiarygodnie bliska?
Mika ma szesnaście lat i boleśnie przeżywa rozstanie z Sandrą, z którą przeżył swój pierwszy raz. Nie może przestać myśleć o dziewczynie i marzy, że będą mieli jeszcze szansę odbudować związek. Jest zwyczajnym dorastającym...
2013-08-01
Kevin M. Connolly był długo wyczekiwanym dzieckiem. Niestety był on też - jak sam pisze - kroplą, która przelała czarę goryczy w paśmie rodzinnych nieszczęść. Chłopiec urodził się bez nóg. Rodzice jednak szybko ochłonęli z pierwszego szoku i postanowili traktować Kevina jak każde zdrowe dziecko. Chłopczyk musiał nauczyć się radzić z prozaicznymi przeszkodami (w czym pomagał mu ojciec mający smykałkę do majsterkowania), ale także z ludzkimi spojrzeniami i reakcjami na jego fizjonomię. Z tym ostatnim w zasadzie próbuje sobie poradzić do dziś. Podróże, które odbywa i fotografie, które robi przemieszczając się na sportowej deskorolce mają ukryty cel. Mają stanowić dowód na to, że nie ważne jakiej narodowości, wyznania, rasy jest człowiek - praktycznie zawsze reaguje na Kevina w ten sam sposób.
Muszę przyznać, że oczekiwałam książki typowo podróżniczej - seria Poznaj Świat kojarzy mi się właśnie z takimi pozycjami. Otrzymałam coś innego - spojrzenie z dystansu na swoje dotychczasowe życie, wspomnienia człowieka, który jest "inny" w widoczny sposób. Kevin z wyczuwalnym sarkazmem i goryczą wspomina swoje dzieciństwo, lata dorastania. Mimo humoru, jaki wplata w swoją opowieść, ciągle miałam wrażenie, że do tej pory, chociaż nauczył się radzić sobie ze swoją ułomnością, nie pogodził się z nią. A może raczej nie pogodził się z tym jak reagują inni.
Mimo "inności" Kevin doświadczył ogromnej miłości ze strony rodziny, która objawiała się nie tylko we wsparciu i pchaniu chłopaka do przodu przez świat, ale w traktowaniu go jak pełnosprawnego chłopaka, który będzie musiał znaleźć rozwiązania na wiele czekających go problemów. Dzięki temu Kevin wyrósł na mężczyznę zaradnego, samodzielnego i zdecydowanego.
Książka napisana jest w sposób lekki i obrazowy, czytelnik łatwo odnajdzie się w tym stylu, dzięki czemu czytanie będzie szło naprawdę szybko. Poza narracją znajdziemy tu wspomniane zdjęcia "z poziomu Kevina", które robił zwykle z ukrycia, tak aby przechodząca osoba nie miała o tym pojęcia, aby uchwycić moment zdumienia na twarzy, reakcji na widok chłopaka bez nóg mknącego przez ulice miasta na deskorolce. Zdjęcia nie są spektakularne, jednak robią naprawdę mocne wrażenie, kiedy uświadamiamy sobie, że rzeczywiście - praktycznie wszyscy reagują tak samo. I wszyscy, ale to wszyscy się "gapią".
"Drugi rzut oka" jest książką o pokonywaniu trudności, odnajdywaniu samego siebie i ogromnej walki ze swoją ułomnością. A raczej walki ze sobą - próby akceptacji swojego położenia. Jest to opowieść krzepiąca i pokazująca, że dzięki miłości bliskich i własnemu samozaparciu można osiągnąć wiele, nawet jeśli jest się ograniczonym przez naturę.
Kevin M. Connolly był długo wyczekiwanym dzieckiem. Niestety był on też - jak sam pisze - kroplą, która przelała czarę goryczy w paśmie rodzinnych nieszczęść. Chłopiec urodził się bez nóg. Rodzice jednak szybko ochłonęli z pierwszego szoku i postanowili traktować Kevina jak każde zdrowe dziecko. Chłopczyk musiał nauczyć się radzić z prozaicznymi przeszkodami (w czym pomagał...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2013-07-28
Kiedy zaniepokojona przyjaciółka namawia Aidę na uporządkowanie mieszkania i wyrzucenie wszelkich wspomnień po ostatniej, nieudanej miłości, nikt nie podejrzewa, że będzie to miało tak niespodziewany finał. Wynosząc do piwnicy pudła z sentymentami, z którymi już się rozprawiła, Aida wpada na podekscytowanych sąsiadów i osaczonego przez nich bezdomnego, który rzekomo miał dopuścić się kradzieży. Korzystając z chwili ogólnej nieuwagi, Aida kierowana impulsem postanawia ukryć krwawiącego mężczyznę w swoim mieszkaniu. Co więcej, po krótkiej rozmowie z Andrzejem, jest zdecydowana go ugościć u siebie do czasu, kiedy jego sytuacja się ustabilizuje - w końcu ona mieszka sama ze swoim psem, ma dobrą pracę, znajomych i życie jako tako jej się układa. Poza miłosnym.
Moje pierwsze odczucie po przeczytaniu książki - jest na wskroś polska. Typowo polskie nazwiska, ładny polski język i przyjemny, prosty styl autorki to jej znaki rozpoznawcze.
Powieść dla kobiet, o miłości, jednak miłości trudnej i pełnej wyzwań. Nie jest to uczucie podlotków, a osób dojrzałych, po przejściach. Ponadto jedna ze stron jest narażona na stereotypizowanie ze strony społeczeństwa, co więcej, na odrzucenie. Jest więc wiele schodów i barier do pokonania przed bohaterami i wielka niewiadoma - czy im sprostają?
Według mnie Barbara Ciwoniuk dobrze poradziła sobie z połączeniem wątków lekkich jak i poważnych. Powieść pobudza do refleksji, stawiania pytań o rzeczy podstawowe - jak zaufanie, ocenianie innych, poczucie kontroli nad własnym losem.
Styl autorki sprawia, że "Wszystko inne poczeka" czyta się błyskawicznie. Wielosć dialogów i prostota opisów mają tu swoją zasługę. Bohaterowie są ciekawi, dobrze zarysowani, zarówno główni jak i drugo czy trzecioplanowi. Jest to książka uniwersalna, która spodoba się zarówno młodszym jak i dużo starszym czytelniczkom, a dodatkowo niosąca ze sobą ważne przesłanie.
Kiedy zaniepokojona przyjaciółka namawia Aidę na uporządkowanie mieszkania i wyrzucenie wszelkich wspomnień po ostatniej, nieudanej miłości, nikt nie podejrzewa, że będzie to miało tak niespodziewany finał. Wynosząc do piwnicy pudła z sentymentami, z którymi już się rozprawiła, Aida wpada na podekscytowanych sąsiadów i osaczonego przez nich bezdomnego, który rzekomo miał...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2013-07-21
11 lat temu Tobias Sartorius, wówczas 20-letni młodzieniec, został skazany za dwa morderstwa lokalnych nastolatek. Całe miasteczko Altenhaim nie może przestać żyć tą zbrodnią. Stare rany odzywają się gdy Sartorius wychodzi na wolność i wraca do domu by pomóc złamanemu ciężarem życia ojcu. Tobias staje się obiektem plotek oraz aktów nienawiści, mimo, że proces w którym został skazany był całkowicie poszlakowy, ciał zamordowanych nigdy nie odnaleziono, a on sam nie pamięta wydarzeń tamtej strasznej nocy. Nie odwraca się od niego jedynie stara przyjaciółka Nadja, kilku kolegów z dawnych lat i nowo poznana mieszkanka Altenhaim - Amelie, siedemnastolatka zmuszona przez swoje ciągłe wybryki w Berlinie mieszkać z ojcem. Dziewczyna jest nieco ekscentryczna, pracuje w lokalnym zajeździe i przyjaźni się z autystycznym synem jednej z najbardziej wpływowej rodziny w okolicy.
Wszystko mogłoby się powoli poukładać, ale wokół sprawy zaczynają dziać się różne dziwne wypadki. Policjantka Pia Kirchoff, mimo sceptycyzmu swojego zawodowego partnera, Olivera von Bodensteina, zaczyna dostrzegać pominięte wątki w śledztwie oraz czuje ciężką atmosferę pilnie strzeżonej przez mieszkańców, mrocznej tajemnicy. I zrobi wszystko, by ją rozwikłać.
W powieści poznajemy życie mieszkańców Altenhaim i makabryczne wydarzenia z przeszłości z perspektywy wielu osób, głównie skazanego Tobiasa Sartoriusa, zainteresowanej sprawą Amelie, policjantki Pii, wpływowych mieszkańców z okolicy, kolegów Tobiasa. Mimo, że książka ma ponad 500 stron połyka się ją jednym tchem. Jest napisana lekkim, płynnym stylem. Co ważne w kryminałach aż do ostatnich stron ciężko domyślić się prawdziwego rozwiązania. Kilka razy wydawało mi się, że jestem bliska rozwikłania zagadek, jednak myliłam się. Co więcej, tajemnice mieszkańców i dziwne sploty wydarzeń są tak enigmatyczne i niejednoznaczne, że czytelnik nie może wprost oderwać się od treści, by dowiedzieć się więcej i rzucić światło na swoje domysły.
Kryminałów z reguły nie lubię, ale ten porwał mnie wyjątkową lekkością i historią. Hermetyczne środowisko trzymających się razem sąsiadów, znienawidzony domniemany morderca i wypływające na wierzch lokalne brudy... brzmi dość schematycznie, jednak sposób w jaki zostało to opisane jest wprost fenomenalny. Warto jak zwykle podziękować tłumaczom za ogromną pracę jaką włożyli, by nie zgubić niepowtarzalnego klimatu książki.
Podobała mi się splatająca się ze sobą wielowątkowość, która objęła też delikatnie wątki obyczajowe, jak problemy małżeńskie Bodensteina czy codzienne problemy, z którymi boryka się wydział kryminalny. Było to odciążenie od napięcia w jakim utrzymuje nas książka.
Z całą mocą trzeba przyznać, że kryminał ten jest napisany w sposób przystępny, który spodoba się każdemu czytelnikowi. Ponadto jest odpowiedni zarówno dla kobiet jak i dla mężczyzn. Ciekawa fabuła, odpowiednia doza tajemnicy i napięcia, bardzo dobry styl, wyraziści bohaterowie i ich problemy. Do tego trochę psychologizmu, socjologizmu i mamy książkę wprost idealną. Dla mnie powieść ta reprezentuje najwyższą półkę.
11 lat temu Tobias Sartorius, wówczas 20-letni młodzieniec, został skazany za dwa morderstwa lokalnych nastolatek. Całe miasteczko Altenhaim nie może przestać żyć tą zbrodnią. Stare rany odzywają się gdy Sartorius wychodzi na wolność i wraca do domu by pomóc złamanemu ciężarem życia ojcu. Tobias staje się obiektem plotek oraz aktów nienawiści, mimo, że proces w którym...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2013-06-30
Bardzo lubię książki biograficzne, autobiograficzne, wywiady, dlatego z chęcią sięgnęłam po Całą prawdę o - czyli wywiad z Iloną Felicjańską prowadzony przez Anetę Pondo. O Ilonie od pewnego czasu bardzo głośno we wszelkiego rodzaju mediach, a szczególnie w plotkarskich portalach. II Wicemiss Polonia ('93) w 2010 roku spowodowała wypadek samochodowy, a świadkowie twierdzili, że chciała zbiec z miejsca zdarzenia. Rok później w popularnym programie śniadaniowym przyznała, że boryka się z problemem alkoholowym. Jak nietrudno się domyślić, brukowa prasa szybko podchwyciła te "gorące newsy". W tym roku modelka znów wzbudziła medialny szum poprzez wydanie swojej debiutanckiej powieści erotycznej "Wszystkie odcienie czerni". Również wyznania jakie padły z ust Felicjańskiej w Całej prawdzie o stały się idealnym tematem do plotkarskich doniesień.
Nie mnie oceniać samą panią Ilonę, jej życie i decyzje - w tej recenzji chciałabym skupić się głównie na książce, a nie cokolwiek wartościować.
Ilona Felicjańska opowiada o całym swoim życiu - począwszy od niełatwego dzieciństwa, kończąc na dniu dzisiejszym. Modelka nie boi się trudnych odpowiedzi, nie owija w bawełnę, opowiada o wszystkim wprost, nie unika niewygodnych tematów - wyznaje również sekrety małżeńskie. Nie zabrakło miejsca na opowieść o charytatywnej działalności pani Ilony w fundacji "Niezapominajka".
Pytania stawiane przez Anetę Pondo nie są łatwe, nie omijają żadnego skandalu w jaki zamieszana była modelka. Sama konstrukcja książki pozwala czytelnikowi ominąć nieinteresujące go fragmenty, jednak - jak to spontaniczna rozmowa - pozycja wciąga i czyta się ją bardzo szybko. Całość ubarwiona jest wkładką ze zdjęciami pani Ilony z różnych lat i sytuacji.
Pozycja dostarcza sprzecznych emocji. Chwilami jest to wzruszenie i podziw dla siły charakteru kobiety, która niejedno w swoim życiu przeszła. Chwilami zaś powątpiewanie w niektóre słowa, tłumaczenia, próby wybielenia i wydelikacenia niektórych sytuacji. Jednak historia modelki, której udało się pokonać masę trudności, zawirowań życiowych, niepomyślności losu może być dla czytelników niezwykle budująca i dająca nadzieję.
Niewątpliwie jest to książka dla osób lubiących biografie, historie prawdziwe, opowieści o życiu. Na pewno też dla tych, którzy chcą poznać głośno komentowane w mediach wydarzenia dotyczące pani Ilony z jej perspektywy. Miłośnicy jej debiutanckiej powieści będą mieli szansę poznać lepiej autorkę. Jest to także propozycja dla czytelników, którzy chcą przeczytać coś odmiennego niż zwykle.
Jest to pierwsza tego typu książka wydana przez wydawnictwo Harlequin. Żywię nadzieję, że nie ostatnia.
Bardzo lubię książki biograficzne, autobiograficzne, wywiady, dlatego z chęcią sięgnęłam po Całą prawdę o - czyli wywiad z Iloną Felicjańską prowadzony przez Anetę Pondo. O Ilonie od pewnego czasu bardzo głośno we wszelkiego rodzaju mediach, a szczególnie w plotkarskich portalach. II Wicemiss Polonia ('93) w 2010 roku spowodowała wypadek samochodowy, a świadkowie...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Zombie to coraz popularniejszy motyw w mainstreamowych serialach i filmach, przedzierający się również do literatury. Alicja w krainie Zombie, książka kierowana do starszej młodzieży, jest pierwszą powieścią o takiej tematyce z jaką miałam - prawdziwą - przyjemność się spotkać.
Alicja Bell jest z pozoru zwyczajną nastolatką. Z pozoru, bo jej życie naznaczone jest wieczną kontrolą i zakazami ze strony ojca, który twierdzi, że za specjalnie zabezpieczonymi drzwiami jego domu czają się potwory. Alicja i jej młodsza siostra Emma widzą w strachu rodzica jedynie paranoję wynikającą z problemu alkoholowego. Dziewczynkom nigdy na nic nie pozwalano - nocowanie poza domem, imprezy do późna... o tym mogły zapomnieć. W dniu szesnastych urodzin Alicji, zmęczone tym stanem rzeczy córki postanawiają przekonać rodziców, by pozwolili Em wziąć udział w szkolnym przedstawieniu i całą rodziną spędzili ten wieczór. Wieczór, który zmieni życie Alicji Bell na zawsze.
Książka, oprócz swojej fantastycznej, mrocznej i brutalnej natury dotyka też problemów dorastających nastolatek. Nowa szkoła, przyjaźń, zauroczenia, fascynacje, miłość, radzenie sobie z bólem po utracie bliskich - jest to coś, co potrafi porwać młodego czytelnika i przykuć jego uwagę od samego początku aż do ostatniej strony. Istotne jest, by w jakikolwiek sposób umieć utożsamić się z bohaterami - tu zdecydowanie jest to możliwe.
Wszechobecny motyw walki dobra ze złem wykorzystany został w sposób dość innowacyjny. Dość - bo niewiele jest książek dla młodzieży traktujących o walce z Zombie, ale zarówno dość - bo jednak temat staje się coraz bardziej "na fali". Nie brakuje również książek o wielkiej nastoletniej miłości wśród otaczającego zewsząd zagrożenia. Jednak styl autorki jest niesamowicie przyjazny i zawiera swego rodzaju "polot", który niesie nas z łatwością przez strony powieści.
Bohaterowie są odpowiednio zarysowani i trafiają w różne czytelnicze emocje. Można ich lubić, można mieć ich dosyć, można się na nich denerwować, a przecież o to właśnie chodzi, by nie mieć do czynienia z bohaterem płaskim, który nic nas nie będzie obchodził.
Nawiązania do "Alicji w krainie czarów" są bardzo lekkie, płynne, uważny czytelnik jednak szybko je wychwyci. Cieszy mnie, że autorka nie zrobiła z książki drugiej "Cinder", która mimo swojego ultranowoczesnego wydźwięku, była mocno osadzona na fabule pierwowzoru.
Daję Alicji w krainie Zombie wysoką notę, bo wśród książek dla młodzieży oscylujących na granicy realności i fantastyki, które przyszło mi czytać, jest jedną z lepszych. Jako, że jest to pierwszy tom Kronik Białego Królika, z niecierpliwością czekam na kolejny. A wam polecam - jeżeli chcecie przeczytać coś porywającego, z nutą grozy i goryczy, ale i lekkiego i przystępnego.
Zombie to coraz popularniejszy motyw w mainstreamowych serialach i filmach, przedzierający się również do literatury. Alicja w krainie Zombie, książka kierowana do starszej młodzieży, jest pierwszą powieścią o takiej tematyce z jaką miałam - prawdziwą - przyjemność się spotkać.
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toAlicja Bell jest z pozoru zwyczajną nastolatką. Z pozoru, bo jej życie naznaczone jest wieczną...