-
Artykuły
Najlepsze książki o zdrowiu psychicznym mężczyzn, które musisz przeczytaćKonrad Wrzesiński4 -
Artykuły
Sięgnij po najlepsze książki! Laureatki i laureaci 17. Nagrody Literackiej WarszawyLubimyCzytać2 -
Artykuły
„Five Broken Blades. Pięć pękniętych ostrzy”. Wygraj książkę i box z gadżetamiLubimyCzytać8 -
Artykuły
Siedem książek na siedem dni, czyli książki tego tygodnia pod patronatem LubimyczytaćLubimyCzytać5
Biblioteczka
2024-06-14
2024-06-13
Minęły trzy lata od momentu przeczytania pierwszej przygody Leny Dobrowicz, którą mogłam wtedy przeczytać przedpremierowo, dzięki współpracy z wydawnictwem. W tym roku trochę ociągałam się z przeczytaniem książki (premiera była w styczniu), ponieważ zagapiłam się i za późno ją zamówiłam, a jak już się za nią zabrałam, to rozkoszowałam się historią i czytanie zajęło mi trochę więcej czasu.
Nadbrzeżnik to drugi tom przygód Leny Dobrowicz, który jest mocno związany z pierwszym tomem o tytule Pogranicznik. Drugi tom dobrze mi się czytało, dałam się porwać fabule i mogę nawet napisać wow, ale bez wykrzyknika i małymi literami, dlatego, że za bardzo kocham pierwszą część. W tym przypadku zabrakło mi takich zwrotów akcji, które ścięłyby mnie z nóg, tak jak miało to miejsce w poprzedniej części. To nie tak, że nie było ich w ogóle, ale niestety nie do końca mnie one usatysfakcjonowały. Przez to czuję lekki niedosyt. Z minusów to tyle. Plusem tej historii jest przede wszystkim to, że chociaż trup ściele się gęsto, akcja nie jest taka wartka i można się, choć to dziwie zabrzmi zrelaksować się tą opowieścią. Językowo i stylistycznie książka jest napisana doskonale, przyjemnością dla mnie było wchłanianie wyrazów, które układały się w zdania. Ode mnie 9/10.
Minęły trzy lata od momentu przeczytania pierwszej przygody Leny Dobrowicz, którą mogłam wtedy przeczytać przedpremierowo, dzięki współpracy z wydawnictwem. W tym roku trochę ociągałam się z przeczytaniem książki (premiera była w styczniu), ponieważ zagapiłam się i za późno ją zamówiłam, a jak już się za nią zabrałam, to rozkoszowałam się historią i czytanie zajęło mi...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2024-06-12
Jest to moje pierwsze spotkanie z twórczością pana Szczepana i choć nie miałam żadnych wyobrażeń względem jego twórczości, i przez to zostałam zaskoczona. Czy pozytywnie? Sama do końca nie wiem.
Byk to historia 50-letniego rozwodnika Roberta Mamoka. Opowiada on za sprawą intensywnego monologu to, co go boli, rozlicza się z przeszłością, szarpiąc się z teraźniejszością. Zadając sobie pytania, odkrywa, co się z nim dziej i kim jest.
W tej książce można natknąć się na gwarę śląską. Dla mnie nie było to problemem, bo śląski jest mi dobrze znany, choć nie stosuje go na co dzień. Książkę przyswoiłam jako audiobook. Głównym lektorem był Robert Talarczyk, który doskonale się spisał. Zinterpretował tekst doskonale, wczuwając się emocjonalnie, wciągając w swoją historię słuchacza. Ode mnie 6/10, dlatego, że nie do końca weszłam w tę historię i była ona dla mnie za krótka.
Jest to moje pierwsze spotkanie z twórczością pana Szczepana i choć nie miałam żadnych wyobrażeń względem jego twórczości, i przez to zostałam zaskoczona. Czy pozytywnie? Sama do końca nie wiem.
Byk to historia 50-letniego rozwodnika Roberta Mamoka. Opowiada on za sprawą intensywnego monologu to, co go boli, rozlicza się z przeszłością, szarpiąc się z teraźniejszością....
2024-06-10
Coraz lepiej idzie mi czytanie literatury obyczajowej, romansów, więc postanowiłam dać szansę książki pani Magdzie, ,,W płomieniach’’, której opis brzmiał obiecująco.
Przystojny strażak Rafał ratuje kobietę z pożaru. Choć uważa, że nie powinien się nią interesować, najpierw odwiedza ją w szpitalu, potem pomaga jej w przeprowadzce. Marta jest dwudziestoparoletnią nauczycielką, która nie ma doświadczenia w kontaktach z mężczyznami. Mimo braku doświadczenia dość szybko decyduje się zaufać Rafałowi, nie wiedząc jeszcze wtedy, że jej facet skrywa tajemnicę.
Zawiodłam się na tej książce. Początek dość filmowy – strażak ratujący dziewczynę z płonącego mieszkania. To mi się podobało, ale im dalej, tym było gorzej. Przystojny Rafałek aktualnie jest strażakiem, ale w przeszłości był gangsterem. Dodajmy, do tego, że jest niezłym babiarzem. Dla kontrastu Marta jest zawstydzającą się co chwilę kobietą, która jeszcze nigdy nie spała z facetem. Jak dla mnie ta historia jest zbyt schematyczna, trochę nijaka. Plusem jest zastosowanie dwóch perspektyw. Chyba jednak zostanę przy tym gatunku z motywem różnicy wieku, bo niezmienne ten motyw mnie zachwyca. Po drugą część sięgnę z nadzieją, że ta powieść to jedynie wypadek przy pracy. Ode mnie 4/10.
Coraz lepiej idzie mi czytanie literatury obyczajowej, romansów, więc postanowiłam dać szansę książki pani Magdzie, ,,W płomieniach’’, której opis brzmiał obiecująco.
Przystojny strażak Rafał ratuje kobietę z pożaru. Choć uważa, że nie powinien się nią interesować, najpierw odwiedza ją w szpitalu, potem pomaga jej w przeprowadzce. Marta jest dwudziestoparoletnią...
2024-06-06
Przed przeczytaniem książki Robyn, bardzo często nadużywałam stwierdzenia, że kocham Houston. Nie wiem, czy uczucie Robyn do Whitney mi to uświadomiło, albo to, czego się dowiedziałam o słynnej piosenkarce, ale w końcu zrozumiałam, że nie mogę kochać kogoś, kogo nie znam i kogoś, kto mnie zawiódł. Mogę wykazywać uwielbienie, miłość względem jej twórczości, zachwycać się jej głosem. To wszystko, na co powinnam sobie pozwolić.
Robyn i Whitney poznały się jako nastolatki i spędziły razem 22 lata. W tym czasie Houston została wielką gwiazdą, a Robyn towarzyszyła jej w tej drodze, dopóki ich zawodowa relacja nie zakończyła się w dość przykry sposób. Po latach znajomości Robyn została zwolniona. To jak została potraktowana, pozostawia wiele do życzenia. Nikt tak jak ona nie kochał Houston i może gdyby trwała przy niej zawsze, nie umarłaby, tak wcześnie. Toksyczne otoczenie na czele z rodziną, spowodowały, że Whitney nie potrafiła cieszyć się życiem. Żyła w związku z toksycznym facetem, który karmił ją narkotykami. Szkoda Whitney, szkoda jej córki…
A song for you to opowieść o dwóch dziewczynach, które łączyła równo relacja seksualna, jak i przyjacielska. Robyn jest szczera z czytelnikami i myślę, że to jest największa wartość tej autobiografii. Ode mnie 8/10.
Przed przeczytaniem książki Robyn, bardzo często nadużywałam stwierdzenia, że kocham Houston. Nie wiem, czy uczucie Robyn do Whitney mi to uświadomiło, albo to, czego się dowiedziałam o słynnej piosenkarce, ale w końcu zrozumiałam, że nie mogę kochać kogoś, kogo nie znam i kogoś, kto mnie zawiódł. Mogę wykazywać uwielbienie, miłość względem jej twórczości, zachwycać się jej...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2024-06-03
Muszę przyznać, że zaniedbałam twórczość pani Magdy. Gdy dotarła do mnie informacja, że jedna z jej książek, których jeszcze nie przeczytałam, została zekranizowana, zdecydowałam się właśnie po nią sięgnąć, by dopilnować chronologii najpierw książką, później film.
Głównymi bohaterkami są dwie przyjaciółki Alicja i Martyna. Ta pierwsza jest samotną matką, ta druga żyje w związku z toksycznym, brutalnym mężem, z którym ma kilkuletnią córkę. Starają się siebie nawzajem wspierać, choć Martyna nigdy nie wyjawiła swojej przyjaciółce prawdy o swoim związku. Jest jeszcze coś, co przed nią ukrywa – romans z jej synem Danielem. Daniel natomiast aktualnie romansuje z dwoma kobietami: przyjaciółką matki oraz nowo poznaną dziewczyną Adeliną, która też skrywa sekret. Pewnego dnia ginie kobieta. Kto jest ofiarą? Kto zabił: matka zazdrosna o swojego syna, zakochana kobieta, czy urażona uczuciowo dziewczyna?
Pani Magda pisze rewelacyjne thrillery psychologiczne. Nie dziwię się, że to właśnie ta pozycja została zekranizowana, bo jest to powieść intrygująca, ciekawa, trzymająca w napięciu do samego końca. Nie wszystko w tej historii się takim, jakim się wydaje. Mam nadzieję, że ekranizacja będzie równie interesująca. Ode mnie 8/10.
Muszę przyznać, że zaniedbałam twórczość pani Magdy. Gdy dotarła do mnie informacja, że jedna z jej książek, których jeszcze nie przeczytałam, została zekranizowana, zdecydowałam się właśnie po nią sięgnąć, by dopilnować chronologii najpierw książką, później film.
Głównymi bohaterkami są dwie przyjaciółki Alicja i Martyna. Ta pierwsza jest samotną matką, ta druga żyje w...
2024-06-03
Rzadko czytam romanse. Dlaczego? Po prostu się zawodzę. Od czasu do czasu zdarza mi się robić wyjątek dla jednego motywu w tym gatunku. Mam tu na myśli różnicę wieku. Jak już wypatrzyłam Tu i teraz i zobaczyłam, że akcja dzieje się we Włoszech, które chce kiedyś odwiedzić, wiedziałam, że ta książka mnie sobą zauroczy. I tak się stało. Wiktoria nie ma zbyt najlepszych relacji ze swoją macochą Klaudią oraz z ojcem, który po śmierci żony nie potrafi się dogadać z córką. Kiedy rodzice, a właściwie Klaudia ofiarują jej w nagrodę dwumiesięczny pobyt do Włoch, Wiktoria korzysta z okazji, by przed wyjazdem na studia, uciec od domu, w którym atmosfera jest nie do zniesienia. Kiedy Wiktoria trafia do urokliwego pensjonatu, jest zachwycona nie tylko miejsce, ale też przystojnym właścicielem, starszym od niej o trzynaście lat Lucasem Ferrante. Mężczyzna od początku znajomości jest zdystansowany i nieprzystępny. To nie zniechęca dziewczyny, która marzy o wakacyjnym romansie. Czy aby na pewno o to chodzi?
Pierwszy romans z różnicą wieku, jaki mnie zachwycił to Birthday Girl Penelope Douglas, który przeczytałam cztery lata temu. Od tego czasu nie trafiłam na powieść z tego gatunku, która by mnie zachwyciła, aż dopiero teraz. Zachwycił mnie klimat tej historii, relacja między bohaterami, która została ciekawie i prawdziwie przedstawiona (mam tu na myśli różnicę wieku) oraz delikatność, która nie oznacza, że zabrakło pikanterii. Wszystko tu było wyważone i to bardzo mi się podobało. Autorka nie przesyciła tego romansu seksem, ale postawiła przede wszystkim na budowie relacji między bohaterami. Pierwsza moja 10 dla tego romansu przypada właśnie tej historii.
,,Moim zdaniem warto żyć tu i teraz. Szczęścia nie warto odkładać na później’’.
Rzadko czytam romanse. Dlaczego? Po prostu się zawodzę. Od czasu do czasu zdarza mi się robić wyjątek dla jednego motywu w tym gatunku. Mam tu na myśli różnicę wieku. Jak już wypatrzyłam Tu i teraz i zobaczyłam, że akcja dzieje się we Włoszech, które chce kiedyś odwiedzić, wiedziałam, że ta książka mnie sobą zauroczy. I tak się stało. Wiktoria nie ma zbyt najlepszych...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2024-05-29
Premiera książki 5 czerwca!
Dziękuję wydawnictwu Filia za możliwość przeczytania książki przed premierą.
Uporządkowane i spokojne życie Beverly burzy tragiczny i zarazem śmiertelny wypadek jej siostry. Dziewczyna walczy z wyrzutami sumienia i traumą, która wywołuje u niej bezsenność. Od tamtych wydarzeń mijają cztery lata. Beverly rozpoczyna studia na Harvardzie. Jej bliscy mają nadzieję, że miana otoczenia pomoże jej przestać się obwiniać. Ona nie jest jednak tego taka pewna. Jednak jej niepewność zamienia się w nadzieję, kiedy poznaje Księcia, chłopaka, który oferuje jej pomoc, wprowadzając ją w tajniki świadomego snu. Dziewczyna zaczyna wierzyć, że dzięki temu doświadczeniu uda jej się spotkać ponownie z siostrą i przeprosić ją za to, że zginęła w tamtym wypadku. Beverly stopniowo angażuje się w relację z Księciem, nie widząc, kim tak naprawdę jest jej nowy przyjaciel.
Nie jestem fanką literatury młodzieżowej. Jednak dla autorów, których twórczość znam i mam co do nich pewność, decyduje się sięgnąć po powieść z gatunku, który nie do końca mi siedzi. Gdy zamknę oczy to intrygująca powieść, od której trudno się oderwać, zwłaszcza kiedy główna bohaterka zaczyna eksperymentować ze snem. Jej relacja z tajemniczym chłopakiem jest niepokojącą, ale jednocześnie interesująca. Dawno nie spotkałam się z takim mrocznym akcentem w młodzieżówce. Klimat jak najbardziej mi opowiadał. Z zainteresowaniem obserwowałam rozwój wypadków i jestem mile zaskoczona tempem oraz rozwiązaniami fabularnymi. Zakończenie było dla mnie nieprzewidywalnie, podczas czytania czułam podekscytowanie, które kiedyś podobnie mi doskwierało podczas oglądania Incepcji. Dziwne zestawienie, ale jestem bezsilna wobec swoich uczuć. Ode mnie mocne 8/10.
Premiera książki 5 czerwca!
Dziękuję wydawnictwu Filia za możliwość przeczytania książki przed premierą.
Uporządkowane i spokojne życie Beverly burzy tragiczny i zarazem śmiertelny wypadek jej siostry. Dziewczyna walczy z wyrzutami sumienia i traumą, która wywołuje u niej bezsenność. Od tamtych wydarzeń mijają cztery lata. Beverly rozpoczyna studia na Harvardzie. Jej...
2024-05-27
Chemia śmierci Becketta, którą przeczytałam dwa lata temu, była sztosem wśród kryminałów. Dwa lata po lekturze wzięłam się w końcu za drugi tom przygód Huntera i mam związane z tą książką mieszane uczucia.
Po wydarzeniach w drugim tomie, doktor Hunter decyduje się pojechać na wyspę, która nosi nazwę runa, by na miejscu zbadać czy doszło do morderstwa. Na wyspie lokalna policja znalazła spalone ciało, z którego pozostały jedynie nogi i ręka. Według nich jest przypadkowa śmierć, Hunter nie jest o tym do końca przekonany. Badając szczątki, znajduje dowody, które utwierdzają go w jego domysłach. Kiedy na wyspie dochodzi do kolejnego morderstwa, na społeczność pada blady strach, bo zaczynają sobie uzmysławiać, że zabójcą jest ktoś, kogo dobrze znają.
Druga część przygód doktora Huntera jest dobrym kryminałem. Niestety ta i kolejna część będą walczyć z kryminalnym arcydziełem, jakim jest Chemia śmierci. Czy walka jest wyrównana? Trudno mi to na razie ocenić. Tak jak wspominałam wyżej, Zapisane w kościach to dobra powieść, ale trochę mnie rozczarowała pod względem twistów. Nie mogę wiele zdradzić, ale chodzi o osoby podejrzewane o morderstwo. Samo prowadzenie akcji jest na plus, bo trudno było mi się oderwać od czytania. O Hunterze chyba nie muszę wspominać, bo to spoko gość, do którego mam słabość. Ode mnie mocne 9/10.
Chemia śmierci Becketta, którą przeczytałam dwa lata temu, była sztosem wśród kryminałów. Dwa lata po lekturze wzięłam się w końcu za drugi tom przygód Huntera i mam związane z tą książką mieszane uczucia.
Po wydarzeniach w drugim tomie, doktor Hunter decyduje się pojechać na wyspę, która nosi nazwę runa, by na miejscu zbadać czy doszło do morderstwa. Na wyspie lokalna...
2024-05-20
Bohaterką powieści Do końca moich dni jest Apolonia Dobkowska, żyje sobie wraz z mamą i ojcem W Szczepankowie. Pewnego dnia, zimą 1940 roku wraz z całą rodziną w wieku 19 lat zostaje wywieziona na Syberię, zostawiając na miejscu miłość swego życia Jerzego. W niełatwych warunkach stara się zapewnić byt swojej rodzinie i nowo narodzonemu bratu. Kiedy Apolonia nie otrzymuje wiadomości z Polski, przekonana o tym, że jej ukochany nie żyje, postanawia oddać swoje serce mężczyźnie, który jako jeden z nielicznych na sybirskiej ziemi okazuje ludzkie uczucia. Sześćdziesiąt lat od tamtych wydarzeń Apolonia decyduje się napisać książkę o tym, co przeżyła. W jej opowieści znajdą się odpowiedzi na pytania, które wszystkich nurtują: czy Apolonia została przy Andrieju, a może udało jej się wrócić do Polski i tam wieść udane życie z Jerzym?
Na wstępie mojej opinii muszę przeprosić autorkę, bo myślałam, że nie ma możliwości, by czwarta z kolei jej powieść, znowu mnie poruszy. Poruszyła i to bardzo. Apolonia jest wyjątkową bohaterką. Wybory, których musiała dokonać, roztrzaskały moje serducho. I nie chodzi mi tylko o wybór między mężczyznami, których pokochała. Obcowanie z książkami pani Ani jest przyjemnością. Ode mnie 10/10.
Bohaterką powieści Do końca moich dni jest Apolonia Dobkowska, żyje sobie wraz z mamą i ojcem W Szczepankowie. Pewnego dnia, zimą 1940 roku wraz z całą rodziną w wieku 19 lat zostaje wywieziona na Syberię, zostawiając na miejscu miłość swego życia Jerzego. W niełatwych warunkach stara się zapewnić byt swojej rodzinie i nowo narodzonemu bratu. Kiedy Apolonia nie otrzymuje...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2024-05-20
Książka z Klubu Recenzenta serwisu nakanapie.pl.
Akcja powieści toczy się w Wiedniu w latach 80 XX wieku. Bohaterkami są trzy Polki, które zdecydowały się na emigrację. Ewa nie radząc się z domową rutyną, nie spełniając się w roli matki i żony w wyjeździe widzi szansę na wyrwane się z domu. Alicja marzy o dobrze płatnej pracy, najlepiej legalnej w roli opiekunki osób starszych. Grażyną do wyjazdu przekonała obietnica zatrudnienia w hotelu i w dalszej perspektywie możliwość awansu. Niestety ich oczekiwania o karierze i szybkim zarobku rozminęły się z rzeczywistością. Kobiety zmuszone są zawalczyć o siebie i o swoją przyszłość. Ewa, Alicja i Grażyna nie znają się, ale wkrótce ich drogi się przetną w najmniej niespodziewanym dla nich momencie. Jakie konsekwencje będzie miało ich spotkanie? Czy po tym jak ich wiara w lepsze jutro została zachwiana odnajdą w sobie siłę i uwierzą, że warto mieć nadzieję?
Swoją opinię zacznę od tego, że bardzo podoba mi się klimat jaki za sprawą okładki udało się stworzyć i tym samym naprowadzić czytelnika na to z jakim nastrojem będzie miał do czynienia w powieści. Trochę ubolewam nad tym, że na zdjęciu nie znalazły się trzy kobiety, skoro na trzech życiorysach opiera się fabuła, ale widocznie taki a nie inny był zamysł twórcy. Za to pod względem kolorystycznym jestem usatysfakcjonowana.
Cieszę się, że trzy postaci kobiecie były pod względem charakterologicznym różne. Każda podjęła decyzję o wyjeździe kierując się innymi pobudkami. Każda z nich inaczej reagowała na zaistniałą sytuację jaka ją spotkała ją z daleka od domu na emigracji. Niestety z żadną z nich nie poczułam więzi. Chyba dlatego, że nie do końca zgadzałam się z nich postępowaniem i podjętymi decyzjami. Gdybym jednak miała wybierać, najbliżej było mi do Alicji.
Pod względem stylistycznym i językowym książka jest napisana dobrze. Pod kątem fabularny również, tylko mam jedno ale. Nie udało mi się nasiąknąć Wiedniem i klimatem lat 80 XX wieku. Nie twierdzę, że to wina autorki, po prostu może ja nie weszłam w tę powieść tak, jak powinnam. Możliwe, że za bardzo skupiłam na się na życiorysach kobiet, by odkryć co nimi kieruje. Ode mnie 6/10.
Książka z Klubu Recenzenta serwisu nakanapie.pl.
Akcja powieści toczy się w Wiedniu w latach 80 XX wieku. Bohaterkami są trzy Polki, które zdecydowały się na emigrację. Ewa nie radząc się z domową rutyną, nie spełniając się w roli matki i żony w wyjeździe widzi szansę na wyrwane się z domu. Alicja marzy o dobrze płatnej pracy, najlepiej legalnej w roli opiekunki osób...
2024-05-15
Po książce Wkręceni Steve’a Cavanagha, na której niestety się zawiodłam, postanowiłam na 4 lata odpocząć od powieści autora. Zdecydowałam się na 4 część cyklu, którego bohaterem jest Eddie Flynn. Chętnie zaczęłabym przygodę z tą serią od początku, ale pierwsze tomy nie są niestety dostępne. Po przeczytaniu powieści pt. Trzynaście przekonałam się, liczba 13 nadal przynosi mi szczęście, bo ta powieść to była istna petarda.
Eddie Flynn dołącza do zespołu obrony, który broni aktora Roberta Salomona, który został oskarżony o zamordowanie żony i jej kochanka. Zanim dochodzi do procesu, Eddie zostaje jedynym obrońcą oskarżonego i to on jako jeden z niewielu wierzy w niewinność swojego klienta. W trakcie trwania procesu dochodzi do szeregu niepokojących zdarzeń, które wzbudzają wątpliwości Eddiego. Czy uda mu się udowodnić, że jego klient jest niewinny?
Uwielbiam thrillery prawnicze. Do tej pory żaden mnie nie zawiódł. Trzynaście dołącza do tego zaszczytnego grona. Od samego początku weszłam w klimat tej historii, dając się porwać atmosferze. Mimo iż od początku wydaje się, że sprawca jest znany, to nie do końca jest wszystko takie, jakie się wydaje. Zazdroszczę tym wszystkim, którzy są jeszcze przed przeczytaniem książki i odkryją, o co tak naprawdę chodzi. Ode mnie 10/10.
Po książce Wkręceni Steve’a Cavanagha, na której niestety się zawiodłam, postanowiłam na 4 lata odpocząć od powieści autora. Zdecydowałam się na 4 część cyklu, którego bohaterem jest Eddie Flynn. Chętnie zaczęłabym przygodę z tą serią od początku, ale pierwsze tomy nie są niestety dostępne. Po przeczytaniu powieści pt. Trzynaście przekonałam się, liczba 13 nadal przynosi mi...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2024-05-14
Obok kryminałów biografie/autobiografie to jeden z moich ulubionych gatunków. Kiedy dowiedziałam się, że Filip Chajzer zdecydował się podzielić z czytelnikami swoją historią, nie wahałam się długo i zamówiłam jego książkę, jak tylko pojawiła się do kupienia w empiku.
Historię pana Filipa pochłonęłam w dwa wieczory. Były to godziny pełne smutku, łez, ale też nadziei i wiary w ludzi, w człowieka, który przeżył tak dużo, a jednak każdego dnia walczy o to, by być tutaj. Trzymam kciuki. W moim książkowym życiu dwa razy nie potrafiłam powstrzymać łez podczas czytania. Pierwszy raz miał miejsce 6 lat temu podczas czytania książki o Ani Przybylskiej. Drugi nastąpił w tym przypadku. W przypadku obu osób nie mogę nazwać siebie fanką, ale o obu tych osobach stale ciepło myślę. Choć niewygodnie mi zawsze oceniać książki z tego gatunku, tym razem się złamię i zostawię tutaj dychę.
Obok kryminałów biografie/autobiografie to jeden z moich ulubionych gatunków. Kiedy dowiedziałam się, że Filip Chajzer zdecydował się podzielić z czytelnikami swoją historią, nie wahałam się długo i zamówiłam jego książkę, jak tylko pojawiła się do kupienia w empiku.
Historię pana Filipa pochłonęłam w dwa wieczory. Były to godziny pełne smutku, łez, ale też nadziei i wiary...
2024-05-08
Akcja powieści rozgrywa się w małej kawiarni w Tokio. Jest to interesujące i intrygujące miejsce, które oferuje podróż w czasie, na którą zdecydowały się cztery kobiety. Pierwsza z chce odbyć rozmowę z ukochanym, z którym czeka go rozłąka, druga chce spotkać z mężem, by przeczytać list, który od dawna ma jej wręczyć, trzecia chce ostatni raz zobaczyć swoją siostrę, a czwarta chce poznać swoją córkę. Jest kilka zasad, których trzeba przestrzegać, by przenieść się w przeszłość lub przyszłość. Jedną z nich jest taka, by wrócić, zanim wystygnie kawa.
W tej opowieści z rytmu wybijały mnie dwie rzeczy: japońskie imiona i nazwiska oraz powtarzanie zasad. Wiem, niepotrzebnie się czepiam, ale musiałam o tym wspomnieć. Historie wymienionych wyżej przeze mnie bohaterek były ujmujące, ale niestety nie poruszyły mnie tak, jak tego oczekiwałam. Każda z przedstawionych historii była ciekawa, ale zbyt okrojona, bym mogła utożsamić się z którąś z bohaterek. Mimo moich narzekań oceniam tę książkę 7/10, ponieważ widzę w tej serii potencjał. Mam też na uwadze to, że tłumaczenie powieści mogło spowodować to, że nie wszystko wybrzmiało tak, jak powinno.
Akcja powieści rozgrywa się w małej kawiarni w Tokio. Jest to interesujące i intrygujące miejsce, które oferuje podróż w czasie, na którą zdecydowały się cztery kobiety. Pierwsza z chce odbyć rozmowę z ukochanym, z którym czeka go rozłąka, druga chce spotkać z mężem, by przeczytać list, który od dawna ma jej wręczyć, trzecia chce ostatni raz zobaczyć swoją siostrę, a...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2024-05-07
Naczelnik wydziału kryminalnego zostaje zamordowany w dość brutalny sposób. Jego współpracownikom bardzo zależy, by znaleźć sprawcę. Najbardziej zaangażowany w śledztwo jest Marek Barczyński, który na co dzień zmaga się z chorobą córki i brakiem pieniędzy na jej leczenie. Pewnego dnia na konto zbiórki zaczynają wpadać duże kwoty pieniędzy od osoby o pseudonimie Alfa. Policjant postanawia stanąć twarzą w twarz z darczyńcą, podejrzewając, że jego finansowe wsparcie z czymś się wiąże. Od tego spotkania los policjanta się zmienia. Zmuszony jest przekraczać granice prawa, którego zawsze przestrzegał, stale pamiętając, co kieruje jego postępowaniem.
Jestem fanką kryminałów, niełatwo mnie w tym gatunku zadowolić. Debiut pana Krystiana zadowolił mnie połowicznie. Atutem powieści jest jej realizm. Autorowi udało się oddać policyjny klimat z prawdziwego zdarzenia. Policyjny slang, który od razu był objaśniany, był dodatkiem dopełniającym całość. Niestety miałam wrażenie, że w książce pojawił się niepotrzebny chaos. Mimo uważnego czytania momentami miałam problem z połapaniem się, z którym bohaterem mam aktualnie do czynienia. Zdaję sobie sprawę z tego, że mam do czynienia z debiutem, wierzę, że z każdą książką będzie coraz lepiej zarówno fabularnie, jak i stylistycznie. Ode mnie 7/10.
Naczelnik wydziału kryminalnego zostaje zamordowany w dość brutalny sposób. Jego współpracownikom bardzo zależy, by znaleźć sprawcę. Najbardziej zaangażowany w śledztwo jest Marek Barczyński, który na co dzień zmaga się z chorobą córki i brakiem pieniędzy na jej leczenie. Pewnego dnia na konto zbiórki zaczynają wpadać duże kwoty pieniędzy od osoby o pseudonimie Alfa....
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2024-05-06
Bohaterem powieści jest były pięściarz Ernest Wilmański, który stracił wszystko, co miał do stracenia. W poszukiwaniu nowego życia zawitał do Warszawy. Tam został wciągnięty w świat Banników, sukcesywnie wspinając się po gangsterskiej drabinie. Nie spodziewa się jednak, że na jego drodze stanie dziewczyna, która może pokrzyżować jego plany.
Bardzo lubię twórczość Mroza, jest to jeden z moich ulubionych autorów. Nie wiem, jak to się stało, ale akurat tę powieść przeoczyłam. Na szczęście nadrobiłam swoje niedopatrzenie. Świt, który nie nadejdzie to bardzo dobrze napisana książka, z klimatem przedwojennej Warszawy w tle. Autorowi idealnie udało się oddać klimat nie tylko Warszawy, ale również świata gangsterskiego, który był ciekawie przestawiony. Trochę jestem może nie tyle zawiedziona, ile odczuwam niedosyt dotyczący zakończenia. Rozumiem argumentacje autora, ale nie jestem w pełni usatysfakcjonowana takim obrotem spraw. Fajnie jest czasem samemu dopowiedzieć sobie dalsze losy bohaterów, ale w tym przypadku wolałabym, aby to autor postawił kropkę nad i. No, chyba że po latach jest szansa na kontynuacje. Ode mnie 7/10.
Bohaterem powieści jest były pięściarz Ernest Wilmański, który stracił wszystko, co miał do stracenia. W poszukiwaniu nowego życia zawitał do Warszawy. Tam został wciągnięty w świat Banników, sukcesywnie wspinając się po gangsterskiej drabinie. Nie spodziewa się jednak, że na jego drodze stanie dziewczyna, która może pokrzyżować jego plany.
Bardzo lubię twórczość Mroza,...
2024-05-06
Unikam klasyków jak ognia, bo ich po prostu nie doceniam poprzez ich niezrozumienie. Sklepy cynamonowe również padły ofiarą mojego czytelniczego ograniczenia. Pod względem stylistycznym nie mam się do czego przyczepić, bo jest to po prostu językowe arcydzieło. Przyswoiłam tę pozycję za pośrednictwem audiobooka i to, co dochodziło do moich uszu, było czystą przyjemnością. Problem mam niestety z fabułą, której kompletnie nie zrozumiałam. Wiem, o co chodzi w Sklepach cynamonowych, wiem, co oznacza tytuł i to, co za miejsce. Jednak mój mózg nie ogarnia całokształtu. Ode mnie 6/10.
Unikam klasyków jak ognia, bo ich po prostu nie doceniam poprzez ich niezrozumienie. Sklepy cynamonowe również padły ofiarą mojego czytelniczego ograniczenia. Pod względem stylistycznym nie mam się do czego przyczepić, bo jest to po prostu językowe arcydzieło. Przyswoiłam tę pozycję za pośrednictwem audiobooka i to, co dochodziło do moich uszu, było czystą przyjemnością....
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2024-05-02
Mimo iż o książce Światło, którego nie widać, słyszałam już jakiś czas temu, nie miałam jej w planach. Dlaczego? Przestraszyłam się jej gabarytów. Zmieniłam zdanie za sprawą ekranizacji, którą chciałabym niebawem zobaczyć za sprawą Marka Ruffalo w obsadzie. Zależało mi na tym, by zacząć od książki, by lepiej wejść w serial i go zrozumieć, wiedząc, że to, co zobaczę na ekranie, będzie okrojone.
Światło, którego nie widać opowiada historię francuskiej, niewidomej dziewczyny Marie-Laure mieszkającej w Paryżu z ojcem Danielem, który pracuje w Muzeum Historii Naturalnej. W wieku dwunastu lat, kiedy naziści okupują jej miast, wraz z ojcem ucieka do Saint-Malo w Bretanii, zabierając ze sobą cenny diament. Zamieszkują u wujka, który nadaje tajne audycje radiowe dla ruchu oporu. Równocześnie z nimi wyrusza oficer Gestapo, który pragnie zdobyć ten kamień dla siebie. W Niemczech mieszka osierocony chłopiec Werner Pfenning, który na co dzień słucha radia, które dostarcza mu informacji na temat świata i przenosi w odległe krainy. Wkrótce Werner staje się ekspertem w budowaniu i naprawianiu maszyn, zostaje zwerbowany przez hitlerowców do śledzenia nielegalnych transmisji. Wkrótce dochodzi do spotkania Marie-Laurie z Wererem, które zmieni ich życie.
Mimo krótkich rozdziałów, książki nie czytało mi się szybko, ze względu na warstwę emocjonalną. Niestety z żalem muszę przyznać, że nie zrobiła na mnie ta książka aż takiego wrażenia, jakie myślałam, że zrobi. Czegoś w tej powieści mi zabrakło. Czego? Sama nie do końca wiem… Chyba nie do końca mimo tych wszystkich emocji zwartych na kartach książki nie przebiły się one przez moją wrażliwość. Książka jest naprawdę dobrze napisana, ciekawa, godna zauważenia i polecenia. Mam nadzieję, że moja niepewność co do niej i ilość stron nie zniechęci tych, którzy jeszcze jej nie przeczytali. Ode mnie 7/10.
Mimo iż o książce Światło, którego nie widać, słyszałam już jakiś czas temu, nie miałam jej w planach. Dlaczego? Przestraszyłam się jej gabarytów. Zmieniłam zdanie za sprawą ekranizacji, którą chciałabym niebawem zobaczyć za sprawą Marka Ruffalo w obsadzie. Zależało mi na tym, by zacząć od książki, by lepiej wejść w serial i go zrozumieć, wiedząc, że to, co zobaczę na...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2024-05-02
Książka z Klubu Recenzenta serwisu nakanapie.pl
Jest rok 1943. Na dwóch przeciwległych krańcach Europy dwie młode kobiety nie widząc o swoim istnieniu, kochają tego samego mężczyznę. W Anglii poznajemy Vee Katchatourian, która mimo swojego pochodzenia zostaje pilotem RAF. Podczas awaryjnego lądowania poznaje Stefana Bergela, którego poznanie odmieni jej życie. W Poznaniu, w okupowanej Polsce żyje Eva Hartman, która działa na dwa fronty — nawiązuje kontakt z oficerami, w tajemnicy pomagając AK. Jej ukochany Stefan Bergel, zaginął, pojmany na początku wojny przez Sowietów. By go odnaleźć, postanawia zbliżyć się do oficera SS. Obie kobiety nie wiedzą, że Stefan zbiegł z niewoli, a jego celem jest obnażenie prawy o zbrodni katyńskiej. Nie ma pojęcia, że jego działania narażają obie kobiety na wielkie niebezpieczeństwo. Trzy życia odmieni w ułamku chwili jedna niewłaściwa decyzja. Kto ucierpi najbardziej?
Decydując się na książkę opartą na wojnie, wiem, że czeka mnie trudna, emocjonalna przeprawa. Zawsze wydaje mi się, że trochę się uodporniłam na wojenne dramaty, ale to złudne przypuszczenie. Każda kolejna historia, mimo iż na pierwszy rzut oka podobna, napisana jest przez innego autora, który przepuszcza daną historię przez swoją wrażliwość. Ten czynnik jest tajną bronią, decydujący o tym, czy dana opowieść mi się spodoba. Miłość w cieniu wojny mi się podobała.
Cieszę się, że autorka zdecydowała się poruszyć w swojej książce temat zbrodni katyńskiej. Mam wrażenie, że to zagadnienie nie jest zbyt często eksploatowane, dlatego dzieło pani Carolyn w tym aspekcie wydało mi się atrakcyjne. To, co mnie również pozytywnie zaskoczyło to to, że trójkąt miłosny nie wysuwał się na pierwszy plan, czego bardzo się obawiałam, i nie przykrył istoty sprawy, aczkolwiek byłabym bardziej usatysfakcjonowana, gdyby poświecono więcej czasu Stefanowi aniżeli jego wybrankom. Pod kątem charakterologicznym trzy główne postaci były napisane bardzo dobrze, potrafiłam bardzo szybko rozczytać ich intencje. Niestety nie kibicowałam relacji Evy i Stefana. Mam wrażenie, że w ich związku za dużo było sztuczności, udawanej miłości. Evie znacznie bliżej było do jednego z oficerów SS, który odgrywa w tej powieści małą rolę, ale bardzo znaczącą. Nie mogę zbyt wiele zdradzić, bo popsułabym zakończenie. Książkę zdecydowanie polecam.
Książka z Klubu Recenzenta serwisu nakanapie.pl
Jest rok 1943. Na dwóch przeciwległych krańcach Europy dwie młode kobiety nie widząc o swoim istnieniu, kochają tego samego mężczyznę. W Anglii poznajemy Vee Katchatourian, która mimo swojego pochodzenia zostaje pilotem RAF. Podczas awaryjnego lądowania poznaje Stefana Bergela, którego poznanie odmieni jej życie. W Poznaniu, w...
2024-04-25
Bohaterami powieści Wiatrołomy jest duet policjantów z bydgoskiego Archiwum X: komisarz Maria Herman oraz jej partner Olgierd Borewicz pseudonim 07. Śledztwo prowadzi ich do Grudziądza, gdzie trzydzieści lat temu doszło do porwania dwumiesięcznego chłopca. Choć złapano wtedy sprawcę, nie odnaleziono chłopca. Trzy dekady później policjanci postanawiają powrócić do śledztwa, za sprawą ojca, który nieustannie szuka syna i twierdzi, że w końcu znalazł odpowiedzi na pytania, które dręczyły go od lat. Niestety, zanim Herman i Borewicz zdołali porozmawiać z mężczyzną, ten zostaje zamordowany. Czy porwanie sprzed 30 lat łączy się z aktualnym morderstwem? Komu zależało, aby sprawa sprzed lat nie wyszła na jaw?
Mogłabym napisać, że dawno nie czytałam tak dobrego kryminału, ale zaczynam tak każdą opinię dotyczącą książek pana Roberta, więc chyba nie będę się powtarzać ;). Czytam dużo kryminałów, coraz trudniej jest mnie w tym gatunku zaskoczyć, zainteresować, przyciągnąć ciekawą sprawą. Panu Robertowi znowu się to udało. Przyznaję, że na początku dość sceptycznie podeszłam do sprawy sprzed trzech dekad, bo trudno było mi sobie wyobrazić, w jaki sposób autor ugryzie temat. Zrobił to w fenomenalny sposób, budując napięcie, prowadząc czytelnika na pierwszy rzut oka w zbyt oczywisty sposób, podsuwając mu tropy, które są ,,normalne’’. Brzmi to enigmatycznie, ale nie potrafię tego inaczej nazwać. Trudno było mi się oderwać od lektury, czując, jak z każdym kolejnym rozdziałem zbliżam się do rozwiązania zagadki, której ostateczny finał mnie zaskoczył. Ode mnie 10/10.
Bohaterami powieści Wiatrołomy jest duet policjantów z bydgoskiego Archiwum X: komisarz Maria Herman oraz jej partner Olgierd Borewicz pseudonim 07. Śledztwo prowadzi ich do Grudziądza, gdzie trzydzieści lat temu doszło do porwania dwumiesięcznego chłopca. Choć złapano wtedy sprawcę, nie odnaleziono chłopca. Trzy dekady później policjanci postanawiają powrócić do śledztwa,...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Książka z Klubu Recenzenta serwisu nakanapie.pl.
Do tej pory miałam okazję poznać jednego wróbelka o imieniu Elemelek. Cieszę się, że to tego grona dołączył wróbelek Eryk.
Muszę przyznać, że po literaturę dziecięcą bardzo rzadko, by nie powiedzieć, że wcale. Po takich książkach jak ta, którą właśnie przeczytałam, wiem, że popełniam błąd, ponieważ sama nie pozwalam sobie na to, by pielęgnować swoje wewnętrzne dziecko. Jak widać, systematycznie naprawiam swój błąd.
Tajne operacje wróbla Eryka to drugi tom jego przygód. Nie wiem, jak ściśle są ze sobą powiązanie oby dwie części, bo nie miałam przyjemności zaznajomić się z Sensacyjnymi przygodami wróbla Eryka, ale z pewnością to nadrobię, bo słowo sensacja zarówno w książce, jak i na ekranie bardzo pozytywnie na mnie działa. Wracając do tajnych operacji, wróbel Eryk nie ma łatwego zdania. Wraz z przyjaciółmi muszą stawić czoła niebezpieczeństwu, by ochronić swoich bliskich. Pierwsze ich zadanie to odbicie Zbycha z rąk wroga, znalezienie lekarstwa dla Marioli, która przez pomyłkę wypiła truciznę. Na koniec jednak, jak to na tajną operację przystało, Eryk rusza na pomoc swojej ukochanej, która została porwana. Czy wraz z przyjaciółmi uda mu się dokonać rzeczy niemożliwej?
Książka pana Kamila jest pięknie wydana. Piękna okładka to dopiero początek. W środku znajdują się piękne zdjęcia, które zamykają jeden, a otwierają drugi rozdział o takich tytułach jak: Wybuchowy Zych, Herbatka z prądem, Zemsta hydraulika, Podstępny plan, Dławiący problem oraz Śmierdząca sprawa. Przytoczyłam te tytuły, ponieważ chciałam dodać, że oprócz fajnego wydania, sposób jej napisania jest również cudowny. Poziom humoru zawarty już nawet w tytułach rozdziału dobitnie pokazuje, że przygody wróbelka są pełne zabawy, pozytywnych wibracji i humoru. Czegóż trzeba więcej dzieciakom i dorosłym, które ukrywają swoje wewnętrzne dziecko przed otoczeniem? Eryk jest wróbelkiem o wielkim sercu, którego odwagi powinni zazdrościć mu nie tylko zwierzęta. Ode mnie 8/10/
PS. Muszę przyznać, że wróbelki nie były moim ulubieńcami z różnych powodów. Dzięki Erykowi inaczej będę inaczej patrzeć na te zwierzątka.
Książka z Klubu Recenzenta serwisu nakanapie.pl.
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toDo tej pory miałam okazję poznać jednego wróbelka o imieniu Elemelek. Cieszę się, że to tego grona dołączył wróbelek Eryk.
Muszę przyznać, że po literaturę dziecięcą bardzo rzadko, by nie powiedzieć, że wcale. Po takich książkach jak ta, którą właśnie przeczytałam, wiem, że popełniam błąd, ponieważ sama nie pozwalam sobie na...