-
ArtykułyNiebiałym bohaterom mniej się wybacza – rozmowa z Sheeną Patel o „Jestem fanką”Anna Sierant1
-
Artykuły„Smak szczęścia”: w poszukiwaniu idealnego życiaSonia Miniewicz3
-
ArtykułyNigdy nie jest za późno na spełnianie marzeń? 100-letnia pisarka właśnie wydała dwie książkiAnna Sierant5
-
Artykuły„Chłopcy z ulicy Pawła”. Spacer po Budapeszcie śladami bohaterów kultowej książki z dzieciństwaDaniel Warmuz7
Biblioteczka
2011-06
2011-07-27
2011-07-09
2016-08-07
1994
2016-02-29
Na wstępie chcę serdecznie podziękować autorowi oraz wydawnictwu WAB za książkę, której lektura dostarczyła mi prawdziwej przyjemności. Powieść wydana w serii ...archipelagi... gwarantuje, że swój czas poświęcimy ambitnej, nietuzinkowej prozie, która wyróżnia się spośród tysięcy innych. I taka jest właśnie książka pt.: "Wakacje" Pana Grzegorza Uzdańskiego.
Czytając notę wydawcy zamieszczoną na okładce miałam nieodparte wrażenie, że powraca do mnie moja przeszłość, a dokładniej historia moich dziadków. Zaraz wyjaśnię dlaczego...
Otóż moja babcia, podobnie jak przodkini bohaterek, była Polką, ale nosiła niemieckie nazwisko Litke. Urodziła się i mieszkała w małej wiosce na Kujawach. Wcześnie osierocona przez oboje rodziców jako pięcioletnia dziewczynka trafiła pod opiekę kuzynów do sąsiedniej wsi. Tak naprawdę babcia nigdy nie lubiła mówić o swojej przeszłości, smutnych latach dzieciństwa i młodości spędzonych na pracy, wśród obcych ludzi. Czasem udało mi się skłonić babcię do krótkich zwierzeń, ale były to zazwyczaj jedynie epizody. Stąd wiem, że podczas II wojny światowej z uwagi na niemieckie nazwisko okupanci chcieli zmusić babcię do podpisania folkslisty, na co ona nigdy się nie zgodziła twierdząc, że zawsze była i jest Polką i katoliczką, a nazwisko nie ma tu nic do rzeczy. Babcia nigdy nie chciała powiedzieć jakie reperkusje wywołała jej odmowa, ale były to przykre i dotkliwe konsekwencje.
Jak łatwo można zauważyć książka Pana Grzegorza ma dla mnie wymiar osobisty. I na pewno nie tylko ja odnajdę w niej wiele podobieństw do losów własnej rodziny.
Ale wracając do książki... Powieściowa Marta i jej córka Justyna udają się w wakacyjną podróż na Kujawy do miejsc, skąd pochodziła ich mama i babcia. Zatrzymują się w gospodarstwie agroturystycznym nieopodal Piotrkowa Kujawskiego i stąd rozpoczynają swoją wyprawę w przeszłość. W ten sposób trafiają na stary ewangelicki cmentarz, który władze gminy właśnie niedawno "uprzątnęły" i gdyby nie jakieś drobne pozostałości, resztki muru i nagrobków w krzakach pod lasem nie byłoby śladu po tamtych ludziach i dawnych czasach. Kościół ewangelicki, do którego dawniej chadzała babcia Justyny, to dziś sklep spożywczy. Prawie nic nie pozostało już po tamtej, wcale nie tak znowu odległej, przeszłości. Czy kobietom uda się odkryć jakieś tajemnice z dawnych czasów?...
Warto powiedzieć jeszcze o innym aspekcie tej powieści. Marta i Justyna - matka i córka, polonistka i anglistka, mocno ze sobą poróżnione w przeszłości próbują przez tydzień spędzić razem czas na poznawaniu własnych korzeni, aby w ten sposób zdystansować się do pretensji i żalów, jakie każda z kobiet kryje w swoim sercu. Jak się okazuje taki wspólny pobyt to prawdziwe wyzwanie dla obu bohaterek.
Dialogi pełne niedopowiedzeń i sztucznej uprzejmości początkowo aż rażą, ale są świadectwem na to, jak każda z kobiet próbuje zapanować nad własnymi emocjami. Odłożenie na bok nieporozumień nie zawsze się udaje. Przemyślenia i odczucia bohaterek to nieustanna "burza mózgów", brak tu jakiejkolwiek stabilności emocjonalnej. Czasem aż trudno się połapać w tym słowotoku. Czy pod przykrywką rodzinnej przeszłości bohaterkom uda się odbudować własne relacje?...
"Wakacje" to bardzo dobry debiut, wartościowa powieść, choć nie jest to łatwa lektura. Z uwagi na specyficzny styl, ironiczny język i osobliwe dialogi książka wymaga skupienia i uważnego czytania.
Jeśli lubicie mierzyć się z inteligentną literaturą, której trzeba poświęcić więcej czasu, jeśli chcecie zajrzeć w przeszłość do czasów, które już odeszły, albo jeśli gustujecie w wyzwaniach literackich to debiutancka powieść Pana Grzegorza Uzdańskiego będzie idealnym wyborem. Polecam
Na wstępie chcę serdecznie podziękować autorowi oraz wydawnictwu WAB za książkę, której lektura dostarczyła mi prawdziwej przyjemności. Powieść wydana w serii ...archipelagi... gwarantuje, że swój czas poświęcimy ambitnej, nietuzinkowej prozie, która wyróżnia się spośród tysięcy innych. I taka jest właśnie książka pt.: "Wakacje" Pana Grzegorza Uzdańskiego.
Czytając notę...
2016-08-01
Sięgając po powieść "Ich pięcioro" spodziewałam się lekkiej i beztroskiej lektury na lato. Blurb również utwierdził mnie w tym przekonaniu, a okładka mówi sama za siebie. Jednak po pierwszych kilkudziesięciu stronach okazało się, że byłam w błędzie i zamiast zwykłego romansidła na jeden raz otrzymałam ciekawą i wzruszającą powieść obyczajową, która "chwyta za serce" i "ściska za gardło".
Lily jest nauczycielką, singielką, która na skutek traumatycznych wydarzeń z przeszłości postanowiła spędzić swoje życie w taki właśnie sposób. Nie chce zakładać rodziny, wiązać się z kimś na stałe, a swoje uczucia macierzyńskie przelewa na uczniów. Jedną z jej podopiecznych jest ośmioletnia Charlene - córka jej najlepszej przyjaciółki z dzieciństwa. Dziewczynka ma problemy w szkole, które wymagają konsultacji z jej rodzicami - Crystal i Derekiem. Po jednym z takich spotkań dochodzi do tragicznych wydarzeń, które na zawsze odmieniają życie Charlene, jej szesnastoletniego brata Camerona i dwuletniej siostry Ashley. Co więcej... wspomniane zdarzenia odciskają swoje piętno także na życiu Lily, która z dnia na dzień musi zupełnie zmienić swoje dotychczasowe nastawienie i sposób patrzenia na świat. Częste spotkania z Seanem - bratem Dereka owocują poważnym związkiem, a opieka nad dziećmi dostarcza Lily ekscytujących przeżyć.
Po lekturze powieści Susan Wiggs "Zanim nadejdzie ciemność" właściwie mogłam się spodziewać, że autorka i tym razem będzie chciała mnie zaskoczyć. Ale muszę przyznać, że zupełnie nie spodziewałam się takiego rozwoju wypadków. Zaintrygowana wydarzeniami odpłynęłam zupełnie w przedstawiony świat. Emocje, które towarzyszyły mi podczas lektury oscylowały od żalu, smutku, współczucia do czystej radości i szczęścia, bo jest to powieść o prawdziwej przyjaźni, rodzinnej tragedii i sile wybaczenia. Kulisy gry w golfa, którą pasjonują się bohaterowie zainteresowały mnie i muszę przyznać, że sporo dowiedziałam się na ten temat, ale także zmieniłam swoje nastawienie do tego sportu. Jedynie Sean - wujek rodzeństwa wydał mi się do tego stopnia idealny, że zatracił swój autentyzm.
Powieść "Ich pięcioro" skłania do refleksji, jest wartościowa i intrygująca, ale o tym możecie przekonać się osobiście zasiadając do lektury. Od siebie dodam jeszcze tylko, że z prawdziwą przyjemnością sięgnę po kolejne powieści autorki, żeby przekonać się, czym jeszcze Pani Wiggs mnie zaskoczy. Polecam.
Sięgając po powieść "Ich pięcioro" spodziewałam się lekkiej i beztroskiej lektury na lato. Blurb również utwierdził mnie w tym przekonaniu, a okładka mówi sama za siebie. Jednak po pierwszych kilkudziesięciu stronach okazało się, że byłam w błędzie i zamiast zwykłego romansidła na jeden raz otrzymałam ciekawą i wzruszającą powieść obyczajową, która "chwyta za...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Miałam ogromną ochotę na "Smak Prowansji" Jamiego Ivey i pomyślałam sobie, że wakacje będą odpowiednim czasem na lekturę. Powieści wydawane przez wydawnictwo Pascal są zawsze "pięknie ubrane" w gustowne, barwne okładki, co dodatkowo zachęca do sięgnięcia po nie. Ale niestety z przykrością muszę stwierdzić, że sama treść książki nie okazała się już tak porywająca i kolorowa.
Ale zacznijmy od początku...
Para Anglików - Jamie i Tania podczas swojej wizyty w Montpellier we Francji, w jednej z tamtejszych restauracji poznają madame Etienne - producentkę najjaśniejszego różowego wina w całej Francji. Na skutek niedorozumień językowych podejmują się niecodziennego wyzwania - albo znajdą wino jaśniejsze od tego, które produkuje madame, albo znajdą dla jej trunków importera w Anglii. Ten zakład skłania Jamiego i Tanię do odbycia podróży po różnych regionach Francji. Towarzyszy im Peter - bliski przyjaciel, który dzielnie ich wspiera swoją radą i poczuciem humoru. Przez sześć miesięcy towarzyszymy bohaterom w przemierzaniu kraju Napoleona wzdłuż i w szerz, wizytujemy z nimi winnice, poznajemy przesympatycznych ludzi, jesteśmy obserwatorami wielu degustacji i odkrywamy prawdziwe smaki nie tylko Prowansji, ale również pozostałych regionów Francji. Cały czas też trzymamy kciuki za powodzenie tego niecodziennego przedsięwzięcia.
Czy bohaterom uda się odnaleźć najjaśniejsze różowe wino? A może będą musieli załatwić madame Etienne kontrakt na sprzedaż jej produktów do Anglii?
Nie zdradzę Wam jak zakończy się ta historia, ale gwarantuję, że przeżyjecie interesującą przygodę, odwiedzicie mnóstwo ciekawych miejsc i dowiecie się sporo na temat produktów tamtejszych winnic. Bohaterowie to prawdziwi miłośnicy win. Dzięki tej podróży poznają wiele sekretów produkcji, odkrywają niuanse i uczą się degustować te szlachetne trunki w taki sposób, aby wychwycić wszystkie nuty.
"Smak Prowansji" to opowieść napisana z miłością. Autor włożył w tę historię całe swoje serce. Mnie jednak ta relacja jakoś nie wciągnęła. Owszem, miło było przeżyć tak niecodzienną podróż, ale odebrałam ją nie jako interesującą przygodę, ale raczej suche sprawozdanie. Były momenty, które bardziej do mnie przemawiały, ale wśród tych wszystkich licznych degustacji zabrakło mi prawdziwego piękna francuskich regionów. Nastawiałam się na urokliwe krajobrazy Burgundii, Prowansji, Langwedocji, Bordeaux, Korsyki, dolin Loary, czy Rodanu, ale ich nie otrzymałam. Rozumiem, że motywem przewodnim książki są francuskie wina, winnice i, jakby przy okazji, regionalna kuchnia, ale przydałoby się poświęcić więcej uwagi pięknu okolicy, które przecież można doskonale połączyć z dobrym trunkiem.
"Smak Prowansji" to powieść zdecydowanie dla koneserów win i smakoszy francuskiej kuchni. I tym osobom polecam tę książkę w pierwszej kolejności.
Miałam ogromną ochotę na "Smak Prowansji" Jamiego Ivey i pomyślałam sobie, że wakacje będą odpowiednim czasem na lekturę. Powieści wydawane przez wydawnictwo Pascal są zawsze "pięknie ubrane" w gustowne, barwne okładki, co dodatkowo zachęca do sięgnięcia po nie. Ale niestety z przykrością muszę stwierdzić, że sama treść książki nie okazała się już tak porywająca i kolorowa....
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to