-
ArtykułyZwyciężczyni Bookera ścigana przez indyjski rząd. W tle kontrowersyjne prawo antyterrorystyczneKonrad Wrzesiński3
-
ArtykułySherlock Holmes na tropie genetycznego skandalu. Nowa odsłona historii o detektywie już w StorytelBarbaraDorosz1
-
ArtykułyDostajesz pudełko z informacją o tym, jak długo będziesz żyć. Otwierasz? „Miara życia” Nikki ErlickAnna Sierant3
-
ArtykułyMagda Tereszczuk: „Błahostka” jest o tym, jak dobrze robi nam uporządkowanie pewnych kwestiiAnna Sierant1
Biblioteczka
2023-05-19
2023-04-16
Długo myślałem nad oceną. Na pewno nie jest to książka z niesamowicie nowatorskim, autorskim stylem, którego nigdy nie było. Choć nie moge jej odmówić bardzo porządnego obiektywnego opisywania i dobrego prowadzenia narracji. Nie jest to też na pewno pierwsza meta powieść w historii nie sposób jednak nie zachwycić się jak Wilde tworzy metaforę portretu opisującą jego własne filozoficzne dylematy, dyskusje o roli sztuki, istocie piękna, własnej inwidulaności czy też toszamości jednocześnie wpisującą się w ciąg fabuły będąc też symbolem pojaiwajcych się tam wydarzeń oraz zmian w bohaterze tworząc piętrową niezwykle szeroką symbolikę rozciągniętą właściwie wokół jednego pomysłu. Wreszcie utwór nie podejmuje też tematów przez literaturę omijanych lub nie eksplorowanych. Przed Wildem swoją chorągiewke wbili w podobną tematykę choćby Szekspir czy Dostojewski lecz podchodizli do niej z nieco innej strony.
Jak widzicie portret Doriana Greya nie wpłynął na literaturę w jakimś ogromnym stopniu. Tylko czy jedynie takie książki można ocenić jako wybitne? Nie wydaje mi się, a ja z upływem czasu przestaje zauważyć jakiekolwiek wady w opus Magnum irlandzkiego pisarza. Początek nie był łatwy głównie przez dialogi. Wydawaly się dość przeintelektualizowane i bardzo mocno rozciągnięte przedstawione wręcz monologicznie niczym w pozytywizmie. Późniejsza lektura trochę ten efekt rozbiła. Nie była to wina samych wymian zdań a po prostu pewna konwencja obrana przez twórcę chcącego pewne postaci przedstawić w poszegoony sposób. Inni bohaterowie brzmią naturalnie i dokładnie tak jak powinni. Niektórych romantyczna naiwonosc, czy ideowe obłąkanie prezentowane na kartach może wydać się męczące. Prowadzą jednak one do określonego celu jakim jest pokazanie wpływu pewnych filozofii na podatny młody umysł i to jaką osobę one kształtują.
Książka dzieli się na dwie wyraźne części. Pierwsza przestawia genezę studium charakteru głównej persony, a druga skupia się na pokazaniu jej konsekwencji i ostatecznie obaleniu tego szklanego zamku. Psychologicznie portret absolutnie fascynuje. Dorian to postać niezwykle wielowymiarowa przypomina pewne typy literackie prowadząc je zupełnie inną drogą niż pierwowzory czytelnie nakreślając jego droge w stronę zaślepienia i fundując nam niezwykle wiarygodne pękanie murów. Poboczni bohaterowie zwykle nie są aż tak ciekawi mają przeważnie określać jakiś poszczególny światopogląd Clay czas mają w sobie masę życia i nie są tylko figurkami na planszy.
Obiektywna narracja fajnie trzymająca historie w rysach i pozwala cieszyc się świetnymi rysami psychologicznymi. A metaforyka wytwarza magiczną atmosferę mogąca wręcz oskalować gdzieś na granicach fantastyki na pochypeł realizmowi. Klasyk przez duże k. Pewnie za mało o nim opisałem jednak materiał nadaje się na 60 stronciowe eseje być może kiedyś do tematu wrócę.
Długo myślałem nad oceną. Na pewno nie jest to książka z niesamowicie nowatorskim, autorskim stylem, którego nigdy nie było. Choć nie moge jej odmówić bardzo porządnego obiektywnego opisywania i dobrego prowadzenia narracji. Nie jest to też na pewno pierwsza meta powieść w historii nie sposób jednak nie zachwycić się jak Wilde tworzy metaforę portretu opisującą jego własne ...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2023-01-20
Po Amerykańskich Bogach szybko zabrałem się za następną powieść Gaimana. Niestety Gwiezdnemu pyłowi daleko do szczytowego osiągnięcia pisarza bliżej mu już do Koraliny. Podobnie jak w tamtej książce mamy tu wiele może nawet więcej ciekawych pomysłów i konceptów jednak nie potrafiących się złożyć w ciekawszą opowieść. Choć na początku wydaje się, że świat przedstawiony jest dość nudny to potem pojawiają się ciekawe elementy z murem, rymowankami oraz żywą gwiazdą na czele.
Niestety książka sama siebie łapie w pułapkę w swojej konwencji. Całość jest utrzymana w klimacie baśni bez żadnego przetwarzania tego motywu więc ma absolutnie wszystkie wady takiej narracji. Postacie nie mają przez to w ogóle charakteru i całość śledzi się dość męcząco. Jednocześnie wszystko inne wypada tutaj okej więc po prostu nie jest to to czego ja szukam w literaturze, ale jeśli lubicie baśnie w takim klasycznym wydaniu to myślę, że wam się spodoba. Generalnie no lubię tego Gaimana nawet jak nie pisze dla mnie to robi to w naprawdę kreatywny sposób. Utwór ma bardzo ciekawe przesłanie generalnie naprawdę sporo włożono w niego serca jeżeli brzmi jak coś dla was nie zawiedziecie się raczej.
Po Amerykańskich Bogach szybko zabrałem się za następną powieść Gaimana. Niestety Gwiezdnemu pyłowi daleko do szczytowego osiągnięcia pisarza bliżej mu już do Koraliny. Podobnie jak w tamtej książce mamy tu wiele może nawet więcej ciekawych pomysłów i konceptów jednak nie potrafiących się złożyć w ciekawszą opowieść. Choć na początku wydaje się, że świat przedstawiony jest...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2023-01-19
Roalda Dahla kojarzyłem wcześniej głównie z dość kontrowersyjnym w dzisiejszych czasach Charliem i fabryką czekolady. Do Matyldy podszedłem więc sceptycznie. Początki były dla mnie mocno wstrząsające, bo nie spotkałem się jeszcze z autorem dla dzieci operującym tak sarkastycznym, cynicznym i wręcz mrocznym językiem. Nie jestem pewien czy to do końca dydaktyczne dla mniejszych milusińskich. Szczerze jednak nie jestem pewien czy ta książka do końca dla nich jest. Nie tylko narracja wypada w groteskowy sposób mrocznie. Sama historia również ma sporo takich elementów. Większość występujących tu dorosłych jest absurdalnie wręcz złych mnie to bawiło dzieciaki mogło nieźle przestraszyć. Rodzice dziewczynki traktują ją jako 5 koło u wozu, a ich moralność bywa powiedzmy wątpliwa. Dyrektorka jej szkoły to istna metafora piekła. Cały czas te postacie w tym przerysowaniu wypadają całkiem nieźle w formie antagonistów. Generalnie długo nie mogłem załapać, dlaczego właściwie proza anglika jest uważana za taką klasykę, ale w końcu zacząłem rozumieć.
Utwór bardzo mocno stawia na kontrast między dobrem i złem i gdy w końcu zaczyna się tu pojawiać jakieś dobro w postaci relacji Matyldy z mądrą Nauczycielką to robi się naprawdę ciepło i tekst mocno grzeje jednocześnie pozbawiono go kompletnie jakiś tanich wzruszeń pojawiająca się tu relacja po prostu zwyczajnie jest przejmująca. Dodatkowo Matylda kompletnie nie sili się na moralizowanie, a przesłanie choć dla wielu dorośców może być szokujące wypada bardzo świeżo przy tych wszystkich Pinokiach mówiących o słuchaniu rodziców. Dahl mówi na odwrót nie zawsze musisz słuchać i szanować autorytety zwłaszcza, kiedy one nie szanują ciebie. Strasznie mi się to podoba tak naprawdę każde dziecko powinno to wiedzieć.
Pewnie główna bohaterka mogła mieć nieco więcej charakteru bo bardziej przypomina taki symbol określonych postaw niż rzecywistą osobę lecz i tak całkiem fajnie rospisany symbol.
Także po mimo wielu dziwnych elementów kak np utożsamianie telewizji z czymś z automatu złymi i gorszym od książek to wbrew pozorom polecam, bo to całkiem bystrze pomyślana opowieść z kilkoma fajnymi z twistami i uroczo złowrogo przerysowanym światem choć dla może trochę starszych pociech bo nie jestem pewien czy odbiorą to tak jak powinny .
Roalda Dahla kojarzyłem wcześniej głównie z dość kontrowersyjnym w dzisiejszych czasach Charliem i fabryką czekolady. Do Matyldy podszedłem więc sceptycznie. Początki były dla mnie mocno wstrząsające, bo nie spotkałem się jeszcze z autorem dla dzieci operującym tak sarkastycznym, cynicznym i wręcz mrocznym językiem. Nie jestem pewien czy to do końca dydaktyczne dla...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2023-01-08
Na początek zaznaczę, że nie czytałem żadnej z wcześniejszych książek Gaimana wydanych przed tą powieścią natomiast słyszałem o wielu podobieństwach z poprzednikami. Nie dam rady ich wychwycić więc moja recenzja skupi się na samych Amerykańskich Bogach.
Ciężko mówić o tym utworze bez spoilerów jednocześnie mogą one moim zdaniem dość mocno zepsuć zabawę. Staram się więc pisać bardzo ogólnie. Autorowi bowiem udało się wytworzyć bardzo ciekawe lore świata, które z przyjemnością odkrywa się z strony na stronę. Na początku nie za bardzo wiadomo, o co chodzi stopniowo uniwersum zaczyna nam się składać w jeden z fajniej wykreowanych fantastycznych światów 21 wieku.
Podobnie stopniowo odkrywa się przed nami intryga i choć na początku wydaje się ona nieco sztampowa to czym dalej w las tym coraz bardziej satysfakcjonująco się rozwiązuje. Jest klika wątków niezbyt dokończonych i trochę niedopracowanych, ale są mniejsze i niezbyt istotne.
Solidność tej pozycji dopełniają postacie. Zarówno nasz główny bohater mający bardzo fajnie zarysowane motywacje i ciekawą tajemniczą przeszłość oraz bardzo stoicką postawę wypada świetnie jak i drugi plan składający się z wielu barwnych bogów choć czasami wydaje mi się wprowadzanych tylko dla fanu bez większej istotności dla fabuły.
Bardzo polubiłem się przez tą książkę z Gaimanem i na pewno przeczytam więcej jego rzeczy prawdopodobnie dużo szybciej niż chciałem to zrobić.
Na początek zaznaczę, że nie czytałem żadnej z wcześniejszych książek Gaimana wydanych przed tą powieścią natomiast słyszałem o wielu podobieństwach z poprzednikami. Nie dam rady ich wychwycić więc moja recenzja skupi się na samych Amerykańskich Bogach.
Ciężko mówić o tym utworze bez spoilerów jednocześnie mogą one moim zdaniem dość mocno zepsuć zabawę. Staram się więc...
2022-09-23
Hobbit to jedna z książek, które kojarzą mi się z dzieciństwem i zaraziły mnie miłością do czytania. W moim sercu zajmowała dość szczególne miejsce i trochę bałem się do niej wrócić. Być może pozostawienie debiutu Tolkiena w mojej pamięci w idealizowanej wersji było lepszym pomysłem jednak jakoś specjalnie nie żałuję bo Hobbit po mimo rozczarowania to cały czas niezła ksiazka.
Przede wszystkim postać Bilba jest dobrze napisana dzięki czemu śledzi się historie z zangazowaniem. Podróż odbywająca się w powieści jest po to by przeszedł on jakąś drogę jako osoba. Wszyło naprawdę uroczo i chyba najaśniej świeci ze wszystkich zalet opowiesci. Bohaterowie drugo i trzecioplanowi niestety nie są już tak dobrze skonstruowani. Jasne Gandalf to fajna postać, ale reszta drużyny nie za bardzo ma jakiś charakter może jeszcze Thorin lecz też nie zbyt dobrze go rozwinięto i jego przemiana wyskakuje z nikąd wypadając średnio.
Podczas czytania zdziwiła mnie nieco budowa świata. Tolkien dopiero się uczył i choć wiele pomysłów wypada super to trochę jakby umieszczał różne rasy i lokacje w losowy sposób nie planował dalszego rozwoju uniwersum. Nie mam pojęcia czy w tym momencie już myślał o kontunacji projektu srodziemie podczas czytania nie wyczułem takiego zamiaru. Przez, co momentami ojcicowi Fantastyka zdarza się rzucać w nas konkretnymi gatunkami potworów trochę bez ładu i składu.
Nie wiele więcej mogę powiedzieć o bardzo prostym całkiem przyjemnym tytule bez jakiś większych niespodzianek. Mnóstwo czystej radości z przygody pomimo wielu wad i ograniczeń. W sumie fajnie było wrócić. Przypomniało mi się nieco dzieciństwo gdy z wybiegami na twarzy przemierzałem z krasnoludami mroczne pieczary, gęste lasy i strome góry.
Hobbit to jedna z książek, które kojarzą mi się z dzieciństwem i zaraziły mnie miłością do czytania. W moim sercu zajmowała dość szczególne miejsce i trochę bałem się do niej wrócić. Być może pozostawienie debiutu Tolkiena w mojej pamięci w idealizowanej wersji było lepszym pomysłem jednak jakoś specjalnie nie żałuję bo Hobbit po mimo rozczarowania to cały czas niezła...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2021-08-20
Systemowy rasizm to temat ciekawy, o którym w Polsce bardzo mało można się dowiedzieć. Jest to chyba najgłośniejsza pozycja ostatnich lat o tej tematyce więc zabrałem się do lektury.
Musze przyznać rozczarowałem się książka nie mówi niczego, czego wcześniej nie wiedziałem. Jest raczej kierowana do ignoratnów jednak prawdę mówiąc nie wydaje mi się, żeby ich przekonała. Eddo-Lodge skacze po tematach żadnego nie traktując zbyt głęboko, rzucając tylko jakimś ogólnikami i strzelając, co jakiś czas jakimś danymi statystycznymi, czego bardzo nie lubię, bo nimi można łatwo manipulować. Scpetykom felieton jeśli tak mogę to nazwać zdania nie zmieni, bo zwyczajnie jest zbyt płytko, ogólnie i bez wbijania argumentacyjnej szpili. Natomiast pewnie odstraszy publiczność paroma poglądami często uważanymi za kontrowersyjne i w moich oczach dyskusyjnych. Wydaje mi się, że w tym temacie można powiedzieć znacznie więcej ciekawszych rzeczy.
Systemowy rasizm to temat ciekawy, o którym w Polsce bardzo mało można się dowiedzieć. Jest to chyba najgłośniejsza pozycja ostatnich lat o tej tematyce więc zabrałem się do lektury.
Musze przyznać rozczarowałem się książka nie mówi niczego, czego wcześniej nie wiedziałem. Jest raczej kierowana do ignoratnów jednak prawdę mówiąc nie wydaje mi się, żeby ich przekonała....
2022-08-29
Nie mam zbyt mocnej opinii na temat Bożego Igrsyzko. Nie mogę mu odmówić dużego nakładu pracy, naprawdę ogromego pokładu wiedzy tu przytoczonej oraz wielu ciekawych i przy okazji bardzo rosądnych opinii na temat historii naszego kraju z perspektywy kogoś kto nie mieszka w kraju nad Wisłą.
Cały czas jednak spodziewałem się czego znacznie lepszego. Książkę czytało mi się naprawdę ciężko. Miałem duży problem z doborem tematów, które autor podjął. Niektóre ważne okresy traktuje bardzo po macoszemu innym być może ważniejszym poświęca go aż zbyt dużo. Ciężko też stwierdzić dla kogo jest dzieło Davisa. Jako ktoś kto historią się interesuje w wielu momentach miałem dość ciągłego tłumaczenia i streszczania dość oczywistych rzeczy. Gdyby o tematyce nie miał pojęcia było by tego wyjaśniania z kolei na moje oko zdecydowanie za mało.
Nie wiele mam więcej do powiedzenia podobnie jak Boże Igrzysko, które właściwie nie wiadom dokąd zmierzało ani jaka miała być jego konkluzja. Nie oznacza to, że książka była zła to naprawdę porządna nawet powiem dobra praca naukowa tylko chyba troszeczkę przehajpowana przez co spodziewałem się nie wiadomo jakiej poezji i szału zmysłów.
Nie mam zbyt mocnej opinii na temat Bożego Igrsyzko. Nie mogę mu odmówić dużego nakładu pracy, naprawdę ogromego pokładu wiedzy tu przytoczonej oraz wielu ciekawych i przy okazji bardzo rosądnych opinii na temat historii naszego kraju z perspektywy kogoś kto nie mieszka w kraju nad Wisłą.
Cały czas jednak spodziewałem się czego znacznie lepszego. Książkę czytało mi się...
2022-07-19
Moje pierwsze spotkanie z Koraliną nastąpiło gdy miałem jakieś 5 moze 6 lat i zobaczyłem reklamę ekranizacji na Cartoon Network czy innym kanale z bajkami. Zrobiła na mnie wtedy ogromne wrażenie koncepcja horroru dla dzieci. Rodzice nigdy mi nie pozwolili tego filmu obejrzeć może to dobrze bo mogło to być dla kilku latka potencjalnie traumatyczne. Został mi on jednak w pamięci na lata.
Potem dowiedziałem się, że film ten oparty jest o książkę napisaną przez Niela Gaimana odpowiedzialnego za sporo komksowo-powiesciowych projektów, którymi byłem zainteresowany. Po pewnym czasie postanowiłem sprawdzić ten tekst, bo po tych wszystkich latach nadal wydawał mi się interesujący. Niestety trochę się rozczarowalem i mam teorie, że filmowa wersja, której do tej pory nie zobaczyłem przebiła popularnością i jakością oryginał.
Gaiman wpadł na bardzo ciekawy koncept stworzenia lustrzanego odbicia naszego świata w mrocznej wersji odbicia lustrzanego wydjący się na pierwszy rzut oka dużo bardziej fascynujący niż prawdziwy Ciekawie wypada zestawienie tego z pragnieniami Koraliny o tym by rodzice poświęcali jej więcej czasu, który chce jej dawać druga matka zaa tajemniczych drzwi. Pomysł jest naprawdę dobry niestety autor nie potrafi go do końca wykorzystać trochę go realizuje trochę nie. W pewnym momencie straszne elementy występujące w drugim domu wydawały mi się jakimiś symbolami mającymi za sobą jakiś większy przekaz, ale nie są one kompletnie randomowe.
Wydziwek i morał historii z jednej strony całkiem fajnie nadaje jej tonu. Prawdę mówiąc mam z nim jednak trochę problem z jednej strony chodzi bardziej o to by bohaterka doceniła tego, co nie doceniała w swoim życiu chociaż w paru momentach zaczna to śmierdzieć takim ciesz się tym, co masz nawet jak rodzice cie źle traktują masz być wdzięczna. Niby nie o to chodzi, ale niesmak pozostaje.
Sama intryga momentami gubi tępo i zdarza jej się przynudzać. Brakuje tu trochę emocji. Za to gdy robi się strasznie to robi się naprawdę strasznie. Są tu fragmenty działające pod tym względem lepiej niż nie jeden horror. Być może za mocne jak na coś kierowanego do dzieci. Z drugiej strony tekst napisany jest dość infantymnie tak jak zwykle pisze się literaturę dziecięco raczej bez polotu, dzięki temu trochę robi się z tego twór dla nikogo oprócz rzeszy fanów Tima Burtona (przecież gotyckiego, magicznego klimatu również tu sporo).
Koralina jednocześnie mając masę świetnych pomysłów nie do końca potrafi je do końca rozwinąć. Rozczarowalem się choć nie jest jakoś szczególnie zła.
Moje pierwsze spotkanie z Koraliną nastąpiło gdy miałem jakieś 5 moze 6 lat i zobaczyłem reklamę ekranizacji na Cartoon Network czy innym kanale z bajkami. Zrobiła na mnie wtedy ogromne wrażenie koncepcja horroru dla dzieci. Rodzice nigdy mi nie pozwolili tego filmu obejrzeć może to dobrze bo mogło to być dla kilku latka potencjalnie traumatyczne. Został mi on jednak w...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2022-07-19
Książka nieco zapomniana pod naciskiem kultowosci ekranizacji Kupricka. Trochę szkoda, bo o ile często filmy wyciskają sporo więcej z kiepskich książek to w tym przypadku oba media są bardzo ciekawe. Przede wszystkim dlatego, że to zupełnie inne doświadczenia.
W Hollywodzkiej wersji historii o system resocjalizacji odjęto temat dojrzewania, który zmienia kompletnie optykę opowieści. Dodaje nowe ciekawe ścieżki interpretacyjne i sprawia, że Mechaniczna pomarańcza Burgeesa jest jednak inna niż ta filmowa. Mógłbym się przyczepić o poprowadzenie tego wątku bo wydaje się on w pewnym momencie odrobinę dopisany do historii jakby próbowano jeszcze coś dodać na siłę , ale ostatecznie wypada ciekawie wprowadzając nowe ścieżki interpretacji. Pojawia się tu też dużo więcej aluzji politycznych i tropów, czym jest ten dziwny świat, którym poznajemy na kartach powieści.
Nie sposób też mówić o tej książce bez wspomnienia choćby słowem o eksperymencie lingwistycznym dokonanym przez autora. Skrzyżowanie slangu młodzieżowego z Rosyjskim językiem wypada niesamowicie i dobrze wpasowuje się w światotwórstwo i tematyke. Była to spora zagwozdka dla tłumacza. Nie jestem pewien czy dobrze to oddał. Tłumaczył ją jednak dwa razy (raz z angielskiego na polski a raz angielską wersję przetłumaczoną na rosyjski na polski) więc pewnie zna się na swojej robocie. Narracje z perspektywy Alexa często trudno znieść książka nie należy do najłatwiejszych do czytania. Mimo to poprowadzona jest znakomicie.
Mechaniczna pomarańcza to nie powieść idelana leczę na tyle ciekawa i posiadająca tak dużą pulę dobrych elementów, że warto poznać inne sporzenie na pomarańcze niż te twórcy Lśnienia.
Książka nieco zapomniana pod naciskiem kultowosci ekranizacji Kupricka. Trochę szkoda, bo o ile często filmy wyciskają sporo więcej z kiepskich książek to w tym przypadku oba media są bardzo ciekawe. Przede wszystkim dlatego, że to zupełnie inne doświadczenia.
W Hollywodzkiej wersji historii o system resocjalizacji odjęto temat dojrzewania, który zmienia kompletnie optykę...
2022-05-27
Miałem ochotę zacząć przygodę z Wellsem i postawiłem postawić na jakiś sprawdzony tytuł, a że zawsze chciałem poznać pierwotne wersję tropów popkultury kojarzonych dzisiaj jako klasyczne potwory Unwersalu wybór okazał się dość prosty.
Po przeczytaniu całości czułem się trochę rozczarowany jednak czym dłużej o tej historii myślę tym bardziej ją doceniam. Przede wszystkim działa tu konstrukcja bohatera. Początek książki, gdzie nie wiele o nim wiemy jest dość mało porywający po poznaniu jego tragicznej historii całość nabiera barw. Na pewno mamy do czynienia z postacią, która dla osiągnięcia swojego celu jest w stanie wiele poświęcić w wielu przypadkach wogóle nie wywołuje to w niej morlanych dylematów ciągnie ja do zła mimo to stara się to kontrolować i używać swojej przewagi tylko gdy musi to robić przynajmniej do czasu. Mam też pewne problemy z konstrukcją niewidzalnego człowieka ponieważ jest on niby genialnym naukowcem kimś intlegentnym po jego dizalniu właściwie tego nie widać.
To podstawowy błąd powieści czy właściwie dłużego opowiadania wszyscy zachowują się tutaj dokładnie tak jak autor im zagra często nie ma to sensu za to pcha fabułę do przodu i można ją doprowadzić w taki sposób do końca. Sam trzon fabularny również nie jest zbyt ciekawy często dzieją się dość przyapdokwe wydarzenia. Dzięki temu nie za bardzo mogłem ten tekst polubić.
Historia ta choć sama nie wiele motywów tu podjętych rozwija jakoś dogłębnie dzięki bardzo dużej ilości stron, w które można ją poprowadzić stała się inspiracją dla wielu filmowców niektóre wersję Wellsowego bohatera stały się popularniejsze od pierwowzoru. Wydaje mi się, że można było z tym koncpetem dużo bardziej poszaleć w książce.
Pióro Wellsa ani mi specjalnie nie podeszło ani jakoś szczególnie nie zniechęciło. Na pewno będę próbował następnych tekstów tutaj się odrobinę rozczarowałem.
Miałem ochotę zacząć przygodę z Wellsem i postawiłem postawić na jakiś sprawdzony tytuł, a że zawsze chciałem poznać pierwotne wersję tropów popkultury kojarzonych dzisiaj jako klasyczne potwory Unwersalu wybór okazał się dość prosty.
Po przeczytaniu całości czułem się trochę rozczarowany jednak czym dłużej o tej historii myślę tym bardziej ją doceniam. Przede wszystkim...
2017
Ciekawe spojrzenie na rewolucje w formie baśni.
Ciekawe spojrzenie na rewolucje w formie baśni.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2018
2019
Autor traktuje Tolkiena jak osobe boską która nie ma praktycznie żadnych wad dzięki czemu książka jest zwyczajnie nudna.
Autor traktuje Tolkiena jak osobe boską która nie ma praktycznie żadnych wad dzięki czemu książka jest zwyczajnie nudna.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2018
Jeden z lepszych kryminałów Christie wymykający się troszeczke jej schematom.
Jeden z lepszych kryminałów Christie wymykający się troszeczke jej schematom.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2019
Niestety pani Christie nie wypada zbyt dobrze w formie krótkich opowiadań, zanim zaczne kombinować kto to jest winny nagle autorka po prostu daje nam rozwiązanie. Oczywiście trzeba wziąść pod uwage że jest tu kilka opowiadań niezłych, pare słabych jednak większość jest zwyczajnie przeciętna.
Niestety pani Christie nie wypada zbyt dobrze w formie krótkich opowiadań, zanim zaczne kombinować kto to jest winny nagle autorka po prostu daje nam rozwiązanie. Oczywiście trzeba wziąść pod uwage że jest tu kilka opowiadań niezłych, pare słabych jednak większość jest zwyczajnie przeciętna.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2017
Moja pierwsza książka najsłyniejszej autorki kryminiałów, nie wciągneła mnie od samego początku ale jak już chwyciła to nie chciała puścić, zakończenie zaskoczyło bardzo bo nie wiedziałem czego moge się spodziewać. Teraz jak moge sobie porównać z innymi tytułami Aghaty to jest to książka ciut słabsza, ale na pewno warta sprawdzenia bo to po prostu naprawde dobry kryminał.
Moja pierwsza książka najsłyniejszej autorki kryminiałów, nie wciągneła mnie od samego początku ale jak już chwyciła to nie chciała puścić, zakończenie zaskoczyło bardzo bo nie wiedziałem czego moge się spodziewać. Teraz jak moge sobie porównać z innymi tytułami Aghaty to jest to książka ciut słabsza, ale na pewno warta sprawdzenia bo to po prostu naprawde dobry kryminał.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2018
Ciężka sprawa z ocenieniem książek pani Christie, za każdym razem kiedy je czytam bawie się świetnie problem zaczyna się po skończenie kiedy zaczynam nad nimi myśleć i dochodze do wniosku że ostatnia powieść jej autorstwa była bardzo podobna. W pewnym momencie zagadki zaczynają być dość proste do rozwiązania i tak właśnie było jeśli chodzi o ten tytuł, mimo to nadal daje mi to sporo zabawy i satysfakcji.
Ciężka sprawa z ocenieniem książek pani Christie, za każdym razem kiedy je czytam bawie się świetnie problem zaczyna się po skończenie kiedy zaczynam nad nimi myśleć i dochodze do wniosku że ostatnia powieść jej autorstwa była bardzo podobna. W pewnym momencie zagadki zaczynają być dość proste do rozwiązania i tak właśnie było jeśli chodzi o ten tytuł, mimo to nadal daje mi...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2019
Ciekawszy od Romea i Juli, przy okazji wiem czym inspirował się Tarantino, jednak ciężko ocenić nie oglądając tego w teatrze w orginalnym języku.
Ciekawszy od Romea i Juli, przy okazji wiem czym inspirował się Tarantino, jednak ciężko ocenić nie oglądając tego w teatrze w orginalnym języku.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2018
Ciężko się zachwycać czymś co zostało przez popkulture ograne na wszystkie możliwe sposoby. Wydaje mi się że ocenianie dramatu na papierze jest jako ocenianie filmu czytając jego scenariusz czyli troche bez sensu, w dodatku żeby się jakoś w miare cieszyć tym co tu mamy powino się to czytać to w orginale.
Ciężko się zachwycać czymś co zostało przez popkulture ograne na wszystkie możliwe sposoby. Wydaje mi się że ocenianie dramatu na papierze jest jako ocenianie filmu czytając jego scenariusz czyli troche bez sensu, w dodatku żeby się jakoś w miare cieszyć tym co tu mamy powino się to czytać to w orginale.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Kubuś, kubuś, kubuś. O ile puchatek w disneyowskiej wersji zdecydowanie jest częścią mojego dzieciństwa to z powodu fatalnej pomyłki mojej wychowaczyni w podstawówce przeczytałem jedynie okrojoną wersję tej powieści w zasadzie bardziej zbioru opowiadań luźno ze sobą powiązanego kilkoma wątkami. Także już jak dorosły czytelnik postanowiłem tą zaległość nadrobić.
Prawdę mówiąc bałem się, że cała magia uleci lecz tak się nie stało to nadal naprawdę udana książeczka choć nie pozbawiona wielu problemów. Generalnie można podzielić historyjki na bardzo udane i wrzucone trochę na siłę, niedopracowane raczej męczące. Nie ma sensu szukać w nich jakoś specjalnie dużo dydaktycznych treści, bo bohaterowie Kubusiowych przygód często zachowują się nie specjalnie odpowiednio. Często ciężko wyciągnąć jakiś większy morał. Przy tym opowiastki te są naprawdę urocze i czyta się je niezwykle przyjemnie trochę jak np MIkołajka. Czuć też świeżość niektórych pomysłów nam bardzo dobrze znanych jednak rozwiniętych dopiero w przyszłości.
Bez szału lecz przyjemnie.
Kubuś, kubuś, kubuś. O ile puchatek w disneyowskiej wersji zdecydowanie jest częścią mojego dzieciństwa to z powodu fatalnej pomyłki mojej wychowaczyni w podstawówce przeczytałem jedynie okrojoną wersję tej powieści w zasadzie bardziej zbioru opowiadań luźno ze sobą powiązanego kilkoma wątkami. Także już jak dorosły czytelnik postanowiłem tą zaległość nadrobić.
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toPrawdę...