-
ArtykułyŚladami autorów, czyli książki o miejscach, które odwiedzali i opisywali twórcyAnna Sierant8
-
ArtykułyCzytamy w weekend. 14 czerwca 2024LubimyCzytać441
-
ArtykułyZnamy laureatki Women’s Prize for Fiction i wręczonej po raz pierwszy Women’s Prize for Non-FictionAnna Sierant14
-
ArtykułyZapraszamy na live z Małgorzatą i Michałem Kuźmińskimi! Zadaj autorom pytanie i wygraj książkę!LubimyCzytać6
Biblioteczka
2022-12-15
2022-07-28
Nie dziwie się, że bracia Coen nakręcili ekranizację tej powieści. W sumie to trochę takie przeciwieństwo Fargo. Akcja dzieje się w słonecznym Meksyku a nie śnieżnej Minnesocie. Tym razem spirala przemocy napędza się w skrupulatnym i inteligentnym polowaniu nie w głupocie i nie umiejętności przewidzenia konsekwencji. Sam szkielet jest jednak dość podobny.
McCarthy tworzy naprawdę imponujący projekt powieści. To nie jest kraj dla starych ludzi oprócz bycia thrillerem jest też wyjątkowo inteligentnym kryminałem. W pościgu za przypadkowym znalascą dużych pieniędzy poruszają się prawdziwi profesjonaliści on sam równiez wie, co robi. Opisy tego jak bohaterowie dochodzą za sobą jak za nitką do kłębka robią spore wrażenie. Szczególnie, że działania postaci na tym polu bardzo dużo nam o nich mówi. Prawdopodbnie więcej niż dość zdawkowe choć wyjątkowo efektowne. dialogii. Czasami niestety książka wybijała mnie z tej fantastycznej imersji opowieści dość mało realistycznymi momentami w bardzo realistycznej książce. Nie ma tego dużo, ale się zdarza i trochę wybija gdy bohater wymyka się oprawcom niczym w filmie sensacyjnym.
Miałem trochę problem z tą bardziej egzystencjalną i refleksyjna częścią kraju nie dla starych ludzi. Nie potrafiłem połączyć wydarzeń z motywem przewodnim i wątkiem prowadoznym w pojawiającym się dzienniku. Jakoś kompletnie nie udawało mi się tego złożyć. Po sprawdzeniu kliku interpretacji po mimo dla mnie dość ciężkiego do wyłapania sensu pobocznego lecz jak później się okazuje kluczowego wątku muszę go niezwykle docenić bo wspaniałe wpisuje się w tą historię stając się jej główną myślą przewodnią.
Muszę jeszcze wspomnieć stylu McCarthego bo pisze on fenomnelanie jednocześnie bardzo lekki potrafiący jednak oddać cały mrok i brud wynikający z estetyki utworu. Zarówno opisy jak i dialogi są wyjątkowo plastyczne pokazują zupełnie unikatowy i nowoczesny sposób podejścia do narracji. Tylko te listy czy tam notatki to trochę jak przynajmniej z poprzedniej dekady lecz wybaczam.
To nie jest kraj dla starych ludzi jeśli uda wam się złożyć sobie nieco pogmatwany motyw główny stają się nie tylko bardzo sprawnym kryminałem i thrillerem a również bardzo ciekawą konfrontacja z gloryfikacją pokoleniową.
Nie dziwie się, że bracia Coen nakręcili ekranizację tej powieści. W sumie to trochę takie przeciwieństwo Fargo. Akcja dzieje się w słonecznym Meksyku a nie śnieżnej Minnesocie. Tym razem spirala przemocy napędza się w skrupulatnym i inteligentnym polowaniu nie w głupocie i nie umiejętności przewidzenia konsekwencji. Sam szkielet jest jednak dość podobny.
McCarthy tworzy...
2022-07-19
Moje pierwsze spotkanie z Koraliną nastąpiło gdy miałem jakieś 5 moze 6 lat i zobaczyłem reklamę ekranizacji na Cartoon Network czy innym kanale z bajkami. Zrobiła na mnie wtedy ogromne wrażenie koncepcja horroru dla dzieci. Rodzice nigdy mi nie pozwolili tego filmu obejrzeć może to dobrze bo mogło to być dla kilku latka potencjalnie traumatyczne. Został mi on jednak w pamięci na lata.
Potem dowiedziałem się, że film ten oparty jest o książkę napisaną przez Niela Gaimana odpowiedzialnego za sporo komksowo-powiesciowych projektów, którymi byłem zainteresowany. Po pewnym czasie postanowiłem sprawdzić ten tekst, bo po tych wszystkich latach nadal wydawał mi się interesujący. Niestety trochę się rozczarowalem i mam teorie, że filmowa wersja, której do tej pory nie zobaczyłem przebiła popularnością i jakością oryginał.
Gaiman wpadł na bardzo ciekawy koncept stworzenia lustrzanego odbicia naszego świata w mrocznej wersji odbicia lustrzanego wydjący się na pierwszy rzut oka dużo bardziej fascynujący niż prawdziwy Ciekawie wypada zestawienie tego z pragnieniami Koraliny o tym by rodzice poświęcali jej więcej czasu, który chce jej dawać druga matka zaa tajemniczych drzwi. Pomysł jest naprawdę dobry niestety autor nie potrafi go do końca wykorzystać trochę go realizuje trochę nie. W pewnym momencie straszne elementy występujące w drugim domu wydawały mi się jakimiś symbolami mającymi za sobą jakiś większy przekaz, ale nie są one kompletnie randomowe.
Wydziwek i morał historii z jednej strony całkiem fajnie nadaje jej tonu. Prawdę mówiąc mam z nim jednak trochę problem z jednej strony chodzi bardziej o to by bohaterka doceniła tego, co nie doceniała w swoim życiu chociaż w paru momentach zaczna to śmierdzieć takim ciesz się tym, co masz nawet jak rodzice cie źle traktują masz być wdzięczna. Niby nie o to chodzi, ale niesmak pozostaje.
Sama intryga momentami gubi tępo i zdarza jej się przynudzać. Brakuje tu trochę emocji. Za to gdy robi się strasznie to robi się naprawdę strasznie. Są tu fragmenty działające pod tym względem lepiej niż nie jeden horror. Być może za mocne jak na coś kierowanego do dzieci. Z drugiej strony tekst napisany jest dość infantymnie tak jak zwykle pisze się literaturę dziecięco raczej bez polotu, dzięki temu trochę robi się z tego twór dla nikogo oprócz rzeszy fanów Tima Burtona (przecież gotyckiego, magicznego klimatu również tu sporo).
Koralina jednocześnie mając masę świetnych pomysłów nie do końca potrafi je do końca rozwinąć. Rozczarowalem się choć nie jest jakoś szczególnie zła.
Moje pierwsze spotkanie z Koraliną nastąpiło gdy miałem jakieś 5 moze 6 lat i zobaczyłem reklamę ekranizacji na Cartoon Network czy innym kanale z bajkami. Zrobiła na mnie wtedy ogromne wrażenie koncepcja horroru dla dzieci. Rodzice nigdy mi nie pozwolili tego filmu obejrzeć może to dobrze bo mogło to być dla kilku latka potencjalnie traumatyczne. Został mi on jednak w...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2022-07-19
Książka nieco zapomniana pod naciskiem kultowosci ekranizacji Kupricka. Trochę szkoda, bo o ile często filmy wyciskają sporo więcej z kiepskich książek to w tym przypadku oba media są bardzo ciekawe. Przede wszystkim dlatego, że to zupełnie inne doświadczenia.
W Hollywodzkiej wersji historii o system resocjalizacji odjęto temat dojrzewania, który zmienia kompletnie optykę opowieści. Dodaje nowe ciekawe ścieżki interpretacyjne i sprawia, że Mechaniczna pomarańcza Burgeesa jest jednak inna niż ta filmowa. Mógłbym się przyczepić o poprowadzenie tego wątku bo wydaje się on w pewnym momencie odrobinę dopisany do historii jakby próbowano jeszcze coś dodać na siłę , ale ostatecznie wypada ciekawie wprowadzając nowe ścieżki interpretacji. Pojawia się tu też dużo więcej aluzji politycznych i tropów, czym jest ten dziwny świat, którym poznajemy na kartach powieści.
Nie sposób też mówić o tej książce bez wspomnienia choćby słowem o eksperymencie lingwistycznym dokonanym przez autora. Skrzyżowanie slangu młodzieżowego z Rosyjskim językiem wypada niesamowicie i dobrze wpasowuje się w światotwórstwo i tematyke. Była to spora zagwozdka dla tłumacza. Nie jestem pewien czy dobrze to oddał. Tłumaczył ją jednak dwa razy (raz z angielskiego na polski a raz angielską wersję przetłumaczoną na rosyjski na polski) więc pewnie zna się na swojej robocie. Narracje z perspektywy Alexa często trudno znieść książka nie należy do najłatwiejszych do czytania. Mimo to poprowadzona jest znakomicie.
Mechaniczna pomarańcza to nie powieść idelana leczę na tyle ciekawa i posiadająca tak dużą pulę dobrych elementów, że warto poznać inne sporzenie na pomarańcze niż te twórcy Lśnienia.
Książka nieco zapomniana pod naciskiem kultowosci ekranizacji Kupricka. Trochę szkoda, bo o ile często filmy wyciskają sporo więcej z kiepskich książek to w tym przypadku oba media są bardzo ciekawe. Przede wszystkim dlatego, że to zupełnie inne doświadczenia.
W Hollywodzkiej wersji historii o system resocjalizacji odjęto temat dojrzewania, który zmienia kompletnie optykę...
2022-06-29
Czytanie Stephena Kinga zaczyna się u mnie zawsze w bardzo podobny sposób. Podchodzę do półki, gdzie mam chyba wszystkie jego książki i wybieram losową. Czasami jestem pozytywnie zaskoczony zwykle jednak rozczarowany. Po wydanych pod pseudonimem Bauchman Regulatorach nie mogę mówić o zawodzie, bo kompletnie niczego dobrego się po tym tytule nie spodziewałem i się nie pomyliłem.
Naprawdę nie wiele mam do powiedzenia o powieści, bo jest na tyle nudna i do zapomnienia. Przypomina średniej jakości horror klasy B albo C z kasety VHS zresztą w taki klimat pisarz chciał wycelować. Całość więc dobrze się komponuje z latami 90 problem w tym, że jest po prostu częścią tamtego kiczu, a nie czymś ciekawym na nim opartym.
Postacie są sterotypowe i nudne, pomysł wyjściowy ma swój urok, ale szybko zaczyna ekstremalnie męczyć bułe. Właściwie jedyne, co mi się tu podobało to bardzo plastyczny, przestrzenny opisy miejsca akcji fajnie widać, gdzie co jest jak daleko jest bohater itp.
Książka z czasów, kiedy Kingowi już po mało zaczynały się kończyć pomysły bardzo to widać. Nawet nie potrafi on z tego kampu wyciągnąć choć odrobiny błysku epoki.
Czytanie Stephena Kinga zaczyna się u mnie zawsze w bardzo podobny sposób. Podchodzę do półki, gdzie mam chyba wszystkie jego książki i wybieram losową. Czasami jestem pozytywnie zaskoczony zwykle jednak rozczarowany. Po wydanych pod pseudonimem Bauchman Regulatorach nie mogę mówić o zawodzie, bo kompletnie niczego dobrego się po tym tytule nie spodziewałem i się nie...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2022-06-30
Wiem, że to jest komiks, ale nie można nigdzie ocenić tego opowiadani, a nigdy nie zostało one wydane za życia Lovecrafta w zbiorze więc wypada je ocenić odzielnie.
Jeden z tych wczesnych tekstów, o których nie wiele można powiedzieć przyjemny okej utwór i w sumie tyle. Całość skupia się na lekarzu badającym obłąkanego górala za pomocą jakiejś maszyny i po woli zaczyna sam odczuwać jego obłęd. Chyba pierwszy raz te horrorowo, fantastyczne elementy łączą się tu rzeczywiście z science fiction bo pojawiają się tu nie znane nam technologie. Opowiadanie należy do tych niezłych jednak raczej zapomnianych. Na pewno nie jest to czołówka twórczości Lovecrafta.
Wiem, że to jest komiks, ale nie można nigdzie ocenić tego opowiadani, a nigdy nie zostało one wydane za życia Lovecrafta w zbiorze więc wypada je ocenić odzielnie.
Jeden z tych wczesnych tekstów, o których nie wiele można powiedzieć przyjemny okej utwór i w sumie tyle. Całość skupia się na lekarzu badającym obłąkanego górala za pomocą jakiejś maszyny i po woli zaczyna sam...
2022-01-28
Proces to taka książka, o której można napisać właściwie wszystko i nie wzbudzi to jakiegoś większego oburzenia nikogo nie licząc może twojej polonistki z liceum. Jednocześnie powiedzenie czegoś o nim nie wchodząc w oczywiste banały w roku, którym pisze te recenzje jest już właściwie nie możliwe. Mnogość inteprertacji ma objętość mniej więcej wszystkich kropel wody znajdujących się w ocenanie Atlantyckim, a uwierzcie mi na słowo jest dość spory więc chyba trzeba rzecz te magiczne zdanie i rzucić proces jest o wszystkim, bo bynajmniej dla każdego czytelnika tytułowe przesłuchanie (bądź wrzuć tu inny synonim tego słowa) jest czymś innym dla mnie na przykład metaforą ludzkiego systemu oceniania i oczerniania się nawzajem, a dla was może być zupełnie inaczej. Trzeba to oddać jako niebywały atut Kafkowskiej powieści, bo tak łatwo było zrobić z takiej tematyki po prostu jakąś opowieść o totalitaryzmach.
Jak już jesteśmy przy totalitaryzmach to trzeba napisać o czym proces opowiada dosłownie, a w porównaniu do innych dzieł alegorycznych zdecydowanie warto go poznać też z tej strony. Bardzo urzekło mnie jak bardzo dziwna, absurdalnie zabawna, ale też niepokojąca jest to historia. Można by się uprzeć, że mówimy o thrillowej Dystopii jeśli spróbowalibyśmy sklasyfkiować tą pozycje do jakiegoś istniejącego gatunku zostawmy jednak klasyfikację na boku, bo i tak nie ma to wiele znaczenia. Znaczenie ma za to nasz bohater. Postać Józefa K udało się skrojić fantastycznie. Z jednej strony mamy do czynienia z osobnikem mocno apodaktycznym i cholerycznym z drugiej wyjątkowo dziwnym podejmującym nie racjonalne, ale też dzięki świetnemu przedstawieniu zrozumiałe decyzję. Przypomina mi trochę sterytypowego wyborcę partii Korwin, jednak może polityke zostawmy na boku. W gruncie rzeczy kluczem do sukcesu z charekterologią mężczyzny jest to, że do końca czytania siedzi nam w glowie możliwość jego winy, bo nie wydaje się człowiekiem godnym zaufania.
Tak chwale i chwałę, a zapomniałem o najważniejszym. Książka nie została skończona. Prawdę mówiąc trochę rozumiem, dlaczego Kafka nie chciał by została wydana. Czuć mocno wczesność wersji, która ukazała się światu jeden rozdział nie został dopisany, sporo tu chaosu. Mimo wszystko to nie oznacza braku połowy treści czy jakiś ogromnych wybrakowanych fragmentów. Całość się wyklarowała jednak brakuje jej jeszcze trochę pracy. Dostaliśmy bardzo dobrą powieść zamiast wybitnej. Jak lubicie metafory, absurd i długie zdania brać śmiało.
Proces to taka książka, o której można napisać właściwie wszystko i nie wzbudzi to jakiegoś większego oburzenia nikogo nie licząc może twojej polonistki z liceum. Jednocześnie powiedzenie czegoś o nim nie wchodząc w oczywiste banały w roku, którym pisze te recenzje jest już właściwie nie możliwe. Mnogość inteprertacji ma objętość mniej więcej wszystkich kropel wody...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2021-12-30
W mojej podróży po wczesnych tekstach H.P Lovecrafta dokopałem się w końcu do nie tylko rzeczywiście pierwszego wydanego tekstu, ale i napisanego najwcześniej. Dziś już nieco zapomniane opowiadanie pisarz napisał w wieku koło 17, 18 lat.
Jest to bardzo ciekawa rzecz pod względem ewolucji twórczości autora. Swój nie powtarzalny styl Samotnik z providence posiadał już tutaj oczywiście został on trochę podrasowany przez lata jednak zdecydowanie czuć tutaj tą wyjątkowość. Co do samej treści to nie ma tu za wiele charakterystycznych dla pisarza motywów. Jest to opowiadanie dużo bardziej przypominające klasyczną twórczość Edgara Alana Poe. Mamy do czynienia z przedstawicielem opowieści Gotyckiej. Z charakterystycznych elementów możemy natknąć się tu na klątwę i bohatera wychowanego w samotności w starym zamku, ale nie uświadczymy tu żadnych kosmicznych, przedwiecznych tropów mitologii. Alchemik przez to trochę rozczarowuje, bo jest dość konwencjonalnym utworem grozy nie wyróżniającym się specjalnie niczym oprócz opisów. Doceniam twist na końcu tylko to trochę mało.
W mojej podróży po wczesnych tekstach H.P Lovecrafta dokopałem się w końcu do nie tylko rzeczywiście pierwszego wydanego tekstu, ale i napisanego najwcześniej. Dziś już nieco zapomniane opowiadanie pisarz napisał w wieku koło 17, 18 lat.
Jest to bardzo ciekawa rzecz pod względem ewolucji twórczości autora. Swój nie powtarzalny styl Samotnik z providence posiadał już tutaj...
2017
Najlepszy King jakiego do tej pory czytałem, świetne portrety psychologiczne postaci, ciągłe napięcie, zero dłużyzn, masa pamiętnych scen, ach gdyby każda jego książka taka była.
Najlepszy King jakiego do tej pory czytałem, świetne portrety psychologiczne postaci, ciągłe napięcie, zero dłużyzn, masa pamiętnych scen, ach gdyby każda jego książka taka była.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2017
Jedna z tych książek Kinga które mają ciekawy pomysł i nic więcej. Fajny materiał do zekranizowania dla jakiegoś reżysera z wizją.
Jedna z tych książek Kinga które mają ciekawy pomysł i nic więcej. Fajny materiał do zekranizowania dla jakiegoś reżysera z wizją.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2017
Fajny, przyjemny horror wypadłby lepiej gdyby ograniczyć troche fragmenty z gazet i tego typu rzeczy bo to troche psuje tępo.
Fajny, przyjemny horror wypadłby lepiej gdyby ograniczyć troche fragmenty z gazet i tego typu rzeczy bo to troche psuje tępo.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2018
Solidnie zrealizowany thriller z bardzo fajnym przekazem o nieustępliwości i walce o swoje.
Solidnie zrealizowany thriller z bardzo fajnym przekazem o nieustępliwości i walce o swoje.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2018
Kolejny King z ciekawą ideą i brakiem pomysłu na jej rozwinięcie i kolejny na którego bazie zdolny twórca mógłby nakręcić ciekawy film. Największym problemem książki jest to że jest zdecydowanie za długa, wątki obyczajowe są całkiem ok, ale się wleką, cała groza zawarta w tej powieści gdzieś wypływa pod napływem stron o niczym. Największy zawód przychodzi jednak z zakończeniem, finał wydaje się tak bez pomysłu i jest wręcz śmieszny, z trudem powstrzymuje się żeby go opisać, ale nie będe spoilerował. W skrócie nie warto bo jest to naprawde grube tomiszcze w miejsce którego możecie przeczytać pare lepszych książek.
Kolejny King z ciekawą ideą i brakiem pomysłu na jej rozwinięcie i kolejny na którego bazie zdolny twórca mógłby nakręcić ciekawy film. Największym problemem książki jest to że jest zdecydowanie za długa, wątki obyczajowe są całkiem ok, ale się wleką, cała groza zawarta w tej powieści gdzieś wypływa pod napływem stron o niczym. Największy zawód przychodzi jednak z...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2019
Nie myślałem że po przypadkowej książce Stephena Kinga którą wziąłem z półki powiem coś dobrego, ale się pomyliłem. Mamy tu sporo ciekawych postaci, za dużo żeby każdą rozwinąć jednak możemy przejąć się ich losem. Akcja jest całkiem ciekawa czuć cały trud tej podróży. Przedstawiony świat też daje rade.
Nie myślałem że po przypadkowej książce Stephena Kinga którą wziąłem z półki powiem coś dobrego, ale się pomyliłem. Mamy tu sporo ciekawych postaci, za dużo żeby każdą rozwinąć jednak możemy przejąć się ich losem. Akcja jest całkiem ciekawa czuć cały trud tej podróży. Przedstawiony świat też daje rade.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2018
Napisane na siłe, brak jakiegokolwiek pomysłu, nuda, nawet nie ma o czym pisać.
Napisane na siłe, brak jakiegokolwiek pomysłu, nuda, nawet nie ma o czym pisać.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2019-08-26
Potrzebowała sporo czasu żeby rozwiać moje wątpliwości, ale po ukończeniu całości uważam że jest naprawde bardzo dobrze. Książka płynie powoli trzeba przyznać że ma dość dziwną strukture, buduje wątki które wydają się nie istotne, ale wracają do nas przez cały czas, akcja potrafi stać w miejscu przez długi czas i przesiąkać nas atfosmerą kryjącego się gdzieś zła, poczym nagle zacząć pod koniec gwałtownie przyśpieszać. W tym wszystkim Larsson kreuje naprawde świetne postacie z którymi chcemy przebywać. Temat przemocy wobec kobiet na początku, wydawał mi się tu wepchnięty na siłe, jednak potem połączył wszystkie wątki ładną klamrą. Podoba mi się również to że nie ma tu prawie wogóle podbudowy pod następne tomy, powieść stoi na własnych nogach. Jeśli macie czas i sporo cierpliwości warto sprawdzić bo książka ta, choć momentami może się wydawać że pójdzie w rozczarowującą strone, tego nie robi.
Potrzebowała sporo czasu żeby rozwiać moje wątpliwości, ale po ukończeniu całości uważam że jest naprawde bardzo dobrze. Książka płynie powoli trzeba przyznać że ma dość dziwną strukture, buduje wątki które wydają się nie istotne, ale wracają do nas przez cały czas, akcja potrafi stać w miejscu przez długi czas i przesiąkać nas atfosmerą kryjącego się gdzieś zła, poczym...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2019-10-31
Sięgnąłem po filmie, który choć mi się nie podobał to zaintrygował mnie paroma wątkami, liczyłem, że książka je rozwinie. Niestety dostałem to samo co w filmie, dość nieciekawą historie, nie prowadzącą w żadne interesujące rejony z postaciami na jedną nute. Powieść ratują trochę refleksje głównego bohatera, które czytało mi się całkiem przyjemnie.
Sięgnąłem po filmie, który choć mi się nie podobał to zaintrygował mnie paroma wątkami, liczyłem, że książka je rozwinie. Niestety dostałem to samo co w filmie, dość nieciekawą historie, nie prowadzącą w żadne interesujące rejony z postaciami na jedną nute. Powieść ratują trochę refleksje głównego bohatera, które czytało mi się całkiem przyjemnie.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2020-04-21
Miałem wielką ochotę po bardzo dobrym pierwszym tomie sprawdzić kolejną część tej trylogii. Byłem bardzo ciekawy co autor wymyśli. Opis brzmiał jak jakiś tani sensacyjniak. Wiedziałem jednak, że Larsson raczej nie sprzeda mi wadliwego towaru, bo jest zbyt świadomym twórcą. Spodziewałem się zaskoczeń i zrobienia z tej prostej fabułki czegoś naprawdę ciekawego i trochę się rozczarowałem.
Nie zrozumcie mnie źle to nadal jest naprawdę dobra książka. Pochłania się ją w zabójczym tempie. Charekterystczne dla tego pisarza stawianie pozornie niepowiązanych cegiełek i budowanie z nich intrygi działa nawet lepiej niż w pierwszej książce. Choć absolutne powiązanie wszystkiego ze sobą było w pewnym momencie już trochę absurdalne, to sprawia to że, każde zdanie jest ważne i dodaje coś do historii. Robi to spore wrażenie. Najlepszym elementem są zdecydowanie bohaterowie, którzy w tym tomie są zdecydowanie ciekawsi od tej całej zagadki i dla mnie długie na 200 stron zawiązanie akcji, gdzie skupialiśmy się na nich był najlepszą częścią tej powieści. Lisabeth to idealna bohaterka naszych czasów wpasowująca się w mode na silne niezależne postacie. Chociaż nie specjalnie podoba mi się naznaczenie jej osoby czymś przyciągającym wszelkiego rodzaju szumowiny.
Jednak chociaż naprawdę dużo rzeczy w Dziewczynie igrające z ogniem mi się podobało to ogólnie jest słabsza od poprzednika. Druga część jest napisana trochę na siłę, żeby przedłużyć życie tej serii. Fabuła od samego początku jest dość przesadzona i trochę gryzie się z tą z Mężczyzn którzy nienawidzili kobiet, gdzie wszystko było dość realistyczne. Nawet troche polubiłem ten przesadzony ton z cyklu szybciej, więcej. Kryminalna zagadka nie jest nawet w połowie tak ciekawa jak w poprzedniej książce. Ciężko tu właściwie mówić o zagadce, bo sporo rzeczy jest nam szybko wyjaśnione, a reszty idzie się łatwo domyśleć. Mnie kryminalne elementy trochę męczyły. Powieść zakończona jest prawie clifhangerem. Nie sposób po nim nie sięgnąć po kontynuację, która jest bezpośrednim sequelem.
Dostałem to czego się mniej więcej spodziewałem. Dobry choć lekko naciągany thriller kryminalny. Miałem nadzieje na coś więcej, ale to co dostałem jest zadowalające.
Miałem wielką ochotę po bardzo dobrym pierwszym tomie sprawdzić kolejną część tej trylogii. Byłem bardzo ciekawy co autor wymyśli. Opis brzmiał jak jakiś tani sensacyjniak. Wiedziałem jednak, że Larsson raczej nie sprzeda mi wadliwego towaru, bo jest zbyt świadomym twórcą. Spodziewałem się zaskoczeń i zrobienia z tej prostej fabułki czegoś naprawdę ciekawego i trochę się...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2021-03-12
Ciężko mi mówić o tej książce bez spoilerów spróbuję, jednak coś tu się może znaleść, jakby co ostrzegałem. Oraz bez odnoszenia się do filmowej wersji, która również jest znakomita jednak zupełnie inna
Zaczniemy od tego, że po ukazaniu się książki ekranizacja była tylko kwestią czasu. Zarówno historia jak i język powieści Palahniuka jest bardzo nie literacki. Szybkie jakby urwane zdania, mało dialogów, szalona narracja prowadząca w najdziwniejsze rejony, masa przerysowania wręcz satyrycznego podejścia i czarnego humoru. Sama fabuła pasuje bardziej na jakiś komiks. To właśnie różni wersję ekranową od książkowej, ta 1 stara się tą absurdalną historię opowiadać w miarę na poważnie, natomiast tutaj absurd wchodzi na tak wysokie poziomy, dziwi mnie, że nie zauważyłem tego przy Fincherze.
Oba te elementy tworzą jedną z najbardziej oryginalnych powieści jakie czytałem kiedykolwiek. Byłem naprawdę zaskoczony i zachwycony. Mimo wszystko medium książkowe zawsze kojarzy nam się z pewnym sposobem obrazowania tutaj podejście jest zupełnie inne.
Muszę przyznać Podziemnego Kręgu łatwo jest nie docenic i odebrać go jako takie szalone turne śmiejące się z konsupcjonizmu, jednak nie mające specjalnie przesłania. Przez jakiś czas myśłaem czy przypadkiem sobie czegoś czytając nie dopowiadam i nie. Między tymi czasami naprawdę porąbanymi zdaniami, nadal mamy do czynienia z tą mądrą historią o poszukiwaniu swojego miejsca i czegoś prawdziwego w swoim życiu. Finał jednak nie wybrzmiewa zbyt dobrze i jest to chyba największą wada Fight Clubu.
W sumie jedyną rzecz, która mi tu trochę zgrzytała to ostatni rozdział, gdzie nie za bardzo autor zanaczył do czego zmierzał chociaż może to i dobrze, bo daje to większe pole do interpretacji. Przyczepiam się pewnie tylko, dlatego, że nie było tu Where is my mine.
Podsumowując Fight Club to powieść świetna, oryginalna i zupełnie nie dziwi mnie jej kultowość. Zwłaszcza w czasach coraz większej izolacji międzyludzkiej i mrocznego kapitalizmu.
Na koniec chciałbym pozdrowić Pana lub Panią, która zaznaczyła w książce z biblioteki wszystkie twisty. Nie wiem po co to zrobiłeś/łaś, to mogło naprawdę komuś zepsuć radość z czytania. Mam tylko nadzieję, że nie jesteś jedną z tych osób, które uważa Tylera za góru i pozytywną postać, niektóre zaznaczone fragmenty z buźką mogły o tym świadczyć. Na szczęście fragmentu o napalmie ze żwirku dla kota nie podkreśliłeś/aś więc nie muszę się martwić wysadzeniem pałacu kultury. Także nie chce Ci bronić swojej interpretacji, ale jeśli naprawdę uważasz Tylera za kogoś godnego naśladowania zastanów się proszę. Pozdrawiam.
Ciężko mi mówić o tej książce bez spoilerów spróbuję, jednak coś tu się może znaleść, jakby co ostrzegałem. Oraz bez odnoszenia się do filmowej wersji, która również jest znakomita jednak zupełnie inna
Zaczniemy od tego, że po ukazaniu się książki ekranizacja była tylko kwestią czasu. Zarówno historia jak i język powieści Palahniuka jest bardzo nie literacki. Szybkie jakby...
2021-05-12
Rebeka to powieść, która z opisu brzmi jak coś co nie ma prawa się nie udać. Wątek obyczajowy związany z przejęciem roli damy włości i ciągłym czuciem wpływu poprzedniczki, wątki tajemnicy i grozy, mroczna gotycka atmosfera, romans z tajemniczym mężem i nawet elementy kryminalne rodem z Agathy Christie. Taki iście Brytyjski miks tematyczny nie może nie być udany. A jednak z jakiegoś powodu te wszystkie wątki nie działają.
Są one niby ciekawe, intrygi dobrze nakreślone tylko wszystko to nie za bardzo wciąga ze względu na beznadziejnie napisanych bohaterów. Postacie poboczne naciągnięto grubą krechą i to mogło być okej gdyby główna postać miał jakiś charakter. Tymczasem wypada ona zdecydowanie najgorzej z całego towarzystwa. Mówimy o personie, która nawet nie została nazwana. Nie ma ona żadnych cech, nie przechodzi żadnej sensownej przemiany. Jest ślepo podporządkowana i bez krytycznie robi wszystko, co jej się powie (to w pewnym momencie robi się naprawdę niepokojące nawet jak na rolę płci żeńskiej w lata 30) . Nie chodzi mi o to, że każda postać kobieca ma być silna i niezależna, ale niech będzie w jakiś sposób ciekawa. Szczególnie w przypadku kiedy ma ona tu dobrze napisane wątki, w których fajnie można by ją rozwijać. To się nie dzieje chociaż nadal te elementy dają trochę frajdy.
Naprawdę dobra jest tu tylko i wyłącznie atmosfera związana z świetnym talentem autorki do opisywania. Rebeka wogóle przyjemnie się czyta ze względu na styl Du Maurier tym bardziej szkoda, że ta historia wypadła tak pusto.
Książka ma wiele dobrych elementów, wiele nawet rewolucyjnych. Całościowe jest to jednak tylko kolarz rzeczy mający się złożyć, a tego nie robiących. Nie jest dobrą rozrywką, nie wspominając już o potencjale na coś mającego więcej do powiedzenia. Muszę zobaczyć ekranizację hitchocka, bo to właściwy człowiek do wyciągnięcia mocnych stron z papierowego materiału.
Raczej nie szybko siegnę po inne pozycje z pod tego pióra, chociaż pewnie kiedyś to zrobię.
Rebeka to powieść, która z opisu brzmi jak coś co nie ma prawa się nie udać. Wątek obyczajowy związany z przejęciem roli damy włości i ciągłym czuciem wpływu poprzedniczki, wątki tajemnicy i grozy, mroczna gotycka atmosfera, romans z tajemniczym mężem i nawet elementy kryminalne rodem z Agathy Christie. Taki iście Brytyjski miks tematyczny nie może nie być udany. A jednak z...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Erika, prawie czterdziestoletnia niespełniona artystka, mieszka z demoniczną matką, od której jest uzależniona psychicznie. Wychowana bez ojca i w izolacji od męskiego towarzystwa, kobieta nie radzi sobie z własną seksualnością. Czy młody mężczyzna, który pojawi się w życiu Eriki, przerwie destrukcyjny związek matki i córki?
Powieść Austriackiej pisarki, feministki i dramatopisarki Elfriede Jelinek budzi sporo emocji. Przepełniona jest ona bowiem ogromną wręcz ilością nienawiści, gniewu, brzydoty oraz erotyki w wyjątkowo obleśnym wydaniu. Dochodzi do tego wyjątkowy kontrast wytworzony przez autorkę książka opowiada przecież o pianistce zajmującej się na co dzień (jakkolwiek sensowne te pojęcie jest) kulturą wysoką kojarzoną z czystością, subtelnością i pięknem, które nie występują tu prawie wcale. Jelinek podbija tą jadowitą estetykę chyba najbardziej cyniczną, okropną, ale przy tym wyjątkowo przenikliwą i inteligentnie wbijającą szpilki narracją. W tak dużej ilości brudu bardzo łatwo można było popaść w groteskową wręcz śmieszność to się jednak nigdy nie dzieje. Prawdopodobnie przez świetnie rozpisanych głównych bohaterów, którzy są o tyle postaciami strasznymi, co też takimi, którym w jakimś stopniu współczujemy zamknięcia w pułapce współuzależnienia. Dzięki dużej ilości strumieni świadomości rozumiemy dogłębnie bohaterów i relacje między nimi (Być może student pod koniec przechodzi w mocno niespodziewaną stronę, co było mocno zaskakujące i trochę rozpraszające). Pomaga w tym specyficzna konstrukcja książki bowiem bardzo rzadko skupia się ona na opisywaniu konkretnych wydarzeń stawia bardziej na przedstawieniu procesu zachodzącego między elementami fabuły. Gdy my jednak momentami próbujemy spojrzeć na przedstawione persony z większym współczuciem narratorka jest nastawiona do nich w otwarcie wrogi sposób.
To chyba najbardziej kontrowersyjna rzecz w Pianistce jednocześnie jedna z najbardziej pamiętliwych. Cały czas nastawiała mnie ona do lektury w ambiwalentny sposób, ponieważ świadoma nienawiść do swoich bohaterów nie prowadzi do żadnej konkluzji jest po prostu elementem tego szalonego pisarskiego być może eksperymentu. Ten ironiczny kwas oblewa nie tylko główne postacie lecz też społeczeństwo, Wiedeń i wszystko. Często ma w tym wiele racji lecz cały czas nie do końca kupuje te efektowne wręcz plucie. Być może to próba przekazania zawiści figur występujących na kartach powieści w formie narracyjnej lecz nie do końca chce mi się wierzyć, bo mają oni swoje miejsca do przekazywania myśli poza słowami narratora. Często zresztą dość intensywnie się mieszają różne rodzaje opowiadania przechodzą płynnie między sobą. Raz jesteśmy w głowie Ericy by zaraz z niej wyjść i obserwować wszystko z boku. Cynzimy nie są raczej opiniami na świat autorki tylko pewna konwencja. Niestety sprawia ona, że choć bardzo bardzo doceniam budowę utworu to nie mogę do końca zaakceptować jego genialności. Jestem chyba zbyt wrażliwy i przez to muszę otrzymywać pewien dystans od okrucieństwa Jelinkowej prozy nawet wśród jej świetności.
Erika, prawie czterdziestoletnia niespełniona artystka, mieszka z demoniczną matką, od której jest uzależniona psychicznie. Wychowana bez ojca i w izolacji od męskiego towarzystwa, kobieta nie radzi sobie z własną seksualnością. Czy młody mężczyzna, który pojawi się w życiu Eriki, przerwie destrukcyjny związek matki i córki?
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toPowieść Austriackiej pisarki, feministki i...