-
Artykuły
Śladami autorów, czyli książki o miejscach, które odwiedzali i opisywali twórcyAnna Sierant8 -
Artykuły
Czytamy w weekend. 14 czerwca 2024LubimyCzytać442 -
Artykuły
Znamy laureatki Women’s Prize for Fiction i wręczonej po raz pierwszy Women’s Prize for Non-FictionAnna Sierant14 -
Artykuły
Zapraszamy na live z Małgorzatą i Michałem Kuźmińskimi! Zadaj autorom pytanie i wygraj książkę!LubimyCzytać6
Biblioteczka
2021-08-20
2022-08-29
Nie mam zbyt mocnej opinii na temat Bożego Igrsyzko. Nie mogę mu odmówić dużego nakładu pracy, naprawdę ogromego pokładu wiedzy tu przytoczonej oraz wielu ciekawych i przy okazji bardzo rosądnych opinii na temat historii naszego kraju z perspektywy kogoś kto nie mieszka w kraju nad Wisłą.
Cały czas jednak spodziewałem się czego znacznie lepszego. Książkę czytało mi się naprawdę ciężko. Miałem duży problem z doborem tematów, które autor podjął. Niektóre ważne okresy traktuje bardzo po macoszemu innym być może ważniejszym poświęca go aż zbyt dużo. Ciężko też stwierdzić dla kogo jest dzieło Davisa. Jako ktoś kto historią się interesuje w wielu momentach miałem dość ciągłego tłumaczenia i streszczania dość oczywistych rzeczy. Gdyby o tematyce nie miał pojęcia było by tego wyjaśniania z kolei na moje oko zdecydowanie za mało.
Nie wiele mam więcej do powiedzenia podobnie jak Boże Igrzysko, które właściwie nie wiadom dokąd zmierzało ani jaka miała być jego konkluzja. Nie oznacza to, że książka była zła to naprawdę porządna nawet powiem dobra praca naukowa tylko chyba troszeczkę przehajpowana przez co spodziewałem się nie wiadomo jakiej poezji i szału zmysłów.
Nie mam zbyt mocnej opinii na temat Bożego Igrsyzko. Nie mogę mu odmówić dużego nakładu pracy, naprawdę ogromego pokładu wiedzy tu przytoczonej oraz wielu ciekawych i przy okazji bardzo rosądnych opinii na temat historii naszego kraju z perspektywy kogoś kto nie mieszka w kraju nad Wisłą.
Cały czas jednak spodziewałem się czego znacznie lepszego. Książkę czytało mi się...
2022-08-12
Olga Tokarczuk wygłosiła ostatnio kilka dość kontrowersyjnych wypowiedzi, w których mówiła, że literatura nie jest dla idiotow i nie chce by jej książki trafiały pod strzechy. Często mowilo się o wyciąganiu tych słów z kontesktu. Dlatego, żeby mieć szerszy kontekst na poglądy autorki postanowiłem zapoznać się z tym zbiorem felietonów.
Poziom tekstów jest bardzo różny niektóre czyta się ciekawie i zawierają sporo interesujących przemyśleń. Są też takie, które pozwalają nieco inaczej spojrzeć na interpretację powieści polskiej noblistki jak i te nic specjalnie mądrego nie mające do przekazania skupiające się na lanio wody w inteligentnie brzmiący sposób.
W tektach Pani Olgi znalazłem kilka rzeczywiście niepokojących wątków. Jednak najpierw rozwiejmy mit o nienawiści do literatury gatunkowej pojawia się momentami pewna doza wyszosci, ale na szczęście nie ma tu negowania wartości takich treści. Negatywnie wypowiada się tylko o tekstach produkowanych na masową skalę jak w wytworni. Parę razy pisarka nawet mówi o pozbyciu się podziału gatunkowego. Niestety nie przenosi się to na inne media ponieważ ulubienica naszych narodowych filologów gardzi większości instniejacyh form rozrywki. Ciągle wspomina o wymyślonej przez siebie apokalipsie cyfowej mającej zlikiwodwac tekst pisany. Jasne zyjemy w świecie gdzie czytanie jest coraz mniej popularne i przechodzi do niszy takiej jak np teatr (jednym z powodów takiego zjawiska są choćby osoby takie jak Tokarczuk) będzie ono jednak żyło prawdopodbnie do końca naszego świata. Olga lubi wpisywać się w obraz artysty wyklętego nie czytanego i nie zrozumianego w dobie kryzysu sztuki. Jednocześnie robi wszystko by odsunąć od siebie mainstream , który to i tak wykupił wszystkio sygnowane jej nazwiskiem ze sklepów w pewnym momencie. Dostajemy więc iście groteksową wizję współczesności. Najśmieszniejsze, że nasza noblistka jest naprawdę bardzo inteligenta kobietą i widać to w tych felietonach do momentu, kiedy nie wchodzi w ten oderwany od rzeczywistości rejon swoich poglądów, gdzie seriale są nie warta niczego kulturą niszą (I to nie są słowa z lat 90 tylko z przemówienia noblowskiego sprzed kilku lat).
Wracajc do samych felietonów pewnie warto się zapoznać bo trochę ciekawych myśli tu jest choćby koncepcja czwartosobowego narratora z Czułego Narratora. Tylko należy się mieć na baczności bo wiele tu naprawdę głupich wizji.
Olga Tokarczuk wygłosiła ostatnio kilka dość kontrowersyjnych wypowiedzi, w których mówiła, że literatura nie jest dla idiotow i nie chce by jej książki trafiały pod strzechy. Często mowilo się o wyciąganiu tych słów z kontesktu. Dlatego, żeby mieć szerszy kontekst na poglądy autorki postanowiłem zapoznać się z tym zbiorem felietonów.
Poziom tekstów jest bardzo różny...
2022-08-09
Szukam ostatnio informacji o Mrożku. Natrafilem na varie czyli zbiór felietonów autora z około 60 lat publikowanych w różnych gazetach. Według opisów miały one zawierać analizę i przemyślenia o własnych dziełach literackich. Oprócz krótkich fragmentów tego nie doświadczyłem. Jeśli chodzi o same felietony to niektóre są interesujące inne nie specjalnie. Materiał jest bardzo różnorodny. Z wieloma poglądami przedstawianymi tutaj przez autora się nie zgadzam z wieloma zgadzam. Ten zestaw publikacji to dobry przykład na to, że warto odzielić twórczość od osoby autora. Generalnie jestem zadowolony z lektury jako ktoś kto chciał bardziej poznać autora Tanga. Jeśli chcecie poczytać po prostu wartościowe teksty to bywa z tym różnie.
Szukam ostatnio informacji o Mrożku. Natrafilem na varie czyli zbiór felietonów autora z około 60 lat publikowanych w różnych gazetach. Według opisów miały one zawierać analizę i przemyślenia o własnych dziełach literackich. Oprócz krótkich fragmentów tego nie doświadczyłem. Jeśli chodzi o same felietony to niektóre są interesujące inne nie specjalnie. Materiał jest bardzo...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2022-07-11
Mam ogromny problem z oceną tej publikacji. Na pewno jest to bardzo porządna książka niestety kompletnie dla nikogo.
Pozycja składa się z wywiadów rzek z naukowcami związanymi z historią opowiadających o poszczególnych władcach naszego kraju. Dzienikarze postanowili na zebranie tu tych bardziej kontrowersyjnych opinii na temat królów i książąt dzięki czemu laik nie znający tych bardziej oficjalnych wersji raczej pozna opinie niż fakty, a chyba nie taka powinna być kolejność. Natomiast ktoś kto bardziej się tematem interesuje nie wiele z tego wyciągnie nie licząc jakiś ciekawostek, bo już to wszystko wie.
Oceniając poszczególne rozdziały można dojść do wniosku, że są wyjątkowo nierówne. Od ludzi wyjątkowo rosądnych i znających się na temacie po osoby, które mówią o braku dowodów na niechęć kobiet do gwałtów dokonywanych na nich przez Bolesława Chrobrego (do granic obrzydliwe).
Można się zapoznać jako ciekawostką jednak wszystkie te wysokie opinie trochę na wyrost. Coś podobnego zrobiło na swojej antenie Polskie radio i słuchało mi się tego znacznie lepiej bez przykrych niespodzianek.
Mam ogromny problem z oceną tej publikacji. Na pewno jest to bardzo porządna książka niestety kompletnie dla nikogo.
Pozycja składa się z wywiadów rzek z naukowcami związanymi z historią opowiadających o poszczególnych władcach naszego kraju. Dzienikarze postanowili na zebranie tu tych bardziej kontrowersyjnych opinii na temat królów i książąt dzięki czemu laik nie...
2022-05-20
Od zawsze chciałem poczytać coś więcej o Disco Polo z perspektywy zjawiska kulturowego. Nigdy nikt się tym specjalnie nie zajmował, bo wśród Polskich elit temat ten jest używany zwykle tylko do budowania ram kultury i dzielnia w taki sposób ludzi. W 2019 roku coś się zmieniło i dostaliśmy aż 2 pozycje to jedna z nich.
Prawdę mówiąc dostałem dokładnie to czego się spodziewałem i oczekiwałem, a nawet odrobinę więcej. Przed wszystkim wbrew tytułowi książka opowiada o całej historii gatunku czyli też jego powrocie do łask w 2 dekadzie 21 wieku podejmując też przy tym bardzo ciekawy wątek użycia Disco Polo jako narzędzia politycznego przez prawo i sprawiedliwość. Praca Moniki Borys bardzo kompetentnie przechodzi przez chyba wszystkie zagadnienia związane z samą muzyką oraz tym co działo się wokół niej. Wyjaśnia i wgłebia się w większość ciekawych motywów. Niby nie mówi niczego czego byśmy nie wiedzieli, ale jeszcze nikt tych przemyśleń nie zebrał w calość i nie wyłożył w strawnej formie. Zdarza się autorce powtarzać niektóre myśli.
Sam styl tekstu przypomina czyjąś pracę magisterską, więc nie jest zbyt porywający jednak przy tym charekteryzuje się sporą przystępnością. Nawet przy odrobinie toporności czyta się to całkiem przyjemnie.
Potrzebowaliśmy tej książki w kraju, gdzie inteligencja za pomocą jakiegoś dziwacznego szyfru próbuje komunikować nam, o czym warto mówić a o czym nie Borys pokazała, że możemy w interesujący sposób podejść do zjawiska jakim jest Disco Polo nie oceniając przy tym jego treści artystycznej oraz pozbywając się zbędnego poczucia wyżości.
Od zawsze chciałem poczytać coś więcej o Disco Polo z perspektywy zjawiska kulturowego. Nigdy nikt się tym specjalnie nie zajmował, bo wśród Polskich elit temat ten jest używany zwykle tylko do budowania ram kultury i dzielnia w taki sposób ludzi. W 2019 roku coś się zmieniło i dostaliśmy aż 2 pozycje to jedna z nich.
Prawdę mówiąc dostałem dokładnie to czego się...
2022-05-18
Całkiem przyjemna i przystępna pozycja dla kogoś kto wchodzi dopiero w temat filozofii. Do takich osób książka jest też kierowana. Nie ma więc tu żadnych specjalnych fajerwerków tylko krótkie opisy subiektywnie według autora wybranych najważniejszych filozofów. Czasami nie do końca trafnie opiszę idee danego myśliciela bo skupi się na jakimś szczególe. Trochę momentami też za bardzo sili się na obiektywizm bo i tak czuć kogo miłuje a kogo nie. Stylu Warburton też nie ma jakiegoś świetnego. Myślę, że może przydać się licealistom na zajęcia języka Polskiego. Generalnie spełnia swoje zadanie.
Całkiem przyjemna i przystępna pozycja dla kogoś kto wchodzi dopiero w temat filozofii. Do takich osób książka jest też kierowana. Nie ma więc tu żadnych specjalnych fajerwerków tylko krótkie opisy subiektywnie według autora wybranych najważniejszych filozofów. Czasami nie do końca trafnie opiszę idee danego myśliciela bo skupi się na jakimś szczególe. Trochę momentami też...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2021-12-21
Jestem z "pokolenia Maty" i chyba muszę się przyzwyczaić do tej nazwy, bo liberalne media naprawdę uwziely się na przypominanie wszystkim wokół jakim to młody Matczak jest głosem młodzieży. Nie specjalnie jestem fanem jego twórczości, ale prawdę mówiąc wolę już być powszechnie kojarzony z gościem, który napisał kilka bardzo dobrych piosenek niż pewnym jegomościem z Watykanu. Jeszcze mniejszym fanem jestem Maty ojca. Stary Matczak w internecie zasłynął głównie uczęszczaniem na anty rządowe marsze oraz ostatnim wyskokiem z popieraniem 16 godzinnego dnia pracy, a i... jest profesorem prawa nie można o tym zapomnieć sam Marcin podkreśla to zawsze gdy tylko może to podkreślić.
Gdy dowiedziałem się, że piszę książkę o wychowaniu dziecka wydało mi się to bardzo zabawne. Jakby ufać temu, co mówi to pewnie nie wychodzi z pracy, a kariera jego syna opiera się na rapowaniu o paleniu 5 jontów dziennie i wspomnienach czasów gimnazjalnych polegających na graniu w rozbieranego pokera w towarzystwie różnego rodzaju narkotyków. Co może pójść nie tak? Na szczęście po otworzeniu opasłego swoją drogą tomiszcza okazało się, że duma taty muzyka nie jest aż tak wielka jak mi się wydawała. Okej jest ogromna jednak przynajmniej darował sobie dawanie nam wykładów o wychowaniu.
Opowieść Taty Maty nie jest więc poradnikiem. Zatem czym jest? To jest dobre pytanie, na które nie do końca znam odpowiedź. Matczak dokonuje tu czegoś w rodzaju analizy utworów swojego potomka odczytując je na swój sposób następnie od każdego utworu przechodzi w taki mini wykład odwołując się do ogromnej ilości twórców, filozofów takich jak np Peterson albo Camuse, a one zwykle przechodzą w jakiś niesamowity sposób w rozważania na temat faszyzmu i różnego rodzaju totalitaryzmów. To chyba profesora takie hobby. Rozmowa z nim musi być niezwykle trudna, bo od dyskusji o kanapkach z popularnej sieci fast food potrafi przejść w ciągu zaledwie paru minut do represji politycznych, obozów zagłady i ukrytego faszysty w każdym z nas. Umówmy się te teksty często są śmieszne przez te absurdalne przejścia, ale choć nie zgadzam się często z fajno polackim sposobem patrzenia na świat autora i jego próbami doszukania się symetrii tam gdzie jej nie ma te teksty często mają jakiś tam minimalny sens. Niestety bardzo często nie mają go interpretacje piosenek, z którymi Marcin obchodzi się jak z Mona Lisą. Groteskę podbija to, że on nie za bardzo często rozumie, o czym te utwory tak naprawdę są.
Książka ma jeden autenczynie dobry element, a są nimi wspomnienia związane z kulisami powstania znanych kawałków. Tylko znowu niepokoi mnie trochę perspektywa Matczaka, który powołując się na bajkę o Pinokiu kompletnie nie zwraca uwagi na problemy, z którymi boryka się jego syn przynajmniej tak wynika z treści. Jednocześnie wspiera go w jego karierze, co jak najbardziej jest na plus, mimo to niesmak po unikaniu trudnych tematów pozostaje. Nawet może nie unika ich w rzeczywistych metodach wychowqczych, ale w książce unika ich by ograniczyć ten konkretny rodzaj kontrowersji mogący nie być w smak prawnikowi.
Z moich opsiów wynika, że Pan profesor jest trochę oderwany od rzeczywistości i nie jest to do końca prawda. Jasne wszystkie nawet najdziwniejsze opinie podawane w tym tekście, a jest takich sporo są jak najbardziej prawdziwe, ale raczej wychowawca Warszawskich bananowych raperów nie wydał tego tworu, bo uważał go za potrzebny czy dobry. Po prostu próbuje jak to mawiał "klasyk" "zgarnąć mamone zgarnąć banknoty zielone jak pierdolony tabluga" na marce jaką jest Mata.
Jak myślicie, że dla pośmiania się warto to nie warto. Pierwsze 100 stron w miarę rozrywkowe, a potem to oprócz paru perełek z grubsza to samo.
Jestem z "pokolenia Maty" i chyba muszę się przyzwyczaić do tej nazwy, bo liberalne media naprawdę uwziely się na przypominanie wszystkim wokół jakim to młody Matczak jest głosem młodzieży. Nie specjalnie jestem fanem jego twórczości, ale prawdę mówiąc wolę już być powszechnie kojarzony z gościem, który napisał kilka bardzo dobrych piosenek niż pewnym jegomościem z...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2022-02-07
Poprosiłem mojego wychowace o jakąś ciekawą kontrowersyjną książkę o Piłudzkim i parę dni później w moich rękach znalazło się opasłe tomiszcze z nazwiskiem Ziemkiewicza na okładce wydaną przez taśmowo produkującą fantatsyke fabrykę słów. Człowiek ten kojarzy mi się głównie z błazenadą, którą regularnie uprawia na Twitterze. Ufając jednak autorytetowi osoby polecającej mi Złowrogi cień zabrałem się do lektury. Jeszcze nigdy nie spotkałem się chyba z Rafałem jako publicystą znaczy pewnie czytałem jakiś jego tekst, ale nie pamiętam o czym był i czy mi podszedł więc byłem ciekawy jak wypada pod tym względem. Autor historykiem nie jest choć znajomości wiedzy historycznej nie można mu odmówić.
Zacznijmy od stylu ponieważ jest koszmarny. Z jednej strony Ziemkiewicz próbuje brzmieć jak naukowiec z drugiej nadal chce zachować dziennikarską lekkość nie służy mu ona zresztą za dobrze wszystkie nawiązania, mrugnięcia okiem charakterystyczne dla języka gazetowego powodują raczej głębokie zdumienie niż chęć pochwalenia przenikliwości. Spowodowane te decyzje estetyczne są wyczuwalną potrzebą bycia traktowanym śmiertelnie poważnie, a mi po przeczytaniu i tak został obraz redaktora jako nastolatka przyklejającego sobie zdjęcie Piłsudzkiego nad łóżkiem, bo w PRLowskim podręczniku opisali go jako cool faszyste.
Ten niesmak Rafałowi został do dzisaj, bo o Marszałku pisze zaskakująco trafnie i niektóre argumenty są naprawdę dobrze skonturowane pod tym względem raczej się nie zawiodłem. Mam niestety spory problem z rozdmuchaniem książki do ogromnych rozmiarów i to rozdmuchaniem kosztem treści. Mam wrażenie, że Złowrogi cień po mimo ciekawej analizy fenomenu kulturowego postaci Józefa i połączenia go z kultem powstań, literaturą romantyczną oraz powieściami Sienkiewicza sięgając po dziejsze czasy nie ubiera tych informacji w sensowną strukturę latają one sobie między zapychaczami zwykle wyjątkowo głupawymi wychodzi z nich prawdziwe oblicze Ziemkiewicza. Widzicie gdy autor pisze o ideach naczelnika na odzyskanie Rzeczpospolitej wytykając im nie oszczędzanie w cywilach czy też nie posiadaniu przez niego żadnych sensownych planów wypada to bardzo rozsądnie jednak gdy Rafał przechodzi zaraz do zupełnie bez krytycznego chwalenia Dmowskiego traci całkowicie wiarygodność. To nie jest tak, że pisarz musi mieć takie same poglądy jak ja, ale wolałbym gdyby umiał je jakoś sensownie argumentować niestety nie potrafi za to dopuszcza się szeregu manipulacji. Udaje mu się całkowicie wybielić rolę edencji w zabójstwie Narutowicza używając podobnych argumentów, co prawica przy morderstwie Adamowicza, natorycznie broni Dmowskiego jednocześnie oskarżając Rydza o faszyzacje kraju, notorycznie uważa uwczesną lewice za skrajną (ma zapewne rację z dziseijszej perspektywy) nie widzi za to żadnej skrajności w prawicy, próbuje usprawiedliwiać antysemityzm, a już całkowicie przekształca się w znanego mi cyrkowca z ćwierkacza (ktoś tak mówi wogóle chyba nikt) gdy wpada w współczesne tematy. Te aluzje zajmują mu około 1/3 całości skutecznie ją dziurawiąc oraz psując niezłe dowody.
Cień Marszałka ma w sobie trochę ciekawej subiektywnej analizy postaci naczelnika niestety zaczyna tonąc w egu i politycznych hipokryzjach redaktora do rzeczy. Ciekża się zresztą dziwić, kiedy mówimy o kimś, kto z tyłu okładki opisywany jest jako nowoczesny endek i bystry obserwator rzeczywistości tak post scrictum jestem pewien, że oba tytuły sam wymyślił.
Poprosiłem mojego wychowace o jakąś ciekawą kontrowersyjną książkę o Piłudzkim i parę dni później w moich rękach znalazło się opasłe tomiszcze z nazwiskiem Ziemkiewicza na okładce wydaną przez taśmowo produkującą fantatsyke fabrykę słów. Człowiek ten kojarzy mi się głównie z błazenadą, którą regularnie uprawia na Twitterze. Ufając jednak autorytetowi osoby polecającej mi...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2022-02-12
Nawet jeśli nie zgadzam się z tym, co mówi Žižek to ulegam urokowi tego człowiek i bardzo lubię go słuchać, bo jego poglądy są wyjątkowo unikatowe. Nie za bardzo rozumiem idee pisania książki o jakimś zjawisku na szybko zaraz po jego rozpoczęciu jednak ze względu na osobę autora postanowiłem na nią zerknąć.
W 2022 roku pozycja ta jest już w dużym stopniu nie aktualna. Slavoj zresztą zdaje sobie z tego sprawę, bo wydał drugą część tej publikacji w Polsce nie zostało on jeszcze wydany. Możemy więc popatrzeć na to co filozofofi udało się przewidzieć, co się nie sprawdziło i jest tu trochę ciekawych myśli niestety przez szybką chęć zarobienia i wypowiedzenia się na głosny temat czyta się to jak luźne przemyślenia na kiblu, a nie sensowną analizę przemyślenia oczywiście kogoś inteligentnego, ale zdecydowanie tylko temat muskającego i spekulującego, więc nie wiele rzeczywiście potwierdzonych myśli na temat epidemi tu uświadczymy.
Pewnie sięgnę po tą drugą część, bo poruszono tu kilka ciekawych kwestii, które mam nadzieje zostaną bardziej rozwinięte.
Nawet jeśli nie zgadzam się z tym, co mówi Žižek to ulegam urokowi tego człowiek i bardzo lubię go słuchać, bo jego poglądy są wyjątkowo unikatowe. Nie za bardzo rozumiem idee pisania książki o jakimś zjawisku na szybko zaraz po jego rozpoczęciu jednak ze względu na osobę autora postanowiłem na nią zerknąć.
W 2022 roku pozycja ta jest już w dużym stopniu nie aktualna....
2021-07-30
Erystyka jest skrzyżowaniem traktatu filozoficznego z antyporadnikiem dla chcących zachować poziom dyskusji i niezłym działem armatnim dla mówiących nie do końca prawdę, ale chcących wygrać spór. Główna część książki czyli metody szwindli dyskusyjnych są wszystkim raczej dobrze znane, jednak chyba pierwszy raz zebrano je wszystkie razem w tak wyczerpującej formie. Czasami są do siebie podobne i brakuje gdzieś przykładu mimo to treściowo wypada to znakomicie. Mamy dodatkowo zdefinowanie retoryki według Schopenhauera gdzie odnosi się on do innych defincji wysnuwa tam sporo ciekawych myśli i arguemntów.
Chwale treść nie mogę jednak za bardzo chwalić formy, która przypomina czyjeś notatki, a nie coś przygotowanego do wydania. Ciągłe Łacinizmy odwołania do innych dzieł bez wyjaśnień, wszechobecny chaos. Nie wiem do końca jaka jest tego historia publikacji słyszałem, że wydano to dopiero po śmierci autora. Wygląda to trochę jakby mu to wygrzebali z szuflady, choć nie jestem pewien czy sam tego nie próbował wydać tylko w dobie Romantyzm było to aż zbyt nowoczesne. Nadal warto się zapoznać nawet jeśli czyta się ciężko.
Erystyka jest skrzyżowaniem traktatu filozoficznego z antyporadnikiem dla chcących zachować poziom dyskusji i niezłym działem armatnim dla mówiących nie do końca prawdę, ale chcących wygrać spór. Główna część książki czyli metody szwindli dyskusyjnych są wszystkim raczej dobrze znane, jednak chyba pierwszy raz zebrano je wszystkie razem w tak wyczerpującej formie. Czasami...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2021-04-25
Męczyłem się naprawdę długo, żeby to skończyć. Traktat nie wiem właściwie jak to opisać może utwór literacki Fryderyka Nietzsche jest bardzo trudny w odbiorze. Mam jednak wrażenie, że nie przez skomplikowane treści, a raczej zawiłość formy. Mamy do czynienia z bardzo patetyczną wariacją na temat ksiąg religijny, gdzie autor z jednej strony trochę je parodiuje, a z drugiej strony tworzy właściwie swoją wersję umieszczając w centrum swoje Alter ego. Jeśli jeszcze się tego nie domyśliliście połączenie języka przypowieści z językiem naszego edgy filozofa jest absolutnie nieznośne.
Czy warto przebić się więc przez niezbyt duży talent literacki dla treści? Raczej nie. Największy plus Zarachustry to dowolność interpretacji, bo czasami jest to pisane tak ogólnie, że można to zrozumieć na swój sposób i ja to całkiem szanuje. Jeśli jednak czytaliście wszystkie wcześniejsze dzieła Nietzschego to nie ma tu specjalnie nowych myśli. Wszystko było wcześniej w bardziej strawnej formie. Ten tekst jest tylko dla najbardziej zainteresowanych tematem albo takich, co chcą mieć z jakiegoś powodu zawsze przy sobie kieszonkową wersję poglądów tego świra.
Męczyłem się naprawdę długo, żeby to skończyć. Traktat nie wiem właściwie jak to opisać może utwór literacki Fryderyka Nietzsche jest bardzo trudny w odbiorze. Mam jednak wrażenie, że nie przez skomplikowane treści, a raczej zawiłość formy. Mamy do czynienia z bardzo patetyczną wariacją na temat ksiąg religijny, gdzie autor z jednej strony trochę je parodiuje, a z drugiej...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2020-12-12
Marks i Engels całkiem trafnie opisał wady kapitalizmu, jednak jak przyszło do obrazowania ideii komunizmu wyszło bełkotliwie. Same ogólniki, zero szczegółów, duża zaprzeczjących sobie rzeczy. Nie dziwię się, że ile ludzi tyle interpretacji, co autorzy mieli na myśli. Z tekstu nie da się nawet wywnioskować czy Karol naprawdę wierzył w działanie systemu, który nie wypalił czy potworem, który dokładnie wymyślił to tak jak wyszło w historii, taka intrepretacja choć głupia może komuś przyjść do głowy po przeczytaniu. Spodziewałem się czegoś bardziej wyrazistego.
Marks i Engels całkiem trafnie opisał wady kapitalizmu, jednak jak przyszło do obrazowania ideii komunizmu wyszło bełkotliwie. Same ogólniki, zero szczegółów, duża zaprzeczjących sobie rzeczy. Nie dziwię się, że ile ludzi tyle interpretacji, co autorzy mieli na myśli. Z tekstu nie da się nawet wywnioskować czy Karol naprawdę wierzył w działanie systemu, który nie wypalił...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2020-09-29
Nietzsche zabiera się do krytyki Chrześcijaństwa od zupełnie innej strony niż ja to zwykle robiłem. Muszę przyznać, jego wywód ma sens momentami nawet się z nim zgadzam, gdy wchodzimy na wspólne rejony. Jednak środki, które zostały tutaj użyte niestety są takie same jak u religijnych fanatyków. Przesiąknięty nienawiścią język zwyczajnie nie pozwala tego człowieka traktować poważnie. Pod koniec dosłownie czułem jego sfrustrowany krzyk na swoim karku. W dodatku mam wrażenie, że sporo zarzutów wynika z niezrozumienia pewnych aspektów nauki Chrystusa. Sam mam wątpliwości, co do wielu fragmentów świętych ksiąg mimo to jestem w stanie odeprzeć niektóre z argumentów autora.
Nietzsche zabiera się do krytyki Chrześcijaństwa od zupełnie innej strony niż ja to zwykle robiłem. Muszę przyznać, jego wywód ma sens momentami nawet się z nim zgadzam, gdy wchodzimy na wspólne rejony. Jednak środki, które zostały tutaj użyte niestety są takie same jak u religijnych fanatyków. Przesiąknięty nienawiścią język zwyczajnie nie pozwala tego człowieka traktować...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Systemowy rasizm to temat ciekawy, o którym w Polsce bardzo mało można się dowiedzieć. Jest to chyba najgłośniejsza pozycja ostatnich lat o tej tematyce więc zabrałem się do lektury.
Musze przyznać rozczarowałem się książka nie mówi niczego, czego wcześniej nie wiedziałem. Jest raczej kierowana do ignoratnów jednak prawdę mówiąc nie wydaje mi się, żeby ich przekonała. Eddo-Lodge skacze po tematach żadnego nie traktując zbyt głęboko, rzucając tylko jakimś ogólnikami i strzelając, co jakiś czas jakimś danymi statystycznymi, czego bardzo nie lubię, bo nimi można łatwo manipulować. Scpetykom felieton jeśli tak mogę to nazwać zdania nie zmieni, bo zwyczajnie jest zbyt płytko, ogólnie i bez wbijania argumentacyjnej szpili. Natomiast pewnie odstraszy publiczność paroma poglądami często uważanymi za kontrowersyjne i w moich oczach dyskusyjnych. Wydaje mi się, że w tym temacie można powiedzieć znacznie więcej ciekawszych rzeczy.
Systemowy rasizm to temat ciekawy, o którym w Polsce bardzo mało można się dowiedzieć. Jest to chyba najgłośniejsza pozycja ostatnich lat o tej tematyce więc zabrałem się do lektury.
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toMusze przyznać rozczarowałem się książka nie mówi niczego, czego wcześniej nie wiedziałem. Jest raczej kierowana do ignoratnów jednak prawdę mówiąc nie wydaje mi się, żeby ich przekonała....