-
ArtykułyJames Joyce na Bloomsday, czyli 7 faktów na temat pisarza, który odmienił literaturęKonrad Wrzesiński9
-
ArtykułyŚladami autorów, czyli książki o miejscach, które odwiedzali i opisywali twórcyAnna Sierant10
-
ArtykułyCzytamy w weekend. 14 czerwca 2024LubimyCzytać467
-
ArtykułyZnamy laureatki Women’s Prize for Fiction i wręczonej po raz pierwszy Women’s Prize for Non-FictionAnna Sierant15
Biblioteczka
2017-09-03
Bardzo się cieszę, że pojawił się kolejny Rem w języku polskim! Czekałam na niego z niecierpliwością. Pozostając pod ogromnym wrażeniem "Delirycznego Nowego Jorku" sięgnęłam po "Śmieciową przestrzeń".
Jego tekstom zarzuca się często brak rzetelności, wiarygodności, nadmierną poetykę. Dla mnie to coś zupełnie innego. Jako jeden z nielicznych architektów/urbanistów daje się ponieść wyobraźni, czerpie z niej całymi garściami. Nie traktuje świata przesadnie poważnie, służbowo, przez co jego sądy paradoksalnie wydają się prawdziwsze, trafiają w sedno. Nie chce nikogo zbawiać. Nie stawia niepodważalnych tez, nie ustanawia doktryn. Zamiast tego rozmyśla, rozważa możliwości. Potrafi przyjąć różne punkty widzenia, by jak najdokładniej przeanalizować dany problem. Nie obstaje sztywno przy raz podjętym stanowisku. Dopuszcza możliwość, że to przestrzeń jest mądrzejsza od ludzi, a wszystko, co wydaje się złe, być może jest dla nas zwyczajnie niezrozumiałe. Koolhaas gra z rzeczywistością, zakrzywia przestrzeń, zaszczepia wątpliwości.
Prowokuje do myślenia.
Pobudza wyobraźnię.
Dlatego go cenię.
Bardzo się cieszę, że pojawił się kolejny Rem w języku polskim! Czekałam na niego z niecierpliwością. Pozostając pod ogromnym wrażeniem "Delirycznego Nowego Jorku" sięgnęłam po "Śmieciową przestrzeń".
Jego tekstom zarzuca się często brak rzetelności, wiarygodności, nadmierną poetykę. Dla mnie to coś zupełnie innego. Jako jeden z nielicznych architektów/urbanistów daje się...
2016-11-05
Jeden z niewielu architektów, którego teksty da się czytać! Nie nadęty, będący blisko problemów projektowania, projektantów, wykonawców i klientów. Choć ostatecznie niesamowity marzyciel. Szkoda, że jego rewolucji edukacji nie udało się wprowadzić na polski grunt. Szkoda jeszcze dotkliwsza, że nadal nie zdołaliśmy uporać się z większością problemów, jakie towarzyszyły sztuce projektowania już niemal 100 lat temu.
Wielkie gratulacje dla wydawnictwa oraz grafika - Przemka Dębowskiego! Grafik to chyba najbardziej niedoceniana postać, mająca w gruncie rzeczy ogromny wpływ na sukces lub porażkę książki. Chylę czoła Panie Przemku. Świetna robota! To naprawdę piękne wydanie. Dopracowane w każdym szczególe. Cieszę się, że znalazło się na mojej półce.
Jeden z niewielu architektów, którego teksty da się czytać! Nie nadęty, będący blisko problemów projektowania, projektantów, wykonawców i klientów. Choć ostatecznie niesamowity marzyciel. Szkoda, że jego rewolucji edukacji nie udało się wprowadzić na polski grunt. Szkoda jeszcze dotkliwsza, że nadal nie zdołaliśmy uporać się z większością problemów, jakie towarzyszyły...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2016-02-08
zdecydowanie TAK! Książka powstała pod koniec lat 60. Wciąż jest obecna w dyskusjach urbanistów, a także aktywistów zajmujących się przestrzenią miejską. Trudno uwierzyć, że dopiero teraz (2014) wydano tę książę w języku polskim. No cóż... Na świecie modernistyczne osiedla uznano za zgubne dla tkanki miast oraz społeczeństwa i zaczęto je niszczyć na początku lat 70-tych. W naszym kraju dopiero zaczynano je budować z pełnym rozmachem....
Jakoś tak się składa, że ze wszystkich książek o architekturze i/lub urbanistyce najbardziej cenię sobie te napisane przez nieurbanistów i niearchitektów. Właśnie Jane Jacobs uświadomiła mi dlaczego. Zasada jest prosta. Za dużo sztuki i wzniosłych idei - za mało patrzenia z ludzkiej, zwyczajnej perspektywy + leczenie skutków, a nie przyczyn (widać tutaj zero wniosków z postępu medycyny).
Polecam każdemu, kto posiada minimalną wiedzę na temat historii urbanistyki i architektury. W szczególności studentom i to na samym początku projektowej edukacji.
zdecydowanie TAK! Książka powstała pod koniec lat 60. Wciąż jest obecna w dyskusjach urbanistów, a także aktywistów zajmujących się przestrzenią miejską. Trudno uwierzyć, że dopiero teraz (2014) wydano tę książę w języku polskim. No cóż... Na świecie modernistyczne osiedla uznano za zgubne dla tkanki miast oraz społeczeństwa i zaczęto je niszczyć na początku lat 70-tych. W...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2015-01-29
2017-01-13
Spostrzeżenia trafne, wnioski bardzo celne. Niestety opisane okrutnie ciężko. Wspaniałe doświadczenia, badania socjologiczne, urbanistyczne i estetyczne, przypominające o tym, że miasto jest dla ludzi, bo to właśnie oni w nim żyją. Wszystko to zabite przez sposób przedstawienia. Niestety jestem zawiedziona. Moim zdaniem w tym temacie lepiej sięgnąć po Jana Gehla, czy Kazimierza Wejcherta.
Spostrzeżenia trafne, wnioski bardzo celne. Niestety opisane okrutnie ciężko. Wspaniałe doświadczenia, badania socjologiczne, urbanistyczne i estetyczne, przypominające o tym, że miasto jest dla ludzi, bo to właśnie oni w nim żyją. Wszystko to zabite przez sposób przedstawienia. Niestety jestem zawiedziona. Moim zdaniem w tym temacie lepiej sięgnąć po Jana Gehla, czy...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2015-11-11
Rafael Santi włoski malarz i architekt, najmłodszy z trójki genialnych artystów włoskiego renesansu – obok Michała Anioła i Leonarda da Vinci. Żył zaledwie 37, za to bardzo intensywnie. Uduchowiony malarz Madonn, jeden z architektów bazyliki watykańskiej, jednocześnie bogacz i kobieciarz w centrum rozpasanego Rzymu, tuż po śmierci papieża Bogrii, a za czasów Juliusza II.
Co oferuje Jerzy Cepik? Spodziewałam się fascynującej historii - dostałam "ugrzecznioną" podręcznikową wersję, na tyle rozbudowaną, że czytelnik nie posiadający już wiedzy na temat artysty zgubiłby się w nadmiarze informacji po pierwszych 40 stronach. Autor rzuca nazwiskami, miejscami, tytułami obrazów niemal po przecinku. Dużo ciekawiej niż sam Rafael zostały pokazane postacie poboczne - Perugino, Bramante, Michał Anioł.
6/10 - 5 za ogromną ilość wiedzy autora + 1 za moje ulubione fragmenty o postaciach niepierwszoplanowych.
Rafael Santi włoski malarz i architekt, najmłodszy z trójki genialnych artystów włoskiego renesansu – obok Michała Anioła i Leonarda da Vinci. Żył zaledwie 37, za to bardzo intensywnie. Uduchowiony malarz Madonn, jeden z architektów bazyliki watykańskiej, jednocześnie bogacz i kobieciarz w centrum rozpasanego Rzymu, tuż po śmierci papieża Bogrii, a za czasów Juliusza II.
Co...
2020-02-08
2018-05-05
Trudno jest pisać dobrze o architekturze. Łatwiej wytykać błędy, szukać wad. Niestety reguła potwierdza się i w tym przypadku. O ile wybór obiektów i miejsc w większości popieram i rozumiem, to sposób ich przedstawienia nie zupełnie mi odpowiada. Może to moje zmanierowanie, zblazowanie... Wydaje mi się, że Pan Springer za bardzo wsiąkł w architektoniczny świat i zaczął operować językiem architektów. Przejął te same słowa i manierę, jaką widać w każdej książce, artykule i rozmowie w tej dziedzinie. W tego typu tekstach jest coś, co stwarza wrażenie, że czytam w kółko to samo. Pozostałe książki tego autora cenię za podejście reportera, człowieka, mieszkańca, a nie architekta. Dlatego mam mieszane uczucia co do "Księgi zachwytów". Gdyby nie to, że przytoczone obiekty w większości znam, sama książka nie przekonałaby mnie do ich wartości, a zwłaszcza wyjątkowości. Tekst nie jest zły... ale jest niestety trochę mdły i schematyczny.
Trudno jest pisać dobrze o architekturze. Łatwiej wytykać błędy, szukać wad. Niestety reguła potwierdza się i w tym przypadku. O ile wybór obiektów i miejsc w większości popieram i rozumiem, to sposób ich przedstawienia nie zupełnie mi odpowiada. Może to moje zmanierowanie, zblazowanie... Wydaje mi się, że Pan Springer za bardzo wsiąkł w architektoniczny świat i zaczął...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2016-12-05
Niesamowita! Przede wszystkim dlatego, że przeczy ogólnemu przeświadczeniu, że książki architektów są wyłącznie dla architektów. Ta książka to pozbawiona pseudo-architektoniczno-ideowego bełkotu, wciągająca opowieść o tym, skąd w ogóle wziął się Nowy Jork taki, jakim go widzimy dziś. Mistrzostwo pióra ( u architektów rzadko spotykane - znam problem z autopsji ) poparte niezliczoną ilością ciekawostek i historii tak surrealistycznych, że zaskoczyły nawet Salvadora Dali.
Jeśli chcesz dowiedzieć się, kto kupił Manhattan za 24 dolary, co w środku miasta robi "syntetyczny Dywan Arkadyjski", jak wyglądała pierwsza na świecie prezentacja windy, co spowodowało "masowe wniebowstąpienie", jak żyje się w mieście karłów, jak wziąć udział w wycieczce na Księżyc, co ma lobotomia do The Rockettes i jedzenia ostryg w rękawicach bokserskich, jakim cudem rosyjscy architekci dopłynęli do USA nie opuszczając basenu, jest to książka dla ciebie.
Pytanie tylko, co na to Le Corbusier? Eh... Who cares?
Podsumowując: "niezmienny Luna Park byłby anomalią". Nuda to grzech!
Panie Koolhaas, jaka szkoda, że nie ma pana więcej po polsku!
P.S. Książkę warto przejrzeć dla samych ilustracji i archiwalnych zdjęć, map, rysunków. Robią wrażenie!
Opinia o książce opublikowana na blogu
https://laskultury.blogspot.com/2019/06/deliryczny-nowy-jork.html
Niesamowita! Przede wszystkim dlatego, że przeczy ogólnemu przeświadczeniu, że książki architektów są wyłącznie dla architektów. Ta książka to pozbawiona pseudo-architektoniczno-ideowego bełkotu, wciągająca opowieść o tym, skąd w ogóle wziął się Nowy Jork taki, jakim go widzimy dziś. Mistrzostwo pióra ( u architektów rzadko spotykane - znam problem z autopsji ) poparte...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2017-06-27
Bardzo pomocna rzecz! Rozwiała wiele wątpliwości, szczególnie co do rozwiązań funkcjonalnych. Cieszę się, że pojawił się rozdział o kosmicznych hotelach przyszłości. Trochę wyobraźni i luzu powinno się pojawiać nawet w takich książkach.
Bardzo pomocna rzecz! Rozwiała wiele wątpliwości, szczególnie co do rozwiązań funkcjonalnych. Cieszę się, że pojawił się rozdział o kosmicznych hotelach przyszłości. Trochę wyobraźni i luzu powinno się pojawiać nawet w takich książkach.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2017-01-09
Spodziewałam się czegoś lepszego. Niewiele skandalu i równie mało niezwykłości. Większość to oklepane historie, które zna każdy, kto malarstwem interesuje się chociaż trochę. Dlatego właśnie zdziwił mnie brak słynnego ucha Vincenta van Gogha. Tym bardziej nie ma co liczyć na mniej znane opowieści. Nic na temat Klimta złapanego na wędkę przez okno w Piacenzie, wykorzystania zwłok prostytutki jako modelki do obrazu "Śmierć Marii" Caravaggia, czy kolejnego obrazu Rembrandta pociętego nożem i oblanego kwasem ("Danae"). A szkoda. Duży plus za "Łyżwiarza", "Targ koński", "Portret lady Maitland" i "Nokturn w czerni i złocie: spadającą racę". Za te cztery opowieści daję mocne 4/10.
Spodziewałam się czegoś lepszego. Niewiele skandalu i równie mało niezwykłości. Większość to oklepane historie, które zna każdy, kto malarstwem interesuje się chociaż trochę. Dlatego właśnie zdziwił mnie brak słynnego ucha Vincenta van Gogha. Tym bardziej nie ma co liczyć na mniej znane opowieści. Nic na temat Klimta złapanego na wędkę przez okno w Piacenzie, wykorzystania...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2014-10-01
Bardzo dobry tekst + naprawdę świetne zdjęcia
Bardzo dobry tekst + naprawdę świetne zdjęcia
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2014-11-01
Uwielbiam!
Fascynująca postać, niesamowita sztuka, frapujące rozważania, inspirująca historia.
Czego chcieć więcej?
Kocham bezsprzecznie.
Uwielbiam!
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toFascynująca postać, niesamowita sztuka, frapujące rozważania, inspirująca historia.
Czego chcieć więcej?
Kocham bezsprzecznie.