-
ArtykułyJames Joyce na Bloomsday, czyli 7 faktów na temat pisarza, który odmienił literaturęKonrad Wrzesiński9
-
ArtykułyŚladami autorów, czyli książki o miejscach, które odwiedzali i opisywali twórcyAnna Sierant10
-
ArtykułyCzytamy w weekend. 14 czerwca 2024LubimyCzytać467
-
ArtykułyZnamy laureatki Women’s Prize for Fiction i wręczonej po raz pierwszy Women’s Prize for Non-FictionAnna Sierant15
Biblioteczka
2017-02-20
2017-03-15
Ależ to było dobre! Wierzyć się nie chce, że debiut może być tak udany. Z przyjemnością sięgnę po kolejne części. Całe szczęście, że seria została wydana kilka lat temu, bo nie mogłabym znieść czekania na każdy kolejny tom. Dobrze skonstruowana intryga, ciekawe postacie i świetnie przedstawione weneckie tło.
Prowadzona ciekawością zerknęłam też na stronę carnivia.com. Musze powiedzieć-oniemiałam. Jestem porażona tym, że niektórzy czują się na tyle samotni, iż postanawiają zupełnie poważnie wyspowiadać się ze swoich najskrytszych tajemnic w pustkę internetu.
Ależ to było dobre! Wierzyć się nie chce, że debiut może być tak udany. Z przyjemnością sięgnę po kolejne części. Całe szczęście, że seria została wydana kilka lat temu, bo nie mogłabym znieść czekania na każdy kolejny tom. Dobrze skonstruowana intryga, ciekawe postacie i świetnie przedstawione weneckie tło.
Prowadzona ciekawością zerknęłam też na stronę carnivia.com....
2017-06-20
To druga po "100 lat samotności" przeczytana przeze mnie książka Márqueza. Obie pokochałam. Polecam teraz i polecać będę zawsze! wierzyć się nie chce, że najprostszy możliwy wątek stał się pretekstem do stworzenia czegoś tak genialnego. Opowieść o miłości, dorastaniu, starzeniu się itd. Dla mnie jednak przede wszystkim o tym co robimy i myślimy, gdy nikt inny o tym nie wie. O tym czego nie mówimy na głos. Ta formuła rozbieganych wspomnień i przemyśleń, połączonych przedziwnym ciągiem skojarzeniowym, dzięki której autor zbudował tekst, jest świetna! Poza tym szanuję inteligentne poczucie humoru i wyczucie momentu pana M. Zawsze potrafił sprowadzić mnie na ziemię najbardziej prozaicznymi, dosadnymi stwierdzeniami w ciągu poetyckiego, odrealnionego budowania świata. Kto czytał, ten wie o czym mówię ;)
Czas teraz na film. Mam nadzieję, że Javier Bardem spisał się w roli Florentino Arizy.
To druga po "100 lat samotności" przeczytana przeze mnie książka Márqueza. Obie pokochałam. Polecam teraz i polecać będę zawsze! wierzyć się nie chce, że najprostszy możliwy wątek stał się pretekstem do stworzenia czegoś tak genialnego. Opowieść o miłości, dorastaniu, starzeniu się itd. Dla mnie jednak przede wszystkim o tym co robimy i myślimy, gdy nikt inny o tym nie...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2017-06-27
Historia widziana z psiej perspektywy, co tłumaczy nieco infantylny język i sposób przedstawienia. Przez to jednak nie mogłam pozbyć się wrażenia, że książka skierowana jest do młodszego czytelnika. Ostatnio miałam przyjemność wymienić wrażenia ze współpasażerem pociągu (około 8-letnim chłopcem), który był książką zachwycony! Gdybym była w jego wieku, z pewnością też pokochałabym tę opowieść bezgranicznie. Nie zmienia to jednak faktu, że i dla dorosłego czytelnika może być to odprężająca podróż przez psie życie, pełna wzruszeń i radości.
Historia widziana z psiej perspektywy, co tłumaczy nieco infantylny język i sposób przedstawienia. Przez to jednak nie mogłam pozbyć się wrażenia, że książka skierowana jest do młodszego czytelnika. Ostatnio miałam przyjemność wymienić wrażenia ze współpasażerem pociągu (około 8-letnim chłopcem), który był książką zachwycony! Gdybym była w jego wieku, z pewnością też...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2017-09-03
Bardzo się cieszę, że pojawił się kolejny Rem w języku polskim! Czekałam na niego z niecierpliwością. Pozostając pod ogromnym wrażeniem "Delirycznego Nowego Jorku" sięgnęłam po "Śmieciową przestrzeń".
Jego tekstom zarzuca się często brak rzetelności, wiarygodności, nadmierną poetykę. Dla mnie to coś zupełnie innego. Jako jeden z nielicznych architektów/urbanistów daje się ponieść wyobraźni, czerpie z niej całymi garściami. Nie traktuje świata przesadnie poważnie, służbowo, przez co jego sądy paradoksalnie wydają się prawdziwsze, trafiają w sedno. Nie chce nikogo zbawiać. Nie stawia niepodważalnych tez, nie ustanawia doktryn. Zamiast tego rozmyśla, rozważa możliwości. Potrafi przyjąć różne punkty widzenia, by jak najdokładniej przeanalizować dany problem. Nie obstaje sztywno przy raz podjętym stanowisku. Dopuszcza możliwość, że to przestrzeń jest mądrzejsza od ludzi, a wszystko, co wydaje się złe, być może jest dla nas zwyczajnie niezrozumiałe. Koolhaas gra z rzeczywistością, zakrzywia przestrzeń, zaszczepia wątpliwości.
Prowokuje do myślenia.
Pobudza wyobraźnię.
Dlatego go cenię.
Bardzo się cieszę, że pojawił się kolejny Rem w języku polskim! Czekałam na niego z niecierpliwością. Pozostając pod ogromnym wrażeniem "Delirycznego Nowego Jorku" sięgnęłam po "Śmieciową przestrzeń".
Jego tekstom zarzuca się często brak rzetelności, wiarygodności, nadmierną poetykę. Dla mnie to coś zupełnie innego. Jako jeden z nielicznych architektów/urbanistów daje się...
2017-12-13
Ciekawa pozycja, idealna na prezent dla herbatoluba. Dużo ciekawostek, anegdot. Interesujące przepisy. Wszystko opisane dosyć prostym językiem, co ułatwia laikowi zrozumienie herbacianych tajemnic. Dużym minusem jest kolor tekstu, który może dodaje uroku, ale znacznie utrudnia czytanie.
Ciekawa pozycja, idealna na prezent dla herbatoluba. Dużo ciekawostek, anegdot. Interesujące przepisy. Wszystko opisane dosyć prostym językiem, co ułatwia laikowi zrozumienie herbacianych tajemnic. Dużym minusem jest kolor tekstu, który może dodaje uroku, ale znacznie utrudnia czytanie.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2017-12-08
Jedna z tych powieści, o których można powiedzieć, że czytają się same. Może nie jest to arcydzieło, ale oderwać się nie sposób. Historia przedziwna, magiczna, groteskowa, wciągająca, pobudzająca zmysły. Polecam. Najprzyjemniejsze zaskoczenie tego roku.
Jedna z tych powieści, o których można powiedzieć, że czytają się same. Może nie jest to arcydzieło, ale oderwać się nie sposób. Historia przedziwna, magiczna, groteskowa, wciągająca, pobudzająca zmysły. Polecam. Najprzyjemniejsze zaskoczenie tego roku.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2017-01-13
Spostrzeżenia trafne, wnioski bardzo celne. Niestety opisane okrutnie ciężko. Wspaniałe doświadczenia, badania socjologiczne, urbanistyczne i estetyczne, przypominające o tym, że miasto jest dla ludzi, bo to właśnie oni w nim żyją. Wszystko to zabite przez sposób przedstawienia. Niestety jestem zawiedziona. Moim zdaniem w tym temacie lepiej sięgnąć po Jana Gehla, czy Kazimierza Wejcherta.
Spostrzeżenia trafne, wnioski bardzo celne. Niestety opisane okrutnie ciężko. Wspaniałe doświadczenia, badania socjologiczne, urbanistyczne i estetyczne, przypominające o tym, że miasto jest dla ludzi, bo to właśnie oni w nim żyją. Wszystko to zabite przez sposób przedstawienia. Niestety jestem zawiedziona. Moim zdaniem w tym temacie lepiej sięgnąć po Jana Gehla, czy...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2017-07-20
Dobra rzecz. Temat, mogłoby się wydawać, przemaglowany tyle razy, że już nic ciekawego nie da się z niego wycisnąć. Dzięki interesującemu językowi i konsekwentnie prowadzonej strukturze, autorce udało się wyłuskać kawałek bardzo ciekawej prozy. Świetny debiut, ale żeby paszport Polityki i Nike? Bez przesady... To jeszcze nie to. To nie aż tak.
Dobra rzecz. Temat, mogłoby się wydawać, przemaglowany tyle razy, że już nic ciekawego nie da się z niego wycisnąć. Dzięki interesującemu językowi i konsekwentnie prowadzonej strukturze, autorce udało się wyłuskać kawałek bardzo ciekawej prozy. Świetny debiut, ale żeby paszport Polityki i Nike? Bez przesady... To jeszcze nie to. To nie aż tak.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2017-03-30
W sytuacji, kiedy książka zostaje zekranizowania, trudno oprzeć się pokusie porównania. Nie wiem nawet czy oddzielne ocenianie jest możliwe. Jestem skłonna stwierdzić, że nie. Daleka jestem też od jednoznacznego określania, która wizja jest lepsza. Nie potrafię dokonać pełnego wyboru. W mojej głowie te dwie historie czasem się zlewają w jedno, czasem rywalizują, a czasem są czymś zupełnie odrębnym.
Kinową historię poznałam jako pierwszą. Od samego początku zaserwowała mi dozę smutku, nieokreślonego uczucia mroku i nieuniknionej, niejasnej jeszcze przemocy. Ci sami aktorzy przedstawiający postaci świata realnego i książkowego. Silna sugestia, że tragedia Tony'ego zdarzyła się naprawdę. Sugestia, że Edward w swym niezrozumiałym okrucieństwie każe Susan jeszcze raz przeżywać ich wspólną tragedię sprzed lat.
Pudło.
Ślepy trop.
Jakże większa stała się moja ciekawość, kiedy ten zabieg okazał się być oszustwem. Książka niestety oszczędziła mi tych wątpliwości. Od samego początku szczegółowo rozróżnia rzeczywistość od świata fikcji. Ma to jednak swój ukryty cel.
Zupełnie różnie rysują mi się dwie wersje Susan Morrow. Jej filmowa odsłona mówi niewiele. W dużej mierze możemy się tylko domyślać do jakich wniosków i refleksji nad własnym życiem doprowadza ją ta książka. Pisana Susan jest kimś zupełnie innym. Znamy jej myśli. Możemy oceniać jej życie, przemyślenia i wybory. Mamy także możliwość skonfrontowania jej opinii o "Zwierzętach nocy" z naszą.
Często czułam irytację, śledząc reakcje Susan. Nie chciałam, przerywać lektury tam, gdzie ona. Nie zgadzałam się z nią. Często zwyczajnie nie rozumiałam jej toku myślenia. Ta sytuacja uświadomiła mi, że nasze opinie, nie zawsze opierają się na wartości książki. Są przesiąknięte wpływem naszego nastroju, charakteru, dawnych przeżyć i tysięcy przeczytanych wcześniej stron. W tym miejscu muszę pogratulować autorowi, że zdołał wciągnąć mnie w tę konfrontację. Sprawił, że niepostrzeżenie uniknęłam bycia obojętnym obserwatorem.
Jest pewien fragment książki, Który moim zdaniem bije na głowę swój filmowy odpowiednik. "Przesłuchanie" w domku Andesa. Tekst oferuje iście tarantinowskie nagromadzenie postaci w jednej zamkniętej przestrzeni i dialogi godne "Nienawistnej ósemki". Film wypłaszczył tę scenę, zmniejszył jej absurd i karykaturalność. Odebrał Tony'emu i Andesowi pewną dozę szaleństwa. Szkoda.
Zakończenia "Zwierząt nocy". Takie same i równie dobre. Śmierć. Przedstawiona jednak w obu przypadkach zupełnie inaczej. W książce poetycko, sennie, nierealnie. Jako ta, która przynosi ulgę. W filmie, przez brak pokazania, tego co niewidoczne (myśli, uczuć), naturalistyczna, zwyczajna, głupia, budząca dziwaczny respekt. Rozwiązująca sytuację, ale nie dająca widzowi spokoju ducha.
Polecam zarówno film, jak i książkę. Z reguły jestem oszczędna w słowach. Już od dawna żadna historia nie zmusiła mnie, by napisać aż tyle. To dowód na to, że warto sięgnąć po "Zwierzęta nocy".
Opinia opublikowana na blogu:
https://laskultury.blogspot.com/2019/05/zwierzeta-nocy-po-obu-stronach-lustra_12.html
W sytuacji, kiedy książka zostaje zekranizowania, trudno oprzeć się pokusie porównania. Nie wiem nawet czy oddzielne ocenianie jest możliwe. Jestem skłonna stwierdzić, że nie. Daleka jestem też od jednoznacznego określania, która wizja jest lepsza. Nie potrafię dokonać pełnego wyboru. W mojej głowie te dwie historie czasem się zlewają w jedno, czasem rywalizują, a czasem są...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2017-12-11
Czasy rozbicia dzielnicowego. Jak zapamiętałam z lekcji historii, najnudniejszy temat w szkolnych podręcznikach. Typowe rodowe konflikty, polska kłótliwość, przepychanki i ambicja w pełnej odsłonie. Tylko tyle. Jednym słowem to, co zwykle. Ot co.
Tymczasem okazuje się, że Elżbieta Cherezińska dzięki swojej ogromnej wiedzy, wyobraźni, wyczuciu, intuicji i umiejętności budowania napięcia stworzyła opowieść, która pochłonęła mnie do reszty! Ze zdumiewającą łatwością przeplatała wątki historyczne, miłosne, magiczne. W niezwykle ciekawy sposób udało się jej pokazać współistnienie starych i nowych wierzeń, mimo, że z suchych kart podręczników, można by wnioskować, że tyle lat po chrzcie Polski nie mogło to mieć miejsca. Najbardziej niesamowita wydała mi się łatwość z jaką autorka nadaje charaktery postaciom wyjętym wprost z zakurzonych kronik i dokumentów.
Świetna historia, równie świetnie opowiedziana. Teraz rozumiem wszelkie porównania do "Pieśń Lodu i Ognia". Może nawet "Korona..." jest historią bardziej godną uwagi, bo choć w części prawdziwą i dotyczącą nas bezpośrednio.
Czasy rozbicia dzielnicowego. Jak zapamiętałam z lekcji historii, najnudniejszy temat w szkolnych podręcznikach. Typowe rodowe konflikty, polska kłótliwość, przepychanki i ambicja w pełnej odsłonie. Tylko tyle. Jednym słowem to, co zwykle. Ot co.
Tymczasem okazuje się, że Elżbieta Cherezińska dzięki swojej ogromnej wiedzy, wyobraźni, wyczuciu, intuicji i umiejętności...
2017-06-27
Bardzo pomocna rzecz! Rozwiała wiele wątpliwości, szczególnie co do rozwiązań funkcjonalnych. Cieszę się, że pojawił się rozdział o kosmicznych hotelach przyszłości. Trochę wyobraźni i luzu powinno się pojawiać nawet w takich książkach.
Bardzo pomocna rzecz! Rozwiała wiele wątpliwości, szczególnie co do rozwiązań funkcjonalnych. Cieszę się, że pojawił się rozdział o kosmicznych hotelach przyszłości. Trochę wyobraźni i luzu powinno się pojawiać nawet w takich książkach.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2017-02-16
Polecam każdemu, kto uwielbia dotykać nietuzinkowej wyobraźni. Minimum fabuły rozciągnięte na ponad 500 stron nie tylko nie przeszkadza, ale wręcz wciąga w magiczny świat miasta kotów. Gorąco polecam całą trylogię!
Polecam każdemu, kto uwielbia dotykać nietuzinkowej wyobraźni. Minimum fabuły rozciągnięte na ponad 500 stron nie tylko nie przeszkadza, ale wręcz wciąga w magiczny świat miasta kotów. Gorąco polecam całą trylogię!
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Niesamowita opowieść o człowieku, który wydaje się być zbudowany wyłącznie ze smutku i samotności. Tak jakby te uczucia przybrały ludzki kształt i zastygły, coraz bardziej gęstniejąc. Zrobiła na mnie ogromne wrażenie. Nie takie piorunujące i zaskakujące, jak często się to dobrym książkom zdarza. Wrażenie zupełnie innego rodzaju. Takie, którego intensywność rośnie niespiesznie, powoli wzbiera i zalewa duszę. Można przeczytać w jeden wieczór, ale jakiś rodzaj powagi sugeruje, że byłoby to lekceważenie. O takich książkach myśli się jeszcze długo po odłożeniu na półkę.
Niesamowita opowieść o człowieku, który wydaje się być zbudowany wyłącznie ze smutku i samotności. Tak jakby te uczucia przybrały ludzki kształt i zastygły, coraz bardziej gęstniejąc. Zrobiła na mnie ogromne wrażenie. Nie takie piorunujące i zaskakujące, jak często się to dobrym książkom zdarza. Wrażenie zupełnie innego rodzaju. Takie, którego intensywność rośnie...
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to