Serbska performerka. Przyszła na świat w Belgradzie, a jej rodzice poznali się w jugosłowiańskiej partyzantce w czasie II wojny światowej.
Absolwentka Akademii Sztuk Pięknych w Belgradzie oraz Akademii Sztuk Pięknych w Zagrzebiu.
Początkowo próbowała sił w malarstwie, jednak szybko nakierowała swą twórczość w stronę sztuki performance.
Przełomem w jej karierze była współpraca z ówczesnym partnerem, Niemcem Frankiem Uwem Laysiepenem, znanym jako Ulay. W latach 1976-1988 powstały najbardziej znaczące performance'y Mariny i Ulaya.
Od 1989 r. działa solo. O tego też czasu artystka zaczęła nazywać siebie "Babcią performance'u".
W 2005 r. miała miejsce premiera kontrowersyjnego filmu M. Abramović zatytułowanego "Balkan Erotic Epic" będącego humorystyczną opowieścią o bałkańskich mitach dotyczących ludzkich narządów płciowych.
W 2010 roku odbyła się wystawa retrospektywna artystki w Museum of Modern Art w Nowym Jorku, podczas której zaprezentowała performance "The Artist is Present". W ramach tego projektu dzieliła chwilę ciszy z przypadkowymi osobami, które usiadły naprzeciwko niej przy stole. Jedną z takich osób był Ulay. Marina bardzo przeżyła to spotkanie.
Marina Abramović jak do tej pory (stan na IV 2021) dwukrotnie odwiedziła Polskę.
Wybrane publikacje książkowe: "Walk Through Walls: A Memoir" (z Jamesem Caplanem, 2016, polskie wydanie: "Pokonać mur. Wspomnienia", Wydawnictwo Rebis, 2018),"The Cleaner" (2017, polskie wydanie: "The Cleaner / Do czysta", Wydawnictwo Znaki Czasu, 2018),"Manifest Życia Artysty" (na podstawie tekstu "An Artist's Life Manifesto" z 2011, Wydawnictwo Znaki Czasu, 2019).
Dwukrotnie zamężna: 1. Neša Paripović (1971-1976, rozwód); 2. Paolo Canevari (2005-2009, rozwód).https://mai.art/
Dwa robaki - syn i ojciec - żyły sobie w gównie.
-Ależ mamy cudowne życie. Mnóstwo żarcia i picia, i żadnych wrogów z zewnątrz. Nie mamy czy...
Dwa robaki - syn i ojciec - żyły sobie w gównie.
-Ależ mamy cudowne życie. Mnóstwo żarcia i picia, i żadnych wrogów z zewnątrz. Nie mamy czym się przejmować - powiedział ojciec do syna.
A na to syn:
-Tato, a ja mam kolegę, który mieszka w jabłku. I też ma mnóstwo jedzenia i picia, i żadnych wrogów z zewnątrz. A na dodatek ładnie pachnie. Czy my też moglibyśmy zamieszkać w jabłku?
-Nie, nie możemy - odparł ojciec.
-Dlaczego? - zapytał syn.
-Bo to gówno, mój synu, to nasz kraj.
Zawsze zastanawiałam się co jest nie tak z ludźmi, którzy robią performence i jeszcze uważają to za sztukę, dzięki tej książce już wiem, że po prostu mają problemy psychiczne. Przez całą książkę odczuwałam niesmak, więc ciężko jest mi ocenić samą książkę, kiedy Abramović wywarła na mnie negatywne wrażenia. Daje jej 7 tylko dlatego, żeby nie zaniżyć oceny książce, która być może jest dobra, jeśli nie brać pod uwagę chorej głowy Abramović.
Książka jest napisana fantastycznie, warto jednak powiedzieć, że bardzo ciężko słuchać o przeżycia Mariny oraz o jej performance'ach. Jest to duży trigger i nie będzie to książka dla każdego. Ja się poddałam i uważam to za dobrą decyzję. Jednak jako książka jest ona niesamowita - napisana bardzo lekko, konkretnie. Są opisane przeżycia podczas performance'ów, to wszystko jest bardzo żywe i szczere. Mam nadzieję, że ją dokończę.