-
Artykuły
Ojcowie w literaturze, czyli świętujemy Dzień OjcaKonrad Wrzesiński29 -
Artykuły
Rękopis „Chłopów” Władysława Stanisława Reymonta na liście UNESCOAnna Sierant3 -
Artykuły
Czytamy w weekend. 21 czerwca 2024LubimyCzytać579 -
Artykuły
Wejdź do świata, który przyspiesza bicie serca. Najlepsze kryminały w StorytelLubimyCzytać2
Biblioteczka
2019-05-26
2019-07-08
Widzę, że „Mechaniczna ćma” ma dosyć słabe oceny. Mnie się spodobała. Jeśli ktoś nastawia się na horror, to zawiedzie się srodze. To powieść z elementami grozy (dosyć delikatnymi), które nie podnoszą włosów na głowie i nie przyprawiają o gęsią skórkę. Są duchy, jest kobieta – medium. Nie brakuje gęstej, dusznej i niepokojącej atmosfery, ale horrorem bym tej książki nie nazwała. Sporo w tej powieści tajemnic, niezwykłych zdarzeń i dziwacznych bohaterów. Dominującym motywem jest jednak śmierć. Czytelnik wciąż odczuwa zagrożenie wiszące nad głowami poszczególnych bohaterów.
Dobrze mi się czytało tę powieść. Jak wspomniałam na początku, „Mechaniczna ćma” przypadła mi do gustu. Spodobały mi się różne szczegóły i ciekawostki, nawiązujące do postaci i zdarzeń z epoki fin de siècle. Chętnie sięgnę po inne książki Joanny Pypłacz.
Widzę, że „Mechaniczna ćma” ma dosyć słabe oceny. Mnie się spodobała. Jeśli ktoś nastawia się na horror, to zawiedzie się srodze. To powieść z elementami grozy (dosyć delikatnymi), które nie podnoszą włosów na głowie i nie przyprawiają o gęsią skórkę. Są duchy, jest kobieta – medium. Nie brakuje gęstej, dusznej i niepokojącej atmosfery, ale horrorem bym tej książki nie...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2019-03-17
Kiedy się patrzy na okładkę „Swatania dla początkujących”, pojawia się wizja słodkiej, lekkiej, majowej historii miłosnej. Nic bardziej mylnego. Wcale nie jest tak cukierkowo i landrynkowo, jakby się wydawało.
Akcja zaczyna się na przyjęciu rodzinnym tuż po świętach Bożego Narodzenia, na którym poznają się dwie nietuzinkowe kobiety. Jedna z nich – Blix sama o sobie mówi, że jest stara jak próchno, ale naprawdę trudno nazwać ją staruszką w pełnym znaczeniu tego słowa. To bohaterka, w której wszystko jest nietypowe, poczynając od sposobu ubierania się, a kończąc na wystroju kuchni i kolorze lodówki.
Druga bohaterka to 29-letnia Marnie, narzeczona "prasiostrzeńca” Blix – Noaha. Wydaje się zwyczajną, wrażliwą i sympatyczną dziewczyną z ustalonym planem na życie i konkretną wizją małżeństwa. Nic jednak nie potoczy się w jej najbliższej przyszłości tak, jak sobie zaplanowała …
Atutem „Swatania dla początkujących” są bohaterowie – często zaskakujący w swych decyzjach, dziwactwach i przyzwyczajeniach, ale jednocześnie sympatyczni, dający się lubić. Ich historie nie są być może odkrywcze, ale czyta się je z ciekawością i nadzieją na happy end. Odpowiadała mi też atmosfera jakiejś takiej swojskości. Choć z nowojorskimi klimatami w ogóle nie mam nic wspólnego, to czułam ciepło i optymizm, który Maddie Dawson wyczarowała na kartach swej powieści.
Kiedy się patrzy na okładkę „Swatania dla początkujących”, pojawia się wizja słodkiej, lekkiej, majowej historii miłosnej. Nic bardziej mylnego. Wcale nie jest tak cukierkowo i landrynkowo, jakby się wydawało.
Akcja zaczyna się na przyjęciu rodzinnym tuż po świętach Bożego Narodzenia, na którym poznają się dwie nietuzinkowe kobiety. Jedna z nich – Blix sama o sobie mówi,...
2019-12-20
„Nie mogąc pogodzić się z tym, co zrobiła, Alicia zacięła się i zatrzymała, jak zepsuty samochód. Chciałem pomóc znowu ją uruchomić – pomóc jej opowiedzieć swoją historię, uleczyć ją. Pragnąłem ją naprawić.”
O „Pacjentce” słyszałam od dawna, więc to była tylko kwestia czasu, aż wpadnie w moje ręce. Spotkanie okazało się nad wyraz udane. Takie lektury lubię. Intrygujące, zwodnicze, niepokojące.
Właściwie prolog jest zwyczajny, nie zapowiada niczego ciekawego, ale już pierwszy rozdział stawia na baczność. Rodzą się pierwsze pytania, podejrzenia, domysły. Czy jednak rozwiązanie jest tak oczywiste? Kto kłamie, a kto mówi prawdę?
Alex Michaelides stworzył tę historię, oddając czytelnikowi do dyspozycji pamiętnik pacjentki Alicii Berenson oraz relację jej psychoterapeuty Theo Fabera. Przyznam, że z nie mniejszą uwagą i ciekawością czytałam o życiu prywatnym Theo, jego wspomnieniach z dzieciństwa, historii poznania żony. Najbardziej intrygujące były oczywiście sesje psychoterapeuty z pacjentką, a także próby czynione przez Theo, aby od znajomych i bliskich Alicii uzyskać jak najwięcej informacji mogących dać odpowiedź na pytanie, dlaczego pacjentka milczy …
Lubię, gdy fabuła mnie zaskakuje. „Pacjentce” to się udało.
„Nie mogąc pogodzić się z tym, co zrobiła, Alicia zacięła się i zatrzymała, jak zepsuty samochód. Chciałem pomóc znowu ją uruchomić – pomóc jej opowiedzieć swoją historię, uleczyć ją. Pragnąłem ją naprawić.”
O „Pacjentce” słyszałam od dawna, więc to była tylko kwestia czasu, aż wpadnie w moje ręce. Spotkanie okazało się nad wyraz udane. Takie lektury lubię. Intrygujące,...
2019-11-08
2019-10-17
2019-09-22
Wrześniowe wyzwanie spowodowało, że sięgnęłam po „Rok 1984” George’a Orwella. I chyba dobrze się stało, że w szkole średniej nie omawialiśmy na języku polskim tej lektury, bo mam wątpliwości, czy należycie doceniłabym jej treść. Dziś widzę, że twórcy znakomitego filmu „Equilibrium” czerpali z niej garściami. Czytałam, a przed oczyma przesuwały mi się poszczególne sceny.
I choć Winston Smith to nie charyzmatyczny John Preston, jest równie interesujący w dążeniu do buntu, przewidywaniu nieuchronności zguby i wieszczeniu nadchodzącej apokalipsy.
Bierność, brak wolności, fanatyzm, tyrania, strach, terror i oszustwo na masową skalę. Książka mocno niepokoi. Orwell napisał ją 70 lat temu, a jej przesłanie wciąż jest aktualne, ponadczasowe.
Dopiero po przeczytaniu tej powieści uświadomiłam sobie, jak wiele w kulturze światowej – w literaturze i filmach – jest do niej nawiązań. Lektura obowiązkowa dla każdego.
Wrześniowe wyzwanie spowodowało, że sięgnęłam po „Rok 1984” George’a Orwella. I chyba dobrze się stało, że w szkole średniej nie omawialiśmy na języku polskim tej lektury, bo mam wątpliwości, czy należycie doceniłabym jej treść. Dziś widzę, że twórcy znakomitego filmu „Equilibrium” czerpali z niej garściami. Czytałam, a przed oczyma przesuwały mi się poszczególne sceny.
I...
2019-09-13
2019-08-01
„Dziewczyna z gór” to historia jedenastoletniej dziewczynki uprowadzonej z przyczepy kempingowej, w której pomieszkiwała jej rodzina na czas remontu domu. Nośny temat, można go wykorzystać na wiele sposobów. Małgorzata Warda poszła w kierunku psychologii, uwarunkowań społecznych, relacji międzyludzkich. Chyba nie do końca udało jej się oddać złożoność problemu, bo mnie ta historia jakoś nie przekonała. Drażni mnie też rozprzestrzeniająca się wśród autorów mania - poszukiwanie coraz bardziej wymyślnych czy niecodziennych imion dla swoich bohaterów. Tym razem mamy Nadię …
Ogólnie fabuła jest ciekawa, momentami nawet bardzo. Klamrę kompozycyjną zastosowaną w powieści odbieram na plus. Lubię, gdy autor informuje czytelnika na początku o zaistniałej sytuacji, a potem stopniowo wyjaśnia wszystkie zagadki. Niestety, szybciutko domyśliłam się motywacji jednego z bohaterów, a kolejne rozdziały tylko mnie utwierdziły w podejrzeniach. Zabrakło elementu zaskoczenia i to spowodowało, że powieść zrobiła na mnie spore wrażenie, ale nie olbrzymie.
„Dziewczyna z gór” to historia jedenastoletniej dziewczynki uprowadzonej z przyczepy kempingowej, w której pomieszkiwała jej rodzina na czas remontu domu. Nośny temat, można go wykorzystać na wiele sposobów. Małgorzata Warda poszła w kierunku psychologii, uwarunkowań społecznych, relacji międzyludzkich. Chyba nie do końca udało jej się oddać złożoność problemu, bo mnie ta...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2019-07-19
„Inkuba” skończyłam czytać wczoraj o 23.30. Wcześniej zakładałam, że wieczorami po tę książkę nie sięgnę, aby niepotrzebnie się nie nakręcać. Nie lubię się bać. Musiałam jednak doczytać do końca. I wyobraźnia zaczęła pracować …
Lubię książki Artura Urbanowicza. Autor tworzy opowieści z niebanalną fabułą. Umie odmalować klimat grozy, zwłaszcza jeżeli w grę wchodzą duchy czy też wątki satanistyczne. „Inkub” to świetnie opowiedziana historia, osadzona w zabitych deskami Jodoziorach, miejscu o złej sławie. Dzieją się tam wydarzenia, o których nie śniło się filozofom. Z miejsca można je zakwalifikować do słynnego Archiwum X.
Gabarytowo książka może odstraszać. Rzeczywiście, jest dosyć nieporęczna w czytaniu. Niech nikogo jednak nie przeraża to opasłe tomisko, bo fabuła wciąga od pierwszego rozdziału. Czyta się błyskawicznie. Autor panuje nad sporą liczbą bohaterów (duże brawa za Vytautasa Česnauskisa, świetnie pomyślana i poprowadzona postać) oraz umiejętnie łączy dwie perspektywy czasowe. Zakończenie było inne niż się spodziewałam i niż tego chciałam, ale tak bywa. Moje oczekiwania po prostu rozminęły się z pomysłem Urbanowicza.
„Inkuba” skończyłam czytać wczoraj o 23.30. Wcześniej zakładałam, że wieczorami po tę książkę nie sięgnę, aby niepotrzebnie się nie nakręcać. Nie lubię się bać. Musiałam jednak doczytać do końca. I wyobraźnia zaczęła pracować …
Lubię książki Artura Urbanowicza. Autor tworzy opowieści z niebanalną fabułą. Umie odmalować klimat grozy, zwłaszcza jeżeli w grę wchodzą duchy czy...
2019-06-11
2019-05-23
Sięgając po „Naturalistę” Andrew Mayne’a, właściwie nie wiedziałam, czego mam się spodziewać. Mgliście pamiętałam przeczytane wcześniej opinie. Zaintrygowała mnie minimalistyczna okładka i aura tajemniczości.
Ogólnie lubię thrillery, kryminały i książki sensacyjne, więc „Naturalista” miał szansę mi się spodobać. I tak się stało – za sprawą niebanalnej fabuły, oryginalnej profesji i autoironii głównego bohatera oraz narracji podszytej kpiną. Uwierał mnie jedynie fakt, iż w całej okolicy penetrowanej przez Theo Cray’a nie można było uświadczyć inteligentnego policjanta. Nawet agent FBI okazał się bęcwałem. Na szczęście dynamiczna akcja rekompensowała wszelkie niedostatki. Działo się naprawdę dużo, a wydarzenia nie były szablonowe. Nieczęsto zdarza mi się czytać o zagrożeniach związanych z biwakowaniem na łonie natury, a przecież sporo filmów bazuje na takim pomyśle.
„Naturalistę” czyta się w ekspresowym tempie. Wciąga niesamowicie, choć można kręcić nosem w kwestii prawdopodobieństwa wymyślonej przez autora historii.
Sięgając po „Naturalistę” Andrew Mayne’a, właściwie nie wiedziałam, czego mam się spodziewać. Mgliście pamiętałam przeczytane wcześniej opinie. Zaintrygowała mnie minimalistyczna okładka i aura tajemniczości.
Ogólnie lubię thrillery, kryminały i książki sensacyjne, więc „Naturalista” miał szansę mi się spodobać. I tak się stało – za sprawą niebanalnej fabuły, oryginalnej...
2019-05-17
Miałam nie pisać opinii, ale wystawienie niskiej oceny niejako zmotywowało mnie do wyłuszczenia powodów. „Odcięci” to produkt stworzony przez dwóch panów – autora powieści oraz eksperta medycyny sądowej. Miał być thriller psychologiczny. Wyszło totalne sciene fiction. Realizm nigdy nie był mocną stroną książek Sebastiana Fitzeka, ale to, co zaserwował autor w „Odciętych”, przekracza wszelkie granice prawdopodobieństwa. Postępowanie bohaterów przyprawia o zawrót głowy. SPOILER: Za żadne skarby nie uwierzę, że instruowany przez telefon laik może (i zechce) przeprowadzić autopsję. Litości!
Z motywacją bohaterów też jest krucho. Tylko Herzfeld jakoś się broni. Natomiast Linda czy Ingolf zachowują się wręcz irracjonalnie w niemal każdej sytuacji. Trudno dociec, czym się kierują, a nie przekonuje mnie to, co zaproponował autor. Absurd gonił absurd.
Lubię książki Fitzeka, ale „Odcięci” to jakiś niewypał.
Miałam nie pisać opinii, ale wystawienie niskiej oceny niejako zmotywowało mnie do wyłuszczenia powodów. „Odcięci” to produkt stworzony przez dwóch panów – autora powieści oraz eksperta medycyny sądowej. Miał być thriller psychologiczny. Wyszło totalne sciene fiction. Realizm nigdy nie był mocną stroną książek Sebastiana Fitzeka, ale to, co zaserwował autor w „Odciętych”,...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2019-05-12
„Zadry” Dominika Rutkowskiego nabyłam już jakiś czas temu za okazyjną cenę w Biedronce, mając na uwadze, że książka ma wysokie oceny. Korzystając z majowego wyzwania, postanowiłam rozpocząć lekturę. Poszło mi szybko i sprawnie. Akcja toczy się na pozostałych po PGR-ach terenach, na Pomorzu Zachodnim. Główny bohater (dziennikarz) postanawia dotrzeć do świadków tragedii, w której dziewięć osób straciło życie. I zaznaczam, że nie jest to żaden spoiler, bo o tym dowiadujemy się już na samym początku.
Ciekawe jest to, w jaki sposób autor opowiada tę historię. Cały czas utrzymuje zainteresowanie czytelnika. Powolutku ujawnia kolejne elementy układanki. Rzuca jakieś zawoalowane uwagi, odsłania rąbek tajemnicy w wypowiedziach bohaterów, by urwać w najciekawszym momencie. A odbiorca cały czas główkuje, co tam się wydarzyło. Kto zginął? W jaki sposób doszło do tragedii?
Nietuzinkowa, zajmująca fabuła z ciekawym klimatem. Będę myśleć o tej książce jeszcze długi czas po jej przeczytaniu, a to – w moim odczuciu – dobra rekomendacja.
„Zadry” Dominika Rutkowskiego nabyłam już jakiś czas temu za okazyjną cenę w Biedronce, mając na uwadze, że książka ma wysokie oceny. Korzystając z majowego wyzwania, postanowiłam rozpocząć lekturę. Poszło mi szybko i sprawnie. Akcja toczy się na pozostałych po PGR-ach terenach, na Pomorzu Zachodnim. Główny bohater (dziennikarz) postanawia dotrzeć do świadków tragedii, w...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2019-04-30
2019-04-07
O „Złodziejce książek” słyszałam już dawno. Kilka lat temu wrzuciłam tę powieść na półkę „Chcę przeczytać” i wciąż zwlekałam. W końcu sama wpadła mi w ręce. Bałam się, że sięgnęłam po tę książkę zbyt późno, że minął najlepszy czas na jej przeczytanie. Początkowe rozdziały wcale mnie nie zachwyciły. Szybko jednak przekonałam się do tej powieści, która zawładnęła moją uwagą i moim czasem.
Historia Liesel Meminger jest niezwykła i poruszająca, a poznajemy ją dzięki Śmierci, którą autor uczynnił narratorem. Zaskakujący i niecodzienny pomysł. Zwłaszcza fragmenty opisujące zbieranie, wyławianie dusz robią wrażenie. Oszczędzono nam makabry w najczystszej postaci czy patosu, dając w zamian prostotę i poezję.
Markus Zusak wiarygodnie przedstawił bohaterów poharatanych przez wojnę i faszyzm. Myślę, że umieszczenie akcji w niewielkim Molching przysłużyło się tej opowieści. Zwykli ludzie z małego miasteczka naznaczonego piętnem wojny i bliskością obozu koncentracyjnego w Dachau sprawiają, że czytelnik po prostu przejmuje się ich losem, rozumie, przeżywa, współczuje.
„Złodziejka książek” to bardzo dobra powieść. Piękna w swej prostocie. Wzruszająca.
O „Złodziejce książek” słyszałam już dawno. Kilka lat temu wrzuciłam tę powieść na półkę „Chcę przeczytać” i wciąż zwlekałam. W końcu sama wpadła mi w ręce. Bałam się, że sięgnęłam po tę książkę zbyt późno, że minął najlepszy czas na jej przeczytanie. Początkowe rozdziały wcale mnie nie zachwyciły. Szybko jednak przekonałam się do tej powieści, która zawładnęła moją uwagą i...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2019-03-24
„Ta, którą znam” to powieść, która bardzo pozytywnie mnie zaskoczyła. Sięgając po nią, nastawiałam się na nieskomplikowaną obyczajówkę, a dostałam najprawdziwszy dramat. W trakcie czytania kilkakrotnie zmieniałam zdanie względem głównej bohaterki Ady i jej siostry Agnieszki. A działo się to za sprawą opowieści o miłości i przemocy, cierpieniu i zbrodni. Informacje dokładano kawałek po kawałku.
Fabuła bardzo mnie wciągnęła i jak już znalazłam czas na czytanie, to momentalnie pochłaniałam kolejne rozdziały. Aż dotarłam do momentu, gdy chciałam tę książkę odłożyć. Po prostu obawiałam się tego, o czym za chwilę mogę przeczytać. Lubię takie emocje podczas lektury. To znak, że autorka „kupiła” mnie swoją wizją świata, że jej opowieść do mnie przemawia. Dlatego z pewnością sięgnę po inne książki Małgorzaty Wardy. Moim zdaniem, warto.
„Ta, którą znam” to powieść, która bardzo pozytywnie mnie zaskoczyła. Sięgając po nią, nastawiałam się na nieskomplikowaną obyczajówkę, a dostałam najprawdziwszy dramat. W trakcie czytania kilkakrotnie zmieniałam zdanie względem głównej bohaterki Ady i jej siostry Agnieszki. A działo się to za sprawą opowieści o miłości i przemocy, cierpieniu i zbrodni. Informacje dokładano...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2019-03-19
2019-03-04
„Płonące pustkowie” to książka, na którą czekałam od lat. Wypełnia ona pewną literacką lukę dotyczącą II wojny światowej. Sporo jest publikacji dotyczących powstania warszawskiego, ale tylko nieliczne z nich poruszają kwestię tego, co stało się potem. Zazwyczaj były to po prostu dalsze losy ludności cywilnej czy powstańców, którzy trafili do obozów na terenie Niemiec. „Płonące pustkowie” natomiast poświęcone jest samej Warszawie po upadku powstania. Mamy więc relacje osób, które ukrywały się w ruinach, ewakuowały rannych ze szpitali, ratowały zbiory biblioteczne i muzealne. Ich opisy naprawdę robią wrażenie.
Bardzo skrupulatnie, obrazowo i autentycznie przedstawiono:
- opuszczanie przez ludność cywilną miasta, ich zagubienie, często nierozsądne decyzje odnośnie bagażu,
- misję specjalnie wyznaczonego oddziału powstańców, który miał pozostać w mieście ruin, aby osłaniać ewakuację warszawiaków,
- działalność szabrowników, którzy ryzykowali własne życie, oby tylko się obłowić,
- wysadzanie i palenie ruin przez oddziały niemieckie,
- akcję pruszkowską, w której bibliotekarze i muzealnicy z narażeniem życia i zdrowia ratowali kulturowe dziedzictwo.
Dodatkową zaletą są liczne, dobrze dobrane fotografie dokumentujące ten tragiczny fragment polskiej historii.
„Płonące pustkowie” to książka do której będę wracać.
„Płonące pustkowie” to książka, na którą czekałam od lat. Wypełnia ona pewną literacką lukę dotyczącą II wojny światowej. Sporo jest publikacji dotyczących powstania warszawskiego, ale tylko nieliczne z nich poruszają kwestię tego, co stało się potem. Zazwyczaj były to po prostu dalsze losy ludności cywilnej czy powstańców, którzy trafili do obozów na terenie Niemiec....
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2019-03-02
Zawsze lubiłam oglądać „CSI: Kryminalne zagadki …”, dlatego książka „Kroniki lekarza sądowego” od razu zwróciła moją uwagę. Stała sobie na półce w antykwariacie i czekała na nowego właściciela. Cóż było robić, przygarnęłam.
Opowieści Michela Sapaneta – biegłego sądowego – są autentyczne do bólu (np. „Karambol”), często makabryczne (np. „Gotycki koszmar”). Inaczej czyta się o sekcjach w kryminałach i thrillerach. Tam mamy do czynienia z fikcją, przeplataną wątkami obyczajowymi. Tutaj autor w każdym rozdziale skupia się na miejscu wypadku czy przestępstwa, śladach i wskazówkach, których dostarcza ciało na stole autopsyjnym. Trudna w odbiorze lektura, ale ciekawa i pouczająca.
Zawsze lubiłam oglądać „CSI: Kryminalne zagadki …”, dlatego książka „Kroniki lekarza sądowego” od razu zwróciła moją uwagę. Stała sobie na półce w antykwariacie i czekała na nowego właściciela. Cóż było robić, przygarnęłam.
Opowieści Michela Sapaneta – biegłego sądowego – są autentyczne do bólu (np. „Karambol”), często makabryczne (np. „Gotycki koszmar”). Inaczej czyta się...
Zupełnie się nie spodziewałam, że „Załącznik” skradnie mój czas i moje serce. Początek książki był nijaki. Lincoln – spec od komputerów, zatrudniony na nocnej zmianie – otrzymał zadanie czytania e-maili wysłanych w godzinach pracy ze służbowych komputerów przez pracowników gazety. Jako „administrator bezpieczeństwa danych” wysyłał upomnienia osobom, których korespondencję zatrzymał specjalny filtr. Aż natrafił na e-maile dwóch przyjaciółek – Beth i Jennifer …
„Załącznik” na początku wydawał mi się taki sobie – ani ziębi, ani grzeje. Szybko jednak historia mnie wciągnęła i zainteresowała. Polubiłam bohaterów, każdy wydał mi się w jakiś sposób interesujący. Moim zdaniem, to wspaniała, pozytywnie zakręcona historia. Aż chciałoby się, żeby miała ciąg dalszy.
Zupełnie się nie spodziewałam, że „Załącznik” skradnie mój czas i moje serce. Początek książki był nijaki. Lincoln – spec od komputerów, zatrudniony na nocnej zmianie – otrzymał zadanie czytania e-maili wysłanych w godzinach pracy ze służbowych komputerów przez pracowników gazety. Jako „administrator bezpieczeństwa danych” wysyłał upomnienia osobom, których korespondencję...
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to