-
Artykuły
James Joyce na Bloomsday, czyli 7 faktów na temat pisarza, który odmienił literaturęKonrad Wrzesiński7 -
Artykuły
Śladami autorów, czyli książki o miejscach, które odwiedzali i opisywali twórcyAnna Sierant8 -
Artykuły
Czytamy w weekend. 14 czerwca 2024LubimyCzytać445 -
Artykuły
Znamy laureatki Women’s Prize for Fiction i wręczonej po raz pierwszy Women’s Prize for Non-FictionAnna Sierant15
Biblioteczka
2017-10-21
2017-09-26
Większość z was ten opis pewnie zachęciłby do przeczytania tej książki, ale ja byłam do niej nastawiona dość sceptycznie. Ponieważ wydawała mi się głupiutką opowiastką. Ale w końcu postanowiłam spróbować. Moi drodzy, tak bardzo nie zaskoczyło mnie nawet zakończenie Małego Życia. Ta książka jest świetnie napisana, to po pierwsze. Została napisana przez trzy autorki, ale jest ona spójną całością. Nie widziałam w niej błędów logicznych. Historia nie jest naciągana. Na początku trochę przeszkadzało mi to, że akcja tak pędzi, ale finalnie uważam to za jeden z największych plusów tej powieści. W Mojej Lady Jane znajdziemy również genialnie wykreowany świat. Wiecie, że kocham Wielką Brytanię, Anglię, Monarchię i sam Londyn. To wszystko tutaj dostałam, ale jest tutaj moja ukochana fantastyka. Do świata Angielskiej Monarchii, dynastii Tudorów zostaje wrzucony świat ( przyznaję się, nie mam pojęcia jak pisze się to słowo, ponieważ w książce jest konkretna nazwa i jest bardzo trudna w pisowni, fonetycznie "ejdioni") ludzi zmieniających się w zwierzęta. Nie wszyscy panują nad tym darem, niektóry kontrolują swoje transformacje, a inni nie. No trudno.
Coś o czym muszę jeszcze wspomnieć. Książka napisana jest prześmiesznym językiem. W tym roku tyle nie śmiałam się na żadnej książce. Po prostu humor tej książki to mistrzostwo świata. Te wszystkie żarty, przytyki i drobne kłótnie. Musicie to przeczytać.
A co z naszymi bohaterami? Powiem wam, że bohaterowie to jest kolejne mistrzostwo świata. Oczywiście Edward mój absolutny ulubieniec. Ta postać jest według mnie najlepsza ze wszystkich. No jeszcze może z G, ale o nim zaraz. Przede wszystkim Edward, pomimo że jest królem, jest typowym nastolatkiem. Edward oczywiście myśli co jest najlepsze dla jego kraju, ale jego myśli zaprząta dziwny francuski wynalazek o nazwie "pocałunek z języczkiem" , którego koniecznie chciałby spróbować. Poza tym Edward jest przeuroczy, bardzo mądry i lojalny. Jest królem idealnym
CIĄG DALSZY:http://thelastbooklover.blogspot.com/2017/09/115-moja-lady-jane-cynthia-hand-jodi.html
Większość z was ten opis pewnie zachęciłby do przeczytania tej książki, ale ja byłam do niej nastawiona dość sceptycznie. Ponieważ wydawała mi się głupiutką opowiastką. Ale w końcu postanowiłam spróbować. Moi drodzy, tak bardzo nie zaskoczyło mnie nawet zakończenie Małego Życia. Ta książka jest świetnie napisana, to po pierwsze. Została napisana przez trzy autorki, ale jest...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Powiem wam szczerzę, dla mnie Eleonora i Park jest beznadziejnie napisana. Wcześniej przeczytałam tylko jedno małe opowiadanie tej autorki, czyli Północ ze zbioru Podaruj mi miłość. To opowiadanie podobało mi się najbardziej z całej książki. Najbardziej. A tutaj styl pisania Rainbow Rowell najzwyczajniej w świecie mi się nie podoba. Mało tego, on mi przeszkadzał. Rozumiem, że książka jest stylizowana na lata 80. Ale kiedy mój tata usłyszał tekst Jezu! Czy można zgwałcić komuś rękę?! to powiedział, że takie słowa nigdy nie padały. Ba, powiedział, że obrzydzam mu lata młodości. No jakby moje dziecko za 25 lat powiedziało taki tekst to też bym powiedziała, że kiedy miałam 15 lat nic takiego nie słyszałam.
http://50twarzyczytelnika.blogspot.com/2017/03/107-eleonora-i-park-rainbow-rowell.html
Powiem wam szczerzę, dla mnie Eleonora i Park jest beznadziejnie napisana. Wcześniej przeczytałam tylko jedno małe opowiadanie tej autorki, czyli Północ ze zbioru Podaruj mi miłość. To opowiadanie podobało mi się najbardziej z całej książki. Najbardziej. A tutaj styl pisania Rainbow Rowell najzwyczajniej w świecie mi się nie podoba. Mało tego, on mi przeszkadzał. Rozumiem,...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2017-02-20
Czytaliście może, mój, post Co oglądam jak nie czytam #1? Tak,nie? Jeśli tak, to na pewno wiecie, że kocham serial Riverdale. A jeśli nie, to jest to dla was po prostu zwykły komiks. Jest to zbór pięciu lub sześciu opowiadań, które najbardziej zainspirowały twórców serialu. Książkę dostałam na swoje 15 urodziny. Zamawiając ją spodziewałam się, że nie jest to nic specjalnego. Na pewno macie czasem tak, że zanim przeczytacie książkę myślicie, jaką ocenę mogę jej dać. W moim przypadku myślałam, że dam jej maksymalnie 5/10 gwiazdek. A ile dałam jej w rzeczywistości?
http://50twarzyczytelnika.blogspot.com/2017/03/105-road-to-riverdale-mark-waid-fiona.html
Czytaliście może, mój, post Co oglądam jak nie czytam #1? Tak,nie? Jeśli tak, to na pewno wiecie, że kocham serial Riverdale. A jeśli nie, to jest to dla was po prostu zwykły komiks. Jest to zbór pięciu lub sześciu opowiadań, które najbardziej zainspirowały twórców serialu. Książkę dostałam na swoje 15 urodziny. Zamawiając ją spodziewałam się, że nie jest to nic...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2017-01-06
Mechaniczna księżniczka, pierwsza książka, którą przeczytałam w 2017 roku. Jest to oczywiście zakończenie trylogii Diabelskie maszyny Cassandry Clare. Jak wiecie, zawiodłam się na Pani Noc, i to bardzo. Nie miałam ochoty zabierać się później za kolejne jej książki. Jednak dobrze, że to zarobiłam. Pierwsze dwie książki oceniłam na ★★★★★★★★★☆. Oczywiście, oczekiwałam epickiego zakończenia. EPICKIEGO. Jednak zdawałam sobie sprawę, z tego że coś jednak sprawiło, że te książki nie dostały pełnej liczby gwiazdek. Zawsze był jakiś główny czynnik.
Najczęściej było to jednak zakończenie...
http://50twarzyczytelnika.blogspot.com/2017/01/99-diabelskie-maszyny-mechaniczna.html
Mechaniczna księżniczka, pierwsza książka, którą przeczytałam w 2017 roku. Jest to oczywiście zakończenie trylogii Diabelskie maszyny Cassandry Clare. Jak wiecie, zawiodłam się na Pani Noc, i to bardzo. Nie miałam ochoty zabierać się później za kolejne jej książki. Jednak dobrze, że to zarobiłam. Pierwsze dwie książki oceniłam na ★★★★★★★★★☆. Oczywiście, oczekiwałam...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Wydaje mi się, że w książkach Dickensa, nie można szukać ulubionego bohatera. Tutaj skupiamy się na wydarzeniach, a nie na zachowaniu bohaterów. Tak samo miałam w przypadku Opowieści wigilijnej. Dopiero gdy skończyłam to zadałam sobie dwa pytania: którego bohatera nie lubisz? Żadnego. Którego bohatera kochasz? Żadnego. Przywiązałam się na bohaterów, przejmowała się ich losami. Ale gdzieś pominęłam tę fascynację postaciami.
http://50twarzyczytelnika.blogspot.com/2017/02/102-opowiesc-o-dwoch-miastach-charles.html
Wydaje mi się, że w książkach Dickensa, nie można szukać ulubionego bohatera. Tutaj skupiamy się na wydarzeniach, a nie na zachowaniu bohaterów. Tak samo miałam w przypadku Opowieści wigilijnej. Dopiero gdy skończyłam to zadałam sobie dwa pytania: którego bohatera nie lubisz? Żadnego. Którego bohatera kochasz? Żadnego. Przywiązałam się na bohaterów, przejmowała się ich...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Książka opowiada o Connorze, nie o jego sukcesach i karierze. Są tam jego przemyślenia, rzeczy ważne dla niego. Tematy, nad którymi zastanawia się każdy z nas. Jest to bardziej rozwinięta wersja mojego 15 przemyśleń na 15 urodziny. Każde przemyślenie ma swój własny rozdział. Najdłuższy to Road to myself, poświęcony Comming Out'owi Connora.
W A work in progress możemy poznać relacje rodzinne relacje Connora. Jak poznali się jego rodzice, z kim Connor najwięcej rozmawia, jak to się stało, że trafił do obozu dla otyłych dzieci.
http://50twarzyczytelnika.blogspot.com/2017/03/103-work-in-progress-connor-franta.html#more
Książka opowiada o Connorze, nie o jego sukcesach i karierze. Są tam jego przemyślenia, rzeczy ważne dla niego. Tematy, nad którymi zastanawia się każdy z nas. Jest to bardziej rozwinięta wersja mojego 15 przemyśleń na 15 urodziny. Każde przemyślenie ma swój własny rozdział. Najdłuższy to Road to myself, poświęcony Comming Out'owi Connora.
W A work in progress możemy...
Powiem tak, książka opowiada o zwykłych wydarzeniach. Buszujący w zbożu przedstawia zwykłe sytuacje dnia codziennego. Nie znajdziecie tutaj niesamowitych zwrotów akcji. Ale dla mnie nie jest to minus. Ta książka trafiła idealnie w punkt. Ja na prawdę nie wiem dlaczego ta książka aż tak mi się podobała. Nie mam pojęcia. Książka, dla mnie, jest genialna. Ale wciąż nie wiem dlaczego. Ponieważ styl pisania nie jest wybitny. Jest przeciętny, jednak mi się podobał. Jest zawsze taka cieniutka granica przekleństw w książkach. Tutaj nie została przekroczona. A nie jest to łatwe, napisać książkę i nie przekroczyć tej granicy.
http://50twarzyczytelnika.blogspot.com/2017/03/106-buszujacy-w-zbozu-jdsalinger.html
Powiem tak, książka opowiada o zwykłych wydarzeniach. Buszujący w zbożu przedstawia zwykłe sytuacje dnia codziennego. Nie znajdziecie tutaj niesamowitych zwrotów akcji. Ale dla mnie nie jest to minus. Ta książka trafiła idealnie w punkt. Ja na prawdę nie wiem dlaczego ta książka aż tak mi się podobała. Nie mam pojęcia. Książka, dla mnie, jest genialna. Ale wciąż nie wiem...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2017-01-23
Pasażerka, ciekawy tytuł, prawda? Książkę zaczynamy we współczesnym Nowym Yorku. Tam poznajemy naszą główną bohaterkę, Ettę. Dziewczyna gra na skrzypcach, a jak się okazuje jest w tym naprawdę dobra. Wręcz genialna. Ma na swoim koncie dziesiątki wygranych konkursów i wydaje się obyta z każdym zawodnikiem w każdej kategorii. W dniu, kiedy nowojorska opera wydaje koncert dobroczynny bliscy Etty zaczynają dziwnie się zachowywać. Po kilku niezapomnianych i niezwykłych wydarzeniach Etta przenosi się w czasie do XVIII Nowego Yorku.
Z tego co wiem, ale ta informacja może być niepewna, wydawnictwo reklamuje książkę jako tą, która zawiera niemarudzącą bohaterkę. Z tego powodu mam z tą książką problem i to ogromny. Ponieważ, kiedy ją czytałam główna bohaterka strasznie mnie irytowała. Może nie chodzi o zachowanie i decyzje, ale o myślenie. Jej myśli były dla mnie jak największa tortura. Jednak gdy kończyłam czytać wszystkie moje złe emocje odpływały. I Etta była dla mnie normalną bohaterką.
Za to Nicolas jest świetnie wykreowany. Może jest stereotypowy, ale naprawdę da się lubić.
https://thelastbooklover.blogspot.com/2017/10/116-pasazerka-alexandra-bracken.html
Pasażerka, ciekawy tytuł, prawda? Książkę zaczynamy we współczesnym Nowym Yorku. Tam poznajemy naszą główną bohaterkę, Ettę. Dziewczyna gra na skrzypcach, a jak się okazuje jest w tym naprawdę dobra. Wręcz genialna. Ma na swoim koncie dziesiątki wygranych konkursów i wydaje się obyta z każdym zawodnikiem w każdej kategorii. W dniu, kiedy nowojorska opera wydaje koncert...
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to