-
ArtykułyJames Joyce na Bloomsday, czyli 7 faktów na temat pisarza, który odmienił literaturęKonrad Wrzesiński9
-
ArtykułyŚladami autorów, czyli książki o miejscach, które odwiedzali i opisywali twórcyAnna Sierant10
-
ArtykułyCzytamy w weekend. 14 czerwca 2024LubimyCzytać467
-
ArtykułyZnamy laureatki Women’s Prize for Fiction i wręczonej po raz pierwszy Women’s Prize for Non-FictionAnna Sierant15
Biblioteczka
2022-05-16
2021-01-09
2020-08-25
2020-05-22
2020-04-29
2020-05-07
2020-05-09
2020-04-19
2020-04-04
2020-02-29
Długo wyczekiwana, wymarzona książka. Idealnie wpisała się w moje literackie gusta dając mi dokładnie to, czego ostatnio poszukuję. Autor w rzeczowy sposób opisuje eksperymenty medyczne, które miały miejsce w obozie koncentracyjnym Auschwitz. Przywołuje imiona ofiar, sprawiając, że nie są już anonimowymi królikami doświadczalnymi, przywraca im godność i pamięć. Wskazuje z imienia także sprawców, dokładnie opisuje, na czym polegały ich zbrodnicze praktyki. To naga literatura faktu, gdzie nie ma miejsca na przypuszczenia i gdybanie. Mnóstwo faktów, dat, liczb, które mogą przytłoczyć osoby początkujące w literaturze faktu czy naukowej, jednak dla osób, które cenią sobie poszerzanie swojej wiedzy za pomocą literatury jest to pozycja idealna. W dobie powieści melodramatycznych i romansideł osadzonych w tych okrutnych realiach Hans Joachim Lang ukazuje że tym, co najbardziej uderza jest prawda. Bo, jak pisze "O tym, co się wydarzyło w Auschwitz, wiedzą tylko ci, którzy tam byli". Niesamowicie przypadła mi do gustu ta książka - właśnie ze względu na ogromny szacunek do ofiar.
Długo wyczekiwana, wymarzona książka. Idealnie wpisała się w moje literackie gusta dając mi dokładnie to, czego ostatnio poszukuję. Autor w rzeczowy sposób opisuje eksperymenty medyczne, które miały miejsce w obozie koncentracyjnym Auschwitz. Przywołuje imiona ofiar, sprawiając, że nie są już anonimowymi królikami doświadczalnymi, przywraca im godność i pamięć. Wskazuje z...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2020-02-10
2020-01-13
"Miłość jest niedorzeczna. Wpadasz jak śliwka w kompot i nie możesz się wycofać. Prędzej umrzesz z miłości, niż będziesz nią żył."
Tarryn Fischer to zdecydowanie jedna z moich ulubionych autorek amerykańskich, która zawsze potrafi zrobić mi z mózgu papkę. Po długiej przerwie zaczęłam czytać trylogię, dzięki której zdobyła sławę i tak się wciągnęłam, że czytam tom za tomem, nie robiąc sobie odskoczni. W trzech tomach ukazano historię miłości trzech bohaterów, którzy nie pohamują się przed niczym, by zdobyć to, czego pragną. Powieść Tarryn Fischer to powieść, w której spotkacie narratorkę i główną bohaterkę tak irytującą, że będziecie chcieli ją zamordować. Leah nie ma prawa wzbudzać sympatii, jej obsesja na punkcie męża budzi zniesmaczenie, a wątpliwa moralność sprawia,że nie możemy doczekać się, aż sprawiedliwość w końcu ją dopadnie. Jak jednak ukazuje lektura poprzedniego tomu, każdy człowiek jest w głębi duszy zły i często nic nie powstrzyma go przed niemoralnym zachowaniem mogacym przynieść mu korzyść. Uwielbiam autorkę za to, że w wielu swoich książkach tak trafnie przedstawia psychikę bohaterów, którzy cierpią na zaburzenia,że możemy nieco zrozumieć ich sytuację. Nie stara się ubarwiać ani usprawiedliwiać, wpędzając czytelnika w ich szaleństwo. Przyznam się szczerze - Trochę boję się lektury III tomu i przekonania, że również idealizowany do tej pory Caleb jest okrutnym kłamcą.
"Miłość jest niedorzeczna. Wpadasz jak śliwka w kompot i nie możesz się wycofać. Prędzej umrzesz z miłości, niż będziesz nią żył."
Tarryn Fischer to zdecydowanie jedna z moich ulubionych autorek amerykańskich, która zawsze potrafi zrobić mi z mózgu papkę. Po długiej przerwie zaczęłam czytać trylogię, dzięki której zdobyła sławę i tak się wciągnęłam, że czytam tom za tomem,...
2019-11-28
Książka bardzo przeciętna, typowy zabijacz czasu w tramwaju. Nastoletni romans osadzony w Paryżu. Bez szału, bez większego bólu. Książkę czyta się szybko i przyjemnie, jednak ma kilka wad, które bolą. Pierwszym jest niesamowite rozciągnięcie akcji i tworzenie wydumanych problemów (ale może to ja już stara jestem i nie pamiętam, jak działają nastoletnie mózgi) oraz megairytująca amerykańska mentalność przejawiająca się w absolutnym niezrozumieniu jakiejkolwiek kultury europejskiej. Główna bohaterka jest strasznie głupią kózką, która dziwi się, że we Francji są kina...Nie podobało mi się też ukazywanie zdrady jako romantycznej rzeczy, bo to jednak przekazywanie nieprawidłowych wzorców. Przeczytałam, zapomniałam. Nic nie stracicie, jeśli ta książka pozostanie wam nieznana.
Książka bardzo przeciętna, typowy zabijacz czasu w tramwaju. Nastoletni romans osadzony w Paryżu. Bez szału, bez większego bólu. Książkę czyta się szybko i przyjemnie, jednak ma kilka wad, które bolą. Pierwszym jest niesamowite rozciągnięcie akcji i tworzenie wydumanych problemów (ale może to ja już stara jestem i nie pamiętam, jak działają nastoletnie mózgi) oraz...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2019-12-25
2019-12-20
2019-12-05
2019-08-17
2019-08-14
2019-07-04
30/52 "Biegając boso" Amy Harmon
Po raz pierwszy od miesiąca przeczytałam książkę #sesjadepresja. Na pierwszy ogień po tym okresie poszła książka, która miała mnie rozerwać, nie będąc jednocześnie głupią. W takim wypadku wybór nasuwa się sam - coś od Amy Harmon, która obecnie jest jedną z niewielu autorek młodzieżowych, po których dzieła sięgam. "Biegając boso" to opowieść o wielkiej miłości, która łączy dwie osoby z różnych światów. Pół-Indianin i dziewczyna, która przedwcześnie musiała dorosnąć pomimo różnicy wieku stają się sobie najbliższymi ludźmi. Wiedzą jednak, że ich uczucie nie prowadzi do niczego pozytywnego, że dla dobra własnego i innych będą musieli z siebie zrezygnować. Uwielbiam książki Amy Harmon za to, że są niezwykle życiowe. W odróżneniu od innych autorów, ta pisarka przedstawia trudne, smutne oblicze życia i miłości. Tym razem ukazała, że nasze marzenia nie zawsze muszą realzować się tu i teraz, że czasem Bóg (bo miejsce Boga jest bardzo wyraźnie zaznaczone w całej twórczości autorki) ma dla nas inne plany. Powieść działa na emocje czytelnika, inspiruje go i wzrusza. Ogromną jej zaletą jest wplecenie muzycznych wątków -, które zachęcają do poznania twórczości klasycznych kompozytorów. Powieść oceniam jednak ciut niżej niż pozostałe dzieła autorki, ponieważ poirytowała mnie postać Samuela, który bardzo wiele wymagał i w mojej opinii bardzo ranił Josie, mimo tego, że ją kochał. Nie do końca przekonał mnie też tak szybki rozwój relacji pomiędzy Samuelem a Josie - gdyby nie końcówka, byłabym naprawdę zakochana, a jednak jestem "jedynie" niezwykle zadowolona!
Ocena: 8/10 (rewelacyjna)
30/52 "Biegając boso" Amy Harmon
Po raz pierwszy od miesiąca przeczytałam książkę #sesjadepresja. Na pierwszy ogień po tym okresie poszła książka, która miała mnie rozerwać, nie będąc jednocześnie głupią. W takim wypadku wybór nasuwa się sam - coś od Amy Harmon, która obecnie jest jedną z niewielu autorek młodzieżowych, po których dzieła sięgam. "Biegając boso" to...
2019-05-24
Powieść autorki głośnego "Słowika", który kilka lat temu podbił moje serce. Czasem zdarza się, że autorzy piszą jedną świetną książkę i tyle. Inaczej jest w przypadku Hannah. "Wielka samotność" to powieść utrzymana w zupełnie innym stylu niż debiut autorki. Książka, w której nie dzieje się wiele, która wymaga skupienia i pełnego emocjonalnego zaangażowania, przepełniona smutkiem, który prędzej czy później ogarnie również czytelnika.Osadzona w latach 70. XX wieku historia patologicznej rodziny, która zdecydowała się na życie na dziewiczej Alasce, która wydobywa z człowieka wszelkie dobro i wszelkie zło, jakie w nim siedzi. Autorka z ogromnym rozmachem i wrażliwością opisała zarówno surowy, alaskański krajobraz, jak i złożoność ludzkich charakterów. "Wielka samotność" oczarowała mnie tym, że jej autorka nie wahała się ukazać prawdziwej, okrutnej strony życia, którego nie da się nigdy w sposób jednoznaczny ocenić. Podziwiam pisarkę za to, w jak ciekawy sposób ukazała życie w patologicznej rodzinie - wieczną karuzelę lęku, miłości, gniewu i wybaczania. Zresztą, Hannah jest mistrzynią w opisywaniu złożoności ludzkiej psychiki i ludzkich uczuć - przy książce nie sposób nie uronić niejednej łzy, wielokrotnie wydarzenia przedstawione na jej kartach wprost rozrywały moje serce i sprawiały, że musiałam zakończyć, przerwać lekturę. Kolejnym tematem, jaki porusza Kirstin Hannah na łamach swej powieści jest dorastanie, zmiana charakteru, to, jak wiele czynników wpływa na to, jakimi ludźmi się stajemy - i znów - bez oceniania, moralizowania. Do tego piękny, poetycki opis Alaski, która jednocześnie przeraża i pociąga. Dla mnie "Wielka samotność" jest książkowym strzałem w dziesiątkę, powieścią, którą nie tylko przeczytałam, ale też przeżyłam, która w jakiś sposób na mnie wplynęła.
Powieść autorki głośnego "Słowika", który kilka lat temu podbił moje serce. Czasem zdarza się, że autorzy piszą jedną świetną książkę i tyle. Inaczej jest w przypadku Hannah. "Wielka samotność" to powieść utrzymana w zupełnie innym stylu niż debiut autorki. Książka, w której nie dzieje się wiele, która wymaga skupienia i pełnego emocjonalnego zaangażowania, przepełniona...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Totalnie taki typ biografii, jaki lubię. Jej autorka nie ucieka od trudnych tematów, sięga po historię mało znaną i dobrze i szczegółowo zapoznaje z nią czytelnika. Opowieść o bardzo nieoczywistej postaci, jaką była Johanna Langefeld, naczelna dozorczyni obozu koncentracyjnego w Ravensbruck i Auschwitz. Postać o tyle niejednoznaczna, że została uwolniona z krakowskiego więzienia właśnie przez dawne więźniarki tych obozów. Autorka, mając do dyspozycji naprawdę niewiele źródeł, odtworzyła życie Johanny Langefeld i starała się odtworzyć jej psychikę. Oprócz tego, w książce znajdziemy świetnie opisaną epokę, w której bohaterka żyła. Marcie Grzywacz udało się ukazać sposób myślenia nazistów,ewolucje postępowania III Rzeszy wobec osób, które zostały przezeń odrzucone. Nie jestem pewna, czy nie będąc po lekturze "Kobiet z Ravensbruck" tak dobrze odnalazłabym się w realiach opisanych przez Martę Grzywacz. Na pewno jednak warto przeczytać!
Ocena: 9/10
Totalnie taki typ biografii, jaki lubię. Jej autorka nie ucieka od trudnych tematów, sięga po historię mało znaną i dobrze i szczegółowo zapoznaje z nią czytelnika. Opowieść o bardzo nieoczywistej postaci, jaką była Johanna Langefeld, naczelna dozorczyni obozu koncentracyjnego w Ravensbruck i Auschwitz. Postać o tyle niejednoznaczna, że została uwolniona z krakowskiego...
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to