-
ArtykułyŚladami autorów, czyli książki o miejscach, które odwiedzali i opisywali twórcyAnna Sierant8
-
ArtykułyCzytamy w weekend. 14 czerwca 2024LubimyCzytać438
-
ArtykułyZnamy laureatki Women’s Prize for Fiction i wręczonej po raz pierwszy Women’s Prize for Non-FictionAnna Sierant13
-
ArtykułyZapraszamy na live z Małgorzatą i Michałem Kuźmińskimi! Zadaj autorom pytanie i wygraj książkę!LubimyCzytać6
Biblioteczka
2020-03-31
2020-03-25
2020-03-12
2020-03-01
2020-02-29
2019-12-06
2019-11-13
2019-09-15
Dużo oczekiwałam po tej książce. Jednak już po przeczytaniu kilku stron narastała we mnie irytacja, złość i niestety...rozczarowanie. Miałam wrażenie, że autorka mocno zmaga się ze sobą i trochę nie wie, jaką do końca chce napisać książkę „raczej naukową o czarownicach”, „bardziej eseistyczną o współczesnych bolączkach kobiet” a „przemyśleniami Mony Chollet. Przez tę szarpaną narrację, niektóre fragmenty drażniły i miałam wrażenie czytania wciąż i wciąż o tym samym. Niektóre jej spostrzeżenia wydają się być przerwane w połowie, niektóre w ogóle nierozwinięte. Pomiędzy dywagacjami o tym, czy każda kobieta chce być matką, starością kobiet a stosunkiem lekarzy do pacjentek majaczą, ale tylko majaczą tytułowe „Czarownice”. Miałam wrażenie, że Chollet nie bardzo umie się odnaleźć w swojej własnej opowieści. Chce pisać lekko i atrakcyjnie, jednocześnie pokazując własną erudycję, ale niestety ta układanka pęka i trudno ją poskładać. Mona Chollet porusza ważne tematy, ważne trudne i potrzebne we współczesnej dyskusji na temat kobiecości i feminizmu, ale także praw jednostki. Tylko miałam niestety wrażenie, że klisza „Czarownic” jest chwytem marketingowym – autorka praktycznie w ogóle nie analizuje tego zjawiska w szerszym kontekście społeczno - historyczno - kulturowym ani nawet w aspekcie popkultury, która ostatnio przeżywa „magiczny renesans”. Nie odnosi się do baśniowej figury czarownicy, z całego bogatego sztafażu historii o kobietach skazanych na czary wybiera postaci tylko wybiórcze. Gdzie takie postaci jak Barbara Zdunk? Anna Boleyn? Gdzie Czarownice z Peney?Oj niestety kontekts historyczny tu bardzo, bardzo kuleje i jest strasznie wybiórczy... Chollet co prawda stara się wrzucić kilka smaczków jak chociażby przywołuje historię o grupie kobiet przebranych za wiedźmy, które protestowały przed giełdą w Nowym Jorku, ale te tematy momentalnie odrzuca i nie pozwala im się rozwinąć... Dodatkowo co uderza w książce to bardzo widoczna perspektywa mieszkanki Europy Zachodniej – nasz region jest nieobecny...a szkoda, przecież też mamy wiele do powiedzenia w tej materii! Niestety jest to książka przeciętna chodź o tematach o których powinniśmy rozmawiać i z mierzyć się z nimi.
Dużo oczekiwałam po tej książce. Jednak już po przeczytaniu kilku stron narastała we mnie irytacja, złość i niestety...rozczarowanie. Miałam wrażenie, że autorka mocno zmaga się ze sobą i trochę nie wie, jaką do końca chce napisać książkę „raczej naukową o czarownicach”, „bardziej eseistyczną o współczesnych bolączkach kobiet” a „przemyśleniami Mony Chollet. Przez tę...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2019-05-19
2019-05-04
2019-02-13
2018-12-26
2016-10-24
2015-09-23
2015-06-22
2015-09-09
2014-04-11
No cóż...jak mówił bohater jednej z polskich komedii..."Ciemność, widzę ciemność". Książka niby jest napisana prostym językiem, ale czasem taki styl wszystko utrudnia bo trąci bylejakością...I trochę taka jest ta książka. Mam wrażenie, że autorka ślizga się po opowieści, nie pokazuje nam tego co usłyszała podczas rozmów z żonami astronautów. A może tam tak naprawdę nie było ciekawej historii? To pytanie wracało do mnie po każdym rozdziale... Bohaterki są naiwne, nie mają "osobowości", wszystkie zlały mi się w jedną czarną dziurę z której nie potrafię wyciągnąć odpowiedzi na proste pytanie jakie były. Oczywiście w książce jest cała masa ciekawych wątków, jednak autorka ich nie rozwija...A szkoda, bo przez to dyplomatycznie powiem, że to najwyżej książka z potencjałem...
No cóż...jak mówił bohater jednej z polskich komedii..."Ciemność, widzę ciemność". Książka niby jest napisana prostym językiem, ale czasem taki styl wszystko utrudnia bo trąci bylejakością...I trochę taka jest ta książka. Mam wrażenie, że autorka ślizga się po opowieści, nie pokazuje nam tego co usłyszała podczas rozmów z żonami astronautów. A może tam tak naprawdę nie było...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2014-06-02
Niestety rozczarowanie...Ady praktycznie nie ma w tej książce...I zabrzmie może jak stereotypowa feministka, ale widać że autorem jest facet...W tej książce brakuje subtelności, próby wejścia w skórę bohaterki...jej przemyśleń uczuć i fascynacji...Za dużo tu o Babbaga rozumiem że ich przyjaźń była ważna i inspirująca, ale ten ciężar narracji można było rozłożyć inaczej...Ada czeka wciąż na biografię w stylu "Buntowniczej"Charlotte Gordon!
Niestety rozczarowanie...Ady praktycznie nie ma w tej książce...I zabrzmie może jak stereotypowa feministka, ale widać że autorem jest facet...W tej książce brakuje subtelności, próby wejścia w skórę bohaterki...jej przemyśleń uczuć i fascynacji...Za dużo tu o Babbaga rozumiem że ich przyjaźń była ważna i inspirująca, ale ten ciężar narracji można było rozłożyć...
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to