Prof. zw. dr hab. Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu, gdzie wykłada polską literaturę współczesną, teorię literatury, literaturę europejską (Pracownia Krytyki Feministycznej w Instytucie Filologii Polskiej UAM). Kierowniczka Zakładu Literatury XX Wieku, Teorii Literatury i Sztuki Przekładu w Instytucie Filologii Polskiej UAM
Autorka licznych artykułów z zakresu literaturoznawstwa drukowanych m.in. w „Pamiętniku Literackim” i „Tekstach Drugich”, a także w tomach zbiorowych. Opublikowała książki: "Twórczość Stefana Themersona. Dwujęzyczność a literatura" (1989),"Zofia Nałkowska" (1999),"Piórem niewieścim. Z problemów prozy kobiecej dwudziestolecia międzywojennego" (1999, 2003),"Siostry Bronte" (2006),"Czytelnik jako kobieta. Wokół literatury i teorii" (2007).
Sporadycznie zajmuje się tłumaczeniem współczesnej prozy brytyjskiej (m.in. M.Bradbury, P.Ackroyd).http://
Sięgnęłam po tę książkę, bo jestem miłośniczką twórczości sióstr Bronte. Miałam nadzieję, że dowiem się czegoś nowego, ale tak się nie stało; jedynie odświeżyłam sobie wiedzę, gdyż całość jest mało twórcza - pani Kraskowska bardzo często cytuje A. Przedpełską-Trzeciakowską i E. Gaskell, autorki najbardziej znanych biografii utalentowanych sióstr, ich brata i ojca.
Tych cytatów jest - jak dla mnie - zbyt wiele, a za mało własnych wniosków i odkryć pani profesor.
Nie podobało mi się też streszczanie powieści panien Bronte. Po tę książkę powinny sięgać osoby znające już ich twórczość, więc szczegółowe przybliżanie treści wydaje się niepotrzebne. Co prawda autorka napisała "Siostry Bronte" przed pierwszymi polskimi tłumaczeniami "Profesora", "Agnes Grey" czy "Lokatorki...", ale czemu w takim razie najpierw omawia problematykę tych powieści, a dopiero potem opisuje ich fabułę? Kolejność w takim wypadku powinna być odwrotna.
Kraskowska jak zwykle wnikliwie podchodzi do tematu i już we wstępie zapodaje nam dwa typy kobiecego czytelnika: czytelnik – samica (cortazarowski el lector hembra) i ten drugi feminizujący (w duchu de Beauvior).
Poprzez kolejne rozdziały doświadczamy świadomości owego kobiecego czytelnictwa, a sama okładka przekornie łączy obie teorie – kobieta siedzi w odwróconej taczce i czyta, zamiast zająć się ogródkiem itp :-)
A sama myśl feministyczna (ponownie) i to wbrew ustrojom dobijała się do słowiańskich bram już pod koniec lat 70-tych w byłej Jugosławii,! Kto by pomyślał prawda? Ja na pewno sięgnę po niejeden z tytułów przewijający się prze karty tej książki, a o którym nawet nie słyszałam np: Stefcia Ćwiek w szponach życia.