-
Artykuły
Sherlock Holmes na tropie genetycznego skandalu. Nowa odsłona historii o detektywie już w StorytelBarbaraDorosz1 -
Artykuły
Dostajesz pudełko z informacją o tym, jak długo będziesz żyć. Otwierasz? „Miara życia” Nikki ErlickAnna Sierant3 -
Artykuły
Magda Tereszczuk: „Błahostka” jest o tym, jak dobrze robi nam uporządkowanie pewnych kwestiiAnna Sierant1 -
Artykuły
Los zaprowadzi cię do domu – premiera powieści „Paryska córka” Kristin HarmelBarbaraDorosz1
Biblioteczka
2022-02-06
2022-02-04
Jestem wielką fanką Cyklu Inkwizytorskiego Jacka Piekary i Mordimera Madderdina jako głównego bohatera.
Uniwersum stworzone przez autora jest alternatywną wersją rzeczywistości i historii chrześcijaństwa. Jezus nie umarł na krzyżu, ale zstąpił z niego, aby mieczem szerzyć swą wiarę. Po wielu latach walkę przejmuje instytucja Inkwizytorium, którego przedstawiciele z dumą noszą złamany krzyż jako swój znak.
Każdy tom przedstawia inne historie z życia Mordimmera, szkolenia, wczesnych śledztw, oczekiwania na otrzymanie licencji Hez-Heronu i sprawy, którymi zajmował się już po jej otrzymaniu. Stopniowo poznajemy towarzyszy głównego bohatera, Bliźniaków i Kostucha oraz ich historie, a także mnóstwo innych postaci drugoplanowych.
Mordimmer rozwija się z tomu na tom (jeśli idzie się oczywiście kolejnością sugerowaną przez znawców uniwersum, ja wolałam iść kolejnością wydawania), nabiera śmiałości. Za każdym razem zachwycał mnie jego styl bycia, nieco prześmiewczy, trochę napuszony, pewny siebie i ambitny.
Niektóre tomy są słabsze, ale całościowo Cyklowi nie można odmówić tego, że czyta się go przyjemnie i szybko, opowieści o Mordimmerze wciągają i nie da się go łatwo wyrzucić z głowy.
Podsumowując: zdecydowanie polecam. Jeśli ktoś nie ma siły na całość cyklu, to przynajmniej kilka wybranych pozycji
Jestem wielką fanką Cyklu Inkwizytorskiego Jacka Piekary i Mordimera Madderdina jako głównego bohatera.
Uniwersum stworzone przez autora jest alternatywną wersją rzeczywistości i historii chrześcijaństwa. Jezus nie umarł na krzyżu, ale zstąpił z niego, aby mieczem szerzyć swą wiarę. Po wielu latach walkę przejmuje instytucja Inkwizytorium, którego przedstawiciele z dumą...
2022-02-03
Jestem wielką fanką Cyklu Inkwizytorskiego Jacka Piekary i Mordimera Madderdina jako głównego bohatera.
Uniwersum stworzone przez autora jest alternatywną wersją rzeczywistości i historii chrześcijaństwa. Jezus nie umarł na krzyżu, ale zstąpił z niego, aby mieczem szerzyć swą wiarę. Po wielu latach walkę przejmuje instytucja Inkwizytorium, którego przedstawiciele z dumą noszą złamany krzyż jako swój znak.
Każdy tom przedstawia inne historie z życia Mordimmera, szkolenia, wczesnych śledztw, oczekiwania na otrzymanie licencji Hez-Heronu i sprawy, którymi zajmował się już po jej otrzymaniu. Stopniowo poznajemy towarzyszy głównego bohatera, Bliźniaków i Kostucha oraz ich historie, a także mnóstwo innych postaci drugoplanowych.
Mordimmer rozwija się z tomu na tom (jeśli idzie się oczywiście kolejnością sugerowaną przez znawców uniwersum, ja wolałam iść kolejnością wydawania), nabiera śmiałości. Za każdym razem zachwycał mnie jego styl bycia, nieco prześmiewczy, trochę napuszony, pewny siebie i ambitny.
Niektóre tomy są słabsze, ale całościowo Cyklowi nie można odmówić tego, że czyta się go przyjemnie i szybko, opowieści o Mordimmerze wciągają i nie da się go łatwo wyrzucić z głowy.
Podsumowując: zdecydowanie polecam. Jeśli ktoś nie ma siły na całość cyklu, to przynajmniej kilka wybranych pozycji
Jestem wielką fanką Cyklu Inkwizytorskiego Jacka Piekary i Mordimera Madderdina jako głównego bohatera.
Uniwersum stworzone przez autora jest alternatywną wersją rzeczywistości i historii chrześcijaństwa. Jezus nie umarł na krzyżu, ale zstąpił z niego, aby mieczem szerzyć swą wiarę. Po wielu latach walkę przejmuje instytucja Inkwizytorium, którego przedstawiciele z dumą...
2019-08-19
"Szóstka Wron" to pozycja, na którą trafiłam przypadkowo podczas poszukiwania lektur na wakacyjny wyjazd. Początkowo podchodziłam do niej sceptycznie, gdyż wiele księgarni plasuje ją wśród literatury młodzieżowej, ale w końcu dałam jej szansę... I byłam nią zachwycona!
Szóstka młodzieży zostaje wplątana w wydawałoby się niewykonalny plan uwolnienia zakładnika. Do tego celu przywódca grupy potrzebuje lojalnych, sprytnych i zdesperowanych ludzi, którzy wraz z nim zaryzykują życie, aby wypełnić zadanie i odzyskać nagrodę od zleceniodawcy. Jest tylko jeden problem - jak szóstka dzieci ma pokonać zastępy dorosłych, dużo bardziej doświadczonych i lepiej wyszkolonych. Co więcej, ilość intryg kryjących się na każdym rogu sprawia, że niejednokrotnie otworzymy oczy z zaskoczenia.
Jest to pozycja niezwykle wciągająca. Leigh Bardugo pozwala nam spojrzeć na kolejne etapy historii z punktu widzenia piątki bohaterów, a czasami również osób postronnych. Dzięki temu poznajemy ich myśli, wątpliwości i pragnienia, ale także przeszłość, która doprowadziła ich do miejsca, w którym się znajdują. Cała książka jest jednak pisana w formie trzecioosobowej, dlatego mimo wewnętrznego bogactwa, nie zanudza czytelnika nadmiarem przemyśleń na kolejne tematy. Wszystko to sprawia, że akcja płynie wartko i wciąga czytelnika (mnie wciągnęła! siedziałam nad basenem i czytałam bez opamiętania tak długo, że nie zauważyłam, jak bardzo spaliło mnie słońce!)
Leigh Bardugo stworzyła świat przedstawiony mający w sobie magię, choć w swej istocie tak podobny do naszego. Tyle obecnie się słyszy o gangach młodzieżowych i młodzieńczej przestępczości. Dzieciaki żyjące na ulicach i walczące o własne przetrwanie za pomocą sprytu, zręczności i siły. Mogłoby się wydawać, że o tym nie da się napisać już nic nowego, ale mimo, że tematyka należy do nieco wyeksploatowanej, to dzięki osobowościom naszych bohaterów i ich wzajemnym relacjom, pozostaje świeża i intrygująca.
"Szóstka Wron" to pozycja zdecydowanie warta przeczytania. To opowieść o poszukiwania własnego miejsca i celu w życiu, bezwzględnej pogoni za bogactwem i brutalności otaczającego świata, ale także zawiązywaniu przyjaźni i poleganiu na sobie wzajemnie.
"Szóstka Wron" to pozycja, na którą trafiłam przypadkowo podczas poszukiwania lektur na wakacyjny wyjazd. Początkowo podchodziłam do niej sceptycznie, gdyż wiele księgarni plasuje ją wśród literatury młodzieżowej, ale w końcu dałam jej szansę... I byłam nią zachwycona!
Szóstka młodzieży zostaje wplątana w wydawałoby się niewykonalny plan uwolnienia zakładnika. Do tego celu...
2019-08-27
"Królestwo Kanciarzy" to kontynuacja "Szóstki Wron". Wielokrotnie zdarza się, że kolejne tomy nie dorastają do pięt swoim poprzedniczkom, ale tym razem muszę powiedzieć, że tom drugi jest znacznie lepszy od pierwszego!
W drugiej części Leigh Bardugo wprowadza nas znowu w stworzony przez siebie świat. Kaz i jego banda dopiero co dokonali niemożliwego i uwolnili jeńca z niedostępnej twierdzy, a teraz muszą walczyć o przeżycie na ulicach własnego miasta. Ich starzy wrogowie stają się coraz śmielsi, a nowi kreatywnością i chwciwością przewyższają nawet największych zbirów. Zdawać by się mogło, że nawet ich własny gang stał się ich przeciwnikiem. Znowu mogą liczyć tylko na siebie, własną odwagę, spryt, zwinność i siłę. Intrygi splatają się ze sobą, wprowadzane są nowe postacie, równie intrygujące, jak nasi główni bohaterowie. Dzięki temu nie mogłam się oderwać od książki, nawet na czas posiłku.
Nasi główni bohaterowie ewoluują, odkrywają prawdę o własnej przeszłości, ale także własnych pragnieniach i uczuciach. Znowu mamy możliwość patrzenia na rozwój akcji z różnych perspektyw, a wtrącone tu i ówdzie retrospekcje sprawiają, że nie musimy zmuszać się do czytania.
"Królestwo Kanciarzy" jest nie tylko bardzo udaną kontynuacją "Szóstki Wron". Nie dość, że utrzymuje tempo i klimat pierwszej części, to intrygi stają się jeszcze bardziej zaskakujące, a emocje i uczucia rozwijające się między bohaterami sprawiają, że niejednokrotnie byłam bliska łez. Co więcej, dawka humoru w wykonaniu autorki doskonale podkreśla, że wciąż jest do książka dla przedstawicieli każdego pokolenia.
Teraz czekam na trzeci tom!
"Królestwo Kanciarzy" to kontynuacja "Szóstki Wron". Wielokrotnie zdarza się, że kolejne tomy nie dorastają do pięt swoim poprzedniczkom, ale tym razem muszę powiedzieć, że tom drugi jest znacznie lepszy od pierwszego!
W drugiej części Leigh Bardugo wprowadza nas znowu w stworzony przez siebie świat. Kaz i jego banda dopiero co dokonali niemożliwego i uwolnili jeńca z...
2019-07-31
2019-09-30
2019-12-26
2019-12-11
2019-12-25
2019-11-28
2019-04-07
Do tej pory przeczytałam kilka pozycji Michela Bussi'ego - m.in. "Czarne Nenufary" i "Mama kłamie". Przyzwyczajona do dłuższych opowieści tego autora, byłam zaskoczona, kiedy odkryłam zbiór czterech opowiadań "Czy pamiętasz, Anaïs?", niemniej jednak sentyment, jaki miałam do Bussi'ego sprawił, że sięgnęłam po niego bez wahania.
Tytułowe opowiadanie - "Czy pamiętasz, Anaïs?" - jest napisane w czasie teraźniejszym, ale zawiera fragmenty opowieści z przeszłości. Wydawałoby się, że przeprowadzka matki i córki nie stanowi niczego niecodziennego, a jednak tak bardzo przypominała inną ucieczkę sprzed lat, która zapoczątkowała splot kolejnych zdarzeń.
We wszystkich czterech opowiadaniach autor drażni się z nami, podsuwa różnego rodzaju sugestie, odkrywa fragmenty tajemnic, by ukryć przed nami prawdę. Intryguje zwrotami akcji, ale również wyrazistością postaci i ich interakcji. Przewrotność autora jest jego nieywałą zaletą, podobnie jak stworzone intrygi, dawka lekkiego i nienachalnego poczucia humoru zabarwione emocjonalnymi przeżyciami bohaterów.
Książki Bussi'ego często można zaklasyfikować do powieści kryminalnych, ale również obyczajowych. Styl opowiadań zawartych w ""Czy pamiętasz, Anaïs?" jest prosty, autor nie próbuje szafować nas rozległymi opisami przemyśleń, przeżyć lub otaczającej natury. Dzięki temu książkę można pochłonąć w kilka godzin. Akcja płynie wartko, a choć przedstawione historie bywają złożone, ich lekki styl i intrygujące zwroty akcji sprawiają, że czyta się je przyjemnie i bez chwili znużenia.
Choć "Czy pamiętasz, Anaïs?" nie jest typowym pokazem stylu Bussi'ego, dowodzi, że autor jest w stanie napisać formy krótkie równie interesujące, co długie powieści. Dlatego warto zapoznać się z tą pozycją.
Do tej pory przeczytałam kilka pozycji Michela Bussi'ego - m.in. "Czarne Nenufary" i "Mama kłamie". Przyzwyczajona do dłuższych opowieści tego autora, byłam zaskoczona, kiedy odkryłam zbiór czterech opowiadań "Czy pamiętasz, Anaïs?", niemniej jednak sentyment, jaki miałam do Bussi'ego sprawił, że sięgnęłam po niego bez wahania.
Tytułowe opowiadanie - "Czy pamiętasz,...
2019-04-21
Jesteśmy nauczeni, że technologia i energia są naszymi ciągłymi towarzyszami. Nie umiemy sobie wyobrazić życia bez tych udogodnień, choć dawniej ludzkość radziła sobie bez prądu i elektryczności, umieli funkcjonować od wschodu do zachodu słońca, funkcjonować bez internetu i komórek i podróżować bez użycia aut czy samolotów.
A teraz wyobraźcie sobie, że w ciągu kilku dni Wasz świat zostaje pozbawiony dostępu do Internetu, telewizji i radia, a jedynymi dostępnymi środkami lokomocji pozostają te, które nie wymagają energii lub paliwa. Wyobraźcie sobie, że jedzenie i wodę możecie podgrzać jedynie na palenisku, a kontakt z Waszymi bliskimi został w jednej chwili odcięty przez brak sieci.
"Blackout" to powieść fikcyjna, jednakże oparta na artykułach i raportach, dzięki czemu jego adekwatność nie pozostawia wątpliwości, a czytelnik dostaje szansę na wczucie się w kolejne zdarzenia. Autor szczegółowo opisuje zmagania poszczególnych postaci z konsekwencjami pojawiającymi się w każdej kolejnej godzinie. Co więcej dostajemy szansę na zapoznanie się nie tylko z doświadczeniami bohaterów pozytywnych, ale również z transkrypcjami rozmów grupy hakerów stojących za tytułowym zaciemnieniem.
Jest to doskonała pozycja dla wielbicieli thrillerów oraz tematyki katastroficznej, a także terroryzmu. Ponadto jest także warta przeczytania, bo otwiera oczy na zagrożenia, jakie niesie ze sobą rozwój technologii, ale również to, jak bardzo uzależnieni jesteśmy od ciągłych dostaw energii.
Marc Elsberg jest pisarzem niezwykłym, jego podejście do wybranej tematyki i styl pisania sprawiają, że książkę czyta się łatwo i szybko, nawet w chwilach, gdy opisywane są skomplikowane procesy lub operacje. Nawet technologiczny laik nie będzie się czuł nimi przytłoczony. Kolejne rozdziały pochłaniałam w przerażającym tempie, a gdy tylko skończyłam czytać, pobiegłam do księgarni po kolejną pozycję tego autora - "Zero".
Jesteśmy nauczeni, że technologia i energia są naszymi ciągłymi towarzyszami. Nie umiemy sobie wyobrazić życia bez tych udogodnień, choć dawniej ludzkość radziła sobie bez prądu i elektryczności, umieli funkcjonować od wschodu do zachodu słońca, funkcjonować bez internetu i komórek i podróżować bez użycia aut czy samolotów.
A teraz wyobraźcie sobie, że w ciągu kilku dni...
2019-06-18
"Zero" to druga przeczytana przeze mnie książka napisana przez Marca Elsberga. Po tym, jak przeczytałam "Blackout", moje oczekiwania były bardzo wysokie i muszę powiedzieć, że... nie przeliczyłam się!
Marc Elsberg ponownie bierze na warsztat temat bliski nam wszystkim, a więc powszechną inwigilację i wszechobecną w naszym życiu elektronikę. Używamy komputerów, tabletów i telefonów nie tylko do pracy, ale również w życiu osobistym. W przypadku wielu z nas rozmowy już dawno zostały wyparte przez sms'y i wiadomości na Messengerze lub Whatsappie.
Inwigilacja to problem współczesnej rzeczywistości. Korzystamy z Internetu, wyszukiwarek i Social Media i choć wiemy, że aby ich używać, musimy wyrazić zgodę na przetwarzanie danych, a także dostęp do naszych publikacji, często nie zdajemy sobie sprawy z tego, ile wiedzą o nas korporacje. Opierają one swoje działania na raportach dotyczących naszych wyborów i aktywności w sieci.
"Zero" jest opisem tego, w jaki sposób globalne korporacje usiłują manipulować naszymi wyborami i życiami, ale także wskazaniem na konsekwencje i zagrożenia płynące z powszechnego użytkowania technicznych nowinek. Główna bohaterka to dziennikarka, która bierze pod lupę niezwykłe zgony po tym, jak znajomy jej córki ginie w wypadku. Cynthia podejrzewa jednak, że śmierć chłopca nie jest tak przypadkowa, jak twierdzi policja, w szczególności po tym, jak odebrała od niego niepokojący telefon. Jej śledztwo prowadzi ją do kolejnych odkryć i osób, zaczyna łączyć fakty, a przez to staje się zagrożeniem... dla tych, którzy bardzo chcieliby wszystko zatuszować.
Powieść Elsberga to fikcja, choć zatrważająco realistyczna i wciągająca. Drobny problem może stanowić żargon technologiczny, choć i on nie sprawił, że odłożyłam "Zero" na bok (pewnie dlatego, że w dobie Internetu każdy z nas słyszał mniej lub więcej o programowaniu lub innych sztuczkach z zakresu IT). Książka jest napisana sprawnie, bez bezcelowego przedłużania, akcja płynie warto, a postacie kierują się naturalnymi odruchami i żądzami. Zdecydowanie warto ją przeczytać
"Zero" to druga przeczytana przeze mnie książka napisana przez Marca Elsberga. Po tym, jak przeczytałam "Blackout", moje oczekiwania były bardzo wysokie i muszę powiedzieć, że... nie przeliczyłam się!
Marc Elsberg ponownie bierze na warsztat temat bliski nam wszystkim, a więc powszechną inwigilację i wszechobecną w naszym życiu elektronikę. Używamy komputerów, tabletów i...
2019-10-13
2019-10-05
2019-09-25
2019-08-09
2019-08-08
2019-06-27
Jestem wielką fanką Cyklu Inkwizytorskiego Jacka Piekary i Mordimera Madderdina jako głównego bohatera.
Uniwersum stworzone przez autora jest alternatywną wersją rzeczywistości i historii chrześcijaństwa. Jezus nie umarł na krzyżu, ale zstąpił z niego, aby mieczem szerzyć swą wiarę. Po wielu latach walkę przejmuje instytucja Inkwizytorium, którego przedstawiciele z dumą noszą złamany krzyż jako swój znak.
Każdy tom przedstawia inne historie z życia Mordimmera, szkolenia, wczesnych śledztw, oczekiwania na otrzymanie licencji Hez-Heronu i sprawy, którymi zajmował się już po jej otrzymaniu. Stopniowo poznajemy towarzyszy głównego bohatera, Bliźniaków i Kostucha oraz ich historie, a także mnóstwo innych postaci drugoplanowych.
Mordimmer rozwija się z tomu na tom (jeśli idzie się oczywiście kolejnością sugerowaną przez znawców uniwersum, ja wolałam iść kolejnością wydawania), nabiera śmiałości. Za każdym razem zachwycał mnie jego styl bycia, nieco prześmiewczy, trochę napuszony, pewny siebie i ambitny.
Niektóre tomy są słabsze, ale całościowo Cyklowi nie można odmówić tego, że czyta się go przyjemnie i szybko, opowieści o Mordimmerze wciągają i nie da się go łatwo wyrzucić z głowy.
Podsumowując: zdecydowanie polecam. Jeśli ktoś nie ma siły na całość cyklu, to przynajmniej kilka wybranych pozycji
Jestem wielką fanką Cyklu Inkwizytorskiego Jacka Piekary i Mordimera Madderdina jako głównego bohatera.
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toUniwersum stworzone przez autora jest alternatywną wersją rzeczywistości i historii chrześcijaństwa. Jezus nie umarł na krzyżu, ale zstąpił z niego, aby mieczem szerzyć swą wiarę. Po wielu latach walkę przejmuje instytucja Inkwizytorium, którego przedstawiciele z dumą...