-
ArtykułyKsiążka: najlepszy prezent na Dzień Matki. Przegląd ofertLubimyCzytać1
-
ArtykułyAutor „Taśm rodzinnych” wraca z powieścią idealną na nadchodzące lato. Czytamy „Znaki zodiaku”LubimyCzytać1
-
ArtykułyPolski reżyser zekranizuje powieść brytyjskiego laureata Bookera o rosyjskim kompozytorzeAnna Sierant1
-
ArtykułyAkcja recenzencka! Wygraj książkę „Czartoryska. Historia o marzycielce“ Moniki RaspenLubimyCzytać1
Biblioteczka
2021-08
2020-09-20
2020-09-28
2020-05
2020-04
2019-11
2019-11
2018-08
2019-09
“You'll be a rumor. A whisper. The thought that wakes the bastards of this world sweating in the nevernight. The last thing you will ever be, girl, is someone's hero.”
Są książki, które zapadają nam w pamięć na długo. Są takie, o których zapominamy zaraz po odłożeniu na półkę. Są też takie, które w pośpiechu usuwamy z kolekcji lub czytnika w obawie, że przypadkowo natkniemy się na ten tytuł i stracimy nasz cenny czas ponownie.
"Nibynoc" nie należy do żadnej z tych kategorii. Pisząc te słowa, wiem, jakie będzie zakończenie tej historii. Skończyłam całą trylogię i to, co pozostało, to wielki kac czytelniczy i niemożność wrócenia do rzeczywistości bez rozpamiętywania ulubionych scen kilka razy dziennie.
Jay Kristoff zna się na swoim fachu i widać to na każdej stronie "Nibynocy". Dla mnie ta historia to nie perełka, a wielka czerwona perła i mało jest serii, które wywarły na mnie takie wrażenie i pozostawiły po sobie taką pustkę jak ta.
Wśród wielu odgrzewanych kotletów na półkach fantasy, "Nibynoc" wniosła powiew świeżości. To powieść ciemna, mroczna, tajemnicza i niesamowicie pociągająca. Nie ma tutaj postaci białych ani czarnych. Nie ma księżniczek ani księciów na białym koniu. Są mordercy, zdrajcy, kochankowie. I oni wszyscy są szarzy- dlatego też ludzcy aż do bólu.
Czytajcie, fani fantasy. Nie zastanawiajcie się, na co wydać wasze zł, bo nie ma nad czym debatować.
“You'll be a rumor. A whisper. The thought that wakes the bastards of this world sweating in the nevernight. The last thing you will ever be, girl, is someone's hero.”
Są książki, które zapadają nam w pamięć na długo. Są takie, o których zapominamy zaraz po odłożeniu na półkę. Są też takie, które w pośpiechu usuwamy z kolekcji lub czytnika w obawie, że przypadkowo...
2019
2019
2019-06
2019-10
Nie wiem, jakim cudem ta książka ma taką wysoką opinię.
Moim zdaniem historia jest mało przemyślana i niestety- mało wiarygodna.
Na szczęście nie należę do grupy, która na własnej skórze doświadczyła sytuacji przedstawionych w książce. Niemniej jednak dziwi mnie postępowanie głównej boheterki. W kilku punktach podsumowanie mojego rozczarownia:
1. Lily dowiaduje się, przez co przeszedł jej partner i jak to wpływa na jego zachowanie i dochodzi do wniosku, że wystarczy, że poprosi go, żeby wychodził jak czuje, że ogarnia go złość.
Nie wiem, jak wy, ale ja chciałabym dowiedzieć się więcej o jego problemie, terapii, porozmawiać z terapeutą, nauczyć się od profesjonalisty, jak postępować w trudnych momentach. Jeśli już ktoś decyduje się na bycie w związku z osobą mającą zaburzenia personalne, to powinien się udać do specjalisty! Zwłaszcza, że Lily sama ma potwory, z którymi stara się walczyć.
2. Lily wraca do dawnej miłości nawet nie zadając sobie pytania, kim tak naprawdę jest człowiek, z którym się wiąże. Dla mnie to mało wiarygodne, że ktoś, kto był ofiarą zaniedbania i przemocy jako dziecko\ nastolatek i spędził lata w armii, jest pozbawiony własnych problemów. Atlas jest przedstawiony jako rycerz w błyszczącej zbroii, ale dowiadujemy się o nim zdecydowanie zbyt mało. Jego postać jest bardzo słabo napisana i mało rozwinięta.
3. Ryle jest dla mnie poniekąd ofiarą w tej historii. Zrobił rzeczy niewybaczalne, to prawda. Nikt nie ma prawa podnosić ręki na innych, a już na pewno nie na osoby, które się kocha.
Aaaale: facet ponosi psychiczne konsekwencje czegoś, czemu winni są tak naprawdę jego rodzice. Mam wrażenie, że jest jedyną osobą, która walczy ze zmorą przeszłości. Ani jego siostra, ani rodzice nie zdają się być poruszeni faktem, że jako dziecko zastrzelił swojego brata i że do dnia dzisiejszego ma ogromne problemy z tego powodu.
Najbardziej rozbawiła mnie jego matka, która zachowywała się tak, jakby Ryle był bawidamkiem, ktory nie chcie się ustatkować. (facepalm) Ale to nie wina matki, tylko autorki, która spłyciła wszystkie interesujące wątki.
Na nieszczęście Lily, która jako 15latka wykazała się większym rozumem i poziomem empatii niż jako "dorosła" kobieta, nie dała swojemu mężowi prawdziwej szansy. Nie wiem, czy to z naiwności czy też z ignorancji, ale zdaje się, że wierzyła, że Ryle "sam sobie jakoś poradzi" i jak go napadnie złość, to sobie wyjdzie i ochłonie. (ironia zamierzona, kolejny facepalm)
Podsumowując mogę stwiedzić, że historia ta miałaby więcej sensu i głębi, gdyby autorka skreśliła Atlasa, rozwinęłą wątek Ryle i dała tej historii jakąś szansę.
Zamiast tego mamy naiwny koniec, złamanego psychicznie faceta i dziecko, które w tym bałaganie będzie musiało jakoś sobie poradzić.
Nie wiem, jakim cudem ta książka ma taką wysoką opinię.
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toMoim zdaniem historia jest mało przemyślana i niestety- mało wiarygodna.
Na szczęście nie należę do grupy, która na własnej skórze doświadczyła sytuacji przedstawionych w książce. Niemniej jednak dziwi mnie postępowanie głównej boheterki. W kilku punktach podsumowanie mojego rozczarownia:
1. Lily dowiaduje się,...