Półmrok Katarzyna Staniszewska 8,1
ocenił(a) na 109 tyg. temu „I to jest właśnie twój największy problem Stokrotko […] Uparcie starasz się wszystko naprawić i wymusić ład w świecie, który w swej naturze jest dziki, brutalny i chaotyczny. To piękna idea, ale całkowicie utopijna. Źle pojęłaś tamtą lekcje. Nie chodziło o to, byś po zrobieniu jednego kroku na błędnej ścieżce podążała nią na ślepo aż do końca.”
„Półmrok” Katarzyny Staniszewskiej leżał na mojej półce już od dłuższego czasu. Próbowałam się do niego zabrać, jednak ciągle mi schodziło. Po jego przeczytaniu żałuję, że tak późno poznałam tę książkę. Czy mi się podobała? Sami się przekonajcie.
Książka jest napisana bardzo dobrym językiem, czyta się przyjemnie, lekko i szybko. Fabuła jest bardzo dobrze wykreowana, spójna i przemyślana. Świat stworzony jest intrygujący i przyciąga uwagę czytelnika. W książce znajdziemy bogów, magię, intrygi i walkę z ciemnością. Wszystko to jest opisane w sposób bardzo ciekawy i spójny. Historia świata wciąga i powoduje, że chce się więcej. Stara wiara, która została wyparta i tępiona z zażartością. Jest wiele rzeczy, które podobają mi się w tej pozycji. Autorka świetnie prowadzi czytelnika przez całą historię i potrafi przyciągnąć uwagę. Sprawia, że lektura staje się nieodkładalna. Stworzenie tak dobrej książki, zwłaszcza, że jest to debiut, jest wielkim sukcesem autorki. Bardzo podobała mi się cała idea Zakonu, jego historia i przeznaczenie. Dodatkowo Katarzyna prowadzi nas przez treść dużo wyjaśniając, a zarazem też pozostawiając domysłom. Wszystkie wątki ładnie się ze sobą splatają i są świetnym podłożem dla dalszego rozwijania historii. Klimat książki jest mroczny i duszny, co sprawia, że czytelnik czasami może mieć ciarki na plecach. Bardzo lubię tego rodzaju klimat i świetnie mi się czyta takie pozycje. Mogłabym tutaj wymieniać i wymieniać, jednakże nie chciałabym spojlerować treści, więc powiem tylko, że książka jest rewelacyjna i porwała mnie w swoje sidła. Akcja jest dynamiczna, autorka świetnie buduje napięcie. Zakończenie jest fenomenalne i pozostawia ogromny niedosyt. Sprawia, że natychmiast chce się następny tom. Jedyne co sprawiało mi trudność to mnogość bohaterów, jednakże na początku książki znajdziemy mapkę, drzewa genealogiczne oraz notkę dotyczącą najważniejszych bohaterów i informacji o nich.
Mamy tutaj bardzo dobrze wykreowanych bohaterów, którzy są realni, wzbudzają różne emocje. Oczywiście główne postacie są świetnie rozpisane i ciekawie się rozwijają, zmieniają oraz dostosowują do fabuły. Jednak należy wspomnieć, że autorka pamiętała również o bohaterach drugoplanowych. Nie są oni przypadkowymi postaciami, zostawionymi samym sobie, tylko mają swoje role i jak najbardziej można się z nimi również utożsamiać. Głowna bohaterka – Erien (Stokrotka) to dziecko, które nie miało prawa powstać ani istnieć. Jest ona silną postacią kobiecą, często działa impulsywnie i wierzy w różne ideały. Z uwagi na swoją impulsywność często musi ponosić konsekwencje swoich działań. Bardzo mocno sympatyzuje z tą bohaterką i mocno jej kibicuje. Warto również wspomnieć o tym jak autorka przedstawiła i budowała relacje miedzy bohaterami. Jest to zrobione w wyśmienity sposób, a relacji w książce nie brakuje. Mamy tutaj zażyłość Erlena i Erien, którą widzą pozostali członkowie Zakonu. Erlen jest dla głównej bohaterki zastępstwem ojca, otaczał ją zawsze opieką i dbał o nią, gdy jej ojciec, a zarazem Wielki Mistrz był tym surowym i oschłym. Bardzo piękna jest relacja Elhana i Stokrotki, ponieważ jest to miłość, która jest poza zasięgiem tych bohaterów. Każdy z nich ma swoje przeznaczenie, w którym nie ma miejsca na tę relację. Jest ona pełna bólu i tęsknoty. Poza tym autorka w również rewelacyjny sposób pokazuje zażyłości panujące w Zakonie oraz to jak są dla siebie nawzajem ważni.
Reasumując, czytajcie tę książkę, to jest niesamowita przygoda pełna mroku i dusznego klimatu. Rewelacyjny debiut!