-
ArtykułySherlock Holmes na tropie genetycznego skandalu. Nowa odsłona historii o detektywie już w StorytelBarbaraDorosz1
-
ArtykułyDostajesz pudełko z informacją o tym, jak długo będziesz żyć. Otwierasz? „Miara życia” Nikki ErlickAnna Sierant3
-
ArtykułyMagda Tereszczuk: „Błahostka” jest o tym, jak dobrze robi nam uporządkowanie pewnych kwestiiAnna Sierant1
-
ArtykułyLos zaprowadzi cię do domu – premiera powieści „Paryska córka” Kristin HarmelBarbaraDorosz1
Biblioteczka
2019-01-23
Z jednej strony nadopiekuńcza i zaborcza matka, z drugiej zakompleksiona i aspirująca do życia ponad stan dziewczyna, a pomiędzy nimi chłopak, Daniel. Dla matki jedyna stała w życiu, oczko w głowie, dla dziewczyny przepustka do życia w wyższych sferach. Między kobietami toczy się niewypowiedziana wojna o uwagę chłopaka. Do momentu nieszczęśliwego wypadku i obrzydliwego kłamstwa wydaje się być niegroźnie, po nim puszczają wszelkie hamulce.
Wzdycham na samą myśl o Tej dziewczynie. Na okładce widnieje zdanie: ten thriller psychologiczny nie pozwala zasnąć, a ja ani trochę się w tym nie zgadzam, bo czytając go musiałam walczyć z zamykającymi się oczami... Nuda. Do granic możliwości przeciągnięto rozmyślania bohaterek zupełnie o niczym. Ich intrygi i pomysły na wzajemne robienie sobie pod górkę ze strony na stronę stawały się coraz głupsze i bardziej nieprawdopodobne, a po punkcie kulminacyjnym miałam ochotę rzucić książką, przysięgam. Żadnego napięcia, żadnej akcji, a jedynie ciągłe knucie i rozpatrywanie najlepszych sposobów żeby dokuczyć tej drugiej. Jakiś okropny melodramat z tego wyszedł. Szkoda.
Miałam nadzieję na coś nowego i porywającego, tymczasem trafiłam na książkę w której nie jestem w stanie znaleźć ani jednego pozytywu, a to zdarza się naprawdę rzadko. Motyw ciekawy, bo z relacji matki i dziewczyny chłopaka można było stworzyć coś wyjątkowo dobrego, ale w tej książce charaktery obu kobiet zdominowały fabułę i sprawiły, że czułam tylko niechęć, a w końcu po prostu obrzydzenie. Polecam tylko tym, którzy lubią literacki masochizm.
Z jednej strony nadopiekuńcza i zaborcza matka, z drugiej zakompleksiona i aspirująca do życia ponad stan dziewczyna, a pomiędzy nimi chłopak, Daniel. Dla matki jedyna stała w życiu, oczko w głowie, dla dziewczyny przepustka do życia w wyższych sferach. Między kobietami toczy się niewypowiedziana wojna o uwagę chłopaka. Do momentu nieszczęśliwego wypadku i obrzydliwego...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2019-01-25
Moje drugie podejście do Szalonej skończyło się trochę lepiej niż pierwsze, kiedy to zrezygnowałam z lektury po 20 stronach. Alvina Knightly jest stuprocentową antybohaterką. Uważam, że nie da się jej polubić, a jeśli komuś się udało, to jestem bardzo ciekawa: JAK TO MOŻLIWE?! Wystarczy kilka pierwszych stron, żeby przekonać się jak bardzo niesympatyczną, wulgarną i zgorzkniałą jest postacią. Miałam pewność, że każda kolejna strona będzie męczarnią, ale pochłonęłam tę książkę w jeden wieczór. Nie spodziewałam się, że okaże się tym, czym się okazała...
Alvina jest jedną z bliźniaczek. Czuje się gorsza od siostry, która zawsze była faworyzowana przez matkę, a na domiar złego życie Beth okazało się dokładnie takie o jakim ona sama marzyła. Na zaproszenie siostry Alvina wybiera się do Sycylii, gdzie ma spędzić czas z jej rodziną. Tam zaczynają dziać się przedziwne rzeczy i pewnym staje się stwierdzenie, że główna bohaterka to absolutna wariatka. Nie opowiem o szczegółach, ale zapewniam, że wydarzy się wszystko czego się spodziewacie i na dodatek wszystko czego się nie spodziewacie. Czytałam Szaloną z poczuciem zażenowania, a jednocześnie z ogromną ciekawością i ciągle powtarzającym się pytaniem - co musiała brać autorka tworząc taką historię?! Sex, dragi i morderstwa z okładki to naprawdę niewiele powiedziane... Trzeba przyznać, że nieczęsto spotyka się takie powieści - czy to zaleta? Nie jestem pewna.
To książka, której absolutnie nie mogę polecać, bo uważam, że jest nielogiczna, nierealna i raczej kiepska, ale jeśli macie ochotę na ultra lekką, wariacką i odjechaną lekturę, to może to właśnie będzie odpowiedni wybór? Ostrzegam tylko, że jest potwornie wulgarna i o ile w życiu wulgarność nie jest dla mnie problemem, o tyle w książkach, w nadmiarze, zwyczajnie mi nie leży.
Moje drugie podejście do Szalonej skończyło się trochę lepiej niż pierwsze, kiedy to zrezygnowałam z lektury po 20 stronach. Alvina Knightly jest stuprocentową antybohaterką. Uważam, że nie da się jej polubić, a jeśli komuś się udało, to jestem bardzo ciekawa: JAK TO MOŻLIWE?! Wystarczy kilka pierwszych stron, żeby przekonać się jak bardzo niesympatyczną, wulgarną i...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Nadrabiając książkowe zaległości w miniony weekend przeczytałam niezwykłą książkę podróżniczą, klasykę literatury tajwańskkej i po raz kolejny przekonałam się, że w literaturze warto próbować nowych rzeczy ❤ Was też zachęcam! 😉
"Saharyjskie dni" to zbiór opowiadań Sanmao o jej życiu na pustyni. Autorka, jako świetna obserwatorka, rewelacyjnie przedstawia realia panujące na Saharze Hiszpańskiej w latach 70 i wśród Sahrawi - żyjącego tam plemienia. Dzięki Sanmao i jej "Saharyjskim dniom" otrzymaliśmy furtkę do przeszłości, do miejsca zupełnie różnego od tego, które znamy.
To niezwykła książka. Przede wszystkim dlatego, że wydarzenia naprawdę miały miejsce, ale też ze względu na sposób ich przedstawienia, ze względu na opowieści o ludziach, ich emocjach, ich życiu. Bez zbędnych upiększeń, bez oceniania, z ogromną dozą empatii i zrozumienia. To tak prosta, a zarazem absolutnie piękna i urzekająca pozycja... Udało jej się mnie rozbawić, oczarować, zasmucić i skłonić do refleksji. Przeżyłam wiele przygód, często leżących krew w żyłach i byłam świadkiem wzbudzającej kontrowersje codzienności plemienia Sahrawi. A wszystko to za sprawą niecałych 350 stron czystej literackiej przyjemności.
Jestem zachwycona, po prostu ❤ Pozostaje mi tylko polecić Wam "Saharyjskie dni" i czekać z nadzieją na kolejne książki Sanmao 😊
Nadrabiając książkowe zaległości w miniony weekend przeczytałam niezwykłą książkę podróżniczą, klasykę literatury tajwańskkej i po raz kolejny przekonałam się, że w literaturze warto próbować nowych rzeczy ❤ Was też zachęcam! 😉
"Saharyjskie dni" to zbiór opowiadań Sanmao o jej życiu na pustyni. Autorka, jako świetna obserwatorka, rewelacyjnie przedstawia realia panujące na...
Cieszę się, że w końcu mogę opowiedzieć Wam trochę o "Cokolwiek wybierzesz" Jakuba Szamałka! To książka, która zrobiła na mnie ogromne wrażenie - po pierwsze przez tematy, które zostały w niej poruszone. Nowe technologie, dziennikarskie grzeszki oraz tajemnice darknetu, o których wolałabym zapomnieć, ale zwyczajnie nie potrafię.
Nie wiem jakim cudem nie znałam wcześniej książek Jakuba Szamałka, ale jestem pewna, że zapamiętam to nazwisko i sięgnę po wszystko co wyjdzie spod jego pióra - Wy też powinniście! 😉
Uwielbiam wielowątkowość w tej książce, jestem zachwycona rozwojem akcji i stopniowaniem napięcia oraz rewelacyjnie wykreowanymi bohaterami. Ale w pamięci najbardziej wyryło mi się to, jak niewiele wiemy o możliwościach, zagrożeniach i tajemnicach sieci, z której korzystamy na co dzień... Każdy nasz ruch w Internecie może zostać wykorzystany przeciwko nam. To prawdziwie mocny i wciągający thriller. Nie znajdziecie chwili na to, żeby odetchnąć i z pewnością nie odłożycie książki zanim nie poznacie jej zakończenia. Ja pochłonęłam "Cokolwiek wybierzesz" w jedną noc i przyznaję, że miałam ciarki! 😱 Polecam całym sercem i czekam na więcej 😍 To dopiero pierwszy tom w serii!
Cieszę się, że w końcu mogę opowiedzieć Wam trochę o "Cokolwiek wybierzesz" Jakuba Szamałka! To książka, która zrobiła na mnie ogromne wrażenie - po pierwsze przez tematy, które zostały w niej poruszone. Nowe technologie, dziennikarskie grzeszki oraz tajemnice darknetu, o których wolałabym zapomnieć, ale zwyczajnie nie potrafię.
Nie wiem jakim cudem nie znałam wcześniej...
2018-12-12
Autor bez owijania w bawełnę opowiada o jasnych i ciemnych stronach pracy patologa. O pracy nie tylko na miejscach zbrodni, w zaciszu prosektorium, ale i na sali sądowej, gdzie nieustannie podważa się jego autorytet; w kontakcie z rodzinami zmarłych, a w końcu w kontekście życia osobistego i relacji rodzinnych. Dr Richard Shepherd nie przebiera w słowach. Opisy miejsc zbrodni i sekcji zwłok są surowe i wyprane z emocji – jednak wzbudzają ich całą masę. Nie sposób nie wyczuć w nich ogromnego szacunku do wszystkich zmarłych, z którymi autor kiedykolwiek miał do czynienia - bez względu na przyczynę śmierci i jej status publiczny lub jego brak, oraz pasji doktora do zawodu o którym opowiada. To swego rodzaju brutalnie szczera spowiedź człowieka, który przez lata musiał zachowywać zimną krew w obliczu dziesiątek tysięcy śmierci, często tragicznych, często niemożliwych do skategoryzowania. Ale czy na pewno można zachować pełnię zdrowia psychicznego i zupełnie wyłączyć emocje pracując jako lekarz medycyny sądowej?
Autor bez owijania w bawełnę opowiada o jasnych i ciemnych stronach pracy patologa. O pracy nie tylko na miejscach zbrodni, w zaciszu prosektorium, ale i na sali sądowej, gdzie nieustannie podważa się jego autorytet; w kontakcie z rodzinami zmarłych, a w końcu w kontekście życia osobistego i relacji rodzinnych. Dr Richard Shepherd nie przebiera w słowach. Opisy miejsc...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2018-12-12
Autorzy postanowili zaciekawić czytelnika krótkimi faktami dotyczącymi historii, gospodarki, flory i fauny, nauki i społeczeństwa każdego kraju – a to tylko kilka przykładów. Weźmy na przykład Rumunię, która jest najbogatszym w złoto krajem Europy, mimo, że w czasach I Wojny Światowej rząd rumuński przekazał Rosji na przechowanie około 120 ton złota – państwo do tej pory nie odzyskało swojego skarbu. Wiedzieliście, że w Brazylii, poza hiszpańskim, uznaje się aż 36 innych języków urzędowych? Brazylia to też najbardziej bioróżnorodny z krajów świata, rośnie w niej ponad 25% lasów tropikalnych! Na samym dole wpisu znajdziecie zdjęcia kilku stron z książki, do których możecie zajrzeć. Jestem przekonana, że Was zainteresują.
Ten niebanalny atlas został oprawiony w przepiękną minimalistyczną szatę graficzną, ma twardą oprawę i jest naprawdę sporych rozmiarów – prawie 40 cm wysokości. Dzięki czemu jest czytelny i przejrzysty. Na jednej stronie mieści się mnóstwo ciekawostek a jego format sprawia, że nie zlewają się ze sobą.
Autorzy postanowili zaciekawić czytelnika krótkimi faktami dotyczącymi historii, gospodarki, flory i fauny, nauki i społeczeństwa każdego kraju – a to tylko kilka przykładów. Weźmy na przykład Rumunię, która jest najbogatszym w złoto krajem Europy, mimo, że w czasach I Wojny Światowej rząd rumuński przekazał Rosji na przechowanie około 120 ton złota – państwo do tej pory...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
O bohaterze książki wiemy tyle, że pracuje jako taksówkarz. Jego świat wypełnia lęk i swego rodzaju fascynacja, pogoń za sytuacjami niebezpiecznymi. Jedno z takich zdarzeń przywołuje wspomnienia z przeszłości. Przeszłości, która ukształtowała przerażonego człowieka bez nadziei.
Szybko staje się jasne, że mamy do czynienia z bolesną historią przemocy, z traumatycznym dzieciństwem, które odcisnęło piętno n psychice głównego bohatera. Takie tematy zawsze wzbudzają sprzeciw, powodują przygnębienie. W Dziecku z ziemi potęguje je forma przekazu. Zimna, pozbawiona empatii, minimalistyczna. Jeśli tak właśnie wygląda literatura japońska – marzę by czytać więcej.
Spodziewałam się ciężkiej lektury, ale nie sądziłam, że te niewiele ponad 100 stron będzie tak intensywne, tak przytłaczające i tak dosadne. Mogłoby się wydawać, że w tak krótkiej formie jaką jest Dziecka z ziemi ciężko będzie przekazać jakąkolwiek historię. Otóż okazuje się, że nie potrzeba wielu słów, by opisać trudne do przedstawienia emocje; okazuje się, że można efektownie ująć dramatyzm sytuacji bez pisania o nim wprost. Tu wiele czyta się między wierszami, nie potrzeba dogłębnej analizy, żeby wyciągnąć z tekstu wszystko co autor chciał przekazać.
Dziecko z ziemi obezwładnia mrokiem, jest skrajnie przygnębiające, a jednocześnie zachwycające i fascynujące. To książka, którą przeczytacie w godzinę, ale zapamiętacie na całe życie. Moje pierwsze spotkanie z literaturą japońską oceniam bardzo dobrze, chociaż w kontekście tego co przeczytałam ciężko mówić o niej dobra.
To powieść zupełnie inna niż te, które znałam dotychczas. Przerażająco smutna, pełna emocji a jednocześnie nieczuła… Bardzo Wam polecam sięgnąć po tę książkę. Nie tylko jeśli interesujecie się Japonią, ale przede wszystkim po to, żeby spróbować nowego stylu. Może przepadniecie tak jak ja przepadłam?
O bohaterze książki wiemy tyle, że pracuje jako taksówkarz. Jego świat wypełnia lęk i swego rodzaju fascynacja, pogoń za sytuacjami niebezpiecznymi. Jedno z takich zdarzeń przywołuje wspomnienia z przeszłości. Przeszłości, która ukształtowała przerażonego człowieka bez nadziei.
Szybko staje się jasne, że mamy do czynienia z bolesną historią przemocy, z traumatycznym...
Kolejna pozycja, na liście najlepszych w tym roku! Główną bohaterką jest Claire. Claude jest aktorką, świetną aktorką. Potrafi doskonale wczuć się w rolę. Na co dzień, we współpracy z firmą prawniczą, zajmuje się obnażaniem niewierności mężczyzn. Pewnego dnia trafią na Patricka Foglera i jej życie zamienia się w nieustającą, niebezpieczną grę...
Klimatem mocno przypominała mi powieści Sebastiana Fitzka. Jeśli czytaliście jego książki i Wam się podobały, to jestem przekonana, że i ta Wam się spodoba - i odwrotnie. Jeśli nie, już spieszę z wyjaśnieniem - nieustannie napięta atmosfera i ciągłe poczucie niepewności - to uczucia towarzyszące podczas lektury. Są tak intensywne, że w pewnym momencie niewiedza staje się nie do zniesienia. Nie do końca wiadomo co jest prawdą, a co nie. Można się tylko domyślać, a domysły i tak najprawdopodobniej okażą się nic nie warte. Poza tym jest mrocznie. Są ciary!
.
"W żywe oczy" to połączenie poezji niesławnego Baudelaite'a i jego historii, do tego sztuki teatralnej, aktorstwa, świetnych portretów psychologicznych bohaterów z wątkiem kryminalnym, nietypowym dochodzeniem i ogromną ilością napięcia. A w końcu dopiętą na ostatni guzik intrygą - wyszło mistrzowsko.
Nie byłam zachwycona Lokatorką, dla mnie wypadła OK, nic nadzwyczajnego. Tu autor dał z siebie dużo więcej! Ta historia musiała przeleżeć kilka lat niedoceniona, by dostać następną szansę i nowe życie. Super, że tak się stało. Teraz jest rewelacyjna!
Wiem, że tej książki jest wszędzie pełno i wiem, że to może obrzydzić, zniechęcić... ale nie róbcie tego sobie! Nie rezygnujcie z niej. Będziecie żałować, bo to jeden z lepszych thrillerów psychologicznych w tym roku!
Kolejna pozycja, na liście najlepszych w tym roku! Główną bohaterką jest Claire. Claude jest aktorką, świetną aktorką. Potrafi doskonale wczuć się w rolę. Na co dzień, we współpracy z firmą prawniczą, zajmuje się obnażaniem niewierności mężczyzn. Pewnego dnia trafią na Patricka Foglera i jej życie zamienia się w nieustającą, niebezpieczną grę...
Klimatem mocno przypominała...
Jak w prostych słowach przekazać tonę dobra, wywołać uśmiech, łzy, zmusić do refleksji, przekazać wiele cennych lekcji i jednocześnie rozkochać czytelników w bohaterach książki? Ja nie wiem, ale z całą pewnością wiedziała to R.J. Palacio i wykorzystała pisząc Cudownego chłopaka. Ukochałam sobie tę książkę i Auggiego i jego siostrę i rodziców i nawet psa!
Auggie jest cudowny z wielu względów. Ma dobre serce, jest wyjątkowo mądry jak na dziesięciolatka, a nigdy jeszcze nie chodził do szkoły! Ma świetne poczucie humoru, uwielbia fizykę i gwiezdne wojny, ale nader wszystko kocha Halloween. Może ukryć się wtedy za maską i nikt nie zwraca na niego uwagi. Auggie wygląda inaczej niż jego rówieśnicy co sprawia, że staje się obiektem kpin, jest szykanowany i poniżany. W tej książce R.J Palacio udowadnia, że wygląd nie jest wyznacznikiem tego, jakimi jesteśmy ludźmi. To nasze wnętrze jest najważniejsze. Jeśli jesteśmy dobrzy dla innych, to dobro zawsze do nas wróci. Ale to nie jedyne przesłanie Cudownego chłopaka. Jest ich znacznie więcej. Mnie rzuciło się w oczy poświęcenie uwagi na błędom wychowawczym - nie tylko rodziców Auggiego i jego rówieśników. Nie zostały wytknięte wprost, a jednak przedstawione na tyle wyraźnie, że łatwo je wyłapać. Ogromną zaletą jest lekki i zabawny styl, dzięki któremu po książkę może sięgnąć młodszy czytelnik. Swoją rolę rewelacyjnie spełnia podzielenie narracji na Auggiego, jego bliskich i kolegów. Możemy dzięki temu spojrzeć na chłopaka z innej perspektywy i lepiej zrozumieć zachowania innych bohaterów.
Bardzo dotknęła mnie ta książka i jestem pewna, że dotknie każdego, kto ma w sobie choć odrobinę empatii. W końcu każdy z nas choć raz w życiu ocenił kogoś przez pryzmat wyglądu. Dlatego uważam, że Cudowny chłopak to tytuł, który powinien przeczytać każdy, bez względu na wiek. Albo przynajmniej obejrzeć film, który co prawda podobał mi się odrobinę mniej niż książka, ale i tak wywołał morze łez. Piękny i wartościowy, polecam całym sercem!
Jak w prostych słowach przekazać tonę dobra, wywołać uśmiech, łzy, zmusić do refleksji, przekazać wiele cennych lekcji i jednocześnie rozkochać czytelników w bohaterach książki? Ja nie wiem, ale z całą pewnością wiedziała to R.J. Palacio i wykorzystała pisząc Cudownego chłopaka. Ukochałam sobie tę książkę i Auggiego i jego siostrę i rodziców i nawet psa!
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toAuggie jest...