-
ArtykułyLiteracki kanon i niezmienny stres na egzaminie dojrzałości – o czym warto pamiętać przed maturą?Marcin Waincetel16
-
ArtykułyTrendy kwietnia 2024: młodzieżowy film, fantastyczny serial, „Chłopki” i Remigiusz MrózEwa Cieślik2
-
ArtykułyKsiążka za ile chcesz? Czy to się może opłacić? Rozmowa z Jakubem ĆwiekiemLubimyCzytać2
-
Artykuły„Fabryka szpiegów” – rosyjscy agenci i demony wojny. Polityczny thriller Piotra GajdzińskiegoMarcin Waincetel2
Biblioteczka
To moja pierwsza przeczytana książka Nory Roberts i chyba ostatnia. Fabuła tak bardzo przypomina Bastion Kinga, że aż się dziwię, że nikt nie oskarżył jej o plagiat. To pierwszy minus. Drugi za to, że styl w jakim została napisana jest niezmiernie niezręczny. Nie mam innego słowa, żeby to określić - po prostu niezręczny. Za dużo dialogów - kiepskich dialogów. Za duży sztampowych odzywek, za dużo bezsensownych opisów nieistotnych kwestii - do tego stopnia, że momentami miałam wrażenie, że czytam jakąś gazetę "dla kobiet" z opisem umeblowania pokoju, przepisów kulinarnych i porad modowych. Trzeci minus to fatalnie zarysowani bohaterowie - są płascy i bez życia. Czuje się, że istnieją jedynie na papierze. Zwłaszcza mężczyźni - widać, że autorka nie umie kreować męskich postaci - nie powinna tego robić. Czwarty minus za zbyt dużą ilość romansu. Zaczęło się spoko, ale im dalej tym gorzej. Raczej nie skuszę się na kolejne części.
To moja pierwsza przeczytana książka Nory Roberts i chyba ostatnia. Fabuła tak bardzo przypomina Bastion Kinga, że aż się dziwię, że nikt nie oskarżył jej o plagiat. To pierwszy minus. Drugi za to, że styl w jakim została napisana jest niezmiernie niezręczny. Nie mam innego słowa, żeby to określić - po prostu niezręczny. Za dużo dialogów - kiepskich dialogów. Za duży...
więcej mniej Pokaż mimo to
Czyta się szybko, wciąga jak większość skandynawskich kryminałów, ale..! No właśnie - może przeczytałam ich już zbyt wiele i ciężko mnie zaskoczyć? A może jednak ta fabuła jest rzeczywiście trochę wtórna? Zbyt szybko - by czerpać pełną satysfakcję z podążania za akcją - wiedziałam kto jest kim i kto zabija. Czyli po prostu - sporo podobieństw do innych, [czasem lepszych] pozycji. I niestety tutaj też pojawił się ten irytujący styl pisania w czasie teraźniejszym. Ale ogólnie "spoko". Jeśli ktoś nie czyta kryminałów nałogowo, to pewnie zachwyci się bardziej :)
Czyta się szybko, wciąga jak większość skandynawskich kryminałów, ale..! No właśnie - może przeczytałam ich już zbyt wiele i ciężko mnie zaskoczyć? A może jednak ta fabuła jest rzeczywiście trochę wtórna? Zbyt szybko - by czerpać pełną satysfakcję z podążania za akcją - wiedziałam kto jest kim i kto zabija. Czyli po prostu - sporo podobieństw do innych, [czasem lepszych]...
więcej Pokaż mimo to